ďťż

Goszczenie Zabójczyni

Baza znalezionych fraz

Futbolin

*Drow do Lasu Kłamstw powrócił jeszcze tej samej doby, co miał załatwić załatwił dość szybko, lecz miał po drodze jeszcze nieoczekiwaną "przygodę". Nie da się ukryć, że ostatnio do takich rzeczy miał szczęście... No ale cóż... Może jest jakimś "wybrańcem"? Nieważne jednak... Ważne teraz jest to, że na rumaku Fechmistrza tuż przed siodłem w niewygodnej pozycji leżało ciało kobiety, owinięte w jakiś ciemny koc czy tego typu dużą szmatę. W mniemaniu mrocznego dziewka powinna być nieprzytomna, lecz jak już miał się okazję przekonać wcześniej z tą cholerą nigdy nic nie wiadomo. Jednak zabezpieczenie w postaci podciętego wiązadła w prawej nodze miało dać pewność, iż kobieta nie zrobi czegoś głupiego... A nawet jeśli to na niewiele jej się to zda... Teraz liczyło się jednak dowiezienie "zdobyczy" do celu... A jeszcze jeden zakręt i będą u celu... Pod murami Twierdzy.*


*Zmieniły się już straże i Fechmistrza powitali świeży żołnierze. Mniejsze wejście otwarło się, gdy tylko wierzchowiec i jego jeździec znaleźli się pod bramą.*
//Przepraszam, że tak późno odpisuję. To nie zależało ode mnie.//

*Drowka jak na razie nie wykazywała żadnych oznak przytomności toteż jeszcze pewnie przez kawałek drogi nie będzie z nią problemu, a może znów udawała i w najmniej odpowiednim dla innych momencie nagle pokrzyżuje nieco plany paru istotom. Tego drow jadący z nią nie wiedział. Poza tym mógł jeszcze zakładać iż gdyby była przytomna pewnie starałaby się zmienić pozycję gdyż jechała przecież w dosyć niewygodnej.
Jednak w pewnym momencie ciało delikatnie drgnęło. Czyżby? Czyżby znów udało jej się jakoś odzyskać przytomność? Kolejne drgnięcie nie powtórzyło się i ciało znów leżało nieruchomo. Nic nie mówiła. Być może nie chciała się zdradzić albo rzeczywiście był to tylko pojedynczy przypadek.
*Drow miał najwidoczniej gdzieś czy "pasażerka" się porusza czy też i nie... On po prostu jechał dalej... Spokojnie przejeżdzając przez bramę Twierdzy. Zatrzymał się dopiero za murami i wtedy raczył przenieść wzrok na kobietę, zsuwając równocześnie kaptur z głowy. Nie odezwał się ani słowem... Po prostu patrzył na owieniętą kocem drowkę... W zasadzie zastanawiał się też czy tamta po "przejażdżce" po tym mrozie bez odzieży i z tą prowizoryczną ochroną w postaci płachty materiału będzie zdolna do czegokolwiek kreatywnego...*

//Cóż, mamy nadzieję że problemy masz już za sobą i teraz pójdzie sprawniej.//


*I jak za dotknięciem różdżki przy wierzchowcu drowa pojawił się żołnierz. Sądząc po oznaczeniach na mundurze - kapral. Zapewne dowódca warty, choć to również nie było nic pewnego. Wyprężył się i oddał salut. Czekał na dalsze rozkazy. I choć Fechmistrz mógł go sobie nie przypominać, był to drow, który już niegdyś miał przyjemność taszczyć jeden z "bagaży" Kessrina. I właśnie teraz przypomniał sobie ów moment, gdy pozostawieni sam na sam z przywiezioną drowką spędzili z nią nieco czasu... W końcu rozkazy nie określały, czy ma dotrzeć "nienaruszona".*
*Ciało kobiety było nadal nieruchome. Niska temperatura jak też inne czynniki były jej bardzo niesprzyjające najwyraźniej. Można było wyczuć jednak od czasu do czasu drżenie jej ciała spowodowane właśnie ową niską temperaturą.
Jednak gdy byli już oboje na miejscu drow mógł posłyszeć jak z ust jego 'towarzyszki' wydobył się cichy jęk. Chyba niedługo odzyska na tyle świadomość aby móc z nim odrobinę porozmawiać*

/Niestety jeszcze mogą być problemy./
*Jęk czy co tak się z ust drowki wydobyło świadczyło bynajmniej o tym, ze przeżyła podróż. A to już był dobry znak. Fechmistrz uśmiechnął się ponuro i złapał jedną ręką za koc w jaki była owinięta mroczna elfka. Wkładając dość siły w ramię i mocniej zapierając się w siodle pociągnął za materiał tak, by kobieta zsunęła się z konia i wylądowała na ziemi. Drow pociągnął ją w tą stronę by nie runęła na głowę i nie skręciła sobie karku - lecz by wylądowała na którejś z dolnych części swego ciała. Zaraz po tym skierował uwagę na żołnierza - i oczywiście, że go nie pamiętał na tyle by skojarzyć z sytuacją z przeszłości* Widzisz to? *Zapytał skinąwszy na przywiezioną drowkę.*

//No cóż. Będziemy musieli sobie w takim razie jakoś z tymi trudnościami poradzić...//
*Kapral skinął, po raz kolejny wyprężając się na baczność. Ślepia łakomie wbił w obnażone partie ciała samicy. Kiwnięcie głową było bardzo... entuzjastyczne. Ledwo się powstrzymał by nie strzelić obcasami.*
Dobrze... *Stwierdził widząc, że kapral rozumie i widzi...* Ma się znaleźć w naszych "gościnnych komnatach"... *Dość specyficznie zaakcentował to słowo mając na myśli Sale Przyjęć.* ...zrozumiano? *Znów spojrzał z góry na żołdaka.*
*I znów odpowiedziało mu energiczne kiwnięcie. Żołnierz był wyprężony jak struna... Zdawać by się mogło, że jeszcze trochę a zamerda ogonem. Jednak nie... Był drowem a nie psowatym.*
*Fechmistrz co prawda lubił posłuszeństwo swych podwładnych, ale gdy ono przesłaniało cały świat i sprawiało, że rozkaz jest wypełniany z opóźnieniem to już nie było tak różowo.* Zatem na co czekasz? *Mruknął lekko mrużąc ślepia* Do roboty... *Ponaglił go jeszcze i ruszył do przodu... Powoli, mając na uwadze to, by rumak nie zahaczył kopytem leżącej drowki. Skierował swego wierzchowca w stronę stajni.*
//Cóż, mija już ponad miesiąc a nasza Towarzyszka rozgrywki się nie odnalazła. Pozostaje więc to na potraktować jako porzucenie sesji. Nieładnie... Jeśli jednak by się okazało, że Shaeravie powróci to temat ten ewentualnie będzie można otworzyć na nowo, bo obecnie go zamykam. Kolejna niedokończona sesja ze strony osoby z zewnątrz... Ech...//