ďťż

Gwiezdna Droga

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Jest to droga wydeptana przez zwierzęta,jest tutaj najlepszy widok na gwiazdy.

[ Dodano: 2009-04-06, 17:46 ]


Opadła na cztery łapy z zręcznością nad podziw wielką jak na lwiątko w jej wieku. Spojrzała pytająco na Tenko.
Popatrzyła wrogo na Lamantę.
Zawiodłam się na tobie młoda damo-powiedziała oschle.
- Ale... Ale... - zdołała tylko wydukać, wbijając wzrok w ziemię.
- Mamo, tamte lwiątko mówiło coś o stadach, księżniczkach, przywódcach... I się tak wrednie uśmiechała, jak powiedziała, że nie jestem z... Jak to było... Z SZZ. Co to znaczy? - spytała, unosząc łebek ku górze.


SZZ oznacza Stado Złej Ziemi,i nie są zbyt mili dla stad dobrych jak i neutralnych-powiedziała do niej-czy wiesz że mogło ci się coś stać z ich ręki?-dodał po chwili
- Ale ona była całkiem miła... - odparła, wciąż niezbyt rozumiejąc. - A my w jakim stadzie jesteśmy?
Oni nie mają litości dla nas najchętniej by nas wybili-warknęła-My jesteśmy w Stadzie Odległej Ziemi
- A to jest dobre czy złe? - Zadała kolejne pytanie, przekrzywiając śmiesznie łebek.
My jesteśmy neutralni,czyli nie jesteśmy ani dobrzy ani źli-wytłumaczyła
- Aha... Dobrze, mogę już iść? - spytała, patrząc na nią prosząco swymi mieniącymi się zielenią oczętami.
I jeszcze jedno masz szlaban-warknęła wzięła ją w pysk i wyszła z nią do legowiska.
Westchnęła ciężko, kręcąc łbem z niezadowoleniem. Została wyniesiona.
Nocą gdy granatowa barwa otuliła całą sawannę na Gwiezdnej Drodze pojawił się młody Davu.Nocą delikatny wiatr rozwiewał jego blond grzywę.Lew bez pośpiechu spacerował jednak po chwili.Położył się i spojrzał na niebo.Zamknął oczy i wsłuchiwał się w pieśń wiatru.
Lwica też pojawiła się w tym miejscu. Powoli spacerowała. Dopiero po pewnym czasie zauważyła Davu. Przyjarzała mu się uważniej, ale po chwili usiadła i spojrzała w gwiazdy. Było pięknie.
Lew westchnął cicho lecz gdy usłyszał szmer zerwał się na równe łapy i wyszczerzył kły.Już był gotów do ataku kiedy ujrzał srebrną lwicę.Lew zaniemówił.Jakby nie wiedział co ma powiedzieć.W końcu otrząsnął się i skłonił się nisko - Witaj - szepnął cicho - Jestem Davu a ty ? - spytał.Zbliżył się nieco do lwicy.
- Ja jestem Lilith, łowczyni tego stada... - powiedziała i przeniosła na niego swoje spokojne, błękitne oczy. - Ty pewnie jesteś nowym zastępcą... - zapytała, a raczej stwierdziła. Uśmiechnęła isę do niego delikatnie, ale z rezerwą.
Lew uderzył delikatnie ogonem o ziemię - Tak jestem w stadzie od niedawna ale liczę że uda mi się przetrwać na tym stanowisku - powiedział i uśmiechnął się delikatnie.
- Miejmy nadzieję... - powiedziała cicho i spojrzała w niebo. Nie była rozmowna, to fakt. Ale mimo wszystko kochała czyjeś towarzystwo.
Lew spojrzała na nią ostatni raz i także spojrzał na niebo.Westchnął jakby było mu ciężko.Spuścił pysk i wzrok.
- Coś nie tak? - zapytała słysząc jego ciężkie westchnięcie.
-Nie - odpowiedział szybko i obrócił pysk by lwica nie patrzyła na niego.Wstydził się ?
- Hej, no widać, że coś cię dręczy. - powiedziała wywróciwszy oczyma - Powiedz... - dodała miękkim głosem.
-Czasem nie wszyscy potrafią odnaleźć się w stadzie.Gdy żyłem na sawannie daleko daleko stąd byłem zawsze samotny nikt nawet nie widział kim jestem.Co noc patrzyłem w gwiazdy i wierzyłem że znajdę swoje miejsce na ziemi ... do kompletnego szczęścia brakuje tylko zaufanej osoby - dodał po chwili - Teraz gdy znów patrzę w gwiazdy myślę o tym że straciłem połowę swego życia ... - powiedział i położył się.Położył pysk na łapy i przymknął oczy.
kiwnęła głową na znak, że rozumie... bo rozumiała. Każde jego słowa z osobna i razem.