ďťż

Jak to wpłynie na jego rozwój?

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Nie wiem czy dobru dział ale co tam.
W środe przyjedzie do mnie młody ogier(2 lata i 4 miesiące). Moi rodzice chcą go juz teraz wykastrować żeby nie było kłopotu. Ja sie chciałem zapytać czy jeżeli go wykastrujemy to czy on urośnie większy czy mniejszy niż by urósł bez kastrowania? Wydaje mi się że lepiej by było go wykastrować dopiero jak skończy 3 lata. J


Są różne szkoły określające, kiedy kastrować ogierki. Rozpiętość od 12 miesięcy do 4 lat ( można też później, ale piszemy o optymalnych warunkach). Wszystko zależy od zachowania konika. Jeśli " nie czuje powołania" to można przetrzmać dłużej ale jeśli już wykazuje cechy ogierze i nadmierne zainteresowanie klaczami to ciąć jak najszybciej. Wzrost w górę nie zależy od tego czy jest ogierem czy wałachem. Ale lepiej rozrasta się, nabiera masy mięśniowej ogier niż wałach. Ładna szyja, szeroka klata, potężne karczycho łatwiej uzyskać u ogierka. Wałach prędzej rośnie w brzuchu
nic dodac nic ujac Ciapkoszczak ladnie to ujela.
Ciapkoszczaku: Hough!


sa tacy hodowcy, co kastruja juz w kilka dni po urodzeniu i nie dowiedziono, zeby wywieralo to jakikolwiek szkodliwy wplyw ani na psychike, ani na budowe. Co do zmian fizycznych, to tak jak powiedzial Nurwadi:)
Nurwadi --> powiedziała;)
a faktycznie... w niemczech podobno to standard, że noworodki się kastruje.
Watpie aby to nie mialo wplywu gdyz pewne bardzowazne hormony dla rozwoju plci meskiej i cech dla nich harakterystycznych (np muskulatura) wydzielane sa z gonad meskich jakimi sia jadra.
ups, przepraszam Nurwadi
Nie tylko w niemczech, w ameryce tez, jak to sie ma do reszty europy, to nawet nie wiem, sadze, ze to jest juz kwestia przekonan osobistych trenerow:)
oki zgadzam sie z wami ale jaki sens ma niby kastrowanie młodego ogiera, a niechby sie okazało że mógłby być wspaniałym reproduktorem, i co wtedy. kiedyś był artykuł w KP o straaaasznych ogierach, ktoś (już nie pamiętam kto) wypowiadał się, że wałachy odnoszą większe sukcesy niż jakby były ogierami, a drugi "ktoś" polemizował że tak oczywiście tylko że wałach nie da już potomstwa, które mogłyby być może jeszcze lepsze. Także ja uważam , że jeżeli faktycznie ogierek nie sprawia problemu, ma dobre pochodzenie i poprawną budowe to należy troszke poczekać
No oczywiscie...ale sa takie konie, ktore wiadomo juz, ze nie zostana pzreznaczone do hodowlii:) Polemiki na temat czy kastrowac czy nie prowadzone sa chyba do zawsze (od kiedy wymyslono kastrowanie), bo ja na przyklad slyszalam, ze to ogiery osiagaja lepsez wyniki itp... Po prostu uwazam, ze kastrowane powinny byc wszystkie ogiery procz hodowlanych:)
jak sie nie umie obchodzic z ogierami no to pewnie kastrowac i po problemie i wlasnie przez takich ludzi wiele przepieknych ogierow zostalo wykastrowanych
Tylko koni zal...to jest druga strona medalu, ale jesli chodzi o dobro konia, to lepsza...Ja niestety spotkalam sie z czyms zupelnie na odwrot-nie umiano obchodzic sie z ogierami, ale nie kastrowano ich, zeby miec ognistego rumaka...Niewiele to ma wspolnego z hodowla, choc koniki moga byc niczego sobie (trzeba jednak pamietac, ze do hodowli klacz moze byc dobra, za to ogier musi byc wybitny)...
Nie znam sie, ale wydaje mi8 sie że lepiej wykastrować ogiera, któremu kariera reproduktora nie jest przeznaczona ale chyba najlepiej dopiero w wieku ok 3 lat. Jeśli wkoło tyle pięknych podniecających panienek a jemu i tak nie jest dane zaznać takiej przyjemności to po co ma się chłopak niepotrzebnie męczyć?
kastrować ale tylko ogiery z którymi wiadomo że nie będzie ktos dawał do zakładu a sa z nimi problemy. Znam ogiera który jest tak spokojny że czasem jak na niego patrzę to się zastanawiam czy to nie jest klaczka a powiem więcej ogier jest nieujeżdzony wszystko zależy więc od wychowania
anieszka masz racje, ja juz takie 2 ogierki widzialam, na jednym z nich to za klaczami jezdzilam w tereny zamykajac grupe, i za kazdym razem nie pozwalal sobie na figle z kobitkami;) swietny konik
szkoda że nie wszystkie takie są bo znam ogiera co klacz pokrył z jeźdzcem na grzbiecie w galopie
A tak w ogóle to po cochcesz go wykastrować ????
Czy zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo go skrzywdzisz ?
Czy bierzesz pod uwagę fakt jak to wpłynie na psychikę konia ?
Już na samym początku Waszej wspólnej drogi chcesz go krzywdzić ?
Może powinnaś raczej kupić sobie klacz.
Jeśli koń nie będzie używany w hodowli (kwestia najprzeróżniejszych czynników) to po co trzymać go ogierem? W warunkach wychowu stajennego takiego konika skazujemy na samotność. Będąc wałaszkiem chodzi sobie z innymi konisiami. Będąc ogierem chodzi sam. Jako zwierzę stadne chyba bardziej męczy się samotnością niż utratą męskości.
Hmmmmmmmm, ciekawy punkt widzenia. I godny naprawdę przemyślenia.
Opowieści o krzywdzie i psychice zaś nie bardzo poparte są jakąkolwiek wiedzą z zakresu hodowli i uzytkownia koni.
Do wszystkich myślących jak Kmicic : zastanówcie się jakie konsekwencje niesie za soba trzymanie ogiera nie uzywanego w hodowli lub kryjącego na dziko i "tworzącego" następne "nn-ki" ......... Po co ?

Pozdrawiam
Z całym szacunkiem "Ciapkoszczak" ale wyszliśmy już z epoki kiedy to jeździectwo było "mało popularne" i na chwilę obecną mamy spory wybór stajni zaczynając od tych najprostrzych i tanich a kończąc na drogich i ekskluzywnych. Moje zdanie jest takie, że jeśli się ktoś decyduje na to aby kupić sobie konia to najpierw powinien pomyśleć o tym aby zapewnić mu jak najlepsze warunki od samego początku do jego ostatnich dni. Uważam że dobro konia powinno być celem nadrzędnym każdego jeźdźca i jeśli ktoś decyduje się na kupno ogiera to powinien najpierw poszukać dla niego takiej stajni w której jest już kilka innych ogierów i są one wypuszczane na pastwisko w "swoim towarzystwie" lub razem z wałachami. SĄ TAKIE STAJNIE nie oszukujmy się.
Jaki jest sens kupna ogiera i wykastrowania go odrazu ????
Po co kupować ogiera i od razu robić z niego "nie ogiera" Gdzie tu sens i logika ???? Jeśli ktoś chce aby jego koń cały czas chodził w wielkim stadzie, lub nie chce mu się szukać stajni, lub sobie nie radzi z ogierem to niech sobie kupi klacz.
Fakt że koń nie będzie używany w hodowli nie jest dla mnie absolutnie żadnym argumentem przekonującym mnie do wykastrowania go. To że nie kryje klaczy nie musi go od razu skazywać na psychiczne okaleczenie.
Pozdrawiam.
Wiesz, Kmicic ja prowadzę swoją stajnię i mam 10 koni pensjonatowch. Dwa z nich to ogiery, łagodne, miłe, sympatyczne koniki. Razem z klaczami chodzą w teren, nie ma żadnych sensacji, jednak każda próba (było ich kilka) puszczenia ich z wałachami lub sobą nawzajem kończyła się leczeniem lub wzywaniem weterynarza. Czy trzymając swojego wałaszka w stajni zgodziłbyś się na to, żeby był pokancerowany przez ogiera, któremu w stadzie odbija i usiłuje kryć wszystko co się rusza? tak, więc mam 4 stada: wałaszki, klacze i 2 jednokonne stada ogierowe. Są skazane na samotność, więcej prób nie będzie, szkoda mi innych koni.
Jestem jak najbardziej za tym żeby kastrować ogiera jeśli nie jest on używany w hodowli. Kupujemy konia, który nam odpowiada, wiemy jak będziemy go użytkować. Jeśli jest to ogier (tym bardziej bez licencji a często nawet bez rodowodu) kastrujemy go, żeby sobie i jemu ułatwić życie a nie okaleczyć go psychicznie. Okaleczony psychicznie to taki ogier, który ma wokół siebie klacze, hormony w nim buzują a my go nie dopuszczamy. Tak rodzą się frustraci, o których mówi się, że jest to niebezpieczne zwierzę.
a dlaczego nie puszczasz ogierów (pojedynczo) z źrebnymi klaczami, klacz się obroni przed natrętem a ogier nabierze ogłady
Nie ma u mnie źrebnych klaczy
albo klacz straci źrebaka, jeśli natręt będzie mocniejszy. wg mnie to nie jest dobre rozwiązanie, jeśli stado nie jest ze sobą zżyte. pomysł podpatrzony u niewłaściwego człowieka.
Oj Met, przecież to taka "naturalna" metoda ........... słabsze musi odejść .........
A bardziej poważnie, to mocno oryginalne podejście do tematu.

Pozdrawiam
wypas ogierów z źrebnymi klaczami? tak robi ten nasz........ od zawodów towarzyskich reproduktory pasą się z klaczami - kiedy który ma ochotę postawić sobie kobyłkę, to stawia... a czemu nie?
Daj juz spokój ..... nie dobijaj mnie do końca ...............

Pozdrawiam
właśnie nie Met, to moje prywatne spostrzeżenie, nie mówię tu o ot tak sobie puszczaniu tylko trzeba przyzwyczaic konie do tej sytuacji, postawić kobyłe obok w boksie a potem najlepiej na dwóch padokach odgrodzonych dwoma płotami (np z przejściem mdzy nimi), miałam okazje sie przekonać o tym że jest to dobry sposób, wypuściłam kiedyś ogiera który cały czas stał sam, ale miał obok w boksie taką kobyłe, od razu wypuściłam go w stado klaczy (ok 7 szt) do 15 min hierarhia w stadzie była ustalonal, i to bez drastycznych scen, od tej pory wszystkie razem chodziły
A jak klacze się wyźrebią to co? Krycie, kiedy ma na to ochotę? Czy może odstawianie ogiera znów na samotnię. Wtedy chyba jest mu gorzej, niż gdyby cały czas stał sam.
Teraz ja wtrace tu swoje kilka groszy jesli pozwolicie Mam ogierom za zle ze walachy traktuja jak najwiekszych wrogow na swiecie ...a przekonalam sie o tym jak moj kon zostal okaleczony przez takiego jednego "ogra" . Mial rany na claym ciele i pod siodlem tez Jak mozemy mowic tu o urazie psychicznym wykastrowanego ogiera jak nie wiemy nawet co on w tej chwili czuje ?? Mozemy jedynie zobaczyc co "ogr" czuje jak zobaczy klacz..ba! mozna sie tylko domyslac ale w rzeczywistosci nie wiemy jak sie czuje wykastrowany ogr. No chyba ze zamienimy sie w jakis sposob w ogiera ...Wykastrowany ogier moze jedynie sie czuc nie swojo ale jak zaczynamy z nim zalozmy prace na lonzy ( to tez zalezy od wieku) to jest mozliwosc taka ze kon zapomni wogole ze zostal wykastrowany a zajmie sie praca ...
ciekawe czy wszystkie kobyły źrebią sie jednocześnie ,

a poza tym miałam okazję długo obserwować później to stado i wpuściłam potem pojedyńczo wałachy a nawet młodsze ogiery, które szybko się podpożądkowały , również bez przemocy, nie wiem czy to przypadek, ale zdażyło sie także, że młoda (za młoda) klacz była w rui (nie zauważyłam tego) i kiedy ogier chciał się do niej "dobrać" wkroczyła do akcji klacz przewodniczka, po kilku podejściach ogier zrezygnował, nie wiem czy był to tak inteligętny ogier (oczywiście licencjonowany), bo nawet kobyły ze źrebakami były przy nim bezpieczne, no ale to mógł być wyjątek pozdrówka
wtedy na 9. kryć
met nie zarzucaj mi takich herezji, bo chyba już mnie troszkę poznałaś, ale jeśli sie nie domyślasz, to powiem ci że jestem wrogiem krycia klaczy zaraz po wyźrebieniu, co więcej jestem zdania, żeby kryć klacz dopiero po odstawieniu źrebaka, a biorąc pod uwagę to że naturalne jest krycie (i źrebienie się) na wiosne, dałabym klaczy jeszcze pół roku odpocząć (i kryć ew. na następną wiosnę). z drugiej strony mając stado koni z ustaloną hierarchią (klacz przewodnik, ogier czołowy, i reszta stada) zaobserwujemy, że ogier nie napala się na kobyły po (naturalnym) sezonie rozpłodowym ...przynajmniej tak wynika z moich obserwacji (jednego stada)
wg mnie już na tyle ingerujemy w 'naturalność' koni, że powrót do 'korzeni' nie jest możliwy. w moim stadku nigdy nie było nawet klaczy przedowniczki - może to wyda Wam się dziwne, ale taka prawda...
ekhm... Aurela: wystarczyłoby, że zobaczyłabyś zachowanie źrebnych klaczy w naszej stajni względem ogiera. Zmieniłabyś zdanie. Wystarczy, że z daleka zobaczy ograaaa, już uszy po sobie i sie robi wściekły koń:]:] mam pewne podstawy, żeby sądzić, że ogier nie wyszedłby cało z takiej konfrontacji. A przecież tego nie chcemy. Jestem zdecydowanie za kastrowaniem ogierów, które nie będą przeznaczone do hodowli. Z własnego doświadczenia wiem, że wałach potrafi być równie zadowolony z życia, jak ogier, a nawet bardziej, bo moze sobie spacerować w towarzystwie. I wcale nie są zdołowane; uwierz mi:]
to chyba masz kobyły które są kryte na 9tke albo miały ciężkie przejścia z ogierami
kobyłki nie są moje;] stoją w tej samej stajni, co moje konie. Jedna z nich była kryta pierwszy raz, odkąd jest u obecnej właścicielki-> prawdopodobnie pierwsze krycie<- i jest równie niezadowolona z obecności ogiera, co kobyłka kryta na 9tke. hihi:] może tylko w naszej okolicy są takie przebojowe "kobietki"
ups:] czekaj, czekaj:] pomyliło mi sie:] nasza najbardziej "przebojowa" kobyłka wcale nie była kryta na 9tke prawie rok po poprzednim kryciu, na którym nie załapała... hihi:) ona ogólnie nie za bardzo lubi obce qnie, ale żadnych przejść z ogierami nie miała. Noo..tak więc wyszlo, ze żadna u nas nie była na 9tke i stanowczo nie lubią ogrrrrrów:)
to jakieś emancypantki chyba , prubują być niezależne , uważaj bo sie okaże że to w twojej stajni klacze zapoczątkują pierwszy w histori koński ruch feministyczny
Ciapkoszczak masz racje i nie warto się kłucić, uważam że na ten temat powinni wypowiadać się ci którzy maja doświadczenie a nie domorośli "hodowcy"
no wiesz u nas od zawsze są "inni" moja kobyłka na przykład chowa się przed tymi wszystkimi głupimi owadami w krzakach:D a drugi konik w akcie zemsty na siatce do siana <kiedy jest już pusta, bo wszystko z niej wywalił > perfidnie wsadza w nią nogi:] i do tego on zawsze wychodzi z tego bez szwanku:D tylko z siatką gorzej
Co wy za brednie tu wypisujecie. Mam nadzieję, że nikt was do hodowli nie dopuści, bo kiepska to wszystko widzę. Jakie teorie!?! co za naturalizm ?! Widziałam ogiera kryjacego klacze w tabunie. Zamysł był taki : tabun klaczy pokryć jednym ogierem w naturalny sposób. Rzecz sie miała w jednej państwowej stadninie. Efekt? Ogier tak wygladał, że serce pękało, ale cóż - państwowy, a hodowca i dyr w jednej osobie to uznana persona. No i nie wiadomo było kiedy co się urodzi, no bo niby skąd, skoro nikt tego nie kontrolował.
A ludzie kupuja ogiery, bo sa po prostu tańsze niz klacze, wypada je tylko wykastrować. Wszystko proporcjonalnie do zasobów kieszeni, umiejętności i ...móżgu.
Cóż , drodzy forumowicze, uczyć sie trzeba przez całe zycie. Ale u nas im ktoś ma mniej wiedzy tym mniej pokory. To jedyne co idzie w parze.
Czy ten wyżej opisany tabun to przypadkiem nie w warmińsko - mazurskim? A ogier to nie przypadkiem Revel?
hehehe, a mnie to się z ochabami kojarzy
Tabunów ci u nas dostatek ...
pragnę dodać tylko że ów ogier nigdy "bez pozwolenia" klaczy nie pokrył
Z tego wynika że takich stad jest więcej w całej polsce, więc ja się pytam, jeżeli osoba, laik czy jak go tam nazwać ma takie przykłady hodowli w stadach państwowych gdzie uważam powinien iść przykład dobrej hodowli to co się dziwić, że taki człowieczek stwierdzi: przecież to nic trudnego ja też tak mogę
To jakiś wybitny ewenement. Gdybym postawiła ogiery z mojej stajni z kobyłami o pozwolenie raczej by nie pytały....

pragnę dodać tylko że ów ogier nigdy "bez pozwolenia" klaczy nie pokrył
A jak było z tymi pozwoleniami Wystąpił na pismie do własciciela stajni czy tylko z klaczka załatwił sprawę zgody
Wybacz ten nieco drwiacy ton, ale nie do końca moge zgodzić sie z twoim scenariuszem. Jako.s nie bardzo taka sielankowa sytuacja wydaje mi sie mozliwa.

Pozdrawiam
widzisz Magellan, to nie tak, ten ogier, że tak powiem wiedział co i kiedy sie należy. Osobiście wyprowadzałam go do krycia: otwierałam boks a on szedł za mną na kantarze bez uwiązu i czekał aż mu pozwole wskoczyć na klacz, możesz w to nie wierzyć ale tak było naprawdę, a na padoku zachowywał się bardzo spokojnie i szanował wszystkie konie, ...tak się z nim zżyłam , że jego strata była dla mnie prawdziwą tragedią ja chce żeby wrócił!!!
moja instruktokra swego czasu statystowala w (polskim)filmie i kiedys opowiadala mi jak to jeden z glownych bohaterow 'wielka' gwiazda dostal do jazdy w tym filmie super ogierka z licencja ze swietnym rodowodem tylko ze sie bal na ogierze jezdzic i zazyczyl sobie zeby konia wykastrowac... no i wykastrowano dla potrzeb showbiznesu:(
Szkoda,że ogier nie mógł wyrazić podobnego życzenia w stosunku do osoby aktora.
Pozdrawiam
Aventio, zdarzyło mi sie jeździc w wielu filmach .... jakoś nie moge uwierzyć by dla takich blachych powodów kastrowano cennego ogiera.
Włóż to raczej między opowieści niesamowite.

Pozdrawiam
Ponieważ nasza obecna rzeczywistość jest strasznie "porąbana",wcale nie zdziwiłbym się Sławku gdyby coś takiego rzeczywiście się zdarzyło.Gdzie jak gdzie ale u nas dosłownie wszystko jest możliwe.
Pozdrawiam
zeby tylko o kastrowanie chodzilo:Pw ogniem i mieczem bylo ponad 200 koni zdaje sie i zdarzyl 'maly wypadek' w czasie krecenia przeprawy przez wode ciekawe ze jakos w gazetach sie o tym nie rozpisywali...
Jaki wypadek?
Na planie Starej Baśni jakimś cudem wypadków nie było, ale za to poza zdjęciami konie stały w kiepskich warunkach. Jedno na plus, drugie na minus.
jeden konik przyplacil to (przeprawe przez wode)zyciem:(
Pewnie był ubezpieczony i dlatego właściciel nie kruszy przysłowiowych kopii.Cóż znaczy życie jednego konia wobec potężnych funduszy jakie wydano na realizację tego obrazu.A warunki w jakich przebywały konie w Starej Baśni?Przecież grały tam hucuły.A one jako gatunek "prymitywny" powinny być przystosowane do bytowania w najtrudniejszych warunkach bez najmniejszego uszczerbku dla ich kondycji.
Pozdrawiam
PS.Proszę wybaczyć te pokrętne tłumaczenia.Po prostu podjąłem próbę znalezienia się po drugiej stronie barykady.I do tej pory odczuwam niesmak.
Dziadek, hucuły zapewne ucieszyły by się, gdyby zapewniono im prymitywne, naturalne warunki. Ale stacjonowanie w ciemnym budynku, na uwiązach, na zbyt pochyłej podłodze, w niesprzątanym gnoju, na bardzo ubogiej ściółce, to kiepskie podziękowanie za całe dnie cierpliwego noszenia (we wszystkich 3 chodach) na grzbietach mało wprawnych w jeździe, ciężkich chłopów w pełnym osprzęcie. Większość statystów pierwszo planowych, którzy głownie dosiadali koni, jeździła słabo (tzn. trzymali się na koniu, ale czasem np. za pomocą wodzy). Hucuły nie wychodziły na padok, ponieważ rozwaliły go pierwszego dnia (kilkanaście świerzo dowiezionych koni na 300 metrach kwadratowych)... Wiem, jaka była sytuacja przed rozpoczęciem zdjęć i gdzieś do połowy kręcenia. Może później się poprawiła....?
Czyżbyś nie dostrzegł choćby odrobiny sarkazmu w mojej poprzedniej wypowiedzi ?
Pozdrawiam
Odrobinę dostrzegłem
Ale każdy zainteresowany ma prawo posiadać szerszy ogląd sytuacji, więc ten post nie był do Ciebie konkretnie adresowany (mimo, że zaczynał się od słowa "Dziadek").
ech ,
VOILA POLOGNE !!
i nieodlaczna polska BYLEJAKOSC
Można się pokusić o wytłumaczenie przyczyn Polskiej bylejakości.Ma ona swoje podłoże historyczne.Przez całe stulecia najpierw rodzima kalsa rządząca w subtelny sposób przy pomocy batoga uczyła naród dobrej wydajnej pracy.Efekt-wiadomy. Później z podobne metody stosowali nasi najbliźsi sąsiedzi.I nie pomogła wiecznie wisząca nad głowami groźba śmierci ,czy eskapad na daleką Syberię lub do bliższych obozów.A kolejne czterdzieści pięć lat jedynie słusznego ustroju zupełnie odzwyczaiło nas od pracy.Postaraj się być Aventio realistką i nie oczekuj cudów.
Pozdrawiam
jestem realistka i nie oczekuje w zadnym razie ze ta bylejakosc tak z dnia na dzien zniknie przepadnie i juz o niej wiecej nie uslyszymy :)dlatego napisalam ze jest 'nieodlaczna ' bo zdaje sobie sprawe ze jeszcze zapewne niestety troche z nami pobedzie ...
Wygrzebałam ten temat, bo chciałabym się dowiedzieć, jak kastracja wpływa na psychikę konia - płochliwość, chęć współpracy, na ile koń uspokoi się w stosunku do innych koni, na ile zmieni się pod siodłem.
Ponieważ wiem, że u każdego konia jest inaczej i to kwestia osobnicza, to najcenniejsze dla mnie będą wasze opowieści o konkretnych przypadkach. O koniach, które znaliście jako ogiery i potem już jako wałachy (po okresie "oczyszczania" się organizmu konia z hormonów)
Ogólną zasadą jest to, że koń po kastracji juz się nie ogierzy na kobyły
reszta to kwestia charakteru, jak również wieku i... doświadczenia kastrata...
Mój najmłodszy raz spróbował , następnego dnia był bez jaj, ale ogierze podgyzywanie i próby dominacji pozostały... Pod siodłem fajny, nie wiem jka wczesniej, bo kastrowany 2 latkiem...
Specjalnej zmiany w samej współpracy przed i po nie było... zawsze był w miarę posłuszny (jak na swój wiek oczywiście)
Do innych koni - jako dzieciak podskakiwał i nadal to robi
Płochliwy nie był od urodzenia...
Ogierze zachowania czasem naprawdę pozostają. Byłam świadkiem tego jak 6-cio letni wałach zaspokaja swoje potrzeby na kolęzance- 19-sto letniej klaczy, która wydawała się nie mieć nic przeciwko temu xD

Trochę wcześniej jeździłam na trzyletnim ogierku, dwa miesiące po zajeżdżeniu( była to głupota ze strony właścicieli stajni, ponieważ ten koń chodził pod dziećmi na półkoloni) i któregoś razu wyjechaliśmy w teren. Jako najbardziej doświadczona uczestniczka wycieczki zamykałam zastęp(kolejna głupota właścicieli-miałam 11 lat i raczej małe umiejętności) bezpośrednie za starszą klaczą w rui. W trakcie wycieczki zaczęło mu odbijać i kilkatrotnie próbował kryć klacz. Dwa lata później był już wykastrowany- w międzyczasie pozostawił trzy nn-ki. Po kastracji nie zmienił się prawie wogóle,dalej stratował do klaczy i prał się i innymi końmi na pastwisku( cztery klacze i trzy ogiery-w tym dwaj jego mali synowie)