ďťż

kolka

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Nie tak dawno koń mojej koleżanki (łykawy) dostał kolki. Niestety w szpitalu znalazł się dopiero ok południa (kolkować zaczął późna nocą).
Po trudnej ale udanej operacji (wycieto mu 6 metrów "dziurawego" jelita) konia tydzień po operacji uśpiono z powodu perforacji jelita.
Czym to mogło być spowodowane?

Jak radzić sobie z kolką?


Kolka.

Spowodowana jest zbyt obfitym żywieniem paszami treściwymi, zadaniem łatwo fermentującej się paszy przegłodzonemu koniowi po wyczerpującej pracy, powinien w nieodpowiednim czasie, zadawaniem zepsutej paszy, raptowna zmiana sposobu żywienia, postawieniem spoconego konia w przeciągu. Kolka może być również wywołana przez pasożyty bytujące w przewodzie pokarmowym, np.glisty. Objawy kolki są bardzo wyraźne: koń przestaje przyjmować pokarm, jest niespokojny, ogląda się na boki, bije kopytami, kładzie się, tarza, wstaje i powtórnie się kładzie, ciężko dyszy, poci się. Przy bardzo silnym natężeniu bólu koń klęka, przysiada na zadzie, kładzie się. Koniowi trzeba udzielić natychmiastowej pomocy: boki należy mocno rozcierać słomą, konia nakryć kołderką i powoli oprowadzać. Konieczna jest pomoc lekarska.
sorcia ze sie wtrace Jesli kon byl lykawy niestey mogl dostac kolki gazowej
Z tego, co wiem, moze byc tez spowodowana wadami w budowie przewodu pokarmowego, w zeszlym roku kolkowal u nas zrebak, po calodziennym oprowadzaniu i kilku "nieudanych" zejsciach klaczka przezyla, ale kilka miesiecy po tym, sprzedana do innej stajni, zdechla. Wlasnie na kolke, weterynarz stwierdzil ze bylo to spowodowane najprawdopodobniej wada w budowie przewodu pokarmowego.


Przypadek opisany przez Elwirę był niestety śmiertelny ale zdarzają się kolki o łagodnym przebiegu. Można porównać je do ludzkiego zatwardzenia. Koń nie ma apetytu, okazuje niepokój, usiłuje się kłaść ale nie jest jeszcze spocony i nie jęczy jak w przypadkach silniejszego bólu. Wtedy wystarczy wziąć go na lonżę i przekłusować od kilku do kilkunastu minut. Ruch pobudza pracę jelit, koń się wypróżnia i jest po wszystkim. Jednak osobom mniej doświadczonym zawsze polecam wezwanie weta. NACZELNĄ ZASADĄ PRZY KOLKACH jest to, że nie pozwalamy koniowi się kłaść i tarzać!!! Do przyjazdu weta oprowadzamy, lub lonżujemy konia. Podczas tarzania się (w czasie kolki!) koń może dostać skrętu jelit. Oprócz kolki przewodu pokarmowego jest jeszcze kolka nerkowa, występująca najczęściej u wałachów (rzadziej u klaczy i ogierów). Koń zachowuje się podobnie jak przy jelitowej tylko, że usiłuje gryźć się po nerkach a nie po brzuchu. W lekkich przypadkach wystarczy podanie pietruszki lub piwa (są moczopędne) ale najlepiej od razu wezwać weta. XXXX czy mógłbyś (mogłabyś) napisać coś więcej na temat kolki gazowej u łykawego konia. Nigdy się z tym nie spotkałam a ponieważ mam w stajni 1 łykawca chciałabym coś więcej wiedzieć na ten temat, z góry dziękuję
Tak wiec jak juz mowilam kon lykawy moze dostac kolki gazowej z powodu stalego wypychania ukladu pokarmowego powietrzem ...moze takze dojsc do kataru przewodu pokarmowego
Pracuję i jeżdżę w stajni gdzie jest 60 koni, tak więc z kolkami mamy ze względu na duża ilość koni do czynienia stosunkowo często. Bywają kolki lekkie, przechodzące po samym ruchu a zdarzają sie ciężkie wymagające operacji. Ciężkie były dwie jedna 1,5 roku temu, niestety zakończona uśpieniem z powodu nie podjęcia pracy przez jelita, a miesiąc temu skręt okrężnicy. Błędna diagnoza weta który przyjechał po 4 godzinach- zatkana okrężnica. po 3 godzinach podjeliśmy decyzje że jedzie do Gliwic do dr Golonki. Okazało się iż był to skręt okrężnicy o 180 stopni. Stan konia po przywiezieniu do klinki agonalny, max zgazowanie, tętno 80, fatalny hamatokryt. Ale udało się, długa walka ale kobyłka jest już w stajni i czuje sie dobrze. Rady odnośnie postępowania przy kolce udzielone przez lekarzy zanim przyjedzie wet to: osłuchać konia, czy jelita wogóle pracują, zmierzyć tętno, podać najlepiej dożylnie ok 40 ml Biovetalginu lub Pyralginum, kłus na lonży z przejściami do stępa. Jeśli tętno jest wysokie, i brak jest reakcji po 2-3 godzinach od podania leków to niestety lepiej wieź do kliniki bo czas jest wówczas na wage złota.
http://www.horsesport.pl/...article&sid=268
Tam jest wyczerpująca odpowiedź na temat kolki, niestety nie zawsze oprowadzanie konia jest wskazane a tym bardziej poganianie go. Oczywiście pierwsze co powinno się zrobić czy jest to kolka "lekka" czy "ciężka" powinno podać się środek rozkurczowy.
ostatnio się dowiedziałam od niemieckiego weta, jak bardzo zwiększa sie ilość kolkujących koni przy zmianie pogody, a co za tym idzie ciśnienia.... radę dostałam,żeby przy zmianie forntów pogodowych nie zmieniać niczego w posiłkach koni i nie eksperymentowac z nowymi paszami
Faktycznie, w większości przypadków konie zupełnie tracą apetyt (i bardzo dobrze), ale kilkakrotnie spotkałem się z końmi, które wykazując typowe objawy kolki - miały apetyt. Jest to ogromnie niebezpieczne i z otoczenia takiego konia trzeba usunąć dosłownie wszystko, co może nadać się do zjedzenia - jeśli stoi na słomie, to oczyścić boks do betonu, jeśli na trocinach, to wybrać z nich każde źdźbło siana.

Druga sprawa, dość sporna. Oprowadzać stępem, czy lonżować stęp-kłus (niektorzy mówią: galopem!). Moim zdaniem, konsultowanym z lekarzami (tylko że i lekarze nie są ze sobą zgodni) - oprowadzać spokojnie, nie gonić. Koń cierpi ból, jest bardzo zaniepokojony. Bieganie potęguje ból i niepokój, a nam przecież zależy na uspokojeniu konia, rozluźnieniu.

Z domowych metod na kolkę (tylko i wyłącznie do zastosowania przy "lekkiej" kolce, przy braku odpowiednich leków, ewentualnie u konia, który jest na te leki uczulony):
- do pyska (za pomocą strzykawy) mieszanka 1/4 litra czystej + 1/2 litra oleju spożywczego /lub parafiny
- w międzyczasie brzuch kilkakrotnie smarować spirytusem, trzymać konia ciepło okrytego
- po podaniu "mieszanki" (lub w przerwie w podawaniu) konia oprowadzać kilka, kilkanaście minut (lub do wypróżnienia)

Smarowanie brzucha środkiem rozgrzewającym jest wskazane również przy podawaniu leków rozkurczowych, tak samo okrywanie.

Czasem spotykam się z opinią, że od kolkującej klaczy należy odseparować źrebaka, "żeby się uspokoiła"... moim zdaniem to bzdura, klacz tylko zestresuje się po czymś takim!
perforacja jelita mogła być spowodowana wieloma czynnikami-np.po wycięciu i połączeniu fragmentów jelito mogło nie być prawidłowego przepływu treści ,mogło dojść do martwicy zszytych fragmentów,może oprócz usuniętego fragmentu dziurawego jelita był jeszcze inny proble...itp.itd.zabiegi na jelitach końskich niestety dość często kończą się tak a nie inaczej i trzeba się z tym pogodzić:(
w wakację operowaliśmy kuca 15letniego z ogromną naroślą na jelicie cienkim,wycięto mu 25cm martwego jelita,usunięto narośl,zszyto jelita,krezkę.po 16 h konika uśpiono- pękła okrężnica-nagromadzenie treści jelitowejrozerwało ścianę jelita cała treść rozlała się do jamy otrzewnej i spowodowała zapalenie:(niestety po operacji jelita konia nie podjęły pracy...
wina była i weta który podał takie a nie inne leki,pominął sprawę okrężnicy,właściciela który późno zareagował na objawy kolkowe..
więc nigdy nie lekceważcie nawet najdrobniejszych objawów

P.S.niedługo będę miała fotki z owej operacji jak ktoś będzie chciał- chętnie się podzielę
Ja poproszę bardzo: futro_z_wilka@op.pl
wyślę jak tylko je obrobię prawdopodobnie po 1 listopada:) pozdro
Dr Golonka w ten sposób opisał ganianie konia z kolką : jakby chirurg biegał ze skalpelem po korytarzach szpitala za pacjentem z np. chorym wyrostkiem robaczkowym...
konia należy oprowadzać, ale jeżeli będziecie poganiać konia ze skrętem jelit...niezbyt dobrze to wróży. Tak samo przy skręcie jelit podanie środków rozkurczowych jest błędem w sztuce.
A- i nie mogę sobie odpuścić- tętno konia w stanie agonalnym 80...hehehe, miałam konie z tętnem powyżej 100 i ciągle biegają- i nie po niebieskich łąkach...

w Napoleńskiej Zagrodzie podczas obozu kucyk dostał kolki, poniewz jak mówi lekarz został odrazu po jedzeniu osiodłany i w trakcie jazdy polozyl sie pod jeźdzcem.Miał robioną sondę żołądkową,całymi dniami i nocami oprowadzano go na uwiązie (tylko stępem) prawie pięć dni.Na szcęście udało sie go uratować
Branie koni po karmieniu na jazdę jest dla mnie niczym nieusprawiedliwioną głupotą i mimo, że konieczność odpoczynku po posiłku jest podkreślana we wszystkich książkach o jeździectwie, a także powtarzana w gospodarstwach i w stajniach - praktykowanie przez ludzi czegoś zupełnie odwrotnego jest nagminne. Raz z głupoty "nie wiedziałem", "już postał 10 minut", "dokończy obiad później, ja przecież mam trening", dwa - bo czas pracy konia w niektórych stajniach musi być wykorzystany do maksimum i zwierzęta są dosłownie odrywane od żłobów, bo "klient czeka".
Inną odmianą tego zjawiska jest karmienie koni tuż po pracy, często zgrzanych, bo jeździec zapomniał rozstępować... albo nikt mu nie powiedział, że trzeba (mówię o początkujących).
Wielu kolek, ochwatów i nerwowych zachowań podczas jedzenia dało by się uniknąć w bardzo prosty sposób.
Gościu pisząc o koniu iż był w stanie agonalnym podając jednocześnie tętno 80 nie miałam na myśli iż to tylko ono wskazywało na wyżej okreśony stan konia, zresztą to właśnie dr Golonka stwierdził przed operacją iż stan konia jest agonalny.
pomżcie mi bo nie wiem co to moze znaczyc ale ostatnio zaobserwowalam ze moj kon po naprawde lekkiej jezdzie mial problemy z wysikaniem sie..tak jak wczesniej juz czytałam wasze wypowiedzi, mialam niestety nieprzyjemnosc zastosowac je w rzeczywistości.po oprowadzaniu i rozcieraniu słabizn do sucha wszystko wrocilo do normy.a to było tak:po jezdzie wrocil całkowicie suchy do stajni ale gdy do niego pozniej zajrzalam miał mokre słabizny, ustawiał sie do siusiania i nic poza tym!!własnie nie wiem co o tym myslec bo poza tym nie bylo zadnych objawów kolki nerkowej lub jakiejkolwiek innej(?)ani sie nie ogladał na boki, nie gryzł sie, nie probowal tarzać...nic z tych rzeczy, a mimo wszystko widzialam ze ma problemy z wylaniem sie i byl tym wyraznie zaniepokojony.zaznacze ze od zawsze po jezdzie lub treningu sikał (i to chyba dobrze)i nie sprawiało mu to zawodu...boje sie, ze takie cos moze sie jeszcze kiedys powtorzyc...co moze byc powodem czegos takiego (bo to nie byla kolka)????
p.s żadne zmiany w żywieniu nie były wprowadzane, dostaje tyle co zawsze, żadnych nowości w jego stylk życia
Pozostaje Ci na razie obserwowanie zachowania konia, zwłaszcza po treningu, gdy - jak piszesz - zwykł oddawać mocz. Czy mocz, który oddał wtedy, był normalny /kolor, zapach, ilość/, wydalony silnym strumieniem - czy może zauważyłaś w nim coś niepokojącego? Najlepiej skonsultuj się telefonicznie ze swoim weterynarzem, opisz mu objawy - on powinien zasugerować Ci, co to mogło być. Może zleci wykonanie jakiś badań.
To ogier, czy wałach? W jakim jest wieku? Nie ma zmian w okolicy worka mosznowego i prącia? Nie wykazuje bólu podczas uciskania nerek?
to wałach.6 lat.od poczatku jego narodzin znam go, zawsze zdrowy i nie stwarzał problemów.wtedy, kiedy to zobserwowałam mocz został oddany dość silnym strumieniem, niewielka ilośc(moze jedna szklanka by była ), kolor normalny ciemnożółty, zapachu niestety nie mialam zaszczytu poczuć.zmian w okolicy puzdra też nie widac.poobserwuję go jeszcze przez jakiś czas, zobacze, moze nie wystąpią zadne nowe objawy jakiejs kolki lub czegs takiego. w razie jakis charaterystycnych objawów od razu dzwnie po ekarza.dzieki za wskazówkę.
ostatnia 1,5 letni koni dostał kolke powturzylo się to już 2 raz mam pytanie co robic gdy powturzy się to jeszcze raz . Niekturzy zalecaja lonzowanie inni zaś zadzą żeby koń leżał nieruszajac się CO WYBRAĆ ???????????????????????????????????????????????????
ostatnia 1,5 letni koni dostał kolke powturzylo się to już 2 raz mam pytanie co robic gdy powturzy się to jeszcze raz . Niekturzy zalecaja lonzowanie inni zaś zadzą żeby koń leżał nieruszajac się CO WYBRAĆ ???????????????????????????????????????????????????
ostatnia 1,5 letni koni dostał kolke powturzylo się to już 2 raz mam pytanie co robic gdy powturzy się to jeszcze raz . Niekturzy zalecaja lonzowanie inni zaś zadzą żeby koń leżał nieruszajac się CO WYBRAĆ ???????????????????????????????????????????????????
ostatnia 1,5 letni koni dostał kolke powturzylo się to już 2 raz mam pytanie co robic gdy powturzy się to jeszcze raz . Niekturzy zalecaja lonzowanie inni zaś zadzą żeby koń leżał nieruszajac się CO WYBRAĆ ???????????????????????????????????????????????????
Oprowadzanie.
weta, jeśłi kolka się powtarza, znaczy przyczyną może być jakieś choróbsko. Lepiej zrobić porządne badania, niż stracić konia... chyba
Koń w czasie kolki nie leży spokojnie, to jest pewne. Koń się tarza i robi to z bólu. Na 100% nie wolno mu pozwolić się tarzać, żeby nie doszło do skrętu jelit.
jest jeden problem wet. ma tam przyjechac od 2 miesięcy ponieważ są to konie prywatne nieopłaca mu się fatygowac

jest tam jeszcze klacz ze strasznie miękkimi kopytami ostatnio po jeździe pewnej sadystki kopyto klaczki wygląda jak u krowy jest pęknięte na pół nawet nie wiem czy kowal ją podkuje co zrobić z takimi kopytami prosze o pomoc
słyszałam że koń kolke może dostać od stresu czy to prawda bo jeśli tak to pozostałe konie nie będom mogły jeżdzic w teren ponieważ bartek (1.5 kon) nie jest przyzwyczajony do nieobecności towarzyszy

informacja powyżej jest odemnie
Kopyta są prawdopodobnie zbyt suche i kruche przez to. Najlepiej myć i zaraz po tem na mokro nacierać maściami do kopyt, można w ostateczności stosować zwykły olej (na ciepło, ale nie gorąco!) Jeśli kopyto pękło to trzeba albo kleić, albo spiąć klamrą... inaczej może być po koniu na dłuższy czas, ale jeśli właściciel ma w nosie to z reguły niewiele da się zrobić...

Jeśli konie są prywatne, to wetowi nie opłaca się przyjeżdżać? Moje też są prywatne i wet przyjeżdża i kowal i w ogóle... nie rozumiem...

Jeszcze a propos zostawiania konia samego w stajni - jest na to sposób: stopniowe przyzwyczajanie : najpierw 5 minu, później 10, 15 i powolutku koń dojdzie do wniosku, że kumple znikają, ale wracają

kopyto klaczki wygląda jak u krowy jest pęknięte na pół nawet nie wiem czy kowal ją podkuje
Jeżeli to pionowe pęknięcie, to sytuacja jest ALARMUJĄCA.
Pęknięcie prędzej, czy później (raczej prędzej, jeżeli koń chodzi pod siodłem) dotrze do koronki, czyli części nogi ukrwionej i unerwionej. To naprawdę tragedia, leczenie trwa miesiącami. Poza tym szczelina pod wpływem naturalnej pracy kopyta (ruchu) pogłębia się - a w głębi kopyta są również części unerwione i ukrwione.
To się samo nie zaleczy.
Pomóc może tylko kowal (spinanie, klejenie - jak pisze Gaga) i to SZYBKO!
Moja koleżanka u swojego konika także miała problemy kolkowe..jej zdaniem wynikające z tarzania się konia..Puściła go na wybieg chodził spokojnie następnie zaczął się tarzać..gdy wprowadziła go do stajni już miał objawy ostrej kolki...dostał skrętu jelit..wezwała weta, który odrazu skierował go do kliniki..Na szczęście operacja się udała
dzięki
Mój Kucuś ostatnio chodził cały dzień na łące a gdy o 18 wrocil do stajni zaczal sie calu czas pokladac i wstawac, odrazy wziełam go i oprowadzałam chciał się kłaś ale mu niepozowoliłam wet przyjechał po 15 minutach.Kucuś dostał zastrzyki i uspokoił się, po 2 godzinach już nic mu nie było. Nie wiem czego on się tam najadł

Pozdrawiam
niewiele na temat kolki wiem, bo rzadko się z tym na szczęście spotykałam. dziś byłam w nowej stajni. Pietnastoletnia klacz po jeździe, wróciła do boksu mocno zgrzana. Położyła się i ciężko dyszała, kazali jej wstać, wstała i łbem ocierała o ściany boksu, znowu się położyła i tak w kółko. Wszyscy mówli ze to kolka. Ponoć nic przed jazdą nie jadła, a zawsze myslałam że własnie od jedzenia dostają kolki.
jak to jest po czym występuje kolka, po jedzeniu, po wysiłku? Jeśli znacie ciekawe artykuły o tym w necie proszę o link
ATU, przyczyn kolki jest bardzo wiele. Hipotetycznie, opisywana przez Ciebie mogła mieć tło nerwowe, ale to jedynie podejrzenie.
Proponuję lekturę artykułu dr-a Golonki, który zawiera właściwie same najistotniesze elementy.
http://www.horsesport.pl/...article&sid=268

Pozdrawiam
dzięki, artykuł przeczytany
tzn ze mogłabym rozumieć, że podczas jazdy klaczka się zdenerwowała i wystąpiła u niej kolka?
w ogóle jaki zalecacie czas żeby kon odczekał po jedzeniu zanim pójdzie na jazde?? czy zbyt szybkie zabranie konia do pracy po posiłku moze spowodowac kolke?
zawsze spotykałam się z teorią, że przynajmniej godzinę po posiłku trzeba odczekać, lub po pierwszym wydaleniu kału po posiłku...
Jeżeli chodzi o tło nerwowe, niekoniecznie oznacza to nerwy w tradycyjnym rozumieniu. Kolka może zostać wywołana zaburzeniami w przewodnictwie w układzie nerwowym wegetatywnym (niezależnym od woli), który unerwia narządy wewnętrzne.
Wysiłek krótko po karmieniu może spowodować takie zaburzenia. Dlatego zaleca się min. godzinną przerwę między posiłkiem a rozpoczęciem treningu. Przy planowanym większym wysiłku (zawody, wyścigi) czas ten powinien być dłuższy.

Pozdrawiam
Większość koni łykawych w końcu kolkę dostaje z powodu nagromadzenia powietrza w przewodzie pokarmowym. Branie konia do pracy zaraz po jedzeniu, lub karmienie zaraz po treningu to prowokowanie losu. Koń po jedzeniu MUSI MIEĆ GODZINĘ PRZERWY. Tak samo przed jedzeniem. W razie kolki koniowi nie wolno pozwolić leżeć. Od razu dwie osoby muszą oprowadzać konia, telefon do weta i środki rozkurczające, np. Nospa. Na szczęście kolkę łatwo rozpoznać.
U Konika którym się obecnie opiekuję, zauważyłam pewną sytucję.W boksie grzebie nogami, kładzie się, wstaje, znowu kładzie się , tarza itd. Myślałam ze to kolka, więc stajenny kazał mi ją wypuścić na padok piaskowy.Trochę pochodziła , zrobiła kupę i znowu trzocchę pochodziła.Stajenny stwierdził , że jush jej kolka minęła i może wrócić do stajni.Po powrocie do boksu znowu zaczęła sie kłaść , tarzać i grzebać nogami.Nie wiem co o tym mysleć.Proszę weterynarzy o radę.
Zalecam pilne wezwanie lekarza weterynarii zajmującego się leczeniem koni. Jeżeli takie zachowanie występuje- najczęściej świadczy o bólu brzucha- kolce. Sprawa jest bardzo pilna.
A stajenny nie jest lekarzem, ani właścicielem. Jego rady mogą doprowadzić do nieszczęścia (zwłaszcza w przypadku kolki.

Pozdrawiam
Kolka, to najstraszniejsze slowo jakie znam, moj kon mial rok temu operacje z tego powodu, cale szczescie sie udala jednak bylo ciezko... zresztą wszystko opisane jest na naszej stronie, tetno ok.90, do kliniki trafila po 2 dniach meczarni bo weterynarze mnie zwodzili, jeden mowil tak innny tak ze trzeba czekac jakby nie mogli od razu powiedziec ze do kliniki i tyle, potem czekala nas dluuuuga rekonwalescencja ok. 6 miesieczna ale na 15 min stepa zaczelam na nia wsiadac juz po 3,5 miesiąca:] i na razie jest OK.

Z reguly powinno sie oprowadzac konia stepem ale to tez zalezy od sytuacji, 3 tyg temu moja konica dostala kolki cale szczescie lekkiej i najpierw robilam jej chwile stepa potem klus znowu step po chwili klus i za kazdym razem w tym drugim klusie sie wyprozniala. Dostala tez dwa razy zstrzyk z nospy w odstepach czasowych ok. 6 godzinnych, jak mozna dostac Biovetalgin>? gdzie kupic? gdyz nospa jest tylko rozkurczonwa a biovetalgin rozkurczowy i przeciwbolowy.

niewiele na temat kolki wiem, bo rzadko się z tym na szczęście spotykałam. dziś byłam w nowej stajni. Pietnastoletnia klacz po jeździe, wróciła do boksu mocno zgrzana
Pewnie napiła się lodowatej wody tak też się zdarza:(
Biovetalgin jest rzeczywiście dobryn preparatem na kolkę. Można go nabyć u weterynarza wraz z instrukcją obsługi.
Ja jednak uważam, że w przypadku kolki należy wezwać weterynarza, a nie podawac lekarswa samemu.
Pozdrawiam
Fakt co do kolki raczej przydałaby sie osoba bardziej doswiadczona
Zwłaszcza ze dla lepszego działania lekow lepiej podawac zastrzyki dozylnie a to juz jest jednak pewnien problem nie mowiac juz o sądzie wykonywanej na kolke.
W naszych rekach jest tylko "pierwsza pomoc" oprowadzanie badz ląża, nieraz pomaga tez jak kon sie troche poddenerwoje
Niestety nie raz zaden wet nie chce badz nie moze przyjechac:( tak jak ostatnio do nas, obdzwonilam wszystkich ktorych znam z woj łodzkiego i mazowieckiego i zaden nie mogl przyjechac dlatego pytalam sie o biovetalgin.
biovetalgin moim zdaniem to jeden z podstawowych leków , które powinny znaleźć się na wyposażeniu każdej stajni. Można tym uratować końskie życie, kiedy wet nie moze dojechać
przy kazdej kolce konieczna jest wizyta lekarza. Biovetalgin, czy leki rozkurczowe moga na jakis czas usmierzyc bol.
przy objawach kolkowych , oprucz badania ogolnego, lekarz musi wykonac badanie rektalne, zeby sprawdzic ulozenie jelit, sondowanie- sprawdzenie czy nie cofa sie tresc z jelit do zoladka. Dopiero na tej podstawie mozna podjac odpowiednie leczenie. Przy zaleganiu karmy w jelitach stosuje sie leki p.bolowe, wlewy dozylne plynow ( duze ilosci 20-60L), ewentualnie mozna podac przez sonde olej parafinowy, lub inne leki rozmiekczajace tresc i stymulujace pasaz tresci.
Przy przemieszczeniu jelit, skrecie konieczny jest jak najszybszy transport konia do kliniki - zaburzenia te wymagaja natychmiastowej operacji.
Kazdy wlasciciel, opiekun konia powinien umiec mu zmierzyc tetno, osluchac, czy sa ruchy perystaltyczne - sa to bardzo wazne parametry i na ich podstawie mozna monitorowac, czy stan pacjenta sie poprawia.
po szczegoly jak to zrobic i jakie sa prawidlowe parametry odsylam do artykulu o pierwszej pomocy w SK
pozdrawiam
Tylko jak u mnie w stajni konis miał kolke to tez ciezko było wezwac weta na wieczor prawie juz noc. Dobrze ze konis miał fachowa opieke w stajni, osoby ktore naprawde znaja sie na rzeczy
U nas nie ma stróża w nocy i stajnia zamknięta na 4 spusty.Dobry koń skokowy kopnął w zawór poidła i odciął się od wody.Dostał kolki i zdechł
Przez jedna noc bez wody kon nie powinien dostac kolki...
Brak pozywienia , czy wody napewno nie spowoduje kolki
Mam wrażenie,że kolka jest spowodowana przeważnie , oczywiście ,paszą, a nie jej brakiem
Natomiast łapczywe wypicie dużej ilości, lub zjedzenie paszy po duzym wysiłku, to i owszem może spowodować ją
Dokładnie tez mnie to zdziwiło
Moze dostal kolki ze stresu, a moze w slomie byl sznurek, nie wiadomo.
Nie raz jak u mnie w starej stajni jak popsuło sie poidło koń dostawał wody z wiadra jednak nieraz wylał wode no i czekał do rana ale nie dostał z tego powodu kolki
Bardzo ciekawy temat i przymkro mi ze wtym roku musiałam zetknać sie ztym w realu.A wyglada to tak zrebak dostał skreyu jelit -12 w nocy ,pierwszy telefon do zaufanego lekarza i następujaca odpowiedz (przykro mi jestem zmęczony prosze szukac innego lekarza).Zrebak ma tylko pięć godzin potem nastepują juz tak znaczne zmiany ze przeżywalność zminejsza sie z minuty na minute .Dzwonię szukam -nie ma nikogo ,drugi ,trzeci ...itd.jest 6 rano.Zaczynam od początku może ktoś bedzie-wzywam pomocy i nic.Jest-hura ,dodzwoniłam sie -lecz lekarz przyjeżdza dopiero o 9. ale jest .Zrebak dostaje sonde i rokowania są cudowne to tylko kolka -wielka radość w domu bedzie ok.Lekarz po podaniu lekow wsiada w samochod i odjezdza nie czekając na wynik terapi. Moje przeczucie było inne i niestety było trafne.Jest mi przykro koń meczył sie zbyt długo -nie zyje.Tak to wygląda w realu ,sorki .Nie podaje nazwisk osób które tak chetnie gnały pomoć.lecz wiem już nigdy ich nie poprosze o pomoc i bede ostrzegać znajomych przed nimi!Tym bardziej ze ów lekarz mógł przeprowadzić operacje u siebie w klinice.Pozostał tylko żal i niesmak . Jak by zmar na stole operacyjnym może czułabym sie lepiej ,bo wiedziałabym ze zrobiłam wszystko co mogłam. Drugi niestety przypadek (,niestety dlateko ze był)-skończył sie bardziej optyymistycznie(mam taką nadzieje koń jest dopiero drugi tydzień w domu i żyję)Zaufałam młodym lek wet i chyba trafiłam w dziesiątkę(nie chwalmy dnia przed zachodem słońca)ALE MAM NADZIEJĘ ze tak bedzie.DZIĘKUJE BARDZO (za to że byli i chcieli pomoc) PANU KUBIE NICPONIOWI i ANDRZEJOWI GOLACHOWSKIEMU.Dziekuję bardzo Panom za chęć niesienia pomocy i za to ze Mała Mi żyje.
z tego co słyszałam to w Napoleońskiej Zagrodzie konie biorą do prace bez wzgledu na to czy zjadły 5 minut temu czy godzine :/
Przykro mi bardzo Gigi ale jesli moge spytac
bo ciekawi mnie czy przez cała noc zrebaczek dostał jakis zastrzyk rozkurczowy czy cos
Czy była tam taka osoba ktora mogłaby sie tego podjac no i czy mieliscie takie zastrzyki.
Ja tez miała podobna sytuacje jak opisywałam wczesniej nie było weta
albo czesc była w janowie na pride of poland albo czesc balowała albo nie odbierała
dobrze ze na miejscu była osoba ktora choc troche wiedziała jak pomoc konikowi
No niestety, Polska rzeczywistosc:[ sama przezylam taką sytuacje rok temu z moim koniem... bylo ciezko, po 2 dniach pojechalismy do kliniki (250km), operacja rokowania na wyleczenie prawie zerowe a jednak udalo sie. Ciesze sie, ze zrobilam wszystko co tylko mozna bylo zrobic i ze moj konik zyje, mimo iz musialam wydac na to (jak dla mnie) fortune:] zawsze warto walczyc do konca o konskie zycie, niestety nie zawsze osoby ktore mogą pomoc naszemu pupilowi chcą do nas przyjechac:(
Witam ! koń dostał odrazu Biovetalgin i oczwartej był lekarz okręgowy ,tylko ja potrzebowałam specjalistę,przy skręcie jelit potrzebne są specjalneleki .Zrebaki leczy troszeczkę inaczej i miałam mniej czasu.Potrzebny był specjalista od koni ktory bedzie operował.W tym dniu byłam sama w stajni z rodzicami .Przyczepa z samochodem stała na podworku ,czekałam tylko na hasło gdzie jechać ,ktora klinika mnie przyjmie.Muszę powiedzieć ze lekarz okregowy lepiej sie zachował niz reszta towarzystwa.dzwoniłam do niego o 11 lecz był poza zasiegiem( wezwanie).zdziwiłam sie jak zadwonił do mnie i zapytał czy moze jeszcze w czymś pomoc,koń już nie żył.Powiedział ze jest mu bardzo przykro i przeprasza ze tak mało mogł zrobić.Tak powinni zachowywać sie ludzie ,konie sa uzależnione od nas i to sie nazywa odpowiedzialność jesli ktos do tego nie dorósł niech sie tym nie zajmuje przynajmniej bede wiedzia ze nie mogę na nich liczyć.
Moj kon mial dzisiaj kolke/wzdecie? Najprawdopodobniej lekka kolka. Rano wszystko bylo ok, przyjechalam do stajni kolo 13 i lezal. Najpierw myslalam, ze po prostu lezal, ale po chwili zorientowalam sie, ze jego zachowanie nie jest normalne. Byl bardzo ospaly, przy tym niespokojny, probowal sie klasc. Zaczelam go prowadzac. Potem naszczescie przyjechal moj trener, zobaczyl co i jak, wprowadzilismy go na chwile do boksu, zeby zobaczyc, jak sie zachowa. Niestety polozyl sie. Postanowilismy wezwac weta. Niestety, ze wzgledu na niedziele NIKT nie mogl/nie chcial przyjechac. Naszczescie wlasciciel stajni nas uratowal i zrobil zastrzyk z biovetalginem. Potem jeszcze go prowadzalam jakis czas, potem chwila klusa na lonzy. Jego stan sie wyraznie poprawil, zrobil sie zywszy. Potem chwila odpoczynku w boksie (juz sie nie kaldl ani nic), znpow chwila klusa na lonzy, zrobil kupe i po bolu. Potem juz zachowywal sie ok. Byl weselszy i wszystko niby wrocilo do normy.
Podejrzewam, ze to bylo tylko wzdecie lub jakas naprawde lekka kolka naszczescie, ale i tak chce zapytac o porade? Czy wezwac weta? czy jesli wszystko bedzie ok to dac spokoj?
Podkresle, ze kon od urodzenia nie mial nigdy kolki i naprawde jest raczej okazem zdrowia
Moj koń mial wczoraj kolke. Po 40 min od zauważenia objawow przyjechal wet i podał zastrzyki. Dzisiaj niby jest wszystko ok, ale mam wrażenie ze jeszcze go pobolewa troche bo gdy dotkne słabizne to sie złosci strasznie. Czy mam się tym martwić? wezwać weta? Pewnie bedzie trudno bo dzis niedziele wiec zapewne nawet nie odbiora telefonu..
U nas w stajni jest biovetalgin i przy objawach kolkowych zawsze sie go podaje tzn. u nas robi to osoba doswiadczona ale nie lekarz to oczywiscie ze względów ze na przyjazd weta trzeba czekac ok 1-2 godzin. po podaniu lekow jesli objawy nie ustępują
wzywamy weta- mlody chlopak i on ZAWSZE przyjezdza. NIe wyobrażam sopbie sytuacji ,ze mogłby odmówić! GIGA wydaje mi się ,ze trzeba wlasnie stawiac na mlodych lekarzy bo mimo braku kilkunastoletniego doswiadczenia sa lepsi!!! Mają teraz lepszy dostęp do wiedzy , bardzo często uczą sie w niemczech ,angli itp i są DYSPOZYCYJNI! Ten wet co do nas przyjezdza jest z Jaroszowki ale dojezdza do zgorzelaca ,jeleniej gory, do wrocka ma godzikę, zielonej gory! Z reszta nie dlugo otwiera swoja klinike i sam bedzie operowal

Moj kon mial dzisiaj kolke/wzdecie? Potem jeszcze go prowadzalam jakis czas, potem chwila klusa na lonzy. znpow chwila klusa na lonzy

Ganianie konia kłusem na lonży w czasie silnych bólów brzucha to niezbyt dobry pomysł i przestarzałe metody.

Dobrze biega ci się z bolącym brzuchem?

Lepiej długo oprowadzać konia powoli , obserwując , czy nie sprawia mu to bólu.

I moje kiedyś miały bolące brzuchy , choć obyło się bez interwencji lekarza, czy zastrzyków.
Po prostu długo oprowadzane były w ręku , jak miały ochotę , to stawały.

Gdyby miały ochotę tarzać się, też pozwoliłabym na to.
Nasza kobyła miała kolke ze dwa lata temu, ale nie kładła sie normalnie, tylko wyglądała, jakby chciała się położyć na wyprostowanych nogach. Jakby się chciała przewrócić? Wszystkie inne objawy jak przy kolce. Oprowadzanie nie pomogło, dopiero zastrzyk. Ale czy ten sposób kładzenia mógł być "normalny"?
Klacz odemnie ze stajni jakieś 2-3 lata temu miała kolke i musiała mieć operacje :/ a co poszło za operacją ? musiała wychodzić na spacerki w ręku a w stajni nie było nikogo kto znałby sie na sprawach operacji i kobyła stała niewypuszczana na wybieg ani nic i ma zanik mięśnia w jednej tylnej nodze ale już pooli wraca do zdrowia ...
nie mozna ganiac konia z kolką! ale jesli chce sie tarzac to trzeba mu pozwoli! najlepiej wypuscic na hale albo padok (bez trawy) i niech sie tarza! trzeba pamietac ,ze skęty nie powstaja na skutek tarzania sie konia tylko zaburzeń czynosciowych przewodu pokarmowego

najlepiej wypuscic na hale albo padok (bez trawy) i niech sie tarza
pierwszy raz słysze taką metode...
Każdy wet mi mówił zawsze że nie wolno pozwolić sie koniowi tarzac bo moze dostac skretu jelit.. A moze 'dodatkiem' do skrętu jelit oprócz owych zaburzen czynnosciowych przewodu pokarmowego może być tarzanie jeśli na to pozwolimy.. Nie wiem.. nie znam sie tak dobrze ale to taka mała refleksja

Co do mojego wczesniejszego postu na ktory mi nikt nie odpowiedzial
Kon dostal kolejnej kolki w nocy, była niedziela, ale dzięki Bogu wet sie zjawił błyskawicznie i znow zastrzyki, sonda i sie udało uratowac koniowatego
Ja też zawsze myślałam, że broń Panie aby się koń tarzał gdy ma kolkę... tylko żeby chodził.
Wszystko zmienia się, również w medycynie

Tarzanie , to sposób koński na zmniejszenie bólu.

Mój koń tak zasygnalizował mi, ze coś mu dolega - inaczej pewnie nawet nie zauważyłabym.
A on kładł się koło mnie i wstawał ,. aż zorientowałam się, że ma problem.

W czynności tarzania chodzi raczej o miejsce, gdzie to robi.

Lepiej w miejscu, gdzie nie uszkodzi się, nie zaklinuje sobie np nogi , czyli lepiej na otwartej przestrzeni niż w ciasnym boksie.

Łagodny ruch , czyli oprowadzanie wzmacnia ruch jelit ułatwiając przesuwanie się treści pokarmowej ( jesli to jest przyczyną kolki).

A on kładł się koło mnie i wstawał

guli, Chodzi mi raczej o tarzanie jako kulanie z boku na bok a nie wstawanie i kładzenie sie konia
Wiem, o co chodzi

Zastosowałam skrót , pomijając tarzanie, bo pisałam o zwracaniu na siebie uwagi.

Ale to była naprawdę lekka kolka, tarzał się tak" normalnie" , weterynarz był pod telefonem, choć był przekonany, że obędzie się bez jego interwencji.

Tak zresztą stało się - może pomogło, że natychmiast zauważyłam
ja tez zawsze slyszlam ,ze kon nie powinien się tarzać ale pracując w niemczech w klinice weterynaryjnej przekonałam się że nie. Tam zawsze kolkujące konie wypuszczali na hale i pozwalali im się tarzać.
Witam!
Jeszcze raz chciałbym przekazać parę istotnych uwag na temat kolek:
- nigdy nie bagatelizować
- zawsze wezwać lekarza
- lekarz ma obowiązek zbadać rektalnie, założyć sondę
- gdy leczenie zachowawcze w ciągu kilku godzin nie przynosi efektu - wieźć konia do kliniki. Pobyt w klinice nie jest rownoznaczny z operacja
- NIE POZWALAC SIE TARZAĆ, NIE KŁUSOWAĆ. W wyjątkowych przypadkach ( uwięźnięcie jelita w przestrzeni śledzionowo-nerkowej) jedną z metod leczenia jest tarzanie konia. Można to robić tylko w warunkach klinicznych, gdy to nie przyniesie efektu mozna odrazu wykonać zabieg operacyjny. W warunkach stajennych, gdy przyczyna kolki nie jest dokładnie zdiagnozowana nie należny pozwalać zwierzęciu na kładzenie sie. Najlepiej oprowadzać stępem. Gdy bóle są bardzo silne i koń rzuca sie na ziemię wtedy można wyprowadzić konia na padok- czyni sie to ze względu na bezpieczeństwo własne i konia.
Pozdrawiam
to widocznie w niemczech maja slabe poęcie o weterynarii
szczegolnie o kolkach...
Pewnie za Odra to maja zdolności nadprzyrodzone, potrafią wyleczyć wszystko, a w wolnych chwilach to wskrzeszają.
Taki szpital w Leśnej Górze dla zwierzątek....
Na swiecie jest wiele wysokospecjalistycznych osrodkow medycyny konskiej. Obecnie jesli chodzi o badania i wkład w rozwój hipiatrii to przodują amerykanie i anglicy, wiec chyba warto uczyć sie od najlepszych.
Pozdrawiam
no tak, takie osrodki w niemczech jak Telgte czy Kerken ,ktore operuja okolo 500 kolek rocznie to cieniasy .... co innego Polacy ,ktorzy uczą się od najlepszych

ktore operuja okolo 500 kolek rocznie

skoro pozwalają się koniom tarzać to nie dziwota, że potem mają taki wskaźnik operacji
wskaźnik operacji a co to takiego? Domyślam się że chodzi Ci o ilość operowanych w stosunku do leczonych zachowawczo. Jeśli tak to na podstawie ilości operowanych koni bez danych na temat ilości leczonych w ogóle nie jesteś w stanie takiego wskaźnika wyliczyć, więc Twoja odpowiedź jest całkowicie pozbawiona sensu. Poza tym kliniki mają to do siebie że najczęściej przyjmują konie które były już leczone zachowawczo w terenie bez powodzenia. Jeśłi stawiasz sprawę w ten sposób: "lekarz A operował 1 kolkę a lekarz B 50 kolek, tzn ze lekarz A jest 50 razy skuteczniejszy od lekarza B", volens nolens narażasz się na śmieszność.
Pozdrawiam

Taki szpital w Leśnej Górze dla zwierzątek.... takie rzeczy to tylko w..... bo i dla ludzi z tym problem ale niezależnie to tekst mnie rozbawił.
Guli bywają wyjątki i takim wyjątkiem chyba jestem ja Rodząc synusia lekarze ganiali mnie po korytarzu nie w celu przyspieszenia porodu lecz usadzenia mnie na du....Ja zawsze zbólu biegam .jesli bolą mnie miesnie gładkie to biegam lub jezdze knonno powoduje ze przez ruch "rozciągam"je ,taka mała nospa w naturze..(taki masaż)
Wracając do kolek należy rozronić kolki.i kolki np .spastyczne które mozna oczywiście rozgonić i farmakologicznie jak i przez ruch konia...Niestety ostatnimy czasy mam zbyt czesto doczynienia z kolkami wiec nauczyłam się słuchać brzucha i pracy jelit(chodz czesto wpadam w panike i dzwonie do Pana A )Kilku lekcji nie odrobiłam z powodu braku czasu i mam nadzieje ze nadrobie ale tylko czysto teoretycznie .
Ja nadal skłonna jestem do tego by koń jednak się poruszł bo tarzanie jest najprostrzym sposobem przeniesienia bólu to tak samo jak u ludzi.mOze nie ganianie lecz zywy stęp .po to by koń mógł rozmasować sobie brzuch w ten sam sposób jak to ja robię.Jak wystąpi skręt jelit to i tak jest już pozamiatane i trzeba wieść konia do kliniki.Niekazda koka to kolka i niekazda kolka to skret jelit.Jest tak wiele dolegliwosci układu pokarmowego które zawsze nazywamy kolką ze czesto je mylimy.Niezaleznie od madrości jakich nabyłam nadal wpadam w panikę i dzwonię najczesciej po nocach do Pana A

Domyślam się że chodzi Ci o ilość operowanych w stosunku do leczonych zachowawczo. Jeśli tak to na podstawie ilości operowanych koni bez danych na temat ilości leczonych w ogóle nie jesteś w stanie takiego wskaźnika wyliczyć, więc Twoja odpowiedź jest całkowicie pozbawiona sensu ns narażasz się na śmieszność.


A jakie ma znaczenie ustalenie wskaźnika operacji w tej konkretnej sprawie?

Istotne jest , że lekarze niemieccy , których trudno nazwać laikami stosują takie, a nie inne metody .

I w Polsce też już zdarzają się lekarze, którzy nie każą ganiać konia kłusem na lonży.

Widziałam konia , który całą noc kolkował.
Strasznie porozbijany , bo tarzał się z bólu, a boks był ciasny i nikt nie zauważył wcześniej objawów.

Mnie interesują statystyki, jesli są takowe prowadzone.

W ilu przypadkach bezpośrednią przyczyną zgonu było tarzanie się konia?

Kolka jest schorzeniem, które spędza sen z oczu zarówno właścicielom i opiekunom koni jak i lekarzom weterynarii.

Jestem zdania, że kazda kolka powinna być poddana obserwacji przez lekarza. Jest o tyle trudnym schorzeniem, że czasami dopiero kilkukrotne badanie może doprowadzić do postawienia diagnozy. Czasem i to nie wystarcza, a pełną diagnozę uzyskujemy dopiero śródoperacyjnie.

Ale problem tkwi w tym, żeby na podstawie badania klinicznego, rektalnego i ewentualnego pojawienia się refluksu w żołądku umieć podjąć decyzję o leczeniu operacyjnym i zrobić to wystarczająco wcześnie. W razie wątpliwości lepiej leczyć konia stacjonarnie, w klinice i mieć możliwość wykonania szybkiej operacji, niż czekać i potem w środku nocy decydować się na transport, chociaż wiadomo, że większość kolek zaczyna się wieczorem..
Moim zdaniem koń powinien mieć zapewniony spokój w czasie oczekiwania na lekarza, może polegiwać, można oprowadzać stępem, ale nie ganiać. I jest prawdą to do pisze dr Andrzej, że jedną z metod zachowawczych na leczenie uwięźnięcia okrężnicy za więzadłem śledzionowo-nerkowym jest właśnie tarzanie się.

A z drugiej strony, jeśli mamy już skręt, a lekarza jeszcze nie ma, to może pozwolić na tarzanie?? Trudny problem...



lekarza jeszcze nie ma, to może pozwolić na tarzanie?? Trudny problem...


Ja zakładam,że koń , jak większość zwierząt , nie ma skłonności samobójczych.

A ponieważ nie potrafi wezwać lekarza, a my nie rozumiemy dokładnie co mu jest, to warto zdać się na koński instynkt samozachowawczy.

Jak poobserwuje się dokładnie zachowania zwierząt , to widać, że same też potrafią sobie pomóc.

Przy kolkach największym problem w małych miejscowościach jest brak sprzętu u weterynarzy.

Trudno zdiagnozować tego rodzaju schorzenia mając do pomocy tylko stetoskop
guli, chciałam Ci opisać wielokrotnie ale mój komp wprowadził cenzurę jak napisałam coś na temat to się zawieszał.wiec powiem pokrótce.Ja konia zawsze lązuje w zywym stępem.nie pozawalam mu się kłaść .Wowwwwwww udało się mam nadziejeze się wgra.
A tak na marginesie ja czasami też sibie nie rozumie
zgadzam się, że koń przy pierwszych objawach kolki powinien się delikatnie ruszać. zmuszanie konia do intensywnego wysiłku w czasie, kiedy bardzo go boli to okrucieństwo. ja generalnie staram się zapobiegać niz leczyć. Zawsze mam pod ręka stetoskop ( który w aptece kosztuje grosze a pozwala szybko i pewnie sprawdzić czy jelitka pracują) i mesz- który podaję zamiast owsa gdy tylko mam jakiekolwiek wątpliwości co do stanu zdrowia konia. Przy pierwszych objawach kolki często okrycie derką polarową i długi spacer pozwalają zapobiec najgorszemu

no tak, takie osrodki w niemczech jak Telgte czy Kerken ,ktore operuja okolo 500 kolek rocznie to cieniasy .... co innego Polacy ,ktorzy uczą się od najlepszych

Śmieszy mnie ten post, zwłaszcza że bynajmniej metody lekarzy niemieckich w omawianych klinikach nie przeczą temu co napisał doktor. Co innego jednak tarzanie się pod okiem weta, po wstępnym rozpoznaniu, w klinice, a co innego wyciąganie na tej podstawie generalnego wniosku, że skoro koniom w tych klinikach pozwolono się tarzać, to należy robić to samo w stajni, bez rozpoznania rodzaju kolki i "co do zasady".
gdzie mozna dostac biovetalgin ,vetalgin lub flunimeg ew pyralgivet ?
czy tylko u weta? ew na recepte w hurtowni
ile to kosztuje? 100 ml,czy 250 ml

w hurtowni chyba z 20-30 zl ?
20 zł za biovetalgin??! Podaj mi prosze adres tej hurtowni!!
w zeszłym roku kosztował ok 80 bodaj zł
I tak - tylko u weta dostępne
Gaga-trochę przesadziłaś z biovetalginem
Flunimeg akurat z tych droższych środków...
Co stajnia to obyczaj.
Gościłam w wielu stajniach i w każdej z kolką radzą sobie inaczej (wiele postępowań w tym przypadku jest dosyć drastyczne, oczywiście nie ze wszystkimi się zgadzam), Często w typowych stajniach 'na wsi', u chłopka robią tak :
1) koń na lonże i ostro przegalopować
2) szeleszcząca siatka, coś czym łatwo konia wystraszyć i w boksie machać strasząc go tym 'czymś' (wg. teorii. sra ze strachu)
3) dwie szklanki oleju
(^^ nie wspomnę o skręcie jelit pod wpływem wysiłku etc. )
4) spokojne spacery na uwiaźie, bądź lonży.

Osobiście jestem zdania, iż lepiej zapobiegać niż leczyć, tzn. dużo 'soczystego' jedzenia, jabłek, marchwi, buraków etc. podawanie owsa moczonego w wodzie, otręby. A także jak najwięcej na padoku i soczystej trawy
A jeżeli już przytrafi się kolka - nie leczyć samemu.
Weterynarz jest jedynym pełnoprawnym lekarzem.
Odnosnie kolki.
Jaki jest koszt operacji jesli kolka jest bardzo mocna/zaawansowana?
Nigdy nie mialam 'przyjemnosci' i mam nadzieje nie bede miala, koszystac z tako owej.
Ale chcialabym wiedziec, bo jesli sa to duze koszty, to wole miec odlozone jakies pieniadze.
Pytanie czy wet się tego podejmie :/ przy mojej kobyle wet nie chciał się podjąć... a wiem ze transport w takim stanie do jakiejś kliniki był by wręcz śmiertelny ...
Niestety, panuje bardzo mylne przekonanie u wielu niestety osób, że operacja kolki to już praktycznie wyrok śmierci dla konia. Wcale tak nie jest i nie można sądzić, że w złym stanie ogólnym nie można konia wieźć do kliniki. Jeżeli mamy do czynienia z poważnym morzyskiem, typu skręt jelit, operacja jest jedynym wyjściem z sytuacji i nie wolno myśleć, że transport to zbyt duże ryzyko, bo to ryzyko, które trzeba podjąć, żeby dać koniowi szansę na przeżycie. Przy poważnych morzyskach, pozostawienie konia samemu sobie oznacza dla niego wyrok. Wielokrotnie widziałam konie przyjeżdżające do kliniki niestety za późno, które mogłyby przeżyć, jeśli przyjechałyby kilka godzin wcześniej.
Niestety jak ja przyszłam do stajni była to 8 rano bo właściciel do mnie zadzwonił... Tez wina właściciela stajni bo widział ze koń leży jakoś nie wyraźnie się zachowuje wziął rzucił jej jeszcze zboża... Jak weszłam do stajni widziałam tylko leżącą kobyłę w stanie agonalnym... na dodatek tego wszystkiego była jeszcze źrebna w nocy odeszła.
moja klacz miała 2 dni kolki... byłam w pracy i dostalam telefon ze moj kon ma chyba kolke.. i strasznie to przezylam... myslalam ze juz mam po koniu.. ale jakos udalo sie z tego wyjsc. było ok. Rano jak bylam w stajni to tez nic niepokojącego sie nie dzialo. I doslownie niecala godz pozniej jak weszlam do stajni - patrze a kon lezy, zdyszany, i jeszcze pod sciana sie zaklinowala... a ja sama, nikogo nie bylo... jakos staralam sie jej pomoc obrocic, zeby mogla wstac i udalo sie. POzniej my walczyly dalej... Na szczescie z tego wyszla. Teraz nie dawno bol znowu wrocil.. z tym ze to nie byla kolka - miala apetyt, ogolnie troche smutna sie zrobila, nie byla spocona ani zdyszana. Ale ją to bolało bo sie kładła i pokazywała pyszczkiem na brzuszek.. jak cmoklam to od razu wstała sama od siebie. Nie umiała zrobic kupy. Całą noc z nią byłam. Udało sie po raz 2...
I jak byl u mnie wet. ale gdy miala kolke, to powiedzial ze absolutnie nie dawac owsa itd.. duzo oprowadzac, nie pozwalac sie klasc i sianem karmic. I duzo pic musi zeby sie nie odwodnila. I to tak kilka dni ją karmiłam sianem.. ta klacz ogolnie ciezko znosi bol. Bardzo delikatna i wrazliwa jest. Miałyśmy szczescie. Od tej choroby wielka wiez miedzy nami byla. Ona chodzby wiedziala ze jej pomoglam pierwszy raz spotkalam sie az z takimi problemami z kolka... istnieje produkt na odpiaszczenie konia. Bardzo polecam. wlasciciel tej klaczy wszystkie swoje konie odpiaszczyl. To powinno pomoc - zeby te kolki sie tak czesto nie zdazaly... a i dodam: kon nic nie dostal innego do jedzenia, nie byl puszczany na mokrą trawe, no na prawde do dziś nie wiem o co chodziło... siano i sloma tez dobrej jakosci..
Moją kolka złapała w zimie w stajni. Próbowałam ja podnieść zachęcić do wstania ale nic... musiałam się szybko usuwać ze stajni bo miała ataki agoni ( wierzgała nóżkami jak by w galopie na leżąco) łzy mi z oczu leciały nie wiedziałam co mam robić straszne przeżycie... Mam ogromy zal do właściciela stajni ze do czegoś takiego doprowadził... i naprawdę nie miałam jak jej przenieść do przyczepki żeby ja gdziekolwiek przewieźć, koń nie mógł wstać...
sayuu, wspulczuje... nie wyobrazam sobie co musiałaś czuć.. ja miałam tyle dobrze ze nie wiem jakim cudem udało mi sie ją podniesc.. A tak samo nogami machała ze sie bałam podejsc.. no ale jakos sie udalo. Klacz mimo wycienczenia walczyla. Tzn byly chwile ze juz nie chciala isc, wstac jak sie polozyla.. a ja plakalam na caly glos, na sile ja trzymalam na ramieniu zeby sie nie polozyla.. mi sie udało.. a gdyby nie - ja juz nie jezdze konno, ja bym do glowy dostala.. nie na moją psychike... a jeszcze ten bol brzucha po jakims czasie co sie trafil, to dzien po pogrzebie mojej cioci... tragedia w rodzinie sie stała.. mój wujek (chory psychicznie) ja zadźgał nożem.. i to widzialy od nich dzieci... :/ a ciocia mi jeszcze 2 dni przed pomogła jak miałam atak z zoladkiem... i to wszystko tak na raz przyszlo... dobiło mnie to totalnie.. a klacz odwiozłam do wlasciciela - bo ją dzierzawilam. Ale tylko z tego wzgledu ze po tej tragedi juz nie mam sily sie stresowac..
Moja klacz w tym sezonie miała 2 ataki , jeden bardzo silny typowo kolkowy w końcu kwietnia drugi w sierpniu. Pierwszy atak nastąpił wyjątkowo szybko ok. 11 klacz dostała swoją porcję owsa, a gdy zajrzałam do niej po godzinie klacz zaczęła już się pokładać i grzebać nogami. Na siłę była oprowadzana , w tym czasie usiłowałam dodzwonić się do któregoś z okolicznych weterynarzy , ale nikt nie był dostępny lub mówił, że ma za daleko( to była niedziela) Miałam trochę szczęścia, udało mi się dodzwonić do weta z kliniki wet. w Lublinie przyjechał natychmiast, za co jestem dozgonnie wdzięczna. Odbyło się płukanie żołądka, ale niczego co by mogło wskazywać na przyczynę dolegliwości nie było. Wszystko świeże jedzonko. W sierpniu było już nieco lżej, w porę uchwycone pierwsze objawy i skończyło się na jednym zastrzyku i diecie. Pod koniec września miała jeszcze raz podobną przygodę , ale też szybko wychwycone objawy ( małe suche kupy, brak apetytu, nieco wrażliwe boki) i szybka reakcja ,wizyta pani wet . Za jej radą zaczęłam podawać mesz 2 razy w tygodniu, wet przypiłował jej ząbki, (okazało się że ma całkiem spore haki ) i jak na razie odpukać jest ok. Gdyby dalej się coś działo to chyba zdecyduję się na gastroskopię, żeby zobaczyć czy nie ma wrzodów żołądka. Lecz mam nadzieję że wszystko będzie w porządku
Ja mam kobyłkę która tylko w zeszłym roku kolkowala mi 4 razy. Zrobiliśmy jej gastroskopię w szpitalu na służewcu i okazalo się,że dziewczyna ma wrzody. Dostała leki osuszające , specjalną paszę i... i minął rok i tfu,tfu wszystko jest okey.
Nie wiem czy nadal ma wrzody czy udało nam się je osuszyc ,nie chcę jej stresowac i robic badan gastroskopii- nie ma w tej chwili pwodów do tego.
Ale zawsze w stajni w apteczce mam biovetalgin lub pyralginę w ampułkach (dawka dla konia to 4 do 6 ampułek) pyralginę można podac w formie zastrzyku lub wlac konikowi do pyska i neospę
Nigdy nie wolno bagatelizowac kolki , dlatego te leki są jako pierwsza pomoc, gdyby znów cos się przydarzyło , zapewne podałabym owe leki aby zwierzęciu ulżyc ale przede wszystkim wezwałabym weta.
ehh ciągle jakieś jaja z tymi kolkami xP

Raz zdarzyło się to kobyle którą dzierżawiłam. Odrazu telefon, z miejsca w samochód i do konia . Na szczęście po kilku godzinach prowadzania załatwiła się i już wszystko było ok.
Gorzej że po roku przestałam ją dzierżawić... Przyjechały wtedy nowe "TRENERKI" na obozy.
Jedna z nich nie przejęła się tym że Etna leży i jest cala spocona ( w końcu lato, jest gorąco), ubrała konia i wyprawiła go w teren pod jakimś początkującym.
Niestety kobyła przeszła jakieś 200m po czym runeła na ziemie ;].
Opieprz był i to ostry. Na szczeście kolka przeszła i Etnie nic nie jest a ja do dzisiaj załamuję się głupotą niektórych "doświadczonych instruktorów".
Mój koń, wczoraj około godziny 17,00 zakolkował, lonżowaliśmy stepem, wypróżnił się.
Później podaliśmy środek rozkurczowy, i wydawało się ,że najgorsze mamy za sobą.

Ze stajni wyjechaliśmy około 22,00. o 23 mieliśmy telefon, że stan się pogorszył.
Właściciel stajni wezwał weterynarza. Przyjechał raz dwa, wlali mu do żołądka różne środki, dostał rozkurczowy zastrzyk , i 10l kroplowy dożylnie.
Do tego nie wolno mu jeść(to wiadomo) ani pić.
Nawadniany jest dożylnie.

ktoś pytał o koszty.
Na ta chwilę wyniosły ponad 300zł, a wizyt będzie ,jeszcze minimum dwie.
Myślę, że około 500zł
Daj koniowi pić, trochę i do tego lekko ciepłe a najlepiej rzadziutki kleik z siemienia lnianego. Będzie miał mniejsze problemy z powrotem do normalnego jedzenia. Co diety dla konia to ok. ale jeśli chce pić to niech pije. Poczytaj najnowsze artykuły na temat kolki, teraz to już musztarda po obiedzie ale konia przy kolce nie powinno się lonżować, tylko oprowadzać w ręku. Koń ma mieć głowę mniej więcej na wysokości twojego ramienia. Przy lonżowaniu skręt ciała dodatkowo może wywoływać ucisk, koń mimowolnie ma tendencję do opuszczania głowy, a to też nie jest korzystne. Życzę konikowi szybkiego powrotu do zdrowia

Odnosnie kolki.
Jaki jest koszt operacji jesli kolka jest bardzo mocna/zaawansowana?
Nigdy nie mialam 'przyjemnosci' i mam nadzieje nie bede miala, koszystac z tako owej.
Ale chcialabym wiedziec, bo jesli sa to duze koszty, to wole miec odlozone jakies pieniadze.

W zależności od tego ile waży koń, jaki jest skręt jelit, ile trwa operacja i ile koń po zabiegu zostaje w klinice, czy potrzebne są jakieś dodatkowe badania np. gastroskopia, myślę, że w granicach 4000-7000 zł trzeba liczyć + transport w jedną, w drugą stronę i leki, specjalne pasze itp.
Zgadzam się z przedmówcą, który mówił o tym, że w ciężkim stanie warto jechać i ratować konia, przy skręcie jelit operacja to jedyna szansa...
Już po leczeniu, jeśli chodzi o koszty to:

trzy przyjazdy
20l. kroplówki
rozkurczowe zastrzyki-biovetalgin (5 dawek po 20ml)
jedna sonda i trzy badania
koszt 800zł
Mam pytanie, od czasu , gdy mój koń zakolkował, śledzę wszystkie tematy dotyczące kolki.

Wet stwierdził ,że mogło to być od wszystkiego: od ciśnienia, od zimnej trawy na padoku itd..

W sumie nie dowiem się dlaczego (jak większość) .

ALe zastanawia mnie jedna rzecz.

Koń, zdrowy, , padokowany, odrobaczany, świeża woda, żadnych dodatkowych suplementów diety,owies dwa razy dziennie - siano-trzy razy.
Do tego nie kolkował, przez całe swoje życie, nie stresuje się itd. krótko: bardzo silny 8 letni koń, który jest zahartowany życiowo a przede wszystkim fizycznie.
Jeżdżony bardzo regularnie.

Czy na prawdę nie można w jakiś racjonalny sposób stwierdzić skąd ta kolka.

Czy jest możliwe, że wcześniej mógł zjeść dużą ilość siana, (niestety je bardzo łapczywie) nie miał żadnej siatki -niestety.
Może zabrakło mu wody, nie wiem, co wiem na pewno, właśnie w ten i poprzedni dzień jak na złość większość czasu był w boksie-są to warunki sprzyjające kolce?
wet powiedzial prawdę. czasem trudno ustalić skąd wzieła się kolka. pobyt w boksie przez większość czasu - jesli zwykle tak nie jest - mógł wpłynąć na to, że powstała kolka. Koń ma specyficzny układ pokarmowy, reagujacy na wiele czynników. jesli zazwyczaj miał duzo ruchu, to jego ograniczenie + stres z tym związany mogły spowodować kolkę.
o tym jak bardzo konie są wrazliwe niech swiadczy fakt, że moja kobyła, która zwykle nie ma problemów gastrycznych - jak to arabohucuł - dostała całkiem niezłego, choć odbiegającego troszkę w objawach morzyska po zjedzeniu 1(słownie jednej) łodyżki glistnika.

czasem trudno ustalić skąd wzieła się kolka.

- dostała całkiem niezłego, choć odbiegającego troszkę w objawach morzyska po zjedzeniu 1(słownie jednej) łodyżki glistnika.


Niepotrzebnie odpowiedziałam w innym wątku

Co do glistnika.

Widziałam jak mój zjadał to zioło , a nawet sięgnął do złotokapu, który jest wymieniany jako roślina trująca .
Było to przy mnie, więc tłumaczyłam mu, że to trujące - Kuba popatrzył, posłuchał,, po czym skonsumował sporą gałąź z listkami ze smakiem.

Jest teoria, z którą zgadzają sie moje obserwacje, że konie które mają możliwosć korzystania z przeróżnych roślin, doskonale wiedzą, czego potrzebuje ich organizm i traktują rośliny jak aptekę.

Jedzą więc zioła (w niewielkich ilościach) które uznawane są za szkodliwe, czy trujące , które są im potrzebne w danym momencie.

A już zimą ..prawie wszystko jest jadalne
Nawet okorowały mi duże drzewo magnolii przepięknie kwitnącej
trochę przez przypadek skaczę z wątku na watek, ale to dlatego,że jedno ma wspólnego z drugim i nie wiem , gdzie powinnam zadawać dalej pytania.
Sadzę,ze jeżeli problem zimnej wody mam za sobą, to co zrobić aby uniknąć takich sytuacji, gdy wiem,że woda jest zamarzniętą, koń ma mnóstwo siana i dziś będzie stał w boksie?
Ja pilnowałabym, żeby miał wodę dolewaną kilka razy dziennie i zmniejszoną porcję jedzenia ogólnie, w tym i siana , jeśli nie wychodzi.

Ale to tak ogólnie, bo nie znam konia , ani warunków w jakich stoi.

Choć najważniejsze- nie zgodziłabym się na warunki, żeby koń stał całe dni w boksie.

Ja pilnowałabym, żeby miał wodę dolewaną kilka razy dziennie i zmniejszoną porcję jedzenia ogólnie, w tym i siana , jeśli nie wychodzi.

Ale to tak ogólnie, bo nie znam konia , ani warunków w jakich stoi.

Choć najważniejsze- nie zgodziłabym się na warunki, żeby koń stał całe dni w boksie.


Guli , pisze Ci na PW
DO WSZYSTKICH!! Jeżeli wasze konie są na podokach piaszczystych albo jedzą jakieś korzonki cokolwiek w tym rodzaju, mają dostęp nawet na łące do miejsca gdzie jest piasek lub na padoku dostają siano i wiadomo, że na końcu wybierają wszystko do zera z ziemi to trzeba je ODPIASZCZYĆ! Koszt tego to około 40zł na jednego konia a efekty są na prawdę super, są dobre niemieckie preparaty, które można zamówić bez żadnych problemów.Czasem piasek może zbierać się w jelitach przez dłuższy czas, jeżeli wasz koń dobrze je ale ciężko mu przytyć to właśnie może być przyczyna. Częstą przyczyną kolek jest piasek w jelitach lub robaki. Wiadomo jednak, że konie mają układ pokarmowy, który zostawia sporo do życzenia matce naturze Poza tym co napisałam dochodzą jeszcze przyczyny osobnicze uwarunkowane genetycznie jak np. długość krezki czy większa podatność na ból, ale głównie przyczyn trzeba szukać w jedzeniu. Koń też może się po prostu "przytkać"
Tak naprawdę w bardzo wielu przypadkach nie wiadomo dokładnie co jest przyczyną powstania kolki u konia, ale co gorsza - często nie wiadomo co się dzieje w brzuchu pomimo badania rektalnego i zakładania sondy. Decyzję o operacji podejmuje się, ponieważ parametry na to wskazują, np bardzo wysokie tętno, gwałtownie rosnący hematokryt, skacząca temperatura, zły stan ogólny. Jeżeli dodatkowo mamy ewidentne objawy w badaniu rektalnym, lub pojawienie się tzw. refluksu w żołądku, to sytuacja jest jednoznaczna. Ale niestety nie zawsze tak jest. Czasem konia boli przez kilka dni, a nic poza tym nie można u niego "znaleźć". Przyczyn może być mnóstwo, od wrzodów począwszy poprzez zatkania jelit, zapalenia różnego rodzaju, skręty, wgłobienia aż na wzdęciu skończywszy..
Jelita konia mają tę nieszczęsną cechę, że mimo olbrzymich rozmiarów, mają niezwykle długą krezkę, czyli fałd otrzewnej, na której są podwieszone. I to dlatego możliwe są skręty jelit. Ale dlaczego się robią?? Znowu 500czynników, które się mogą wzajemnie nakładać i dawać taki efekt. Zła jakościowo pasza, zaburzenia flory bakteryjnej jelit, zbyt obfite żywienie, złe zbilansowanie, zapiaszczenie, pogoda i zmiany ciśnienia............ Naprawdę... Plus stresy wszelkiego rodzaju, nieregularna praca itd..
Zdarza się ta,że mimo, że są wskazania do natychmiastowej operacji, to nie wiadomo dokładnie CO jest, do momentu otworzenia brzucha. i pełną diagnozę stawia się dopiero śródoperacyjnie.

Życzę każdemu z nas jak najmniej kolek:)

Ja pilnowałabym, żeby miał wodę dolewaną kilka razy dziennie i zmniejszoną porcję jedzenia ogólnie, w tym i siana , jeśli nie wychodzi.

Ale to tak ogólnie, bo nie znam konia , ani warunków w jakich stoi.

Choć najważniejsze- nie zgodziłabym się na warunki, żeby koń stał całe dni w boksie.


Dlatego postanowiłam zmienić stajnie.

W sobotę i w niedzielę byłam tam , właściciel był w domu a woda w wiadrach zamarznięta.
Byłam tam z trzy godziny, nie zszedł, nie zainteresował się, po prostu żenada.

Trzeba było siedzieć i dolewać , straszny brak profesjonalizmu.
To niesamowite,że tacy ludzie prowadzą stajnie.

To czym się interesował , to kontenerkami w stajni i ciuchami na siodłach.

A na padokach, reklamówki i sznurki.
Kolki niestety najczęściej występują na tle żywieniowym,należy wiec zadać sobie pytanie o podstawowe rzeczy..

Czy zadaję pasze objętościową na co najmniej godzinę wcześniej zanim podam paszę treściwą?
W ilu stajniach tak jest ??

Czy karmię mojego konia małymi porcjami paszy treściwej? Posiłki co najmniej 3 razy dziennie????

Czy jednorazowa dawka paszy treściwej nie przekracza 1,5 kg ????

Czy pasza treściwa jest ujednolicona ? Bo zazwyczaj karmimy raz musli ,raz pelets ,raz owies...

Czy dodajemy do paszy jakiś rodzaj paszy objętościowej(sieczka)??

Czy pasza jaką podajemy jest higieniczna?

Czy choć raz konsultowałem się z fachowcem w sprawie żywienia swojego konia ?

Jak często czyścimy żłoby naszych koni?

Myślę,że warto pomyśleć nad tymi pytaniami za nim koń zacznie kolkować...
nie śledziłam całego tematu,więc nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na to że konie powinny miec jak najwięcej paszy objetościowej(siano-koń siana nie je łapczywie!!! musi je dobrze pogryżć) a niestety jest jakis mega trend na kupowanie róznych przetworzonych pasz a siana jak najmniej bo mu brzuch urośnie.....To jest sprzeczne z natura koni-nie do tego ich przewód pokarmowy ewolucja przystosowała,toteż mamy obecnie plage wrzodów zołądka u koni-które czesto powodują bóle kolkowe...Proszę i to brac pod uwagę.
Elle nie zadaję objętościowej godzinę przed treściwą
Konie dostają treściwą 2 razy dziennie (przy czym objętościowej mają pod dostatkiem)
Jednorazowa treściwej , mokrej przekracza 1,5 kg - suchej mniej
Pasza treściwa nie jest ujednolicona rano musli z granulatem , wieczorem granulat... chociaż nie podaję np. pellets a granulat (może dlatego, że mieszkam w Polsce)
Sieczkę, konkretnie lucernę podaję TYLKO w okresie niepastwiskowym
Czy pasza jest higieniczna?? Hm owies z pewnością nie, siano również nie... jeśli spojrzeć na to z punktu widzenia człowieka...
Nie wiem kogo uważasz za fachowca ws żywienia konia
Żłoby myję od wiosny do jesieni często, zimą przy - 30 raczej sporadycznie...

Nie miałam kolki w swojej stajni dokładnie od 1999 roku... hm
Czy zadaję pasze objętościową na co najmniej godzinę wcześniej zanim podam paszę treściwą? NIE

Czy karmię mojego konia małymi porcjami paszy treściwej? Posiłki co najmniej 3 razy dziennie???? Małe to one nie są szczególnie, ale 3 razy dziennie owszem

Czy jednorazowa dawka paszy treściwej nie przekracza 1,5 kg ???? nie mam bladego pojęcia

Czy pasza treściwa jest ujednolicona ? Bo zazwyczaj karmimy raz musli ,raz pelets ,raz owies... poza marcheka i jabłkami latem - nie

Czy dodajemy do paszy jakiś rodzaj paszy objętościowej(sieczka)?? nie, tylko siano, ale nie do woli, bo by pękły

Czy pasza jaką podajemy jest higieniczna? z pewnością nie, ale jest dobrej jakości

Czy choć raz konsultowałem się z fachowcem w sprawie żywienia swojego konia ? nigdy

Jak często czyścimy żłoby naszych koni? 2 razy do roku

I też u mnie w stajni od lat kolek nie było... Ważne jest aby podawać koniom paszę w miare regularnie i cały czas takimi samymi porcjami. Nie przekarmiac paszą treściwą, uważać na możliwośc przebiałkowania i regulowac ilosc paszy np. ze względu trawę. I ruchu dużo! U mnei to działa a higienicznosc nie ma tu nic do rzeczy.. w końcu trawa jest bardzo higieniczna
Ja podobnie kolki u siebie niemiałam od 2000 roku i zgadzam się z przedmówczyniami
Deya opracowane pkt na 5 , nie stosuję się tylko do jednego punktu- moje koniska maja siana do woli i..jakoś brzuszki nie popękałay.
Miałam z kolkami problem tylko u Sonki, po badaniach robionych w szpitalu okaząło się ,że dziewczynka ma wrzody. Od momentu gdy o tym wiemy , gdy stosowaliśmy leki zgodnie z zaleceniami wetów nie mielismy zadnej kolki (tfu,tfu i jeszcze raz tfu na urok).
Oprócz tego co napisłas albo wg punku o urozmaiceniu pasz- ja dwa razy w tygodniu zamaista samego musli podaję konikom mesz.
Marchew dostają codziennie ok 1 do 2 kg dziennie na jednego konika.

Ale..kolka to nie zawsze wynik złego odżywiania to może byc tak jak u mojej Sonki- wrzody , może byc stres, odreagowanie na wczesniejsze warunki i wiele innych czynników. A może byc równiez uczulenie na coś tam np składnik w musli lub jakies ziółko w trawie czy sianie. Jest mnóstwo przyczyn powstawania kolek ,ja przez kolki które miała Sonia chyba tony ksiązek przeczytałam na temat kolek i tak naprawdę nic nie wiem a im wiecej czytam tymbardziej wiem ,że kolka to jedna wielka zagadka.

Mam pytanie, od czasu , gdy mój koń zakolkował, śledzę wszystkie tematy dotyczące kolki.

Wet stwierdził ,że mogło to być od wszystkiego: od ciśnienia, od zimnej trawy na padoku itd..

W sumie nie dowiem się dlaczego (jak większość) .

ALe zastanawia mnie jedna rzecz.

Koń, zdrowy, , padokowany, odrobaczany, świeża woda, żadnych dodatkowych suplementów diety,owies dwa razy dziennie - siano-trzy razy.
Do tego nie kolkował, przez całe swoje życie, nie stresuje się itd. krótko: bardzo silny 8 letni koń, który jest zahartowany życiowo a przede wszystkim fizycznie.
Jeżdżony bardzo regularnie.

Czy na prawdę nie można w jakiś racjonalny sposób stwierdzić skąd ta kolka.

Czy jest możliwe, że wcześniej mógł zjeść dużą ilość siana, (niestety je bardzo łapczywie) nie miał żadnej siatki -niestety.
Może zabrakło mu wody, nie wiem, co wiem na pewno, właśnie w ten i poprzedni dzień jak na złość większość czasu był w boksie-są to warunki sprzyjające kolce?


może się najadł słomy albo po prostu jest zapiaszczony i weta można kupić odpiaszczacz i daje się przez kilka dni łatwo sprawdzić czy zalega piasek poprostu trzeba zebrać jego odchody najlepiej z najbardziej czystej powierzchni i włożyć do wiadra z wodą
i po jakimś czasie zobaczyć czy dużo jest piasku na dnie wiadra
serdecznie dziękuje za odpowiedź, ale na 99% to było, brak odpowiedniej ilości wody.
Mój koń , pije za trzy inne.
W ten feralny dzień, właściciel był w pracy , wody raczej nikt nie dolewał, a nawet jeżeli...to później okazało się, że jego wiadro było dziurawe
Krótko-siano, słoma brak wody....

Do tego brak ruchu...i kolka murowana
Odnawiam temat

Trzymam konia w drewnianej stajni. Zamarzły poidła automatyczne, wiec gospodarz pensjonatu poi konie z poideł w formie wiader przymocowanych do boksu. Czy koń nie dostanie kolki lub nie będzie spragniony jak gospodarz wieczorem po kolacji, ok 22.00 (odstaniu odpowiedniej ilości czasu po jedzeniu) napoi konia, wleje mu ok 5L wody do poidła/wiadra (która zamarznie) na noc i nie będzie dolewał wody do ok 7.00 rano? Czy to nie za mało? (konisko spore, 170cm w kłębie i sporo pije wody) Dopajacie swoje konie w nocy?

Jak powinno się poić konie (ile razy) jak zabraknie poideł automatycznych w zimę?
Ja się niestety jeszcze nie dorobiłam poideł . Zimą poję rano - żłoby o poj. 15 l - niektórym koniom jest aż nadto, inne potrzebują "dolewki". Po południu ok godz.15, zwykle wystarcza im ok. 10 l, a wieczorem ok. godz. 20 mają nalewane "na maxa" - jednym wystarcza te 15 l, inne wypiją cały i od razu dolewam do pełna. Do rana już nie dolewam - kolek nie miałam od prawie 3 lat. No ale ideałem jest stały dostęp do wody.
i mnie zamarzły poidła i cholercia od 1 stycznia nosimy wodę.Konie rano dostaja po 15 litra (jedne wypija inne nie)potem sa wypuszczone na padok i tam mają pełną wanne (zawsze dopełniamy do pełna ,to kontrolujemy)do stajni wracają ok 17 -tej tam niektore mają napełniane żłoby a inne mają nalewane do kubłow zawieszanych na drzwiach.Ostatni raz dolewamy ok 19-tej a pozniej dopiero o 4-tej rano i odpukac nic zlego się nie dzieje,dzieciaczki zdrowe
Nic nie powinno się stać. My nie mamy poideł tylko węża ogrodowego zimą nosimy z kranu ale jest bliziutko konie dostają 3 razy dziennie wodę w sumie około 30 l i też zamarza i jakoś żadna kolka się nie przypałętała
No u nas od początku tego roku były dwie, w tym jedna prawie na 100% z niedoboru wody. Siano u nas jest parszywej jakości, zielono-brązowe, z uschniętymi patykami, kawałkami korzeni i trochę zapiaszczone, na szczęście nie jest zapocone i zgniłe. Konie nie bardzo chcą je jeść, wciągają słomę... Dlatego panikuję
Kasiu, a nie możesz z tego "miejsca" zabrac swojego konika?
Faza, czekam na wolny boks w innej stajni, powinien w ciągu miesiąca się zwolnić. A teraz mamy wieczorne dyżury z innymi właścicielami koni prywatnych i poimy swoje zwierzaki na wzajem. A właściciel stajni tzw. Pan Prezes leci tylko na kasę i kłamie w żywe oczy...

Jakie znacie sposoby które mogą zapobiec kolce, jakieś działanie profilaktyczne?

znacie sposoby które mogą zapobiec kolce
tak - trzymać konia w dobrej stajni
u mnie nie było kolki od 1999 roku (TFU TFU)...
Profilkatyką jest jak napisała Gaga - dobra stajnia. Tylko przy wyborze takowej większość ludzi kieruje się wyglądem boksu i "wypasionymi udogodnieniami", a nie tym co ważne dla konia - pastwisko to pastwisko z trawą, o odpowiedniej powierzchni, a nie mały placyk z tabunem koni i kępkami trawy, którą konie wyrywają z korzeniami - kolka z zapiaszczenia murowana; ruch - poprawia krążenie i trawienie, koń stojący 23 h/dobę w stajni prędzej zakolkuje niż koń padokowany; siano - jakość, ilość i częstotliwość podawania - słyszałam już o karmieniu koni sianem 2 lub nawet 1 dziennie i max na dużego konia 4-5 kg .
Kasiu jeśli siano jest takie jakie piszesz to po pierwsze moczenie - bo koń Ci zacznie kaszleć, po drugie "na wszelki wypadek" podaj coś na odpiaszczenie - pectopssylium lu b tańsza wersja - nasiona babki płesznik - można dostać w necie.
Oj nie pocieszyliście mnie... Ale dzięki za szczerość, to się dla mnie bardziej liczy grandeli, właśnie miałam pytać o odpiaszczenie, pogadam na ten temat z moim wetem i może mi przez telefon doradzi jakie dawki na konia, ona już go zna, więc powinna łatwo określić

W lato nie było takiego problemu, był inny stajenny, teraz są nowi, a Pan Prezes pozjadał wszystkie rozumy i twierdzi, że lepiej zajmie się końmi od ich właścicieli. Wypuszczał konie na padok w śnieżyce i deszcz, większość koni zniosła to bez derek bardzo dzielnie, natomiast arabka mojej koleżanki dostała prawdopodobnie zapalenia mięśni w rejonie kręgosłupa. Właścicielka zwracała uwagę, że koń ma wychodzić w derce przeciw deszczowej, bo ma bardzo krótką sierść zimową, ale Pan Prezes wiedział lepiej...
wiewsz Kasiu, moje koniki w snieżycę tez były wypuszczone , nawet Sonia z tym ,że ona w dereczce. Ale to moje konie oraz tych włascicieli którzy wyrazili na to zgodę. Jesli własciciel uważa inaczej - to nie ma sprawy , jego zdanie jest decydujace.
Pozostaje Ci Kasiu jak najszybciej zmienic stajnie.
Mój zwierz także był wypuszczany w śnieżycę bez kubraczka, ale on jest owłosiony jak niedźwiedź i nic mu nie jest. Arabka ma bardzo krótką sierść, nie wiem dlaczego, ale tak ma i teraz koleżanka ma przykaz smarowania plecków arabkowi maściami rozgrzewającymi i na jakiś czas możne zapomnieć o jeździe...

Zwracaliśmy uwagę Prezesowi, ze ma być "po naszemu", a on mówi dobrze i robi swoje... Nic do niego nie dociera...

Faza, czekam na wolny boks w innej stajni, powinien w ciągu miesiąca się zwolnić. A teraz mamy wieczorne dyżury z innymi właścicielami koni prywatnych i poimy swoje zwierzaki na wzajem. A właściciel stajni tzw. Pan Prezes leci tylko na kasę i kłamie w żywe oczy...

Jakie znacie sposoby które mogą zapobiec kolce, jakieś działanie profilaktyczne?


Dobrze,Kasiu że odchodzisz, dobra stajnia i ludzie , którzy zdawają sobie sprawę,że konie to nie zabawka to podstawa.

Gdy , mój koń dostał kolki z powodu braku wody(dużo siana, wiadro wody do tego dziurawe + cały dzień areszt w boksie) natychmiast zaczęłam rozglądać się za stajnią.
Do tego czasu, tak jak ty,pilnowałam aby koń miał wodę.
W tygodniu moja córa , a my z mężem w weekendy.

Do tego, profilaktycznie, dawałam olej (dwa razy dziennie) po małym kieliszku, siemię lniane ,(dwa razy w tygodniu) dosyć mocno rozrobione, bo miałam tą świadomość, że za dużo to niezdrowo.

Gdy w nocy dochodziło do -20stopni, po prostu kazałam dawać mniej siana...nic innego nie przyszło mi wtedy do głowy, nie miałam żadnego pomysłu

Były to najgorsze dni w moim życiu

Teraz nie masz tak źle, nie ma już takich mrozów, i woda nie zamarza w 15 minut.

Powodzenia i wytrwałości Ci życzę.
Dzięki wszystkim za wsparcie Do momentu wyjazdu ze stajni, będziemy walczyć o swoje
Rok temu u nas w stajni pracował chłopak, który należal do mało kompetentnych...odczuwałam, że to o co go prosze jednym uchem wpuszcza drugim wypuszcza Przyszla nagle mroźna zima gdzie temp dochodzila do -20 czy -30 stopni, konie nie zostaly wypuszczone przez ok 3 dni i stały w ciepłej stajence, po czym gdy wyszły na wybieg moj konio nabawił się reumatyzmu. Nim konie napiły sie dobrze wody to zamarzala i byla doslownie lodowata. Warunki mikroklimatu stajni, ktora byla ciepla w porownianiu z warunkami zewnetrznymi środowiska byly bardzo rozbieżne...skutkiem tego wszystkiego(zimna woda, mimo że stal w stajni 3dni nie zmniejszono mu dawki owsa, duża różnica temperatur zew i wew) rudy nabawil sie dwudniowej kolki
W tym roku zima byla/jest dosc długo konie mialy szanse zahartowania sie, nie bylo duzych wahan temperatury, przyzwyczaily sie do zimnej wody,przenioslam tez mlodego do wiekszej stajni, bardziej przestronnej i chlodniejszej, zmienil sie stajenny na osobe bardzo kompetentna, wykonujaca moje proby, konie chodzily caly dzien na dworze bez wzg na warunki srodowiskowe(pomijajac deszcz i meeega sniezyce ) i jakich kolwiek dolegliwosci zwiazanych z kolka od roku brak (tfu tfu!) także prawdą jest to że odpowiednia i solidna opieka to podstawa!
Swoją drogaGaga, 11 lat bez kolki wooow chcialabym móc powiedziec to samo o sobie w przyszlosci, gratuluje i oby tak dalej
Konikowa są takie koniki o "żelaznym zdrowiu" i są słabowite.Mam takie dwa "skrajne" przypadki ,Malti 19 letni wałach nigdy na nic nie chorowal ,Sonka lat 6 "tylko" w jednym roku cztery kolki i operacja nogi. tak masz racje -dobra opieka to 90% ale czasem pomimo super opieki trafi się taki chorowitek.Pewnie gdyby nie dobra opieka i pomoc człowieka taki słabowity egzemplarz dawno by padł albo zostałby przerobiony na kabanosy a co do opieki ,o ile znam naszą Gagę jej koniska mają super opiekę ,lsnią biegają po pastwiskach badz wybiegach,żywione paszą Egersmana ,mają weta,kowala-Kochana wiele koni moźe tylko pomarzyc o takiej włascicielce
W stajni w której trzymam konia (do końca lutego jak wszystko dobrze pójdzie) jest podmokłe podłoże. Jak będą roztopy, to na padokach i podwórzu będzie błoto po pas. W poprzednim roku było spore błoto, a śniegu było trzykrotnie mniej. Gruda będzie jak w banku, a przy grudzie koń musi mieć czyste kopyta, najlepiej do czasu wyleczenia trzymać w suchym miejscu. W obecnych warunkach w grę wchodzi tylko boks. A przy takiej obowiązkowości właściciela stajni ryzyko kolejnych kolek koni stojących będzie bardzo duże.
Faza,
wiem coś o tym mój też do 3 roku zycia zdrów jak ryba, a potem no coż co jedno sie zaleczy i wyjasni to co innego wychodzi i sie ciągnie...z konia zostaje jedynie typowy rekreant terenowy i pupil do kochania a mial liznąć sport-skoki no cóż nie dane nam bylo, mam nadzieje tylko ze wkoncu zła passa sie skonczy. Najlepsze jest to, że wkladam w niego cała swoją kasiore, poświecam każdą wolną chwile, rezygnuje z wielu rzeczy na rzecz niego,stale kontroluje stajnie, wybiegi idt a mimo to oprocz kolki(tfe tfe!) ma co chwile jakąś przypadlośc takze masz swiętą racje w 100%

Jak będą roztopy, to na padokach i podwórzu będzie błoto po pas. W poprzednim roku było spore błoto, a śniegu było trzykrotnie mniej. Gruda będzie jak w banku Kasiu a co maboto do wiatraka?? Oczywiście ryzyko wzrasta, ale u mnie duża część podłoża na wybiegach i pastwiskach to glina + piach, więc woda nie za bardzo ma dokąd uciekać. W okresie deszczowym, pośniegowym, etc. również jest błoto po pas, a grudy nijak nie ma... Gruda najczęściej ma podłoże grzybiczne - warto wyhodować z niej autoszczepionkę , podać i ma się święty spokój...
Gaga przy tak kiepskim żarciu i opiece, konie mają osłabioną odporność i łatwiej łapią to świństwo. Na początku grudnia przyjechały nowe konie, jeden z nich miał grudę. Przed świętami jak były lekkie roztopy, rozeszło się na 9 z 30 koni. Później przyszły mrozy i udało się wyleczyć. Ale stajnia nie została oczyszczona i zdezynfekowana, więc podejrzewam, że znowu będzie epidemia grudy jak tylko pokaże się błoto... Tak mi się przynajmniej wydaje, ale specem nie jestem A Twoje konie, z tego co czytam na forum, mają jak Pana Boga za piecem, wiec nawet w wielkie błoto nie musisz się martwić o grudę
Kasiu, z tym że na grudę na prawdę działa autoszczepionka - u mnei też był ten problem - penzjonatowy był wiecznym grudowcem, pomimo tego, że boksy codziennie sprzątane, konei na wybiegach etc... Po podaniu autoszczepionki problem grudy zniknął
Nie wiem, czemu w kolce jest o grudzie
Ale błoto w żaden sposób nie jest przyczyna grudy
U mnie tylko glina- błoto takie, że wciąga kalosze ( oczywiście poza obecna zimą ) i moje konie nigdy grudy nie miały .
A przebywają u mnie już 4 - 5 lat ? ( nie pamiętam )

U poprzedniego właściciela z kolei sam piach, brak opieki, byle jakie żywienie , nawet soli nie miały- ale grudy też nie
Guli, gruda ma często podłoże grzybiczne, dlatego Kasia napisała:

Faktyczne, powstał off-top i to z mojej winy, sorry

Kończąc, to co zaczęłam, jedna "epidemia" grudy w okresie roztopów już była, dlatego przewiduje następną. Faktycznie, u nas w zeszłym roku w okresie zimowo-wiosennym też były bagna na padokach i wszędzie gdzie tylko możliwe, ale grudy nikt nie miał. Może to co było w grudniu zeszłego roku przy lekkich roztopach przedświątecznych, było tylko przypadkiem lub skutkiem wprowadzenia do stajni jednego "grudowca" i się rozprzestrzeniło. Nie wiem, ale jak dobrze pójdzie, to problem roztopów w tej stajni mnie nie dotknie, bo w 90% przeprowadzam się do innej stajni już w marcu Tam też będą roztopy, ale może od nikogo gruda się nie przypałęta

Jeżeli chodzi o autoszczepionkę, to jest to dobry pomysł przy nawracającej grudzie. Ja miałam przypadek jednorazowy i szybko się wyleczyłam, wiec autoszczepionki robić raczej nie będę. Przynajmniej na razie
i u m nie nigdy nie było grudy ale...ostatnio przyjechała klacz z grudą , kurcze miałam obawy żeby nie przeszło. Udało sie , klacz aktualnie nie ma grudy a reszta jakos się nie zaraziła. Gaga jest na grudę jakas szczepionka? Nic nie wiedziałam , jesli tak to podaj nazwę ,chętnie zaszczepię swoje konie.
Gulli wiesz mi staram się jak mogę, konie w boksach mają czysto i sucho ale jesli gruda jest zarazliwa (grzyb) i moga się tym "poczęstowac" moje konie to wolę dmuchac na zimne.
mam pytanie do wszystkich koniarzy...

dokładnie tydzień temu 2 konie miały kolkę. Dzisiaj sytuacja się powtórzyła i kolejny koń dostał kolki ( tym razem łagodnej). Czy tylko moje konie powariowały tego maja, czy w ogóle jest jakieś zwiększone występowanie kolek w ostatnim czasie?? Może to mieć związek z tymi całomiesięcznymi opadami?? Moje konie w zasadzie nigdy przedtem nie kolkowały. W zeszłym roku pierwszy raz zmierzyłam się z kolką, niestety zakończyło się to uśpieniem konia, ale w tym roku w ciągu tygodnia już 3 konie miały kolkę... :/
a jakie masz padoki ?
jak nie masz zbyt dużo trawy ,to mogło być to spowodowane zapiaszczeniem...

może coś zmieniałaś i nie skojarzyłś faktów...?
konie wychodzą na trawę , jest jej sporo, dlatego nie trzymam ich zbyt długo na niej w ciągu dnia, żeby właśnie uniknąć kolki. Trzymam konie już od 6 lat na tych samych pastwiskach, nigdy nic im nie było. W tym roku po tych deszczach zaczęły kolkować. Więc zastanawiam się czy te deszcze mogły mieć jakiś negatywny wpływ na trawę ??
Oczywiście nadmiar wody w trawie może mieć wpływ . Trawa nasiąknięta, bardziej przez to miękka, przy większych nie pogryzionych dokładnie kęsach może się zwijać w kłębuszki i utrudniać pracę przewodu pokarmowego.
no nie za bardzo się z tym zgadzam. Konie przyzwyczajone do sucheij czy mokrej trawy nie kolkują od niej. No chyba ,że wychodza na krótko i otym wiedzą wiec próbują najesc się "na zapas" a to rzeczywiscie może byc niebezpieczne.
Mam konia ze skłonnościami do kolek, miała już 4 kolki ale od ponad 2 lat nic się nie dziej a jest na pastwiskach od rana do poznego wieczora bez względu na pogodę. Jedynie to w zimie zakładałam jej jedynej derkę a teraz wszystkie konie mają otwartą stajnię do któej same się mogą schowac. I czasem widze je w stajni jak wchodzą drzemią i za chwilkę są z powrotem na pastwisakch. Nie wiedzę aby uciekałay przed zwykłym deszczykiem. Sianko i paszę dostają tylko raniutko przed wyjsciem i pozniej na noc.
Jesli konie Ci kolkują warto przyzwyczajac je do trawy, z dnia na dzien trzymaj je coraz dłużej na psatwisku, możesz profilaktycznie dac konikom 2 x dziennie po 10 tabletek ranigastu (takie było zalecenie wetów jesli chodzi o moją Sonię) , rób mi co najmniej 2 razy w tygodniu siemie.
konie od kiedy je mam ( 6lat) w sezonie pastwiskowym stały na trawie od rana do późnego wieczora. w tym roku zaczęłam stopniowo wypuszczać je na krótko, potem na coraz dłużej i po 7 godz. na trawie 2 z nich dostały kolki, więc wypuszczałam je znowu na ok 3 godz. i właśnie po tych 3 godzinach koń wczoraj zakolkował. Konie dostają siemię. Nie raz zdarzyło się, że konie stały w deszcz i jadły mokrą trawę i nic im nie było. W tym roku coś jest nie tak chyba z tą trawą.

W tym roku coś jest nie tak chyba z tą trawą.

No ja bym brała pod uwagę warunki pogodowe tej 'wiosny'.
Na bagnach trawa rośnie inaczej.

W tym roku coś jest nie tak chyba z tą trawą. Całkiem możliwe, niedawno w mojej okolicy padł niespełna roczny źrebak, non stop chodzący po pastwisku z innymi (kolka). Teraz widzę, że właściciel ogranicza pozostałym czas pobytu na pastwisku. hmmm.......
Zdecydowanie się zgadzam, z tym, że z tą trawą jest coś nie tak... Moja kobyła ma do dyspozycji piaskowy padok i łąkę, po których chodzi cały czas, przez 4 lata odkąd ją mam, nigdy nie kolkowała, a w tym roku w ciągu miesiąca już 3 razy... To samo z moim kucem.. w życiu kolki nie miała, a ostatnio dostała tak silnej, że baliśmy się, że skończy na stole w klinice, tak źle to wyglądało.. Siemie dostają 2-3 razy w tygodniu, oprócz tego olej, a kolki jednak się pojawiają.. Wet spytany o to, co się dzieje, dlaczego mi tak często kolkują kobyły (bo staram się jak najlepiej dbać o nie), bo nigdy nie miały takich problemów, powiedział, że bardzo możliwe, że przez trawę, bo przemoczona, za dużo deszczów, bardzo zapychająca.. Więc teraz zamiast na całe dnie, puszczam konie na trawę na kilka godzin i tyle, żeby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji..
no ale w zeszlym roku czerwiec byla taki deszczowy i nic wam się nie działo? zmartwiliście mnie tym bo moja jest kolkowiec ale odpukać nic do tej pory się nie działo.
z tego co widzę to głównie piszą osoby z południa. Może to zmiany po powodzi? byliście pozalewani?
ja moim koniom ograniczyłam dostęp do trawy, nie całkowicie ale wychodzą na pastwiska max na 2 godziny. Niby nic się im do tej pory nie stało mimo, że chodziły zawsze dłużej, ale koleżance kilka dni temu padła kobyła, wet stwierdził, że nie można wykluczyć, że to przez trawę, więc wolę dmuchać na zimne.
W naszej okolicy nie słyszałam, żeby komuś pozalewało pastwiska czy łaki na których są wypasane konie
Mnie na szczęście nie zalało, bo mieszkam po wyższej stronie od Odry, jednak z powodu opadów woda na łące i okolicznych polach stała przez prawie 2 tyg. i było jej po kolana... w sumie nadal jeszcze trochę ziemia mokra jest, no i znowu u nas pada... a trawa tak wyrośnięta i soczysta na początku, teraz pewnie po tych deszczach co znowu przyszły zamieni się w jedną, wielką zgniliznę od wody... Masakra, co się w tym roku dzieje...
mnie nie zalało, na pastwiskach też w sumie woda nie stała, jedyne co, to ziemia była strasznie od tej wody nasiąknięta jak gąbka. Dzisiaj wypuściłam konie na 3,5 godz. na trawę, przed chwilą byłam w stajni zobaczyć czy wszystko ok i póki co nic się nie dzieje. Mam nadzieję, że ten kolkowy okres już minie. Najlepsze jest to, że po sąsiedzku mam faceta, który trzyma 8 koni, jeszcze do niedawna wszystkie wypasane jak krowy na łańcuchach, a nawet nie łańcuchach, tylko wężach strażackich, wywala je tak na cały dzień na trawsko, nic tym koniom się nigdy nie przytrafiło, te konie nie wiedzą co to szczotka i kopystka, kowala też widzą jak na ruski rok, że o odrobaczaniu już nie wspomnę. Zastanawiam się tylko, kiedy ten jego fart się wreszcie skończy... szkoda tylko tych koni.
te konie juz są przyzwyczajone do ciężkich warunków. ale zastanawia mnie fakt tych węży strażackich jak on to robił? czy zdejmował tą metalową końcówkę? normalnie koni szkoda ale rozbawiłaś mnie trochę. a wracając do tematu też liczę że moim koniom nic nie będzie.
no konie już przyzwyczajone, ale jeżeli one nigdy nie były odrobaczone nawet, to myślę, że w końcu może coś się stać. a co do węży strażackich, to do tego węża przymocowany jest kawałek łancucha, i to on łączy się już bezpośrednio z kantarem. To wszystko jest strasznie ciężkie, dlatego w miejscu gdzie kantar dotyka skóry konie mają otarcia. Teraz pastwisko zostało niby ogrodzone siatką, ale część koni i tak jest wypasana gdzieś po łąkach na tych wężach.

a co do kolek do odpukać, ale na razie wszystko jest ok.
Wczoraj zrobiłam głupotę i dałam konie na pastwisko, obok maneżu.

Nie pomyślałam,a trawa była namoknięta i mnóstwo wody.
Efektem tego, starszy koń lekko zakolkował, na szczęście, jestem teraz w bardzo dobrym pensjonacie, gdzie od razu zauważono, i udzielono pomocy, tak że nie potrzebowaliśmy weta.

Ufff, stajnia Gota z Mikołowa , jedna z najlepszych w okolicy-dziękuje.

no ale w zeszlym roku czerwiec byla taki deszczowy i nic wam się nie działo? zmartwiliście mnie tym bo moja jest kolkowiec ale odpukać nic do tej pory się nie działo.
z tego co widzę to głównie piszą osoby z południa. Może to zmiany po powodzi? byliście pozalewani?


Owszem są zmiany po powodzi.
U mnie pastwisko i łąki zostały zalane , choć niewielka falą i bez wcześniejszego zbierania wszelki nieczystości po drodze.
Ale i tak był muł, pewnie kilka szamb woda zabrała ze sobą, drobne zwierzęta też potopiły się.
Woda szybo zaczęła cofać się , ale trwało to ok 2 tygodni i zostawiła za sobą muł na trawie.
Konie oczywiście takiej trawy nie jadły, dopóki deszcze nie zmyły, więc prowadzałam je do sąsiadów na wypas.
Już od dłuższego czasu korzystają z pastwiska, ale w miejscach , gdzie woda ciągle utrzymuje się zmieniła się roślinność , na bagienną, ostrą trawę.
Ani to na siano nie nadaje się, ani do bezpośredniego spasania.

Ale moje konie nie ruszają niczego, co im może zaszkodzić - trawy z ziemią, mułem tez nie zjedzą- całe szczęście

Przypomniało mi się.
Jeśli konie mają problemy trawienne, to znakomitym rozwiązaniem jest podawanie probiotyków.
Mój Kuba miał często wycieki z pupy, ale nie biegunki.
Po podaniu Enterofermentu wszystkie problemy zniknęły.
Zdecydowanie polecam
Mam pytanie, spotkał się ktoś z taką sytuacja,że konie dostały kolki moczowej przez komary?

Pytam, bo wcześniej ni z stąd ni zowąd zakolkował mój koń, wprawdzie podejrzenie było ,że od nasiąkniętej trawy, lecz później dowiedziałam się,że po podaniu zastrzyku sikał 4 razy.

Dwa dni później , zakolkowała klacz i po podaniu zastrzyku , również zaczęła dużo sikać

Wcześniej strasznie cięły komary, tak mocno,że konie wariowały , jest to możliwe ,że najnormalniej w świecie wstrzymywały mocz?
Odnośnie trawy... Mój zakolkował 2 dni temu prawdopodobnie właśnie od trawy, która dostał jak co dzień świeżo skoszoną w ilości troszke większej niż zawsze. Zrobił się czop w jelicie, zaczeła fermentować, gazy się zbierały i zawitała ostra kolka kończąca się sondą. Moj ma jeszcze to do siebie, że jest łakomy i wybredny, nie tknie więc już siana w ciągu dnia skoro wie, że wieczorem przyjedzie świeża trawa. Brak włókna (bo słomy to już nie ruszy wogóle) i dodatkowa porcja białka (bo wieczorem wsypano mu normalną dawkę owsa) zwabiła kolkę. U mnie powodzi nie było, ale dużo padało i trawa w tym roku naprawdę jest strasznie syta dla koni. Ograniczam więc od tej sytuacji trawe i zwiększam ilość siana bo obawiam kolejnej niespodzianki.

iwona_35, jeśli konie są na pastwisku to może się podtruły czymś? U nas ostatnio zakolkowały 2 konie na moczową w tym samym czasie i z dokladnie tymi samymi objawami, bo na wybiegu napiły się mega brudnej wody z kałuży, która zamieniła się wcześniej w jeziorko- sądzimy, że to był powód bo tylko one zamiast pić czystą idą w ten syf sie pluskać i pić. O kolce z powodu komarów niestety nie słyszalam i nie czytałam nigdzie.
Pozdrawiam