ďťż

Półsiad - podstawowe błedy...

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Forum przeszukałam, ale jakoś nie znalazłam tematu który mnie interesuje ani taki pod który mogłabym się podpiąć.

Mianowicie. Mój półsiad jest masakryczny. Żadko kiedy jeżdżę w półsiadzie, ale kiedy już muszę i mam jakieś zdjęcia, jest on... Hmm... Nawet nie wiem jak mam go ocenić.

Błędy są w nim całkowicie podstawowe, ale ja ich nie czuję, a co więcej, jeżeli zwracają mi na to uwagę nie umiem tego skorygować !
Zadarta pięta, latająca łydka, lub tylko przesunięta do tyłu, garb, czasem zbytnie pochylenie, ręce...

Dotego przez łydkę dochodzi problem z równowagą. Co jakiś czas mam "punkt zatracenia" i odchylam się wtedy do tyłu.

Czy zna ktoś jakieś ćwiczenia, choć w stępie i kłusie tych problemów raczej nie ma, które pozwolą mi naprawić wyżej wymienione błędy ? Cokolwiek. Bo wydaję mi się, że z tym moim "półsiadem" coraz gorzej...

+ jedno zdjęcia dla zobrazowania.




Mnie kiedyś tak wbijano półsiad do tyłka: strzemiona upiąć maksymalnie wysoko pod siodło (można nogi włożyć nie w strzemię ale wyżej w puślisko, ale to niebezpieczne), i jazda pod górę i w dół jakiegoś wąwozu albo górek. Ważne są te przejścia góra-dół-góra-dół. Najpierw stępa, potem kłusem. Jeżeli nie "zawiśniesz" elastycznie na obniżonym stawie skokowym, albo nie zbalansujesz się wzajemnym ułożeniem nóg i korpusu, to w życiu nie wysiedzisz i będziesz lecieć na konia - to wymusi na tobie prawidłową pozycję.
Proponuję poćwiczyć półsiad "na sucho", bez konia. Do tego jeszcze np. przed lustrem. Pięta nie musi być w dole, wystarczy, że stopy stoją stabilnie na podłożu. Plecy proste, ręce z przodu, pupa z tyłu (czyli odwrotnie niż na zdjęciu). Musisz uświadomić sobie pozycję swojego ciała.

Z ćwiczeń na koniu polecam - poprosić kogoś o przytrzymanie konia i zrobienie półsiadu z rękami w bok (samolocik), wówczas dopiero zdajemy sobie sprawę jak bardzo jesteśmy poza równowagą.
No i do ćwiczeń półsiadu strzemiona muszą być dostatecznie krótkie oczywiście.
szaraduszka, z tym półsiadem "na titanica" (to zawsze zwaliśmy,bo się jakoś kojarzyło ze sceną z filmu ) to naprawdę fajna sprawa,ja tak jezdziłam i na ujeżdżalni i w terenie,faktycznie sporo takie ćwiczenie daje,jednak żeby tak jeździć trzeba mieć "odpowiedniego" konia


W półsiadzie największym problemem jest pozycja poza siodłem , bo traci się najwazniejszy punkt oparcie. i przeważnie traci równowage, co obrazuje pokazane zdjęcie.

Cwiczenia takiej równowagi , to jazda stojąc w strzemionach, żeby przyzwyczaić się do braku kontaktu właśnie z siodłem.
Przy okazji to dobre ćwiczenie na odpowiednie położenie łydki.
Stęp, potem próby kłusa.
No i dużo jazd z próbami półsiadu , pamiętając o przesunięciu własnego siedzenia do tyłu o tyle , o ile pochylamy tułów bliżej szyi konia.
Przy czym to oderwanie od siodła przy jeździe po płaskim powinno być minimalne.
Na zdjęciu pochylenie tułowia jest zbyt duże, łydki za bardzo do tyłu - brak równowagi.
No i gdzie trzymasz te ręce
Powinny raczej przesuwać się po szyi konia
Z tym staniem w strzemionach to bym się nie zgodziła - jezeli w ten sposób zaczynamy uczyć adeptów jeździectwa, to potem zaczynają stawać właśnie w strzemionach "do góry", zamiast cofnąć biodra. Więc początkowo mówię, aby zaczęli od pochylenia się trochę do przodu, a uniesienie pupy nad siodło przychodzi stopniowo. I istotne jest oparcie nogi w strzemieniu - obrazowo można to określić tak: "przenieś ciężar ciała na pięty." Ja dużo uczę na drążkach, zwłaszcza to ćwiczenie, jak określiła Obiś, na titanica jest bardzo pomocne w odnajdywaniu równowagi (w momencie robienia półsiadu puszczamy wodze i bierzemy ręce w bok).
Na temat półsiadu mogę gadać i gadać więc......
Podstawowym błędem jest to, że trzymasz się kolanami. A to powoduje brak oparcia na strzemieniu- co jest podstawą półsiadu. Puść kolana i spubuj sobie wyobrazić że cały Twój ciężar spada przez nogę, kolano i luźną kostkę, a na końcu obcas do ziemi. Jeśli którykolwiek z tych stawów zablokujesz ciężar nie może opadać w dół i brakuje amortyzacji. Żeby nie podskakiwać pupą do góry, wstrząsy muszą być amortyzowane w dół. W momencie kiedy złapiesz się kolanami, blokujesz amortyzację w dół więc musi pojawić się amortyzacja w górę- czego efektem jest podskakująca pupa. Ważne jest również ustawienie miednicy, nie może być "podkulona", bo to usztywnia odcinek lędźwiowy kręgosłupa i stawy biodrowe, które muszą być rozluźnione i elastycznie zamykać się i otwierać wraz z ruchem konia (wyraźnie widać to w skokach kiedy stawy biodrowe mocno się zamykają aby z amortyzować mocne wyniesienie przez strzemiona w górę). Pomyśl o tym żeby siedząc w półsiadzie rozciągać przednią część tułowia- nie kulić się. Ręce faktycznie trzymasz za blisko ciała i między innymi dlatego lecisz ramionami za bardzo do przodu. Wysuń ręce nieco przed siebie, nad grzywą konia. Ponieważ ważą parę kilo są pewną przeciwwagą. Duży plus za podniesioną do góry głowę.
W skrócie:
podstawą półsiadu jest
-oparcie na strzemionach
-rozluźnione stawy kolanowe i skokowe(kostki) amortyzujące miękko w dół każdy krok konia
-miednica nieco przechylona do przodu i zamykający się staw biodrowy
-ręce wysunięte nieco do przodu (do półsiadu należy nieco skrócić wodze)
A teraz jeszcze dlaczego skracamy strzemiona- ponieważ na krótszych stawy ustawiają się pod innym kątem. Skokowy, kolanowy i biodrowy- są bardziej zamknięte. Na długich strzemionach dobry półsiad jest absurdem, w dosiadzie ujeżdżeniowym dążymy do otwierania stawów biodrowych, natomiast w półsiadzie do elastycznego zamykania.
Dobre ćwiczenia:
(najpierw w stój i stopniowo w ruchu w każdym chodzie)
Siedząc w pełnym siadzie przekręć lekko miednicę do przodu tak aby odciążyć kości kulszowe, przenieś wtedy ciężar na strzemiona ale nie zmianiaj pozycji. Teraz przesuń ręce do przodu (zupełnie wyprostuj) i zobacz czy nie przewracasz się do przodu - tak się będzie działo jeśli zaciśniesz kolana i stracisz oparcie na strzemionach. Pilnuj żeby kolano było tylko lekko przyłożone do siodła ale nigdy zaciśnięte. Teraz sprubuj poruszyć rękami w tył i w przód, zobacz jaką są przeciwwagą dla tułowia (przy wyprostowanych plecach i oparciu na strzemieniu).
W kłusie i galopie wyobrażaj sobie że opuszczającym się obcasem strzelasz pociskami w ziemię za każdym krokiem konia, jeśli zablokujesz któryś staw i pocisk nie wypadnie w dół przez piętę wybuchnie w bucie i podrzuci Cię do góry.
Najlepiej równowagi uczy półsiad w kłusie.
Mogę pisać jeszcze tak pewnie z godzinę ale obawiam się o usypiający skutek uboczny tej edukacji....

Z tym staniem w strzemionach to bym się nie zgodziła - jezeli w ten sposób zaczynamy uczyć adeptów jeździectwa, to potem zaczynają stawać właśnie w strzemionach "do góry", zamiast cofnąć biodra.
A jaa włśnie byłaa bym za staniem w strzemionach .. to nie chodzi tylko o naukę półsiadu, a przedewszystkim za wyrobieniem równowgi jakże potrzebnej w jeździe konnej..

Człowiek, który umie.. jak to napisała guli utrzzymać się nad siodłem.. jest mu o wiele łatwiej nauczyć się takich rzeczy jak właśnie półsiad czy nawet samo anglezowanie.. potrafi balaansowaać swoim ciałem, potrafi zrobić wyzszy czy znów niższy półsiad zależnie od sytuacji.

Artanis, a nie można zwyczajnie uczyć od razu dobrze? Po co uczyć błędu stania w strzemionach? Mnie uczono od razu i nie miałam problemów, a do wybitnych jednostek nie należę... Za to trenerka męczyła się bardzo z jeźdźcami z innych stajni, bo oni umieli tlyko stać w strzemionach, ale półsiad to za cholerę :] Uczono ich właśnie wstępnie stać w strzemionach.
Deya, ja się uczyłam bardzo długo stać w strzemionach... problemu z półsiadem nie miałam...

Jesli chodzi o tamto ćwiczenie opisane wyżej.. pewnie, że można uczyć od razu dobrze.. a nawet własciwie nie widze sensu zaczynania od stania w strzemionach.. napisałam tylko tak, żeby od razu nie przekreślać tego ćwiczenia..

Szczerze powiedziawszy ja to ćwiczenie daje młodym jeźdzcom, którzy zaczynają przygodę z końmi. Jeszcze na lonży.
Kiedyś dokładnie zastanawiałam się nad sensem tegoż ćwiczenia.. i przznam się, że zrobiłam mały "test".
Miałam grupkę osób, które od podstaw uczyłam ze staniem w strzemionach i miałam grupkę osób, którym stanie w strzemionach było obce.
I mogę jednoznacznie stwierdzić, że ta grupa, która umiała stać w strzemionach lepiej sobie radziła i szybciej opanowała np anglezowanie (ucze stać w strzemionach przed nauczeniem kłusa, co za tym idzie anglezowania), nie padali w siodło podczas niego jak placek.. tylko delikatnie siadali.. łatwiej "załapali" o co chodzi z pólsiadem..

Co innego jest jeśli ktoś już naz tego złego półsiadu nauczy...
Artanis, ja tez w zupelnisci sie z Toba zgadzam. tez zaczynam uczyc od stania w strzemionach na lonzy jeszcze przed anglezowaniem. pozniej oczywiscie odpuszczam to cwiczenie ale uwazam, ze ma ono bardzo dobry wplyw przy nauce anglezowania przede wszystkim. no i nie mialam dotoad problemow z nauka dobrego polsiadu u tych uczniow. starszym jezdzcom, ktorzy juz umieja zrobic poprawny polsiad raz na jakis czas (ale bardzo zadko) "zadaje" to cwiczenie, zeby mogli zwrocic uwage na swoja rownowage - jako taki krotki przerywnik w jezdzie
kotek8, ja również rezygnuje później z tego ćwiczenia.. aczkolwiek czasem fajnie do niego wrócić.
Zeby uruchomić stawy biodrowe i lepiej amortyzować dobrze jest zrobić sobie taki niski połsiad nad drągami/koziołkami, to jest wyobrazić sobie, że jest to przeszkoda 1,5m i bardzo nisko zejść z tułowiem, mając przy tym proste plecy i wycofać odpowiednio daleko pupę, aby móc nadal pozostać w równowadze.
Ja tez na początku przed anglezowaniem uczę stania w strzemionach ale zupełnie w innej pozycji niż półsiad - z pępkiem do przodu i całkiem otwartymi stawami biodrowymi, a to po to żeby nie bać się otworzyć biodra w czasie anglezowania i rozciągnąć kostki. Natomiast naukę półsiadu wolę zaczynać od lekkiego siadu, na początku w ogóle siedząc w siodle tylko miednicę ustawiam inaczej i skracam strzemiona, dopiero wtedy proszę o przeniesienie ciężaru na strzemiona ale ciągle nie oderwanie od siodła. Jak ktoś się nauczy lekkiego siadu przejście do pułsiadu to tylko formalność. A wtedy często proszę o wyższy półsiad w celu skorygowania równowagi. Dla mnie półsiad sam w sobie na ujeżdżalni jest tylko środkiem a nie celem, tylko w formie ćwiczenia, za to ubustwiam tego kto opracował lekki siad i nie wyobrażam sobie już skaków inaczej. Półsiad jest potrzebny w terenie.

Artanis, Po co uczyć błędu stania w strzemionach?

To nie jest żaden błąd.
Stanie w strzemionach, to tylko z nazwy.
Aby utrzymać się w równowadze w tym ćwiczeniu cała łydka razem z kolanami opiera się o bok konia , a nie tylko na strzemieniu.
Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, żebym zachowała inaczej równowagę- a półsiadem , czy lekkim dosiadem jeżdżę sporo ze względu na mocno wrażliwy swój kręgosłup.

Dalej, jesli chce się ćwiczyć równowagę ponad siodłem i ułożenie łydek, dobrze jest próbować anglezowanie i półsiad bez strzemion.
Wtedy eliminuje się właśnie korzystanie tylko ze strzemion, a i siedzeniem nie wyjdzie się wysoko ponad siodło.

Skracanie mocne puślisk nie uważam za dobre , bo prowadzi z kolei do nadmiernego opierania się na kolanach .
Choć krótsze niż do dosiadu typowo ujeżdżeniowego są wygodniejsze .
Piszac stanie w stremionach mam na myśli coś takiego:

I o to mi chodziło.
Cała łydka razem z kolanem przylega, fajna równowaga
Z tej pozycji bardzo łatwo zrobić półsiad.
A jak już potrafimy , to proponuję kłus w półsiadzie, przejście do galopu i odwrotnie- znakomite ćwiczenie na równowagę poza siodłem.
Fakt- na początku strzemion nie można drastycznie skrócić bo ścięgno achllesa rozciąga się stopniowo i wtedy coraz bardziej można obniżyć piętę, ale jak już się skacze to strzemiona muszą być wyraźnie krótsze. U mnie różnica między treningiem w siodle ujeżdżeniowym a skokami to ok 4 dziurki. Na początku wystarczy mi że skracam ludziom o jedną dziurkę bo dosiadu ujeżdżeniowego też się nie uczy od razu na bardzo długich. A jeśli chodzi o łapanie kolanami to można spróbować działać łydką z zupełnie otwartymi kolanami- tak się nie jeździ ale przez chwilę to dobre ćwiczenie. Jeśli robimy coś za słabo należy zrobić to przesadnie i znaleźć środek.
A kolana mają przylegać ale nigdy nie wolno się nimi trzymać. Powinny móc się poruszać swobodnie w górę i w dół żeby kostka mogła amortyzować wybicie
nie chciała bym wszczynać wojny o półsiad ale profesor jeździectwa z którym miałam zajęcia i który jest międzynarodowym sędzią WKKW nieraz puścił nam zjebkę za zły półsiad nawet klął naszych olimpijczyków że go źle robią, według niego wzorując się na szkole niemieckiej nie wolno stać w strzemionach stopa ma tylko lekko wspierać się w nim, a mamy się, utrzymać w siodle za pomocą łydek i kolan podnoszenie tyłka ma być mięśniami ud, zauważyłam tylko iż w dosiadając konia w ten sposób podczas skoku koń wydaje się lżejszy na przodzie, więc nie wiem która wersja półsiadu jest właściwsza osobiście stosuje się do zaleceń profesor ale chyba tylko ze strachu ze mnie gdzieś zobaczy w terenie i opitoli i moja kobyla tak woli nie wiem czemu ........
Konstelacja nikt nie mówi o tym, że półsiad polega na staniu w strzemionach, tylko o tym, że to fajne ćwiczenie na równowagę, która pomaga później w zrobieniu prawidłowego półsiadu...

mnie uczono półsiadu od razu bez żadnych ćwiczeń i większego przygotowania. W efekcie wyglądał dość kulawo. Później sama zaczęłam robić sobie takie ćwiczenia jak właśnie stanie w strzemionach i zdecydowanie mi to pomogło i szybko zaczęło wyglądać lepiej
a jak zadziałać precyzyjnie łydką trzymając się nią? zarówno w lekkim siadzie jak i w pułsiadzie ciężar jest głównie na strzemieniu, ale częściowo też na udach, przejście od jednego do drugiego jest płynne a lekki siad można dociążyć obniżając się i wycofując ramiona tak, że gdyby widziano nas od pasa w górę, nie odrużniło by się go od pełnego siadu. Jedynie miednica ustawiona jest pod innym kontem i pięta opuszczona niżej ze względu na to że przyjmuje większy ciężar.Tak się robi dojeżdzając do przeszkody w celu odciążenia przodu i zaangażowania zadu. Zaciśnięte kolana bardzo blokują łopatki konia i nie pozwalają mu mieć do końca lekkiego przodu. Kiedy coś takiego zrobie na moich koniach przestają przebierać nogami. A jest jeszcze jedna rzecz, dużo trudniej jest przyłożyć całą łydkę mając przyciśnięte kolana.
Ale zgadza się, że długo jeżdżono z zamkniętymi kolanami i wielu trenerów tego nie zmieniło. Stara szkoła to właśnie zaciśnięte kolana i łydka działąjąca "z powietrza". Wtedy też nie istniał lekki siad.