ďťż

praca z klaczą po oźrebieniu ?

Baza znalezionych fraz

Futbolin

` Po jakim okresie czasu można rozpocząć pracę pod siodłem z klaczą po wyźrebieniu, aby jej nie zaszkodzić ?? I jak powinny wyglądać początki treningu? Klacz ma 3.5 roku.


Uważam, że po około 3-4 tygodniach wiadomo, że nie odrazu konkretna praca ale godzinka dziennie luźnej jazdy jej nie zaszkodzi.
A ja tam bym poczekała aż się odstawi źrebaka po co się śpieszyc ? Skoro ma 3,5 roku to pewnie nie jest zajeżdżona więc masz podwójny stres dla kobyły:
1. rozdzielenie jej od żrebaka
2. wzięcie młodego konia pod siodło.
` Ona jest już zajeżdzona , ale na podstawowym poziomie . Natychmiastowa ciężka , wielogodzinna praca byłaby barbażyństwem. Myślałam że odczekam jeszcze miesiąc lub 1.5 i zacznę ją dosiadać, a do tego czasu sekka praca z ziemi. Lonżowanie 15-20 min dziennie. Jak myślicie , to dobry pomysł? Nie chce zrobić krzywdy ani jej , ani maluchowi, w końcu to zarówno mój debiut jako hodowcy, jak i jej pierwszy źrekak.



Lonżowanie 15-20 min dziennie. Myślę, że to dobry pomysł, troszkę kondycję odzyska Napewno nie zaszkodzi.
Lonżowanie to najlepszy pomysł:) konisko musi nabrac sily zeby zaczac prace z siodlem i jezdzcem bo wkoncu i siodlo i jezdziec troche wazy a to dodatkowe obciazenie dla klaczki ktora stracila kondycje:)
Sorki ze sie wcinam, ale mam pytanie Czy zrebaczka mozna lonzowac razem z klacza?? I jesli tak to jak dlugo zeby ani maluchowi ani klaczy nie zrobic krzywdy??

Zeby nie bylo, nie jestem jakims barbarzyncom, poprostu jestem ciekaw
dołączę się do tematu... tylko, że u mnie sytuacja niestety trochę inna.. Kobyła poroniła, mimo badań USG nie wykryto ciąży bliźniaczej no i w 9 m-cu miałam przykrą niespodziankę.. Od poronienia minęły 2 tyg, kobyła widać się dobrze czuje, biega po padoku, siły jej wracają w szybkim tempie na szczęście. Jak myślicie, czy mogę ją wziąść po miesiącu od poronienia do pracy pod siodłem? Czy lepiej dać jej jeszcze więcej odpoczynku?
jaaa_ele, możesz z nią pracować po miesiącu tylko jak wcześniej napisałam luźna jazda, żeby się odrazu nie wiem jak zmęczyła albo lonża.Billi-44, Ja lonżowałam klacz wraz ze źrebakiem, tylko musisz uważać na malca, ponieważ gdy zdaży się (odpukać), iż zaplącze się w lonżę i może wyjść nie lada problem... ale w sumie przeszkód nie ma. Tylko oczy dookoła głowy
1. I znów ktos krył zbyt młodą klacz skoro ma teraz 3,5 roku, była kryta w wieku ok 2,5 roku - jak nie wcześniej... ludzie - opanujcie się proszę!!
2. Warto poczekać do odstawienia źrebaka. Klacz w laktacji ma często nabrane strzyki - a to moze boleć podczas ruchu
3. Jeśli klacz ma 3,5 roku - jest opcja, że nie jest zajeżdżona - chociaż skoro kryta rok za wcześnie, to i pewnie zajeżdżona źrebakiem Jeśli jednak miała szczęście jeszcze nie pracować - lepiej poczekać do odsadzenia
4. W ostateczności można brać na LEKKIE spacery

` Przyznam się bez bicia , że to był raczej błąd z mojej strony i to karygodny. Kupiłam Fikcję wraz z Druidem , jako roczniaki (po różnych rodzicach). Wychowywały się od źrebaka razem , stały w jednym boksie. Na krok od siebie nie odchodziły. Po zakupie nie rozdzieliło ich się od razu, no i wyszły takie kwiatki. Ogier pokrył `niekontrolowanie klacz` :/ Ale co ja mogłam zrobić jak było po fakcie. Mogę tylko walić głową w mur za moją bezmyślność.
Najważniejsze , że klacz ze źrebakiem czują się dobrze , maluch jest silny i zdrowy, a Fikcja nie miała absolutnie żadnych problemów podczas porodu. Wet był w gotowości.

Ale co ja mogłam zrobić jak było po fakcie.
podać środek natykoncepcyjny - klaczom też można podawać środki po kryciu, które nie są szkodliwe dla zdrowia a nie pozwalają na zagnieżdżenie zarodka...
Czy klacz jest zajeżdżona - skoro chcesz na nią teraz wsiadać?

` Ona jest już zajeżdzona , ale na podstawowym poziomie .

Gaga, pisała już o tym....
ja bym poczekała do odsadzenia źrebaka. Nie ma się co spieszyć, w końcu kobyłka jest jeszcze młodym koniem, więc i bez tego źrebaka nie byłoby się co spieszyć z wsiadaniem. A tym, że jest już zajeżdżona w ogóle bym się nie kierowała. Przecież tego nie zapomni przez to pół roku.
` Zetknęłam się z kilkoma opiniami, jedni mówią że po 2 tygodniach (czego na pewno nie zrobię), inni po miesiącu, a jeszcze inni że po odsadzeniu. Ja cgyba zacznę ją dosiadać po 1.5 miesiąca, a do tego czasu poprawię jej kondycję i popracuję na lonży, źrebakowi raczej nie powinno przeszkadzać, bieganie przy mamie.
Wszystko sprowadzas sie do tego, ze i tak wiesz z gory co robic, to po co wchodzisz na Forum???

Jak bedziesz dorosla urodzisz dziecko i w 2 - 3 miesiacu karmienia piersia ktos Cie pogoni " na lekka przebiezke, tylko 20 min." to zobaczysz jaka to przyjemnosc biegac sobie " lekko" z piersiami pelnymi mleka .

Ogierki 11 - 12 miesieczne sie KASTRUJE, i nie ma sie problemu z niechcianymi ciazami. Albo podaje leki wczesnoporonne klaczy - tak jak napisala Gaga.

Mloda klacz w fazie szybkiego wzrostu zastala pokryta - ciaza przebiegla pomyslnie - kosztem czegos.
Bo w przyrodzie nic nie bierze sie z powietrza.
Pierwszym objawem jest zachamowanie wzrostu - innymi moze byc anemia i braki micro i macroelementow - polecam badanie krwi, ktore kosztuje naprawde grosze, a wiele moze powiedziec.

Konie maja zdolnosc kompensacji wzrostu - zaleznie od rasy mniej lub bardziej rozwinieta.

Jezeli Twoja klacz, mialaby szanse przejsc kompensacje teraz wraz ze zrebakiem przy boku, to wdrazanie jej na sile do pracy jest tylko i wylacznie malostkowym mysleniu o dniu dzisiejszym, a nie o przyszlosci klaczy.

Kupilas dwa konie, dlaczego nie mozesz sobie zajezdzic tego drugiego??
paulii, na razie myślę że powinnaś po kilku tygodniach najpierw nauczyć klacz tego iż jak wychodzi z boksu i nie ma przy niej źrebaka to żeby wiedziała że malec jast bezpieczny i że do niego niedługo wróci. To dla klaczy jest bardzo stresujące jak opuszcza swojego źrebaka nawet na chwile, a szczególnie młoda matka, klacze często wtedy zachowują się nerwowo(zresztą co się dziwić).
Kala ma rację, u mnie gdy małe zostało gdzieś z tyłu to klacz z jeźdźcem potrafiła zrobić zwrot na zadzie i pędzić do źrebaka. Dodam, że ta kobyłka jest bardzo spokojna i w większości leniwa pod siodłem.

podać środek natykoncepcyjny - klaczom też można podawać środki po kryciu, które nie są szkodliwe dla zdrowia a nie pozwalają na zagnieżdżenie zarodka...

ja kiedyś miałam taką sytuację, że roczny ogierek dostał się do akurat grzejącej się klaczy. Zanim dobiegliśmy już było po wszystkim. Od razu pojechałam do weta, żeby zapytać o jakiś środek, który stosuje się "po". No i wet stwierdził, że u koni nie stosuje się takich środków, jedyne co można zrobić, jeżeli doszło do zapłodnienia to zmiażdżyć zarodek.... Jak to więc jest naprawdę z tymi środkami??

mam teraz roczniaka, któremu włączyły się amory, stoi na osobnych pastwiskach wraz z wujkiem Sułtanem, został przestawiony do "męskiej" stajni, nie ma styczności z klaczami, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże, dlatego wolę wiedzieć...
Alhaja u mnie przypadek był podobny - tyle, że ogierek miał 1,5 roku ... Wet podał środki antykoncepcyjne - bodaj 3 zastrzyki co 24 czy 48 godzin. Za jakiś czas zrobiliśmy USG i było czysto...
W rodzinnej hodowli też było kilka wpadek - zakończonych szybko podaniem leków. Przy kilkudziesieciu koniach może się zdarzyć, że młdy łogr nawieje do klaczy...

Kala, a jaki jest sens zamykania źrebca w boksie?? Po co niby miałoby się to robić??!! Ciężko zabrać go ze sobą - skoro tak konieczna jast praca jego matki??!!
No pewnie jeśli się tylko da i jest to bezpieczne to można zabierać młodego ze sobą, ale czasem poprostu lepiej żeby młody został w boksie.

poprostu lepiej żeby młody został w boksie.
lepiej dla kogo?? chyba TYLKO dla człowieka
dla małego źrebaka

Wszystko sprowadzas sie do tego, ze i tak wiesz z gory co robic, to po co wchodzisz na Forum???

Jak bedziesz dorosla urodzisz dziecko i w 2 - 3 miesiacu karmienia piersia ktos Cie pogoni " na lekka przebiezke, tylko 20 min." to zobaczysz jaka to przyjemnosc biegac sobie " lekko" z piersiami pelnymi mleka .

W końcu też tam jakiś rozum mam , mniejszy czy większy ale jest i skoro pytam się czy mój patent nie zaszkodzi koniom to nie zasługuję zaraz na hłostę. Jestem niedoświadczona i nie wiem jak może to wpłynąć na klacz i jej organizm. Po to jest forum, żeby czegoś się dowiedzieć . Przecież nie piszę wam że wezme kobyłe na krótką lonże i bat i nie każe jej od razu lecieć dzikim galopem lub zwałem przez 2 godziny , aż ducha wyzionie . Myżlałam nad tym , aby stopniowo, zacząś od stępa, kłusa potem dopiero galop. Przecież przy Fikcji będzie się kręcić źrebak (którego puki co nie mam zamiaru `zostawiać w koksie dla jeko bezpieczeństwa`) więc muszę mięć też jego na względzie. Maluch nie ma takiej kondycjii aby przez 5 min biegać kłusem a co dopiero galopem przez 20 .
Ja nie jestem napaloną guwniarą , która chce jak najszybciej wsiąść na konia, jestem odpowiedzialna za zdrowie moich koni.
guwniara, hłosta, zwał - warto po napisaniu przeczytać swojego posta, bo nawet jeśli wypowiedź jest sensowna, to takie błędy bardzo rażą i ciężko potem udowodnić, że nie jest się gówniarą... sorry za offa...


Oczywiście drugim również się zajmuję i na nim jeżdzę, ale czy wy też nie macie swojego najukochańszego pupila ?


Oczywiście ,że mamy. Ale czy to ,że jednego uwielbiamy bardziej od drugiego, zobowiązuje do tego żeby mniej na nim jeździć ? ,okazywać mu mniej dobroci? ,mniej się nim zajmować? - nie. Powinny być traktowane po równo, oczywiście w granicach możliwości.
my wsiadamy na klacze z dwu miesięcznymi źrebakami, najczęsciej zabieramy dwie klacze na stępa i kawałek kłusa, źrebaki mają super zabawę , miło popatrzeć jak brykają...
potem zwykle pracujemy powoli na maneżu , źrebaki te odważniejsze przestają latać za mamą , zwiedzają maneż, klacz trochę pracuje , przy 4 miesięcznych źrebolach klacz już spokojnie galopuje. Nigdy nie mieliśmy żadnych problemów, jedynie z jedną źróbką nie mogliśmy wyjeżdżać ,bo miała wadę postawy i kowal zabronił.