ďťż

teren w pojedynke

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Witam mam pytanie ,otóż od niedawna zajmuję się młodym ogierkiem [ 2 lata ] i mam pytanie czy spacery z koniem w reku na poblisksie łąki, do lasu ,nad jezioro ułatiwaja nauczenie konia w przyszłosci chodzenia w teren w pojedynke ?
pozdrawiam


I to bardzo! Odstresowują konia, znieczulają na różne nowe terenowe straszydła, dodają pewności siebie. A jak jeszcze dasz u się popaść chwilę gdzieś w trakcie takiego spaceru, to będzie wniebowzięty i coraz chętniej i pewniej będzie się wybierał w nieznane
Ale uważaj. My w stajni mieliśmy taką sytuacje, że dziewczyna poszła z arabem na spacer do lasu i jej uciekł. O mało co nie wskoczył pod koła auta.
Monika17, może weź go na ogłowie i lonże


Ja chodziłam z moim 2 latkiem i pomogło bardzo
Koń stał się odważny, idzie żwawo do przodu, jest pewniejszy siebie i mi bardziej ufa
polecam .
na początku blisko domu z tranzelką i na lonży, potem możecie zastąpić to kantarem i uwiązem, jak będzie sięładnie zachowywał
No tak my dopiero zaczynamy brac sie za prace bo nie przyjal jeszcze wedzidla ,nie byl lonzowany ani nic . . . a tak dla urozmaicenia wpadlam na pomysl zeby isc gdzies nie daleko stajni na spacer i bylam ciekawa czy potem pomoze jeździc z nim na samotne tereny
Monika 17 Ja bardzo popieram tereniki z koniem w ręku, szczególnie robiłam tak w zime kiedy nie dało się jeździć i teraz zupełnie inny koń, chodzi chętnie sam w teren i nie boi się prawie niczego... oprócz krów . Ogólnie myślę, że koń najpierw musi zaakceptować ogłowie i siodło, chociaż dla takiego dwu latka lepszy pas do lonżowania i chodzenie na uwiązie, lub jeszcze lepiej na lonży. Kiedy koń się wścieknie lub zestresuje i będzie chciał biegać lub wracać do stajni to lonża i biegaj sobie do woli, aż się zmęczysz Ja swojego brałam jeszcze na wypinacze(jak był niegrzeczny) ale twój jeszcze za młody...Powodzenia w dalszej pracy
I wpadłaś na bardzo dobry pomysł. Oprócz przyjemności i lekcji z zachowania taki koń nabiera do swojego opiekuna więcej zaufania a co za tym idzie chęci do dalszej współpracy.
Mam pytanie jak jest bezpieczniej prowadzić konika w terenie w ogłowiu czy na uwiązie ??
Z ogłowiem masz dużo większą kontrolę niż na kantarze.
w ogłowiu jest dużo bezpieczniej, zwłaszcza jak jesteś z dala od stajni w nieznanym dla konia terenie
a co np. z młodziakami które jeszcze nie przyjęły wędzidła?? Można w takie tereny blisko stajni chodzić z roczniakiem na kantarze z uwiązem?? Czy jest to zbyt ryzykowne
Ja swojego zawsze brałam na spacery gdzieś dalej na kantarze sznurkowym. Był grzeczny, więc było mu bardzo wygodnie, mógł się paść i nie miał ciężaru na głowie, a w razie czego bez problemu mogłam nad nim zapanować.
Spacery są świetne nawet dla emerytów. W sumie każdy koń je lubi, jeśli potrafi bezstresowo oddalić się od stada.
Fiona Andersson, ja ze swoim roczniakiem chodzę na spacery na kantarze (wiem, że sznurkowy byłby pod względem płoszenia się bardziej bezpieczny, ale takowego nie posiadam) i zachowuje się normalnie. Stopniowo przyzwyczajałam ją do oddalania się od stajni i teraz możemy już chodzić baaaardzo daleko. Na początku faktycznie trochę się bała, ale dość szybko przyzwyczaiła się, że takie "przechadzki" są fajne i nie dzieje jej się podczas nich żadna krzywda. Dzisiaj spokojnie mogę iść nawet w miejsca, w których jeszcze nie była i jest grzeczna. Ba! Nawet z zainteresowaniem ciągnie mnie w jakieś krzaczory i inne miejsca, których teoretycznie powinna się bać. Myślę, że traktuje to jako świetną zabawę, ja zresztą też się z tego wszystkiego cieszę, bo nie ma chyba nic milszego niż widoczne postępy w nauce, a w przypadku takiego źrebola to są przecież nauki
mój ogierek na początku zajeżdżania bł bardzo płochliwy, więc odstąpiłam od tego pomyśłu oi zaczęłam chodzić na spacery, na początku wszystko bło straszne, potem z czasem zaczął się uspokajać...
momentami szeł trochę jakby przede mną odważnie do przodu ...wszystko badął, ale gdy tylko pojawiło się coś strasznego to chował się za moimi plecami
a gdy coś go niepokoiło i stawał, to sżłam dalej, bez zatrzymywania, tylko wypuszcząłam lonże i sam podbiegął, bo wolał iść ze mną niż zostać sam lub zacżąć się buntować i uciekać do stajni.
Bardzo poprawiły się nasze relacje, mogłam spokojnie zacząć wsiadać, nie bło popłochu i reakcji na każdy samochód, czy podmuch wiatru, przestał podgryzać, zaczął podawać tylnie nogi itd.... SAME POZYTYWY
zdecydowanie polecam:D na przykładzie roczniaka: kon od malego chodzil w tereny z drugim koniem ( ten drugi pod siodlem) a maluch sobie biegal luzem. i to nie byla jego matka tylkow walach. Bo maly niestety zostal sierota
ale oczywiscie nie ma problemu zeby szedl na uziezi, na lazy czy tylko na uwiazie. Na lazy tez smiga...jak jest neigrzeczny i za bardzo chce mu sie biegac

w kazdym razi ekon ma teraz nieduzo ponad rok a nie ma na niego mocnych w terenie odwaznie idzie do przodu, sam wlazi w kazde krzaki, skacze przez galezie, chodzi miedzy drzewami (elastyczny bedzie )

w skrocie: GENIALNY POMYSL
to co napisała AnaH to super sprawa. Oczywiście, jeżeli ma się warunki do tego by zabrać źrebię ze sobą. Jak kiedyś byłam na wakacjach w Bieszczadach to zabieraliśmy w tereny wszystkie źrebaki, mimo, że miały po półtora roku a nawet po dwa lata. Od początku biegały z mamami, potem za innymi końmi. Efekt końcowy: odważne, mocne konie, zdrowe i w bardzo dobrej kondycji