ďťż

uczulanie?

Baza znalezionych fraz

Futbolin

mam problem... prawdziwy problem!
moja kobyłka jest ufna. bardzo ufna. przeraźliwie ufna i pewna siebie! tak, tak... to też może być problem.
wzięłam ją sobie kilka razy, żeby poganiać konika na lince i co? i nic. absolutnie nic. olała mnie. co prawda chodziła... no dobrze, wlekła się! w każdym chodzie! to nie był ruch... nawet jak śpi, to wkłada w to więcej energii, niż w to nieszczęsne chodzenie na lonży:/
tragedia...
pytanie brzmi: jak uczulić konika na bodźce???


wiesz co , może warto pobawić się w metody naturalne - wtedy koń będzie zwracał na ciebie uwagę i to co będziesz od niego chciała
a czy klasyczni nie potrafią zainteresować konia i ustalić hierarchii?
Ja sie podpisuje pod carmina, zaden klasyczny sposob procz natoralnych metod nie przychodzi mi do glowy.
A drastycznie i nie poludzku to: Napakuj ja energia (owies i spolka), niech ma malo ruchu, potem ja pozadnie nastrasz i karaj za kazde nie wykonane polecenie. Efekt murowany, ale jakim kosztem...


hieh, to akurat nie przejdzie... jak mam zamknąć w stajni konia, który jest obrażony nawet jeśli z powodu złych warunków atmosferycznych zostaje w boksie?
po prostu chciałabym zobaczyć, że nawet na lonży klaczka potrafi się ruszać (bo na pastwisku szaleje z dwuletnią Kają - towarzyszką zabaw).
Po prostu badz konsekwentna, stanowcza i cierpliwa. Jesli na przyklad masz bat i postanowisz go uzyc do popendzenia konika, udezasz, konik nic sobie z tego nie robi, udezasz, drugi raz, to samo, tzreci...i historia sie powtaza...to po prostu odczulasz konika na jego dzialanie. Ale zadzialaj konsekwentnie-co robisz, jesli chcesz zeby poszla?pokaz jej bat, nastepnie mozesz go zblizyc, potem machnij, jesli to nic nie da-udez. Jesli konik nie zareaguje, to sie przynajmniej zdziwi. Potem od poczatku, znow pokaz, podnies, machnij i tak w kolko...wierz mi ze za ktoryms razem zrozumie, ze na ciebie nie ma rady, i jesli chce, zeby bylo przyjemnie, to sie ruszy:) Nic na to nie poradze, ze naturalne metody sa najlepsze:)A klasyczni powinni je znac, przynajmniej niektore mechanizmy, to naprawde bardzo ulatwia sprawe:)
ech... na bata reagowała pełnym radości "iiiiiiiii!!!!!!!" oraz kilkoma barankami. po tym uspakajała się i spała dalej. konisko potrafi się interesować wszystkim dokoła... będziemy musiały wziąć się porządnie do roboty!
Zeby zdobyc konski szacunek, tzreba miec jego zaufanie. Widze, ze z tym nie ma u ciebie wiekszego problemu, gorzej z szacunkiem, konik daje ci na to oczywiste sygnaly-nie patrzy na ciebie, nie interesuje sie, nie respektuje, ale z takim nastawieniem sadze mozesz poradzic sobie dosc szybko. ja bym na twoim miejscu zaczela wlasnie od koncentracji uwagi, bo bez tego niczego od niej nie wyegzekwujesz. Moze zamiast ruchu wymagaj od niej na poczatku tylko zeby sie na ciebie spojrzala, jak tylko zwroci sie w twoja strone-odpuszczaj, konik powinien szybko zrozumiec o co biega. Dopiero potem mozesz przejsc do ruchu (a kontrola ruchu jest jednym z glownych zachowan przywodczych, wiec w ten sposob zaczniesz budowac u niej respekt i szacunek:) )
więc zaczynać z lonżą, żeby mieć kontakt z pyskiem, tak? a zabawy czy też jakieś zajęcia bez lonży? luzem?
a ja proponuje ci wziąśc ją samą na padok i się pobawić , coś a'la NH, zacznij się z nią gonic, podbiegaj do niej, powinna przed tobą uciec jak tak na nią będziesz "nacierać" (z groźną miną ) jeżeli nie skutkuje to np uszczypnij i ucieknij, jeżeli na takie bodżce nie reaguje to możesz użyć palcata ( nie mówie że masz ją lać) ale kobyła musi ci ustąpić miejsca(ustalanie hierarchii), taka zabawa wyrabia też mięśnie zadu konia, bo możesz w ten sposób egzekfować od niej częste zmiany kierunku (zwroty na zadzie). później na ląży nie będzie problemu, jeżeli zrobisz w jej kierunku zdecydowany krok- przyspieszy, bo będzie na ciebie zwracac uwage, niestety wobec konia czasami trzeba być stanowczym bo albo wejdzie nam na głowe albo nas oleje
hmm... na padoku... walczymy:/ za każdym razem toczymy poważne boje: kobyła stawia się, atakuje. niestety często na wybieg wchodzą ludzie niekompetentni i jej się wydaje, że każdego może przegonić, a ja jej się nie daję, to jest dużo krzyku, tupania... aktualnie mam nadwyrężoną łydkę, po gonitwach po górkach piachu:/ z boku wygląda to naprawdę groźnie, pamiętam minę szefa, jak przyglądał się naszej ostatniej sprzeczce. zaczęło się od zabawy, takiego zwykłego ganiania... a później dziewczyna ruszyła do ataku: zęby + przednie kopyta. próbowała wbiegać na wzniesienie i atakować z góry albo biła przednią nogą:/ dałam jej spokój dopiero, jak zrezygnowała z ataków. później było ok...
to samo dzieje się w boksie. staje dęba albo rzuca się z zębami. ja reaguję na to śmiechem - jest zdezorientowana i odpuszcza, ale niejeden uciekał ze stajni:/ to mi psuje całą robotę...
to tym bardziej powinnas ją sobie w ten sposób podporządkować, ja miałam podobny problem z moim ogierkiem dałam go pod opiekę tacie (bo ja pracowałam od rana do wieczora ) no i jak chciałam z nim cokolwiek potem zrobic to sie na mnie rzucał, normalnie nie można było podejść bez bata dla własnego bezpieczenstwa, teraz już jest dobrze ale czasami jeszcze mnie "sprawdza" więc bat nosze przy sobie (już nie zawsze) -nie żebym go batem oduczała tego stawiania sie, (połączyłam NH z własnymi "tezami" wynikającymi z obserwacji stada ), nie mam pojęcia co mój ojciec z nim robił (ale podobno sie na nim wyżywał ) teraz już nie ma do niego dostępu...
oj zgadzam sie, cos takiego potrafi strasznie popsuc konia, brak konsekwencji bywa zabojczy (doslownie!). Wiesz, jest taka jedna zabawa, ktora uczy konika zwracania uwagi na czlowieka. Najlepiej gdybys miala do tego okragly wybieg, lub cokolwiek podobnego (duze pzrestrzenie nie bardzo sie nadaja, bo czlowiek w odroznieniu od konia niestety nie jest maszyna stwozona do biegania). Wypuszczasz konika (luzem), bierzesz jakis bacik i przyczepiasz do niego cos strasznego, np. foliowy worek. Stajesz na srodku i zaczynasz machac, konik zaczyna uciekac...i teraz jest cos waznego-nie mozewsz w tym momencie przestac machac, bo konik pomysli, ze wlasnie o to ci chodzilo-o ucieczke. Machasz tak dlugo, az konik na ciebie nie spojrzy (moze byc spojzenie w bardzo niewielkim stopniu, nawet kontem oka), wtedy odrazu przestajesz machac, stajesz odprezona, nawet lekko przygarbiona i najlepiej, zebys w tym momencie nie patrzyla na konia. Jak tylko odroci glowe znow zaczynasz intensywnie machac (ale nie gonisz jej), jak spojzy, blyskawicznie pzrestajesz (blyskawicznie!). Kon po jakims czasie to cwiczenie zrozumie w ten sposob-o! moge nauczyc mojego czlowieka, zeby nie machal tym czyms jak tylko na niego spojrze!! A dodatkowy plus tej zabawy, to odczulenie konia, na straszna rzecz, jaka jest zazwyczaj foliowa torebka. Jak dobzre to wycwiczysz, to powino dojsc do tego, ze jak tylko zaszelesci torebka, kon spojrzy na ciebie (to zachowanie mozna rozszerzac na inne straszne pzredmioty). Mowilas, ze na bat reaguje bardzo zywiolowo, po tym cwiczeniu reakcja powinna sie zmniejszyc. Wtedy mozesz przejsc do cwiczenia szacunku poprzez kontrolowanie ruchu, stosujac stopniowe i fazowe uzycie bata, powinno pomoc:)
na bat... tak... reaguje na niego, jak na zaproszenie do zabawy, hehehe:)
mamy ogrodzony lonżownik - okrągły. jak wrócę do domciu, to poważnie weźmiemy się za siebie, bo dziewczynie już 3,5 roku wybiło:)
koniecznie napisz jak bylo:))
Ja się zgadzam że naturalne metody najlepsze, tylko bez przesady....