Futbolin
Przyznaje nie umiem szukac, wiec zakladam nowy temat.
Moj kon ma ostatnio faze na stawania deba Nic ja nie boli bo byl wet i po sprawdzal co sie dalo. Jest ok.
Kobyla idzie ladnie rozluzniona, a tu nagle ptaszek przelecial i kon w gore, gore, gore i do przodu. Jak by to bylo raz dwa razy na jezdzie, to ok. Ale ona jak juz zacznie to pozniej 10 minut lata w gore i w dol. Jak sie uspokoi to jakis rower przejedzie, albo kolejny ptaszek i tak w kolko.
Rozumiem ze kobyla sie chwilowo boi rzeczy ktorych sie raczej nie bala. Ale ze wzgledu na to ze ta zabawa w stawanie deba zajmuje jej dosc duzo czasu, i ciezko ja wtedy przystopowac, trener zaproponowal jazde na czarnej wodzy.
Dlatego pytam was co o tym sadzicie, poniewaz mimo ze mam fajnego trenera, juz nie jestem tak slepo zapatrzona w jego rady (to ze wzgledu na poprzednich trenerow) Wole sie po prostu dwa razy upewnic, niz zrobic krzywde konisku.
Z gory dzieki za rady.
http://www.youtube.com/watch?v=rid04xNxgaY
tak mniej wiecej zachowuje sie moj kon, tylko tak jak pisalam spowodowane jest to jakimis 'strasznymi' rzeczami dookola.
ps. filmik nie moj.
Na filmiku nie widziałam żadnych "strasznych" rzeczy... Na moje oko boli go kręgosłup, myślę, że broni się przed siodłem, na oklep jest tak samo?
Przeciez pisalam ZE TO NIE JA I NIE MOJ KON na filmie ! film znalazlam i wkleilam dla zilustrowania mniej wiecej zachowania mojego konia..
Chodzi o to ze jak kobyla sie czegos przestraszy to staje deda, ale nie raz tylko kilkanascie, bo sie bulwersuje(?)
Czarna wodza wedlug mojego trenera ma spowodowac ze kobyla bedzie sie
a) mniej wspinala
b) nizej wspinala, czyli zmniejszy sie ryzyko wywalenia sie do tylu.
taaa-na pewno... mozna zwymiotować od tych trenerów co potrafia tylko łeb miedzy nogi wsadzic koniowi..
odrabiałam juz kilka koni po takich fachowcach- totalne pulery czekajace tylko na okazje żeby w górę pójsć. ostatni poznał swoja dawną pańcię po roku i po 10 min chodził juz tylko na dwóch...(obecnie zaczyna starty w wkkw)
Na filmie mamy durna gówniare która pieknie narowi konia i wydaje jej sie ze "szkoli"go-bat w robocie,zero wyjezdzania,ewidentnie cały czas prowokuje.ochyda.
To że koń tak długo nie moze sie uspokoic niestety jest efektem tego co robi na nim jezdziec i jakie sa między nimi relacje. widocznie zaufania w nich niewiele.
nie sądzę zeby można było udzielic sensownej odpowiedzi nie widząc konia i jezdzca w danej sytuacji -byłyby to tylko gdybania.
Patenty sa ostatnią rzecza jakiej taki koń potrzebuje,a siłowe rozwiazania maskuja zawsze brak wiedzy i umiejętności.
Popracuj przede wszystkim nad zaufaniem,nad tym zeby koń miał duzo swobodnego (nie lonzy na wypinaczach) ruchu na wybiegu zanim pójdzie na jazdę.Kiedy koń staje deba nie ciagnij za wodze-staraj sie konia przeważyc do przodu,by opadł na 4 i wypychac do ruchu w przód,nie łapiac za pysk! wiecej jazdy czy spacerów w reku w miejscach gdzie są straszki...
nawiasem mówiac nie sadze zeby lekarz który przyszedł do stajni był w stanie z cała pewnościa powiedziec ze kon nie ma problemów bólowych zreszta-nie koniecznie w grzbiecie-moze w pysku....
Ok nie gorączkuj się tak... a jak się nie przestraszy to też dęba staje?
ok. za duzo tych biedaków potem do odrabiania-od razu mnie nerw rusza...
boswell to nie było do Ciebie, tylko do wypowiedzi Hannah
za duzo tych biedaków potem do odrabiania-od razu mnie nerw rusza
to nie odrabiaj - to żaden mus
Miałam podobny problem z jednym z koni - wspinanie się bez przyczyny zdrowotnej. Nie było żadnych kłopotów z grzbietem, siodło Ok, etc. Koń wspinał się na ogłowiu i na cordeo - na zasadzie "bo tak" i rzeczywiście kilka razy skończyło się bolesnym upadkiem na plecy :-/ Poza długą i żmudą pracą pomogła rzeczywiście czarna - nie działając w robocie, a blokujac drogę w górę. Jednak jeśli dotychczas nie jeździłaś na dwóch wodzach - proponuję coś, co nazywa się wodze Thidemanna - to połączenie czarnej i wytoku - ma się w ręku tylko jedną wodzę, a patent działa jedynie w momentach krytycznych... Jeśłi masz rzeczywiście rozsądnego trenera - myślę, że pod jego/jej okiem możecie spokojnie z czasem wyeliminować narów - najważniejsza tu będzie konsekwencja i ... spokój
Tak wyglądają wodze Tidemanna (zdjęcie ze strony sklepu okser):
Dzieki Gaga
Kobyla ogolnie ma tak ze jak puknie w drazek, albo zrzuci to sie wkurza. I zawsze tak robila, tzn zawse brykala jak cos jej sie nie udalo.. Teraz jak sie 'nauczyla' stawac deba, to bardzo jej sie to 'podoba'..
Poczytalam duzo o tych czarnych wodzach itd, i stwierdzam ze chyba poszukam innego wyjscia. Po chodzimy na spacery w reku, tam gdzie duzo ptakow i jezdzacych rowerow. Najpierw zaczne luzniejsze jazdy, a pozniej kobyla dostanie tydzien lub dwa wolnego, na padoku. W koncu tez jej sie nalezy
Kobyla ogolnie ma tak ze jak puknie w drazek, albo zrzuci to sie wkurza.
I zawsze tak robila, tzn zawse brykala jak cos jej sie nie udalo.. Teraz jak sie 'nauczyla' stawac deba, to bardzo jej sie to 'podoba'..
Myslę , że większosć koni nie jest zachwycona, jak zaboli noga od uderzenia w drąg.
Brykanie w takich sytuacjach nie jest objawem radości , tylko protestem przeciw czemuś co sprawia ból.
To samo dotyczy stawania dęba - wątpię , żeby to koniowi podobało się, bo wymaga dużego wysiłku.
Ale jak ma wyrazić swój sprzeciw?
Mówić ludzkim językiem przeciez nie umie.
Poczytalam duzo o tych czarnych wodzach itd, i stwierdzam ze chyba poszukam innego wyjscia. Po chodzimy na spacery w reku, tam gdzie duzo ptakow i jezdzacych rowerow. Najpierw zaczne luzniejsze jazdy, a pozniej kobyla dostanie tydzien lub dwa wolnego, na padoku. W koncu tez jej sie nalezy
Podoba mi się takie podejście
Żadne wypięcie nie oduczy konia stawania dębem- tylko znalezienie przyczyn i wyeliminowanie ich ( choc nie jest to łatwe za to czasochłonne) jest skuteczne.
Hannah, Mój koń miał podobnie, ptaszek, spadający śnieg z dachu wiaty pod którą jeżdżę, nieznany odgłos itp. Pomogły mi jazdy w terenie po lesie, gdzie tych straszydeł trochę było. Jeździłam z innymi końmi w zastępie. Koń strasznie się bał, ale po kilku solidnych wygalopowaniach na łące zapomniał o strachu i szedł jako prowadzący Szoku doznałam, jak sama pojechałam na łąkę (kiedyś nie było o tym mowy) i sam (za lekką zachętą marchewki) przelazł przez strasznie straszne miejsce. Wydaje mi się, że ciągłe jazdy na maneżu, powtarzanie w kółko ćwiczeń itp. spowodowało, że na samą myśl o jeździe miał zły humor. Teraz jak wsiadam, to jest chętny do pracy, na spacery jeździmy 2-3 razy w tygodniu. Tak, zeby poogladać sobie straszydła i sie wybiegać
ja bym nie stosowała czarnej na debujacego konia, wiem cos o tym bo mój debował(była to oznaka jego sprzeciwu) i oburzał sie także na sztywne wypiecie(chociaz czarnej nie stosowałam) mówie o wypinaczach, tez na początku myślałam o czarnej ale trenerka szybko mi wybiła to z głowy... a wiesz co pomogło? Praca praca i jeszcze raz praca, a sposób wydaje sie banalny ale tylko wydaje... poprostu nie pozwól zatrzymać sie koniu jedz do przodu kon kiedy idzie nie stanie deba czasami można a nawet trzeba uzyć bata(ale z tym trzeba zdecydowanie uważać) mój np za bata stawał coraz wyzej deba a i jeszcze jedno nie trzymaj wodzy tylko je puść i to dosłownie tak żeby były luźne. Jeżeli koń chce stanąć deba daj mu luźną wodze, tak żebys nie miała kontaktu z pyskiem i łydka, jeśli nie pomaga to bat... U mnie pomogło nie wiem jak u ciebie bo powodów może byc sto tysięcy. Mój np nie lubiał kontaktu na wodzach i to nie przyczyna tego że go szrpałam czy za mocno trzymałam, ale robił tak też i przedewszystkim na wypinaczach a po za tym nie wiadomo co z konikiem robili wcześniej za nim go kupiłaś. Coś jescze...ciesz sie nawet z tego że co jazde stanie o jednego deba mniej chwal go za to kiedy nie stanie deba a ma "powód'' u nas najlepszą pochwałą jest marchewka(kawałki marchewki) a w czasie jazdy lepiej pochwała głoswa. Musisz ustalic ze np za dobre wykonanie cwiczenia bez debów czy innych przekretów mówisz miłym tonem np "dobry kon" a za złe zachowanie zły i zupełnie innym tonem ja np mówie eeeeee bardzo niskim i wrednym tonem ale to tak przy okazji... Mam nadzieje że pomogłam chociaż w malutkim stopniu... Pozdrawiam i zycze duzo cierpliwości
My w klubie mamy taką czarną wodzę, że wszyscy myślą że to wypinacze.
Jest chyba czterometrowa - karabińczyk, metr sznurka, dwa metry skóry, metr sznurka i karabińczyk - na każdym sznurku jest kołowrotek z karabińczykiem, którego przypina się do kółka wędzidła. Pierwszy i ostatni karabińczyk jest przypinany do szlufek czapraka.
Moja trenerka daje mi ją, kiedy Kucoś jest żywy. To obniża jego głowę i zapobiega ponoszeniu utrudniając jej wyciągnięcie do zbyt szybkiego biegu. Z nią mój staje się bardziej skrętny, uważniejszy na pomoce, bardziej pracuje technicznie (bardziej się wygina, lepiej robi chody boczne, itd.) - jak dla mnie bomba, bo Kucora motto to : "nieważne jak, byle do przodu! ).
Polecić mogę ją właścicielom żywiołowych, temperamentnych, charakternych koni.
hm97, musisz to jasniej wyjasnic ;D a najlepiej dac jakies zdjecia..
A kobyla od 3 dni chodzi sobie po padoku, jutro pojedziemy w teren, ciekawe czy wrocimy ;p
Hannah, ona na pewno
m97, musisz to jasniej wyjasnic ;D a najlepiej dac jakies zdjecia..
ja chyba ogarniam, w sensie że masz karabińczyki do podpięcia tak jak w normalnej czarnej, ale nie przekładasz przez kółka wędzidłowe wodzy, tylko podpinasz taki karabińczyk jaki przypinasz do kółkek w pessoa, a resztę do ręki.
a może ktoś to narysować i wkleić?
nie wiem, czy Ci to rozjaśni coś...mam nadzieję
rozjaaśniło.. teraz zastanawiam sie w jaki sposób inaczej działa
no właśnie...do tego jeszcze nie doszłam...może, że lżej? że jednak nacisk pasków parcianych czy tam skórzanych na wędzidło jest większy niż jak się sznurek ślizga po kołowrotku?
FurryMouse, i to jest bardziej prawdopodobne acz kolwiek jak ktoś przyciśnie głowe konia do klaty to nawet kołowrotek nie pomoże.
ale szczerze mówiąc na żywo się z czymś takim nie spotkałam
moim zdaniem to troche nieodpowiedzialne dawać coś takiego dwunastolatce
artanis zalezy jakiej dwunastolatce, jeżeli jej trenerka jest odpowiedzilna i wie co robi a dziewczyna dobrze jeździ to nie widze w tym nic złego...
Ja tam sie nie pisze ten patent i tak ;p
W terenie dzisiaj nie bylysmy nie wyszlo.. Kobyla obija sie juz 4 dzien i podoba jej sie to.. Jest taka jakby spokojniejsza i wyciszona (albo tak mi sie wydaje)..