Futbolin
Chciałabym dowiedzieć czegoś o narkozie (u koni oczywiście ) - przebieg, wybudzanie, zagrożenia.
Mam kobyłkę (14 lat), która być może będzie musiała mieć robiony "porządek" z zębami pod narkozą. I hasło narkoza trochę mnie przeraża, dlatego chciałabym spytać o Wasze doświadczenia.
Po co jej narkoza - nie wystarczy porządny głupi jaś, czy sedanacja farmakologiczna?
Narkoza w stajni jest chyba mało możliwa - który wet cały sprzęt do wziewów wozi w aucie??
hmm.... jesli moj wet chcialby poddac narkozie mojego konia w stajni, bez monitoringu serca itd, to zmienilabym weta. gaga ma racje- porządny glupi jas powinien wystarczyc
aleszaraduszka, wcale nic nie mówiła o warunkach stajennych przecież.
Ryzyko jest zawsze , nawet w super klinikach konie się nie wybudzają...
edzia 69, w pod temacie jest o tym mowa
Artanis, off topując, czy TY się dzisiaj nudzisz?
w jakim podtemacie ? któryś z rzędu skierowany do mnie konkretnie kilku słowny post.
edzia 69, napisałam pod tematem, że w warunkach stajennych... pytam, bo właśnie nie wiem czy to jest w ogóle możliwe... nie mogę sobie tego raczej wyobrazić.
Na głupim jasiu nie byli w stanie - trzeba jakoś uciąć pół zęba. Narkoza to było hasło wstępne weta, który takich rzeczy nie robi. To na razie były wstępne rozważania i nie byłam przy nich niestety obecna.
Opcję inny wet też rozważam oczywiście, bo gdy zwykłe piłowanie zębów nie wystarczy może specjalista z lepszym sprzętem zaradzi... tylko znów nie wiem czy w naszych stronach się tacy pojawiają?
Ach, a przy kastracji, co się koniom podaje?
edzia 69, napisałam pod tematem, że w warunkach stajennych... pytam, bo właśnie nie wiem czy to jest w ogóle możliwe... nie mogę sobie tego raczej w
wiecie co, albo ja jesteś ślepa, albo mój komp czegoś nie wyświetla. Ja żadnego dopisku o warunkach stajennych nie widzę. najwyraźniej jakiś problem "sprzętowy".
Bardzo przepraszam za zamieszanie.
Krótkotrwała narkoza jest w stajni jak najbardziej możliwa, ale jedynie tzw. infuzyjna, to znaczy bez intubacji i leków podawanych drogą wziewną. Podaje się mieszaninę leków, które mają konia wprowadzić w stan krótkotrwałego znieczulenia ogólnego, ze zwiotczeniem mięśni i zniesieniem bólu. Taki rodzaj narkozy stosuje się np. do kastracji "na leżąco". Leki mają dość duży margines bezpieczeństwa, rzadko dają powikłania, raczej zależy to od osobniczej nietolerancji na lek. Zdarza się to bardzo rzadko, do tego stopnia, że odchodzi się od rutynowego podawania atropiny przed premedykacją nawet przy skomplikowanych zabiegach w pełnym znieczuleniu wziewnym (jedynie, gdy są wskazania typu blok serca).
Wybudzanie jest zawsze stresem dla konia, ponieważ jest osłabiony, chce szybciej wstać, a nie jest w stanie (zwłaszcza po lekach zwiotczających), dlatego powinno się go przy wstawaniu asekurować.
U mnie zębami zajmuje się dr Januszewski - ma cały sprzęt (czyli coś, co nazywam wiertarką do zębów). Nawet moja super - histeryczna Kataira, która na widok samochodu weta staje na dwóch łapach i nijak nie ma zamiaru współpracować - po głupim jasiu (rometar) stoi jak baranek...
I jak napisała LU - możliwa jest głęboka sedanacja w stajni...
*LU* dziękuję za rozjaśnienie tematu narkozy.
Gaga dziękuję za informację o "wiertarce do zębów" przy jej pomocy sprawa załatwiona pozytywnie. Na głupim jasiu, choć nie bez fochów