ďťż

Okres zimowy - jak dbacie o swoich czworonogów?

Baza znalezionych fraz

Futbolin

W teraźniejszym numerze Świat Koni opisane zostały metody opieki nad koniem w czasie zbliżającej się zimy oraz w trakcie tej pory roku. Mam parę pytań do Was, a mianowicie :
1. Jakich derek używacie? Kiedy je zakładacie ? (np. czy tylko po jeździe by koń się nie rozchorował, i na padoku podczas zawieruchy bądź mżawki?)
2. Co z karmieniem, czy używacie jakiś dodatkowych pasz, suplementów itd?
3. Pisze w ŚK że po okresie zimowym trzeba uważać na zaczynającą się wiosnę, żeby od razu nie wypuszczać koni na pastwiska, żeby robić to stopniowo, nie bardzo rozumiem dlaczego miałoby im zaszkodzić takie wypuszczanie od razu na padok? Możecie mi to uprościc?
4. Czy są jeszcze jakieś ważne "zimowe" sprawy, o których powinien wiedzieć przyszły właściciel konia?
Rozumiem, że niektóre pytania mogą zależeć od płci konia, wieku itd ale odpiszcie na swoich "końskich" przykładach, jeżeli macie jakieś porady to też bardzo proszę... Z góry dzięki!!


co do 3. Coś na zasadzie - kon nie je trawy przez dłuższy czas; nagle boom wpuszczamy na padok trawkajuż duża, pyszna, soczysta i w nadmiarze - przebiałkowanie.
Ad 1 zależnie od konia - zakładam przeciwdeszczówki w deszcz, lub wiatr koszmarny, zimówki poniżej -15 st, lub przy zimnym wietrze
Ad 2 zależnie od pracy
Ad 3. Jeśli koń całą zimę nie ma dostępu do trawy, nagłe wypuszczenie na wysokobiałkową i przede wszystkim wysokocukrową trawę może zakończyć się ochwatem. Ja zaczynam od zielonki, później godzinka, dwie na trawie, pół dnia i w końcu cała doba pastwisk
Ad 4. Ciężko powiedzieć - zależy co właściciel już wie o koniach
Moje konie na mazurach derek na oczy nie widziały całe swoje życie. Na pastwiska wychodzą przez cały rok, zimą przy dużych mrozach sa wypuszczane około 6 rano wracają do stajni wczesnym popołudniem aczkolwiek zdarzają się dni gdy nie mają ochoty wracać do stajni i wtedy są czasem i całą noc na pastwiskach. Piją wodę z jeziora gdy są na łąkach. Z pasz dostają owies (cały) + siano. Jako że mają dostęp do łąk i pastwisk "all year long", zimą grzebią w śniegu, obgryzają gałązki z młodniaku, wiosną wyskubują pierwsze pojawiające się źdźbła, odpukać nie ma z nimi żadnych problemów. Ani z przeziębieniami, ani z kolkami.

Kobyła która stoi pod warszawą na pensjonacie jest okrywana derki osuszającą po treningu na czas przeprowadzenia jej z hali do stajni. W boksie stoi już bez derki bo w stajni jest dość ciepło.

nie dodaję żadnych suplementów bo jest świetnie odżywiana. Na padok ma własne futro nawet zimą wystarcza.


mam kobylke 14 lat i nigdy derki nie kupowalam dla niej. Raz sie zdarzylo ze okrywalam ja kocem ale wtedy byla chora (cos zwiazane z kolka) i wet kazal. Odpukac zadnych chorob nie bylo i oby nie nastapily.
pasze: standard owies siano sloma otreby pszenne marchew. zima karmie je 3 razy dziennie latem 2 bo caly dzien siedza na łace.
co do pytania o sezon pastwiskowy to zgadzam sie z moimi przedmowcami. kon ma delikatny przewod pokarmowy i trzeba uwazac. ja z kazda nowoscia zaczynam powoli stopniowo nie na hurra.

co do innych rzeczy jakie powinien wiedziec przyszly wlasciciel konia to jest wiele takich informacji ale wiekszosci dowiesz sie w trakcie posiadania konia. poza tym mozna by tu pisac i pisac. ja uczulam cie na porzadne wystepowanie konia przed i po jezdzie. dla mnie to podstawa. mam na hotelu delikwentke ktora niestety chyba nie uwaza tej zasady za wazna a wrecz zbyteczna. mnie szlag trafia jak to widze ale nie da sobie przetlumaczyc a ja nie moge wiecznie jej "marudzic". nie w kazdej szkolce ucza tego a jest to wazne. i naprawde nie ma to znaczenia czy to kon sportowy czy rekreacyjny.
pozdrawiam
Moja kobyła obecnie jest derkowana, gdy temp. spada nocą poniżej 5 stopni, bo przebywa w dość chłodnej stajni, zbawiennej na jej alergię. Derkę nosi jedną - jak jest zimniej niż 15 stopni dostaje zimową, jak do - 5 stopni zwykłą, przejściową. w dzień, kiedy koń jest na padoku, a nie ma silnego wiatru, w ogole nie nosi derki. I jak dotąd nie choruje
Oprócz normalnego jedzenia dodatkowo dostaje raz w tygodniu czosnek suszony i ziołowa mieszankę wzmacniającą - koń ma te swoje 18 lat, więc coś już jej się należy
hmm... myslę, że warto pamiętac o pojawianiu się tzw. grudy - czyli zamarzniętego na kamień błota lub ziemi, ktore o ile jeszcze zamarznie poziomo, to pół biedy, ale jak w takich - powtarzam się - grudach, to niektóre nieuważne konie mogą sobie nózie powykręcać, zwłaszcza jesli właściciel nie pozwoli przemieszczać im się powoli
Mhm no opisujcie, opisujcie... Im więcej informacji od "praktykantów" tym lepiej.
Do kupna konia mam jeszcze trochę czasu, ale juz teraz zbieram informacje, więc proszę Was bardzo o dobre wskazówki.
Pozdrawiam.
Moje koniska są całe dnie na pastwiskach zimą czy latem ,jesienią i wiosną. Nie ograniczam im terenu , nie zastanawiam sie nad swieża trawką bo cały czas skubia , nwet w sniegu szukają i jedzą korzonki, gałazki itp i to pomimo faktu ,że w pasnikach jest zawsze sianko. Jest tylko jeden jedyny wyjątek moja Sonia ale to kobyłka specjalnej troski, po przejsciach z wrzodami i z tendencjami do kolek. Na nią trzeba uważac, ona jedyna (zawsze zostawiam jej jakiegos konika do towarzystwa) nie chodzi po pastwiskach gdy jest swieeza trawka a po podoku piaszczystym do trawki przyzwyczajana jest po mału, po 25 minut, pozniej dłużej i dluzej.
Ona jedyna ma zakładana derkę bo po operacji kopytka chodzi wolno i ostrożnie , rzadko biega a zazwyczaj stoi. O nia jedną się boję i ona w chłodne i wietrzne dni ma zakładaną derkę. Pozostałe nigdy nie miały zakładanych derek. Nie mamy ani kolek ani przeziębien. Jesienią i wiosną do paszy dokładamy czosnek. Specjalna pasza? Ja non stop karmię swoje koniska owsem zmieszanym z paszą spillers ziołową.
Stajnie mam ciepłą , cichutka bez wiatrów i bez przeciągów. Tem nigdy nie spadła ponięzej zera (koniki mają automatyczne poidła , woda nigdy nie zamarzła) ale.... w zeszłym roku musiałam rozczeniac bo doszło do za dużych róznic temp. Na dworzu gdy było np -7 stopni w stajni dochodziło do 12 a nawet 14 stponi. A do tego nie powinno dochodzic. Otwieralismy oknia, rozczeslilismy drzwi i było ok.
podłącze sie może trochę pod temat.... zimą co raz częściej golimy swoich podopiecznych.. moja jest okropnym mamutem zimą i nie powiem.. chętnie bym ją w tym roku ogoliła tym bardziej że wreszcie możemy korzystać z hali, jeśli praktykowaliście golenie jak potem dbacie o czworonogi? Derka non stop? Stajnia? padok? podpowiedzcie bo może źle myślę że kobył musiałby całe dnie spędzać w ubranku
Moje konie codzień łażą po padoku przez kilka godzin, chyba że za mocno wieje lub leje jak z cebra. Nie zakładam derek, stoją w chłodnej stajni, dostają odpowiednie futro. Okresie zimowym daję do swojej mieszanki paszowej jęczmień, bo on grzeje, no i oczywiście sianko,na południe słoma owsiana albo z mieszanki. A ostatnio zaczęłam dawać koniom sianokiszonkę wcinają aż im się uszy trzęsą, zjadają o połowę mniej niż siana i wyglądają super. Polecam. Podobnież sianokiszonka ma właściwości zbliżone do zielonki a więc zawiera w sobie sporo witamin, białka i do tego jest soczysta i się nie kurzy, a więc może byłaby super dla koni ze schorzeniami płuc?
Moje konie, są całe dni na dworze, również w deszcz, w śnieg w mróz.
Derek nie mają, stoją w boksach angielskich,, niezamykanych.

Na zimę, furto im gęstnieje, i zaczynają się przystosowywać.
Co dwa-dni chleb z czosnkiem i codziennie witaminy.
moim zdaniem zalezy do czego mamy konia.jesli do jezdzenia w teren to derki nie sa potrzebne,natomiast nie wyobrazam sobie aby kon ktory pracuje(podnosi swoje umiejetnosci)byl niewygolony a co za tym idzie nie stal w derkach
1)moje konie sa wygolone i stoja w dwoch cienszych derkach,zaniedlugo przejde na jedna cienka i jedna gruba
2)jeden dodatkowo dostaje otreby,gras mix,hartoga zestaw witamin,drugi hartoga i witaminy
3)zostalo wytlumaczone:)przebialkowanie i kolka,powoli wychodzic na trawe
4)zalezy co chcesz wiedziec
DO KKK
ja mam derke na przejscie na hale,i na noc w trakcie treningu jest konio bez derki:P
Mary, a ja sobie wyobrażam, bo moje trenując regularnie zimą w hali, chodziły bez derek. Mało tego, w największe mrozy i śniegi spędzały pół dnia na dworze(bez derki!) a w nocy stajnia była zamykana tylko wtedy gdy zaczynała zamarzać woda w poidłach(w praktyce pon. -3).

Oczywiście zaraz po treningu derki były stosowane jak najbardziej - polarowa po skończonym treningu, na transport zimówka, po przyjeździe druga polarowa. Potem rozczesanie konia i spać. Żaden z koni nie złapał kataru.

Jest tak dużo minusów golenia konia, ze nie wyobrażam sobie golenia tylko dlatego, bo koń chodzi P albo N. To kiepski powód. Tak samo jak kucie, bo koń chodzi w sporcie(np. L w skokach albo jakikolwiek stopień regionalnego ujeżdżenia) Mam uczucie, że golenie i często kucie jest po prostu trendy..

Naprawdę koń bosy i włochaty jest najszczęśliwy
U nas konie są golone na zime, ani nie chodza w derkach (no chyba ze jakies wyjatki po treningu, lub kapieli ciepla woda przed hubertusem naprzykalad)

Srednio 8 godz. sa w zimie na padoku, w snieg czy deszcz (chyba ze ulewa, burza sniezyca, czy wyjatkowy mroz konie chowane do stajni)

A co do kucia, Dwie klacze kute sa na przody, ze wzgledu na to, ze duzo lepiej im sie z nimi chodzi.
Nie mowie o koniach ktore chodza L P klase czy hubertusa!!!Jak sie patrzy to poczynajac od Siedlakow,Kleina,Głoskowskiego,Kozy czy Rapcewicza,Milczarkowa,Skowronska to jakos wszyscy maja wygolone konie!!!Mowie o takim poziomie,ich konie nie chodza na padoki tylko do karuzeli.Nie znam minusow golenia,a jak juz to plusy przewazaja:)takie jest moje zdanie
Golone konie na padoku na sniegu?-do Michasia

Mary,

Jest tak dużo minusów golenia konia, ze nie wyobrażam sobie golenia tylko dlatego, bo koń chodzi P albo N. To kiepski powód. Tak samo jak kucie, bo koń chodzi w sporcie(np. L w skokach albo jakikolwiek stopień regionalnego ujeżdżenia) Mam uczucie, że golenie i często kucie jest po prostu trendy..

Naprawdę koń bosy i włochaty jest najszczęśliwy


czy jak byś uprawiała jakiś sport np. biegi fajnie biegało by Ci sie z grubą kurtką?
i do tego na boso?
troche nierealny przykład ale.

gdy koń chodzi konkursy, nawet L czy P i ma grubą siersc to może miec problemy z wydolnościa, wydala pot, cale futro przemokniete, a ma słabą kondycje to nie moze wydalac dalszego potu wiec traci siłe.. a po konkursach, stepowac 30 minut, żeby futro całe wyschło?
gdy koń ma problemy z kopytami? to tez ma chodzic bez?. no chyba po to jest kowal żeby miał dobre kopyta, a nie bo jest 'trendy'
To ja może wspomnę, że mój przyszły koń ma być zwyklym konikiem do rekreacji. Tzn jazda po maneżu, terenik . Chcę się do tego jak najlepiej przygotować, zdobyć potrzebną wiedzę i dopiero się "rozglądnąć" za MOIM MARZENIEM. Ale nie przeszkadzajcie sobie, opisujcie dalej . Może macie jakieś uwagi, na które warto "luknąć" to chętnie je przyjmę...

gdy koń chodzi konkursy, nawet L czy P i ma grubą siersc to może miec problemy z wydolnościa, wydala pot, cale futro przemokniete, a ma słabą kondycje to nie moze wydalac dalszego potu wiec traci siłe..

Nigdy nie goliliśmy koni, a powyższych objawów nigdy nie stwierdzono.


gdy koń chodzi konkursy, nawet L czy P i ma grubą siersc to może miec problemy z wydolnościa, wydala pot, cale futro przemokniete, a ma słabą kondycje to nie moze wydalac dalszego potu wiec traci siłe.. a po konkursach, stepowac 30 minut, żeby futro całe wyschło?

Takich wydolnych zwierzów jak moje to znaczy się nigdy nie widziałeś. Zgodnei z twoją teorią, dobrze że nie golone, bo by mnie rozniosły A poważnie.. nie zaobserwowałam. To naturalne, że koń może się spocić. Widziałeś jak wygląda koń mokry od ganiania się z kolegami na wybiegu? Jakoś wtedy "kurtka" mu nie przeszkadza

No i w dodatku nie przeszkadza mi stępowanie konia 30 min po jeździe, skoro dzięki temu będzie on zdrowy. Nie zbawi mnie ten czas. Zawsze można kogoś poprosić, aby chwilkę konia poprowadzał, kiedy ty idziesz siodłać kolejnego konia. Wykonalne, robiłam tak 6 lat Mniej kasy idzie na derki, mniejsze prawdopodobieństwo zaziębienia się np. poprzez zgubienie derki na wybiegu, i w ogóle koń nieskrępowany w śniegu a my nie martwiący się kolejną zniszczoną derką
Jeśli chodzi o bycie bosym, odsyłam do innego wątku.

Przypominam, że koń to nie człowiek. Jego kurtka zmienia przepuszczalność, a kopyta są czymś nieporównywalnie innym niż ludzkie, wydelikacone stópki. Proponuję trochę lektury w necie nt. mechanizmu funkcjonowania kopyta. No i startów w zawodach, nawet wysokiej rangi, bosych koni (w większości przypadków da się).

I zeby nie było, żem taki skrajny naturals - jeżdżę z siodłem i ogłowiem

Weźmy pod uwagę, że konie na takim poziomie jak Mary pisała, w ogóle nie chodzą na wybieg w sezonie albo w teren.. tylko ujeżdżania i karuzela, świra można dostać. W przypadku, gdy konia trzymamy w stajni, to nie ma minusów golenia. Ale gdy my zwykli zjadacze chleba chcemy konia użytkować, to spokojnie do klasy N-C się da, tylko trzeba chcieć.

tylko ujeżdżania i karuzela,
Tu bym się kłóciła, chodzą na padoki, z tym, że małe, jednokonne, nawet w zimę i w sezonie, z tym, że mają założone derki, może nie codziennie, ale chodzą, praca w terenie - jak najbardziej. Nie mówię za wszystkich, ale za te przypadki, które znam z autopsji.
Cieszy mnie to, że w tym również względzie nie zdążyliśmy dobić do "Zachodu"

Ale najbardziej mam na myśli jednak zawodników regionalnych, gdzie jak widzę jak tylko wyjdzie poza LL to zaczyna się golenie, wcierki, derki i cuda niewidy w stosunku do koni, które tego naprawdę nie potrzebują koniecznie. I widzę jak się potem z tymi cudami męczą z uśmiechami na twarzach, że oni przecież to sportowcy...
no tak dziewczyna chciala porad a zaczela sie dyskusja o goleniu. jak zwykle temat zbacza ze swoich torow.
1. Jakich derek używacie? Kiedy je zakładacie ? (np. czy tylko po jeździe by koń się nie rozchorował, i na padoku podczas zawieruchy bądź mżawki?)

Po jeździe W HALI polarowa. Jeśli przemoknie(co przy długim futrze bardzo możliwe mimo wszystko), wycieram słomą i zakładam drugą polarową, suchą. Zostawiam aż do całkowitego wyschnięcia konia. Po intensywnej jeździe na dworze, jeśli jest bardzo koń mokry, a temp pon. 0, to też zakładam polar. Poza tym derek nie używam.

2. Co z karmieniem, czy używacie jakiś dodatkowych pasz, suplementów itd?

Owies, siano, woda, marchew, witaminy, biotyna (na zmianę sierści, nie przez cały okres)

3. Pisze w ŚK że po okresie zimowym trzeba uważać na zaczynającą się wiosnę, żeby od razu nie wypuszczać koni na pastwiska, żeby robić to stopniowo, nie bardzo rozumiem dlaczego miałoby im zaszkodzić takie wypuszczanie od razu na padok? Możecie mi to uprościc?

Układ pokarmowy jest niedostosowany do takiej gwałtownej zmiany w zawartości diety. Łatwo o zakolkowanie konia. Tak samo nalezy uważać na zmrożoną trawę,póki konie się nie przyzwyczają.

4. Czy są jeszcze jakieś ważne "zimowe" sprawy, o których powinien wiedzieć przyszły właściciel konia?

Jeśli koniecznie musisz kuć, to tylko z wkładkami powodującymi nienabijanie się śniegu. Najlepiej to konia po prostu rozkuć na zimę, jeśli chodzi o śnieg.
Po jazdach dokładnie rozklejać sierść, szczególnie przed wypuszczeniem na padok (aby nie przemarzł).
Sprawdzać czy w poidle jest woda (może zamarznąć, wtedy szybka reanimacja rur wrzatkiem)

Dbac o stopniowe przyzwyczajanie konia do wszystkiego, a licho go nie porwie

No i schować różne zamarzające rzeczy z siodlarni, jesli jest na zewnątrz Dbać o skórzany sprzęt, bo mróz wysusza bardzo.
agulaj79 dzięki za uwagę zwróconą do Wszystkich. Ja nie zamierzam golić konia...
Ad 1
Czyli podsumowując derkę stajenną zakładamy wtedy, gdy np. danego dnia nie mamy czasu by powycierac po jeździe konia słomą oraz gdy temperatura spadnie do -5 stopni na dworze(lub w chłodnej stajni na noc). Derka zimowa- zakładamy przy temperaturach -10, -15 stopni na dworze, oraz przy zimnych wiatrach, obfitych opadach śniegu. Derka przeciwdeszczowa no to wiadomo . (aczkolwiek wszystko zależy od właściciela i konia)
Ad 2
Żywienie uzgodnię z wetem oraz właścicielem stajni, w której mój kopytny będzie trzymany.
Ad 3
Co do wiosennej trawki będę się stosowała do Waszych porad.
Jeżeli coś przekręciłam, albo czegoś dobrze nie zrozumiałam proszę mnie poprawić.

PYTANIE NR.5
A mianowicie, co z owijkami polarowymi. (przypominam koń rekreacyjny - jazda po maneżu, spacery w terenie) Kiedy zakładać, jak często fundować naszym milusińskim? Co pod owijkę pol. wcierać ? Pytanie odnośnie danej pory roku i doby.
No to tak...
Na pastwisko wychodzi,na ile,zależy od pogody,ale nawet przy niesprzyjających warunkach konie są wypuszczane,żeby sobie trochę pobiegały,poszalały no i żeby mogły sobie poskubać choćby przemrożoną trawkę,czy co tam jeszcze innego dla nich smakowitego wygrzebią
Nigdy nie goliłam, nie gole i golić nie będę a mimo to koń na sobie derki jak dotąd nie miał,teraz jestem na etapie "tworzenia" polarowej, właśnie w takim celu o którym pisała Deya, jeżeli koń będzie baaardzo mokry,a będzie naprawdę zimno,to po jezdzie zamierzam korzystać z derki, na pewno nic poza tym, na żadne wybiegi czy pastwiska,tym bardziej do stajni, dla mnie koń ma mieć naturalną odporność...
Karmienie,nie specjalnie odbiegające od tego w innych okresach, standardowo owiec,siano,marchew-zimą w dużo większej ilości,do tego musli, czasami czosnek,jabłuszka,suszony chleb.

Jeżeli chodzi o owijki polarowe,to też jest o nich osobny temat,o tym,że same polarki niewiele dają w jezdzie itd, ja mam jedne polarowe,zakładałam je cały 1raz,bez podkładek,chodziło mi jedynie o sam wygląd,tak jeżdżę bez niczego lub z ochraniaczami, jeśli zależy ci na ochronie końskich nóg to polecam nie polarowe a jakieś elastyczne,albo elastyczno-polarkowe a pod to podkładki, takie owijki z podkładkami dadzą większą ochronę podczas jazdy niż same polarowe,które w sumie po prostu wyglądają...
Tzn mój błąd bo nie dodałam, że owijki polarowe wykorzystywałabym tylko i wyłącznie kiedy koń stoi w boksie. Do jazdy zapewne kupię ochraniacze na 4 kończynki . Ale skoro jest o tym gdzieś inne forum to spoko, doczytam...

owijki polarowe wykorzystywałabym tylko i wyłącznie kiedy koń stoi w boksie
a możesz napisać po co koniowi owijki i ew wcierki w boksie?? jeszcze go nie ma, a już ma problemy ze stawami?
Kiedy pracowałam w stajni, po jeździe koleżanka wmasowywała coś w kończyny swojej klaczy. Nie miała problemów ze stawami... :/ Więc myślałam, że to jest coś co dba o ścięgna/ kończyny konia kiedy ten jest zdrowy... Zamiast być uszczypliwa to mogłabyś wytłumaczyć na czym to wszystko polega,bo przecież masz tą wiedzę prawda ?
Wcierki i owijki na noc stosuje się, gdy koniutowi coś się złego dzieje z nogami, np. opoje, spuchnięte nogi, urazy, itp. Jeśli nogi są zdrowe, to nie ma co przedobrzać. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Wykładowcy na kursie instruktorskim wbijali mi do głowy, że lepiej czasami dla konia jest mniej, niż za dużo. Dotyczy to karmienia, wcierania, kąpania, derkowania. W nadmiarze można jedynie stosować padoki, by się konio wybiegał (byle nie w pełnym słońcu w cholerny upał). Zresztą każdy koń jest inny i indywidualnie trzeba do niego podejść.
Moje konie chodzą codziennie pod siodłem, skaczą 2-3 razy w tygodniu, raz w miesiącu zawody, co prawda są kute, ale ze względów ortopedycznych (krzywe nogi i źle ścierane kopyto na boso), ale nie stosuję wcierek bez potrzeby, derki tylko do wyschnięcia, zimą jakaś cienizna, bo w stajni zimno, żadnego golenia, padoki - bez ochraniaczy (widziałam gwiazdę, która zdjęła ochraniacze razem ze skórą, bo było tak gorąco i konio się poodparzał), tereny, bryczki. Wyglądają na oznaki zdrowia i bynajmniej nie są nieszczęśliwe.
calista, przede wszystkim jak pisze większość, nie wydelikacać.

Jest to moja ''dewiza'' i uwierz mi nie mam większych problemów.

Podam Ci jeszcze jeden przykład, w mojej stajni w zeszłym roku,przeziębiły sie wszystkie konie( zaraziły się)
Moje były najsłabiej zakatarzone, do tego jako jedyna, jeździłam na nich i katar minął raz dwa.Inne chorowały o wiele dłużej, ponieważ właściciele nie mieli serca na nich jeździć, a w czasie jazdy, wszystko świetnie sie czyściło...

Dlatego powtórzę-nadgorliwość gorsza od faszyzmu.

Zamiast być uszczypliwa to mogłabyś wytłumaczyć na czym to wszystko polega,
calista jestem uszczypliwa, bo dziwi mnie źródło poszukiwań tak istotnych wiadomości , jak chów koni. Proponuję sięgnąć do porządnej literatury (Zwolliński, Pruski), posiedzieć na praktykach u porządnych trenerów, popracować gdzieś przy koniach w zamian za... wiedzę. To jest sposób na zdobycie fundamentalnych informacji na temat chowu koni, źródła www moim zdaniem to ostatnie miejsce w którym można zdobyć porządne podstawy praktycznego chowu...
Osobiście "jestem w posiadaniu" luzaka, który codziennie po zajęciach na uczelni, lub przed nimi, w każdy jeden weekend , w każdne mniej istotne rodzinnie święto - jest w stajni, sprząta padoki i boksy, dba o konie tylko po to, aby mieć z nimi kontakt i uczyć sie uczyć, uczyć... Kiedy kochana luzaczka przyszła - nie za bardzo wiedziała czym różniu się kopyto od ogona (oczywiście przesadzam) , dziś potrafi tarnikować kopyta w razie potrzeby, da zastrzyk domięśniowo i podskórnie, potrafi sama zadecydować czy derkować konie , czy trzeba masaż zrobić, czy konkretną wcierkę... Pracuje bardzo ciężko na tę wiedzę, ale np. pytania na brązową odznakę - jaeszcze kilka miesięcy temu - przerażające - dziś są dla niej przełożeniem praktyki na teorię - czyli "to pikuś" Gdybym niespełna rok temu zaproponowała jej zrobienie licencji sedziowskiej - raczej wybuchłaby smiechem - dziś wybiera sie na kurs sędziowski... Dobrze wiem, że jeśli moja luzaczka kiedykolwiek postanowi mieć własnego ogona - będzie dokładnie wiedziała jak się nim zająć, co koń ma jeść - ile czego i DLACZEGO akurat to, jak dbać na codzień, kiedy wzywać weterynarza, a kiedy poradzićsobei samemu (np. przy lekkim skaleczeniu), jak postępować w sytuacjach awaryjnych, w końcu jak uratować życie koniowi czekającemu na wizytę weta... słowem - przez te kilka miesięcy na prawdę ciężkiej pracy nauczyła się o wiele więcej, niż mogłaby kiedykolwiek przeczytać na jakimkolwiek forum internetowym...
to prawda - nie ma nic gorszego jak z dnia na dzien ,nic nie wiedząc o konikach ,stac się wlascicielem wlasnego ogona.
Ja po 20 latach przerwy nagle została wlascicielem wtedy 3 ogonów, wydawało mi się ,ze nie dam rady , byłam przerażona, nakupowałam cała gamę róznych ksiązek.W wiekszosci przypadków (pza dwoma tytułami) ksiązki te poszły do pieca, bo rady w nich zawarte były... delikatnie mówiąc "psu na budę "potrzebne.
Cieszyłam się ,że kiedys,kiedys pracując na wsi u dziadka, pracowałm z konikami. Powoli pamięc i zdrowy rozsądek wracały. Zatrudniłam tez ludzi do pomocy.
Teraz gdy jestem sama od ponad dwóch lat ze swoimi podopiecznymi smieję się ze swoich poprzednich obaw i rozsterek

Ja nie zamierzam golić konia...Derka zimowa- zakładamy przy temperaturach -10, -15 stopni na dworze

Jeśli koń nie jest golony i chodzi codziennie na wybieg, to ta temperatura mu nie przeszkadza, o ile nie pada mokry śnieg Choć czasem i mokry im nie przeszkadza, jak wiatru nie ma..

Konie są BARDZO odporne

Konie są BARDZO odporne

O ile na wybiegu mają siana do woli. O tym trzeba pamiętać.

P.S. Nasze konie spędzają na wybiegu codzienie czas od rana do wieczora, bez względu na pogodę. I nie chodziły w derkach nawet wtedy, gdy (bodajże 3 lata temu) przez kilka dni zimą temperatura spadała do -30 stopni. A uszczerbków na zdrowiu jak dotąd nie stwierdzono.

O ile na wybiegu mają siana do woli. O tym trzeba pamiętać.

U mnie chodzą w systemie posiłek - wybieg - posiłek - wybieg - posiłek - spanie. Wtedy da radę bez siana i po prostu robią za renifery (wygrzebują trawę spod śniegu). Też chodziły kiedy był ten spadek temperatury.

No a jeśli są cały dzień na wybiegu, zgadzam się - bez siana ani rusz.
Do Gaga:
Uszczypliwość nic Ci nie da, bo Twoja luzaczka tez kiedyś wielu rzeczy nie wiedziała i na pewno nie tłumaczyłaś jej tego w ten sposób... Pytam się o różne rzeczy na forum bo od tego to forum jest. Jeżeli "denerwują" Cię takie pytania to nie musisz mi na nie odpowiadać. Co do rady by iść do instruktora po wiedzę to ok wezmę to pod uwagę jak tylko wyjdę z domu bo jestem aktualnie chora, a informacji tutaj i na stronach www szukam może dopiero od 3 dni... Masz rację trening czyni mistrza i gratuluję Twojej luzaczce tego, że nauczyła się tak dużo od Ciebie bo w moim mieście trudno o dobrego trenera jeździectwa.

Do Faza:
No właśnie ja mam bardzo dużo obaw i też jestem przerażona, że nie dałabym TERAZ rady, jak narazie cieszę się z tego, że mam jeszcze "trochę" czasu na to by się czegoś więcej dowiedzieć na temat własnego konia.
Pomimo wszystko dzięki za wsparcie
iwona_35
Muszę się jeszcze wiele nauczyć.Ale najlepiej zapamiętuje się na przykładach... Przez 2 lata pracy przy koniach zarówno rekreacyjnych jak i pewnej zadowniczki, nie nauczyłam się podobnych rzeczy, które tu opisujecie. A o katarze to już wogole nie wiedziałam, tzn ze wtedy najlepiej jest traktować konia normalnie, a nie obchodzić się jak z jajkiem.
Rox, a nie masz problemów z kolkami, puchnącymi nogami?

gdy koń ma problemy z kopytami? to tez ma chodzic bez?
A od czego są buty na kopyta? One w jakiś sposób zastępują podkowy, więc koń nie musi być koniecznie kuty tylko chodzić butkach. - Zawsze to jest jakieś rozwiązanie ale to tylko indywidualna kwestia właściciela.
golenie koni na terenie Poznania i w okolicach.

tel.693-553-999

pozdr Kasia
katie-horses, spam...
Tak szukałam w miarę pasującego tematu pod moje pytanie, bo tworzenie nowego jakoś nie za bardzo mi się podobało na jedno pytanie.
A mianowicie:
Zakładając koniu owijki (głównie dlatego, ze jak jeżdżę w tereny, to np. czesto przechodzimy przez różne krzaczory, koń może się pokaleczyć o kolce róży i o prostu wolę, żeby polar w owijkach się powyciągał zamiast tego) w takim jak ten - okresie zimowym, owijki błyskawicznie są zalepione śniegiem, nieco oblodzone. Dla końskich nóg to nie jest zbyt przyjemne?
A może działa to "izolacyjnie" - nie przedrze się wiatr, nogi nie są mokre tak, jak przy bezpośrednim kontakcie ze śniegiem?
Czy juz za dużo kombinuje nie w te strony co potrzeba?

Bo dzisiaj wróciłam z naprawdę mroźnego terenu i wolę dmuchać na zimne.
A co z kopytami ?
Kupowac jakieś specjalne żele?
Czy robić zwykłym smarem?
Zostawić?
Mój kowal polecał mi żel z leovet'u, właśnie na zimę. "Winter Oel Gel"
Podobno całkiem dobry ;]

Ja sama nie skończyłam jeszcze swojego smaru z Parisola, bo zazwyczaj po prostu o nim zapominam, ale kopyta trzymają się dobrze ;]
Maea, zainwestuj w ochraniacze. Owijki to raczej niezbyt fortunny pomysł w tereny, szczególnie zimą... pomyśl - chciałabyć mieć "morką szmatę" na nogach w mróz?...

Kowusiasta, warto kupić żel zimowy, lub płynny olej. Zwykłe smary przy tak niskich temperaturach zamarzają i nie nadają się do użytku - takie warto po prostu zanieśc do domu i wyciągnąć wiosną

Maea, zainwestuj w ochraniacze. Owijki to raczej niezbyt fortunny pomysł w tereny, szczególnie zimą... pomyśl - chciałabyć mieć "morką szmatę" na nogach w mróz?...

Tak też myślałam. Owijki od wewnątrz nie były mokre, tylko od zewnątrz były "oblodzone". Ale rozumiem, o co chodzi. Założyłam raz, bo ochraniacze miałam "w praniu". Zazwyczaj nie jeżdżę w owijkach, bo sama myśl o zawijaniu ich jakoś mnie skręca.
Owijki w teren ( i zawsze zresztą , poza funkcją kompresową) to kompletne nieporozumienie
Nie tylko zaburzają krążenie krwi sprzyjając powstawaniu żylaków, ale mogą stwarzać niebezpieczne sytuacje , oraz depilowac z powodzeniem końskie nogi.
Widziałam co działo się, kiedy jeździec pokonywał głębokie błoto koniem w owijkach.
Jedna na tylnej nodze rozplątała się wprawiając w panikę konia - pozostałym tez niewiele brakowało , bo całe w błocie obsunęły się .
Musiał zsiąść , odwinąć owijkę .. i stracił sporo czasu.
Bez sensu.

W innych sprawacvh.
Zostawić kopyta w spokoju- niczym nie paćkać.
To naprawde nic nie daje, a można tylko im zaszkodzić.

Ja w tym nawet mroźnym okresie nie zamykam koni w stajni.
Przymykam tylko drzwi- jak chcą to same otwierają sobie i wychodzą.
Oczywiście , że woda zamarza , więc dostają do żłobu trzy razu dziennie ciepłą.
I więcej jedzenia , bo muszę ogrzać się - siana bez ograniczenia.
Zadnych derek

A najważniejsze, przez otwartą stajnię również w nocy, znakomicie ścierają sobie kopyta

Owijki w teren ( i zawsze zresztą , poza funkcją kompresową) to kompletne nieporozumienie
Nie tylko zaburzają krążenie krwi sprzyjając powstawaniu żylaków, ale mogą stwarzać niebezpieczne sytuacje , oraz depilowac z powodzeniem końskie nogi.


zgodze się, że owijki w teren to nieszczęśliwy pomysł, ale raczej z tego względu że jak się odepnie to stwarza zagrożenie i jakby co, to trzeba zsiąść żeby ją poprawić

ale żylaki? depilacja? to chyba trzeba byłoby zawinąć elastyczną owijkę ścisło na gołą nogę
Właśnie żylaki, które powstają , gdy krew nie może swobodnie krążyć .
A owijki są zawijane ciasno , bo inaczej spadną

Na nogach konie nie mają zbyt gęstej sierści , żadnych prawie mięśni , czy tłuszczu.
Kiedy dostanie się pod owijki piasek ( a dostanie się bez problemu) to działa jak papier ścierny.

Dodatkowo polar ogrzewa nogi, które i tak są grzane poprzez pracę.
Można spróbować załozyć sobie polarowe owijki na nogi i tak pobiegać
zawijam konie od 10 lat w taki sposób:
podkładka pod owijkę i na to owijka polarowa średnio mocno nawinięta, zawijana "do wewnątrz" nogi (tak mi polecił weterynarz)
i nigdy nic takiego jak opisujesz się nie wydarzyło
uważam że nie ma lepszego sposobu ochrony nogi (oczywiście jeśli chodzi o pracę pod siodłem na ujeżdżalni)

i nigdy nic takiego jak opisujesz się nie wydarzyło

Pewnie, że nie ma się prawa wydarzyć. Wypowiedź o żylakach to doskonały dowód na to, że nie należy informacji czerpać bezkrytycznie z for internetowych.

Nie tylko zaburzają krążenie krwi sprzyjając powstawaniu żylaków, ale mogą stwarzać niebezpieczne sytuacje , oraz depilowac z powodzeniem końskie nogi.

Guli - jak napisali przedpiszcy - lekko przesadzasz... depilować? Jak?? Skarpetki ludzkie również depilują??
Oczywiscie wszelki sprzęt powinno się stosować z głową - ale nie demonizujmy od razu owijek...


ropie w workach powietrznych a jak to sie obiawia i co to jest?

O Bez kremów - kopyta są przesuszone w sposób widoczny ...

Znam konia, który nie mógł mieć wręcz smarowanych kopyt bo miał bardzo twarde do tego stopnia, że kowal przy bardzo dużym wysiłku doprowadzał je do należytego stanu. Tak więc nie wszystkie kopyta są suche bez używania kremów.


Znów wracasz Guli do porównywanie Wszystkich koni do Twoich - jednak każdy organizm jest inny i nie można wszystkich wrzucać do jednego worka... [/quote]

Gaga jeśli mogę się wtrącić, Ty zrobiłaś dokładnie to samo w cytowanym przeze mnie zdaniu.
dziękuję )

Gaga jeśli mogę się wtrącić, Ty zrobiłaś dokładnie to samo w cytowanym przeze mnie zdaniu.
tyle, że napisałam "moje konie" podając przykład inności od koni Guli, oraz "każdy organizm jest inny i nie można wszystkich wrzucać do jednego worka"... Lub inaczej (łopatologicznie): jeden koń potrzebuje smarowania, inny nie, jeden powinien być derkowany, inny wręcz przeciwnie, itd...


[
Guli - jak napisali przrdpiszcy - lekko przesadzasz... depilować? Jak?? Skarpetki ludzkie również depilują??


I skarpetki zdepiluja, jeśli wpadnie do nich piasek- choć akurat w przypadku skarpetek prędzej zranią naskórek



O tym już dyskutowaliśmy... co bowiem zrobić , jeśli moje konie, latem w upał - nie mają dostępu do wody, a poranna rosa na milimetrowej w sierpniu trawie - raczej niewiele daje? Stosuje kremy (nie maści) nawilżające


Owszem dyskutowaliśmy.

Do nawilżania, jak sama nazwa wskazuje służy tylko i wyłącznie woda , nie krem.

Gdzieś Edzia to bardzo ładnie napisała- o funkcji rurek, które wsysają wodę , nawilżając kopyta - woda nie dostaje się przez glazurę ( tak samo jak i maści)
Bo bez wody nie ma zdrowych kopyt.
Elastyczność kopyt powstaje nie na skutek olejów przeróżnych, a tylko i wyłącznie wody.

Jeśli nie ma rosy , ani wody, to powinno koniom moczyć się kopyta. :

W sprawie derek , a raczej ich braku- dotyczy zdrowych koni trzymanych w odpowiednich dla nich warunkach, czyli nieogrzewanych stajniach z dużą ilością godzin na wybiegach, pastwiskach.
Nie dopisałam, bo wydawało mi się oczywistym.

jak to co dają? ochronę przed uszkodzeniem mechanicznym
Wcięło mi długiego posta

Guli jesli jestm uszczypliwa - przepraszam - wcale nie chcę
Nie wiedziałam , że istnieją ogrzewana stajnie - na prawdę. Moja ogrzewana nie jest, a konie od zawsze o 6:30 do 19 na padokach w zimie (latem 24 h/dobę). Wczesniej nie derkowane - dopiero choroba i kontuzja nijako nakazała je ubierać... Dlatego uważam, że jest to sprawa indywidualna - nie można generalizować. Moje powinny być derkowane - Twoje nie i tyle...

Co do owijek - elastyczne trzymają ściegno w linii podczas obciążeń treningowych. Tylko tyle, mechanicznie nie chronią... Polary mogą służyć do rozgrzewania kontuzjowanych kończyn (aktualnie stosuję to na jedną z nóg Karej)... Estetyka - pewnie też...
Gaga jest uszczypliwa? No, nie wiem czy akurat Gaga bywa uszczypliwa.
Guli, nie wszyscy mają takie konie jak ty i porównanie koni całego świata tylko i wyłącznie do Twoich dwóch [z czego jeden jest kucem] wypada dość dziwnie.... by nie powiedzieć - śmiesznie....
Każdy koń jest inny przecież.
Już ????????? Dobra zamiast się kłócić i dochodzić kto robi źle, narzuca swoje "traktowanie koni" jeżeli o to Wam właśnie chodzi, może byście pomyślały że święta idą i nie należy sobie psuć atmosfery. Sory, że tak wprost, ale za chwilę tu będzie post "KTO MA RACJĘ - czyli jedna wielka dyskusja i wjeżdżanie na siebie" .
Głęboku oddech i po sprawie
No dobra to ja zacznę.
A co z ogonami i dużym śniegiem? Np jak jest taki do stawu skokowego konia, albo i wyżej to ogon może się pozlepiać i później nam przyjdzie takiego kołtuna rozplątywać. No a jak np zapleciemy w warkocza to wtedy lepiej nam będzie się uporać z takim włosiem?? Czy też warkocz zostanie w takiej "pozie" jak był zaplatany i powstanie gruby "sopel"wiszący za nogami??
A może w ogóle jakoś owinąć bandażem do ogona, tak jak te konie mają w polo?? Mówię o takim śniegu, który się lepi, przylepia itd.
Wszystko zależy od tego jakie ma się konie. Inne wymagania mają konie sportowe, hodowlane, rekreacyjne, nic nie robiące, rasy prymitywne, młodzież, konie stare czy chore.
Każdy ma inne warunki.
Moje konie w dobrej kondycji, zdrowe nie były derkowane nawet w ostatnie największe mrozy, natomiast moja 19 letnia folblutka, która nie ma prawie zimowego futra, jest za chuda (problem z pobieraniem paszy) chodzi przy minusowej temperaturze w zimowej derce (co prawda nie najwyższych lotów, ale tania była )
Guli nie można uogólniać że koniom derkowanie szkodzi, bo ja w moją babcię nie dam rady wciskać więcej żarcia żeby wyrównać większe straty energetyczne i tu nie chodzi o brak kasy na jakieś ekstra pasze, ale o fakt że ona już więcej nie da rady zjeść.

A swoją drogą zima faktycznie dała się we znaki w ostatnich dniach.
Mojej źrebnej klaczy nogi spuchły strasznie, był wet diagnoza: "najlepiej żeby to były problemy z krążeniem spowodowane niską temperaturą, bo w jej stanie (ciążą)żadne leki nie są wskazane",na szczęście pomogła wcierka z Absorbiny, owijki z podkładkami i masaże, dzisiaj już cieplej nie zawinę jej na noc, zobaczymy jak nogi będą wyglądały po nocy.
calista, ja równierz dostałam konia gdy jeszcze nie wiele wiedziałam ale sobie z tym świetnie poradziłam(możesz o tym przeczytać artykuł w grudniowym świecie koni 2009 temat: Lap Bej-mój koń).
1. Pamiętaj o pielęgnacji nóg manusanem przed grudom najlepiej profilaktycznie co 1-2 tygodzie.
2. Natłuszczaj kopyta odpowiednim olejem(smarem)
3. Derki nie koniecznie ale w duże mrozy jednak są potrzebne.
4. W okresie zimy(latem też przydatne) podawaj czosnek najlepiej suszony(np. veredus, POLECAM! )
5. dbaj o konia zależnie od wieku (mój np. ma 22 lata co jest zamieszczone w tym artykule i trzyma się świetnie!)
6. Nie przejmuj się wszystkim co ludzie naklikają na forum!;*
<służe pomocą bo wszystkie schematy przerobione w tym temacie mam za sobą>
email: lapbej1998@tlen.pl
gg: 12867483!
Trzymaj się!
Ok, wielkie dzięki EjczEjcz na pewno z porad skorzystam. A co z tymi ogonami i lepiącym śniegu ??

p.s lecę po grudniowy Swiat Koni!
Mam pytanie.

Moje konie pochodzą ze stajni, gdzie były padokowane od rana do wieczora.
Do tego piły wodę z wanny, łatwo sie domyślić, że w zimę była zamrożona, właściciel, ciepłej nie dolewał Nie chorowały nigdy.

Od roku jestem w nowej stajni, w sumie nic sie nie zmieniło,jest ok, lecz ostatnio jeden z moich koni zakolkował.
Nie wiem dlaczego.
Gdy zaczęłam wczytywać sie w temat , dowiedziałam się ,że z jedna z przyczyn może być lodowata woda, nie ukrywam,że zastanowiło mnie to..

Czy, jest to możliwe? A jeżeli tak, to jak się to ma do poprzedniej stajni, gdzie woda zawsze miała temp. otoczenia.
Bardzo proszę o info.
Nie mam oczywiście pojęcia z jakiego powodu jakiś koń zakolkował
Przypuszczam , że powodów może być wiele.
Moje piją lodowatą wodę , czasem jedzą śnieg i nic im nie jest.
Ale przy bardzo dużych mrozach wlewam ciepłą wodę , żeby tak szybko nie zamarzła.
Piją tylko w stajni , bo tak mi łatwiej.
I ciągle nocami łażą po dworze.
A co dziwniejsze , to kuc prymityw woli przebywać w stajni, niz małopolak, który ma długie , nocne wachty na zewnątrz.


Moje piją lodowatą wodę , czasem jedzą śnieg i nic im nie jest.
Ale przy bardzo dużych mrozach wlewam ciepłą wodę , żeby tak szybko nie zamarzła.
Piją tylko w stajni , bo tak mi łatwiej.


Właśnie , tą wypowiedź przeczytałam wcześniej, -że dolewasz ciepłą wodę, -stąd moje pytanie.

W mojej wcześniejszej i obecnej stajni, tego nie robią i wątpię aby właściciel, zmienił stanowisko, tym bardziej, twierdzą ,że woda lodowata nie ma żadnego wpływu .

Ja również, nie wiem, dlaczego koń , który nie kolkował od 7 lat zakolkował właśnie teraz- zimą.
Nie wiem, ale jak pisałam wcześniej zainteresowałam sie tym i szukam informacji o lodowatej wodzie.
A czy kolka wystąpiła właśnie po wypiciu wody?
W końcu mrozy trwają już od kilku tygodni, więc konie powinny przyzwyczaić się do zimnej wody.
Zresztą mam znajomego, którego konie pija wodę zimą z górskiego potoku i nie kolkują.
Prędzej zastanowiłabym się nad paszą.
Może była zmiana siana, czy słomy - bo dostawa inna , czy po prostu siano trafiło się złej jakości.
Akurat w tym roku były fatalne warunki do zbioru siana, bo ciągłe deszcze.
Nie wiem, co jeszcze te konie dostają do jedzenia.
Poza tym, może być to sprawa pasożytów- kiedy były odrobaczane?


W końcu mrozy trwają już od kilku tygodni, więc konie powinny przyzwyczaić się do zimnej wody.


rozumiem..czyli konie przyzwyczajają sie do zimnej wody, nie ukrywam,że trochę odetchnęłam.

Co do kolki, to zastanawiam się czy przyczyna mogła być :
koń dostał dużą ilość siana, wchłonął ją (je bardzo łapczywie) brak siatki itp.. aby mógł jeść powoli.
Do tego brak wody (ale nie jestem pewna) i niestety w ciągu dwóch dni w sumie nie wychodził z boksu .

W sumie , powinnam te pytania zadać w innym wątku bo zaśmiecam.....ten.
http://www.swiatkoni.pl/f...p=236046#236046
rok temu kobyłka mi zakolkowała. Wet stwierdził że moglo to być właśnie od lodowatej wody. Kolka wystąpiła dzień przed sylwestrem więc zima już trochę trwała. Klaczka miała wtedy 4 lata i nigdy do tej pory nie kolkowała. Porada weta - dawać wodę odstaną (min pół godz przed podaniem). Ok nie ma problemu. W tym roku miałam ochwat w stajni i tak na konsultację wezwałam jeszcze innego weta który potwierdził mi kwestię odstanej wody, ale jak zapytałam co z wodą w wannie która jest pokryta lekkim lodem ktory konie pyskiem mogą rozbić. Powiedział że taka też jest dobra i nie stanowi problemu. No i teraz to ja głupia jestem. Bo najpierw słyszę że taka prosto z zimnych rur podana jest be, ale taka zimna z wanny jest ok.
jak robi się zimno konie piją mniej wody, czemu? nie wiem. Może instynkt im podpowiada,że stracą ciepło na ogrzanie tej wody. Siana i innej paszy dostają tyle samo, albo zatroskany właściciel dołoży konikowi więcej . Większość koni skwapliwie skorzysta z dodatkowego przydziału . Więcej paszy plus mniej wody i kolka gotowa. Poidła fajna sprawa, ale nie dają żadnej kontroli nad tym ile dany koń wypił danego dnia. Nie wypita drugi raz z rzędu woda w zwykłej dla konia ilości to sygnał alarmowy dla właściciela. Warto dać trochę mniej siana i mesz zamiast normalnego odpasu.



Co do kolki, to zastanawiam się czy przyczyna mogła być :
i niestety w ciągu dwóch dni w sumie nie wychodził z boksu .



Myślę, że stanie w boksie przez dwa dni mogło przyczynić się do kolki.

Jeśli koń stojący dostaje taką samą ilosć paszy jak koń chodzący przez wiele godzin, to mogą zacząć się problemy z trawieniem , bo nie ma możliwości spalenia nadmiaru energii.

Poza tym , koń musi mieć ruch , także dlatego, że ruch wspomaga pracę jelit.

Trochę jak u ludzi, którzy wiele godzin w ciągu dnia spędzają w pozycji siedzącej.

Co do ilości wody wypijanej zimą.
Ja mam inne obserwacje

Zdecydowanie wypijają więcej wody - może nawet dwu, czy trzykrotnie niż w sezonie "trawiastym".
To w sumie nic dziwnego, bo trawa, liście zawierają sporo wody, a siano bardzo niewiele, więc muszą uzupełniać te braki.
agulaj, uwierz mi ,że ja też miałam tzw''mętlik'' w głowie związany z lodowata wodą.

Ale wcześniej napisano,że konie się przyzwyczajają , w sumie tak jak do temperatury otoczenia.
Bo w sumie jak poić konie w zimę, a tym bardziej moje, które stoją w boksach angielskich.
I woda zamarza.

guli, dzięki za info, na mój chłopski rozum, też wydawało mi się ,że taka sytuacja może spowodować kolkę.
Oczywiście nie twierdze , że to było właśnie to..ale jakoś, mi wszystko pasuje.

MAm jeszcze jedno pytanie, ktoś mi kiedyś powiedział, że jeżeli koń , nie ma wody to siana jeść nie będzie.....jest to prawda?
A druga sprawa, co zrobić gdy wiem,że w danym dniu ,koń będzie stał w boksie.

Kazać dać mniej siana?
guli, mówiąc,że robi się zimno miałam na myśli gwałtowny spadek temperatury poniżej zera.Nasze stado latem "melduje" się do picia w upalne dni i 5 razy dziennie i tankuje do "pełna''. Teraz zimą trzeba je prosić, aby raczyły napić się 2 razy dziennie.Konie "boksowe" latem pijące 4-5 wiader wody dziennie teraz piją 2.Obserwacje stada liczącego kilkadziesiąt zwierząt.Kiedy temperatura spada poniżej 10 stopni na minusie, niektóre gwiazdy umoczą tylko zęby i już są "napite". Te są narażone na zaparcia i trzeba interweniować.




MAm jeszce jedno pytanie, ktoś mi kiedyś powiedział, że jeżeli koń , nie ma wody to siana jeść nie będzie.....jest to prawda?


Jeśli koń mądry, czyli ma silny instynkt samozachowawczy i nie umiera z głodu , to faktycznie powinien zjeść go niewiele.

Ja obserwuję jak jedzą , bo niestety muszę wodę wlewać do żłobu.
Zimą najpierw jedzą paszę z wiaderka, czyli sieczkę , tubsy , trochę owsa.
Potem natychmiast piją wodę i dopiero biorą się za siano.

Edzia

Nie kwestionuję ilości picia wody przez Twoje konie , ani Twojej wiedzy

Piszę, co wynika z moich obserwacji tylko dwóch koni.
I faktem jest , że latem idzie bardzo niewiele wody, bo u mnie teren podmokły , a ubiegły rok był fatalny- do tej pory łąki są zalane.
Logicznym jest w tej sytuacji, że wody z trawy mają duże ilości.

Na dodatek pastwisko jest całoroczne , aż spadnie śnieg i w tym okresie siano jedzą tylko w nocy i to w ilościach niewielkich,
Może dlatego różnica jest tak widoczna zimą , kiedy głównym posiłkiem jest siano.
Dla porównania- latem, jesienią jedzą kostkę siana we dwóch przez cały dzień, a teraz przy dużej ilości śniegu i sporych mrozach zjadają 3 - 4 takie kostki.
Muszą więc uzupełnić wodę, której nie ma przecież w sianie.
guli, Każdy ma swoje obserwacje, czasem całkiem różne, jak różne są zwierzęta i warunki w jakich mieszkają. Twoja wypowiedź zadziałała na koleżankę uspokajająco. Ja natomiast uważam, że mając konie pod opieką czujność i ciągła obserwacja zwierząt i na podstawie ich zachowań odpowiednia reakcja opiekuna to najlepszy sposób na zmniejszenie liczby "awarii" kolkowych. Koń nie musi być zagłodzony, aby pochłaniać wszystko co mu zaoferujemy do jedzenia. Takie łakomczuchy zwykle sprawiają najwięcej problemów, im należy się szczególna uwaga.
Tyle ode mnie.
Oczywiście, że czujność i obserwacje są najlepszą profilaktyką.

Jeszcze co do lodowatej wody.

Jej temperatura pod lodem , czyli niezamarznięta - wynosi 4 st.
Jeśli temperatura powietrza ma np -15 st, to taka woda jest ciągle dużo cieplejsza od powietrza.

Jej temperatura pod lodem , czyli niezamarznięta - wynosi 4 st.
Guli skąd to stwierdzenie??
Dlaczego akurat + 4 st nie np + 1 st?? ...
Gaga, z tą woda to jest tak. W temperaturze 4 stopni woda ma największy ciężar właściwy i opada na dno. Dlatego woda przy dnie w jeziorze jest cieplejsza niż tuz pod lodem, pozwala to przetrwać zimę wielu organizmom.
Jeszcze odnośnie problemu z wodą w okresie zimowym- jeśli nie ma automatycznych niezamarzających poideł.

Mnie to akurat dotyczy , a w dzień jestem poza domem.
Dlatego rano przy dużych mrozach podaję paszę wymieszaną z ciepłą wodą , czasem dodaję miodu.
Czytałam, że imbir też działa rozgrzewająco na żołądek
Wieczorem też często wlewam do paszy ciepłą, zieloną herbatę.
Generalnie staram się , żeby nawet sucha pasza była moczona.

Zwłaszcza, że bez względu na spadki temperatury w nocy, nie zamykam stajni, więc chodzą w nocy koło domu.

Gaga, z tą woda to jest tak. W temperaturze 4 stopni woda ma największy ciężar właściwy i opada na dno. Dlatego woda przy dnie w jeziorze jest cieplejsza niż tuz pod lodem, pozwala to przetrwać zimę wielu organizmom.

Edyta, ale w poidle padokowym też tak jest? Muszę kiedyś zmierzyć temperaturę, bo mam wątpliwości. Poidło, czyli pastikowa wanna stoi na ziemi. Ziemia ma na 100% kilak stopnie ponizej zera, a na dnie poidąl jest cienka warstwa lodu. Dalej jest woda i znów lód. Do poidła wrzucam często np kawałek styropianu lub drewna - konie nie muszę rozbijać lodu, wystarczy, że nacisną pływadełko...

Na marginesie - przy większych mrozach też podaję ciepłą, właściwie letnią wodę, bo lodowatej pić nie chcą - bynajmniej Kara na lodowatą nawet nie spojrzy... tyle, co zęba zamoczyć

Edyta, ale w poidle padokowym też tak jest?
myslę,że takie poidło ma zbyt małą objętość i zbyt mała przez to pojemność cieplną, aby zdążyły zajść w niej zjawiska fizyczne właściwe dużym zbiornikom. Sądzę,że woda pod lodem w wannie ma około 1-2 stopni najwyżej.
Fora płetwonurków podają,że pod lodem 1-0 stopni.
1-2 stopnie będzie miała dopiero o nalana z kranu.

Dlatego rano przy dużych mrozach podaję paszę wymieszaną z ciepłą wodą , czasem dodaję miodu.
Czytałam, że imbir też działa rozgrzewająco na żołądek
Wieczorem też często wlewam do paszy ciepłą, zieloną herbatę.
Generalnie staram się , żeby nawet sucha pasza była moczona.
mój zimą mokrej ciepłej, letniej paszy nie ruszy. Ostatnio musiałam wywalać wszystko i jeszcze raz robić, by było tylko wilgotne, a nie mokre.
Co do ilości wypijanej wody zimą zaobresrowałam takie samo zjawisko jak Edyta. Im zimniej tym mniej pije, ale je więcej siana. Pewnie nie bez znaczenia jest fakt, że mój dla zabawy uwielbia bawić się śniegiem, tzn. dmuchac w niego, gryźć, lizać, wypluwać, jeść itp., a wtedy an pewno trochę wody się do neigo dostanie.
Jeden z moich koni pije tyle samo cały rok, natomiast drugi faktycznie mniej zimą.
Nie widzę różnicy, by zimna woda mu przeszkadzała. Natomiast zimą notorycznie moczy siano, z czego bardzo się cieszę. Nie cieszę się natomiast z faktu,że płucze sobie cały czas zęby, jak tylko naleję do żłobu swieżą wodę, w rezultacie czego często muszę mu ją zmieniać, bo robi się zupka

Jeśli chodzi o temperaturę wody, to jest to ok +4 st. i konie przyzwyczjone są, tym bardziej,że to woda z leśnego źródła, więc ciepła nigdy nie jest.

W stajni równiez utrzymujemy raczej temperaturę do + 5 st zimą, cały czas jest otwarta w ciągu dnia, tak,że nigdy nie mam przeziębionych koni.

Niestety nocą muszę zamykać, bo kręcą się wilki, a i sarny biegaja po wybiegu zimą.
Każdy koń jest inny, ma więc inne zapotrzebowanie na wodę.
Oczywiście warunki mają też wpływ

Mam pecha, że moje dużo więcej piją zimą i to w czasie dużych mrozów.

W ciepłych porach roku woda pod wiatą stoi i stoi, a zimą trzeba ciągle nosić.
To samo w stajni- trudno , tak mają i nie mam na to żadnego wpływu

Florianka naprawdę macie wilki???

Jeśli i sarny, to już prawie zoo

Ale pewnie wspaniałe widoki
Ja mam podła automatyczne , które niestety przy wielkich mrozach trzeba wyłączac bo zdażało się juz parokrotnie ,ze przy - 20 stopniach zamarzają. I choc w stajni jest cieplutko to rury ida międzys cianami a tam zapene gdzis chwyta mrozik. Wtedy niestety wodę nosimy ale nosimy zimna wodę , nie przynosimy innej niz ta która byłaby z poidełek.
Czy jakos specjalnie inaczej dbam o konie w okresie zimy? Napewo pilnuje aby było w stajni duuużo suchej sciólki, aby zwierzaki dostawały wiecej jedzenko zarówno tersciwego i objetosciowego ,zresztą dostęp do sianka mają non stop. Co jeszcze? No i SAoniulka, schorowana klaczka zawsz ma zakładaną dereczkę. Poza tym nic więcej, koniki przebywają na dworku od wczesnych godzin rannych do poznego wieczora tylko na noc zamykane są w stajni.

jak robi się zimno konie piją mniej wody, czemu? nie wiem. Może instynkt im podpowiada,że stracą ciepło na ogrzanie tej wody.

Dokładnie tak. Dlatego ważne jest, aby "przemycać" im wodę w różny sposób, np. w meszu. Myślę też, że nie ma co panikować i pisać, że nie wypita drugi raz z rzędu woda w zwykłej dla konia ilości to sygnał alarmowy dla właściciela. Nie ma też podstaw twierdzenie, że warto dać trochę mniej siana i mesz zamiast normalnego odpasu, bo przecież meszu codziennie dawać się nie powinno.

Jeśli chodzi o siano, w zimie koniom wręcz celowo dajemy go nieco więcej, by miały z czego produkować sobie ciepło na wybiegu. Z uwagi na mrozy poimy je raz i drugi w ciągu dnia z wiader, wodą ze studni. Jedzą tyle, ile chcą, piją tyle, ile chcą, nigdy nie było żadnych tego negatywnych objawów.

Moje konie też mniej piją zimą. 6 szt na padoku i 2 wiadra wody (do wanny nie ma co lac bo coraz wiecej zamarznietego lodu w niej jest) i od godz 8 do 14 wypite jest 1 max 1,5 wiadra. Wiec jakos zapotrzebowania duzego nie maja. Po obiedzie w boksach dostają to sobie dopijają (choć nie każdy) i spowrotem na padok. Do wieczora woda stoi. Juz przestaję się przejmować i nie latam jak głupia z wiadrami bo woda zamarzła a może konikom chce się pić bo i tak to oleją. Widzę ze sobie śnieg podjadają wiec może im to starcza.
Wieczorem jak im stawiam w boksach wiarda to do rana może 1 koń ma puste wiadro reszta wypije po pół i wystarczy. To juz chyba nasza Mela (koza) więcej pije hihi