Futbolin
Mistrzostwa juz za nami. Z wynikami mogliście się zapoznać na stronie "ŚK". Piszcie, jakie są Wasze odczucia i co myślicie o naszych polskich zaprzęgach.
Aby odnosić zwycięstwa w tak prestiżowych zawodach jeszcze trochę brakuje.Ale w pszyszłości ...to kto wie?
Pozdrawiam.
Uważasz, że brązowy medal drużynowo to nie sukces?
Na pewno sukces.I to ogromny.Ale uważam też,że potencjał tkwiący w naszych zawodnikach i ich rumakach predysponuje ich do walki o złoto.I myślę,iż doczekamy jeszcze czasów gdy brąz będzie traktowany jako porażka.
Pozdrawiam
Ależ Dziadku .............. oni WALCZYLI o złoto
Zapewniam Cię, że nie odpuścili ani na moment
Pozdrawiam
Dziadek to chyba Ty musisz trenerem zostac jak masz takie plany.. www.wdc2004.com Popatrz sobie na wyniki i zobacz jak bylo wasko w pierwszej 7 po probie maratonu..poziom mega wysoki.. W Polsce oprocz Korzeniowskiego, Otylii, Malysza i zaprzegowcow nikt nie przywozi medali z imprez najwyzszej rangi..
A właśnie dzisiaj oglądałam relację z ujeżdżenia z Aten. Komentator - czyli Marek Szewczyk pozwolił sobie wspomnieć, że we wszystkich jeździeckich dyscyplinach Polacy kuleją na arenie miedzynarodowej. A zaprzęgi - pytam ?!
Dobre pytanie F-ka?! Ale chyba zostanie bez odpowiedzi PZJ!!
Uważam, że w PZJ-ocie brakuje osoby odpowiedzialnej za media. Bo niby skąd media mają wiedzieć o sukcesach zaprzęgowców? Akurat mój powożący sam dba o takie rzeczy. Mamy układ z gazetą i zawsze po zawodach jest w niej o nas artykuł. Tylko trzeba się o to postarać samemu, bo nikt do nas z mediów sam nie przyjdzie.
Pan Szewczyk jest znany z inteligentnych wypowiedzi w stylu: ateraz widzimy uszy konia itp.
[ Add: Sob 21 Sie, 2004 16:24 ]
Nie widzę nic zdrożnego w tym ,że oczekuję sukcesów największych.Nic tak nie zabija ducha sportu jak wszechobecny minimalizm.Bowiem przy takim podejściu jaki reprezentują co poniektórzy będący naszą nadzieją na przyszłość przyjdzie nam cieszyć się (już pewnie niedługo) jeśli nasi reprezentanci będą zajmować miejsca pod koniec drugiej dziesiątki.A tak na marginesie to szkoda,iż zaprzęgi jeszcze nie dołączyły do licznej rodziny dyscyplin olimpijskich.
Pozdrawiam
PS Kaczorku masz ostatnio wybitnie wyostrzone poczucie humoru.Dziadek trenerem?Ha,ha,ha.Jedyną dyscypliną w której mógłbym spróbować swoich sił jako trener jest powożenie furą gnoju.A takowa konkurencja przecież Cię nie interesuje .
Hehehe Ja mogl;bym zostac trenerem Grania Na Nerwach
a ja mogę trenować przyszłych handlarzy? mogę-mogę???
Ale handlarzy czego? Zepsutych nerwow? A jak koni to daj znac, bo nie moge sprzedac
pewnie że koni! właśnie w dziale ogólnym zostałam ochrzczona handlarą. na razie sprzedałam tylko kilka koni... ale, ale... kariera dopiero przede mną
Dziadku mogę Cię zapewnić, że nasi brązowi medaliści z MŚ nie są do końca zadowoleni ze swojego wyniku. Drużynowo ciężko by było zdobyć srebro nie mówiąc o złocie, ale indywidualnie każdy z zawodników liczył na coś więcej- na medal. niestety w sporcie potrzeba też trochę szczęścia i tego zabrakło. Pozostał ogromny niedosyt, tym bardziej że były realne szanse nawet na złoto. Zgadzam się, że nie można być minimalistą, ale maksymalistą również nie, tylklo złoto się liczy, a brąz to już porażka? Kusznierewicz i Wróbel na olimpiadzie "dali dupy" bo zdobyli tylko brąz? Najłatwiej jest oceniać i krytykować siedząc w fotelu. A co do olimpiady, to gdyby zaprzęgi były dyscypliną olimpijską, to nasi zawodnicy nie mieli by najmniejszych problemów z uzyskaniem kwalifikacji, (w odróżnieniu do innych konkurencji jeździeckich), co więcej, liczyliby się w walce o medal.
Wbrew pozorom konie nie tak łatwo sprzedać.No chyba,że do słonecznej Italii z biletem w jedną stronę.Ostatnio w KT napotykam wciąż te same oferty sprzedaży co w roku 2001.Dlatego Met należą się słowa wdzięczności za jej działania mające na celu znalezienie dla sprzedawanych koni innego nabywcy niż Włoch.
Co do tekstu Gośki to z pewnością jestem takim fotelowym krytykantem.No może niezupełnie.Ale jako furman (a nie powożący) amator na żadne zawody się nie wybieram.Jazda końmi stanowi dla mnie najwspanialszą formę relaksu.I niech już tak pozostanie.W tym temacie autorka prosiła o opinie na temat startu.Wyraziłem ją,ponieważ nie wstydzę się swoich poglądów.Jeśli ktoś poczuł się urażony to trudno.Kajał się nie będę.
Pozdrawiam.
Met możesz możesz
Zależy jakie konie i za jakie pieniądze. Ja nie jestem handlarzem (to brzmi niemal jak wulgarny epitet w ustach niektórych!), ale pośrednikiem - od przypadku do przypadku, ale wydaje mi się, że jeśli cena konia jest adekwatna do jego wartości (tak, tak tu też gra rolę subiektywna ocena), to ze sprzedarzą nie ma dużych problemów... I wcale nie jest to wycieczka do Włoch w jedną stronę.
Gosiu! Nie przejmuj się wywodami Dziadka. On już taki jest i za to Go właśnie lubimy. Przecież masz brązowy medal MŚ i nikt Ci tego już nie odbierze.
Wiesz F-ka popieram Cię w 100%.Naprawdę dziadkowymi tekstami nie warto się przejmować.Ale do znudzenia będę powtarzał,że ja i tak czekam na złoto.A jeśli to moje ględzenie podniesie w zawodnikach poziom adrenaliny (bo konie mają to w pewnym intymnym miejscu przykrytym ogonem) i wyzwoli w nich sportową złość to chyba nic złego się nie stanie.Naprawdę kolor złoty jest ładniejszy od brązowego .
Pozdrawiam
Brąz to wielki sukces, ale co do reszty to mam takie samo zdanie jak nasz Dziadek. A mistrzostwa pokazały, że nie samym ujeżdżeniem powożący żyje ( tak, jak jest to w Polsce ). Może w końcu skończy się naśmiewanie z maratończyków, żeby ktoś później nie mówił, że maraton był dla kogoś wielkim zaskoczeniem. Trzeba być gotowym na wszystko.
F-ka masz racje, ze nei samym ujezdzeniem powozacy zyje, ale dlaczego maratonczycy nie zdobyli kwalifikacji na MS? Dlaczego maratonczycy robia "slabe" ujezdzenie? No niestety w Polsce tylko Roman Kusz robi wszystko na najwyzszym poziomie. Widac jednak, ze bardziej oplaca sie robic wybitne ujezdzenie, a nie "wybitny" maraton.
W pierwszej dziesiątce MŚ najgorszy wynik w ujeżdżeniu to 47 pkt (19msce w ujeżdżeniu na 64), zawodnicy z wynikiem powyżej 50 pkt nie mieli żadnych szans na medal, mimo bardzo dobrego maratonu. Pierwsza trójka w maratonie na MŚ pojechała ujeżdżenie na 43.2; 44.0; 42.2. Czyli na świecie maratończycy, to również ujeżdżeniowcy.
Łatwo mówić, jak ktoś całe życie buja się ślązakami ... Ciekawe, kiedy zrobią wynik koniem bardziej szlachetnym i pokażą swoją klasę. Co niektórzy są jeźdźcami tylko jednego konia. A co będzie dalej?
Ślązaki są łatwiejsze do pracy jeśli chodzi o ujeżdżenie, ale w maratonie ciężko wprowadzić je na wysokie obroty, coś za coś. Ale nie uważam, że klasę można pokazać tylko robiąc wyniki szlachetnymi końmi. Agnieszka pokazała na MŚ klasę swoją i Bataliona, oprócz ujeżdżenia bardzo dobrze pojechała maraton, szybko, równo, bez szarpania i zawahania, dała z siebie wszystko, było na co popatrzeć. Ale też mam obawy co będzie jak Batalion będzie musiał przejść na emeryturę... A jeśli chodzi o Wiktora, to nie można go nazwać jeźdźcem jednego konia, bo nie wygrywał tylko Bogaczem, ale również Evento czy Eliotem. To też ślązaki, ale przecież każdy może czarnuchami jeździć.
Jak to łatwo zmienić orientację... Już zapomniałaś, jak zaczęła się Twoja przygoda z zaprzęgami? Zawsze tak jest, że na początku jeździ się dla przyjemności, ale potem to już nie wystarcza - żądza sukcesu odbiera rozum. Póki co Wiktor - ale kto będzie następny, do którego się przykleisz i ściągniesz na siebie trochę nie swojego sukcesu? Pod czyj sukces teraz się podszyjesz? Znamy Cię Gosiu wystarczająco długo, żeby pod tym się podpisać. Niestety pokazałaś się zaprzęgowej rodzinie ze złej strony i nadal to robisz. Nie widzisz, że już nas to nie bawi i że jesteś nam zupełnie obojętna?
Gościu, nie podszywam się pod sukcesy Wiktora, do pięt mu nie dorastam, a o medalach które dostałam,( bo zdobył je zawodnik) już dawno zapomniałam. Chyba jednak nie znasz mnie wystarczająco długo i dobrze. Rzeczywiście jest tak, że zaczyna się jeździć dla przyjemności, ale w końcu startuje się po to żeby wygrywać, to chyba normalne? Ale nie bój się, woda sodowa do głowy mi nie uderzy, rozumu głupie żądze nie odbiorą, bo dla mnie sukcesem nie jest siedzieć z tyłu na bryczce, mam trochę inne wyższe cele życiowe. I mów we własnym imieniu, a nie rodziny zaprzęgowej. Ciekawe, kto dłużej w niej jest, ty czy ja? Może się przedstawisz, czy pozostaniesz tchórzem w ukryciu? Anonimowi nie mam nic więcej do powiedzenia.
F-ka daj Ci Bóg zeby kazdy byl takim jezdzcem jednego konia jak nasza Mistrzyni, ktora za pewne masz na mysli. Łatwo zazdroscic i krytykowac, a nie pamietasz juz jak wszyscy mowili, ze Baton sie nie nadaje? Moze tu tkwi sukces, zeby zaczepic sie jednego konia i doprowadzic go niemal do perfekcji? Mysle, ze prawie zaden inny powozacy nie jest w stanie tyle pracy wlozyc w jednego konia. Co rusz ktos wyjezdza nowym koniem "bo tamten byl kiepski". Zobaczysz, ze znajdzie sie nastepca Batona. Apropos jednego konia to widze, ze juz nie pamietasz jak na MPMK p.Chwastek namieszala og.LOCARNO?
Gościu mocne slowa.. Moze sie nam ujawnisz?
Z przykrością muszę stwierdzić, że nie jestem luzakiem i nigdy nim nie byłem. Jestem powożącym i znam całą sprawę. A do tego jestem w tej rodzinie trochę dłużej od Ciebie i to o parę ładnych lat. Chyba masz słabą pamięć. A Twoja wymuszona skromność i nieszczera pokora wcale nie była tu potrzebna.
Kaczorku! A skąd Ty możesz wiedzieć, kogo ja miałam na myśli. Akurat Agnieszkę ( bez urazy dla innych ) bardzo cenię za to co robi i uważam, że Batalion jest najlepiej "zrobionym" koniem w polskich zaprzęgach. Wiem również, jak wiele czasu trzeba poświęcić koniowi, żeby coś z tego wyszło. Podaj mi, proszę przykład powożącego, który co rusz zmienia konia, bo żaden mi nie przychodzi do głowy.
Ale się porobiło! Chyba trzeba kimś wstrząsnąć, bo nie chcę "takiej jazdy" na forum zaprzęgowym. Przynajmniej niech to forum uchowa się od takich spekulacji i zachowa twarz.
Gościu, nie wiem kim jesteś, widocznie jestem za tępa, żeby się domyśleć. I nie wiem jaką to sprawę znasz i w ogóle o co ci chodzi. Jak masz coś do mnie to np. zadzwoń, jak się tak mną interesujesz, to nr tel na pewno masz.
Kaczorku, młodyś jeszcze, a umiesz wyciągać już trafne wnioski. Jest coś w tym, że konie, które długo dochodzą do szczytu, długo na nim zostają i ciągle da się jeszcze coś z nich wyciągnąć. Konie, które w jednym sezonie zawodnik próbuje doprowadzić do mistrzowskiej formy długo na szczycie nie będą lub szybko zaczną się cofać. Niestety niektórzy za szybko pragną sukcesów, a inni po prostu muszą zrobić konie, pokazać na zawodach i sprzedać, bo z tego żyją lub nie mają nic do powiedzenia, bo koń jest własnością sponsora, stada, itp. Agnieszka ma to szczęście, że koń jest jej i sama układa plany treningów, czy startów, bo wie najlepiej, co Batalionowi potrzeba, po zasłużonym odpoczynku pokaże że ciągle jest najlepsza tym starym koniem, co to powinien się już był dawno skończyć.
Koń Cariny Eckenberg ma 18 lat, na MŚ 2 msce w maratonie, Arja Mikkonen jeździ nadal koniem, którym w 1998r zdobyła złoto na MŚ. Dlaczego u nas w Polsce koń ponad dziesięcioletni spisywany jest na straty?
No masz racje F-ka, zle tam wyzej napisalem, ale chyba mniej wiecej wiesz o co mi chodzi Nie rozpatrujmy tego dalej Ewciu, bo faktycznie robi sie tu burdel. Przepraszam jak kogos urazilem...
Jezdze dopiero 2 sezony i jestem 17 letnim gowniarzem. Moze ktos tam mowi, ze "mlody glupi tam jest i wogole jezdzic nie umie.." niech sobie mowia..niech sie smieja.. Mam tego poniaka, ktorego moglbym zlapac "za ryj" i jezdzic te N albo C, bo w pony nie ma konkurencji, a wiadomo, ze Weroniki nie moge nazwac konkurencja, bo narazie jest daaaaaaaaaaaleko poza moim zasiegiem. Jezdze jak jezdze, wyniki sa takie a nie inne, bo jest to bardzo trudny kon, a dopiero po 2 tygodniach w Dworzysku trosze liznalem tego co powinienem robic z tym malym glupolem Nie zalezy mi teraz na wynikach.. Moge sobie smigac te L-ki jeszcze sporo czasu, ale wiem, ze ta zmudna praca i rozluznanie konia, ktore czasami potrafi czlowieka przyprawidz o rostrojenie nerwowe, kiedys sie oplaci..kiedys beda wyniki, a narazie sobie smigam
Gosiu! A może zajęłabyś się forum Weterynaria? Na forum KT robi to Marta Kupska, więc i Ty pewnie możesz odpowiadać na pytania forumowiczów. Nie mamy tu nikogo takiego, kto by wiedział o zagadnieniach weterynaryjnych coś więcej.
Marta skończyła w tym roku studia, a mi jeszcze trochę zostało i nie uważam się za osobę kompetentną do udzielania rad jako lek.wet. Mogę oczywiście w miarę moich możliwości dzielić się wiadomościami na forum Weterynaria jako student zgłębiający tajniki wiedzy o koniach
Goska , nie badz taka, poudzielaj sie w weterynarii . Zawsze jeli nawet nie jestes czegos pewna to masz kogo spytac lub do czego zajzec aby sie upewnic.
niom, poudzielaj się... tylko nie pisz jak marta - rybie oko? taka uroda... to co, możemy Cię już witać?
Chyba mnie F-ka wkopałaś i trudno się teraz wykręcić. W takim razie dopóki nie ma na horyzoncie żadnego lekarza który podzieliłby się swoją wiedzą z forumowiczami, postaram się go zastąpić.
Jest tylko jeden problem, bo na stancji w Olsztynie nie mam internetu, więc czasem moja odpowiedż może trochę potrwać.
Jak się zacznie rok akademicki, to ja też już nie będę miała tyle czasu dla Forumowiczów co teraz. Liczę jednak, że zbyt wielu zajęć mi nie przybędzie, bo przede mna ostatni rok. Ja również na stancji nie mam internetu, ale zawsze są kafejki i darmowy internet na uczelni.
W takim razie nareszcie Weterynaria przestanie być forumową sierotką.Ze swej strony cieszę się,iż porad będzie udzielać fachowiec z dziedziny zaprzęgów
Pozdrawiam