Futbolin
a więc tak... mój znajomy karmi konie praktycznie dziennie obierkami z ziemniaków... jak dla mnie coś niewyobrażalnego bo koń to nie świnia czy baran.. jakie mogą być złe skutki takiego karmienia? bo nie wiem jakimi argumentami mam mu przegadać..
p.s.
jak ja nie nawidzę ludzi, którzy kupują konie, nie mając o nich pojęcia....
koń miał problemy z przybraniem na wadze.. może to z tego ?:D
a więc tak... mój znajomy karmi konie praktycznie dziennie obierkami z ziemniaków... jak dla mnie coś niewyobrażalnego bo koń to nie świnia czy baran.. jakie mogą być złe skutki takiego karmienia? bo nie wiem jakimi argumentami mam mu przegadać..
ziemniaki są,bardzo zdrowe, mają białko o wysokiej wartości biologicznej, jedyny kłopot to solanina na wiosnę, ale ugotowane i odlana woda i po sprawie, dużo witaminy C, łatwo przyswajalne węglowodany.Konie uwielbiają ziemniaki, a jak im jeszcze posypiesz otrębami!! to się będą zabijać w stajni.Jak masz chudzielca to idealna pasza. Problem z ziemniakami to konieczność ich ugotowania. Jak dla mnie jedyny problem.
Konie potrzebują urozmaiconego pozywienia.
A obierki właśnie są najzdrowsze, bo pod skórką jest najwięcej witaminy C.
Oczywiście jak są surowe
Ja podaję koniom , jak akurat używam ziemniaków w kuchni, choć nie jest to zbyt częste.
o kurde.. to ja nie wiedziałam ale tak- daje ich bardzo duzo, nie gotowane, bo twierdzi ze owsa nie bedzie dawal bo konie swiruja :p to też okej?
eclipse, jak na surowo to gorzej, ale jakby gotował to spoko
na dwa koniki daje 3 duże wory obierek na tydzień.. według mnie wkońcu może cos z tego wyniknąć tym bardziej ze jeden konik ma 2latka i myśle ze potrzebuje lepszego jakiegoś jedzenia
hahahaha jak świniom
oregonka, hahaha ja też uważam że świnie jedzą obierki :p
eclipse, no to
znajomy przesadził
edzia 69, jak mu przegadać?! ogólnie z nim to ciężka sprawa... mieli kucyka - wiecznie zapasiony, był źle traktowany wiec zrobił się wredny. nagle chłopak ubzdurał sobie ze chce wielkiego konia. pojechali do handlarza i kupili ujeżdżoną i chodzącą w zaprzegu kobyłę niespełna 2letnią..:O potem dzwonili do mnie czy im konia z stajni wyciagne bo sie go boja... no i zaczelam im pomagac. ale oni przy mnie przytakna jak im cos kaze zrobic a itak po swojemu robia.. wsiadali na kobyłke.. zaprzegali.. 2latek.. mowili mi ze nie jezdza a od sasiadow dowiadywalam sie ze szaleja jak ostatni wariaci.. potem stwierdzili ze chca drugiego konia. to udalo mi sie przekonac ich na kobyłkę starsza juz rozwinieta.. i kupili 5latke- i obiecali dać spokoj 2latce..
bo twierdzi ze owsa nie bedzie dawal bo konie swiruja :p to też okej?
Nawet całkiem ok
Owies to pasza energetyczna, która uwalnia sie bardzo szybko- skąd niektóre konie bywaja w stanie 'upojenia " po nim.
Siano za to uwalnia energię w koniach powoli, więc jest znacznie zdrowszą paszą dla koni.
Wiekszosc koni, zwłaszcza dobrze przyswajających paszę może obejsć się bez owsa bez żadnych ujemnych następstw.
Ale już nie bez siana.
A obierki należy traktowac jako dodatek witamin, zwłaszcza w okresie zimowym.
Latem juz konie pastwiskowane nie sięgaja po nie chętnie .
edzia ty mówisz na serio ?
to czym zastąpić owies ? wystarczy sianko ? ostatnio młoda miała problemy z przytyciem- ale może przez to że ją zaprzegali i ostro galopowali przez co straciła na wadze a w tym okresie ona rośnie. ale to co najlepiej mu doradzić do żywienia 2latka? bo w sumie z tak młodymi koniami nie miałam jeszcze do czynienia
to czym zastąpić owies ? wystarczy sianko ?
ja bym tam jakieś muesli poleciła
z obierkami to się zdziwiłam, bo na botanice nam tłukli do łba, że są trujące dla koni.. tak jak pestki od jabłek
polecałam musli ale oczywiscie- ile to mnie bedzie kosztowało?! ale wkońcu udało sie przekonac, wiec pojade i kupie im to...
ja jednak też nie zmienię zdania co do obierek i nie będę koniom dawać
eclipse, będie Ciebie, czy właścicieli koni stać na musli przez najbliższe kilka miesięcy - najlepiej lat? Z takim podejściem szczerze wątpię. Jesli chcesz przytyć 2 latkę podawaj jej gnieciony jęczmień - to pasza tucząca, jednocześnie nie uwalniająca energii tak szybko, jak owies...
gdzie można kupić jęczmień i w jakich ilościach go podawać?
to czym zastąpić owies ? wystarczy sianko ?
z obierkami to się zdziwiłam, bo na botanice nam tłukli do łba, że są trujące dla koni.. tak jak pestki od jabłek
Koniowi cięzko pracującemu i źrebakowi nie wystarczy samo siano- ja pisałam o lekko pracujących , obikokach
Już w bardzo dawnych czasach z XVI w dwulatkom zaczynano podawać właśnie jęczmień, bo to lepsza pasza niż owies.
A co do botaniki, to nie wiem poc co przekazują takie bzdury
Jabłka drylowac koniom??
Toż bzdura, bo konie jedzą jabłka w całości, a żeby zatruć się pestkami , to koń musiałby z tonę jabłek zjesć jednorazowo
Im więcej róznorodnego jedzenia tym zdrowiej dla koni, bo one potrzebują naprawdę urozmaiconej diety- to nie są misie koala
Wszystko jest dobre w umiarze i wiśnie, śliwki z pestkami- jedzą tyle ile im potrzeba.
Jabłka drylowac koniom??
a co? za dużo roboty? ja dryluje...
Artanis, moje konie od lat buszują w sadzie "częstując" się jabłkami. Niewydrylowanymi.
Jakie są następstwa jedzenia przez konia pestek?
Jakie są objawy zatrucia i po jakiej ilości pestek?
edzia ty mówisz na serio ?
z ziemniakami? żę zdrowe?
Oczywiście, dla grubasów, ciężko pracujących, jak chcesz poprawić konia. Sportowemu nie dasz, ale wśród rolniczych koni normalka. Tylko ugotowane i nie w takich ilościach jak tu Eclipse podała.
skoro ogryzek jabłka wraz z pestkami podobno jest bardzo zdrowy dla ludzi to czemu mialyby pestki być trujące dla koni? Ja nigdy nie drylowałam, tak samo śliwki węgierki jadła jak się dorwała do sadu i było ok a z natury jest kolkowcem.
a co? za dużo roboty? ja dryluje...
Jeśli ma się jednego konika... a np przy 30??
Moje konie co roku od wiosny do zimy wcinają jabłka w ilościach dosyć sporych (po przyzwyczajeniu oczywiście)... NA pastwisku rosną śliwy - śliwki jedzą zatem bez ograniczeń... Jak już kiedyś pisałam od 1999 r nie miałam u siebie kolki (TFU TFU...)
ja jestem zdania skoro mam konia to powinno mnie stać na dobre jedzenie. A nie dawac jakies obierki co daje je baba z restauracji... bo znam sie z tym chłopakiem co daje to koniom. Ja myślałam ze on sobie zartuje... no ale to nie był zart. Jak jezdze w wakacje na wies (mam domek po prababci) to tam taka typowa wieś. Konie ma prawie kazdy (takie zimnokrwiste). I żaden z wlascicieli nie daje koniom obierek. A mają konie cale życie. Jedynie to świnie dostają takie rzeczy. Ale nie koń. I ja zdania nie zmienie.
co do ziemniakow i ich wartosci oraz zastosowaniaw zywieniu koni polecam Hodowle koni Zwolińskiego, co do jęczmienia i innych pasz takze.
co do pestek ...moj kon je sliwki i wypluwa pestki, ja tez jem jabłka w calosci i zyje.
mialam kiedys klacz ktora nic nie chciala jesc, a jak kiedys poczula zapach gotowanych łupin z ziemniakow ktore dawalam krolikom to sie chciala wsciec , dalam jej najpierw do sprubowania i okazalo sie ze kobyla je lubi, wiec dawalam jej co dziennie az do sezonu pastwiskowego, kobyla jadla, pozniej razem z owsem juz , pieknie sie poprawila, i naprawde nic jej nie bylo, dodam ze to kon gorącokrwisty a nie pociagowy.
poza tym, to ze zaczelismy karmic konie nie rozmaicie, tzn dawac tylko owies i siano, to jakas dziwna sprawa, poniewaz wszystkie stare podreczniki mowia o urozmaicownej diecie.
napewno nie polecilabym karmic koni tylko ziemniakami, ale uzywac ich jako dodatek jak najbardziej.
ja juz dawno do menu moich koni dodalam jeczmien, i jestem bardzo zadowolona z efektow, w nie przesadnych ilosciach nie jest tuczacy, ale napewno bardziej niz owies pomaga utrzymac konie, zwlaszcza w okresie pozapastwiskowym w dobrej kondycji.
Oczywiście, dla grubasów, ciężko pracujących, jak chcesz poprawić konia. Sportowemu nie dasz, ale wśród rolniczych koni normalka.
Ok to proszę o informacje szczegółowe.
Dla grubasa ? W sensie tuczenia ?
Sportowemu nie dlaczego ?
Ja po prostu pierwszy raz się z tym spotkałam i dlatego zadaje głupie pytania
ja jestem zdania skoro mam konia to powinno mnie stać na dobre jedzenie.
Dobre karmienie koni, to pasza urozmaicona!
I nie tylko starsze podręczniki o tym świadczą.
Z nowszych polecam "Rumak piękny i zdrowy"- jest sporo uwagi poświęconej prawidłowemu żywieniu koni.
A przede wszystkim polecam obserwacje konia- on bardzo dobrze wie, co może jesć, a czego unikać.
Oczywiście, pod warunkiem, że koń ma dostęp do różnorodnej roślinności , a nie widzi zielone od święta.
Koń potrafi dobrac sobie rośliny pod kątem zdrowia, czyli traktuje je jak aptekę.
I taka obserwacja to znakomita okazja, żeby przekonać się , co danemu koniowi w danym okresie potrzebne, zwłaszcza, że nie ciągle jedzą to samo , a zioła konsumują w ilościach niewielkich .
Można się naprawdę zdziwić , czego im w danej chwili potrzebne:grin:
Zarzut o oszczędzaniu na koniach jest kompletnym nieporozumieniem- tak samo jak opatrzne rozumienie dobrostanu konia.
Ja daję koniom w okresie poza pastwiskowym raczej drogie pasze , bo specjalistyczne w postaci sieczki, tubsy , ale żadnego musli.
A dodatkowo wszystko, a co mają ochotę: obierki ziemniaków, ananasów , inne pozostałości kuchenne warzywne , czy owocowe,oraz marchew , buraki pastewne , czy jabłka.
A one dodatkowo ogryzają drzewa , krzewy .
I zdrowe mam konie, bez żadnych problemów trawiennych.
Jak jezdze w wakacje na wies (mam domek po prababci) to tam taka typowa wieś. Konie ma prawie kazdy (takie zimnokrwiste). I żaden z wlascicieli nie daje koniom obierek. A mają konie cale życie. Jedynie to świnie dostają takie rzeczy. Ale nie koń.
No pewnie, że konie nie dostają obierek, bo zjadają je świnie
Poza tym dla mnie żywienie koni na typowej wsi nie jest dobrym przykładem.
Też mieszkam na wsi i jeszcze niedawno były konie stojące całymi dniami w oborach, a pastwisko widziały w czasie pracy w polu
w mojej poprzedniej stajni jedna "folblutka" (same folbluty praktycznie w paszporcie tylko gdzies się małopolak wdarł no i już zapisana jako małopolak...)była ciągle chuda,widoczne żebra,wystający kręgosłup i bynajmniej nie dlatego,że jej ktoś jedzenia żałował...Też zawsze ziemniaczki szły dla niej,oczywiście jak pisała wcześniej edzia koniecznie gotowane. Klacz je jadła bardzo chętnie i żadnych skutków ubocznych oczywiście nie ma
edit:
a i żeby nie było,bo widzę,że teraz te ziemniaki zostały przypisane wieśniaką którzy karmia czym sie da bo nie wiedzą co dobre...przykład który opisałam to ludzie zajmujący się końmi od kilkudziesięciu lat,a od kilkunastu mający swój dobrze prosperujący ośrodek jezdziecki i zapewniam,że w życiu by nie dali koniowi czegoś co może mu zaszkodzić
A przede wszystkim polecam obserwacje konia- on bardzo dobrze wie, co może jesć, a czego unikać.
jak by wiedział to konie by się nie truły i nie miały kolek z tego co jeść nie powinny..
A przede wszystkim polecam obserwacje konia- on bardzo dobrze wie, co może jesć, a czego unikać
Pewnie dlatego ojciec Darco mało się kiedyś nie "przekręcił" przedwcześnie po spożyciu niewielkich ilości cisu (właśnie w roku 1999). Roślina rosła w ogrodzie poza pastwiskiem, ogrodzenie nie było prawidłowo zabezpieczone (spadła bramka i koń poszedł do ogrodu) po tym wypadku krzew wykopałam. Dodam, że wówczas koń mieszkał w boksie angielskim - nigdy nie zamykanym i na pastwiskach spędzał większosć czasu... Miał dla siebie ponad 1 ha pastwiska z sadem i urozmaiconą roślinnością
koniom roboczym podaje się ziemniaki parowane, surowe lub pieczone. Konie lżejsze mogą otrzymywać do 10kg, konie ciężkie do 20kg ziemniaków surowych lub parowanych dziennie w zależności od nasilenia pracy. Większe dawki powodują ospałość, a w jelitach powodują fermentacje, która w efekcie prowadzi do morzyska. W okresie kiełkowania znacznie zwieksza się w nich zawartość solaniny, która może powodować śmiertelne zatrucie. W okresie wiosennym mogą być zadawane wyłącznie ziemniaki parowane, wówczas solanina jako rozpuszczalna przechodzi do wody, którą oczywiście trzeba odlać. Parowanie ziemniaków powoduje jednak zniszczenie witamin B i C
śmieszne, czy nie - pestki śliwy są ponoć bardzo trujące...
o tym to znów ja nie słyszałam.
edit:
http://www.vetopedia.pl/a...ce_rosliny.html
tak ogólnie, ale jednak jabłoń ze swoimi pestkami jest tam wymieniona...
Artanis, jakbyś przeczytała raz coś uważnie byłoby fajnie, o solaninie napisałam i o odlewaniu wiosną też.a i jeszcze dla porządku, choć to wydało mi się oczywiste, zanim ugotujesz ziemniaki czy też obierki opłucz je wodą.
Ok coś juz rozumiem
Czyli umyte obierki mogę podać np. niepracującemu konikowi jako dodatek do paszy od czasu do czasu ?
Tylko teraz gotowane czy surowe ?
Moje konie jedzą wszystko - tzn. świeże i umyte obierki z jabłek, marchewki, selera i ziemniaków, ale to jest w ilościach "smakołykowych" dodawanych jako premia. Jedzą tyle lat i jakoś nigdy im nie zaszkodziły. Dodatkowo moja stara kobyła któregoś lata dostała się do naszego warzywniaka i zeżarła natki od marchewki, pietruszki, selera, rośliny fasolki, słonecznika wraz z przekwitniętymi kwiatami, a nawet roślinę nasturcji , nie ruszyła tylko pora, czosnku i cebuli. Mama kurom ugotowała obierki od ziemniaków, które ukradła i zeżarła i nic jej nie było. Dla moich koni bardziej szkodliwy jest źle ugnieciony owies lub ziarno (w jednej stajni podano moim koniom zmieloną na mąkę pszenicę z dodatkiem owsa i jęczmienia i skończyło się to 14 godzinną kolką) niż małe dodatki warzywne.
Jak pisała Guli - czasami warto poobserwować, co koń wybiera, gdy ma wybór, bo sam wie, czego mu potrzeba.
Czyli umyte obierki mogę podać np. niepracującemu konikowi jako dodatek do paszy od czasu do czasu ?
Tylko teraz gotowane czy surowe ?
To zależy, ile tego masz, bo jeśli garstkę do podziału, to szkoda prądu na gotowanie. Moje jedzą i takie i takie i jest ok.
Czyli umyte obierki mogę podać np. niepracującemu konikowi jako dodatek do paszy od czasu do czasu ?
Tylko teraz gotowane czy surowe ?
ziemniaki tylko na ciepło dla koni bym dawała.Na surowo nie próbowałam, a teraz to ta solanina.
też bym dawała ugotowane i tylko z takim podawaniem się spotkałam:gotowane-studzone(tak,żeby nie były gorące)-podawane
To zależy, ile tego masz,
Ja myślę, że to co zostało po obiedzie po skromnej rodzince
rozmawiałam z chłopakiem i on stwierdził że muszę przegadać jego ojcu bo to on daje koniom te obierki. Osobiście uważam że skoro ma je już dawać to niech je chociaż umyje jak się mu już gotować nie chce. mam nadzieję że coś wskóram tym bardziej że tak jak tu wyczytałam, dalsze podawanie może być niebezpieczne przez solaninę.
a właśnie- ziemniaki swojskie to jeszcze ok, ale ziemniaki ze sklepu nie będą czasem bardziej szkodliwe przez jakieś tam odżywki, które mogą być na skórkach? Więc nie ugotowane, ani nie umyte koń zje z tym wszystkim co na nich jest
bodajże Gagapisała o jęczmieniu. Musi być gnieciony, tak? I ile podawać, normalnie jak owies, np. daję rano i wieczorem miarkę owsa to zastąpię to jęczmieniem?biorąc pod uwagę tą 2latkę.
edzia 69, rzeczywiście
eclipse, nie mycie ziemniaków grozi zapiaszczeniem.. z tymi obierkami to niech daje, tylko by uważał na te kiełki..
Co do przyrządzania ziemniaków dla koni:
Prof. dr Ewald Sasimowski w "Żywieniu koni" napisał tak:
"... Również ziemniaki zadaje się gotowane, a jeszcze lepiej parowane, aby uniknąć strat składników przenikających do wody i z nią odlewanych. Na wiosnę jednak, kiedy w kłębach pojawiają się kiełki i mimo ich obłamywania do wody przenika znaczna ilość solaniny - lepiej jest je gotować i wodę odlewać."
Osobiscie zawsze byłam przeciwna podawaniu ziemniaków koniom [do tej pory skarmiali tak tylko chłopi na wsiach tuczący zwierzęta na rzeź], ale jak tak czytam i czytam... to powoli zmieniam zdanie.
Ale i tak nie należy przeznaczyć. Skarmianie jedynie ziemniakami a dodawanie garści jako urozmaicenie diety to co innego
EDIT:
Poza tym znalazłam jeszcze, w tej samej ksiażce [E.Sasimowski i M.Budzyński - Żywienie koni]
"Ziemniaki. Jako pasza dla koni służą najczęściej w gospodarstwach o glebach żytnio-ziemniaczanych ze względów oszczędnościowych w zimie lub w innych okresach podczas lekkich prac. Poza tym stosowane są wszędzie tam, gdzie chodzi o radykalne poprawienie stanu odżywienia, szczególnie koni starszych opasanych na cele rzeźne. Dla koni hodowlanych zarówno starych jak i młodzieży nie nadają się, podobnie jak dla wierzchowych; mogą być częściowo nimi żywione konie używane jako spacerowe.
Ziemniaki można zadawać surowe, ale najlepiej parowane lub pieczone (najlepsze, bo zawierają najwięcej suchej masy); gotowane są mniej wartościowe, ponieważ do wody przenika wiele składników. Surowe muszą być bardzo starannie oczyszczone i opłukane. Jeśli nie są zbyt brudne, można je zadaważ wrzucając do żłobu wypełnionego wodą, wówczas koń wybierając będzie je płukał. Parowane i pieczone ziemniaki, po pognieceniu i ewentualnym dodaniu śruty zbożowej lub otrąb, miesza się z sieczką lub plewami i na świeżo skarmia.
Należy zwrócić uwagę, aby ziemniaki nie miały kiełków, które zawierają trujący alkaloid - solaninę; jest to szczególnie aktualne na przedwiośniu, z tego też powodu nalezy ograniczyć wielkość ich dawek w stanie surowym."
O płatkach ziemniaczanych, wywarze ziemniaczanym i pulpie już nie chce mi się przepisywać, wybaczcie
Jeżeli bardzo chcecie - może wieczorem
haha.. przyjechał przed chwilą weterynarz do mojej kobyłki i przy okazji zapytałam o obierki iii wybuchnął śmiechem że odrazu neich chłopak da zgnity chleb i spleśniałe marchewki skoro to "nie szkodzi". śmiał się że przecież koń to nie świnia! był tutaj ze swoim teściem, a ja zacytowałam słowa chłopaka " przecież kiedys tez sie koniom dawało i żyły" a weterynarz znowu w smiech i pyta sie tescia (starszy facet) a on ze tego nawet krowom nie dawali, jedynie swiniom i to umyte lub gotowane.
Widzisz Edzia - po co Ci lata doświadczeń w hodowli i chowie koni, skoro eclipse, wie lepiej
eclipse, a Ty po co sie pytasz , skoro z góry znasz odpowiedź?
eclipse, no widzisz to masz po sprawie.Teść na pewno teraz zrobi dobrze.
Z takimi weterynarzami i "teściami" też miałam do czynienia
Dodatkowo zdumiewa mnie ta pogarda wobec świń
Przecież to o wiele bardziej inteligentne zwierzę od konia.
Gaga, nie mówie że wiem lepiej poprostu mnie, tak jak kilka osób tutaj, śmieszy fakt dawania koniom obierek. świnie są inteligentniejsze ale koń jest bardziej wrażliwy . weterynarz nie jest byle jaki, a najlepsze że zajmuję się ogólnie też bydłem czy świniami. koń jest zwierzęciem "czystym" jak się to mówi, więc jedynie zgodziłabym się na te gotowane ziemniaki.
i ja powtarzam słowa weterynarza a nie moje
jak w każdym temacie robi się kłótnia- mi o nią nie chodzi
eclipse, kłótni nie było do Twojego poprzedniego postu. Lepiej idź zajmij sie tą druga kobyłą, która to na tajemniczą chorobę zapadła,bo zdaje się,że tam masz prawdziwy problem. Znam weterynarza, który nie umie pobrać krwi od krowy. Sam papierek niczego nie wnosi. Ładowanie w 2 konie 3 worów surowych obierek to w/g mnie głupota, ale ziemniak nie jest niczym nagannym w przypadku koni.
edzia 69, ok
aa no i ja cały czas mówię o obierkach a nie o ziemniakach
eclipse, Widzę,że mimo choroby konia dobry humor Cię nie opuszcza. Podstawa to optymistyczne podejście do życia.
teraz to się cieszę że się polepszyło ale wiadomo że do śmiechu nie jest, tylko płacz też nic nie zdziała. na forum każdy ma swoje zdanie- nie wyśmiewam tu żadnego forumowicza, śmieję sie z ludzi (mając na myśli tego chłopaka) którzy nie mając o koniach pojęcia, kupują je a potem to - " oo.. co mu się stało?! " sama nie wiedziałam że obierki mogą być aż śmiertelnie niebezpieczne - solanina. i dobrze że tu się tego dowiedziałam. wet. też mówił mi że przez solanine nie powinno się dawać, tak jak tu ktoś napisał.
ale koń jest bardziej wrażliwy
nie koniecznie
eclipse napisał/a:
ale koń jest bardziej wrażliwy
nie koniecznie
właśnie dlatego dałam pytajnik bo nie byłam pewna.
po pierwsze to lekarz weterynarii niestety jest ostatnia osoba ktora nalezy pytac o żywienie konia!!!!!! nie wiem czemu, bo na weterynarii zajecia z zywienia zwierząt są, ale moze i wlasnie dlatego, ze zywienie zostaje u nich z reguły czysto teoretyczne.
co do ziemniakow czy ich obierków, normalnemu zdrowemu koniowie nie ma sensu zadawania ich jako pasze, no chyba ze ktos nie ma coz nimi zrobic. dla smaku mozna im podawac.
ja generalnie uwazam ze ziemniaki w formie gotowanych czy parowanych podawac nalezy koniom wychudzonym, pod warunkiem ze nic innego nie pomogło ich podtuczyć.
u mnie nie raz konie dorwaly sie do surowych ziemniakow i nic nie zaszkodzilo, pozatym sa to warzywa okopowe i podobnie jak marchew zawieraja ,w zaleznosci od autora, ale srednio 70% wody.
po pierwsze to lekarz weterynarii niestety jest ostatnia osoba ktora nalezy pytac o żywienie konia!!!!!! nie wiem czemu, bo na weterynarii zajecia z zywienia zwierząt są, ale moze i wlasnie dlatego, ze zywienie zostaje u nich z reguły czysto teoretyczne.
i tu pole do popisu mają zootechnicy..choć często niedoceniani...
nawet istnieją ludzie zwani żywieniowcami, ktorzy zajmuja sie wyliczaniem dawki zywieniowej na sztuke. dojezdzaja do klienta i na podstawie jego zasobow oraz urzytkowania zwierzecia i wszelkich dostepnych parametrow tę dawke ustalaja.
tu pole do popisu mają zootechnicy..choć często niedoceniani...
taak, rola zootechnika w/g niektórych polega na wciskaniu paszy i pracy przedstawiciela handlowego.
na wsi wszyscy dają koniom obierki od ziemniaków, a konie zajadaja się ,aż się uszy trzęsą nic im nie jest , bo co to jest ziemniak? woda i skrobia?
handlarze używają ziemniaków żeby konie mialy pełniejsze brzuchy i wyglądały na grubsze.
Tym ze ludzie na wsi karmia obierkami to bym sie zbytno ie sugerowal... Bo ludzie na wsiach badz co badz sa czasami niezle zacofani..... Na wsiach konia laduja w stajniach poczatkiem jesiani a wychodza z nich dopiero wiosna.. a czy to jest dla koni dobre??? Smiem watpic.
na wsi wszyscy dają koniom obierki od ziemniaków
chodzi mi o to ,że tak sie konie karmiło i karmi i nic tym koniom nie jest..... ;/ do tego dostawały chleb, jakies ziarno (jęczmień, owies) buraki pastewne
fakt na wsi nie chodowano folblutów
Tym ze ludzie na wsi karmia obierkami to bym sie zbytno ie sugerowal... Bo ludzie na wsiach badz co badz sa czasami niezle zacofani.....
Takie wieśniaki jak Zwoliński, Pruski i Sasimowski - też ?...
Bo oni uważają, że 3,5 kg ziemniaków surowych lub parowanych to dobry zamiennik 1 kg owsa (przy czym za dawkę maksymalną uważają 15 kg w przypadku koni ciężko pracujących).
Na poprzedniej stronie są umieszczone przeze mnie cytaty z ksiażki "żywienie koni" Sasimowskiego. Nie pisał o podawaniu ziemniaków tak jakby było to czymś złym, wręcz przeciwnie. Są dobrą paszą poprawiającą wygląd konia i mało energetyczną [zadka nie rozpiera energia po nich].
Chyba większym autorytetem są
Takie wieśniaki jak Zwoliński, Pruski i Sasimowski niż niejeden lek.wet.
jestem wieśniaczką, dałam dziś koniom buraki.kopiec wytrzymał mrozy i konie maja radochę, a trzeba było widzieć jak jesienią wybierałam czerwone buraczki! jaka kolejka się ustawiała i było DAJ , DAJ, DAJ
Dokładnie jak na "Gdzie jest Nemo".
Edzia - Wieśniaki łączmy się!
Mój koń żre marchew i buraki [czerwone na codzień, cukrowe i pastewne na jesień, gdy są na polach ] żyje i jest przeszczęśliwy że może w czymś soczystym zatopić zębiska. Ziemniaków jeszcze nie próbowałam mu dawać, ale myślę że jak tylko pojawią się młode to spróbujemy [teraz trochę boję się tej solaniny]. Ogólnie nie wyznaję dodawania żadnych witamin czy innych granulowanych, sztucznych dodatków. Niech koń je naturalnie. Świeże warzywka i owoce, czosnek, oleje, siano, owies, pastwisko w sezonie. Kiedyś były tylko takie pasze, a konie wyglądały lepiej niż niejeden wychowany na teraźniejszych granulatach.
Mój koń żre marchew i buraki [czerwone na codzień, cukrowe i pastewne na jesień, gdy są na polach
ja nie dawałam nigdy cukrowych, ale znam kobyłę zimnokrwistą, która podczas wykopków cukrowych "parkowała" wraz ze źrebakiem przy kopcach oczekujących na wywózkę i nigdy nic jej się nie stało, ale to była pancerna kobyła!
W "sezonie buraczanym" daje jednego dziennie [czasem żadziej, bo nie zawsze mam], więc że tak powiem: optymalnie. Nic mu po nich nie jest, zadowolenia nie licząc
w tejze sprawie znow odsylam do Zwolinskiego, buraki czerwone sa wskazane dla koni, w praktyce daje jednego dziennie, marchwi do 5 kg, buraki pastewne tez nie wiecej jak jednego nie duzego, co do cukrowych to jak sie znalazlo jakiegos to kroilam na kostki i dawalam jako przysmak, bo nie toleruje zbyt duzej dawki cukru w diecie konia.
co do ciekawostek zywieniowych, znam konia co jadl kapuste,
i nie wiem czy czytaliscie ale Zwolinski uznaje takze groch jako pasza dla konia,
gdzies tez czytalam ze kon moze jesc wszystko co nam pasuje, tylko trzeba go najpierw przyzwyczic.
w tejze sprawie znow odsylam do Zwolinskiego (...) marchwi do 5 kg
Jak wg profesorskich "wieśniaków", to nawet 10-12 kg dla koni ciężej pracujących.
ja słyszałam, że kapusta powoduje rozwolnienie i moze być podawana w niewielkich ilościach .
Mój, nie bardzo łakomy i dosyć wybredny koń, kiedyś szalał, żeby dostać listek kapusty. Dostawał góra jeden listek, ot tak po prostu, bo "zazdrościł" chrupiącej kapustę kozie. Nic mu nie było, bo to tylko jednorazowo. Buraki białe też bardzo lubi. Niestety teraz ich nie dostaję, ale planujemy posiać je (albo kupić w skupie, bo jeszcze nie policzyliśmy co się bardziej opłaca przy jednym koniu i trzech kozach), żeby miał co chrupać. Marchew bardzo lubi i regularnie dostaje. Jabłka toleruje tylko suszone, a i to nie zawsze. Ogółem wybredny konik. Oczyszczoną obierkę kiedyś mu podsunęłam pod nos i tylko powąchał- nie był zainteresowany. Chociaż mój sąsiad karmi obierkami ziemniaków z obiadu młodą zimnokrwistą i dziewczynka wygląda bardzo ładnie. Sierść błyszcząca, grzywa i ogon mocne, gęste, kopyta ładne, charakter spokojny, zdrowa.
Co myślicie o podawaniu koniom włoszczyzny? Kiedyś pewien facet próbował mnie przekonać, że to lepsze od wszystkich witamin sztucznych, że to naturalne witaminki. Chodziło mu głównie o marchewki (to wiem, że OK), pietruszkę, selera itd..
Co się mieszczuchy świń czepiają , ich przewód pokarmowy jest gorzej przystosowany do trawienia świerzych roślin niż koński, dlatego koń lepiej trawi surowe ziemniaki od świni.
Pamiętać trzeba o tym, że solanina nie rozkłada się pod wpływem temperatury, a gotowanie ma jedynie ją wypłukać. Dlatego skiełkowanych i zielonych obierek nie dawałbym nawet gotowanych.
Chyba większym autorytetem są
Takie wieśniaki jak Zwoliński, Pruski i Sasimowski niż niejeden lek.wet.
Tyle, że od czasów tych panów którzy niewątpliwie w kwestiach hodowlanych byli i są autorytetami dokonał się spory postęp techniki i medycyny weterynaryjnej. Żywienie to bardzo młoda dziedzina i tam się zmienia wszystko bardzo szybko.
Ja bałabym się podawać surowe ziemniaki, parowane tez mnie nei przekonują, ale chetnie karmię swoje konie marchwią - w "sezonie" zjadają jej w granicach 10 kg dziennie.
Ziemniaki są ubogie w witaminy, które w trakcie parowania zostają w znacznym stopniu rozłożone, taki uparowany ziemniak to praktycznie sama skrobia. Dla ludzi w PL są one bardzo ważnym źródłem witaminy C (spożywamy je w ilościach ok 130 kg/osoba/rok, co nawet przy stosunkowo niedużej zawartosci tej witaminy pozwala na pokrycie jej zapotrzebowania), ale konie przecież same produkują wit. C...
Dodatkowo ziarna zbóż mają więcej włókna pokarmowego, a także witamin z grupy B.
Także mimo, że konie na pewno od ziemniaków nie zejdą, to karmienie nimi nie stanowi na pewno "kompletnej" diety.
karmienie nimi nie stanowi na pewno "kompletnej" diety.
Kompletnej nie! Sama marchew również nie stanowi kompletnej diety. Ale czemu nie mogą być dodatkiem? Konie dostają po kilka marchewek i buraków, więc czemu nie moglyby mieć jeszcze do tego 2 ziemniaków?
od czasów tych panów którzy niewątpliwie w kwestiach hodowlanych byli i są autorytetami dokonał się spory postęp techniki i medycyny weterynaryjnej.
A jak zmieniły się od czasów owych panów końskie żołądki ?...
Kurcze... nie chodzilo mi o to ze dawanie ziemniakow tudziez innych roslin okpowych jest zle. chodzilo mi o to ze by nie sugerowac sie tym co daja swym koniom "gospodarze" bo znam np. Pana ktory karmil swojego konia tylko suchym chlebem wlasnie dlatego ze "kiedys" konia jadly chleb i nic im nie bylo.....
Ja tez jestem wiesniak bo niedosyc ze mieszkam na wsi to jeszcze daje koniowatym marchewke codziennie, czasami jakis buraczek tez sie trafi P
bo znam np. Pana ktory karmil swojego konia tylko suchym chlebem wlasnie dlatego ze "kiedys" konia jadly chleb i nic im nie bylo.....
u nas w mieście.. w samym centrum jest Paani, która swoje konie rekreacyjne karmi chlebem (jako pasza tareściwa).. więc kto tu wsiok, a kto mieszczuch?
Wsioki z mieszczuchami zawsze się spierają... dawniej wieśniaków uważano za przygłupów a mieszczuchów za panów... wieśniak wie co i jak na wsi, mieszczuch co w mieście, jedni i drudzy myślą, że wszystko wiedzą lepiej i zostało tak po dziś dzień mój pradziadek (jak mama opowiadała) dawał koniom wszelkiego rodzaju owoce i warzywa, śrutę też i jakoś konie rzyły, a dziś jest spór, że to koń powinien jeść a tamtego nie dziadek tylko pyrek nie dawał, bo mówił, że koń upaśnie znam gościa, który kupuje "zdechlaki" i pasie je ospą i pyrami, konie są co prawda słabe ale wypasione, miesiąc i ze szkieletu tłuścioch i znów na handel...
jakoś konie rzyły zlituj się...
co to ospa?
choroba
hahahahah
co to ospa?
To inaczej śruta . W niektórych regionach - szczególnie starsi ludzie - używają tej nazwy.
Ospa to ześrutowane zparzone zborze różnorakie ale tym to się świnie karmi, moja babcia tak karmiła
Paula "tłuściochami" to trafne określenie, ten gość, o którym wyżej pisałam karmoł konie ospą i pyrami i po miesiącu potrafiły do 200 kg przytyć widziałam na własne oczy "szkieletora" od handlarza, po "karmieniu" koń wyglądał jak śląski
Ospa to ześrutowane zparzone zborze różnorakie ale tym to się świnie karmi
kobieto Ciebie czytać nie idzie.. :/
to raz a dwa to poczytaj trochę o żywieniu koni, bo jednak chyba mało wiesz... chociażby kukurydze się śrutuje dla koni..
Ja takich rzeczy koniom nie daję ale tamten facet tak. Nie widziałam też nigdy, żeby koń jadł ześrutowaną kukurydzę, ani nikt mi o tym nie mówił, więc nie wiem czy się daje czy nie Przepraszam za to zboRZe...
Kukurydzę podaje się w postaci grubo zmielonej śruty
Dziękuję za informacje
widziałam na własne oczy "szkieletora" od handlarza, po "karmieniu" koń wyglądał jak śląski
nie bede sie czepiac szzczegółów....nie bede sie czepiac szzczegółów....
owy gostek to nie handlarz? właściwie jak ja nie lubie ludzi, którzy wrzucają wszystko do jednego worka.. "w stadninach konie sie bije, a handlarze sprzedają chude konie" ale ten co je tuczy i odsprzedaje to handlarzem nie jest bo koniom daje jeść i chudych nie sprzedaje...
Ech... dobra, temat szzczegółów, bicia, worków i handlarzy zamknijmy... Podyskutujmy o tych skUrkach od ziemniakUF
"w stadninach konie sie bije, a handlarze sprzedają chude konie"
Najlepiej utrzymane stajnie i najlepiej odkarmione konie są u handlarzy. Tzn. takich prawdziwych, parających się handlem od lat.
Artanis napisał/a:
"w stadninach konie sie bije, a handlarze sprzedają chude konie"
Najlepiej utrzymane stajnie i najlepiej odkarmione konie są u handlarzy. Tzn. takich prawdziwych, parających się handlem od lat.
to była ironia do tego co napisała Dalvivo,
Kukurydza to tak naprawdę jedyne ziarno, które opłaca się śrutować.
Z tym się nie zgodzę. Podaję koniom jęczmień - jako zamiennik częsci owsa, a jedyna możliwość podawania tego zboża to śrutowanie / gniecenie. Jest bardzo twarde i ciężko strawne w formie pełnego ziarna. Siemię lniane również podaję gniecione - dzięki czemu nie muszę gotować - wystarcza zalanie wrzątkiem...
W samym kompendium jest kilka innych spraw, z którymi stanowczo się nie zgadzam...
Podaję koniom jęczmień - jako zamiennik częsci owsa, a jedyna możliwość podawania tego zboża to śrutowanie / gniecenie.
Absolutnie nie zgodzę się z tak kategorycznym stwierdzeniem.
Absolutnie nie zgodzę się z tak kategorycznym stwierdzeniem.
Dlaczego? Jęczmień podawany w formie pełnej jest - jak już napisałam - twarty i trudny do strawienia.
mi by było szkoda dawać cały jęczmień, więcej niż połowa wylatuje drugą stroną niestrawiona
daltego i jęczmień i kukurydza MOIM ZDANIEM powinny być gniecione / ekstrudowane / śrutowane / etc...
daltego i jęczmień i kukurydza MOIM ZDANIEM powinny być gniecione / ekstrudowane / śrutowane / etc...
zgadzam się w 100%
W krajach arabskich karmi się konie jęczmieniem całym, ale ze względu na klimat tamtejsze odmiany są "delikatniejsze" i lepiej strawne także w całości.
moze przeniesiemy się do jakiegoś tematu o żywieniu koni z tym?
skąd teoria ze koń nie poradzi sobie na samych ziemniakach? ktos to sprawdzał?
nie ktore konie potrafią same przymłócic jęczmien....a nie ktore nie radzą sobie nawet z ziarnem owsa.
uwielbiam teorie o dobrej jakosci sianie.......tylko jak to sprawdzić?
To ja chyba przypadkiem trafiłam na kogoś normalnego, szkoda tylko,że nie pamiętam już ich strony....