Futbolin
cześć wszystkim! wiem, że ten temat się przewija już któryś raz ale nie ma nic świeżego, a czasy się zmieniają.
szukam stajni dla mojego konia, niedaleko lublina. odpada drwal, pietrzak, lkj, akj i bonanza, wszędzie tam już bylam.
raczej interesuje mnie coś prywatnego albo bardziej kameralnego, potrzebuję jedynie żeby mój koń był dużo na wybiegu i miał towarzystwo.
znacie coś takiego? macie może informacje?
jeżeli pasuje Ci stajnia ok 36km od lublina, to zapraszam na Baran
sama trzymam tam konia, jedzonko jest pierwszej klasy [owies z jęczmieniem, ew sam owies, siaaaaana do oporu, codziennie marchew], ma jasny boks, codziennie od rana do nocy jest na ktorymś z ogromnych padoków razem z innymi końmi
nigdzie w lublinie nie znajdziesz takiej stajni
link do tematu: http://swiatkoni.pl/forum/viewtopic.php?t=10456
aa, i cena tez jest kusząca
http://www.arizonalublin.pl/ a ja zapraszam tu sama pojedz i zobacz
ja znam! Stajnia Dakar w Mełgwii stoi tam moja źrebna klacz, konie wypuszczane na wybieg, dobrze karmione, czytso w boksach, - czyli to czego kon potrzebuje, bardzo fajna wlascicielka której mozesz smialo powierzyć swojego konia, duze pastwiska, przyjedz i zobacz c. 400zl
szukam kogos ze stajni Arizona
tak, ja znam. siebie. spedziłam w tej stajni jakies 5lat
o super ale jezdzisz tam jeszcze ?
wie ktoś może, czy p.Zbigniew Rzepecki w Marysinie przyjmuje konie w pensjonat?
bylam w Marysinie z tydzien temu , z tego co rozmawialam z Panem Rzepeckim to ma kilka koni na pensjonacie , ale po wygladzie jego koni to bym bala sie tam wstawic swojego konia , jedno jest pewne konie prawie caly czas chodza na wybiegu i ma nawet duze pastwiska , tylko przy tej pogodzie jest tam samo bloto (, niestety zapomnialam zapytac sie ile kosztuje pensjonat
hostka, dzięki :* pensjonat kosztuje 400zł byłam dzisiaj i się wszystkiego wywiedziałam
mieszkam pół kilometra od tej stajni, więc mysle o przeniesieniu tam konia.
koni niestety wszystkich nie widziałam, bo błoto jest takie ze bez gumowców bałam się przejść :p
ha ha wiem bloto jest straszne ( , ale moge podpowiedziec ci ze tam kiedys byla jeszcze jedna stajnia Dzbenin sie nazywala , skrecalo sie zaraz jak mijalo sie skret tam gdzie Lecewicz mial kiedys Towarzystwo Milosnikow Koni , on mial po lewej stronie a stajnia dzbenin byla po prawej stronie jakos zaraz za Lecewiczem , tam kiedys bylo fajnie , ale nie wiem czy jeszcze istnieje
juz niestety nie istnieje. Wiem o niej, bo jeździłam tam z siostrą [miałam 3-4lata xD ]. Szukam właśnie jakiejś fajnej stajni w pobliżu Marysina [Rzepecki byłby najlepszy, mam do niego pół kilometra, a padoki widzę z okna ]. Konia trzymam aktualnie niedaleko Firleja, i po maturze chciałabym go przenieść. Jak na razie mam 2 fajne propozycje, ale moze znalazło by się coś jeszcze
wiecej w tych rejonach nic mi do glowy nie przychodzi , chociaz tam dalej jest jakas miejscowosc skrobów lub snopków i tam chyba widzialam kiedys wybiegi na takim zakrecie , teraz nie pamietam , bo tamtedy jezdzilam na wies ale juz dawno nie bylam (
a ja szczerze polecam www.sjpiker.pl
właśnie sie wybieram do tej stajni i jakos wybrac nie moge:)
Witam
Mam pytanie czy orientujecie się gdzie można w lubelskich stajniach wstawić konia na pensjonat na rehabilitacje jest to koń po kontuzji który za nie długo zacznie chodzi na wybiegi . Potrzebuje stajni która w swoich usługach może zaoferować trawiaste padoki żeby mógł stać całymi dniami tam i na dodatek w swoim zakresie mogla zakładać mu na przednie nogi owijki. NO oczywiście standard tak to pensjonat odpowiednie jedzonko, opieka, czysty przestronny boks itp.
byle nie do arizony bo tam konie wyglądają jak szkielety moge wysłać zdjecia mojego konia przed i po tej stajni konie nie dostają obiadu mimo ze płaci się za trzy posiłki dziennie a jak im sie coś nie spodoba to dosłownie każa "wypier.dalać" ze stajni sama tego doświadczyłam polecała bym Alexandra
u Alexandra konie wogole nie wychodza, wiec jak nie masz kupy czasu by siedzieć u konia całymi dniami to będzie bida stała i gniła w boksie.
tyrytyry, ja w tej stajni z koniem nie stałam nigdy, ale mój chłopak tam jeździł jakiś czas i było w porządku. Poza tym nie słyszałam, żeby się tak odnosili do ludzi. Z tego co opowiadał to nawet jak ktoś im "dokuczył" to nie używali takich słów. Ostatnio wozili nam konie kilka razy i nie było problemów. Pomimo, że prawie codziennie przekładaliśmy transport z powodów od nas niezależnych na kolejny termin, to znosili to cierpliwie.