Futbolin
` Jednym z moich marzeń jest iść na studia zootechniczne na kierunek Hodowla koni i jeździectwo. Jest tylko jedno ALE , jak na tą chwilę (za 3 miesiące kończę 18 lat), jestem kompletnym laikiem w kwestii jeździectwa. Mam opanowane podstawy, lecz nie jestem wybitną amazonką. Czy taki osobnik jak ja nadaje się na taką szkołę? Czy dałabym sobie radę? Nie wiem czy przypadkiem do takiej szkoły nie trzeba mieć określonych umiejętności, osiągnięć w sporcie itd. a nie tylko szczerych chęci i zapału . Proszę o pomoc.
paulii, ja studiuje właśnie ten kierunek i uwierz ze sa osoby na tym kierunku które z jazda konna maja malo wspólnego. jedna osoba która dopiero zaczynała jeździć na lonży zrezygnowała z tych studiów ale znowu inna została i idzie jej dość nieźle. jestem dopiero na pierwszym roku i zjazdy mięliśmy tylko parę lekcji i z woltyżerki tez ale poziom jest baaaardzo slaby... ja żałuje ze poszłam na ten kierunek bo szczerze powiem ze nic nowego sie nie nauczyłam jak do tej pory ale inne osoby sa nawet zadowolone wiec to chyba kwestia gustu i wymagańjakie stawiasz uczelni.
a do jakiego miasta sie wybierasz?
paulii, jeśli wybierasz się do Krakowa to tam wcale nie sprawdzają umiejętności jeździeckich przy składaniu papierów na ten kierunek. ponadto sama jazda konna jest tylko do wyboru w ramach wf i szczerze mówiąc na marnym poziomie jest....
z kolei do Lublina nie dostaniesz się, jeżeli nie zdasz egzaminu praktycznego z jazdy konnej. ale tam tylko sprawdzają, czy utrzymasz się w stępie, kłusie i galopie.
jak jest na innych uczelniach - nie wiem.
` Warszawa, bo jest najbliżej . Planuję zaocznie. Mam 2 konie, a od dzisiejszego ranka nawet 3 i nie chce ich zostawić na całe tygodnie z moją siostrą, ktora kompletnie nie ma do nich podejścia.
Mnie te studia zaczely tak na seriocinteresować od jakichś 3 miesięcy. Kocham konie, jazdę konną.Wogóle uwielbiam spędzać z nimi czas, więc chce z nimi powiązać moją przyszłość. a nie z architektorą na którą przekonują mnie rodzice. Po co mam się uczyć czegoś co mnie przestalo interesować. i męczylabym się tylko .
Kahlan . W stępie , kłusie i galopie to ja utrzymać się dam radę . Gorzej z chodami bocznymi, skokami, lotnymi zmianami nogi itd
Bardzo bym chciała douczyć się w te wakacje , lecz nie mam możliwości jazdy na dobrze wyszkolonych koniach.
praktycznie nigdzie nie wymagają takich umiejętności.
wiesz, architektura to nie taki głupi pomysł może, dałaby Ci zarobki na konie, z których wcale rezygnować nie musisz. a utrzymać się z koni jest trudno.....
` Podobno, wszyscy mi to mówią Ja z tego wszystkiego jestem już zielona i nie mam pojęcia co ze sobą robić. Myślałam tez nad ochroną środowiska, (jestem teraz w Liceum Profilowanym na kierunku Kształtowanie Środowiska), gdzie na 2 czy 3 roku praktyki mogą się odbywać w stadninie.
Przypominam.. zootechnika to nie same konie, to także inne zwierzęta..
Nie uczymy się TYLKO o koniach... ba! Na większości uczelni tylko przez jeden semestr jest hodowla koni, tak jak hodowla innych zwierząt, a kończąc na inż masz tylko inż zootechnik.
Mówię tutaj o Wrocławiu, Krakowie, Olsztynie i Poznaniu.. w Warszawie i Lublinie nie wiem jak jest.
Przypominam również dla miłośników zwierząt, że jest taki przedmiot jak np anatomia, gdzie uczy się na preparatach ze zwierząt
Studiowałam to, więc wiem, że nie każdy wytrzymuje chyba, że tylko ja na takich trafiłam..
Niektórzy mówią też "myślałam, że będę uczyć się o koniach, a nie o roślinach, innych zwierzętach, maszynach rolniczych.. "
Do tego jeśli nie jesteś po klasie biol/chem, po technikum wet/HK lub innym takim, marne Twe szanse na przedmiotach takich jak np biochemia
Ale życzę powodzenia w podejmowaniu decyzji..
Dodam jeszcze, że we Wrocławie, Krakowie, Olsztynie nie jest wymagana umiejętność jazdy konnej przy przyjęciu na studia..
Ba nawet w niektórych nie musisz umieć jeździć jak idziesz na specjalizacje związaną z końmi
Przypominam.. zootechnika to nie same konie, to także inne zwierzęta..
Nie uczymy się TYLKO o koniach... ba! Na większości uczelni tylko przez jeden semestr jest hodowla koni, tak jak hodowla innych zwierząt, a kończąc na inż masz tylko inż zootechnik.
powoli i w Krakowie i w Lublinie wymyślili taki kwiatek, jak kierunek zootechnika, specjalność hodowla i użytkowanie koni. i w Krakowie na przykład już wiele przedmiotów jest ściśle pod kątem koni, z jednoczesnym ominięciem pozostałych gatunków.
to tak gwoli ścisłości. z reszta wypowiedzi Artanis zgadzam się w 100%, a nawet więcej.
Kahlan, czyli w krakowie też już jest tak jak w lublinie? że kończysz jako inż zootechnik hodowca koni?
Za moich czasów tego nie było
tu pewności nie mam, ale podejrzewam, że tak. bo studia normalnie kończą się egzaminem inżynierskim po 7 semestrach, więc pewnie takowy tytuł się otrzymuje. mówię, pewna nie jestem, bo nie studiuję na tej specjalności.
Za moich czasów tego nie było - za moich takoż. I tak jestem mgr inż bioinżynierii zwierząt. Nie ma to jak wypasiony tytuł .
amba, magister... a nie tylko inżynier...
mówię że możesz skończyć jako inż. potem mozesz robić specjalizacje na magisterce
A wiecie jak to wyglada w Bydgoszczy na UTP? ogolnie cala zootechnika?
juchas89, a jest tam zootechnika? Ja nawet nie słyszałam, że tam jest
Artanis, ale u nas nie mogłas miec tytułu zootechnik specjalista hodowli koni.
ogłas miec tylko specjalistę od chowu zwierząt, albo od zywności (już nie pamietam dokładnie). No i bioinżynierii, zeby było mądrze ;P
amba, aaaa w tym sęsie... teraz też jest podobnie, bo czasem po prostu nie tworzą specjalności z końmi.. tak jak było w tym roku we wrocławiu..
Mam pytanie do osób studiujących zootechnike lub do tych co skończyli. Rozumiem, że wszyscy tutaj jesteśmy miłośnikami koni, ale z tego co słyszałam, to po zootechnice nie ma pracy. Co można robić po tych studiach? Moze jakaś robota za granicą? Wiadomo, że nasze zamiłowanie wymaga duuuuużych wydatków, więc po co studiować coś po czym nie można znaleźć żadnej pracy. Oczywiście nikogo nie krytykuje, bo sama zastanawiam się nad tym kierunkiem Proszę o porady !
zależy jką secjalizację skończysz
to po zootechnice nie ma pracy - po róznych studiach nie ma pracy . Wiadomo, odkąd padły wielkie państwowe gospodarstwa, jest trudniej, ale: mozna zajmowac się dystrybucją pasz, można pracować w SHiUZach, można w produkcji czy hodowli zwierząt (no, chyba, że zalezy komuś tylko i wyłącznie na koniach, wtedy jest ciut trudniej ), można porobić dodatkowe kursy i pracowac w stajniach róznych. Można skończyć zootechnikę i pracowac gdzie indziej , a miec frajdę z samych studiów (patrz, ja ). Można pracowac w przetwórstwie... Mozna szukac pracy w OZHK i tym podobnych, albo w ARiMR (ale tu dobrze mieć "możliwości") - czyli nie jest źle. Niemniej jesli widzimy pracę naszą ze zwierzakami, jako zajmowanie sie ukochanymi stworzonkami po prostu, to lepiej skonczyc studia dajace bardziej "lukratywne" mozliwości i sobie stajnie wybudować i mieć.
Kocham konie, jazdę konną.Wogóle uwielbiam spędzać z nimi czas, więc chce z nimi powiązać moją przyszłość. a nie z architektorą na którą przekonują mnie rodzice. Po co mam się uczyć czegoś co mnie przestalo interesować. i męczylabym się tylko .
Ja też chciałam iść na zootechnikę i pewnie uparcie bym poszła, ale na szczęście 3 lata temu uczyłam na lonży dziewczyny które były właśnie na hodowli koni i wtedy dało mi to do myślenia, nie poszłam na zootechnike i nie żałuje. Radzę się zastanowić, może teraz wydaje Ci się to głupie,że rodzice proponują architekturę, ale popatrz na to z dwóch stron... Ja poszłam na kierunek po którym będzie mi łatwiej znaleźć pracę niż po zootechnice, na kierunek, po którym nie będę musiała tyrać jak głupia,pełen etat to 6 godzin, zarobki co najmniej niezłe. Dlatego warto się zastanowić i może wybrać inny kierunek, który w jakiś tam sposób zachęca i jest bardziej ...przyszłościowy? Może złe określenie, ale chodzi mi o to,że będą większe szanse na dostanie pracy w takim zawodzie i większe zarobki. Ja sobie studiuje coś w sumie nie związanego z końmi,ale co jakoś tam mi się mimo wszystko wiąże i mnie interesuje i nie żałuję, bo myślę, że w przyszłości bez problemu będę mogła sobie na wstępie utrzymać swojego obecnego konia czy może kiedyś i kolejne konie. A nie przeszkadzał mi obecny kierunek w zrobieniu kursu hipo i instruktora jezdziectwa. Chciałabym kiedyś pracować z końmi, ale jeżeli mi się nie uda wystarczą mi konie jako pasja, jakieś maleńkie własne stadko, które nie będzie źródłem utrzymania, a które będę mogła utrzymać właśnie dzięki skończonym studiom, które nie są kierunkiem "końskim".
Czasami po prostu trzeba sobie jako godzić rozum z sercem, tak aby wyszło wszystko na plus
pełen etat to 6 godzin - fizjoterapia?
amba, zintegrowana edukacja wczesnoszkolna i oligofrenopedagogika, więc 2 w jednym w sumie, ale z pacą w zwykłej szkole na pewno nie wiążę w żaden sposób przyszłości, a z niepełnosprawnymi chętnie. Dla mnie praca w której w pewien sposób się spełniam, to niemalże dokładnie tak jak z końmi
Pogratulować . Zwłaszcza, że możesz pracować i z końmi, i z niepełnosprawnymi naraz
amba, Dokładnie , właściwie u mnie wszystko się zaczęło od tego, jak lata wstecz pomagałam przy hipo (zanim jeszcze w ogóle zaczęłam jezdzić), potem zrobiłam kurs, pracowałam sezonowo przy hipo, jazdach rekreacyjnych itd. i upewniłam się,że na pewno tego chcę, kupiłam konia itd. Oczywiście pewnie jak u większości osób mi też przyszła na myśl pierwsza zootechnika, ale dziś nie żałuję,że na nią nie poszłam, widzę większe możliwości rozwoju przy obecnym kierunku, większe możliwości finansowe przy mniejszym wymiarze godzin, a wydaje mi się,że szanse pracy z końmi mam teraz nie mniejsze, niż gdybym poszła na zootechnikę
Ja też myślałam o zootechnice, ale skutecznie odstraszyły mnie przedmioty na tym kierunku. Mam koleżankę o rok starszą studiującą to to (tylko bez specjalności hodowli koni, ale przez pierwsze lata przedmioty się pokrywają, tylko z tego co się orientuję HKiJ ma jeszcze jakies dodatkowe zajęcia z jazdy konnej) i po zobaczeniu ile ma nauki stwierdziłam, że to nie dla mnie. Poszłam na studia związane z moimi zainteresowaniami i muszę przyznać, że nie żałuję.
ale jak to wyglada z tym Krakowem - tam tylko inzyniera mozna zrobic czy pozniej magistra tez?
oczywiscie na kierunku zootechnika ze specjalnością hodowla i użytkowanie koni.
w Krakowie na chwilę obecną hodowla i użytkowanie koni jest do licencjatu, ponieważ kierunek powstał bodajże 2 lata temu, więc nie ma jeszcze magistrantów z tejże specjalności. nie słyszałam jednak informacji, by był to kierunek tylko do tytułu inżyniera, raczej będzie możliwość kontynuowania go.
Najbezpieczniej jednak będzie zadzwonić do dziekanatu Wydziału Hodowli i Biologii Zwierząt i ich się zapytać.
co do samej zootechniki to faktycznie, przedmioty zniechęcają, zwłaszcza na pierwszym roku. jednak im dalej tym ciekawiej, w każdym przedmiocie jest uzasadnienie uczenia się go na tym kierunku. ja jestem bardzo zadowolona, że to studiuję (choć specjalność hodowla zwierząt), a pracy wcale nie muszę dostać w zawodzie - teraz na szczęście ukończony kierunek nie zmusza do szukania pracy tylko w tej wyuczonej dziedzinie. a studiuję to co lubię.
Platka, nazwa specjalizacji niekoniecznie pokrywa się z tym co tam będziesz miała i z umiejętnościami,jakie nabędziesz, jak pisałam ja uczyłam dziewczyny, które były właśnie na takiej specjalizacji i uczyłam je jeździć na lonży... Więc w kwestii umiejętności, dla mnie byłoby to cofanie się, dlatego też wolałam wybrać inne studia i porobić kursy, które jednak jakieś tam pole do manewru dają i na jednym z tych kursów nauczyłam się sporo
Obiś, ja ogolnie pytalam poniewaz wydawalo mi sie ze w Krakowie takich studiow w ogole nie ma xD moj błąd...
a co do zootechniki - jestem zdecydowana bo nie widze siebie w innej roli niz przy koniach, po prostu nic innego nie potrafie ;p
a jak zrobi autorka artykulu to zobaczymy
Studiowałam zootechnikę (spec. hodowla zwierząt i paszoznawstwo) w Bydgoszczy na UTP. Nie byłam zadowolona ze studiów. Poszłam na nie ze względu na konie - stwierdziłam, że ukończenie takiego kierunku bardzo przyda mi się w przyszłości. Nie wybierajcie tego kierunku tylko i wyłącznie ze względu na konie! Taki przedmiot obowiązuje dopiero na III roku. Po za tym miałam przedmioty takie jak anatomia, botanika, biofizyka, chemia. Mimo swojego niezadowolenia ze studiów były też osoby na kierunku które uważały że to jest właśnie to, planowały pracę ze świniami czy krowami w przyszłości. Ja się przeniosłam na inny kierunek, nie żałuję zupełnie inny (resocjalizację). Wiem, że tez są inne specjalności, jeżeli chodzi o prowadzenie przedmiotów to poziom jest bardzo dobry niestety dużo osób odpada już po I roku. Dostać się jest łatwo - rok temu były 3 nabory. Pozdrawiam
Platka, Jak życie zmusza, to człowiek wiele potrafi, czasami nie robi się tego co się lubi a co się musi... I nie chodzi o to,że każdemu odradzam zootechnikę, tylko o to,że warto mieć jakiś zawód nie koński i ewentualnie pracować w nim, chociażby tymczasowo,zanim pracę przy koniach się znajdzie, to nie zmniejsza umiejętności jeździeckich, nie przeszkadza w robieniu kursów i zdobywaniu "końskiej" wiedzy i umiejętności. Po prostu mając jakiś zawód ma się pole manewru,kiedy nagle nic końskiego nie ma,można wtedy chociażby utrzymać własnego konia a stawiając wszystko tylko na konie, nie bardzo jest co zrobić jak w danej chwili "końskiej" pracy nie ma...
jak w danej chwili "końskiej" pracy nie ma..
Jak to nie ma? Ja w każde wakacje dorabiam sobie w innej stajni (sprzątanie boksów, karmienie itp. tam gdzie pracowałam wymogiem było nawet jeżdżenie - nie po godzinach, nie jako jakiś dodatek). W te wakacje także znalazłam taką pracę. Zapraszam na stronę www.stadniny.pl Co prawda ze znalezieniem pracy akurat w miejscu swojego zamieszkania może być problem ale i tacy ludzie się odzywają =)
patrycjasz, Chyba się nie zrozumiałyśmy, ja tu nie piszę,że w ogóle nie ma, tym bardziej sezonowej, sama 3 sezony pracowałam przy koniach(i to nie przy karmieniu, ścieleniu czy sprzątaniu boksów;) ), gdybym tylko chciała ten też bym pracowała w jakiejś stajni, ale wybrałam próbę rozkręcenia czegoś "własnego" końskiego. W sezonie bez problemu można sobie dorobić, ale ze znalezieniem pracy na stałe jest już większy problem, chyba, że czyjeś ambicje na wyrzucaniu gnoju się kończą, to może jest łatwo... Nie obrażając oczywiście nikogo, bo stajenny tez jest potrzebny, ale mi osobiście nie odpowiadałaby praca ciągle przy sprzątaniu boksów czyiś koni...
Kahlan, a nie wiesz czy trudno dostać się do Krakowa na zootechnikę, trzeba dobrze maturę napisać?? A jak tam jest z językami ?? Sory że się tak wtrąciłam
Kala, 4 lata temu ja się dostałam ... czyli da się bo matura naprawdę kiepsko mi wypadła.. tzn. najpierw byłam na liście rezerwowych, potem się dostałam (chyba jakoś w sierpniu czy wrześniu).
Pisałam tylko rozszerzoną biologię.
W Olsztynie w następnym roku dostałam się od razu.. niby łatwiej się dostać, ale i poziom nauki bardziej mi się podobał.. uczyli tak jak by na prawdę chcieli czegoś nauczyć, a nie tak jak w krk byle tylko najwięcej osób oblało.
Nie obrażając oczywiście nikogo, bo stajenny tez jest potrzebny, ale mi osobiście nie odpowiadałaby praca ciągle przy sprzątaniu boksów czyiś koni... - dokładnie.
Zootechnik to nie stajenny , wbrew pozorom. Dlatego ja tez uznałam- choć skończyłam ten kierunek - że wolę pracować w innej pracy , za przyzwoita kase, z normalnymi urlopami itp, itd, a koniki mieć sobie, ku radości .
Poniewaz w większości praca w stajniach to albo instruktor, albo stajenny, a to praca, sorry, troszkę niestabilna, a co wiecej choć fajna, to ... e... jak to ładnie powiedzieć? Nie do konca satysfakcjonująca. ja chciałam być zootechnikiem, nie stajennym. Więc nad tym aspektem tez warto sie zastanowić. Co innego dorabiac sobie przez wakacje, co innego pracować przez całe zycie.
No oki więc z tego co tu wyczytuje to wnioskuje że konie są nieopłacalne i trzeba jeszcze na nie zarabiać żeby je utrzymywać, więc lepiej nie wiązać przyszłości z końmi No ale kurcze czy na prawdę nie można robić czegoś co się kocha.Mam iść na studia żeby później pracować całe życie przy biurku na przykład- jak ja 4 godz. nie mogę wysiedzieć na miejscu a co dopiero 8 przed komputerem może jeszcze A nie mam jakiś innych zainteresowań którym mogłabbym się poświęcić przez resztę życia. Jasne że nie ma idealnego świata i nie każdy robi to co lubi. Jednak może dałoby się powiązać pasję z pracą. No a niech mi ktoś powie czy np takie gospodarstwa agroturystyczne to nie są opłacalne?? Mieć kilka koni pokoje do wynajęcia w pięknym spokojnym miejscu. Wiadomo konie to nie rybki akwariowe i faktycznie koszt utrzymania takiego pupila kosztuje, ale atrakcje z takim koniem też kosztują i to nie mało sama jazda np 40 zł\godz, obozy są przecież też nie takie tanie, kuligi 30zł od osoby, bryczką do ślubu 1000zł (jak nie więcej), a np w takim Krk na rynku to też muszą chyba nieźle zarabiać na takich bryczkach bo inaczej by tam nie stali. Wiadomo na takie przedsięwzięcie trzeba mieć na początek kupę kasy i dużo ciekawych pomysłów, dobrej organizacji, ale zawsze warto spróbować a jak się uda mieć fantastyczne życie. Takich gospodarstw agroturystycznych jest coraz więcej ale i chętnych na takie wakacje jest dużo chyba. Ja a raczej mój tata ma kilka koni i mieszkamy w pięknym cichym miejscu i wiele osób mówiło mi że jeśli mielibyśmy możliwośc noclegow to chętnie by u nas zostali na dłużej, pojeździli konno i wypoczeli przy okazji Więc jak to jest, czy takie gosp agroturystyczne nie są opłacalne?? Nie wiem właśnie czy warto w coś takiego zainwestować ?? Bo np wydaje mi się że chyba bardziej opłacalne są właśnie takie gosp. niż duże stadniny. Proszę powiedzcie co o tym sądzicie, bo troszkę mnie to załamuje jak ktoś pisze że z końmi nie ma przyszłości Sory że się tak rozpisałam.
Kala, To nie jest takie różowe...gospodarstwo agroturystyczne...zależy co i gdzie się ma... tylko jest główny problem, bo takie gospodarstwo z nieba nie spada... Jak masz pieniądze na zakup ziemi, wybudowanie stajni, pensjonatu,sobie domu, zakup koni itd itp, to próbuj (chyba,że chcesz tylko stajnie powiększyć, pensjonat wybudować, ale to też olbrzymie nakłady finansowe)... Ale ja bym sie w życiu nie zapożyczyła (a takich pieniędzy nie mam), żeby spełniać swoje marzenia na siłę mając świadomość,że to raczej nie będzie dobrze prosperowało... Niestety, jak napisała amba, co innego dorabiac w wakacje co innego pracować cały rok. W wakacje łatwiej znaleźć pracę,bo bądźmy szczerzy, rekreacja kwitnie kiedy jest ładna pogoda, znacznie mniejsza ilosc ludzi jezdzi zimą... Sama znam stajnie, w których latem jazdy są codziennie wręcz od rana do wieczora a zimą (mimo,że jest hala) ich w sumie nie ma w ogóle...
Ja w tej chwili mam jednego konia, którego utrzymuję sama w pensjonacie i nie mam stałej pracy i uwierz mi, utrzymanie tego jednego konia nie jest proste. Ale zmierzam do tego,że w tym samym pensjonacie w którym ja trzymam swojego hucułka pewne małżeństwo trzyma również 2 swoje hucki, do tego mamy jeszcze pewną klacz jak coś. Zaczęliśmy kombinować z jazdami, tzn oni dali mi do dyspozycji swoje konie (mój się obija ) i co? I działalnośc jest oczywiście legalna,założona, sprawy papierkowe załatwione, ja mam uprawnienia i jako instruktor rekreacji i jako hipo. Okolica malownicza, nastawiamy się na oprowadzania dla dzieci, hipo i ewentualnie tereny dla osób bardzo dobrze jeżdżących i jak na razie niewiele jest osób chętnych. Dodam,że ceny są normalne, w okolicy nie ma wielu stajni, z reklamom działamy (strona internetowa, foldery robione przez grafika). Myślę,że się to jakos tam rozkręci,ale chodzi mi o to,że NIE jest łatwo. Tu mojego nakładu finansowego nie ma,nawet mój koń nic nie robi w tej kwestii, bo "korzystam" z tamtych hucków ale jakbym miała coś takiego zrobić na zasadzie bo to moje marzenie,pracować przy koniach, to bym nie zaryzykowała. Bo bym musiała sie nieźle zadłużyć a jedynie bym na tym straciła,bo to co jak na razie zarabiamy to śmieszne grosze... Więc jestem zdania,że lepiej mieć jakiś zawód, bo ma się szanse szybciej coś znaleźć jak z końmi w danym momencie nie wypali (a potem można zawsze nadal szukać pracy związanej z końmi)...a dla mnie najważniejsze jest móc utrzymac mojego konia, ważniejsze niż praca z innymi końmi...
Kahlan, a nie wiesz czy trudno dostać się do Krakowa na zootechnikę, trzeba dobrze maturę napisać?? A jak tam jest z językami ?? Sory że się tak wtrąciłam
z maturą to ponad 65% ze wszystkiego trzeba było mieć, no i chętniej patrzyli na rozszerzone. ale nie było trudno się dostać. trudniej było się utrzymać, bo na pierwszym roku są przedmioty trudne, dużo nauki, zmiana systemu uczenia się (nikt nie stoi nad Tobą i nie podyktuje wiadomości, musisz się nauczyć sama je wyławiać i notować), bądź przedmioty wręcz nudne, ale je też trzeba zdać....
co do zdania Obiś to zdecydowanie je popieram i sama mam taką opinię, ale jest też druga strona medalu jak dla mnie. Po wieloletnich obserwacjach widzę, że wcale nie trzeba dostać pracy w zawodzie czy nawet dziedzinie, którą się studiowało. jeżeli osoba będzie chciała dostać pracę, będzie pokazywała, że jej zależy - to pracę dostanie. Ja czasem mam takie myśli, że może źle zrobiłam idąc na zootechnikę. Ale potem sobie myślę, że jednak nie zamieniłabym studiów, które mi dają ogromną radość, na studia, które "mi się opłacają". może zrobiłam błąd, może jednak nie - na pewno życie mi to pokaże.
Także kij ma zawsze dwa końce.
Kahlan, Oczywiście pójście na coś , w czym kompletnie potem siebie nie widzimy nie ma sensu, ale nie wydaje mi się,żeby wszystkie osoby idące na zootechnikę potrafiły jedynie zajmować się końmi...Większość osób ma jeszcze jakieś inne zainteresowania... Zresztą ja nie czuję, żebym miała mniejsze szanse na znalezienie pracy przy koniach niż osoba która jest po zootechnice, jeszcze nikt nigdy nie zwrócił na to uwagi, a na uprawnienia instruktora rekreacji czy hipo owszem i to wydaje mi się bardziej przydatne niż sama zootechnika. Oczywiście ja nikomu nie każe nie iść na takie studia, bo sama kiedyś na tak owe chciałam się wybrać, ale dziś nie żałuję a nawet się cieszę,że na nie nie poszłam,bo jak napisałam jakoś w kwestii koni nie odczułam, żeby brak zootechniki wpływał negatywnie, a dzięki kierunkowi który obecnie studiuję myślę,że mam większe szanse na pracę (która również mnie w pewnym stopniu interesuje) przy mniejszym wymiarze godzinowym za całkiem niezłe pieniądze, dzięki czemu miałabym i czas i możliwość na swojego konia(może kiedyś konie). Oczywiście jak większość osób z tego forum najbardziej chciałabym pracować z końmi i w tą stronę ciągle idę i mam nadzieje,że kiedyś uda mi się połączyć pasje z pracą, ale zdaje sobię sprawę,że w mojej obecnej sytuacji muszę się łapać czegokolwiek i bądźmy szczerzy, ja osobiście kończąc studia będę chciała zarobić jak najwięcej aby mieć swojego konia (mam nadzieje,że potem konie)i może kiedyś właśnie dzięki początkowej pracy nie przy koniach móc otworzyć coś malutkiego własnego-tak mi się marzy. Jestem typem, który woli mieć swój 3pokojowy dom i 3 konie choćby nn (no i Księciunia,bo się obrazi moje zwierze z pełnym pochodzeniem )na zakup których mogłabym zarabiać przez lata poświęcając się i nie pracując przy koniach, niż mieszkać w willi i pracować z arabami. Bo co mi z tego,skoro nie byłoby to moje?
Idąc na studia trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw i wydaje mi się,że nie należy się kierować jedynie na zasadzie "bo ja chcę", w życiu wiele rzeczy się chce i najczęściej niewiele z tego ma...Nie mniej uważam,że wyboru typu jaki kierunek studiów trzeba dokonać samodzielnie i świadomie, bo potem nikt za nas nie będzie miał takiego wykształcenia...
to prawda i zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Faktem jest, że ja kierując swe kroki na ten kierunek myślałam przyszłościowo o pracy w zoo, a tam zootechnika już jest potrzebna i bardzo mile widziana. No i sama pasja do zwierząt OGÓLNIE, choć koni przede wszystkim. Gdybym myślała tylko i wyłącznie o pójściu na te studia, by potem móc pracować z końmi - zdecydowanie zrobiłabym w tył zwrot i poszła identyczną drogą ja ty - bo nie spotkałam się z dobrze prosperującymi stajniami, których właściciele nie mieliby własnego biznesu z innej dziedziny.
też mi się marzy sytuacja, że po skończonej pracy, dającej mi dobre pieniądze, pojadę do stajni (nawet niekoniecznie swojej) i pojeżdżę sobie na swoim koniu. oby nam wszystkim udało się to zrealizować.