ďťż

coś dziwnego z pyskiem i językiem.. pomocy!

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Witam!
Od jakichś 3-4 dni zaobserwowałam coś dziwnego u mojej kobyłki... Mianowicie obojętnie czy jest w stajni czy na wybiegu, robi coś dziwnego z językiem. Wystawia go zawsze z swojej lewej strony, przekręcając głowę i tak jakby usiłuje się nim drapać, albo czegoś pozbyć z buzi. Nie mam pojęcia czym jest to spowodowane, martwi mnie to dlatego, że nigdy tak nie robiła a teraz praktycznie cały czas się jej to zdarza. Zastanawiałam się czy może coś jej się wbiło, w podniebienie czy gdzieś ale po obejrzeniu nic nie zauważyłam, tak samo jeśli chodzi o zęby, normalnie wszystko je więc to raczej nie może byś tym spowodowane. Zastanawiam się czy mogą to być jakieś przerzuty świerzbu, ponieważ kobyła była w kryciu i stamtąd mi taką niespodziankę przywiozła, już raz się tego pozbyłam, ale teraz zauważyłam, że chyba jednak nie do końca, bo świerzb znów wystąpił, tyle, że ona ma go na tylnich nogach, więc czy jest możliwe, żeby nagle atakował jej pysk? Proszę Was o pomoc bo vet nie odbiera telefonów, a mnie bardzo martwi jej zachowanie, tym bardziej, że jest źrebna i boje się, żeby coś jej nie zaszkodziło. Pozdrawiam!


dostałaś już odpowiedż ...
albo jeżeli klacz jest wysoko żrebna to płynem na świerzb a jeżeli poczatek ciąży to podskórnie inewertktynę w ilosci 10ml ...zlikwiduje wszystkie choroby skórne włącznie z wszami ... tylko iniekcyjnie ...jak była odrobaczona to nic nie szkodzi jeżeli dostanie zastrzyk podskórny ...
cena ok 10 pln za 10 ml ... robi się samemu bo to podskórnie szkoda kasy na weta ...
Dobry pomysł , a jak dostanie koń wstrząsu po zastrzyku to też będzie ci szkoda kasy na weta? Bo iniekcyjna iwermektyna jest zarejestrowana owszem, do podskornego podawania, ale u bydła, w ogóle nie jest zarejestrowana dla koni.

I co wtedy???
a jak dostanie wstrząsu przy wecie to co ?
on jest gwarancją braku wstrząsu ?
wiesz konie które tak reagują na zastrzyki to promil populacji więc moze najlepiej zawieżc konia do kliniki ? co żałujesz kasy ?
podaj mi gdzie stoisz zawsze zawiozę ci konia do kliniki na zastzryk i szczepienia ...wezme od ciebie 1,2 pln za km ...chyba dobro konia najważniejsze ...

inewerktyna nie jest dopuszczona formalnie ale tylko w polsce ...bo i po co ...łatwiej wziać za pastę 50 pln niż za zastrzyk 10 pln ... taki mały biznesik kolejnych firm farmaceutycznych i wetów ...


Nie wet jest gwarancją braku wstrząsu, ale ma leki żeby zareagowac w razie czego, a jak ordynujesz leki sam, to proszę bardzo lecz sobie wstrząs też sam w razie czego. Zdarza się nielicznym koniom, ale się ZDARZA. Może masz za małą skalę porównawczą.....

A jak kupujesz leki w aptece, albo idziesz do dentysty (ile kosztuje myślisz materiał na plombę??), albo korzystasz z jakichkolwiek innych usług bez względu na dziedzinę to też tak psioczysz, że kasę zarabiają na tobie??? A myślisz czasem, że pasta też kosztuje w hurtowni i wet zarabia na tym mały procent?

Ty nie zarabiasz? Takie życie.
każdy zarabia ale nie można dawać się robić w jajo ...
drobne zabiegi powinien każdy hodowca robić sam np drobne wyrównanie kopyt , zastrzyki domięśniowe lub odrobaczenie czy przemycie oczu konikowi ...
nie mogę wzywać dentystę jak myję żęby bo się zatruję pastą jak ją połknę bo takie przypadki też sięc zdarzały ... (zdarzały ale debilom)

owszem zastrzyk dożylny , głupi jasio , kastracja czy kucie konia to zadanie dla wetów i kowali ale nie zabiegi w zasadzie kosmetyczne ...
płacę wetom i kowalom którzy mają zegarek od komunii innym zajętym dziękuję z góry ...
wcale się nie dziwię, że koledzy nie chcą jeździć na zgłoszenia np. do kolki,
po co przecież właściciel sam już wszystko potrafi - PRAWDA.
jak przyjadą to i tak są źli bo za dużo wezmą . Pewnie wszystko można kupić w aptece lub allegro, ale albo decydujecie się na pomoc lekarską albo proszę nie pisać i nie opowiadać jacy to lekarze są źli bo nie jeżdżą w nocy z soboty na niedzielę. Też tak czasami się zastanawiam po co się dokształcać, szukać nowych metod, jeździć na kursy za 2000 nie koniecznie złotych, jak zawsze jest źle. Niestety myślę że nadal tak będzie, chyba że ludzie zaczną lekarzy traktować jako lekarzy a nie sprzedawców leków.
pozdr
głupi przykład z kolką bo akurat kolka jest zagrozeniem życia konia i często konczy się śmiercią .....
poza tym wet po to się kształci za naszą kasę tyle lat aby właśnie nie handlował lekami tylko solidnie wykonywał swoją fachową wiedze i doswiadczenie ... nie robił łaski gdy ma być punktualnie na swoją umówioną wizytę ... w koncu uczył się za naszą kasę i dalej żyje z nas właścicieli zwierząt ... ma dojechac punktualnie , wykonać swoją robotę i pobrać na końcu pieniadze proporcjonalne do wykonanej pracy ... a nie że pacjent zdechł bo wet miał korki ale za dojazd nie zapomniał pobrać pieniędzy i zaszczepić zdechłego psa czy konia ... hahaha
to takie proste ....
Moim zdaniem praca weterynarza jest strasznie ruchoma, pełna nagłych przypadków, więc nie oczekujmy że zawsze wszyscy będą na czas. My nawet niekiedy spóźniamy się na umówione spotkania, a co dopiero ma powiedzieć wet ?
Spójrzmy z drugiej strony. Wet leczy jakimś tam ciężki przypadek, robota się przedłuża, robi co może ale i tak jest ciężko. Patrzy na zegarek i stwierdza, że musi jechać do nast. zwierzaka, albo dzwoni ktoś i potrzebuje pomocy, więc jak? Ma rzucić wszystko, olać leczenie tego zwierzęcia i lecieć do drugiego? Co by powiedział właściciel pierwszego zwierza? No chyba nie byłby zadowolony, prawda?
Trochę głupi przykład no ale wyobraźcie sobie podobne sytuacje. Nie oczekujmy zbyt wiele, to strasznie trudna praca.
Choć macie racje, niekiedy są tacy weterynarze, którzy oleją taki sygnał, no ale sporadycznie. W końcu to taki zawód, gdzie trzeba być zawsze w pełnej gotowości.
Tak mi się przynajmniej wydaje
ale przykro mi stwierdzić że 99% spóżnień kazdy wet lakonicznie olewa stwierdzeniem ,, były starszne korki ,, ... jak się przeciaga pierwsza wizyta to jest od tego telefon komórkowy ....
pobieranie kasy za swoje usługi z góry , po nieudanych zabiegach itp ... szkoda gadać ...
zacząłem szcepić swoje konie kiedy pewien wet powiedział ze on najpierw bada konia zanim zaszczepi po czym zbadał innego i zaszczepił innego i wziął jedyne 80 pln ( z moją szczepionką ) ... zapłaciłem i wygoniłem ...
zresztą szkoda gadać ... zawód schodzący na psy (nie urażając psów ) .. hahaha
wzywam wetów tylko w krytycznych sytuacjach ... płacę tylko za wykonane usługi ... daję napiwki za punktualność ...
Ah.. z tą płatnością to jest katastrofa. Kiedyś taki jeden wet przyjechał do mojego konia, popatrzył, pomacał, stwierdził, że tu sie nie da nic zrobić bo ma nakostniaki i 500zł.
No oczy mi wyszły na wierzch o.O
Już pomijam fakt, że te nakostniaki nie są na ścięgnie i niczemu nie przeszkadzają oraz fakt, że nakostniaki można wyleczyć -_-'. Chore
Moim zdaniem są weci i Weci. Mój nadworny wet nie dość, że w 99% przypadków jest przed czasem - czyli często nie zdążam dotrzeć z pracy, to jeszcze ceni się normalnie, czyli "po ludzku". Za konsultacje w przypadku długotrwałego leczenia - jeśli są przy okazji - nie bierze nic. Jeśli wymyślę sobie drogie leki - proponuje końskie zamienniki z tą samą substancją czynną, ale o połowę tańsze. Jeśli spieszy się, a mnie nie ma a w planach np szczepienia - sam łapie konie na wybiegu i szczepi (czeka tylko z jedną kobyłą)...

Ale wzięłam kiedyś polecaną panią Wet na konsultacje. Obejrzała konia (obejrzała, nie zbadała - nawet nie zmierzyła temperatury), stwierdziła, że właściwie to nie ma pojęcia co mu jest i najlepiej byłoby jechać do kliniki i... skasowała na prawdę duże pieniądze... za nic

Co do wyjazdów do kolek - wcale się wetom nie dziwię, że im się nie chce... Właściciele niejednokrotnie nie płacą, wzywają lekarza po kilku godzinach, czasami kilku dniach trwania kolki licząc na cud - mają później pretensje, że weterynarz nie "zmartwychwstał" konia... :-/ I pytanie: dlaczego mój nadworny po moim telefonie "alarmowym" przyjeżdża ZAWSZE na sygnale - pomimo, że ma do mnie 100 km? Może dlatego, że na szczepienia czy odrobaczenia umawiamy się "przy okazji" bo tydzień w jedną, czy drugą nie stanowi - a w przypadkach nagłych dzwonię od razu, nie czekając na cudowne ozdrowienie...
gaga no cóż tak jak napisałas że zdarzają się też normalni weci którzy czują swoje powołanie ... i dla tych mój wielki szacunek ... pozdrawiam
Cieszę się, że są osoby, które rozumieją, że nie jest to łatwa, a czasem niewdzięczna wręcz praca..
Jak w każdym zawodzie myślę, że powinno się mieć powołanie, ale chyba jeszcze ważniejsza od powołania jest zwykła uczciwość wobec klienta. Trzeba być po prostu człowiekiem, wiedzieć kiedy i za co wziąć. I rozumiem rozgoryczenie ludzi, kiedy nieuczciwy wet naciąga na kasę, bo tak się oczywiście też zdarza..
I również rozumiem jak ludzie się denerwują, że czasem wet się spóźnia, albo nie odbiera telefonu, a ktoś ma problem z kolką. Bo z jednej strony ta praca z założenia jest 24-godzinna, ale naprawdę wszyscy jesteśmy ludźmi.. I czasem wet fizycznie nie jest w stanie wziąć zgłoszenia.
Witam
Życzę Wszystkiego Dobrego w Nowym 2010 Roku

co do dyskusji mowa o studiowaniu za czyjeś raczej mnie rozśmiesza. A punktualność jak jest możliwe to powinna być, brak jej nie jest żadnym pogwałceniem czyiś praw, nie można nią również tłumaczyć wszystkiego.Może Kolega tak mocno krytykujący - żeby nie powiedzieć obrażający Lekarzy Medycyny Weterynaryjnej, powinien raz wybrać się z lekarzem na parę wizyt, może powinien zdać na studia przecież kończy je każdy bez obrazy głąb, pewnie i on też zaliczy. Troszeczkę SZCUNKU DO LUDZKIEJ PRACY a jeżeli Ci jeden lub drugi nie odpowiada to szukaj innego. Chociaż z takim podejściem ja mam podobnego klienta - czekam z niecierpliwością jak z moich usług zrezygnuje a na razie jego rachunki rosną z wizyty na wizytę. Jest tylko jedna różnica - PŁACI!!!!

Pozdrawiam
ostjacek studia weterynaryjne są jak wiemy na kierunku dziennym i są bezpłatne ...czyli za czyją kasę uczą się weci ? pośrednio też za moją ...
dlatego kiedyś młody wet po studiach był przymusowo odsyłany do świń na odpracowanie nakładów które na niego poniosło państwo ... teraz kiedy skończy studia leci wyrobić sobie pieczątkę z napisem weterynarz i sprzedaje masci dla szczurów ... hahaha
żeby był szacunek do weterynarzy na kolejną dobrą opinię należy sobie zapracować ...
tak jak kiedyś górnik był szanowany jako górnik , a nauczyciel był szanowanym nauczycielem ... teraz te wszystkie zawody straciły szacunek społeczny nie przez mój wpis ale ogólnie za nachalne , sępiarskie postepowanie ...

wet nie musi mieć zegarka ? rozumiem ... a jak wystawia rachunek to skwapliwie liczy ile mu zeszło i biegnie do auta aby z dokładnoscią do 1 m naliczyć sobie za dojazd ... hahaha... brak poczucia czasu i odległosci powinno iść w parze i nie stanowić aż tak wielkiego kroku w waszym cenniku ... bo w końcu macie pieczątki lekarz weterynarii a nie skup sprzedaż leków i taxi ... hahaha
pozdrawiam
Powyzszemu forumowifczowi proponuje wybranie sie i skonczenie studiów (oczywiscie bezplatnych), przy okazji moze tez doktorat machnać, bo to w sumie tez nic powaznego nie jest.
bedzie wszystko mial pod swoja kontrola, nogdy sie nie spozni, a koniki i inne zwierzatka moze wtedy za darmo leczyc, bo przeciez panstwo, czyli my, wyksztalcilo, wiec panstwo, czyli my, wymaga.
PS czy rowniez na koniach do ktorych sa dotacje moze kazdy jezdzic, bo w sumie kazdy sie na niego zrzuca???
pozdrawiam
arkady66 jak widac masz strasznego pecha ze tylko na takich naciagaczy trafiasz. To straszne - rzeczywiscie skoro my- wszyscy podatnicy płacimy na edukacje to domagajmy sie bezpłatnych prawników, lekarzy - po co zusy i zdrowotne płacic ??, biotechnologow, informatyków - skoro zapłacilismy za ich wykształcenie to jakim prawem chca od nas pieniądze za usługi ?? Robotnicy tech niech pracują za darmo bo za podstawówke tez płacimy hmmm to może pierwszy zaczniesz udzielać się za darmo a nie tracić czasu na obrażanie grupy zawodowej która funkcjonuje jak kazda inna ?? Bo jak widac ci sami wredni weterynarze płacili podatki i na twoja edukacje i zebys literki poznał i teraz ich obrażał. To naprawdę żałosne i prymitywne.
Witam
myślę , że dyskusja z Kolegą nie ma sensu, przecież i tak wszystko wie lepiej.
może faktycznie niech skończy studia wet, a potem będzie punktualny dla swoich pacjentów
jeżeli będzie ich miał .. hahaha .
ciekawy jestem czy jak idzie do prawnika, lekarza ludzkiego to też krzyczy ja przecież się składałem na pańskie studia.
dlaczego tacy ludzie nie mogą zrozumieć , że żywy organizm to nie samochód, nie można czegoś wyjąć i włożyć i musi działać ( choć czasem i z tym jest różnie).
lekarz ma jechać 100-150 km i pobrać honorarium tylko za wizytę, a najlepiej jak byłaby ona za darmo, bo przecież ma swoją szczepionkę i pastę, na wyjście dostanie kubek herbaty i uścisk prezesa stajni- rewelacja , koledze się chyba dekady pomyliły... hahaha
Myślę, mam nadzieję , że Takich ludzi jest coraz mniej, a z drugiej strony zawsze może poprosić o poradę pracowników np hurtowni, może oni jemu poleczą koniki.

Pozdrawiam
dla tych co jeżdzą po swoje honorarium po 150 km przypominam że są istnieja przelewy bankowe i internetowe ...
a tym co mają coś do prawników przypominam że w każdym sądzie istnieje mozliwośc prawniczych porad bezpłatnych jak i dostanie adowkata z urzędu bezpłatnie ....

natomiast o bezpłatnych zabiegach weterynaryjnych jakoś nigdy nie słyszałem .... hahaha

i to ma się nijak do wetów naciagaczy jak i wetów handlarzy ...przykro mi ale jakoś rzczywiscie szczescia nie miałem przez te 12 lat pracy z końmi ... poza jednym przypadkiem i tą panią wet z wwy ....
Może dlatego że dopiero 12 lat pracujesz z końmi.

Różnica jest taka między wetami od koni a np prawnikami i ich bezpłatnymi konsultacjami, że im płaci państwo, bowiem to zupełnie inna specyfika. Prawo do adwokata jest zagwarantowane dla każdego obywatela w prawie, a przepraszam, jak Cię nie stać na konie, to daj sobie z nimi po prostu spokój i przestań psioczyć!!! Są usługi weterynaryjne, za które właściciel nie płaci, ale nie są związane z końmi, ale dotyczą np. programów zwalczania niektórych chorób (np. Aujeszky, białaczka bydła i inne), nawet zwykłych sterylizacji małych zwierząt w gminach, ale skąd masz o tym wiedzieć?? Idź na studia, to się dowiesz.

Konie to zabawa dla ludzi, których na to stać i działalność weterynaryjna hipiatryczna to działalność komercyjna. Więc istnieje rynek weterynarzy, silna konkurencja, specjalizacje. Każdy właściciel konia wybiera takiego lekarza, który mu odpowiada. I nie ma w tym nic dziwnego, że się zarabia w ten sposób pieniądze.

Mam wrażenie, że arkady66 strasznie lubi bicie piany........
nie lubię dawania głupich przykładów bo akurat z prawnikami ja nie dawałem takiego przykładu tylko mój przedmówca ...
a do ciebie LU sterylizacja małych zwierząt jest dotowana przez gminy a mimo to weci pobierają opłatę w wyskości ok 250 pln ... to jest to bezpłatne mimo dopłat gminy czy nie jest ? no po raz kolejny wychodzi że weci to jednak nie powołanie a zwykły biznes ... a moze kasy fiskalne by wam się przydały ... hahaha

jedno w czym ci przyznaje rację to ze gołodupiec za konie nie powinien się brać ....
a ja dalej będę obstawał przy swoim że wet to ostateczność ...
Ja sie opowiem za każdą ze stron bo miałam do czynienia z wetami i Wetami np. historia dotyczy mojej kobyły
Zranila sobie noge wiec wezwałam weta zeby dać jej antybiotyk ( mój był akurat w poznaniu wiec dojechać nie mógł ) wiec wzywam innego on przyjeżdza idziemy na padok żeby dać zastrzyk ( wczesniej nigdy nie miałam problemu z ich dawaniem- kobyły nawet nie trzeba było trzymać ) no i pan przygotowuje zastrzyk podchodzimy do kobyly ( wet igła w rece - ja sobie myśle hmmm coś duża, ale uznajac wyższość wiedzy weta nad moja uznałam ze taka musi byc ) jak wbił ja w szyje kobyły myślałam ze ona oszaleje ze wściekłosci, uciekła mi, no to ja zania i jeszcze raz i znowu to samo, no to do boksu, tam nie dała do siebie nawet podejść jak widziała igłe. Weterynarz widząc co sie dzieje powiedział ze on sie w sumie spieszy i czy nie dałabym jej tego zastrzyku sama? No to ja powiedziałam ze tak bo widziałam w jakim kobyła jest stanie i ze teraz jej tego zastrzyku nie damy wet skasował normalnie zostawił zastrzyk i pojechał. Po 2 godzinach postanowiłam wziac ja na dudke i z koleżanka dac jej zastrzyk ( rana była dosć głeboka wiec wolałam nie ryzykowac zakażenia i dać jej antybiotyk). Kobyła nadal zdenerwawana ( pol godziny walczyłysmy zeby jej dude załozyc) po czym jak klacz zobaczył igłe i ze sie do niej zbliżam dostała szału zaczeła kopac i sie na mnie rzucac w wyniku czego wywaliła sie ( a była w 9 miesiacu ciąży) no to stwierdziłam ze nie ma co bo jeszcze cos wiekszego sobie zrobi. Wieczoram przyjeżdza koleżanka ( studiowała weterynarie) patrzy na igłe i mowi ze ona jest za gruba i ja to strasznie bolało przyniosła prawidłowa igłe i dało sie jakoś dać zastrzyk ( igła o połowe mniejsza).

No i teraz pytanie czyja to wina? Koń ma do teraz uraz a to był rok temu. Ewidentny błąd weterynarza wiec niestety ci dobrzy zawsze beda obrywać za tych złych.
arkady66, od głupich przykładów do chyba jesteś specjalistą

kiedyś młody wet po studiach był przymusowo odsyłany do świń na odpracowanie nakładów które na niego poniosło państwo
a ty jak odpracowałeś swoją podstawówkę (bo nie wiem co więcej) na którą składali się moi rodzice?
Sterylizacje u małych zwierząt są dotowane w bardzo wielu gminach, weci dostają jakąś tam kasę za każdą sterylkę z gminy, nie wiem dokładnie ile, bo nie zajmuję się małymi, ale wtedy nie pobiera się opłat od ludzi, albo symboliczną. A 250 zl to kosztuje sterylizacja suki lub kotki (to zabieg operacyjny z otwarciem jamy brzusznej)w klinice w warszawie, kiedy pójdziesz i o to poprosisz. Kastracja kota czy psa tyle nie kosztuje... Nawet bez dotacji.
ogurek ... tak było w tamtych czasach ... ja odpracowywałem na praktykach kilka miesięcy gratis ...pielęgniarki nie mogły zmienić zawodu jak skonczyły szkołę ... wet był zsyłąny tam gdzie był potrzebny a nie tam gdzie on miał ochotę pracowac , hutnik po technikum mechanicznym szedł do pracy w najblizszej hucie ,a górnik szedł do kopalni a nie do zbierania truskawek ... takze puk puk ogurek ...kto tam ... ano troszkę historii ...
a podstawówka była przymusowa tak jak jest i teraz nauka jest obowiazkowa kiedyś do 18 roku teraz do 17 ...

do Lu jak coś jest dotowane to powinno być tańsze o kwotę dotacji ...jezeli zabieg kosztuje normalnie 250-300 pln z dotacją gminy 250-300 pln to gdzie podziewa się ta dotacja ?
robiłem w okresie dotacyjnym kilka razy to wiem o czym piszę ...

takze puk puk ogurek ...kto tam ... ano troszkę historii ...

troszkę historii jak najbardziej, ale kompletny brak nostalgii

to ja sie wypowiem w troche innym kierunku, jestem bardzo blisko zwiazana z weterynaria, coz, lekarze weterynarii lecza nawet mnie, bo uwazam ze sa lepiej wyksztalceni niz lekarze ludzcy, przynajmniej wiekszosc z ktorymi miaalm do czynienia.

jestem w stanie zrozumeic wszystko, bo spoznienia, duze koszty bo jechal z daleka, ok, ale drazni mnie jedna sprawa.
dlaczego wlasciciele koni sa traktowani jak milionerzy ktorych mozna doic, nie jednokrotnie rozmawialam na ten temat wlasnie z lekarzami wet. oni uwazaja ze bo kon to luksus a jak cie stac na ten luksus to płać i placz.

a jak ktos ma krowy czy swinie to sam przyjazd lekarza kosztuje go conamniej o polowe mnie, dlaczego? bo oni zyja z tego ze produkuja mleko czy mieso.

a ja majac dwa konie ktore nie mailay zbyt duzej wartosci rynkowej, prowadzilam na nich jazdy po to by zarobic na nie, na siebie i moje dziecko(ile mozna zarobic na dwoch koniach)a byly one jedynym moim źródlem utrzymania.....
czy ja tez oplywalam w luksusach? a za kazdy przyjazd musialam placic 200 zl, te 200 zl czasami zarabialam przez tydzien, a czasem przez miesiac, i to nie na czysto.
nie raz oddawalam lekarzowi wszystkie pieniadze jakie mialam , no bo kon to luksus.......
jullio to zmieńweta, skoro za sam przyjazd bierze 200 zł
U nas jest zdecydowanie taniej - weci biorą za robotę (konkretny zabieg, leki, konsulatację), a nie sam przyjazd
No tak Gaga ale ty masz tego jednego jedynego
ja mieszkam w takiej czarnej dziurze gdzie nawet Era nie ma zasiegu, tutaj ciezko o ktoregos z krajowych fachowcow, a gdzie by tu jeszcze wybierac miedzy nimi, zreszta tendecja jest taka ze oni na danym terenie zawsze biora tyle samo.
zreszta troche zle to napisalam te 200 zl to juz bylo wszystko razem, tzn dojazd z leczeniem, i co ciekawe co by to nie bylo za leczenie zawsze bylo 200 zl.

tyle ze nie o te ceny chodzi a o ogolna sytuacje.