ďťż

Kochanego ciała nigdy za wiele, i te piersi :)

Baza znalezionych fraz

Futbolin

brzydka jestem
z twarzy to jeszcze ujdzie, jak mam wyprostowane włosy.

uda mam grube, brzuch, jak balon, a cycków brak



nie łudź się, że one się uczą
nawet nie śmiem ... na zdjęciu czysty lans


oby był przystojny ...
pozostawię bez komentarza Aczkolwiek taki bardzo kulturalny, dżentelmen
NieznanyRumak,
a cóż Ty Dziecko za fałsze o sobie wypisujesz, nie ładne to co ładne tylko co się komu podoba



herma, branie małe, bo małe, ale jest

moja kumpela zachowuje się, jak jakaś paniusia, cycki ma mniejsze odemnie a bluzki wszystkie po kolei ma z dekoldem ja to żadnej takiej nie mam

i jeszcze raz piszę:
jestem bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee

herma, branie małe, bo małe, ale jest
nie liczy się ilość, a jakość

NieznanyRumak, bzdury piszesz
paula;), uwierz, że jakosć jest podła
cha cha cha nieznany rumak nie wierze wprost w to co piszesz x'D
wiek: 14 lat ,,a cycków brak" cha cha x'D
złotko to nie najwazniejsze :* masz dopiero 14 lat i trudno zebys wygladala w tym wieku jak kobieta -.-. a po za tym to ze twoja kolezanka ,,ma mniejesze" (cha cha nie wierze ze mozna pisac o czyms takim na forum x'D) i nosi wieksze dekolty to jej sprawa :p jak lubi to czemu nie ? : D
trzeba miec co jescze w glowce : > wyglad sie nie liczy, a kazdy z nas ma w sobie cos ladnego : D i jedynego w swoim rodzaju
A ja wyglądam...tak

[img][/img]

[img][/img]

z koleżankami jako reklama(?) stajni
[img][/img]

wyglad sie nie liczy
no tutaj się jakby z Tobą nie zgodzę..
Ale jedno pewne Nieznany jesteś w wieku takim, który zwiastuje wiele zmian przed Tobą
DeJotka, no proszę jaka modelka
herma dzięki,to jest moja "wyjściowa wersja", na codzień wyglądam nieco inaczej...

nie wierze ze mozna pisac o czyms takim na forum x'D
a jednak można


zmiany to zwiększenie objętości ud i tyłka
spoczko.. moja siotra stryjeczna też to przerabiała, a teraz prawie jej nie widać - taki patyczak

zwiększenie objętości ud i tyłka o 50%

he xd jak dziewczyny u mnie tak mówią to zawsze im przytaczam kawałek z tekstu pewnego rapera: "Liczą się konkrety, jak u kobiety duże uda"
NieznanyRumak, siedzę i patrzę... wręcz wpatruję się... i ani grama tłuszczu na Tobie nie widzę

Poza tym luzik - facet nie pies, na kości nie poleci

facet nie pies, na kości nie poleci
ta joj .. Madzia Ty to zawsze jak podsumujesz, to człowiek spada z krzesła..
Bo taka prawda, facet lubi jak ma za co złapać A tak to co? Na kości się nadzieje
NieznanyRumak kobito co Ty wygadujesz,sama chciałabym mieć taką figurę. Kości nie są sexy,każdy zapytany facet to potwierdzi.
Ja niestety przegapiłam czas,kiedy nabierałam kształtów i zrobiło się ze mniem to co się zrobiło :/
Jeny, jakie wy macie problemy
I naprawdę, NieznanyRumak nie wiem, na co narzekasz. Ja osobiście wolałabym być bardziej płaska

Carenzo Chyba my, jako kobiety, lubimy je sobie stwarzać ;P (i ja tu niestety nie jestem wyjątkiem)

A mnie wzięło na przeglądanie zdjęć z wakacji... I oto, co wygrzebałam:


Misternie powycinane
NieznanyRumak, nie rozumiem dlaczego jesteś tak strasznie krytyczna wobec siebie.
nie wygląd w życiu jest najważniejszy ale aura jaką się wokół siebie rozsiewa. jak Ty sama ze sobą będziesz się źle czuła to inni przy Tobie też będą się źle czuć. a to co jest wadą w wyglądzie dla jednych jest zaleta dla innych.

specjalnie dla Ciebie

Hej "Cudzoziemka w raju kobiet"
http://www.youtube.com/watch?v=6P2bHu1jmCM
herma, nie mam dosc silnej woli, zeby nie jesć Uwielbiam slodycze no i w ciągu godziny jestem w stanie pochłonąć dużą paczke chipsów (1000 kcal)
madziadur, oj tak, faceci lubią, żeby było za co, ale bez przesady. Co za dużo to nie zdrowo
DeJotka, uwierz nie chciałabyś
Carenzo, oj mamy, mamy
Maea, fakt, bo C to już trochę nie wygodnie jeździć. Na obozie była taka jedna dziewczyna - puszysta i miała F. Mówi, ze jest masakra
zarzarrosa, zawsze taka byłam. Dziękuję za piosenkę Tekst nawet trafia do mnie.

Dziękuję wam wszystkim

zarzarrosa, zawsze taka byłam. życzę Ci żebyś z tego wyrosła. może ja wobec siebie nigdy nie byłam ekstremalnie krytyczna ale jak miałam tyle lat co ty to też chciałam się przypasować wyglądem do innych dlatego np gadałam, że się odchudzam, bo wszystkie moje koleżanki tak mówiły. z tym że ja ważyłam 40- kilka kilo i wyglądałam jak szkielet. strasznie łatwo biedy sobie narobić takim brakiem wiary w siebie. taki wiek, że chce się znajdować w ludziach akceptację poprzez wygląd.
zarzarrosa, dziekuję

oj głupi wiek
Bardzo głupi,ale niedługo ta ekstremalna forma przejdzie,jestem tylko dwa lata starsza,ale mniej więcej jak miałam 14 wymyśliłam sobie,że strasze ludzi wyglądem i zaczęłam chodzić w samych workach,przez prawie dwa lata nie załozyłam spódnicy,dopasowanej bluzki ani spodni,o wyjściu na basen w stroju kąpielowym nie wspominając xD

Kiedyś będziesz sie śmiać z tego
ee tam,nie ma co się wstydzić...ja wygladam jak szkielet z wypchanym brzuchem a nie narzekam
Jem,jem i jeszcze raz jem.... i nie tyje,tylko sam brzuch rosnie
Więc trzeba sie cieszyc z tego co sie ma
Kazda ma jakies niedoskonalosci, ale zawsze jak chcecie sa takie ubrania .... ze mozna je przykryc

zawsze jak chcecie sa takie ubrania .... ze mozna je przykryc

dlatego mam dużo długich bluzek a, większosc bluz jest luźna Jedyne co mi się we mnie podoba to zielone oczyska, paznokcie u rąk, wmiare szczupłe łydki i to, ze mam większe mięsnie od niejednego chłopaka w klasie
haha no to nieźle xD Mogą się Ciebie bać

Mogą się Ciebie bać
mnie się boi połowa facetów z klasy Nie zależało mi na nich (brzydcy i głupi) to można było postraszyć
NieznanyRumak, a co Ty chcesz przykrywać? Ja naprawdę nie wiem skad u Ciebie myśl, że jesteś grubsza jakaś?

Od czasu kiedy miałam blizszy kontakt z anoreksją, inaczej patrze na tego typu sprawy. Dosyć się naoglądałam tego, a skutki są opłakane tak naprawdę... I to chyba serio choroba XXI wieku...
NieznanyRumak, ja też nie widzę tego żebyś była gruba A po za tym to gruby człowiek to jest taki który ma na dwagę
to zgadujcie ile waże przy wzroście 165 cm?
NieznanyRumak, ja mam tyle wzrostu i ważę ponad 50 kg.
55kg?
Pociesze Ci duże jak sie wyraziłas cycki utrudniają moją ulubioną pozycje w zasypaniu czyli spanie na brzuchu
Ja teraz dopiero w wieku 24 lat mam prawie taką figure jaką zawsze chciałam chociaż daleko mi do doskonałości bo wciąż wydaje mi się że jestem za chuda Od kąd skończył się mój proces dojrzewania wciąż mam niedowagę
Dziewczyny wszystkie fajnie wyglądacie
madziadur fakttt, p. Witkowski to dżentelmen, ale wygląda jak ken ;D ( mąż lalki barbie ), ale w gorszym wydaniu...
herma luuuz jest, nie ma się co starac w sumie... ;D
NieznanyRumak masz coś z głową? :] Bardzo ładne z Ciebie dziewczę!
tyska-konik, pojechałaś po nazwisku

NieznanyRumak, waga akurat nie zawsze odzwierciedla wygląd Znam dziewczynę normalnej budowy, bez żadnego tłuszczu, która ważyła ponad 70 kg Kości + mięśnie zrobiły swoje
madziadur a co się będę
58 kg gruuuuuubas tyska-konik, nie mam (chyba) nic z głową
NieznanyRumak, ta idź na odsysanie
Pumcia, nie mam 18 lat No i kasy nie mam na szczęście

facet nie pies, na kości nie poleci
a fe, niedobra, a fe wstręciucho

Nieznany, puknij się w chudą główkę! Ja mam 20 lat i figurę młodego chłopca - jestem gratką dla księży pedofili (dlatego pewnie do kościoła nie chodzę) zwłaszcza, ze ostatnio się na krótko noszę. Wyglądasz dobrze, a w chudości nie ma nic fajnego, zwłaszcza, ze jeśli ktoś jest gruby, nie usłyszy komenatrzy na temat jego figury, bo to niegrzeczne jest, za to chudzielców można wytykać palcami, bo wolno i już. A miłe to to nie jest. A Madzia ma rację w powyższym cytacie - kościste brania nie mają

kościste brania nie mają
bo kościste zwykle też cycków nie mają
Nieznany, wymiękam
NieznanyRumak, a cycki to niby takie fajne? ja mam problem, bo zdecydowanie nie jestem grubasem, jestem wysoka i normalnie zbudowana, a biust mam bardzo duży. fakt, mężczyźni może i lubią, ale to jest niewygodne a) na koniu, b) trudno znaleźć ciuchy (chociaż i tak teraz jest lepiej, bo dawniej ważyłam dużo i był problem; teraz noszę się, jak amerykański ragbista - dół 36-38, góra nawet do 42), c) NIE MOGĘ SPAĆ NA BRZUCHU! ;D
Omlecik, chociaż co jak co ale Ty na powodzenie nie narzekasz

Omlecik, chociaż co jak co ale Ty na powodzenie nie narzekasz
Bo teraz nadrabiam śliczną twarzą
Ale w wieku 14 lat nie było na czym oka zawiesić
W wieku 14 lat to na prawdziwych facetów za wcześnie niedobra Marto!
Spokojnie ja jakiś czas temu usłyszałam słowa typu "Biust masz świetny, ale gdyby był rozmiar większy to byłoby jeszcze lepiej" Więc nie wiem jak duży biust musiałabym mieć, żeby wszyscy byli zadowoleni
madziadur, haha, mnie zawsze irytują dziewczyny, które narzekają, że mają mały biust. to nic fajnego jednak! ;d

W wieku 14 lat to na prawdziwych facetów za wcześnie niedobra Marto
Bardziej chodziło mi o to, ze Nieznany wygląda ładnie jak na swój wiek, a nie o podrywanie "pradziwych" facetów, bo nasz ukochany może trafić za kratki
Dla mnie dziewczyny w wieku 12-15 są jak roczniaki, najgrszy okres w życiu jeśli chodzi o wygląd , potem idzie z górki d:
Więc nie ma co się załamywać, baza wyjściowa jest dobra!!!

Dlatego ja nie narzekam na moje 60A

jestem gratką dla księży pedofili HAHAHAHAHA Omlet jesteś królową

a w ogóle może Kermit nam wydzieli temat o piersiach i ..... spaniu na brzuchu. oczywiście na wesoło. ja tez bym po marudziła, że jestem ping pong wersja sportowa
Ja mam sredni biust,ale szeroką klatke piersiową i o ile spodnie nosze zazwyczaj w rozmiarze 38 to bluzki musze kupować 40-42, nic fajnego :/
ha ! małe jest piękne, i już !
sb., wiesz co jak kto woli Niektóre dziewczyny są zadowolone ze swojego duuużego biustu, a niektóre z malutkiego i już Kwestia gustu

zarzarrosa, co do wydzielenia tematu jestem zdecydowanie za

Rozmiar znaczenia tak naprawdę nie ma Jak i u kobiet, tak i u facetów
B to najlepszy i najwygodniejszt rozmiar moim zdaniem

a co do spodni ;/
każde spodnie, jakie kiedykolwiek miałam były za cisne w udać, za szerokie w łydkach i spadały mi z d*py zaden house, cropp i nawet bazarowe spodnie nie były na mnie dobre przy ostatnim zakupie zmierzyłam jedyne 21 sztuk
ja tam ze spodniami nie mam problemu . . .
wchodze jeszzce niestety w 34
DeJotka, to ja jakaś odwrotność jestem, góra to S poprzedzone jak największą ilością X - 32 bywa duże, dół 34, bo niby tyłka brak (klepiąc mnie w pośladek, uwierz, ze mogłabyś połamać sobie palce), ale w biodrach szeroka jestem, mimo, że niespecjalnie to widać

Też jestem za, a co, taka samokrytyka jest przydatna

A wracając do tematu - z serii jak młodzież bawi się na zawodach:


ja ledwo wciskam na tyłek 38
No i pięknie Ja niestety nie mam zdjęcia z serii "Jak młodzież śpi na imprezach"

Na takie zawody mogłabym jeździć
madziadur, nic prostszego - wszytskie wyglądają tak samo Z tym, że ja już za stara jestem na balangi do samego rana. Kiedyś potrafiłam bawić się do 5, 6 spać godzinkę albo wcale, rano wszytsko zrobić, potem startować, i jakoś szło, a zmęczenia nie czułam Teraz wolę posiedzieć do 22-23, a potem grzecznie do łóżeczka, a rano być wypoczęta i pełna energii
PS: na usprawidliwienie się powiem, że mój stan na tych zdjęciach był bardzo wskazujący, ale starty miałam dopiero o 16.
PS2: Chociaż raz na jakiś czas zdarza mi się jeszcze pobawić - ach te MP w Warce - telefon zgubiłam, mało się nie utopiłam, zniszczyłam wszytskie ciuchy jakie miałam na sobie oraz utopiłam skuter w błocie
Omlecik, eee jaka niszczycielka!!!
Omlecik, niestety nie mam tej komfortowej sytuacji, co by na zawodach być cały czas, a później razem z ekipą imprezować

Nie mam pytań co do Twoich osiągnięć w Warce
Jestem niczym tornado, zniszczę wszystko Nie wiem jakim cudem telefon znalazł się nazajutrz po drugiej stronie rzeki, w odległej od klubu wypożyczalni kajaków - nikt ze współimprzowiczów także nie wie. Ale wiadomość obiegła Warkę lotem błyskaiwcy

Madzia, możliwości zawsze są, trzeba tylko z nich korzystać - może tak Spodek?
Omlecik, może jeszcze impreza w Twoim gronie? Nie wiem czy w połączeniu z Tobą byłabym cała Sama dla siebie bywam zagrożeniem, a z Tobą to już nie wiem co by to było
W moim, w moim - któraś tylko musi przeżyć, aby zdać relacje

PS2: Chociaż raz na jakiś czas zdarza mi się jeszcze pobawić - ach te MP w Warce - telefon zgubiłam, mało się nie utopiłam, zniszczyłam wszytskie ciuchy jakie miałam na sobie oraz utopiłam skuter w błocie dobrze że nie spadłaś ze schodów, nie rozwaliłaś sobie głowy i nic nie połamałaś bo powiedziałabym ze to typowe dla Ciebie

żeby offa nie robić

madziadur, może lepiej nie ryzykować ?

wreszcie odnalazłam swego księcia !!!

AgnieszkaG, fajne zdjęcie
PS: jaki masz kolor na włosach? to jest twój naturalny czy masz farbowane?
zarzarrosa,farbowane,farbowane jest to Hebanowy brąz
a farba jakiej firmy? bardzo mi się podoba.
zarzarrosa, taka tam Londa
mi tam już chyba ten kolor się znudził

tak wyglląda w świetle światłowym
zarzarrosa, ostatnio ograniczam się do materialnych start, o siebie dbam jak mogę

Ładnie z Sułkiem wyglądacie razem - chociaż jakoś ostatnio trzymam twarz z daleka od końskich pysków

Agnieszka, a w księcia się zamienił?
Agnieszka, ale masz super włosy takie... proste ja musze sobie moje obciąć teraz bo juz nie mam jak układać, jak zetnę to od razu może sobie farbnę.

Omlecik, no właśnie,coś mu słabo to wyszło. . .
zarzarrosa, Dziękuję
zarzarrosa, to ja pierniczę takiego dżentelmena, moja mnie chociaż chciała pocałować - z języczkiem i ząbkami

Agnieszka, super włosy - aż mnie zazdrość bierze
AgnieszkaG, prostujesz czy same w sobie są takie?
jak rozczesze włosy po umyciu to takjie są, a jak nie to się kręcą.
AgnieszkaG, ale i tak masz super włosy
ciało, jak ciało. Mojego mogłabym mieć więcej, ale wzwyz . natomiast w pewnym zyciowym momencie pojawia się coś. Niby to mozna ukryć, ale jest. i wiadomo, że jest.

natomiast w pewnym zyciowym momencie pojawia się coś

Można prosić o rozszerzenie myśli?
Prosze o wyjaśnienie zarówno wieku jaki i tego czegoś
wiek - określy literacko "pobalzakowski".
a co do owego "czegoś" - podpowiedź - jest winnym kolorze niż , kurna, dotychczas. i coraz więcej .

jest winnym kolorze niż , kurna, dotychczas. i coraz więcej
no iiiiii?

Mojego mogłabym mieć więcej, ale wzwyz ja też tak bym chciała zawsze jak coś opowiadam i mówię: "jak byłam mała...." to moi znajomi sie ze mnie śmieją i mnie poprawiają: "nie mała tylko młodsza...". chciałabym chociaż z 10 cm dłuższe nogi
zarzarrosa, a ile masz wzrostu obecnie?
tylko 165 cm
zarzarrosa, to tak jak ja. Chociaż może jeszcze uda mi się podskoczyć kilka cm
Haha, a ja bym chciała mieć z 5cm mniej Bo czasami czuję się jak krowa wielka, co wystaje z tłumu, zwłaszcza jak obcasy założę

Chociaż może jeszcze uda mi się podskoczyć kilka cm mi juz się nie uda

Omlecik, przynajmniej masz na koncertach fajnie
Szkoda, że czasu na koncerty brak
Faktycznie,niższe osoby mają dosyc ciężko na koncertach,łatwo zginąć w tłumie xD
Sama mam ten problem,chociaż do malutkich nie należę.
NieznanyRumak mam ten sam problem przy kupowaniu spodni,dlatego nie nosze rurek...
DeJotka, zginąć jak zginać, ale niczego nie zobaczyć to większy problem
DeJotka, ja bym sie zabiła, jakbym miała nosić dzwony albo szwedy

widze, ze przyczyniłam sie do powstania kolejnego tematu

widze, ze przyczyniłam sie do powstania kolejnego tematu
To się chwali, ileż można pisać w tych samych tematach

no iiiiii?
no i muszę się przyzwyczaić . latka lecą. Wieki ciemnoczekalodowych loczków na łbie miec nie będę. Amba za moment będzie w siwiźnie . Zamienię je na 20 cm wzrostu
Amba ale akurat korekta tego problem jest bardzo tania i prosta

Ja obecnie odziwo akceptuje swój wygląd.
Może nie jestem najszczuplejsza (były chudsze czasy ) ale jakoś nie czuję się elefantem

Nogi zawsze były za krótkie ale przynajmniej nie krzywe

A już wiem, włosy to mój odwieczny problem - ich gęstość

Ale nie wyglądem człowiek żyje - ja tym nie zarabiam więc się zbytnio nie przejmuje

Choć z drugiej strony może powinnam ? Może za mało się przykładam ?
Ojojojo no to teraz mam dylemat
kermit, ale zaletą jest krótki czas układania włosów
Wszystko ma swoje wady i zalety
Nie no niezły temat

amba, są śliczne czekoladowe farby i to nie drogo jak kermit pisze

tylko 165 cm
TYLKO???]
ja mam 163 i to "naciągane"
małemu zawsze wiatr w oczy. Pamiętam jak koniuszy w Łobzie oczy wzniósł do Boga i walnął tekstem "Dziecko a na co ja mam ciebie posadzić??!!"
mój syn miał wtedy 5 lat! Małego zawsze traktują niepoważnie.

Swoją drogą, nie było mnie dwa dni a tu taki fajny temat się pojawił!!
A tak przy okazji jakich farb do włosów używacie??
Czas zawalczyć z siwizną, hehehe
edzia 69, z checia odstapie ci troche swojego wzrostu....mam 180cm...bierz ile chcesz
biedrona.145, kochana jesteś!! żeby to tak można było....
no wiesz..jakos nie usmiecha mi sie prawie na kazdym kroku wystawac ponad tłum wiec wolalabym miec ten 1.75m niz to 1.80...no ale coz...
edzia 69, fryzjer i jeszcze raz fryzjer tam maja najlepsze farby
Aleksandra nic tylko się cieszyć i śmiać ewentualnie
Alexandra M., he,he mnie zawsze o 4 lata postarzaja.... i pomysleć ze w wieku 30 lat będe niczym pani przed 40-stka ...obecnie mam 168 cm i ważę 56g. , ha, a wczoraj byłam u takiego gościa na badaniach kręgosłupa i mi powiedział że jeszcze 3 cm na 100% urosnę ale jak tak na mnie patrzy to pewnie wyjdzie z tego 173
Fanta, no co Ty dziewczyno może teraz wyglądasz poważniej w przyszłości wcale nie musi tak być Alexandra M., mam ten sam problem z tym że ja jestem dużo niższa
Teraz walnełam się na jeszcze jaśniejszy blond i z wiekiem zachowuję się co raz mniej poważnie bo w większości ludzie traktują mnie nie poważnie ale nie jest mi z tym jakoś źle
Fanta, a może i 175
Pumcia, tiaaaa, ja wim ale ma się te podejrzenia

edzia 69, fryzjer i jeszcze raz fryzjer tam maja najlepsze farby
jak wyjdę z łazienki z rudym łbem [albo jakim innym] to może mnie z chaty nie wyrzucą, ale jak wrócę od fryzjera to mi drzwi przed nosem zatrzasną!!
hahahaha

Alexandra M., mam ten sam problem z tym że ja jestem dużo niższa
Teraz walnełam się na jeszcze jaśniejszy blond i z wiekiem zachowuję się co raz mniej poważnie bo w większości ludzie traktują mnie nie poważnie ale nie jest mi z tym jakoś źle

No ja nad tym specjalnie nie ubolewam, zwłaszcza w życiu prywatnym gdy, np. sędzia komisarz na zawodach podczas rundy honorowej krzyczy na mnie, że juniorzy się rundują w kaskach, luzix. W życiu zawodowym to czasami przeszkadza, zwłaszcza w negocjacjach, jak mnie za siksę biorą. Dobrze, gdy delikwent ma poczucie humoru, to jest się z czego pośmiać. Generalnie to mi to schlebia, bo zmarszczki i siwe kłaki się jakieś ma, a tu ci ktoś z tekstem: "Dowód proszę" wyjeżdża.
edzia 69, ale własnie dlaczego?
Dodam tylko że teraz za fryzjera płacę mniej niż za 2 bardzo dobre farby bo mam długie mimo wszystko włosy.
Alexandra M., ja tam na razie dopasowałam zycie i otoczenie do swojego charakteru i nie muszę się przejmować kto mnie bierze powaznie a kto nie
o ja, dziewczyny, wiem, że sa farby. I ładne, i fajne. Ale JA wiem, że owe włosiska tam są, pod spodem siwe. Za mocno mnie to nie łamie, ale przypomina, że bliżej niż dalej
Tak naprawdę to nieważne czy ma się nadwagę, czy jest się jedną wielką kością ( ) czy wystaje się ponad tłum, albo wręcz gubi w tłumie Ważne, żeby się czuć dobrze w swojej skórze i akceptować to, co ciężko zmienić Tak jak my odbieramy siebie, tak odbierają nas ludzie.

Osobiście znam dziewczynę dosyć okrąglutką, mocnej budowy - generalnie z jakąś tam nadwagą no. Ale ona tak dobrze się czuje w swoim ciele, że przykro mi to stwierdzić, ale chyba nawet ja jej do pięt nie dorastam w samoocenie Nie dość, że wyrywa samych przystojniaków to ciągle potrafi żartować z siebie i to naprawdę nieraz bardzo ostro! I ciągle powtarza to co zawarte w tytule tego tematu Więc naprawdę od tego jak my postrzegamy siebie, zależy wiele
Ja zawsze muszę tłumaczyć na zawodach, kiedy stępuję komuś konia, ze juniorem nie jestem, i kasku na łbie mieć nie muszę (a nie zakładam, bo nie uśmiecha mi się wciskanie na łeb spoconego nakrycia głowy), za to przy zakupie artykułów "od lat osiemnastu" problemów ni mo, zwłaszcza odkąd skróciłam włosy, bo wyglądam poważniej

Madzia, mądre słowa Dlatego ja staram się być zarozumiała i mniej osób mi dokucza z powodu wyglądu, bo to jak grochem o ścianę, tylko dlatego, że mi ktoś powie, że jestem za chuda, nie będę tyła
A moja samoocena to koszmar,niedawno się poprawiło ale i tak nie jest dobrze,nie podoba mi się to jak wyglądam,ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie siebie wyglądającej inaczej :/
DeJotka, teraz wszystkich dopada deprecha... a tak szczerze mówiąc to przed wakacjami jeszcze sie sobie troche podobałam, bo wciskałam tyłek w 38 teraz 38/40
Te rozmiary nie pokazują do końca rzeczywistościa,mam w szafie spodnie 42 i 36,a leżą na mnie tak samo xD
ja biore wszystko z jednej firmy wiec rozmiar powinien być ten sam
A ja właściwie nie kupuję ciuchów więc nie mam problemu xD
DeJotka, nudystka?
A na mnie wszedł rozmiar 26 jeśli chodzi o spodnie a Ci co mnie widzieli wiedzą że to niemożliwe
Tak za zwyczaj kupuje 24-25 a tu takie coś.
Fakt przytyłam ale bez przesady
Bez przesady,po prostu nie łażę po sklepach,nie widze takiej potrzeby.Jak potrzebuję jakiegoś ubrania to wchodzę do pierwszego lepszego sklepu i kupują pierwszą rzecz.która pasuje. Dłuższe zakupy to koszmar.
ja ostatnią bluzke kupowałam w czerwcu W ogóle to nienawidzę chodzić na zakupy majtki i skarpetki załatwiam w 3 min. Stanik to kwiestja 15 min. Gacie 15-20 min. bluza 5 min. buty - w kilku sklepach i włacznie z przejsciem całego miasta nie dłużej jak 2 h. kurtke ostatnio załatwiłam w 10 min
Pumcia, ja chodzę w 26, a najszczuplejsza nie jestem. Ostatnio wcisnęłam się (baa... nawet kupiłam i bardzo ja lubie) w kieckę rozmiaru 36. Zazwyczaj chodzę właśnie w górach 36/38, ale bardziej na 38, a doły to 36, a i tak nogawki zawsze za długie . Spać na brzuchu też nie mogę .

NieznanyRumaku, absolutnie nie mogę Cie zrozumieć, bo sama uwielbiam zakupy. Chodzenie po sklepach... to jest to co tygryski lubią najbardziej.

ja ostatnią bluzke kupowałam w czerwcu W ogóle to nienawidzę chodzić na zakupy majtki i skarpetki załatwiam w 3 min. Stanik to kwiestja 15 min. Gacie 15-20 min. bluza 5 min. buty - w kilku sklepach i włacznie z przejsciem całego miasta nie dłużej jak 2 h. kurtke ostatnio załatwiłam w 10 min

Ja we wrześniu bo wyjeżdżałam na tydzień i okazało się że mam pięć bluzek na krzyż xD
Butów mam dwie pary(glany i trampki,oprócz tego mam jeszcze sztyblety i szpilki,ale w tym się nie chodzi na codzień) mam sprawdzony sklep do którego zawsze przychodzę jak mi się tramki rozwalą,wiem które wziąć tak,żebym nawet nie musiała przymierzać.W zasadzie to najbardziej problematycznym zakupem jest dla mnie stanik.Nie mam duzego biustu,ale duży obwód klatki pod cyckami i musze kupwać biustniki z miseczką C :/
wszystkich bluzek (takich użytkowych) to mam niewięcej, jak 15 + 5 na ramiączkach bluz jakieś 7-8. Buty - trampkopodobne coś, botki. Kurtke mam jedną. do tego szare i granatowe rurki
Paula, ja też uwielbiam zakupy, chociaż ostatnio czytałam różne symptomy zakupocholizmu, i mam sporo...Nie potrafię kupić jednej rzeczy, nawet w warzywniaku. Wchodzę po marchewkę na sałatkę wychodzę jeszcze z jabłkami, winogronami i innymi, na które w zasadzie nie mam ochoty. Najpierw wydaję kasę potem myślę i się wstydzę - jak alkoholik, który wstydzi się, że pije. Ukrywam nowe rzeczy przed mamą, udając, że wcale nie są nowe, wydaję masę pieniędzy niewiadomonaco. Ale zakupy poprawiają mi humor jak mało co, wstyd przychodzi później więc na razie się nie martwię
Omlecik, dobry sposób na wyleczenie się to twardo na coś zbierać Ja od 2007 roku zbierałam na aparat. w 2008 kupiłam sobie taki malutki kompakt za 1000 zł od tamtego czasu zbierałam na lustrzanke no i mam
Ja nie mam problemu z zakupami bo wlaśnie kupiłam samochód wiec z 1.5 wyplaty tam wpakuje do tego koncza mi sie pasze dla koniowatych i karma dla psa ( a jedza tylko to co najlepsze) sobie kupuje rzeczy tylko wtedy jak juz MUSZE bo nie nadaja sie na wyjscie ale to i tak w jednym egzemplarzu, bo zawsze mi szkoda mam jedna bluze od (chyba ) 4 lat spodnie kupuje srednio co 2 lata bluzki dostaje od siostry bo ona nie moze czasami na mnie patrzec buty kupuje markowe wiec starczaja na dlugo bo do pracy chodze w konskich ciuchach najczesciej kupuje sztyblety bo do nich mam pecha bardzo krutko mi trzymaja, no i zawsze jak ide na zakupy to mi sie wydaje ze we wszystkim wygladam grubo jak taki maly wielorybek
ja lubie kupować . Coraz bardziej. chyba zaczynam wpadac w szpony konsumpcjonizmu
Pochwalę się, a co, kiedyś można - figurę mam najlepszą od czasów niemowlęctwa ( zaginęły fałdki, talia się nawet pojawiła, boże, jak i talia)Tylko ten wzrost . Trochę głupio brać do sklepu dowód jak chce się pivo kupić . Może ten siwy łeb nie jest taki najgorszy, bo w końcu przestaną prosić o dowod .
a poza tym zawsze mozna wykorzystac wzrost i z czarującym usmiechem prosić jakiegoś fajnego przystojniaka o zdjęcie dżemu . Tylko co z tego? Zdejmą, podadzą, a i tak gapią się na długonogie

ja ostatnią bluzke kupowałam w czerwcu W ogóle to nienawidzę chodzić na zakupy majtki i skarpetki załatwiam w 3 min. Stanik to kwiestja 15 min. Gacie 15-20 min. bluza 5 min. buty - w kilku sklepach i włacznie z przejsciem całego miasta nie dłużej jak 2 h. kurtke ostatnio załatwiłam w 10 min
U mnie to nie tak łatwo, przy moim rozmiarze- jestem pełnogabarytową kobitą z dużym cycem. Takich to producenci nie lubią, bo dużo szmaty idzie na łacha, i tak większość ciuchów ma zaniżoną numerację lub jest w moim ulubionym rozmiarze "STANDARD (Widział kto kiedy standardowych ludzi? To jak w dowcipie o ruskiej elektrycznej golarce)". Pasują na mnie albo ciuchy dla starych bab (babcine fasony) albo fajne łachy kupowane za granicą, bo tam potrafią wymyślić, że więksi ludzie też chcą odlotowo wyglądać. Staniki to koszmar przy misce E - albo nie trzymają solidnie zawartości albo ją rozlewają po bokach. Za jakiś przyzwoity trzeba zapłacić. Mimo że uwielbiam łazić po sklepach, to popadam we frustrację. Nie to żebym miała jakiś problem ze sobą, bo nie mam fobii odchudzania, by wyglądać, jak nożyczki w poprzek. Lubię swoje "pulpecikowate" kształty i za bardzo lubię dobrze zjeść.
Omlecik, mojej znajomej, mąż kontroluje stan konta dlatego kupuje sobie nowe rzeczy, chowa...po jakimś czasie wyjmuje a jak mąż pyta to mówi że "przeciez to już stare"
Ja osobiscie uwielbiam zakupy... nawet jak kaski nie mam po prostu lubie zobaczyć co nowego w sklepach, porozglądać się... na ogół i tak wychodzę z nową bluzka czy butami... .
Ja bluzek mam od groma... bluzy to z pieć, a spodni dwie pary rurek i trzy pary normalnych, jeszcze mam kilka kamizelek, trzy kurtki i butów jak bluzek.....duuuużo. Mam do nich słabosć.... bo zawsze do czegoś tam będą pasować.... czasem z butami mam tak że wiem ze nie będe ich nosić... założę ze dwa razy, a i tak musze je kupic bo mi się podobaja
A ja mam tyle ciuchów że mi się do szafek nie mieszczą i na razie połowa leży przewieszona przez stojak do siodła a siodło jeździ w bagażniku
Pewnie zrobie porządek przed świętami dopiero

Nie mam duzego biustu,ale duży obwód klatki pod cyckami i musze kupwać biustniki z miseczką C :/ Ja ma odwrotnie. Bardzo ciężko kupić 70D w miarę tanio. Niewygodne te "zderzaki" są .
Omlecik, Ty zakupoholiczko! Osobiście uwielbiam wręcz zakupy. Tylko ciągle kaski brak...


czasem z butami mam tak że wiem ze nie będe ich nosić... założę ze dwa razy, a i tak musze je kupic bo mi się podobaja
Też mi się zdarza, np. śliczne sandały na wysokim drewnianym obcasie - ciągle leżą nieużywane. Lato się skończyło, więc w najbliższym czasie ich nie założę Porą letnią nabywam straszne ilości balerinek oraz koszul, po prostu ostatnio oszalałam na punkcie koszul - stylizowane na męskie, kobiece z żabotami, stójkami, kokardami

Trzymam kciuki, ale nie przesadź z tym odchudzaniem
Ja nawet lubię zakupy Najbardziej kocham kupować buty 2h spędzone w sklepie przy zakupie kozaków
a ja jestem zdeklarowaną zakupoholiczką, chociaż już jest lepiej niż kiedyś, kiedy nie było tygodnia, BA! dnia, bez zakupów! teraz, oczywiście, mam rzeczy, które kupuje i ich nie noszę, ale i tak zachowuję pewien umiar ;d
paula;), ale ja nie mam strychu a kącik w piwnico pralni jest już załadowany
A ja musze kupić buty,dzisiaj przypadkiem kiedy popatrzyłam na swoje buty zobaczyłam skarpetke przez dziurę w wierzchu buta xD

mam rzeczy, które kupuje i ich nie noszę
eee.. to ja tak nigdy nie mam, ledwo kupię już się wbijam..
Świetnie się Was czyta, piszcie dalej.. włączę się w dyskusję później,, chwilowo mam odmienny stan świadomości przez chłopa, muszę odpocząć, bo padnę..
Alexandra współczuję. W polsce jest bardzo cieżko o takie ciuchy. W USA to standard
Kupiłam nowy pasek . A miałam tylko bułki i jogurt kupić ...
A ja jutro idę po kurtkę.
I jestem przerażona,bo będę musiała wydać 180 zł na buty
paula;), fajne masz spożywcze, że możesz sobie kupić za jednym razem i bułki i pasek
paula;), jak zawędrowałaś od spożywczego na ciuchy?
ja KOCHAM kupować ! nic mi takiej radości nie sprawia jak wydawanie kasy najczęściej na markowe ciuchy ! < 33 mam fioła na punkcie butów. moja mam śmieje się, że ona przez całe swoje życie nie miała tyle butów ile ja mam kozaczków na tą zimę xd a co ja mam poradzić, że nie lubie za często pokazywać się w tych samych butów.
ostatnio tata uszczęśliwił mnie jak nie wiem : D wie co lubi jego córeczka xd Przywiózł mi dwa polarki, koszulę i bluzę Bench'a (która była tak droga, że nawet nie chciał mi powiedzieć) z niemiec
ja tam uwielbiam markowe ciuchy jak je wyrwę za grosze w secondhandzie...
edzia 69, oj tak, nie ma jak polowanie. Kupienie czegoś w firmowym sklepie tak nie rusza jak kupienie na ciuchach . w firmowym to kazdy może, jak ma kasę , a upolować... sama frajda
miesiąc temu kupiłam torebkę burberry . Lalala
a potem mam szafę, z której wypadaja zamki, bo się nie domyka.

teraz czeka mnie zakup konieczny - ciuchy do koni na zimę.

oj tak, nie ma jak polowanie
upolowałam dla swojego chłopa koszulę do garniaka Ralfa Laurena.
Znalazłam taka samą na firmowej stronie za 145 dolców!!!

Alexandra współczuję. W polsce jest bardzo cieżko o takie ciuchy. W USA to standard
Nie trzeba do USA lecieć, wystarczy zajrzeć do sąsiadów, w Hitlerii baby to szafy z przystawką. Ja tam się czuję miss filigran. A jaki wybór w sklepach! Mój drugi sposób, to polowanko w second-handach. Jakie perełki można wygrzebać!
Alexandra M., a jakie fajne bryczesy można znaleźć no i sztyblety, rajtroki, kaski ja mam wiekszośc konskich rzeczy z takich sklepów
herma, niestety, ale z zakupami naprawdę miałam problem
kupiłam w zeszłym roku przepiękną sukienkę bombkę w panterkę (czerwoną) w zarze, miałam ją na sobie raz! lubię na nią patrzeć, ale wolałabym jednak kupić coś innego, więc sprzedaję, za połowę ceny. co jakiś czas w ogóle nachodzi mnie ochota na zmianę garderoby i robię wyprzedaże

wyrwę za grosze w secondhandzie
otóż to ... kiedyś przywoziłam takowe z Włoch.. teraz mam raj naprzeciw mojego sądu.. otworzyli w tym tygodniu taki lepszejszy seconhando-butik ( ma tam ciuchy nowe i używane), jeszcze nie nabuszowłam się w nim za bardzo ale już mi wpadła w łapy bluzka od armaniego i torebka River Island, poza tym ciuchy Mexx itp. babka dopiero się rozkręca więc spoko.. zapewne nie jedno moje polowanie będzie udane.
NieznanyRumak, Omlecik- odwiedziłam jakże popularną "Biedronkę" i w tych sezonowych promocjach znalazłam ładny pasek materiałowy. Taka perełka .
paula;),
a ja ostatnio w Biedronce wyszperałam bardzo ładą apaszkę

Nogi zawsze były za krótkie ale przynajmniej nie krzywe

A już wiem, włosy to mój odwieczny problem - ich gęstość
ja tez już sie do moich nóg w sumie przyzwyczaiłam, bo kiedyś mnie irytowała każda wizyta w sklepie po spodnie. a teraz to mi to lotto

choć jakbym mogła jedną rzecz zmienić to chyba tez postawiłabym na włosy. bo jak jest wilgotno to mam siano, muszę ciągle je układać, a że mam ich duzo to zazwyczaj sobie z układaniem nie radzę


oryginalnych ubraniach się nie znam
tu nie ma nic do znania, to się ma we krwi
ja markowe też lubię, nawet nie ze względu na poznańskie "jest metka - jest podnietka", ale mam swoje ulubione sklepy, w których ubrania mi się podobają i są dobrej jakości. póki mnie stać, to kupuję!
sb., mam te same powody i może jestem monotematyczna ale uwielbiam pewne ubrania i muszą być dobrej jakości bez jakości i jeśli jest nawet z markową metką w życiu nie kupie...
ciuchy kupuje się pod styl nie pod metkę, chyba, że jest się fanem danej marki. Ciuchmania to ma być przede wszystkim dobra zabawa, która sprawia frajdę noszącemu i cieszy oko publiki ..
mama mi dzisiaj sprawiła prawie nowe łyzwy - hokejówki za 35 zł uwielbiam ciucholandy

w których ubrania mi się podobają i są dobrej jakości. póki mnie stać, to kupuję!
Też mam ulubione sklepy, oraz takie, do których nie wchodzę. Nie lubię takich tworów jak House, Crop czy New Yorker, ale ostatnio wypatrzyłam na wystawie w NY piękną sukienką, i ją nabyłam, ale poza takimi wypadkami omijam z daleka, bo jakoś źle mi się kojarzą. Ostatnio też zraziłam się do Promodu, ciuchy bardzo mi się podobają, zdecydowanie w moim stylu, buty można wypatrzyć szałowe, ale jakoś niezbyt trwałe to wszystko - chyba, że to ja jestem jakimś niszczycielem straszliwym, z drugiej strony rzeczy Zary jakoś się trzymają więc może nie we mnie problem tkwi. Ogólnie rzecz biorąc wolę wydać więcej na coś markowego, czyli dobrego jakościowo, niż mniej na kilka rzeczy, które zaraz wywalę. Chociaż ubolewam, że na szpilki Prady mnie nie stać

wolę wydać więcej na coś markowego, czyli dobrego jakościowo, niż mniej na kilka rzeczy, które zaraz wywalę.
u mnie dobór ciuchów zależy od fazy, czyli tego na co mam akurat ochotę, lub czegoś co mnie zainspirowało w danej chwili i w tym duchu kompletuję garderobę, metka-sklep nie ma dla mnie większego znaczenia. Po prostu poluję na kolejne elementy, pasujące do poskładania wizerunku, który sobie wydumałam. Dawniej miałam więcej czasu i szyłam sama, teraz juz nie te czasy ..
jutro ide kupić kurtke na moje tłuste cielsko xD
NieznanyRumak, nic nie kupisz bo na to Twoje 'tłuste cielsko' to tyle materiału pewnie nie było
A ja nie mam ani czasu ani pieniędzy na zakupy więc niedługo będą chodzić w dziurawych majtach lub jak to Nadia by powiedziała makaje
kermit, zawsze można wylansować dziurawe majty i wtedy inni będą się o nie zabijali

będą chodzić w dziurawych majtach
a co się przejmujesz.. zawsze też możesz chodzić bez. Bardzo komfortowo. Wiem coś o tym...
Taaa,jak byłam młodsza i troche bardziej naiwna to posłuchałam rady znajomej,która twierdziła,że najlepiej się jeździ jak do brzyczesów nie ubierze się majtek...
Do końca życia jej tego nie zapomnę...no i sobie,że byłam tak głupia i posłuchałam...

Taaa,jak byłam młodsza i troche bardziej naiwna to posłuchałam rady znajomej,która twierdziła,że najlepiej się jeździ jak do brzyczesów nie ubierze się majtek...
Do końca życia jej tego nie zapomnę...no i sobie,że byłam tak głupia i posłuchałam...


Ojojoj.
Bardzo przykre ale jednocześnie śmiać mi się chce
DeJotka, i do tego skórzany lej miodzio
haha no pięknie ! ja znowu nienawidze jezdzic w stringach zawsze tylek obierają. Ale zwykłe majtki znowu wchodzą do tyłka i tez nie wygodnie hehe macie jakies metody na to?

najlepiej się jeździ jak do brzyczesów nie ubierze się majtek
paranoja ...
ale chodzenie bez polecam

herma, no to jutro jade po bokserki !
aniołek24, super... ja ostatnio kupiłam sobie w H&M, Kappahl i w Oysho b. jestem z nich zadowolona, dużo bawełny, fajna kolorystyka, a przede wszystkim mega wygodne - druga skóra i nigdzię się nie wpijają, nie ciągną i nie zwijają
He he.. a mnie właśnie mój ojczulek uświadomił, że moja starsza siostra stryjeczna zafundowała sobie operację plastyczną. Długo jej nie widziałam, dopiero teraz ostatnio ją spotkałam i stwierdziłam, że jakoś lepiej wygląda, ale nie podejrzewałam, że to efekt operacji ... dopiero po dłuższym zastanowieniu doszłam do tego, że faktycznie zrobiła sobie nos i zmarszczki - wygląda super .. zaraz zadzwoniłam do mojej najlepszej z najlepszych przyjaciółek, że ja też tak chcę..
herma, no to w nastepnym tyg jade do h&m
kurcze.. a zadnych sladow po operacji nie miala? to jest niemozliwe jak ta technika idzie do przodu
aniołek24, qurcze nic, a z bliska ją miałam bośmy sobie całuski dawały, ale nos ma zrobiony fenomenalnie, zmarchy (jeśli to botox) to będzie musiała odnawiać, ale zrobiona jest super... wprawdzie moja najlepsza z najlepszych przyjaciółek stwierdziła, że sztuczne poprawianie natury o ile nie zachodzi konieczność typu wypadek to nonsens. Ona sobie nic nie poprawia, mąż ją kocha, brat też, tudzież dzieci i reszta rodziny, a piękna jest tak jak powinna być 47 latka i ceni swoje zmarszczki.. Zadała mi równiez pytanie czy gdybym miała wybierać między udaną operacją plast. a kolejną randką z jej bratem to co bym wybrała ? Zostaję więc w klubie "nie - do- poprawienia"..
no i racja myśle ze naturalne piękno jest najpiękniejsze a faceci powinni nas kochać za to jakie jestesmy, nawet jeśli mamy całą spuchnięta twarz, czy tez cos w tym stylu
madziadur, oj tak nic nie wcisne po kurtke jednak ide w przyszłym tygodniu
aniołek24,
ale mi się ssanie włączyło :/ pochłaniam wszystko co na mojej drodze i ciągle jestem głodna. na wadze jest tak jak było, a nawet spada ale w okolicach pasa zaczyna mi się robić galaretowata oponka jakieś dziwne zjawisko, bo strasznie dużo jem czego rezultaty widać na bokach (bo mi zawsze tłuszczyk w boczki idzie), a ważę tyle co na wakacjach, a nawet mniej mimo że już zaczynam się le czuć z moim przybytkiem.
zarzarrosa, jak dla mnie to jedno rozwiązanie - masa miesniowa spada, tłuszczowa rosnie (tłuszcz jest lżejszy od mieśni)
wiem że jest lżejszy ale ja nie miałam jakiś specjalnych mięśni z dwa miesiące temu. ciągle taki sam flaczek już próbuje ograniczać jedzenie ale mi nie wychodzi. chce tez słodycze ograniczyć ale nie mogę się powstrzymać :/ a wolę silną mam bo nie jem mięsa i przez 10 lat sie powstrzymywałam, a ze słodyczami mi nie wychodzi szczególnie że u mnie w domu zawsze jest "coś słodkiego"
Najgorzej jak się ma dużo jednego i drugiego,to juz masakra - przykład - moje uda :/
A co do tej niefortunnej jazdy to przez pewien czas nie mogłam normalnie funkcjonować nie wspominając o jeździe,a na moje ukochane bryczesy z pełnym skrzanym lejem długo nie mogłam patrzeć...
ja chciałabym żeby mi szło w uda jak tyje i w łydki bo mam takie dwa szturchańce w miejscu gdzie inni mają nogi, że nie mogę nigdy dostać na siebie kozaków z przylegająca cholewką. w biodrach też raczej mi się nie odkłada tylko w okolicach pasa po bokach mam składnicę dobrobytu i żeberka mi obrastają tłuszczykiem. połączyć to z moją i tak chłopięcą figura to wygląda to średnio. ale pocieszam się że po zimie zawsze przychodzi wiosna i zawsze mi wtedy ubywa
Ja zawsze staram się jak najmniej przytyć zima bo latem zawsze sporo zrzucam,w ten sposób może kiedyś dojdę do upragnionej wagi xD
zarzarrosa, a ja centymetrów mam coraz mniej, a kilogramów coraz więcej.
paula;), tylko pozazdrościć. robi się z Ciebie drugi Pudzian

ja chyba zacznę biegać
zarzarrosa, DeJotka,
ja ostatnio walczę i to ostro z flaczkami-tłuszczykami.. dałam se siana z niejedzeniem słodyczy, ale je dość mocno ograniczyłam. Włączyłam obowiązek ćwiczeń do codziennego grafiku i staram się upchnąć to co nieciekawie się rozlewa pod skóra w miejscach nieodpowiednich. Do tego wspomagacz kosmetyczny do ujędrniania ciała (ostatnio chwalę sobie Sorayę) i mam nadzieję wszystko wróci do normy ..
zarzarrosa, nie ma czego zazdrościć. Widzę, że jestem szczuplejsza i w ogóle w miarę smukła, a waga rośnie... masakra
Dopóki tego nie widac to jest dobrze,gorzej jeżeli tracisz na wadze a wygląd się nie zmienia,ja straciłam latem 8 kg,a nie widzę żadnej różnicy między tym co było,a co jest.
ja bez słodkiegonie wyżyje

jak jestem w domu cały dzień (np. w niedziele) to zjem sobie śniadanie koło 9.30, o 11 obiad ze wczoraj, o 13 normalny obiad, 15 powtórka obiadu potem zapychamm się tym co znajde i koło 22 ide spac

w soboty gdy było ciepło potrafiłam zjeśc śniadanie o 7.30 i wróci ze stajni o 22 - wtedy coś zjeśc i spac
Ja w ciągu dnia przekąsam i jem często lecz w niewlekich ilościach.Do 18.później nić.Tylko napoje Czasami z iększą ilością procentów czasami mniejszą.I od lat trzymam zdrowa wagę.

ja bez słodkiegonie wyżyje a ja nie, ale jem w miarę z umiarem. Tylko ten czekoladohilizm

Normalnie to jem śniadanko w domu o 6.40 (płatki śniadaniowe lub 2 kanapki, 3 średnie naleśniki, czy co tam jest przygotowane), później w szkole od 8.40 do 15.20 mniej więcej co godzinę zjem "drugie śniadanie" (ok. 3 kanapek, jabłko, słodką bułkę albo pączka). Zazwyczaj po powrocie ze szkoły obiad (jednodaniowy, ale pyszny i sycący), chyba, że muszę coś przy koniu zrobić. Mniej więcej przed 18. jem słodkości. Później po 19. kolację właściwą jadam, chociaż nie zawsze, bo czasami po prostu zapominam o tym. Jestem bardzo aktywna fizycznie i z figurą problemów nie mam. Ostatnio nawet widzę, że wyszczuplałam, bo wchodzę w kiedyś przymałe ciuszki. Tylko ta rosnąca waga...
ja jem wszystko co podpadnie mi pod rekę kiedy mam ochote xD
Tylko coś ostatnio sniadanka późno..bo ok 8-9 rano (już w stajni) a potem przerwa co godzine-dwie na jakieś papu (nie koniecznie mało) Ok 17 coś większego, a poźniej słodycze. Około 20 kolacja,często poźniej coś jeszcze przekąsze,chyba,że zapomne...
A przy 158 cm , 47 kg w porywach do 49 Tylko brzuszek rośnie ...
JA KOCHAM JEDZENIE
heh ciezko określić mi kiedy byłam najgrubsza
moze tak od dawniejszych
tak wygladałam jakies hmmm 4 lata temu:


pozniej ( po trwałej ) wersja z grzywka


odrosły ... : ) ( lekkie fale xD )


sprzed .. hmmm troche ponad roku


i najnowsze xD Z wieczoru z kolezankami

teraz zastanawiam się nad jakimś kolorkiem na włosy,macie jakiś pomysł? Chyba zostane przy ciemnych,teraz mam jasniejszy braz

Jak widać chudzielec zawsze był ze mnie

JA KOCHAM JEDZENIE to się tyczy chyba wszystkich (prócz anorektyczek)
olka-heniek, ciemne .. w ciemnych najładniej
Jedzenie ? Hmmmm... rano kawa z mlekiem (duuużo mleka) plus drożdżówka z makiem lub budyniem, o 11 dwie grahamki, serek lub sałatka plus jogurt z otrębami, suszonymi owocami, owsem, kukurydzą czy co mi tam wpadnie w łapki, potem dziura jedzeniowa - po pracy jadę do stajni więc w domu jestem ok 18-19 wtedy obiadokolacja czasem w pracy lub w domu do drugiej kawy po obiadokolacji kinder bueno, owoce , ok 20 -21 parę razy w tygodniu udaję baletnicę ..
herma, za dużo to ty nie jesz
a ja z jedzenia to tak: rano ok. 6:50 dwie kanapki z herbatką bez cukru, w szkole 10:35 bułeczka z żółtym serem koło 12-13 (zależy jak lekcję kończę) jabłuszko albo inny owoc. Później koło 17 lekki obiadek i koniec. Nie lubię się przejadać. Słodyczy zero chociaż czekoladę uwielbiam ale no niestety sukienkę kupiłam i muszę trzymać linię żeby nie przytyć bo się w nią nie zmieszczę. A zapomniałam dodać, że codziennie po przebudzeniu rozciągam się i robię 50 brzuszków. Później wieczorem kolejne 50. No i jak pogoda dopisuję to jeszcze prawie codziennie u koni siedzę

za dużo to ty nie jesz
staram sie nie przeginać w żadną stronę
M@rtynk@, brzuszki dobra rzecz - jak miło gdzy ktos się jeszcze męczy.. ja właśnie za małe pół godzinki znikam ..
Dzisiaj gotowe wyniki padań pokazały że mam za dużo cholesterolu
Rano kawa z mlekiem, o 9 w pracy kawa z mlekiem a raczej mleko z kawą i słodka bułka na rozruch 2 godzinki później dwie grahamki z czym popadnie o 13 pierogi albo co kolwiek szef przygotuje np jajeczniczke i o 17:10 wpadam do domu na obiad teraz jest 19 i zjadłam kolacje rano jajeczniczki nie było to zrobiłam sobie teraz wieczorkiem Po za tym jadam czekolade nałogowo i ciastka kruche z cukrem albo jakies z marmoladą i bardzo lubie płatki czekoladowe a i po obiedzie w pracy musi być kawa tzn mleko z kawą
mleko z kawą fuj!!!

ogólnie mleko fujj!!
kermit, pij mleko bedziesz wielka .. A nie zaraz tam fuj .. Rozumiesz Olimpiada - te klocki.. bierz przykład z tych co mleko piją.
FUJJJJJJJJJJJJ!!!!!!!!!
a ja kermita rozumiem. z mleka pobieramy tylko cukier, którego i tak już mamy pod dostatkiem. Wapń wchłania się przez jelita ale tylko w niewielkich ilościach więc mały z tego pożytek a laktozy nasz organizm nie toleruje, więc jeżeli mleko to tylko dla celów smakowych.

kawa tzn mleko z kawą o taaak

JA KOCHAM JEDZENIE ja niestety ostatnio też

ja sobie w sobotę zmieniłam fryza obcięłam sobie grzywkę i znacznie przykróciłam
U mnie jadłospis jest zależny od tego, czy to dzień koński czy zajęciowy
Śniadanie to tylko czarna kawa - bez cukru, i papierosek, żeby trochę głębiej pooddychać Koło 14, 15 zjadam coś w domu, po zajęciach, albo kanapkę, albo płatki, serek wiejski lub tosty-obiad tylko jak mi się zachce zrobić, na kolacje to już raczej tylko wiejski serek. Niestety uwielbiam słodyczę, więc jak mam okazje to kupuję sobie Snicersa a wieczorem do filmu jakieś chipsy Jak koński dzień, to śniadanie wygląda bez zmian, ale pierwszy posiłek zdarza mi się jeść dopiero na kolację
zarzarrosa, to może pochwal się

dla celów smakowych
alllle wykład, myślałby kto.. że dla innych celów.. ale pić trzeba dla wielkości - rozumiesz podbudowa psychiczna.

widzę słodycze to kwiczę.. nie przyznawaj sie co robisz na widok słodkiego

Babaeczki z pudełka sobie upiekłam Świetnie smakują, jak na ostatnie 10 min pieczenia położy sie na czubku każdej babeczki kostke białej czekolady Jak dacie taką syfską np. z kauflanda to ona sie rozpłynie; najlepszy jest wedel albo milka bo one trzymają kształt.
a ja teraz mam dobrze bo siostra poszla do technikum gastronomicznego i co rusz przynosi COS dobrego do zjedzenia...mniam...takie pysznosci...palce lizac..a potem sie spodnie na miom dupsku nie mieszcza...
Ja się właśnie zajada bigosikiem roboty mojej mamy
Kawe przegryzam ciastem jogurtowym

Babaeczki z pudełka sobie upiekłam
kooocham

Śniadań we właściwym tego słowa rozmieniu prawie nie jadam,bo rano każda minuta snu jest dla mnie cenna,na którejś przerwie drożdżówka i kawa z mlekiem,jeszcze w szkole jakieś ciastko,obiad i wieczorem zazwyczaj jakaś kanapka.
Najdziwniejsze odżywianie mam w lecie,kiedy od rana do wieczora siedzę w stajni.Rano wychodzę śpiesząc się więc śniadania nie jadam,około południa coś w rodzaju obiadu,zazwyczaj jakiś kolet,gołąbki czy ryba,do powrotu do domu wieczorem nic,a wieczorem jestem już tak zmęczona,że nie che mi się jeść.
Ja właśnie też wróciłam z sklepu i będę jeść piernika
kermit, i Ty mi tu z piernikiem.. jak ja już po kawie?
A teraz wcinam sernik

wcinam sernik jeszcze lepiej .. no tak przy takiej pogodzie trzeba się jakoś pozytywnie doładować
Piernik do bani, przechodzę na kabanosy
herma, a kto nie kocha?
Ten temat powoli staje się tematem kulinarnym
chyba będzie kolejny dział Jak, gdzie, kiedy i co...? oczywiście jemy

ja się zapycham słodkim od rana

staje się tematem kulinarnym
no bo jakoś do tego "kochanego ciałka" trzeba dojść..

póki co oklapłam..

to nie za fajnie masz...

nie za fajnie masz
muszę poszukać dopalaczy na dobry humor, a na dobry humor najlepszy jest ruch
herma, najlepszy to jest teren z dużą ilością galopu albo skoczyć sobie parkur

z dużą ilością galopu
taaak Rumaczku - jak najbardziej masz rację, tylko warunki outdoorowe nie te ..ale ubiore zaraz różowe baletki, rózowe body i powyginam śmiało ciało przed lustrem ..
herma, faktycznie... Zapomniałam jakie sa teraz warunki Ale zawsze, jak ktoś ma duzą hale mozna pogalopować i skakać