ďťż

Opuchlizna tylnych nóg w stawach pęcinowych

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Klaczy po nocy stania w boksie puchną nogi w stawach pęcinowych tylnych nóg.
Klacz jest młoda, ma 6 lat. Po krótkim ruchu na pastwisku lub pod siodłem opuchlizna znika - klacz nie kuleje, miejsce opuchlizny nie grzeje.
Prawdopodobnie są to sprawy krążeniowe.
Czy należy coś z tym robić, czy zapewnić jej jedynie jak najwięcej ruchu w miarę możliwości? a może smarować czymś nogi?
Dodam jeszcze, że klacz miała roczną przerwę w chodzeniu pod siodłem, ale od dwóch miesięcy z powrotem jest użytkowana do lekkiej rekreacji.
Poprzedni właściciele nie zwrócili uwagi na ten problem, więc nie wiem czy miał on miejsce wcześniej czy nie.


ochladzaj wodą ,dobrze smarowac zelami chłodzącymi na noc
najlepiej zeby wet zerknął
Po co chłodzić, skoro opuchlizna nie grzeje, nie boli, klacz nie kuleje...? co najwyżej zakładać owijki na noc...
Chłodzące żele pomagają w regeneracji tkanek.
Dlatego.


Wiem, że pomaga, ale tu nie ma tkanek do regeneracji bo nie zostały uszkodzone, miejsce nie grzeje,nie nastąpił uraz żeby chłodzić... jest to raczej kwestia krążenia a nie odbudowy zniszczonych tkanek... a na poprawę krążenia to raczej się grzeje niż chłodzi...
Więc najlepiej wezwać weterynarza. On postawi konkretną diagnozę i powie jak to leczyć
Chyba na tym się skończy, i tak ma być w stajni
polecam magnetyczne owijki stajenne firmy veredus. Na taką krązeniową opuchlizne są bezkonkurencyjne.
A mnie mówili, że na takie sprawy co pewnie zwą się opojami (poprawcie, jeśli źle mówię) to najpierw chłodzić, a później grzać. W sensie, po jeździe chłodzić, chwilkę odczekać i zacząć grzać (nie jakoś mocno - bez kocyków, folii i owijek, wystarczy jakaś delikatna wcierka) i na noc owijki lub ocieplacze stajenne...
Nie są to opoje, był wet, pobrał materiał do badań, wypytał... za jakiś czas będzie wiadomo, ma pewne sugestie ale zamykają się w kwestii żywieniowej - zobaczymy co pokażą wyniki ale ogólnie nic złego to nie jest
Ciekawe jaki będzie wynik tych badań Oby nic poważnego. A duża jest ta opuchlizna?
Stawy pęcinowe są trochę podpuchnięte, na pewno nic poważnego bo wet od razu by powiedział, jest bardzo dobrym specjalistą od nóg i w ogóle sobie go bardzo chwalę... no oprócz cen

mnie mówili, że na takie sprawy co pewnie zwą się opojami (poprawcie, jeśli źle mówię) to najpierw chłodzić, a później grzać.

opoi sie nie grzeje ... tylko chłodzi, chłodzi, chłodzi...
A ja właśnie słyszałam, że najpierw chłodzimy, a później grzejemy (na zmianę), żeby poprawić krążenie w dolnych partiach kończyn... Z doświadczenia nie wiem, bo mój zwierz tego nie ma, dlatego pytam
Kasia D, przy innych kontuzjach tak, ale nie przy opojach..
Moj kon ma opoje i tak jak Kasia D mowi. po jezdzie na zimno, na noc na cieplo. Jak nie rozgrzeje na noc, albo kon pochodzi mnie niz normalnie to nogi sa bardziej spuchniete rano..
Ale Wy jesteście uparci hehe to nie opoje, no i wszystko się wyjaśniło na szczęście - dziś nóżki po dwóch dniach w boksie śliczne bez opuchlizny, okazało się, że źle znosi pszenicę jako dodatek do karmy - pszenica została wyeliminowana i nóżki jak ta lala się zrobiły
Dobrze, że napisałaś co to jest, bo im później tym ciemniejsze diagnozy...
Hannah U mnie tak w stajni praktykują na opoje, że po jeździe zimno, a na noc ciepło... Ja sama nie wiem, bo mój zwierz tego nie ma
Nie wiem.. ja sie u koni nie spotkałam, ale z wykładów hodowli koni wiem, że chłodzić chłodzić chłodzić.. nic nie było o grzaniu.. :/
Co do opuchniętych nóg - my także mamy klaczkę, której b. szybko puchną tylne nogi, właśnie w okolicach pęcin. Myślę jednak, że przyczyną jest to, jak w przeszłości się z nią obchodzono. Jest matką Wezyra Czempion roczniaków "I Międzynarodowego czempionatu koni trakeńskich", wiceczempion dwulatków "II Międzynarodowego czempionatu koni trakeńskich". Jedyny ogier hodowli polskiej zakwalifikowany przez Trakheners International jako ogier zarodowy. Ale to inna historia. Wygrana niedługo po jego narodzinach trafiła do jakiegoś człowieka, który nie bardzo wiedział jak się nią zająć. Wcześniej miała zapewne stałą i dobrą opiekę, odpowiednie pożywienie itd, a trafiła do pana, który wypuścił ją na pastwisko i podejrzewamy, że nie zadawał jej nawet owsa. Potem sprzedał ją i trafiła do Nas. Bardzo chuda, z okropnie wypchanym brzuchem. Bardzo stopniowo przyzwyczajaliśmy ją do nowych zasad żywieniowych. Konie codziennie wychodzą na cały dzień na padok, mimo to po nocy ma spuchnięte pęciny. Teraz zaczęliśmy z Nią pracę na lonży i pod siodłem i wydaje mi się, że jest coraz lepiej. Już nie wspominając o jej wyglądzie, w porównaniu do października wygląda cudownie.

Wydaje mi się, że opuchlizna jest spowodowana tym głębokim dysonansem w żywieniu, jak myślicie? Zastanawiam się, czy z czasem to przejdzie...

który wypuścił ją na pastwisko i podejrzewamy, że nie zadawał jej nawet owsa.

a pracowała u niego?
Raczej nie. Klacz ma 9 lat i przyuczamy ją pod siodło. Ciężka sprawa, ale wierzymy, że się uda. Jest to jednak koń trakeński, który nawet bez pracy potrzebuje owsa czy innej paszy treściwej by się odpowiednio rozwijać. Z resztą wcześniej była w dobrej stadninie więc myślę, że na Niej jeździli. Jak wrócę ze szkoły mogę wstawić zdjęcia jak wyglądała gdy przyjechała i jak powoli wraca do siebie teraz.

. Jest to jednak koń trakeński, który nawet bez pracy potrzebuje owsa czy innej paszy treściwej by się odpowiednio rozwijać.
Znam wiele folblutów zyjących tylko trawą - w rewelacyjnej kondycji. Koń nie pracujący nie potrzebuje paszy treściwej - o ile ma do dyspozycji dobrej jakości pastwisko.
Pastwisk dobrej jakości brak, a że blondynka używana jest terenowo dość intensywnie, to przy samym sianku i lichej zielonce nie miałaby sił do takich szaleństw ale cieszę się, że problem się wyjaśnił.
Poza tym, jak do mnie przyszła, była za chuda (stała właśnie na zielonce, sianie i odrobince owsa, jako że nie pracowała) - teraz dostaje więcej i już nie jest tak chuda, aczkolwiek można by się spodziewać, że tak duży i temperamentny koń pełen energii powinien dostawać więcej - dostaje optymalną dla niej dawkę, tak żeby była w formie ...ale pszenica odstawiona
Cobrinha, ja i Gaga, odpowiadamy Atei,

Kto powiedział, że ona nic nie robi?
Cobrinha,

a pracowała u niego?

Już rozumiem... choc nie do końca sprawdza się to przy wszystkich koniach...
klacz, jak prawie nie dostawała owsa u poprzednich właścicieli, była za chuda, mimo że siana miała pod dostatkiem, zielonki też.
Jest też klaczą dość nerwową i ruchliwą więc ma sama z siebie większe zapotrzebowanie na jedzenie bo inaczej chudnie.

I nasuwa się mi druga myśl po spostrzeżeniach ze stajni gdzie trzymam klacz.
Wiem, że wiele osób się ze mną nie zgodzi (sama też kiedyś bym krzywo na to patrzyła), ale jednak jestem za dawaniem koniowi owsa, również nie pracującemu (oczywiście z głową i obserwując zwierzę); nie mam na myśli ras prymitywnych.
Nie mówię tu o dużej ilości, (zapotrzebowaniu jakie ma koń ciężko pracujący).
Nasze konie, nie zależnie od tego czy pracują (sporadycznie lekko) czy nie, dostają stałą dawkę paszy o stałych porach.
Dzięki temu można uniknąć niespodzianek "trawiennych".
Wiadomo, że gdyby miały pracować ostrzej, to dawka byłaby inna, ale nie pracując, lub robiąc to sporadycznie, u nas ta metoda się sprawdza, i na prawdę problemów z kolkami nie mamy. Najważniejsze, to obserwować zwierza...
Mój drugi malec, mimo, że jak na razie się w zasadzie obija, też dostaje owies bo młody i trudno 2latkowi, który ciągle się rozwija obciąć owies.

No chyba, że na tym pastwisku "okropnego człowieka, który nie dawał koniowi nawet owsa" nie rosło nic ...

Uwielbiam takie złośliwe sarkazmy. Ach, i nie wstawiaj tam cudzysłowia, bo nigdy nie powiedziałam, że ten człowiek jest okropny. Przykro mi coś takiego czytać.
Powiedz mi w takim razie dlaczego klacz tak okropnie wyglądała? Nie wiem co było na tym pastwisku, ale paszę objętościową na pewno dostawała bo brzuch miała okropnie nabrzmiały. Mimo to była bardzo chuda. I proszę o brak złośliwości bo się odechciewa o radę pytać, na każdym forum ludzie lubią być tak samo złośliwi, zamiast dobre rady dawać.
Foty:

Zdjęcie kilka tygodni po tym, jak do nas przyszła, chyba w październiku


zdjęcie z maja

Ja generalnie zgadzam się co do owsa z Cobrinhą, zależy to, oczywiście, jak już wspomniała, od rasy i indywidualnych zapotrzebowań konia. Z resztą myślę, że u Wygranej te nagłe zmiany żywieniowe wywołały burzę, jeśli chodzi o trawienie. Dlatego puchną jej pęciny.
Koń nie do poznania, aż miło popatrzeć

Nie wiem co było na tym pastwisku, ale paszę objętościową na pewno dostawała bo brzuch miała okropnie nabrzmiały. Mimo to była bardzo chuda.

A widziałaś kiedyś foty dzieci z Etiopii, też tak maja. Wielkie brzuchy, a reszta szkielet, chyba jednak nie z przejedzenia.

A widziałaś kiedyś foty dzieci z Etiopii, też tak maja. Wielkie brzuchy, a reszta szkielet, chyba jednak nie z przejedzenia.

Tak, wiem.
Wątpię jednak, żeby była głodzona, po prostu nie miała rozwiniętej ani tkanki tłuszczowej, ani mięśniowej przez brak odpowiedniej pracy ( a przecież to koń w kwiecie wieku! ) i brak owsa

Cabrinha, dziękuję, miło słyszeć

Wątpię jednak, żeby była głodzona, po prostu nie miała rozwiniętej ani tkanki tłuszczowej, ani mięśniowej przez brak odpowiedniej pracy ( a przecież to koń w kwiecie wieku! ) i brak owsa
ja mysle ze to przedewszystkim o to pierwsze chodzi... ja tam konia zachudzonego nie widze, a co najwyzej bez rozwinietych odpowiednich miesni i w zimowej sierści..
owies nie tuczy konia... ine zborza owszem ale nie owies.. za to daje duzo energi, co u nie pracujacego konia moze byc niebezpieczne..
owszem mozna podawac niewielkie ilosci, ale nie przesadzajmy, ze niepracujacy kon bez owsa nie przezyje..

A co teraz jej podajecie do jedzenia?
Mam podobny problem do opisywanych w poście dlatego odświeżam temat, bo sama nie wiem jak sobie poradzić i jaką diagnozę postawić

Jakieś 2 msce temu kupiłam 8 letnią kobyłę. Zauważyłam wtedy, że puchnie jej staw pęcinowy tylnej nogi. Właściciele stwierdzili, że "ona tak od zawsze ma". Nie przejmowałam się tą nogą zbytnio gdyż nie kulała, a jak pochodziła, to opuchlizna znikała. Jakiś czas temu dowiedziałam się, że podobno "kiedyś dawno" kopnął ją koń w tą nogę i od tego czasu puchnie. Ale znowu kilka dni temu dowiedziałam się, że kobyła kiedyś chorowała z powodu tylnych nóg :/ Nie potrafię się dowiedzieć na co, a z byłymi właścicielami nie można się dogadać :/ Mój problem jest taki, że zauważyłam dzisiaj spuchnięty staw pęcinowy drugiej nogi. Lonżowałam ją, ale opuchlizna zbytnio nie zeszła
Jak kobyła do nas przyjechała i ja odrobaczyłam pokazywałam nogę (jeszcze nie wiedziałam o kontuzji i chorobie) weterynarzowi, stwierdził, że może to być spowodowane krążeniem. W mojej okolicy niestety nie ma weterynarza zajmującego się typowo końmi. Zamierzam poszukać jakiegoś dobrego, ale w między czasie byłabym wdzięczna za jakieś rady i opinie.
Nie wiem czy stosować na to jakieś żele czy coś :/ jeśli to coś ułatwi, to mogę umieścić zdjęcia nóg kobyły.
Zapomniałam jeszcze dodać, że właśnie dzisiaj (jeszcze zanim zauważyłam opuchliznę) zmieniłam jej trochę jadłospis i dodałam do owsa trochę jęczmienia, pszenicy i łusek słonecznika. Chcę ją trochę podtuczyć, bo jest bardzo chuda
mam jedna uwagę - jesli chce się porównać stan konia, to nalezy dawać zdjecia z tej samej pory roku i w tym samym chodzie. Tak, dla obektywizmu oceny. Koń na umieszczonych wczesniej zdjeciach nie wygląda na zaglodzonego, bez przesady. Teraz czas na rozwinięcie masy mięśniowej a nie na pokrycie zwierzaka tłuszczem.
Niestey, to własnie bardzo często nadmiar pasz terściwych doprowadza do wielu schorzeń, zarówno metabolicznych jak i dotyczacych układu ruchu. Takze do owych sławetnych opojów.