ďťż

PNH - czy ktoś mógłby mi wyjaśnić?

Baza znalezionych fraz

Futbolin

wynalazłam taki film:
zabawa z koniem

Pracowałam i pracuję ze swoim koniem metodami naturalnymi-westernowymi-staropolskimi, itp. Wydaje mi się, że rozumiem filozofię pracy z koniem.
Przyznam się, że w Parellego nie wnikalam zbytnio bo jakoś ile razy się do niego przymierzałam to stosowane przez niego metody nie do końca skutkowały w przypadku mojego konia.

Na filmie laska staje tyłem do konia, luzno. W uproszczeniu wg Robertsa jest to postawa zachęcająca konia do podejścia. A tu chyba wg niej koń powinien ustąpić.
Dlaczego macha liną idąc tyłem do konia (pozostawiam do rozpatrzenia podchodzenie tyłem do 2,5 rocznego ogiera)?
Czemu macha linką nad głową i w efekcie bije nią konia po głowie?

Co koń powinien zrobić gdy człowiek stoi tyłem do konia i macha linką przed sobą. Część koni nie zauważy tego nawet. Potem ona się cofa i macha linką nad głową bijąc nią konia. Z moich doświadczeń wynika, że ma dużo szczęścia że nie dostała przodami od niezadowolonego ogierka.

Nic z tego Parellego nie rozumiem w tym wydaniu.


Ten filmik jest doskonałą ilustracją, jak można wszystko wypaczyć.
I jednocześnie przykładem, jak ludzie wykorzystują opracowane metody- coś przeczytała , podejrzała i natychmiast robi doświadczenie z koniem
A tak naprawdę nie ma pojęcia o niczym i przede wszystkim nie zna celu tych ćwiczeń.

To mi wygląda na nieudolną próba ćwiczenia tzw jo-jo, czyli przywoływanie i odsyłania .

Oczywiście koń ma w głębokim poważaniu prowadzącą, gryzą go owady i zupełnie nie jest ani zainteresowany, ani skoncetrowany.
Ale nic dziwnego- dziewczyna nie wie co ma naprawdę robić, czego oczekuje , sama nie jest skoncentrowana na koniu, tylko na kimś- może filmującym .
Próbuje tego konia nauczyć odsyłania na koło ( cofania) tylko to robi się stojąc przodem do konia i najpierw zapraszając go do siebie.
Wycofuje się poruszeniami liny, aż do stanowczego pacnięcia liną po nosie , ale nie końcówką i to stojąc tyłem do konia

Strasznie to głupie- na końcu filmiku widać, jak po uderzeniu po głowie, koń potem na sam zamach uskakuje .
Następne będzie pewnie wspięcie i wreszcie kopnięcie.

I tak "psuje się" konia

Oczywiście można uczyć konia na reakcję własnego ciała, czyli iść przed nim , a potem cofać się- koń też to powinien zrobić.
Ale koń już musi być skoncentrowany na człowieku, szanowac go.
Wtedy robi to bez żadnego uwiązu , czy bata
guli, dzięki
czyli nie jest z moim rozsądkiem tak źle, co więcej ta metoda jest w Twoim opisie zgodna z tym co ja robiłam z koniem nie wiedząc że to parelli.

Swoją drogą patrząc na tego konia widać po nim, że ma w poważaniu panienkę. Panienka się chyba tego konia nieco boi bo brak jej pewności w postawie, zachowaniu. Co chwila coś referuje oglądającym jej poczynania. To mi się nie podoba.

Ale koń z filmu podoba mi się bardzo i myślę to takki typ uroczego nicponia z którego można jednak wiele wyciągnąć. Jest ciekawski, odważny ale ma charakterek. I jest pięknie umaszczony szkoda go dla tej dziewuchy a chyba chce go kupić.
guli, jojo to jest to ćwiczenie, w którym prowadzi się konia po kole, po czym prosi się by podszedł np "głaskając" linę w swoim kieunku, ale nie ciągnąc, a potem gdy juz przyjdzie na odległość ok 1m od nas, prosimy go by odszedł delikatnie "machając" liną coś na styl wężyka? Oczywiście uproszczenie tu to opisuje, bo szczerze nie wiem jak to opisać..
Znam i wiem jak ie robi, ale nie wiem jak sie to wszystko po kolei nazywa..

o czy to jest to?
http://www.youtube.com/watch?v=uOGvkrlf6tc

ja znam wersje z liną.. tzn bez liny nie prubowałam..


Znam historię tego filmiku, można przeczytać na innym forum i...
1) dziewczyna widziała konia pierwszy raz na oczy, koń ją też
2) dziewczyna stwierdziła, że w taki sposób sprawdza, jaki koń ma charakter.
Także prosiłabym o rozpatrywanie sprawy jako "całości", bo ocenianie jednego filmiku nie wiedząc nic o "parze" jest moim zdaniem jak składanie słów wyrwanych z kontekstu.

W takim wypadku odpowiedzi konia na tego typu "rewelacje" są zupełnie normalne,żeby nie powiedzieć - oczywiste. Mało który koń, na widok zupełnie nieznajomego mu człowieka, który jeszcze zaczyna wymagać od konia, odpowie hmm, pozytywnie na tego typu "wymagania".... Jeszcze jak człowiek nie ma doświadczenia.
Są ludzie, pod którymi "nieznajome" konie "same się zbierają", przy których konie "same chodzą jak powinny", ale tacy ludzie mają po pierwsze ogromną wiedzę i doświadczenie a po drugie - dużą pewność siebie. Dobrze wychowane konie z marszu wiedzą komu mogą próbować wejść na głowę, a przy kim takie próbowanie się nie opłaci.

Moje zdanie na temat tego, co wyczynia się z koniem na filmiku jest takie: "ludzie, nie bierzcie się za coś o czym nie macie pojęcia...."
Nie wiem gdzie ten koń na filmiku ma "charakterek"... Ja widzę tam dobrze wychowanego konia, spokojnego, grzecznego, który ma dobre skojarzenia z ludźmi, a który jest nieco zdezorientowany działaniem dziewczyny, ale niewiele sobie z tych działań robi. Uznaje po prostu, że "nic nie robienie" będzie najodpowiedniejszym zajęciem. Zachowuje się jakby był takim... kulturalnym koniem, przy którymś ktoś popełnił faux paas, a ów grzeczny koń dla spokoju atmosfery na to faux paas nie zareaguje, że tak go uczłowieczę.

Jednakże, w tej kwestii chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz....
Gangrena, możesz mi powiedzieć co to znaczy pracować z koniem metodami "naturalnymi-westernowymi-staropolskimi" ? Ja chyba jestem jakiś ignorant w tej sprawie bo mimo styczności z końmi praktycznie od dziecka, nigdy nie padło przy mnie słowo "metody staropolskie".
Vesna, "metody staropolskie" to ja to tak określam bo nie znam żadnej sensownej nazwy na to
to metody którymi pracowało się z końmi w polsce przez wiele wiele lat. Polegają one na rozsądnym podejściu do konia, nauki, jego predyspozycji. Karanie natychmiast gdy wystąpi niepożądane zachowanie, nagradzanie po uzyskaniu oczekiwanego efektu. Budowanie w koniu zaufania do człowieka i wypracowanie przywództwa w tym "dwuosobowym" stadzie.
Karanie polegało na skarceniu adekwatnie do zachowania - klaps, itp. Żadnego lania batem itp. Zauważ że większość koni na wsiach chodzi na głos, wymaga minimalnego nakładu pracy by takiego konia zaprząc itp. Konie przychodzą na zawołanie, są spokojne, wytonowane. Mówię o tych koniach którym gospodarz poświęcił dużo czasu i cierpliwości. Co więcej, mimo iż rozlnicy nie znają Montiego to stosują imprinting.

Teraz na wsiach już się tego nie obserwuje, ale jeszcze kilkanaście lat temu wielu gospoidarzy traktowało konia jak partnera do pracy, który zasługuje na szacunek a odpłaci się z nawiązką.

Dużo by o tym pisać. Jest wiele prostych sposobów które były stosowane na wsiach a teraz zanikły. Niestety.

guli, jojo to jest to ćwiczenie, w którym prowadzi się konia po kole, po czym prosi się by podszedł np "głaskając" linę w swoim kieunku, ale nie ciągnąc, a potem gdy juz przyjdzie na odległość ok 1m od nas, prosimy go by odszedł delikatnie "machając" liną coś na styl wężyka?
o czy to jest to?

ja znam wersje z liną.. tzn bez liny nie prubowałam..


Na filmiku jest pokazane to ćwiczenie , choć na wyższym poziomie, czyli bez liny
Koń juz reaguje na sam gest reki, który miał pokazywany przez przypuszczam długi czas.

Jo-jo to nie jest prowadzenie konia po kole, to przywolywanie i odsyłanie.
Sygnały idą od najsłabszych, do coraz mocniejszych - a bez liny to oczywiście juz sygnał subtelny.
O ile przywoływanie jest zwykle łatwe, to juz odsyłanie takim nie jest.

gangrena, a, chyba że taaak.... No to teraz już wiem o co Ci chodziło.
I z takim stanowiskiem w tej sprawie się zgadzam.

wydaje mi się że na PNH to najwięcej skorzystają producenci kantarków sznurkowych, linek, carrotsticków itepe.
Konie jakby mniej