ďťż

pytanie o majątek

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Pytanie może nie na to forum, ale na inne nie chce mi się zaglądać, a tu pewnie jacys prawnicy od gospodarczego albo ludzie od fundacji się znajda .
przyjmijmy, że jest fundacja dla dzieci, na rzecz rehabilitacji. zbiera kasę na ośrodek. Za kasę na TERENIE FUNDATORA zostaje postawiony piękny budynek z sala, basenem itp. bajerami.
po czym fundacja zostaje zawieszona.
czyj wtedy jest ten budynek wraz z wyposażeniem?


Jest kilka rzeczy:
- z jednej strony własność budynków i innych naniesień należy póki co do właściciela gruntu
- z drugiej strony jak się buduje na cudzym to się robi umowę notarialną, w której właściciel gruntu nie tylko na to pozwala, ale i zgadza się zapłacić odszkodowanie gdyby faktycznie chciał budynek przejąć, a takiej umowy nie można zerwać jednostronnie
- z trzeciej strony fundacja, ale taka prawdziwa, jest niezależną osobą prawną a nie "lewą ręką właściciela", ma więc swój majątek i zaiweszenie działalności nie ma tu nic do rzeczy - majątek i prawa niematerialne osoby prawnej nie rozpływają sie w powietrzu tylko muszą być jakoś formalnie przekazane innym osobom
- jeżeli zarząd fundacji działa na jej niekorzyść, to tak samo jak w przypadku zarządu spółek można go pociągnąc do odpowiedzialności, tylko trzeba to udowodnić - dotyczy to zarówno zawierania rażąco niekorzystnych umów, jak i rażąco niekorzystnego gospodarowania majątkiem.
Ale nie jestem prawnikiem, może ktoś będzie bliżej tych spraw?
czyli jesli fundator działa na niekorzyść fundacji, za to na swoją własną , to mozna go pociagnąć do odpowiedzialności?
ale może tez być tak, że majatek fundacji zostanie przekazany właścicielowi gruntu? czyli za "społeczne" pieniądze ktos wybudował osrodek DLA SIEBIE?
powrócę jeszcze do owego tematu, bo sądząc po forum fundacje wzbudzaja sporo kontrowersji, a nie ma co zasmiecać końskich tematów, jak słusznie wspomniała kermit
mam jeszcze kilka spraw:
dlaczego fundacje sa tak rzadko kontrolowane? częściej kontroluje się warzywniak na rogu, a smiem podejrzewać, że większe przekręty można robić na kasie "wyciaganej" od ludzi niż w takim warzywniaku (chyba, że babka z niego w pietruszce przemyca trawkę ). Bo a to można wybudować za podarowane materiały domek dla siebie - kto się doliczy tych paru cieżarówek , a to przeznaczyć 70 tysięcy na tajemnicze wydatki inne ( nie mówię, że nie były one uzasadnione, ale ktos powinien to sprawdzać).
druga rzecz - uważam, że powinien być podniesiony fundusz zalożycielski, z prostego powodu - owszem, jak ktos bedzie chciał prać mafijne pieniądze to i tak je upierze i tu mu nic nie przeszkodzi , więc w przypadku kradziezy milionów, to jeszcze nikt nie wygrał - ale może tez drażnić rzecz na mniejszą skalę. Otóż bedzie logiczne, że osoba, która zakłada fundację nie mając nic oprócz owego 1000 i dobrych chęci, będzie chciała przede wszystkim utrzymac i ustawić siebie, być może pomagając dzieciom, psom czy kotom na drzewach, ale ... no własnie, ale... podczas gdy można uznać, że jesli kogoś stać na wrzucenie w fundację 100 tysiaków, to ma z czego żyć i pieniądze na 1 % nie pójdą przede wszystkim na jego pensje.
Nie mówię, że nie ma wyjątków, nie mówię, że wszyscy kręcą i że fundacje o jeden wielki przekręt, bo tak nie jest i sama znam kilka osób, ktore faktycznie i z poświeceniem działają, ale gospodarności fundacji powinnismy się przyglądać. Jak to było? Kochajmy się jak bracia, liczmy się jak... dobram bo bedzie zem antysemitka