ďťż

Pytanie początkującej.

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Jeżdżę od niedawna. Miałam dopiero 4 lekcje. Pod koniec trzeciej lekcji zeszłam z lonży i instruktorka tłumaczyła mi jak zatrzymać konia. Z tego co zrozumiałam to trzeba dać znać wodzami i krzyżem tak? Ale jak? Może mi ktoś to dokładniej wytłumaczyć? Nie chciałabym zadawać koniowi bólu swoim niedoświadczeniem. Z góry dzięki!


to ja sie zpytam gdzie jezdzisz?? po trzeciej lekcji juz sie sama wozisz no no
Nieważne gdzie jeżdżę. Już na drugiej lekcji udało mi się anglezować na dobrą nogę, a jak już powiedziałam pod koniec trzeciej jechałam chwilę sama, jednak instruktorka cały czas szła koło mnie. I teraz ponoć tak 10 minut przed końcem zajęć będę jeździła bez lonży i właśnie ćwiczyła te podstawy takie jak skręcanie czy zatrzymywanie
widzisz jak ci tego instruktor nie wytlumaczyl to watpie zebys zalapala to przez przeczytanie zwlaszcza ze jeszcze nie wiesz jak i czego uzywac.



zwlaszcza ze jeszcze nie wiesz jak i czego uzywac.

mniej więcej wiem, bo mimo tego, że miałam tylko cztery jazdy, wiedzę jakąś tam mam na temat pomocy
Taka_Jedna, ciężko te podstawy wytłumaczyć przez internet Poproś instruktora, aby Ci dokładnie powiedział co i jak masz zrobić. Nikt z nas nie nauczy Cię tego pisząc tutaj na forum, musisz mieć to przedstawione i od razu wypróbowane Pociesz się tym, że nie od razu wychodzi płynne zatrzymanie konia Wbrew pozorom na to też potrzeba czasu
Tak, chyba masz racje
W każdym razie życzę powodzenia bo wiele przed Tobą za jakiś czas uznasz, że to co napisałaś tutaj, czyli :

mniej więcej wiem, bo mimo tego, że miałam tylko cztery jazdy, wiedzę jakąś tam mam na temat pomocy

mija się z prawdą im dłużej będziesz jeździć tym bardziej będziesz odkrywać nowości wierz mi, że po 4 lekcjach ta wiedza nie jest 'mniej więcej' jest po prostu niewielka...
nie trzeba od razu dziewczyny zniechęcać
widać chce się jak najwięcej nauczyć i sięga do różnych źródeł
kto pyta nie błądzi


widać chce się jak najwięcej nauczyć i sięga do różnych źródeł
kto pyta nie błądzi
też tak uważam
Dla mnie dobrym treningiem na pomoce było jak trener trzymał wędzidło w ręku a ja wodze miałam działać a on mówił czy poprawnie później to samo na siodle powieszonym na belce aby było z równowagą.

Miałam problem ułożeniem rąk i zaciąganiem rąk pod siebie jak się bałam
Ależ nikt nie chce jej zniechęcić Dobrze, że chce się uczyć i tak spędza wolny czas Tylko, że jeśli chodzi o takie kwestie to lepiej z instruktorem porozmawiać niż na sucho z forum

Z tego co zrozumiałam to trzeba dać znać wodzami i krzyżem tak? Ale jak? Może mi ktoś to dokładniej wytłumaczyć? Nie chciałabym zadawać koniowi bólu swoim niedoświadczeniem. Z góry dzięki!

Fajnie, że ktoś pyta o takie rzeczy

Wyobraź sobie, że idziesz i chcesz zatrzymać się - co wtedy robisz?
Po prostu stajesz, czyli nakazujesz mięśniom, energii-STOP.

Podobnie jest na koniu - napinasz przez chwilę całe ciało, lub odchylasz lekko plecy do tyłu z napięciem pośladków.
W ślad za tym usztywnią się ręce z wodzami - NIE CIĄGNIJ za nie
Jak koń zatrzyma się, to luzujesz ciało i ręce, więc i wodze przestają być napięte- ulga dla konia i sygnał, że dobrze zrobił zatrzymując się.
Powodzenia
madziadur, może i lepiej, ale na forum też nie zaszkodzi spytać
Dzięki za odpowiedzi :*

Próbowałam zrobić dzisiaj tak jak mówiła Guli, ale koń i tak nie chciał się zatrzymać. Pytałam się jeszcze raz pani instruktorki i powiedziała, że mam usiąść głęboko w siodle i wodze pociągnąć do brzucha. Góral i tak się opierał. Tak samo było jak chciałam przejść do kłusa, a jak pani poszła po bacika to od razu się ożywił. Jednak jak ona odchodziła to znowu mnie nie słuchał. Nie wiem, na dzisiejszy dzień jestem trochę podłamana, bo po jeździe koń w ogóle nie chciał mnie widzieć, jak zaczęłam go klepać to zawsze odwracał głowę. . Chciałabym zdobyć jego zaufanie, ale w ogóle nie wiem jak.
Taka_Jedna, wszystko przyjdzie z czasem. Koń wyczuwa na ile doświadczonego i pewnego siebie ma jeźdźca na grzbiecie, a że głupi nie jest to może to wykorzystywać
Take it easy
Taka_Jedna, spokojnie, nie łam się! Wszystko przyjdzie z czasem Wszystkie przejścia, zmiany tempa to ciężki orzech dla początkującego. Czasem jak koń się uprze to nawet doświadczony jeździec ma z tym problemy! Jeszcze kilka lekcji, a napiszesz na forum, że wyszło Ci i jesteś z siebie mega dumna! I to nie tak, że koń nie chciał Cie widzieć. Jakby odwracanie głowy znaczyło właśnie o tym, to chyba często musielibyśmy mieć depresje z tego powodu

Pisz na bieżąco jak Ci idzie

Powodzenia!



Próbowałam zrobić dzisiaj tak jak mówiła Guli, ale koń i tak nie chciał się zatrzymać. Pytałam się jeszcze raz pani instruktorki i powiedziała, że mam usiąść głęboko w siodle i wodze pociągnąć do brzucha. Góral i tak się opierał.


Przykro słuchać tego rodzaju rad instruktorki - "wodze do brzucha"
Ciągnięcie za wodze to tak naprawdę sprawianie koniowi ból wędzidłem, bo wodze są przypięte do niego.
A jak konia boli , to ucieka, czyli nie chce się zatrzymać.
Taka jest natura koni- uciekają od strachu, bólu.

Po prostu pamiętaj o tym

Naprawdę tak uczy większość instruktorów?

Dziewczyny dobrze napisały- wszystko przyjdzie z czasem
Trzeba duzo godzin wyjeździć, żeby siedzieć w miarę stabilnie i nauczyć się działania ciałem, w tym ciężarem, łydkami, rękami.

Nie zrażaj się , ale czy nie masz nigdzie innej szkółki?

A może poprosisz instruktorkę, żebyś więcej pojeździła jeszcze na lonży bez wodzy ?

To żaden wstyd, a nauczysz się lepiej działać dosiadem
guli, ja nie wiem, czy z tego powodu,że instruktorka powiedziała,że wodza "do brzucha" bym zmieniała stajnie,przecież kazała też usiąść głęboko w siodle, a mówiąc wodza do brzucha może chodziło jej po prostu o to,że wodze "przyciągamy" w stronę brzucha a nie na zewnątrz . Jakby zmieniać stajnie tylko z takiego powodu to nie wiem czy znalazłaby się taka w której początkujący może się uczyć... Tzn. jeśli miałaby z tylko tego powodu zmieniać, ja bym nie zmieniła, bo naprawdę w szkółkach rekreacyjnych dzieja się 100razy gorsze rzeczy...

Taka_Jednanie zrażaj się niepowodzeniami , początki bywają trudne, ale po kilku jazdach zobaczysz, że w końcu Ci wyjdzie i jak napisała madziadur, będziesz z siebie mega dumna! Życzę powodzenia i pisz jak Ci idzie
Nad zmianą na razie nie myślę, bo tu, gdzie jeżdżę jest na prawdę miła atmosfera i bardzo blisko mojego domu, więc to też jest mi na rękę.

A ile razy jeździłas na lonży zanim przeszłaś na jazdę bez niej?
3 razy, pod koniec trzeciej lekcji jechałam już sama. Zakręcanie, zatrzymywanie i takie sprawy.
Oj 3 lekcje to malutko
ja jeździłam 6 miesięcy na lonży jako dziecko za nim co kolwiek sama zaczełam rzeźbić...
Nie jest to prosta sprawa i nic nie zastąpi wyklepanych dupogodzin niczego nie da się przyspieszyć.To nie jest sport jak każdy inny...
Ja na lonży też długo siedziałam i chyba nie żałuję Mogłam bardziej skupić się na sobie niż na prowadzeniu konia
podpisuje się pod tym,że lonża dużo daje, nawet potem,jak się już całkiem nieźle jezdzi, to czasem fajnie np. na lonży zamknąć oczy i robić jakieś ćwiczenia,czy anglezować z zamkniętymi oczami itd, nie trzeba się skupiać nad prowadzeniem, tylko nad danym ćwiczeniem
dlatego też chce jeszcze wrócić na nią . Instruktorka mi powiedziała, że jak jeszcze będę chciała to może być lonża. I tak właśnie zrobię! Nie tylko dla siebie, ale i dla konia, żeby się tak ze mną nie męczył ( w sensie, żeby go źle nie ujeżdżać)
Taka_Jedna, możesz też np za 2-4 lonże poprosić instruktorkę,żeby robiła Ci jazdy takie mieszane, tzn lonża i samodzielna w jednym, ja tak czasami robie,jak widze,że jeźdźcy już całkiem nieźle łapią,ale jednak nie do końca jest to na całą jazdę samodzielną i wtedy ćwiczą sobie w stępie sami, a na lonży kłus, i próbują kłusem sami, wtedy ja widzę, jak to wygląda i oni wiedzą jak się w tym czują... myślę,że takie połączenie ejst dobre i dla jeźdźca i dla konia
Spróbuję tego. Największym problemem jest u mnie właśnie to zatrzymywanie i przechodzenie do kłusa, więc lonża była by tu chyba najlepszą możliwością
Taka_Jedna, nie przejmój się,że nie wychodzi, w końcu wyjdzie-zobaczysz ,a teraz poproś instruktorkę,żeby jeszcze wzięła Cię na lonże, a np.na zakończenie jazdy żeby Cię puściła, i wtedy już na końcu spróbujesz sobie sama i tak przez kilka kolejnych lonży, przynajmniej ja tak proponuję
dzięki
Taka_Jedna, jesteś jeszcze na etapie oswajania się z koniem, siodłem, ruchem, podchodź do tego spokojnie i nie zrażaj sie tym, że coś Ci nie wychodzi - ma prawo, rozmawiaj ze swoją instruktorką jak najwięcej, aby jak najwięcej "na żywo" się od niej dowiedzieć.. trzy lonże to faktycznie malutko, spokojnie możesz sobie fundować mieszane jazdy..
Mnie nikt nigdy nie wziął na lonżę jak pierwszy raz trafiłam do klubu jeździeckiego to instruktorowi zwaliła się niespodziewanie jego była grupa początkujący, był tym tak przejęty, że przyjechały jego "kozaki", że wsadził mnie na konia i dołączył do pozostałych, ze stwierdzeniem, że jak sobie nie poradzę to przerwie jazdę i następnym razem będę miec lonżę gratis.. dałam radę i od tamtej pory nikt mnie nie chciał nigdy wziąć na lonżę, nawet własny syn.. tyle mego co czasem sobie wsiądę na moją samolonżującą się koninę i zrobię sobie samoobsługę w celach samopoprawy dosiadu
Przed chwilą wróciłam ze stajni. Dostałam innego konia i nie było żadnych problemów, zatrzymanie idealne, ze stępu do kłusa ( a kłus ma po prostu the best, taki równomierny, a jaki szybki, że prawie do galopu wjechaliśmy ) też nie było większych problemów. Trochę mi pięty jeszcze uciekają, ale pracuję nad tym i myślę, że teraz będzie coraz lepiej!
Lepiej uczyć się na koniach, z którymi nie trzeba się męczyć. Na te trudniejsze i bardziej oporne konie przyjdzie jeszcze czas

Będzie lepiej! Na pewno

Lepiej uczyć się na koniach, z którymi nie trzeba się męczyć. Na te trudniejsze i bardziej oporne konie przyjdzie jeszcze czas

Będzie lepiej! Na pewno
madziadur masz rację w 100 %
Od pory ostatniego tutaj wpisu wiele się nauczyłam, sama już umiem zakłusować, wolty, zmiany kierunków też idą dobrze. Teraz już wiem, że do tego potrzeba cierpliwości .
Dzisiaj miałam swój pierwszy upadek. Jechałam stępem, obok przejechała wielka ciężarówka i zaczęła trąbić, a że konik się wystraszył to w galop. Ja nie wiedziałam co robić, nigdy galopem nie jechałam, nie mogłam się zatrzymać, nogi ze strzemion wyleciały, wodze też gdzie tam latały. Przejechałam pół prostej w galopie trzymając się mocno siodła, ale na końcu już nie wytrzymałam i zleciałam. Na szczęście nic mi się nie stało, pani już tam buta odpaliła, ale nie, wsiadłam i jechałam dalej, bo potem bym się już bała pewnie wsiąść.
Przynajmniej cukierki będą ;D
zaufanie konia najlepiej zdobyć przez częsty kontakt z nim, nie koniecznie 24h ale tyle ile jesteś w stanie mu poświęcić nic mu się nie stanie jeśli raz po raz przyniesiesz mu kostkę cukru lub kromkę suchego chleba nie załamuj się bo z czasem nauczysz się powodować koniem tak aby cię słuchał, pilnuj tylko aby wykonywał to czego chcesz i nie odpuszczaj ( nie chodzi mi o przejęcie władzy nad koniem tylko ustalenie hierarchi) powodzenia
Taka_Jedna, super, pierwszy upadek... "jeszcze 99 razy i bedziesz prawdziwym jeźdzcem"
Fantastycznie Ci idzie. Pamiętam mój pierwszy niekontrolowany galop. Stwierdziłam, że nie mam zamiaru go zatrzymywać i ( co było bardzo inteligentne ) złapałam się za szyję konia i czekałam, aż przestanie. Potem nie wsiadałam na tamtego konia dwa miesiące i kiedy w końcu znów musiałam na niego wsiaść nie było już problemu z galopem. Grunt to ćwiczenia. Pozdrawiam
gratuluję, że dobrze Ci idzie
jeśli mogę się wtrącić, to uważam, że zatrzymanie jest jednak trudnym elementem, na 4 jeździe raczej powinno się skupić na czym innym, moje skromne zdanie