ďťż

Stajnia w spadku

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Witam Wszystkich

Nie jestem że tak powiem z "branży" .Otóż otrzymałem w spadku stajnie .Stajnia jest niedokończona.
A tak właściwie to nie jest tylko stajnia.Otóż jest to dom przygotowany na pensjonat -7 pokoi,stajnia 9 boksów,siodlarnia,silos na owies,powozownia wraz z powozami,15 ha ziemi w tym 3 ha stawów.
Wszystko jest przygotowane w 90% jednak chcąc dokończyc inwestycje na tym poziomie na jakim była rozpoczęta to na te 10 % trzeba ok 400 000 zł
Chciałbym zachować charakter obiektu i dokończyć rozpoczęte dzieło .Jednak już teraz zorientowałem się ,że zmarły właściciel bardziej realizował swoje marzenia niż przygotowywał interes.Tak więc wszystko jest śliczne ale nie zawsze zgodne z ekonomią.
A teraz konkretnie .Czy moglibyście mi powiedzieć czy na takim ośrodku to można zarobić?
Czy mogę się gdzieś zwrócić o pomoc .Czuję ,że bez fachowej i znającej się na żeczy pomocy nie pociągnę tego wozu.
A i jeszcze jedno całość jest w okolicy Augustowa.Będę wdzięczny za porady .


Jarek, Jak nie wiesz co zrobić możesz mi podarować
A tak na serio,pytasz, czy na tym da się zarobić...wiesz, to wszystko zależy...głównie od tego czy w okolicy są tego typu ośrodki/stajnie, zależy od reklamy, od tego czy pierwsi goście będą zadowoleni, od tego jaka jest okolica, czy ona sama przyciągnie ludzi itd itp... Nie mniej jeżeli zupełnie nie jesteś w temacie zapewne nie będzie Ci łatwo i nie piszę tu tylko o dokończeniu samej stajni itd ale potem o zadbaniu o cały obiekt, o konie, musiałbyś zatrudnić jakąś osobę/osoby znające się na koniach,instruktora,bo rozumiem,że w stajni miałyby być Twoje konie z których korzystać mogliby ludzie przyjeżdżający do pensjonatu? itd, czeka Cię sporo pracy
Jarek, zarządzam podobnym obiektem (10 miejsc noclegowych, 20 ha, 4 konie, jezioro, stawy). ciężko jest zarobić
Niestety obawiałem sie takiej odpowiedzi.Poprostu zupełnie amatorskie i wstepne wyliczenia pokazywały ,ze kase to trzeba wydac a z zarobkiem to ciezko.

A jeśli chodzi o wczasy w siodle ,raidy itd ?


Jarek, sezonowo zapewne łatwiej niż zimą,ale i to tak jak napisałam zależy od tego gdzie stajnia będzie się znajdowała,od okolicy-tego czy jest malownicza,od tego jak się rozreklamujesz itd
Wszystko można zrobić, jest tylko kwestia dobrej reklamy. Na dobry początek warto sie zastanowić czy pan będzie się dobrze czuł w tych klimatach. Konie są już na miejscu? Niech pan też sprawdzi u Notariusza czy posiadłość nie jest zadłużona.
Jarek, rajdy jak najbardziej.. wysłałam pw i sezon letni.. wtedy obrót jest a zimą kuligi.. no i bryczki tez sie opłaca.
Wszystko jest ok.Nieruchomosc jest "czysta "> Co do klimatów to nadzwyczaj mnie przyciągają .Dlatego zastanawianie się nad dokończeniem dzieła.
Ale oczywiście jak się zaczyna robić coś na czym się nie znamy to jest pytanie .Gdzie ryzyko ?

Najbardziej martwi mnie odległość ośrodka .W lato jest wspaniale i wszystko ok.Ale co jesienią zimą i wiosną .

Dziękuje za rady
Jarek, ja bym zaryzykowała.. w lecie na prawdę jest dużo turystów, a zimą też się da wyżyć
Na podstawie pierwszego postu wnioskuje że stajnia nie nadaje się do przyjęcia gości? Można zorganizować dojazd busem, wiele też zależy od tego na kogo chce pan skierować swoje usługi. Czy na VIP czy może na każdego? Umie pan gotowac? Zaoszczędziłoby się na kucharzu, można też reklamować wypoczynek w agroturystyce. Czyli domowe jedzenie, pieczenie świniaka, ostatnio widziałam nawet reklamę gdzie proponowano pieczonego byka...
jeśli nie w konie to nawet w sam pensjonat (nie dla koni) warto zainwestować..
Jarku, moja rodzina prowadzi agroturystykę "na końcu świata". Zarobić się na tym da, ale tylko tyle, aby skromniutko sobie żyć - nie co co się spodziewać kokosów. Szczególnie, że Ty będziesz zmuszony do zatrudnienia instruktora jazdy konnej , oraz stajennego - skoro sam się na tym nie znasz.
Jeżeli ośrodek znajduje się w pobliżu jakiegoś miasta - warto większość boksów przeznaczyć na hotel dla koni - a jeśli pomysł wypali - dobudować boksy. Z tego jest gotówka okrągły rok i w razie słabego sezonu - jest co do gara włożyć...
a może zainwestować w pensjonat dla gości, kupić dwa konie do bryczki i do sań... a resztę stajni zrobić pensjonat dla prywatnych koni, masz dużo terenu, myślę,żę będzie duży popyt...luszie szukają pensjonatów gdzie nie ma szkółki i jest spokój, tylko warto też zainwestować w jakiś plac do jazdy ,przeszkody , a to są kolejne koszty ...
powodzenia
popieram Karole, chyba najwięcej można zarobić na hotelu dla koni prywatnych. Dwa swoje konie do bryczki dla gości w pensjonacie i na początek starczy. Jeżeli interes uda się rozkręcić wtedy można pomyśleć o czymś więcej typu szkółka, ale tak jak ktoś już napisał z tego kokosów nie ma a biegania wokół tego sporo. Ja bym się skoncentrowała na pensjonacie dla gości i hotelu dla koni prywatnych.

myślę,żę będzie duży popyt
a ja na to bym w tych okolicach nie liczyła.. Suwałki sa małe, Augustów jeszcze mniejszy, a do okoła same lasy i wsie tam ludzie albo maja swoje działki, albo wstawiaja konie w pensjonaty typu "stajnia nad Wigrami" (jedna sportowa, druga prywatna) w samych bliskich okolicach suwałk jest tez pare pensjonatów. zostawić ze dwa boksy mozna, ale ja bym na pensjonat tam nie stawiała.
Niestety na Mazurach sezon jest tylko letni. Z pensjonatem dla koni nie ma tak słodko. Można mieć hektary ale w tam tym rejonie ludzie nie zapłacą kokosów za pensjonat dla konika bo wolą trzymać u rolnika za 300 zł.

Przerabiałam temat.

Poza tym utrzymanie obiektu jest bardzo drogie - podatki, opał, personel (będziesz sam sprzątał, gotował, przyjmował gości, prowadził jazdy, rajdy?), utrzymanie zwierząt, prace rolnicze.

Pokoje dla gości przyniosą pieniądze ale jeśli nie masz sali konferencyjnej choćby na 30 osób to ani wesela ani imprezy ani małe integracje Ci nie przyjadą ani w sezonie ani poza.

Rajdy ok, ale to też nie są pieniądze które pozwolą Ci utrzymać się na powierzchni niestety. Musiałbyś je organizować co weekend przez calutki sezon.

Mój obiekt jako tako na siebie zarabia ale powiedzmy szczerze, u mnie jest drogo. Przyjeżdżają goście z Niemiec, Austrii, Warszawy, Poznania, Krakowa, Katowic. A więc zasobne portfele. Ale z Warszawy do mnie się jedzie tylko 2,5 godziny. I to jest ogromny atut.

Ktoś kto nigdy nie prowadził obiektu turystycznego może gdybać że to tyle kasy się zarabia. Nie jest to tak słodko.

Niestety na Mazurach sezon jest tylko letni.
tu się nie do końca zgodzę.. bo jednak suwalszczyzna to suwalszczyzna ludzie przyjezdzaja na kuligi itd. W Suwałkach mają nawet górkę do zjeżdzania na nartach i ludzie z północy polski się kuszą.
Nad Wigry cały rok są wycieczki szkolne.. do miejsca gdzie Papież przyjeżdzał.. jak juz pisałam autorowi na priv.. bryczki i kuligi i interes sie kreci wiem bo tam pracowałam
proponuje bardziej pensjonat dla koni, jako osobna branza, plus sezonowo agroturystyke. na obozy itd jest duzo papierkowej miotaniny, sanepidy, kuratoria , ubezpieczenia i td. musialbys obliczyc ile rzeczywiscie wyniosloby cie utrzymanie obiektu dla koni i ustalic cene za pensjonat.
ze szkolki nie wyzyjesz, z samej agro tez nie bardzo.
Artanis, kulig kuligiem, ale przez weekendy trudno jest zarobić na cały rok. Do mnie też ludzie przyjeżdżają na grzyby, sylwestry, biegówki, itd. ale to nie są pobyty długie.Zwykle kilka dni, tydzień w miesiącu.

Poza tym, jakie wycieczki jeśli obiekt ma kilkanaście miejsc noclegowych?
na samych atrakcjach ciężko zarobić.

Utrzymanie niedużego obiektu kosztuje ok. 25 tys zł rocznie. Bez pensji pracowników. Paszę dla zwierzaków mam swoją.
Policz jakie musisz mieć ceny usług, noclegów i jakie obłożenie żeby zarobić tylko na koszty stałe (podatki, opał, prąd, bieżące naprawy).
Znam pewną stajnię która w sumie sezonowo zarabia na cały rok, i to tylko jako szkółka i wcale nie ma tam nic nadzwyczajnego...Duża kwestia reklamy i miejsca, jeśli ludziom sie spodoba-wrócą a z nimi ich znajomi i znajomi znajomych,bo tak to działa...
Ktoś pisał tez o pensjonacie dla koni i to by była fajna sprawa chociażby po to,żeby mieć jakieś pieniądze cało rocznie.
Zarobić się da, wiadomo nie kokosy ale się da,tylko trzeba odpowiednio pomyśleć i rozreklamować
Jak dla mnie to dość spore ryzyko.

Nie wiem jakie Autor wątku ma doświadczenie zawodowe.

Jeśli nie jest koniarzem to powinien być choć marketingowcem lub mieć doświadczenie w biznesie. Jeśli ani nie jest koniarzem ani nie jest specem od biznesu to czekają Autora wątku spore wydatki na dobrych pracowników.

I tu jest sedno sprawy. Jak do tej pory to nie znam naprawdę efektywnego ekonomicznie ośrodka, który powstałby z inicjatywy osoby spoza branży i bez doświadczenia biznesowego.

Proponujecie pensjonat i fajnie - ale czy faktycznie jest sens? Jaki na tym są obroty w tamtej okolicy i jaki zarobek? Czy przy obecnej ilości boksów pokryje choć pensje dla stajennego?
Robi, Ilość boksów jest nieduża,ale za razem nie wiemy jaka jest to stajnia, autor tematu pisze,że wszystko robione było na poziomie,więc istnieje możliwość ,że pensjonat mógłby być drogi,więc tym samym przynosić zyski. Co do stajennego,to od tak małej ilości koni można chociaż na początku samemu boksy wyczyścić, oczywiście zaraz pojawi się kwestia karmienia itd, karmić można a raczej powinno się według zaleceń właścicieli(licząc na to,że Ci mają głowę na karku),więc w tym wielkiej filozofii nie ma, poza tym zawsze można znaleźć kogoś,kto chętnie pomoże np.za mniejsze opłaty pensjonatowe za swojego konia, kogoś kto uświadomi pewne podstawowe sprawy itd.
Wiadomo, osobie która kompletnie nie jest w temacie będzie trudno,nie ma się tu co oszukiwać,ale wydaje mi się głupotą nie spróbować, przynajmniej ja bym nie potrafiła nie próbować,skoro 90% jest już zrobione...
I przy okazji czy robisz biznes legalnie czy na czarno. Nie wiem jak w tamtej okolicy, ale są miejsca gdzie "stajnie" zatrudniają ludzi na czarno, podatków nie płacą, a nawet nie mają zezwoleń i planów na istniejące już budynki. Szambo wylewają do pobliskiej rzeczki itd. Jak masz taką konkurencję to raczej trudno umocnić się na rynku działając legalnie.
Zakładając że właściciel będzie bawił się w stajennego to OK. Ale czy Autor, który raczej nie jest koniarzem, ma wydać 400 tys złotych po to by wyrzucać gnój z boksów cudzych koni???? Za kilkaset złotych miesięcznie??? Dla mnie osobiście to byłoby ok bo konie to moja pasja. Ale z punktu widzenia ekonomi?
Robi, No tego to ja już nie wiem, tak mi wpadło do głowy,bo byłoby o wiele taniej, a robota to wielka nie jest przy takiej ilości koni, więc ja osobiście tak bym to rozegrała, przynajmniej na początku,zanim stajnia i pensjonat (zarówno ten dla ludzi jak i koni) nie zacząłby jakoś sensownie prosperować. W zasadzie taki pensjonat dla koni mógłby być po prostu stałym źródłem dochodu, pomijając to co w sezonie, a i z tego mądrze myśląc można by coś odłożyć na zimę...
edit.
W sumie można tak gdybać, tak wiele zależy od różnych czynników,że nie da się sensownie odpowiedzieć, czy i ile da się na czymś takim zarobić...
Ale sprzatanie boksów to jedno.
Pozostaje:
- karmienie koni
- wypuszczanie na padoki
- prace rolne
- prowadzenie jazd rekreantom i gościom, bryczki, rajdy...
- sprzątanie i naprawy w obiekcie
- gotowanie dla gości
- sprzątanie pokoi dla gości
- pranie
- prasowanie
- informacja dla gości, rezerwacje

Kto się tym wszystkim i kiedy zajmie?

BTW ile za pensjonat ludzie w tamtym rejonie zapłacą? 1 000 zł? Bez hali?

Pensja dla stajennego (skromna) 1500 zł. Koszty dla pracodawcy 3 000 zł. Czasem do tego dochodzi zakwaterowanie pracownika.
Pensjonat dla koni - niech będzie 6 pensjonariuszy. Co daje 6 000 zł miesięcznie. 3 tys na pracownika. 1500 zł to realny koszt utrzymania koni. No to zostaje 1500 zł.
Podatki do tego typu gospodarstwa to ok. 6 tys zł rocznie. Ogrzewanie 6 tys. prąd 6 tys. czyli kosztów stałych mamy 1500 zł miesięcznie. I oto jesteśmy na zero.

A problemów co nie miara.
Cóż gangreno wydaje mi się że Twoje wyliczenia są dość realne - i niestety obrazują nieekonomiczność rozwiązania. A jeśli pensjonat będzie kosztował 600 zł?? to już niezła klapa.

Naprawdę trzeba nieźle poznać okolicę i lokalny rynek koński aby móc dobrze to wyliczyć.
hmmm z samych koni inetersu nie zrobisz to pewne ale... w połaczeniu z hotelem moze sie to udac. Sama myslałam nad podobnym rozwiązaniem u siebie. Chciałam skromniej bo chciałam zakupic domki kempingowe.Przeliczyłam koszt zatrudnienia pracowników, zusu , srodków czystosci, prądu, szamba inwestycji i wiesz niejesttak zle.
Prowadzę w innej branży firmę i wiem co skałada sie na koszty ,jak je wyliczyc ,zminimalizowac , wiem co to reklama itp Firmę prowadziłam najpier z Ojcem a od 2005 sama. Przede wszystkim w rejonie Agustowa nie powinines miec problemó z pracownkiami. Oosbiscie zatrudniłabym ludzi max 2 na umowy zlecnia i tylko na okres większego obciązenia. Pracami rolnymi? Spoko dogadasz sie z rolnikami po sąsiedzku. Ja dzis dierzawie pare łak i ,żeby nie kupowac siana wynajmuje traktor z cżłowiekiem . W sumie wychodzi mi sianko zamiast za 300 zł i wiecej ok 150 zł. Zyskuję wiec połowę ceny.
Ludziom ile płacic? Trudno mi wyczuc rynek Augustoswski podejrzewam ,że w szczycie sezonu może byc i 1500 zł ile będzie dużo gosci. Stajenny na 9 koni? Nie, w życiu nie połaczyłabym etat stajennego z np gosciem od powżenia bryczkami, pracami porządkowymi itp.
Musisz usiasc i zrobic prawdziwy biznes plan , podliczyc czy opłaca Ci sie sprzedac gospodrastwo w tamim stanie w jakim go otrzymałęs (pamiętaj ,że jesli sprzedaz 5 lta przed upływem w jakim go otzryamłęs zapłacisz podatek dochodowy jest on w tym przypadku niezleżny od podatku od spadku) czy dokonczyc i zacząc interes.
Ja swojego drugiego interesu nie zaczęłam.Dlaczego skoro wyliczyłam ,ze się płaca? Bo znalazłam inny jeszcze lepszy i gdzie indziej zainwestwoałam pieniadze.
Wiec zrób na spokojnie dokładny kosztorys. Znajdz oszczędnosci typu umowa zlecenia, typu dogadanie się z okolicznymi rolnikami. Zobacz ile i gdzie kosztuje Cię dopowiednia rekalama. Dobrze by było abys w podobnej branży znalazł kolegów. Np w dobrze , bardzo dobrze prosperującym hotelu gdzie gosci jest full albo za dużo. Może warto tam zapłacic prowizję aby nadmiar gosci kierowali do Ciebie? Może warto zaprzyjaznic sie z kierownikiem pobliskiego osrodka aby kierował do Ciebie ludzi i dzieci. Jesli jednak tego wszystkiego nie potrafisz to musisz zainwestowac i znalesc człowieka który potrafi i jest dobrym menadzerem.
Wiezr mi ,że są tacy. Powodzenia
Działam w okolicach Pisza i jest kiszka z pracownikami. Rolnik za obsianie + nawóz 5 ha wziął 1000 zł. Inni rolnicy w ogóle nie są zainteresowani takimi pracami. Jest problem by znaleźc kogoś do sprzatania ogrodu z liści bo stawki są od 10 do 15 za godzinę pracy takiego pracownika. Rolnikom się w d... poprzewracało od kiedy biorą dotacje. No i stwierdzenia że jeden z drugim woli mieć 500 zł zasiłku i pić tanie wino po sklepem, są na porządku dziennym. Bezrobocie i bieda aż piszczy a nie ma z kim pracować.
Gdyby nie kwatery z pełnym wyżywieniem, jezioro i stawy hodowlane byłoby cienko. Wędkowanie, kompleksowa obsługa (nocleg+wyżywienie), konie, cisza i spokój (w tej kolejności) przyciągają turystów.
Nie mówię Gangrena ,że nie masz racji, w koncu pisalam ,że nie znam dobrze rejonu Augustowskiego. Mam działę w Suwalskim i wiem ,że tam zawarłam pewne znajomosci.
Sama zas mieszkam na wsi ok 60 km od Warszawy , bujałam sie ponad rok nim znalażłam odpowiednich ludzi do pracy. Byli tacy co próbowali wiecznych podwyżek, byli tacy co po tygodniu cuchnęłi wódką albo tacy co im się nie kalkuluje. Teraz już okey a nawet jest odwrotnie wczoraj mąz sąsiadki przyszedł pytając sie czy i dla niego nie byłoby roboty , syn "włascicielki sklepu" pytał czy nie mógłby odmalowac altanek albo stajni i czy wogóle cos bym dla niego nie znalazła. Generalnie jest tak ,że poczatki zawsze są bardzo trudne,że jesli nawet są ludzie do pracy to niestety nie ufają nowym ,są tez ludzie którzy zawiedli sie na poprzednich pracodawcach.A jesli raz ulegniesz presji otoczenia i dasz wiecej niż podpowiada Ci rozum to wiesz mi ,że rozejdzie się to po calej wsi i wszyscy będą już żadac wiecej. No ale naprawdę Augustowa i okolic nie znam. Byłam tam raz jeden jedyny jeszcze jako studentka, na dziko pod namiotem. Jedno co pamiętam to to ,że jest tam naprawdę pięknie.
gangrena, miałam na myśli wszelkie prace stajenne,aby na początku nie zatrudniać stajennego, nie tylko boksy,ale i właśnie wypuszczanie koni,karmienie, a że instruktora obowiązkowa trzeba by zatrudnić to oczywiste i tak samo z osoba która by gotowała,sprzątał,chyba,że tym zajęłaby się osoba z rodziny, to wtedy wiadomo sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Ale może ja to widzę w ten sposób, bo mi nawet wypuszczanie na pastwiska czy karmienie sprawia przyjemność, więc też zupełnie co innego robić coś z pasją i przy okazji zarabiać tyle,żeby wyżyć a co innego np. chcieć mieć po prostu dobry biznes z tego.

edit:

Obiś, Tobie to sprawia przyjemność a jak się rozmawia z instruktorami czy tu z okolic Warszawy czy z okolic mazurskich to słyszę że oni sa od prowadzenia jazd a nie od:
- czyszczenia koni
- zamiatania stajni
- wyprowadzania koni na padok
- udzielania informacji turystom
- karmienia bydlątek

Dziwnie na mnie patrzą jak w gospodarstwie którym zarządzam latam w kaloszach i sprzątam boksy czy karmię konie.

Znam instruktora który bierze 2,5 tys na rękę, ma zakwaterowanie, obiady fundowane przez firmę. Prowadzi 2 jazdy dziennie w tygodniu, w weekendy średnio 4-5 jazd. I co? I narzeka. Bo szef mu zwrócił uwagę, żeby dopilnował stajennego żeby zamiótł przed stajnią. Przecież on, instruktor nie jest od pilnowania stajennego.
Nie dogodzisz ludziom.
Dziękuję za rady.

Z pracownikami jest jak jest .Ale cóż mam sprawdzoną metode .Kiedyś poradził mi pewien bardzo doświadczony przedsiębiorca.Jest to metoda sita.Dotąd cedzić aż się znajdzie .A jak taki Pan instruktor nażeka to miłosierny człowiek powinien mu pomóc.Poprostu zwolnić -niech się chłopina nie męczy.
A tak odnosząc się do wątków to powiem tak .Doświadczenie w kierowaniu biznesem mam kilkunastoletnie.Więc z tym raczej większych problemów nie będzie.
Poprostu zastanawiam się jak stworzyć ośrodek który będzie zarabiał .
Znacie zagadnienia -wynajęcia boksów .Proszę powiedzcie mi .Czy w takich Suwałkach mogę liczyć na to ,że klienci z Warszawy,Biełegostoku czy też innych miast wstawią u mnie konie?

Czy raczej jest to biznes lokalny.

Ktoś wspominał o sali konferencyjnej .Sala jest -ma powierzchnię ok 200 m2 .Jest też sala kominkowa -tak była planowana .Stajnie też można przerobić na pokoje .Jednak całość aż się prosi aby tam pojawiły się konie.Ale jeśli mocniejsza będzie ekonomia na nie to trudno.
Jarek, miałam obikt gdzie na dole byłą stajnia, a na górze pokoje. Stajnię przerobiłam na salę restauracyjno-konferencyjną. Stajnia będzie w innym budynku. To wg mnie lesze rozwiązanie, bo ściągnę grupy szkoleniowo-integracyjne. I Tobie tez bym to doradzała. Stajnia stajnią, ale nie sądzę żeby ktoś z Warszawy czy Białegostoku trzymał u Ciebie konia.
Miałam na oku ośrodek w Starych Juchach i mimo że mieli fajną stajnię, piękne tereny, 30ha łąk i Ełk w pobliżu pensjonat nie przynosił żadnych zysków.
Możesz próbować iść w kierunku stajni dla młodych koni i dla koni na emeryturze. Nie wiem jak tu możliwości zarobku, czy ludzie będą chcieli płacić sporo za pensjonat dla swojego "dziadziusia".
Dobre podejscie , ja tak jak napisąłm ponad rok przebierałam ale.. wydaje mi się ,że wreszcie mam dobrych ludzi.
Co do wynajęcie boksów... raczej w kierunku pensjonatu bym nie poszła. To nie jest zbyt dobry interes i cięzko przyciągnąc ludzi z dalszych okolic. Ktos kto ma własnego konia a mieszka w miescie raczej chce miec do niego blisko.
Ty jako dodoatkową atrakcje powinienes miec własne konie, w tym naukę jazdy konnej, jazdy bryczką saniami itp.
Sala konferencyjna czy np sala do slubó jest dodatkowym atutem i zródłęm zarobkowania
Też doradzam biznes z grupami i szkoleniami - teraz w Polsce jest wysyp szkoleń dofinansowanych z EFS.

Co do zatrudniania ludzi to w przypadku naszej branży to są dwa istotne powody do szybkiej zmiany pracodawcy:

- zmęczenie pracownika (często stajenny lub instruktor pracują w systemie non stop bez "niedziel", świąt i ponad 10 godzin na dobę) prowadzące do niezadowolenia, alkoholizmu, deprechy i złego wizerunku firmy;

- brak jasno określonych zakresów obowiązków (np zatrudniamy stajennego-luzaka z doświadczeniem i wiedzą o koniach, a tu po miesiącu pracy nagle wpadamy na pomysł żeby nasz stajenny wyrzucał nam nasze domowe śmieci i chodził rano po ciepłe bułeczki do sklepu, rąbał drwa na opał i wszystko za te same pieniążki itp), czasami specjaliści od koni nie maja ochoty robić innych rzeczy (bo są specami i mogą znaleźć pracę bez problemu) i należy to jasno określić.

- zmęczenie pracownika (często stajenny lub instruktor pracują w systemie non stop bez "niedziel", świąt i ponad 10 godzin na dobę) prowadzące do niezadowolenia, alkoholizmu, deprechy i złego wizerunku firmy;
w 1001% sie zgadzam ! sama nie raz z tego powodu zmieniałam prace.
ojjjj... tak ... dorabiam sobie w stajni w sezonie ,ale wtedy za marne grosze jestem do dyspozycji 24 h .
przez dwa miesiące tak możan jeszcze ciągnąc , ale nie ciągle

ogolnie jak stajnia powstanie ,to na pewno znajdą się osoby ,kóre pomogą w zamian za jazdę....

jeżeli konie byłyby w sezonie na pastwiskach non stop, to gnoju by nie było wcale
poza sezonem np tylko w nocy, zależy od preferencji właścicieli koni
my mamy 30 koni i przy gnoju się nie narobisz u nas konie są sprowadzane dwa razy na dzień , na poranne karmienie i na wieczoren karmienie, jeżeli któryś ma chodzić , to rano jest zostawiany w boksie ...
Ja też oczywiście rozglądam się tu i ówdzie i powiem Wam jedno.Tylko niech się nikt nie urazi.
Jeżdżąc dużo po Polsce odwiedzam każdą napotkaną stajnię lub ośrodek .Czasami wita mnie "Buraczek" z tekstemi CZEGO a czasem można miło porozmawiać .
I powiem jedno .Nie spotkałem ani jednej która z własnej pracy i efektów dobrze prosperuje .Przynajmniej z zewnątrz.
Za wszystkimi dobrze wyposażonymi stajniami stały "jakieś" pieniądze z poza branży konnej.Często widac ,że nawet gdyby tak świetnie prosperujące stajnie pozostawić sobie żeby się utrzymały to marne szanse.Np.wspomniana stadnina NAD WIGRAMI.
Muszę powiedzieć ,że część stajni nawet byłaby faina ale nikt w nich chyba nie słyszał o czymś takim jak miotła ,szczotka i ...
Niektóre wg mnie nadają się z marszu do zamknięcia.

I dlatego to wszystko dasło mi do myślenia .
Jarek, a ty masz zamiar tylko tym się zająć? Nie masz nic "na boku"?
Nie.Ja normalnie funkcjonuje w innej branzy .Ale mam zasade .Nie dokładam do biznesu nie rokujacego .
Jarek, i to słuszne podejście. Ja też działam zasadniczo w zupełnie innej branży. Cieszy mnie że obiekt zarabia na siebie, ale wiem że to mnóstwo pracy, czasu i poświęceń.
Drugi raz gdybym stanęła przed wyborem czy kupować ten obiekt czy nie, to bym nie kupiła. Przez pracowników których stale trzeba pilnować albo szukać innych.
no to jeszcze jedno rozwiazanie- wynajmij komus obiekt niech sie bawią w konie
Zgadzam się,z pracownikami naprawdę jest problem,ale to też niestety sporo kwestia tego, co napisał Robi, najczęściej (nie oznacza to,że zawsze!) wymaga się od pracownika pracy ponad jego siły, ponad siły człowieka. I mowa tu zarówno o stajennych jak i o instruktorach. Ja sama pracowałam sezonowo 3 lata i po tych kilku miesiącach człowiek pada na ryj, bo najnormalniej w świecie nawet robiąc to co jest całym życiem po pracy 7 dni w tygodniu jak trzeba całodniowo (bo ludzie potrafili dopiero przyjść na jazdę np po godz 20!)po prostu ma się dość, bo jak można mieć własnego konia, czy tam wcześniej możliwość jazdy na wszystkich ze stajni (później też) i nie wsiadać codziennie, normalnie można...można być tak zmęczonym,że nie ma się na nic siły i ochoty...Podobnie jest z tym o czym również pisał Robi, pracownicy nie mają jasno wytyczonych swoich obowiązków, potem ze stajennego robi się pomoc domowa, traktorzysta, budowlaniec itd itp...
Nie jest łatwo trafić na dobrego pracownika,ale kiedy już się na takiego trafi dobrze by było trzymać go przy sobie i docenić a nie fundować mu młyn w postaci pracy 7 dni w tygodniu najlepiej w gotowości 24 na dobę...
Moi pracownicy mają zawsze jasno określony w umowie zakres obowiązków. Ale zawsze jest problem z tym, że im się nie chce nic robić. W sezonie są 2-3 jazdy w ciągu dnia. I facet od koni oprócz tego ma konie (3 sztuki) wypuścić na łąkę, sprzątnąć boksy, zamieść stajnię. I to jest wszystko. Czy to za dużo za 1500 zł?
gangrena, to ja do ciebie przyjeżdżam !! nie no nie dam rady.. ale trzeba było wcześniej pisać jakies 2 lata wstecz
Artanis, mam firmę informatyczną i ten pensjonat na mazurach. wychodzę z założenia że albo ktoś chce pracować i traktujemy się jak partnerzy i razem działamy by osiągnąć sukces albo nie dogadamy się. Cięzko jest zbudować zespół. Na Mazurach mam jednego pracownika który sam się pilnuje, sam wie lepiej ode mnie co jest do zrobienia, naprawienia, itd. Jeżeli go proszę by coś zrobił to wiem, że zrobi to najlepiej jak umie a jak nie umie to się dowie jak to zrobić.
Jeśli chodzi o piekę nad końmi to jest tragedia. "Hodowca" koni z dwudziestoletnim stażem wciąż mnie przekonuje, że koniom lepiej się stoi na gołym betonie jak na grubej warstwie słomy (słomy mamy w opór niemalże). A to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie ma dnia, żeby z czymś nie dał ciała. A to olewa turystów bo umówił się z nimi na 13 na jazdę a nie poprowadzi jej bo akurat je obiad. A to znowu daje lonżować młodego konia jakiejś babie co nie ma o tym pojęcia i koń jej się wyrywa i tratuje ogrodzenie oraz rzeczy turystów zostawione nad jeziorem.
Jego żona która ma gotować i sprzątać po gościach ma pracy dziennie na 4-5 godzin i jest i tak wiecznie naburmuszona. W końcu zarabia średnio 2500 zł miesięcznie + zakwaterowanie + wyżywienie.

Ciężko jest z takimi ludźmi budować zespół, nie lubię przez to jeździć na mazury a miejsce wygląda tak (polana 20 ha z dwoma stawami, jeziorem, wszystko otoczone lasem, zero sąsiadów):



gangrena, normalnie bajka... aż żal nie jeździć w takie miejsce z powodu jakiegoś gościa, któremu się wydaje, że to on dyktuje warunki. Ale rozumiem, że ciężko jest zatrudnić kogoś nowego na jego miejsce, (zwłaszcza, że trudno jest samemu wszystkiego przypilnować) zawsze się człowiek boi, że trafi na kogoś gorszego,
Maria89, szukam kogoś do prowadzenia obiektu od ponad roku. Oprócz ogromnych oczekiwań finansowych ludzie nie mają nic do zaproponowania. Wciąż tylko słyszałam że gotowanie na 10 osób wymaga zatrudnienia kucharki, sprzątanie 5 pokoi wymaga zatrudnienia sprzątaczki. więc już nieco złośliwie pytałam jakie widzą kandydaci miejsce dla siebie, co mieliby tam zatem robić... no i foch.

Chciałabym żeby znalazło się małżeństwo/para którzy by się tam odnaleźli i chcieli tym zająć pełną parą.

Swoją droga gdybym zaczęła opowiadać jakie "atrakcje" zapewniają mi pracujęcy tam ludzie to połowa forum by spadła z krzesła ze zdziwienia że tak można, druga połowa forum by pękła ze śmiechu a ja po prostu jestem zmęczona tym wszystkim. Chciałabym tam pojechać na tydzień czy dwa i odpocząć
Ładny kawałek ziemi .Budynków nie widać więc się nie wypowiada,

No i wywiązała nam się dyskusja o pracownikach i pracodawcach.

Myślę,że coś jest nie tak.Nie chcę się mądrzyć ale to nie jest normalne ,że Ty nie lubisz jezdzić na Mazury bo siedzi tam dwoje ludzi .
Nie wnikam dlaczego ale to nie jest normalne.
Kiedyś w czasach dawniejszych prowadziłem agencję reklamową .Miałem szanownego Pana grafika który wszystkich ustawiał bo miał muchy w nosie i wielkie mniemanie o sobie.Zawsze był zły czas aby się go pozbyć a to nowa kampania a to zlecenie super ważne .

I tak męczyliśmy się 2 lata .Aż w końcu z dnia na dzien powiedziałem dość tego .Właśnie zaczynaliśmy kampanie którą pomógł mi wykonać znajomy który ma też agencję .Znalazłem super grafika i dziś chć nie jest już to moja firma ale wszystko kreci się OK.

Do niczego nie namawiam ale zarówno pracownik jak i pracodawca powinien czasami powiedzieć "DOŚĆ"

Inaczej bardzo żadko będziesz widziała mazury.
Ja nie mam strikte własnej firmy. Mam tylko w niej 16% udziałów. Ale szefuje jej od 1993. Róznie bywało , róznie dogadywałam sie z ludzmi aż w koncu zostali Ci co zostali i ..uwielbiam swoich ludzi. Nawet gdy było bardzo cięzko wiedziałam ich starania aby poprawic los zakładu.Bali sie ,że będą redukcje. Zrobiłam spotkanie i powiedziałam ,że nie ma obaw albo utoniemy wszystcy albo nam sie uda. Zwolnien nie będzie. Ale musimy wszyscy wspólnie nad tym pracowac.
Tych ludzi co mam za żadne skarby bym nie pusciła. Praca to drugi dom , ba wiećej. W domu z mężem mogę sie pokłocic , mozemy rzucac talerzami i miec ciche dni. W pracy zas musimy sie rozumiec , nie ma miejsca na fochy. W wiekszosc otoczyłam się ludzmi młodymi, oprócz sekretarki i mojego zastępcy postwaiłam na młodych i ambitnych i nie żałuję. Ale...............urlopu nie miałam od 7 a może od 8 lat.
Gotować umiem, sprzątać też, chyba zaraz napiszę CV i zaczynam szukać pracy w ośrodkach na Mazurach

Do tej pory najwyższa polska pensja jaką dostawałem za pracę przy koniach nie przekraczała 2400 zł.
Gangrena wygląda bosko-jak samotne zamczysko! i te Lasy wokół
dzięki bo to jest samotne zamczysko http://kozuchowskimlyn.pl
Gangrena taaaakkkiee RYBY macie???? Bardzo malownicze miejsce i kusi strasznie.... chyba sobie wakacje zaplanuje
gangrena, o jaaa, przepięknie to wygląda, normalnie raj na ziemi, ale przykre jest to,że proponujesz komuś uczciwą pracę, nie wymagasz wiele, wręcz przeciwnie a ludziom i tak źle... Z pracownikami jest nie mniejszy problem niż z pracodawcami, znaleźć dobrego pracownika lub pracodawcę to jak znaleźć igłę w stogu siana Dlatego dobrze mieć własny biznes, zatrudniać siebie samego, oczywiście jeżeli ma się taką możliwość, wtedy wiele problemów ma się z głowy
wszystko pięknie ładnie, ale czemu ta jazda taka droga jest? czy to na mazurach normalne???
Raczej normalna cena - przynajmniej pokrywa koszty i jest jeszcze jakiś zarobek. Zresztą z tego co widzę na zdjęciach to raczej kameralne są te jazdy i ładnym otoczeniu . A za to też się płaci.

W rozwalającej się stajni w okolicach Czewy jazda kosztuje 40 złotych w grupie 5 osobowej i na koniach z kontuzjami. I klienci są - ważny jest marketing czyli w tym wypadku osobowość właścicielki i jej sposób rozmowy wywierający początkowo bardzo dobre wrażenie. Co prawda klienci po jakimś czasie odchodzą (po tym jak się okazuje że instruktorka ładnie mówi ale niewiele z tego wynika), ale wtedy pojawiają się nowi klienci zwabieni reklamą.
u nas ,na terenie drawskiego parku krajobrazowego można się przejechąc za 25 zł za godzinę, lonża kosztuje 25 zł za 0,5 h a karnet na 12 jazd... UWAGA! 150 zł !
ale w sumie żyjemy z rajdów nad morze i utrzymują nas Niemcy
Jazdy są indywidualne z instruktorem. Na koniach które co roku są prostowane przed i po sezonie
jak chcesz jeździć w zastępie to nie u nas
poza tym nasi klienci otrzymują pakiet jazd konnych gratis wykupując pobyt. im dłuższy pobyt tym więcej jazdy konnej

Klienci z zewnątrz się nie pojawiają jako że to stajnia na uboczu. Konie są przede wszystkim dla moich gości pensjonatowych.

ryby są takie jak na zdjęciach, są też karpie p 3 kg, liny ok. 1,5-2 kg. szczupaczki, najwięcej takich około 1 kg ale i większe się zdarzają. oprócz tego węgorze.

W temacie pracowników - nie potrafię stać nad kimś i pilnować każdego jego kroku, rozliczać z każdego jednego zadania, a dzień zaczynać i kończyć listą zadań dla pracownika. Niestety trafiam na ludzi bez motywacji i ambicji, że o braku honoru nie wspomnę.
KarolaJn13, wszystko zależy od tego jakie są to jazdy i na co jest się nastawionym, jeżeli gangrena, ma kilka koni i są one jak sama napisała głównie dla gości pensjonatowych, to te konie nie będą chodziły w kółko po 6 godzin dziennie żeby móc zarobić, ceny wydaje mi się normalne w sumie jak za jazdę indywidualną, bo to w zasadzie zawsze są droższe niż jazda w zastępie,gdzie instruktor musi patrzeć na 10 osób, wiadomo,że z jazdy indywidualnej się więcej wyniesie niż z zastępu... Co innego gdy ktoś ma w stajni 20 koni dla potrzeb szkółki i te 20 koni chodzi po 3 godziny (chciałabym,żeby chodziły tylko tyle...)w zastępie, inaczej się przeliczają pieniądze,kiedy ktoś prowadzi zastęp a kiedy jazdę indywidualną. Biorąc zastęp mały 6 osobowy powiedzmy każda płaci po 20zł to za godzinę jest 120zł zysku, a za tyle samo czasu poświęconego przez instruktora i śmiem twierdzić ,że więcej uwagi przy jeździe
indywidualnej zysku jest te 40-50zł...
Wydaje mi się tu kwestia po prostu tego na co się nastawia, bo nie spotkałam jeszcze,żeby ktoś chciał w szkółce prowadzić porządne jazdy indywidualne za 15zł za godzinę...
Jarek możesz pomyśleć też o hodowli koni, chyba, że wolisz skupić się na agroturystyce. Możesz proponować jazdy i mieć kilka klaczy-matki i sprzedawać od nich źrebaki.
godzina jazdy sam na sam z instruktorem daje więcej niż 10 godzin w zastępie.
Wszyscy moi znajomi to potwierdzają stąd tak chętnie jeżdżą do Młyna
Kiunia1, co do hodowli koni to trudno na tym zarobić o czym wielokrotnie było wspominane na forum. Na agroturystyce natomiast mógłby Jarek spokojnie zarobić na utrzymanie obiektu. Pod warunkiem że zatrudni ludzi z sensem, którzy będą na to patrzyli jak na swoje i nie będą go okradać.
Nie piszę, że ma się skupić tylko na hodowli koni, bo masz rację trudno się z tego utrzymać, ale gdyby mieć kilka klaczy matek to każdy źrebak też swoje przyniesie.
Kiunia1, tylko tego źrebaka zanim się np. sprzeda trzeba karmić, matkę też wypadałoby karmić "lepiej", poza tym zaźrebienie kosztuje, wet na badania to też koszty itd, pozaaa tym nikt nie da pewności,że źrebak urodzi się piękny i zdrowy...
Przepraszam bardzo, ale proponowanie komuŚ spoza branży rozpoczęcie hodowli koni to jest raczej nie za dobry pomysł. Zreszta skoro objekt jest raczej pod pensjonat, szkolenia itp to jakoś nie współgra.

Dodatkowo byly juz watki o oplacalności hodowli.
Tak popieram was, ale piszę, że nie ma się skupiać TYLKO na hodowli, ale mieć agroturystykę kilka klaczy matek to tak dużo kosztuje. Sama mam kilka klaczy matek i ich utrzymanie nie kosztuje mnie dużo ok. 20 złotych na miesiąc...
Kiunia1, 20zł za miesiąc na konia? Nie rozumiem...wydaje mi się,że po pierwsze produkowanie źrebaków tylko,żeby jakieś były to totalny bezsens, osoba która dostała stajnię w spadku w ogóle nie zna się na koniach a co dopiero na hodowli a przecież to wszystko wymagałoby jednak wkładu finansowego i jest ryzyko,że nawet grosza się na tym nie zarobi, bo co jak klacz np. poroni... itd itp.
20 zł na miesiąc? Utrzymanie klaczy? Nawet utrzymanie klaczy na padoku jest droższe.
Tak 20 zł, bo sama mam owies i cały dzień chodzą na pastwiskach i ogiera też mam dzierżawionego.
Macie rację ktoś kto nie zna się na koniach to niech nie tyka... Agroturystyka to lepsza opcja, ale pragnę zauważyć, że teraz jest od groma takich miejsc...
taa, 20 zł za miesiąc... no to nieźle się zarabia na pensjonatach
szczepienia (2x60zł), odrobaczenie (2x40zł), struganie kopyt (6x50zł) - to już daje koszty utrzymania miesięcznie rzędu 4 zł. 15 zł za wyżywienie. 20 kg przyzwoitej paszy dla klaczy kosztuje 50-100 zł. A co to taki worek na miesiąc?

Nawet jeśli masz własne siano i słomę to policz ile kosztuje Cię robocizna, paliwo i olej do maszyn rolniczych. Że o naprawach nie wspomnę. Nadal utrzymujesz że to 20 zł?
nie mam pensjonatu tylko prywatne stadko...
Kiunia1, owies też kosztuje nawet jesli jest własny. Kalkukujac koszty hodowli należy wliczyć nie tylko utrzymanie klaczy, ale wiele innych rzeczy. Zreszta gdyby utrzymanie konia faktycznie kosztowalo 20 zl to bym mial sam kilka sztuk bo bylyby tansze w utrzymaniu od psa lub kota.
Robi jeśli każdego utrzymanie klaczy kosztowało by 20 zł na miesiąc to co drugi miałby hodowlę i byłby nadmiar koni przez co ceny byłyby niskie. Masz rację wliczając koszty robienia owsa i siana to trochę wychodzi, ale u mnie nie odczuwa się tego... Z resztą ja tylko zasugerowałam hodowlę to zaraz wyskakujecie z takimi argumentami...
Kiunia1, bo hodowla koni które zarobią na siebie to ogromne pieniądze. Jarek nie zami8erza sam jeździć ciągnikiem, sam sprzątać boksów i strugać kopyt a na to wszystko potrzeba pieniążków, że o zakupie dobrych klaczy i jeszcze lepszego nasienia nie wspomnę.

No chyba że i kobyły będzie krył sam to będzie oszczędność.
Fora sa wlasnie po to zeby wymieniac sie pogladami, doswiadczeniem i wiedza.
Ja nadal nie rozumiem,jak można utrzymać konia za 20zł...nawet nie licząc owsa,siana,słomy...ale gdzie szczepienia,odrobaczenia, kowal...już nie wspomnę o jakiś dodatkach paszowych itd...moi rodzice to chyba więcej na jabłka dla kucunia wydają
I nie piszę tego złośliwie,tylko po prostu na moje myślenie taka kwota jest nierealna...
Mozna o ile kon jest kucem lub ziemniakiem i nie dostaje nic poza trawa, owsem i sianem. Bez szczepionek, odrobaczen itp Wlascicel sam struga. Zeby sam tarnikuje.

Czyli niezgodnie z dobrymi praktykami - jednak szczepionki i odrobaczenie to podstawa. A matki wlasciwie musza dostawac dodatki paszowe.
Robi, No chyba,że wszystko się robi samemu, weta nie ma, a owsa,siana i słomy się nie liczy...
nie mnie wracając do tematu mowa cały czas o kimś kto nie ma nic wspólnego z końmi, sam nie wystruga, nie wyczyści boksu, nie ma swojego owsa,siana,słomy itd itp...więc takie coś odpada wydaje mi się w 101%

edit:
Jeszcze dochodzi np.koszt sprzętu, także ani w prawo ani w lewo,nawet wszystko mając swoje i robiąc samu się nie da za taką kwotę...
Pytanie nie na temat .Jak w odpowiedzi na tym forum załaczyc zdjecie.Słaby jestem komputerowiec a chciałbym pare zdjec Wam pokazac
Ja nie wiem czy dam rade wytłumaczyć,aleee
Najpierw zdjęcia musisz wrzucić na jakąś stronę zajmującą się hostingiem grafiki (tak google powiedziały,że się to nazywa) taka strona to np.
http://imageshack.us/
Potem jak już zdjęcia się wgrają, to kopiujesz ich linki i po prawej stronie okienka w którym pisze się wiadomości jest IMG klikasz w to i wklejasz tam link z adresem fotki.
Mam nadzieję,że w miarę zrozumiale napisałam....
Obiś opiszę to specjalnie dla ciebie.

Może przesadziłam z tymi 20 zł, ale tak jakoś mi wychodzi.
Weterynarzem jest moja kuzynka która szczepienia i różne zabiegi wykonuje za darmo oczywiście płacimy, ale ona woli sobie pojeździć na koniach.
Kowalem jest mąż który umie radzić sobie z kopytami koni.
Jak mówiłam owies sami siejemy i robimy siano własnym sprzętem więc krocie za to nie wychodzą, lub pożyczamy sprzęt od rodziny rzadko kogoś wynajmujemy.
Dziewczyny, a nawet chłopcy sami zgłaszają się do pomocy w zamian za jazdę obecnie posiadamy ich wystarczająco i koni nam nie starcza.
Sprzęt posiadamy a jeśli kupujemy nowy to nie firmowy tylko od znajomego który taki sprzęt wykonuje i krocie za to nie chce siodło np. kupiłam od niego za 350zł i trzyma już 5 lat a jest w bdb stanie.
A najwięcej wydajemy na paszę i za to tylko płacimy...

Obiś jeszcze coś chcesz wiedzieć??
Kiunia1, Nie chcę, widzisz, masz sytuację idealną,bo jedno zrobią znajomi,drugie, mąż, trzecie kuzynka itd, wtedy ok, jeśli za szczepienia czy odrobaczenia nikt Ci nie liczy, kopyta masz zrobione, nie liczysz kosztów słomy,owsa, siana to w zasadzie faktycznie niewiele pozostaje do zrobienia, jednak Jarek, nie ma z końmi NIC wspólnego, nie ma żony kowala, kuzynki weterynarza (tak myślę ) swojego owsa,słomy,siana... On za to wszystko będzie musiał zapłacić...


Jeśli dobrze zrobiłem to jest to moja stajnia
Ok ja tylko rzuciłam hasło "hodowla koni" i nie oczekuje, że zaraz tym się Jarek zajmie. Agroturystyka to też dobrzy pomysł i dla niego najlepszy.
W ten sposob mozna udowodnic ze wiele rzeczy jest za darmo. Tylko to wszystko kosztuje. Jedynie jest to wymiana niepieniezna, lub naklad pracy wielu osob. Pozatym taki model dzialania jest niepowtarzalny bo trzebaby miec w rodzinie kowala i weta.
Jarek, prezentuje się nieźle
Robi tak ja mam wielkie szczęście, że mogę tyle rzeczy za darmo załatwić...
A mój mąż nie jest kowalem tylko ukończył kurs.
Jarek, ślicznaaa i drewniane ogrodzenie -ja mam chyba drewno obsesje


I jeszcze jeden z powozów .Mój naiulubieńszy .I to wszystko powoduje ,że jakoś głupio mi przekreślić te naście lat czyjejś pracy i zrobić tam dyskotekę.

Myślę ,że mnie rozumiecie
Jarek, Chyba idealnie rozumiem, tym bardziej szkoda by było, bo widać,że naprawdę ktoś robił wszystko na wysokim poziomie, bynajmniej dla mnie po zdjęciach właśnie to widać
hmm no to masz zagwozdkę Jarek to tak jak ja nie cierpię tych moich mazur i bym je sprzedała w trzy diabły, ale z drugiej strony miejsce jest boskie tylko ludzie tak mi zepsuli odbiór jego.

Jarek - moja rada. Wykańczaj salę i idź w agroturystykę. 2-3 koniki na własne potrzeby, a właściwie na potrzeby gości.
Jak będziesz miał salę będziesz mógł organizować integracje, małe szkolenia. Dogadaj się z gminą. Oni czasami organizują jakieś spotkania i taka sala by im się przydała. Do tego spotkania absolwentów, komunie itd.

Szkoda tego miejsca, wyposażenia. Jest niesamowicie dopieszczone.

ma pracy dziennie 4-5 godzin zarabia średnio 2500 zł miesięcznie + zakwaterowanie + wyżywienie.
Wręcz bajka.
Myślę, że takie obiekty są poszukiwane. Gdyby była jakaś opieka, to obozy, kolonie, zielone szkoły... Trzeba po prostu inwestować w reklamę.