Futbolin
W ramach lata - pięknego, jak widać - zakładam temacik do gadania. czego (lub kogo) baliście się (boicie) tak bardzo, bardzo. przy czym nie chodzi mi o utratę pracy, raka czy prawdziwe dramaty, tylko tak z przymrużeniem oka.
Ja zacznę - Buka z Muminków (oczywiscie, jak byłam dzieckiem ), strasznie sie jej bałam. Zasnąć nie mogłam przez tę cholerę.
I pajaki. zawsze. I na wieki wieków, amen.
hehe.. buka swoją drogą.. gorsze były Hatifnaty te co z burzą przychodziły
A tak po za tym to moje trzy najwieksze fobie.. rekiny, dziki i ... guziki.
Z tym, że rekinów boję się nawet na zdjęciu czy filmie..
Dzików boję się panicznie w lesie i kiedyś bałam się strasznie czaszki dzika(siostrzeniec miał w domu i nie wiem czemu sie tak strasznie tego bałam), ale jak poszłam na zootechnikę to przestałam sie tego bać.. ale ogólnie żywych dzików się boję.. albo takiego zabitego, ale jeszcze w całości.. bo w sumie widok już rozebranego to chyba dla nikogo za przyjemny nie jest?
A guzików się brzydzę od zawsze i wciąż i nawet o tym nie chce mi się pisać, bo to mnie obrzydza..
Wracając do bajek to jeszcze była Piszczałka !
Hatifnaty - tez były straszne. Kiwały się tak jakoś... I te rączki Makabra. W ogóle te Muminki to jakiś horror .
Guziki - ekstra . Rozumiem, ze nie nosisz niczego z guzikami?
ze strachów dzieciństwa: strasznie bałam się dwóch maźnieć na drzwiach wyjściowych, ktore nazywałam sową i nie przeszłam obok nich w nocy. Dziecko wojny normalnie
nie nosze nic z guzikami tzn staram sie bo czasami sie nie da.. nie kupuje mężowi i dziecku nic z guzikami.. tzn mąż nosi bojówki w których są takie obrzydliwe guziki.. ale na szczęście tylko od wewnątrz i na zapięciu.. takich z guzikami wszędzie bym nie zniosła ... nienawidzę go w koszuli, bo nie moge się przytulić.. ;(
A najgorsze są takie guziki leżące gdzieś.. np na umywalce ... bleee !!
Ja pamietam bałam sie jeszcze białej damy z ruin Podzamcze w Olkuszu.. przejeżdzaliśmy tam jak jechaliśmy do babci..
ogólnie byłam bardzo strachliwym dzieckiem ..
aaaa.. i bałam się jeszcze diabłów w wierzbach i duchów w lustrach jak ktoś umarł (z tymi lustrami mam po części po dziś dzień)
aa.. i jeszcze nietoperzy, co podobno wplątują się w końskie grzywy i piją krew !
Ja się bałam i trochę boje do tej pory dwóch rzeczy:
- Burzy (głównie chodzi o pioruny)
- Tsunami (tak zwane w moim dzieciństwie Tidal Waves)
O ile teraz Tsunami mi nie grozi to z burzą mam do tej pory problemy
Nigdy-niczego. Miewam blokady wsiadając do samolotu, ale staram się to opanować.
Jeśli mówimy jeszcze o takich przyziemnych sprawach to boję się strasznie śmierci śmierci mojej rodziny i mnie.. jak o tym myślę to aż mnie ciarki przechodzą..
i jeszcze była taka bajka "Ostatni jednorożec" i tam był taki ognisty byk, którego również się bałam...
kurcze chyba oblegam temat
Ja też boję się burzy i wszystkiego co "robi huk"
czyli fajerferków też i broni palnej, chociaż lubię strzelać do rzutek, to dźwięk broni zawsze przyprawia mnie o nieprzyjemny dreszcz :-/
Muminków i Hatifnatów też się bałam
Po za tym żab, panicznie, to juz chyba można nazwać fobią, paraliżuja mnie po prostu.
Wszelakich ryb. Znaczy mogę na nie patrzeć, ale za szybką i z zabezpieczoną górą, żeby na mnie nie wyskoczyły
Dużych robali.
Ślimaków.
Duchów w lustrach i nie tylko. Jak zasypiam gdy już cały dom śpi, to mam wrażenie, że coś nade mną stoi, chce mnie złapać za rękę itp.
Kiedyś bałam się spuścić oka z wanny gdy nalewała się woda, hehe, po prostu byłam na etapie oglądania Ghostbusters
Brzydzę się dotykania klamek gołą ręką, bo wszyscy ich dotykają
Swego czasu bałam się ogladać disneyowską "Anastazję", bo są tam kościotrupy i takie mroczne klimaty
EDIT: Burzy w nocy
a propos wanny i wody w wannie...
to kiedys był taki film z disneya o takiej syrenie, co jak wychodziła z wody to sie w człowieka zmieniała i tam miała takiego przyjaciela delfina i żeby sie z nim porozumieć jak była na lądzie to robiła palcem takie koło w wodzie i on się tam pokazywał i rozmawiali..
i ja tez tak chciałam i robiłam tak, ale potem się bałam że się rekin pokarze.. i potem bałam się tego światła co się w wodzie odbija..
i w wannie starego typu jest taki "odprowadzacz" wody jak sie za duzo naleje... i bałam się tego, bo mi siostry powiedziały, że tam siedzi dzik i mi zapuści kiełka.
Ja panicznie boje się kleszczy:P Jak mam wyjąć któremuś z moich zwierzaków kleszcza to jestem chora... nie dość ze go spuszczę w toalecie to jeszcze patrze czy przypadkiem po mnie nie chodzi
Poza tym boje się samolotów... Kiedys męczyły mnie sny ze spadającymi, wybuchającymi samolotami... straszne...
Ja jak byłam mała potwornie bałam się wysysania tłuszczu, ale byłam pewna że kiedyś mi wsadzą jakąś rurkę do brzucha i coś z tego brzucha będzię mi wylatywać. A w telewizji to bałam się tych pasikoników w ,,dawno temu w trawie'' zawsze się chowałam do innego pokoju.
Artanis, ja tez się bałam luster. A do dzis czasem mam stracha, jak coś zapuka w okno. Odwalic kite mogę normalnie. Cgyba za dużo horrowrów czytałam w dzieciństwie
Ja w dzieciństwie bałam się
- takiej zatynkowanej dziury w ścianie,wyobrażałam sobie że stamtąd wyłażą wampiry duchy itd.
-kwiatka w nocy, ponieważ stał na parapecie,a moje łózko naprzeciw niego więc jak latarnia świeciła to na suficie powyżej mojego łóżka była taka plama z różnymi odgałęzieniami pół nocy czasami nie zasypiałam przez to
-kleszczy i zresztą dalej się boje gdy takiego widzę to na całym ciele mam dreszcze i wydaje mi się że wszędzie mi się wgryzają fuuuj
Ja nie pamiętam,żebym się czegoś bała jak byłam mała, teraz boje się jednego...starości...
Obiś, ojjjjj... palnęłaś. Widzisz ja już jestem stara i nadal żyję. Etap jak każdy inny. Swoją drogą - będąc w Twoim wieku gdyby mi ktoś powiedział, że w TYM wieku będę robić to co robię to - po pierwsze bym nie uwierzyła, po drugie - też bym nie uwierzyła. Myślałam, że w tym wieku to się siedzi, pije kawę, czyta książkę (przez okulary) i chodzi na długie spacery z równie starą przyjaciółką. Z moich proroctw zrealizowała się tylko kawa.
herma, aj, przecież nie chodzi mi o moment w życiu kiedy się najbardziej żyje, bo tak mi się wydaje,że tak 30-60 to etap,kiedy człowiek jest już ustabilizowany i może z życia czerpać pełną parą. Chodzi mi o o taki wiek, gdzie człowiek jest już najczęściej niedołężnym starcem, nie chciałabym być dla kogoś ciężarem i dlatego boję się tego jak to będzie,gdy będę mieć np.80 lat ( o ile w ogóle dożyję-chyba wolałabym nie,chociaż ludzie mawiają,że czym jest się starszym,tym żyć się chce bardziej). Nie wyobrażam sobie sytuacji,gdy jestem zależna od kogoś, gdy sama nie mogę wykonać najprostszych czynności...
Ja w dzieciństwie bałam się kogutów, ponieważ kiedyś wskoczył mi jeden na plecy i chciał podziobać, na szczęście wujek zatłukł go szpadlem. Potem przestałam się ich bać gdy wujek dał mi sztachetę i kazał palnąć potwora jak ten będzie mnie atakował Bałam się szczurów bo były ogromne, fuczały i prychały. Babcia miała kurnik i te draństwa podchodziły po jajka, niekiedy były większe od kota! Przerażało mnie gdy schodziłam do łazienki wieczorem bo myślałam, że coś wyskoczy ze ściany i mnie porwie ze sobą. Ogólnie brzydzę się robactwem, nienawidzę pająków i tych wielkich ślepych chrabąszczy, dziadostwo się we włosy wplątuje i przeraźliwie brzęczy i wogóle jest ochydne :-/
Obecnie boję się dwóch rzeczy- końca świata i strzygi Końca świata chyba nie muszę tłumaczyć a strzygi boję się dlatego, że któregoś razu obudziłam się w nocy nie mogąc oddychać i miałam wrażenie, że ktoś dusi mnie zimnymi łapskami Myślałam wtedy, że umrę...
Acha... jest jeszcze jedno czego się boję najbardziej na świecie... Zmarłych w trumnie... Pochowałam dziadka i babcię, byłam na pogrzebie babci mojego faceta i za każdym razem miałam wielki opór, żeby wejśc do kaplicy. W progu poprostu stawałam jak wryta, nie mogłam wydusić ani słowa i nie zależnie od temperatury na dworze trzęsłam się i było mi gorąco. Gdy chciałam dotknąć moego dziadka, poprostu zemdlałam...
szczęście wujek zatłukł go szpadlem
na szczęście wujek zatłukł go szpadlem
lol.
Mysz, Nie myślałaś o tym, żeby pójść do psychologa?
ja bym zaczęła sie bać wujka
a tak w ogole: fajnie poczytac, ze nie tylko ja bałam się plam, cieni i luster z wiekszości wyrosłam, ale nie zawsze. I jak siedzę sama w domu, mój pies usiądzie przed szafą, wytrzeszczy oczy i zrobi "burr", to lecę zapalć światło wszędzie
a propos Buki - kiedyś jechałam przez las, zimą, sniegu było po uszy , drzewa w sniegu. ogólnie biel i resztki czerni. Mijałyśmy z kobyłą jakis sąg drewna, nagle kobyła wytrzeszczyła gały i dawaj chodu. Wyhamowałyśmy ładne piećdziesiąt metrów dalej, odwracam się, żeby spojrzeć, czego się glizda spłoszyła, a tu za sagiem coś czarengo. Siedzi i się patrzy (no dobra, oczu nie widziałam, ale wydawało mi się . nie podjechałam do tego, żeby zobaczyc co to i uspokoic konia. Pogalopowałysmy dalej, tak, na wszelki wypadek
hehe.. buka swoją drogą.. gorsze były Hatifnaty te co z burzą przychodziły ja jak byłam mała to w ogóle bałam się oglądać Muminki, całej tej bajki się bałam, jakaś taka mroczna była, a te Muminki to jakieś dziwadła jak duchy
ogólnie nie lubię się bać na filmach, tzn nie lubię horrorów. kiedyś namiętnie oglądałam do czasu filmu "Klątwa". Chyba nigdy żaden film mnie tak nie wystraszył.
Teraz boję się.... kur (w tym kogutów) i ogólnie drobiu my na ujeżdżalnie przechodzimy przez podwórko sąsiada, który ma kury, kaczki i inne takie, zawsze batem france gonię, bo strach przejść. A kaczki jakoś dziwnie syczą... tylko się zastanawiam kiedy mnie któraś zaatakuje. Boję się, że mi skoczą do oczu.
Burze lubię, lubię jak są pioruny i błyska. Ale fakt że najbardziej lubię burze jak jestem w domu. poza domem to już nie koniecznie. Ale się nie boję jakoś panicznie.
zarzarrosa, nie no ja mam tak samo jak Ty. Drobiu się boję, Muminki to dla mnie horror, normalnych horrorów nie oglądam i lubię burzę.
Ja horrorów też nie oglądam, chyba, że mocno wtulona w ramiona męża
A co do drobiu, to kur sie nie boję, ale kaczki, a w szczególności gęsi są okropne !!
Boję się też krów..
[quote="sankarita"]
na szczęście wujek zatłukł go szpadlem
lol.
A co? miał mnie zadziobać??? miałam wtedy 4 lata, jak miałam się obronić? Dziadostwo było tak natarczywe, że spokojnie na działkę przejść się nie dało a sama to wogóle nie chodziłam Czasami miałam takie siniaki (wszędzie), że wstyd mi było w krótkich spodenkach latem wyjść... Psychologa nie potrzebuję, nadaję się dożycia wśród ludzi...
amba Fakt, wujka to się boję, szczególnie jak krzyknie. Wystarczy, że palcem pokaże to lecę pędem.
heh, to ja miałam odwrotnie co do Muminków. Byłam zakochana w muminku i poczułam się strasznie zawiedziona, gdy dowiedziałam się, że Panna Migotka to jego żona Do tej pory myślałam, że są tylko przyjaciółmi. Owszem, Buka to nikt przyjemny, ale Muminek mmmmm.... ciacho
A co do strachów to nie jestem zbyt oryginalna-boję się drobiu, a konkretniej indyków. Kiedyś zaliczyłam gruchę w terenie właśnie przez indyki. Koń się tak wystraszył, że nie dałam rady go utrzymać i do stajni musiałam wracać pieszo, a raczej biegiem, bo mnie ptaszyska goniły chyba ze dwa kilometry. I taki mi uraz pozostał
Maria89, indyki to jeszcze pół biedy, dużo gorsze są gęsi. Geś można nauczyś zachowań podobnych do psich, również prosiaki. Te zwierzęta są bardzo inteligętne i bardzo szybko się uczą. Boję się wchodzić do kogoś na podwórze gdy łażą sobie gęsi bądź prosiaki, mojego dziadka tak kiedyś załatwiły, że pojechał na szycie łydki...
być może, tego nie wiem. Wiem za to, że goniły mnie indyki. Moim zdaniem to co im tam wisi koło dzioba to nie "piękne korale" tylko paskudne fafle. Na gęsi na szczęście się nie natknęłam
Maria89, w takim razie goniły Cię INDORY, indyczki są łagodne, wiem, bo moja babcia kiedyś trzymała. Wspomniane "fafle" mają właśnie samce, samice tylko łysą, czerwoną (obrzydliwą) szyję no, ale tylko kawałkiem
ahh, dla mnie po tamtym zdarzeniu jeden pies. Jak widzę tego typu stwory to odwracam się na pięcie i nie mam ochoty przyglądać się czy mają fafle czy nie, byle nie podchodziły za blisko...
jak to bylo w starej bajce? każdy ma swojego zająca, którego się boi .
PS, jak pomyliłam zwierzaka, to przepraszam, dawno nie czytałam bajek .
A teraz strach obecny: może to dziwne, ale mam wstręt, najprawdziwszy na świecie, do druków faktur. I zeby nie było, rzadko piszę na tych drukach, faktury mi z programu wychodzą. Ale się brzydzę.
Zawsze uważam, że należy bać się żywych niż martwych, ale są wyjątki. Moja koleżanka, zdrzemnęła się kiedyś na nocnej zmianie, a tu nagle czuje, że coś ciężkiego i zimnego siada jej na nogi. Przestraszyła się nie na żarty, tym bardziej , że dowiedziała się potem, że w tym budynku była kiedyś kostnica
Hamer, matko, chyba bym umarła. ja nie wierze w duchy ale jakoś sie ich boje. kiedyś bałam sie ze gremliny mnie zaciągną do piwnicy, albo ze coś wyjdzie z pod łóżka dlatego zawsze pilnowałam zeby mi nogi ani ręce nie wystawały w nocy. potwornie boje sie pająków i wszelkiego robactwa. a szczury i myszy to wogóle. jak kiedys otworzyłam szafkę co tam kosz stoi i była tam mysz to narobiłam krzyku na cały dom. i boje sie wilków i lisów. no i burzy, wtedy to już fiksuje, drobiu sie nie boje. ale w nocy sama do lasu nigdy!!! nawet jak jade samochodem to sie boje że coś wyskoczy albo samochód sie zepsuje.... nie lubie ciemności
Ja też nienawidzę i boję się ciemności, do tego stopnia czasami, że gdy jestem dłużej w ciemnym miejscu to popadam w obłęd. Musi wtedy ktoś ze mną być, najlepiej gdy to będzie mój facet... Boję się tego , umarłych, strzygi i śmierci...
kiedyś bałam sie ze gremliny mnie zaciągną do piwnicy, albo ze coś wyjdzie z pod łóżka dlatego zawsze pilnowałam żeby mi nogi ani ręce nie wystawały w nocy.
hahaha, ja jak byłam mała oglądałam mnóstwo horrorów i nic mnie nie ruszało, a po gremlinach miałam pewien czas identyczną "jazdę", robiłam dokładnie tak samo,żeby mnie nic nie ściągnęło z łóżka . Wieki temu to było, ale jak napisałaś to mi się przypomniało
Gremliny, dla mnie horror do tej pory, za każdym razem gdy obejrzę 2 część to mam wrażenie, że jak schodzę po ciemku np. do kuchni to pod sufitem wiszą kokony, z których się"klują" takie ochydnie przerażające, obślimaczone gnomy... brrrrrrr...
Hmm ...
Ja do nie dawna bałam się pająków, ale jakoś przestałam i moge brać je nawet na ręke (oczywiście nie za duże ... do tych dużych nadal mam taki jakby wstręt)
Horrory kocham xD Lubię się bać , choć mało jaki horror mnie przestraszy(najbardziej lubie o duchach) Pamiętam ze jak oglądałyśmy kiedys horror "Ring" to miałyśmy fobię na punkcie tej laski co tam była -Samary. Gdzie widziałysmy studnie myslałysmy ze ona w niej jest
Roma, Jak chcesz się naprawdę przestraszyć to polecam film "Silent Hill" ja wysiadłam.
Czytałam właśnie recenzje i moze być naprawdę fajny Dzięki za podanie tytułu
Ja tam zawsze czułam lęk do Muminków...
Roma, co do FX to lepszych nie widziałam, najmocniejsza jest końcówka, naprawdę polecam wszystkim o mocnych nerwach
ja tez lubie horrory ale jak oglądam z kimś, ale zaden mnie taki nie wystraszył jak mgła, wysiadłam i do końca nie obejrzałam
Mysz, eee oglądałam ten film kilka razy już, jakoś mnie nie rusza
Fil który mnie ruszył na maksa: Lsnienie wg powieści Kinga. Zresztą sama powieść takoż. Jak jestem sama w mieszkaniu to nawet jej z półki nie zdejmę
ja nie mogłam nawet do połowy wytrzymac przy filmie: Wzgórza robią się czerwone..
Obiś, Ale tak prawie przy końcu dobra była scena z tą babką "na drutach"
A mnie bardzo ruszył film Paranormal Activity... ^^
Teraz boję się.... kur (w tym kogutów) i ogólnie drobiu my na ujeżdżalnie przechodzimy przez podwórko sąsiada, który ma kury, kaczki i inne takie, zawsze batem france gonię, bo strach przejść. A kaczki jakoś dziwnie syczą... tylko się zastanawiam kiedy mnie któraś zaatakuje. Boję się, że mi skoczą do oczu.
hmm.. kiedyś zajeżdżałam koniki u prywaciarza i... na ujeżdżalni często "pasły" sie kury - przechodziły z podwórka i grzebały w piachu, zawsze wchodząc na młodziku na ujeżdżalnie po rozgrzewce napuszczałam go na te kury, zwiewały do siebie. Doszło do takiego etapu, że jesli koń tylko zobaczył kurę gonił ją aż się kurzyło z pyskien przy ziemi... niesamowity widok, ale cóz - błędy młodości. Przeszło mu po jakims czasie pracy w drugą stronę, natomiast przeniosło się to na jazdy w terenie - koń gończy na zające i sarny! z nosem przy ziemi
ze swoich strachów - samotne siedzenie w domu - cos puknie i światła są juz wszędzie zapalone. Horrory - panicznie, ale tylko te ekranowe, papierowe pożeram tonami.
Kiedyś pracowałam w biurze, które znajdowało się praktycznie po środku wielkiego magazynu - lubiłamn prace "na nocki" ale często musiałam przebrnąc przez ten magazyn, przed wyjściem często spędzałam masę czasu przekonując siebie samą, ze nikt obcy tutaj być nie może.
Często zamykając się w biurze tak się nakręcałam ze strachu, że prócz przekręcenia klucza zastawiałam drzwi fotelem!
Ja się boję że mnie wciągnie przez odpływ z wanny :/
Ja się boję że mnie wciągnie przez odpływ z wanny :/ też się tego boję i jeszcze, że jakiś wielki wstrętny robal z długimi nogami, włochaty i czarny z niego wylezie i że mnie ugryzie
też się tego boję i jeszcze, że jakiś wielki wstrętny robal z długimi nogami, włochaty i czarny z niego wylezie i że mnie ugryzie oj ja też to mam
Boję się jeszcze wtedy, gdy obejrzę jakiś straszny film i gdy schodzęna dół to myślę, że paskudne łapska wylezą ze ścian i mnie złapią.
Boję się jeszcze wtedy, gdy obejrzę jakiś straszny film i gdy schodzęna dół to myślę, że paskudne łapska wylezą ze ścian i mnie złapią.
Mysz ze sie tak zapytam ile masz lat? a co do filmów to boje sie przejść z łazienki do pokoju, albo ze coś wlezie przez otwarte okno
Saruś, może się zdziwisz ale mam 23 lata i boję się naprawdę błachych rzeczy. Po śmierci dziadka, później babci w moim domu wyczyniały się cuda i cudeńka więc jestem przewrażliwiona. Co do strasznych filmów... no cóż... mam słabe nerwy i słabe serce... więc wolę unikać nadmiaru wrażeń
oj wrażenia mi ostatnio towarzyszą aż za bardzo. w środe byłam na jezdzie i jak odprowadzałam ją do stajni to sie wystraszyłam bo taki jeden biedny konik nie mógł sie podnieść i normalnie takie wrażenia ze ja dziękuje. ja hmmmm troche to dziwne ale nieraz lubie sie bac na horrorach
a tak wogóle to ostatnio narobiłam paniki bo mi świerszcz wlazł do pokoju przez okno i pół domu obudziłam (było około pólnocy) i teraz już wogóle sie boje przy otwartym oknie spać
Robactwo wszelakiej wielkości i kształtu jest ochydne ale bardzo lubię przyglądać się mrówkom tego się nie boję no i oczywiście kolorowych motylków
szczerze powiedziawszy ja za mrówkami nie przepadam, chodz ostatnio jak szłam to z pasją sie przyglądałam jak co chwila jest scieszka szerokości palca wydeptana i mrówki chodzą
co do horrorów to jestem w stanie je oglądać tylko w ramionach męża, choć i tak potem np nie mogę zasnąć i się bardzo boję..
Moja fobia z rekinami np. o ile dobrze pamiętam zaczeła się po obejrzeniu filmu szczęki mając lat 6.
o tak, rekiny... potwornie się ich boję, nawet w Bałtyku boję się wejść głębiej niż do kolan bo zaraz mi się wydaje, że jakiś się czai i za chwilę rzuci na mnie. To też taki uraz po obejrzeniu Szczęk... Właściwie to jest taki dziwny strach, bo uwielbiam filmy przyrodnicze o rekinach, ale jak mi się "Szczęki" przypomną to od razu mi gęsia skórka wychodzi
Maria89, widać oglądałaś je w takim momencie, że podziałały na Ciebie.. mnie tam nic nie rusza.
Ja oglądam horrory na potęgę ... często z przyjaciółkami organizowałyśmy sobie noce z horrorami i muszę przyznać , że bardzo odbijają się na psychice...
-jak jestem sama w domu nigdy nie spuszczam nóg siedząc na fotelu, kanapie czy łóżku
-jadąc windą wieczorem zawsze odwracam się od drzwi bo boję się, że będzie tam japoński dzieciak
-jak idę wieczorem omijam stojące puste samochody, bo boje się, że zaraz w środku coś krwawego rozbryzga się na szybie
-jak schodzę wieczorem schodami w bloku to idę co raz szybciej i szybciej aż zbiegam, bo wydaję mi się, że ktoś za mną idzie...
-zawsze podwijam kołdrę pod nogi, żeby mnie coś nie złapało
-jak pływam w jeziorze to panicznie boję się dotykać dna
jeszcze trochę by się znalazło a horrory dalej oglądam
o rany, Niciarka, ale masz schizy....
Niciarka, czyżby drugi punkt do dark water?
Jak gdy pływam też unikam dotykania dna, ponieważ wydaje mi się, że jest tam rak i mnie dziabnie Nie cierpię pływać w stawie gdzie jest duuużo ryb! Koleżanka ma glinianki "przerobione" na stawy hodowlane i kiedyś miałam przygodę z rybami... Wskoczyłam z pomostu do stawu z "drapieżnikami" tj. sandacze, okonie i szczupaki. Woda się "zagotowała" a te potwory zaczęły wyskakiwać z wody, obijały się o mnie, pływały dookoła mnie, miałam wrażenie, że chcą mnie pogryźć albo utopić... Więcej tam nie wlazłam... Koleżanki tata powiedział mi po fakcie, że do tamtego stawu się nie wchodzi a ryby faktycznie mogą pogryźć Powiedział również, że nie ma tabliczki z ostrzeźeniem, która zawsze była na swoim miejscu... Widocznie ktoś ją sobie pożyczył
Niciarka, czyżby drugi punkt do dark water?
Wiesz to akurat po Klątwie mi zostało z tego co pamiętam
Niciarka, Klątwy nie oglądałam i nie zamierzam bo mój tata jak z wujkiem oglądali to pózniej sie bali nawet razem do piwnicy zejsc a za tata to pózniej 2 miesiące laziło a wiec znajac mnie za mna by z 2 lata chodziło
Maria89, ja sie boje rekinów nawet na zdjeciu czy w telewizji... nie moge sie na nie patrzeć, ale tez lubie ogladać filmy przyrodnicze o nich..ale z zamkniętymi oczami lub przez szpary w dłoniach