ďťż

Trening Skokowy

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Witam chcę się poradzić. Mam klacz 7-mio letnią i od września zaczęłam na niej skakać od podstaw. Ładnie nam idzie klacz jest chętna do skoków obecnie pokonuje 80 cm. Parkuru jeszcze nie skakała tylko pojedyncze przeszkody. Czy mogę zacząć skakać małe parkury jak często mogę trenować i czy zwiększać jej po troszku wysokość? Narazie nie chce skoczyć ani cm wyżej albo zrzuci albo się zatrzyma za to nigdy nie wyłamie. Trenujemy co 2 dni po około 1,5 godz z czego 30 minut to skoki a reszta rozgrzewka i stępowanie. Co mogłabym jeszcze zrobić a co odpuścić?


Po pierwsze nie skacz na niej co drugi dzień! Wystarczy raz w tyg. czy co drugą jazdę, ale niskie przeszkody, skup się raczej nie na wysokości, ale na najazdach. Układaj drągi, koziołki w różnych miejscach na ujeżdżalni i ćwicz najeżdżanie na nie, tak, żeby koń prawidłowo szedł w zakrętach. Potem musisz tez koniecznie przerobić szeregi gimnastyczne. Parkur i pojedyncze przeszkody z galopu to dopiero ukoronowanie dobrze przeprowadzonego treningu. Polecam książkę p.Królikiewicza "Koń i jeździec w terenie i skoku", tam są ładne obrazki tych wszystkich ćwiczeń z drągami, przykłady szeregów itd.

P.S. Nie ważne ile koń ma lat, nie sugeruj się tym, że klacz jest już dojrzała, żeby przyspieszać proces szkoleniowy. Nie zmuszaj jej do niczego, spraw, aby sama chciała to zrobić- koń odmawia, kiedy cos jest ponad jego możliwości.
Przede wszystkim: TRENER, a nie radzenie się na forum internetowym!
Poza zbyt dużą częstotliwością skoków, proponowałabym skrócenie treningu skokowego z 30 minut i całego treningu z 1,5 h na godzinę wraz ze skokami. Nadmierne obciążenie wysiłkiem skokowym spowoduje zniechęcenie u konia do skakania. Zbyt dużo nie oznacza lepiej. Dlatego - TRENER!
Niestety, przy najmniej w moim regionie, dość często spotyka się niedostosowanie umiejętności konia do treningu stosowane przez trenerów, także nie byłabym tutaj taka kategoryczna, że czasem jeździec nie wykaże się większym rozsądkiem... Ale mówię czasami. Mnie pewna osoba namawiała do skoków na moim koniu zanim skończył 4 lata, czego kategorycznie odmówiłam. Ta sama osoba, kiedy kazała mi na tym jeszcze słabo zrównoważonym pod siodłem koniu skoczyć malutka przeszkódkę, i zrzucił, stwierdziła, że nie za bardzo ma talent. Teraz, po zrezygnowaniu z usług trenera i po samodzielnym przeprowadzeniu treningu od podstaw, pięcioletni kuc skacze bez problemu przeszkody do metra, nigdy nie wyłamuje, przy czym do tej pory staram się za dużo go nie obciążać. Kolejna osoba, nadal wobec konia w początkowej fazie szkolenia skokowego, ustawiała stosunkowo wysokie przeszkody przy niepasujących odległościach- również zrezygnowałam z jej usług, nie chcąc zniechęcić chętnie skaczącego konia, który robi wszystko żeby nie zrzucić. Dodam, że ta osoba pozwala skakać pojedyncze przeszkody z galopu osobie, której koń notorycznie odmawia skoku, zamiast wrócić do podstaw ujeżdżeniowych.

Także trener, ale tylko rozsądny i w połączeniu z odpowiedzialnym jeźdźcem!


Kompletnie nie zgodzę się ze stwierdzeniem:
Chyba nie do końca się zrozumiałyśmy, mam na myśli, że nie każdemu kto mieni siebie trenerem w praktyce można zaufać, bo różne dziwne pomysły mają ludzie (i nie pisałam tu o zwykłych instruktorach, ale już nie chcę wdawać się w szczegóły, bo może nie do końca wypada), dlatego samemu warto wiedzieć sporo na dany temat, choćby z książek, żeby móc w razie czego zauważyć czyjąś niekompetencję.

Ale nie o tym tutaj temat. Faktycznie przydałoby się więcej informacji o stopniu ujeżdżenia konia, bo skoro piszesz, że skacze pojedyncze przeszkody, to już dużo, ale z drugiej strony jeśli piszesz TYLKO, to znaczy, że jakie było wcześniejsze przygotowanie? Wg mojej wiedzy najpierw powinno się opracowac drągi i cavaletti we wszystkich chodach, skoki z kłusa ze wskazówką, potem niskie szeregi gimnastyczne (w sensie zawierające drągi, cavaletti, dwa cavaletti na sobie, niską przeszkodę), powoli wprowadzając na ich końcu "normalne" przeszkody, a na końcu skakać je samodzielnie, aż w końcu parkur (ale myślę, że najpierw też niziutki, żeby wyzwaniem był przejazd między przeszkodami, a nie same skoki).
Jak miałam z 14, 15 lat treningi prowadził mi mój tata, który sie nie znał na koniach, ustawial mi przeszkody cavaletti i tp i nakrecal wszystko na kamere i potem w domciu ogladalam
hyy oprocz tego nie kazdego stac na trenera
z tego co napisałas to moge wywniioskowac ze Twoja kobyła była dość pozno zajezdzona, ja na moim 7 letnim koniu skacze przeszkody 120-130 oczywiscie teraz trenujemy z trenerem
skoro skaczecie przeszkody 80 cm to moge wywnioskowac ze dopiero zaczynasz przygode ze sportem, wiec trener bylby jak najbardziej wskazany, nie musza byc to jazdy codziennie, co tydzien, moze kilka konsultacji, moze jakas kolezanka by Ci pomogła
A moze warto zastanowic sie nad wyjazdem na ferie zimowe na tydzien-dwa do jakiegos trenera? Jest duzo dorych osob a za taki wyjazd na 2 tygodnie wcale az tak duzo bys nie zaplacila jak jedziesz do kogos. Moze jakas lkolezanka by sie z Toba dogadala i warto sie gdzies wybrac?
hyy ferie i instruktor ma z 20 osob i akurat by sie zajal indywidualnie
Co do koleżanki to bardzo dobry pomysł ma własną stadninę i duuużo wie o koniach i ujeżdżaniu. Uczyłam się u niej jeżdzić i szczerze powiem że jestem bardzo zadowolona a i było tanio. Będę musiała się z nią skontaktować
Moja kobyłka była zajeżdżana w wieku 5ciu albo 4ech lat i ma nieciekawą przeszłość...
co do ujeżdżenia to jest posłuszna bardzo ładnie reaguje na pomoce w każdym chodzie. Cwiczymy skoki od podstaw od września. Dużo z nią ćwiczyłam cavaletti również w każdym chodzie malutkie przeszkody takie do 40 cm najazdy slalomy wolty ósemki zatrzymania w sumie to wszystko co uważałam za potrzebne i nie miałam z tym żadnych problemów. Klacz jest chętna do pracy można powiedzieć "angażuje" się w każdy trening bądź "luźną" jazdę nie buntuje się wręcz przeciwnie, jest bardzo zwrotna, wszystkie polecenia wykonuje chętnie a jeśli chodzi o skoki to nie wyłamuje jeżeli nie da rady ładnie skoczyć to albo zrzuci albo się zatrzyma ale nie wyłamie. Na trenera mnie nie stać więc spotkanie z koleżanką będzie chyba najlepszym rozwiązaniem a tym bardziej że sama skacze amatorsko narazie i kilka osób z jej stajni również. Jestem chętna na Wasze rady a co do treningów skokowych to ograniczę

nieciekawą przeszłość...
No to wszystko wyjaśnia
mysle ze jezeli dobrze Ci na niej idzie możecie na sezon pojechac jakies zawody towarzyskie. Najlepiej jesli w Twojej stajni takie są bo koń zna otoczenie i inne konie a mysle ze wystarczy jakies kilka porad
u mnie nie ma takich zawodów ale u koleżanki są. Klacz u niej była koło 2 tygodnie tak że zna konie a z tego co słyszałam dobrze jej tam było a jeżeli chodzi o parkury to mogę wierzchem pojechać poskakać bo jest blisko. Idzie nam bardzo dobrze aż się zdziwiłam i nie omieszkam wziąć udziału w małych zawodach. Mamy jeszcze trochę czasu żeby się przygotować ale puki co potrenujemy w domciu dziś skoczyła 90cm byłam pod wrażeniem, ale narazie poprzestaniemy na szlifowaniu 80tki
Co za dużo to nie zdrowo, jak mówi mądry polak po szkodzie (jak narazie odpukać szkody nie było)
A! jeszcze jedno, ile razy w tygodniu mogłabym z nią trenowac? Co drugi dzień to chyba faktycznie za dużo... nie chcę jej też forsować i żeby się nie zraziła
hyy ja na moim w sezonie skacze co drugi dzien nawet male przeszkodki bo go to nie meczy, natomiast taki pozadny trening mam raz w tygodniu
Co rozumiesz przez "pokażny trening" ? bo nasz najpokażniejszy to było 8 razy 80 cm 5razy 85 cm i 3 razy 90 cm chyba jej to nie zmęczyło za bardzo?
Oczywiście nie mówię tu o treningu typu 120 razy 110cm...
Zatrzymanie przed przeszkoda też jest objawem nieposłuszeństwa, także nie bagatelizowałabym takich zachowań... Jeśli przeszkody wysokości 80cm są jak na razie na poziomie najwyższych mozliwości konia, to stanowią intensywny trening i taki myślę wystarczy przeprowadzić raz w tygodniu. W pozostałe dni proponuję skupić się na kwestiach ujeżdżeniowych- np. w jeden dzień jazda całkiem plaska, w drugi taka z cavalettkami i najwyżej jakies 5 razy sobie skoczyć kopertkę z kłusa, w ramach przerywników, w jeden dzień skoki i jeden jakiś teren czy lonża, albo lonżę możesz zrobić zamiast tej jazdy z drągami, na niej tez gimnastykując konia bez jeźdźca na drągach.
Ok dzięki za cenne wskazówki a jeżeli chodzi o samo skakanie to możliwości konika są większe ale też dla ogólnego bezpieczeństwa nie ustawiam wyższych przeszkód. Co do 80 cm konik skacze z lekkością, waha się przy troszke wyższych ale posłucham Twoich rad
ja skacze takie 80-90 kilka razy w tyg a raz w tyg skaczemy 110-120 ale to tylko w sezonie teraz tylko takie małe przeszkodki
Nam do 120 jeszcze duuużo brakuje no ale nie ma rzeczy niemożliwych są tylko małoprawdopodobne i tak sobie pomyślałam że popracujemy nad techniką skoku na powiedzmy krzyżaczku 50-60 cm
Jak myślicie czy mogę skakaćw śniegu?
to musisz sama wiedziec isc i zobaczyc warunki. Śniegu jest duzo, ja skakalam jak było ledwo co napadane, tak ze nie było ślisko ani tez grząsko. Na łace trawiastej. Ale teraz u mnie nie ma szans. Ja bym sie bała że koń ścięgna pozrywa albo cos.. :/ jest niebezpiecznie.
Zresztą kto by chciał biegać w śniegu... a co dopiero skakać przez internet Ci nie pomozemy za bardzo
U mnie ze śniegiem jest ok ani nie ubity ani nie sypki próbowałam poskakać i nie było problemu konik nie grzązł ani nie ślizgał się w sumie warunki podobne jak na suchym podłożu uważam że warunki dobre ale chciałam zasięgnąć Waszej opinii
Mam jeszcze jedno pytanie czy moja kobyłka nie jest przypadkiem nieco za stara na naukę? ma 7 lat mnie się wydaje że to dobry wiek na skoki tym bardziej że jest chętna
Dalvivo, jak dlugo juz jezdzisz?
na wiosnę będzie 7 lat ogólnie. Jeśli chodzi o moją kobyłkę to na niej około pół roku, 8 miesięcy
Dalvivo, Prosze sprobuj jakos zorganizowac sobie pieniadze, moze z jakiejs okazji urodziny itp i pojechac na kilka treningow do trenera. Ona na prawde Ci wszystko wyjasni, zobaczy na jakim poziomie jestes doradzi co i jak masz cwiczyc itp. Nikt z nas nie wie jak jezdzisz nikt nie wie jakie macie umiejetnosaci Ty i kon a z tego co tu piszesz choc wydaje Ci sie ze jest ok to rownie dobrze moze byc tragedia. Wybacz ale taka prawda bo kon ktory nie chce skakac wiecej jak 80 cm bo sie zatrzymuje.... to na prawde nie jest dobrze. Trener ustali Ci wiele cwiczen pokarze co i jak robic jak cwiczyc zeby sobie ulatwiac sprawe i wcale nie musi byc drogi. I wcale nie trzeba korzystac z jego uslug codziennie albo raz w tygodniu bo jak wytlumaczysz jaka masz sytuacje to mysle ze bez problemu sie dogadacie zeby podal ci wiecej cwiczen czy jakies etapy przez ktore musiscie z konikiem pokolei przechodzic itp. Zastanow sie nad tym prosze. A jakbys chciala cos wiecej wiedziec to na prv.
Madziaka2 bardzo Ci dziękiję za rady ale nie chodzi o to że klacz NIE SKOCZY więcej niż 80 po prostu nigdy wcześniej niż ze mną nie skakała, dlatego się zatrzymuje teraz żadko, znalazłam na to sposób! 80 skacze ładnie, zaczęłam więc jednostronnie przeszkodę podnosić o 5cm ok skok się udał następnie z drugiej strony wyrównałam i też było dobrze, i tak po trochu po trochu i skacze wczoraj już metr skoczyła, małymi kroczkami do przodu i jest dobrze powiem więcej jest bardzo dobrze. Na trenera narazie mnie nie stać, jeżeli w marcu dostanę pracę to napewno z pomocy trenera skorzystam ale jak narazie jestem zdana wyłącznie na siebie i na klacz Pisałam albo w tym temacie albo w "Problem z temperamentem" że przeszkoda czy ustawiona czy belki na ziemi działa na nią jak płachta na byka, dziś nie skakałam ale wzięłam palcat (pierwszy raz od nigdy), kobłka rzucała się jak chciała na wysokości najazdu na przeszkodę koniecznie chciała najechać no ale kiedy dostała kilka razy w zadek to ze "zdziwienia" aż się zatrzymała i popatrzała na mnie (co to się jej stało) czego nigdy nie robiła i od tej pory dużo lepiej chodziła i ósemki wokoło przeszkód i wolty i wogóle. I teraz mam kolejne pytanie za 100 punktów, czy faktycznie gdy tak robi "wstawiać" jej palcatem w zadek? Nic innego nie skutkuje...
Dalvivo, nie sztuka skoczyć jedną pojedyńczą przeszkode. Sztuka jest skoczyć cały parkur o takiej wysokośći. Nie dąz do tego zeby ona na wysokość skakała - czym bardziej że tak sie napala. Ćwicz z nią na małych przeszkodach, jakieś szeregi gimnastyczne ustawiaj, drązki na ziemi, najazdy cwicz. Ja uważam ze jesli bierzesz do ręki bacik, to ona jeszcze bardziej sie denerwuje (stresuje). Przez to moze wogole nauczyć sie zatrzymywać przed przeszkodą, albo sie jej bać a tego na pewno nie chcesz musisz sie z nią tak bawić. Wszystko na spokojnie a nie kara! bo to do niczego nie doprowadzi. Z tego co tutaj piszesz to ona nie nalezy do łatwych koni. Dlatego ten trener by był wskazany.. bo my tutaj za bardzo nie pomozemy. Może tez w ręku ją oprowadzaj po ujezdzalni między przeszkodami I tak jak już pisałaś dużo wolt, i duzo jezdzij między przeszkodami ale staraj sie nie uzywac tego bata tylko glosem do niej mów spokojnie, i chwal ja
Palcat wzięłam tylko raz i więcej nie będę dzisiaj chodziła już dużo lepiej Fakt kobyłka nie należy do łatwych koni dzisiaj dużo jeździłam wokoło przeszkód rzeby się tak "nienapalała" efekt był pozytywny spokojna była i nie stresowała się, palcatu nie brałam (bo też nienawidzę używać tego przedmiotu ). Najazdy owszem, bardzo ładnie, skoki trenowałyśmy na krzyżaku 60 cm, na maluchnym okserku no i też mały szereg. Efekt jak dla mnie był zadowalający elegancko szło. Siwa jak się denerwuje to jest calutka mokra a dziś była prawie sucha Oprowadzanie w ręku jaknajbardziej pozytywnie na nią wpływa tym bardziej że jak zawsze (czy przy czesaniu czy siodłaniu czy sama jazda) dużo do niej gadam i pokazuje na zasadzie "A CIO TO, A PO CIO TO" jest wtedy zainteresowana i wszystko wącha. Jestem przeciwna stosowania jakichkolwiek kar tym bardziej za pomocą bata a jeżeli już to tylko podniesiony głos, wolę konika pochwalić czy też poprzytulać się. Trener owszem ale to jak pracę dostanę bo narazie nieśmierdzę groszem

Mam jeszcze jedno pytanie czy moja kobyłka nie jest przypadkiem nieco za stara na naukę? ma 7 lat mnie się wydaje że to dobry wiek na skoki tym bardziej że jest chętna
Dalvivo nie jest za stara, w mojej stajni konie były zajeżdżane w wieku od 8 do 12 i teraz całkiem fajnie skaczą.
byle na spokojnie i z głową szkoda konia zniszczyc. Czym bardziej ze kon idzie do przodu i chce skakać. A kręgosłup jej oglądałas? bo to tez moze byc przyczyna tego ze sie tak denerwuje. I nie skacz za często tylko ujezdzeniowo z nią pracuj, i na drązkach na ziemi chociaż teraz pogoda na to nie pozwala. Ale bardzo fajny sposób bawić sie, dokladac drązki, albo na takich malym podwyzszeniu zeby byly mielismy takiego konia co nie chcial skakac, a dzieki takim zabawom okazal sie niezlym skoczkiem tylko trzeba miec podejscie. Kazdy kon jest inny. Powodzenia !
Aniołek24, wiesz co mi się na tym forum podoba? To, że można uzyskać odpowiedź na każde pytanie i rozwiązać problemy i to że Wy wszyscy jesteście chętni odpowiadać na nurtujące sprawy, gdzie indziej nie uzyskałabym tych wszystkich informacji no chyba że za słoną opłatą... Co do kręgosłupa to oglądam i macam po każdej jeździe i przed siodłaniem. Kiedyś siwa miała problem, na kłębie robiła się po jednej stronie opuchlizna bo siodło jest "rozlazłe" i od tego się wkurzała i barkiem rzucała. Od kiedy uszyłam jej gąbkę pod siodło problem zniknął. Kręgosłup jest w normie, nie ma żadnych zgrubień ani załamań (wcześniej też nie miała tylko opuchliznę i otarcia), obie strony kłębu są równe i tak samo naprężone, mięśnie kręgosłupa nie są napięte ani sztywne, nie obciera się, pilnuję żeby był prawidłowo ułożony popręg, siodło kładę tak abym mogła rękę pod łęk wsunąć. Na spokojnie i z głową to podstawa, często słyszę że mam na klacz dobry wpływ, że dzięki temu że dużo czasu jej poświęcam jest "łatwiejsza" w jeździe przeż co dużo się zmieniła. Zabawy owszem z drążkami fajny pomysł, jak dotychczas bawiłam się z nią w ganianego na padoku
hehe po to tez jest te forum chociaż cięzko przez internet coś pokazać i wytłumaczyc. Uczymy sie jeden od drugiego i wcale nikt nie jest lepszy ani gorszy masz pw
Mam dziwne pytanie, czy koń śląski może skakać koleżanka zadała mi to pytanie

czy koń śląski może skakać
Ba, nawet oddychać może!
http://szarza.bolecin.pl/...e&pid=12&page=2

Proponuję spojrzeć na klacz Reszkę
strzeszynopitek, nigdy nie spotkałam się z tym, że konik śląski jest trenowany skokowo więc ztąd moje zdziwienie.
Dziunka, znakiem tego możemy wstępnie przygotowywać naszą śląską piękność do początkowego treningu fajnie:)
Z tego co pamiętam w Ksiażu były zawody towarzyskie w skokach i powożeniu Koni Śląskich, jest o ile sie nie myle nawet galeria na stronie sk.
Polecam na początek skakać szeregi gimnastyczne. Na początek luzem, a potem pod jeźdźcem.
Witam wszystkich, a w szczególności gospodynię!
W treningu skokowym "od podstaw", szczególnie z młodym koniem ważne są umiejętności wynikające z doświadczenia. Dlatego ważne, by skorzystać z pomocy
trenerskiej. Bez tego gwarantujesz sobie i koniowi mniejsze lub większe błędy, których sama nie wyeliminujesz. Przyda się pomoc choćby instruktora sportu. Nie eksperymentuj sama. Przydała by Ci się także jakaś dobra lektura na temat pracy z koniem. Była kiedyś taka książka Anthonego Pallmana o treningu konia skokowego. Jest tam wiele cennych i wciąż aktualnych uwag na temat codziennej pracy z koniem oraz przykłady harmonogramów treningowych.
Mam jeszcze jeden problem, moja kobyłka ładnie skacze ale gdy położę pojedynczą belkę to nie przeskoczy, tak jakby nie widziała lub się bała. Gdy położę jedną belkę poziomo a drugą ukośnie czy też obie poziomo to jest ok krzyżak czy okser- też ok, tylko "ta pojedyncza". Możecie mi pomóc?
po przeczytaniu paru porad, nie wytrzymałem i wpisałem sie na te forum. To chyba jakaś groteska! wy chyba nie mieliscie nigdy doczynienia z końmi:( kto uczy się z ksiażek jazdy konnej, kto jeździ 7 lat i nie zna elementarnych podstaw jazdy konnej, ja chyba śnię. Ludzie to są żywe zwierzęta!!! kto chce uczyć samemu nie umiejąc nic). Jesteś odważna, życzę powodzenia. Jedna rada dobrze się ubezpiecz, bo jak zaczniesz realizować te rady to długo nie pocieszysz się zdrowiem. Jak chcesz cieszyć się z jady konnej to się jej naucz, a to może Ci jedynie zapewnić odpowiedni trener i trening. Koniec kropka!!!
Pozdrawiam Życzliwy:)
Gaga, rozumiem, że mnie udzielisz odpowiedzi?

Klacz widzi przeszkodę z dalszej odległości (mowa o pojedynczej belce) najeźdźa ładnie, ma zamiar zebrać się do skoku i przed samą przeszkodą stop albo wyłamie, a gdy się zatrzyma to nerwowo ogląda belkę. Jak położe drugą na ziemi czy też ukośnie lub równolegle to przeskoczy bez wahania i bez względu czy ustwwię stojaki czy drweniane klocki czy beczki itp.

Gaga, rozumiem, że mnie udzielisz odpowiedzi?
Zaproś mnie na trenig, to udzielę
Niestety wirtualnie nie umiem prowadzić treningów... cóż może nie ten wiek
Dalvivo, poziom jakie reprezentują twoje wypowiedzi jest żenujący, dostałaś ostrzeżenie, masz pw, twoje chamskie, obraźliwe i nie związane z tematem posty oraz odpowiedzi na nie innych użytkowników zostały usunięte.
Czesc
Postanowiłam nie otwierac nowego wątku , bo po co ? No , ale ok.
Mam problem , posiadam 9 letnią klacz , która jak widzi przeszkodę chce już skakac , jak byłam z nią w terenie to zobaczyła urwaną gałąź i na nią popędziła . Nie wiem co robic...pomóżcie
Ja mam ten sam problem, niestety nie wypowiem się...
konisiek, a co na to Twój trener?

która jak widzi przeszkodę chce już skakac

ja tam problemu nie widzę
W wakacje jezdzilam na kobyle ktora uwazala sie z klusa sie nie 'oplaca' skakac, bo z galopu bedzie fajnie szybciej lepiej..
Jedyne co pomoglo to skupienie konia na tym co ma robic.
Duuuuuuuuuuuuuuuuzo zatrzyman, przed przeszkoda, po przeszkodzie - na poczatku bylo ciezko ja zatrzymac, bo pedzila.
Ale pomoglo, po kilku treningach, na skokach bardziej uwazala na to co od niej w danym momencie chce.

edit: musze dokonczyc, bo bylam w szkole i sie lekcja skonczyla xD
odnosnie zatrzyman wazne zeby to nie bylo 'leb na szyje' a'la wylamanie.
raz skaczesz - nawet jesli kon pedzi, a za drugim razem zatrzymujesz (2-3 fule przed), cofasz, stajesz na np 5s i dajesz znac ze teraz moze skoczyc, kolejny skok znow bez zatrzymywania..
czym wiecej tak kombinujesz np : 2 skoki, zatrzymanie, skok, 2 zatrzymania tym bardziej kon bedzie sluchal co ma robic i sie skupi.
po skoku tez mozna zatrzymac, cofnac, poklepac itd..
poza tym skoki po osemkach, skoki wyskoki, skok-drag-skok, skoki po ukosie i wszystko gdzie kon musi uzywac mozgu, a nie tylko pedzic.

teraz kobyla jest uspokojnona jesli chodzi o skoki, jedynie w parkurze po ktorejs tam przeszkodzie odpala, jak zakapuje ze jedziemy parkur - czyli ma isc do przodu i skakac..
ale to juz nie na temat jest xD

i teraz najwazniejsze :
a) zatrzymania, to nie szarpanie tylko krotki impuls wodzami i zamkniecie reki, jesli to nie dziala radze zostawic skoki i wrocic do podstaw szkolenia pod katem ujezdzenia
b) moze kon poprostu tak skacze? (jedzilam kiedys konia ktory poprostu byl dosc potezny i ciezki i poprostu musial troche przyspieszyc do przeszkody, bo potrzebowal wiecej energii do wybicia) albo tobie sie wydaje ze jest szybko, a tak naprawde jest dobrze?

napisz nam cos o koniu i o sobie
No to wspaniale ; )
Hannah dzięki za rade
konisiek, masz 9 letnią klacz...po twojej wypowiedzi wnioskuje że kobyła, albo wcześniej skakała -i to uwielbia, -za to Ty nie bardzo ogarniasz , albo ma 9 lat wcześniej średnio miała do czynienia ze skokami, -i znów Ty średnio to wszystko ogarniasz..
znowu bez podstaw wiedzy (Ty , koń, co umiecie, zdjęcia , film?) możemy gdybać do rana.
to że koń ma 9 lat, nie znaczy że umie wszystko ...
konisiek, a korytarz? mam wrażenie że większość ludzi , "uczących" swoje konie skakać o tym zapomina, w korytarzu koń, sam poznaję przeszkody oswaja się z ich typami, kolorami...w korytarzu koń może galopować galopować, naglę się zatrzymać, pomyśleć "hmm a co to za czerwona plama,? to mnie nie zrani, ? o wezmę powącham, albo poliżę? o! to jest nieruchome!ej, ale jak się dostać na 2 stronę...itp.", i może wyskoczyć z miejsca,a za 2 razem, już przejdzie w galopie, bo ze stój "bardziej boli," i z "rozbiegu" wygodniej, a przeszkoda już znana i lubiana? "i nawet fajnie jest latać"

konisiek, uczyłam tak wszystkie swoje konie skakania. miałam wałaszka 4 latka, który pierwsze skoki oddawał sam. w korytarzu. to pomogło jemu i mi, bo ja skacząc na nim miałam "pewność" (oczywiście nie 100%) że skoczy -bo zna i lubi.i ja wtedy mogę się skupić na technice.
tak robiłam z każdą nową przeszkodą..oksery triple, stacjonaty, krzyżaki ze wskazówkami, Oregonek skakał 1 raz sam. podobnie było z podwyższaniem poprzeczki..

nie jest to pójście na łatwiznę...łatwiej poznać koniowi 1 raz przeszkodę, samemu, niż z 60 kilogramowym obciążeniem, które nie zawsze lubi zrobić półsiad, i lubi opaść, i potem koń dostaje po kręgosłupie przy 1 skokach, i co się potem dziwić że są wyłamania..

troszkę zboczyłam z tematu, sorry
ja bym nie była za zatrzymywaniem konia przed przeszkodą....
można w ten sposób konia nauczyć wyłamań (tak moim zdaniem)
Wiem mozna, dlatego jest trener ktory musi byc na dole i kontrolowac cala ta 'zabawe'
Wazne jest zeby zatrzymanie bylo po lekkim impulsie, nie szarpaniu i wtedy konia nagrodzic, ze sie zatrzymal.
A jesli wylamie musi byc ukarany, odrazu nie po 10 minutach, jak to zalezy od konia. Dla jednego konia kara jest glos, a dla innego smyrniecie batem.

Chodzi o to ze nie mozna dopuscic do sytuacji, ze kon widzac przeszkode bedzie do niej lecial na leb na szyje. Do konca kon musi byc skupiony na tym o co go prosi na gorze jezdziec i odrazu po skoku tez. Bo co jesli np najezdzasz na przeszkode, nagle nie wiem ona sie zawala, albo jest tam jakies zwierze - cokolwiek.
Jesli nie masz kontroli nad koniem do momentu skoku oraz po nim, to jest to po prostu niebezpieczne.
Nie wiem na jakim etapie zaawansowania jest osoba ktora zadala pytanie, oraz jej kon.
To zatrzymanie przed przeszkoda, to nie jest szapranie, jakies latajace lydki i spadajacy jezdziec, to ma byc na spokojnie. Kon pozatym ze skacze, musi dogalopowac do tej przeszkody, a galopujec ma zostac w pelnym hmm 'skupieniu'. Bo zwierze tak naprawde nie wie nigdy do konca ze na 100% skoczy ta dana przeszkode przed nosem dopoki nie dostanie ostatniego sygnalu, chyba ze jest to owy pedzacy do przeszkody kon, ktory ma gdzies jezdzca i w sumie sam decyduje czy skoczy, czy wylamie, czy sie zatrzyma.. dlatego tak wazny jest trening ujezdzeniowy przed braniem sie za skoki, bo dopiero w praniu okazuje sie jak tak naprawde wazne w skokach jest to czy kon jest ustawiony na pomoce, czy jest rozluzniony itd.
Więc ja robię trochę inaczej ...
robię koła tak, że częśc tego koła jest tak jakby częścią najazdu na przeszkodę, jeżeli kon zaczyna przyspieszać widzac przeszkodę ,to jade drugie koło,trzecie,... az do zupełnego wyciszenia... wtedy ponownie najeżdżam spokojnym tepem.
Hannah, mnie też przyda się to co napisałaś