Futbolin
Witam wszystkich "prawdziwych" koniarzy!!!Mam klaczke młp Brazylia xo/Magg xo .20lipca skonczyła 2 lata.Ucze ja na lonzy.Jak dalej z nia postepowac?Zakładac juz czaprak i siodełko?i tak ja lonzowac???Wypinacze tez???Bo słyszalem juz różne opinie.Z góry dziękuję.
to zależy, jak bardzo Ci się spieszy z wsiadaniem na nią. kiedy planujesz zajeżdżać klaczkę?
Jeśli w normalnym wieku, czyli jako trzylatkę, to moim zdaniem nie ma co się spieszyć z siodłem (może być np. czaprak przypięty obergurtem, jeśli chcesz ją przyzwyczaić do nacisku popręgu). Z wypinaczami tym bardziej nie ma co się spieszyć (moim zdaniem można z nich w ogóle zrezygnować, albo zamienić na czambon), ani z lonżowaniem na wędzidle - uważam, że przez kolejne pół roku wystarczy stęp i kłus na kantarze, lub kawecanie, po dużym kole. Do tego praca z ziemi - spacery w teren, a na ujeżdżalni pokonywanie kawaletek, cofanie, odstępowanie od dotyku, wchodzenie między wąsko ustawione beczki itd.
Sama musisz ocenić czy klacz gotowa jest juz na to. Myśle że nie zaszkodzi jej od czasu do czasu krótka lonża z siodłem na grzbiecie. Tylko pamiętaj żeby wszystko robić spokojnie, bez pośpiechu i z wyczuciem. Najważniejsze żeby te pierwsze etapy szkolenia koń zapamiętał jako coś miłego i ciekawego a nie skojarzył tego ze strachem, stresem i biciem. Wtedy będzie w przyszłości miał zaufanie do człowieka i praca z nim będzie dużo łatwiejsza. A więc: dużo nagród i konsekwencji w postępowaniu!
ale po co to siodło na grzbiecie?
a może dopiero w wieku trzech lat zaczniecie te wszystkie cavaletti, siodłania itp., żeby pół roku później wsiąść na przygotowanego fizycznie i dojrzalszego psychicznie konia?
moja klaczka (sp) ma teraz 3,5 roku, ale była już zajeżdżona (głupota, brak wiedzy, nieodpowiedzialność...). postanowiłam nie ruszać jej do wiosny i myślę, że tak będzie dla nas najlepiej.
Po co cavaletti? Wg mnie dla nazwiązania dobrego kontaktu z koniem. Mogą to być jakiekolwiek ćwiczenia z ręki, ale takie łażenie z koniem po ujeżdżalni i pokonywanie różnych "przeszkód" buduje zaufanie do opiekuna. Koń jest obeznany z różnymi rzeczami, a przez to mniej płochliwy. Tak samo spacery do lasu, albo poboczem drogi - koń staje się odważniejszy, a z ręki łatwiej zapanować, niż nad spłoszonym, rozbrykanym wierzchowcem z siodła.
Ja też uważam, że czym później, tym lepiej. Za pieniądze zajeżdżam konie trzyletnie, ale ze swoimi własnymi czekam do ukończenia 3,5-4 lat a później, przez kolejne pół roku jeżdżę prawie wyłącznie stępem... No ale nie każdy może sobie na taki luksus pozwolić.
A ja polecam dla tak młodego konia zrobienie go jakąś metodą naturalną. Jeżeli dość dobrze sobie radzisz z końmi to można kupić kurs Silversand Naturl Horsemanship na kasetach VHS. Efekty są rewelacyjne u nas stosujemy od kilku miesięcy, po prostu super jazda bez wędzidła na samym kantarku i inne tego typu sprawy, przyzwyczajanie do buckmanki, siodłanie, przyzwyczajanie do kowala, ustępowanie, zwroty to wszytsko jest tam pokazane na trzech kasetach i opisane w podręczniku - naprawdę warto zainwestwać. A i ten program jest nie tylko dla westowców u nas robią tak konie do skoków.
[ Add: Wto 31 Sie, 2004 23:10 ]