Futbolin
Znalazłam to w jednym z tematów.. Aby nie ruszać innego tematu zacznę nowy Wogóle niektóre rady są bardzo interesujące..
-zaispirowana stwierdziłam, że bardzo bym chciała zobaczyć autora tego pomysłu osobiście w tej sytuacji.
No i oczywiście innych śmiałków zapraszam do akrobacji.
Generalnie koń powinien obniżyć szyję w tym ćwiczeniu.. no ale do odważnych świat należy.. Czekam na foto .. - oczywiście sama będę się starała takie stworzyć.
POWODZENIA!!
Czuję się wywołana do tablicy....
1) nie zrozumiałaś w ogóle co mam na myśli i nie potrafisz sobie nawet wyobrazić takiego ćwiczenia, które nie zostało wymyślone przez jakiegoś "zbyt ambitnego"... a co za tym idzie - zupełnie negujesz. Nie wiem, może jakbym zamiast "Vesna" miała np. "Katarzyna1970" a w temacie zdjęciowym sto swoich zdjęć z zawodów to by było inaczej....
Ćwiczenie może być używane przy wszelkiego rodzaju zabawach rozluźniających i gimnastykujących w siodle, jak i może być wprowadzeniem do oddawania wodzy przy skoku - adept uczy się z czasem oddawać nie "do góry", "po szyi" tylko "do pyska" [mam nadzieję, że zostałam zrozumiana ].
Polega to na tym, by spróbować "klasnąć" czy po prostu dotknąć końcówkami palców rąk [bez wodzy!]pod szyją konia w momencie kiedy on podnosi przednie nogi nad drągiem czy niską kawaletką i później stosunkowo szybko w to siodło wrócić.
Pojedyncze drągi bądź kawaletki są ustawione w różnych miejscach na ujeżdżalni, ale nie jeden za drugim - to nie polega na tym, że ustawimy sobie ścianę drągów np. na kłusa, które koń przełazi a my mu dyndamy rękami pod szyją przy każdym kroku . W późniejszym czasie można z takich drągów i "parkur" z odległościami ustawić i w ten sposób kombinować. Ja takie ćwiczenia robiłam w ramach zabawy i szczerze powiedziawszy - świetnie się przy tym bawiłam.
Zaznaczam - to jest ćwiczenie dla jeźdźca, nie dla konia, koń ma tylko iść do przodu jednostajnym tempem.
Istnieje jeszcze podobne ćwiczenie na oddawanie wodzy polegające po prostu na wyciąganiu rąk do przodu "po szyi" na komendę instruktora np "hop" w stępie i kłusie.
Można powątpiewać w skuteczność czegoś takiego, u niektórych przypadków może spowodować nadmierne kładzenie się na koniu, ale u osób cofających rękę w skoku może być bardzo pomocne. Polega to na bardzo prostym mechanizmie, który bywa obecny w rozwiązywaniu niektórych jeździeckich problemów: mianowicie, w przypadku kiedy delikwent zabiera koniowi ręce, cofa je i koń dostaje po zębach - to niech delikwent rzuci wodze! Nawet przesadnie! Kilka takich "przesadnych" ćwiczeń i jest szansa, że ciało wraz z rękami nauczy się "nowego odruchu" i w przyszłości nie będzie już "zabierać" rąk, tylko oddawać. Wraz z oskakaniem i treningami z rzucanych wodzy zrobią się wodze "oddane", trzeba tylko wiedzieć jak co ugryźć.
Jeździectwo, owszem, w dużej mierze jest w głowie - w naszym nastawieniu, przekonaniu, we wierze w siebie, w subtelności i delikatności, ale jednocześnie - nasze ciało też czasem musi nauczyć się pewnych odruchów. Jako przykład podam tu jazdę na oklep, która jest doskonałym "balsamem" na sztywne biodra-> większy ruch bioder jest wręcz wymuszany przez ruch końskiego grzbietu! Na początku taki człowiek może podskakiwać na oklep jak piłeczka, ale z drugą, trzecią, kolejną jazdą jego biodra stopniowo "same się" rozluźnią i nauczą ruchu końskiego grzbietu, zapamiętają.
Więcej wyobraźni...
A mozecie podac link do tematu gdzie sie dyskusja rozwineła?
Artanis, tu jest link:
http://swiatkoni.pl/forum...p=217188#217188
zapytanie dotyczyło cofania ręki w skoku.