Futbolin
*Podróż od miasta do Twierdzy Domu przebiegła bez żadnych problemów. Kobieta spała więc mógł wybrać najkrótszą ścieżkę prowadzącą pod samą bramę. Mikstura zadziałała dobrze i kobieta przez całą drogę nie odzyskała świadomości, nie mogła też zobaczyć piękna twierdzy ukrytej w Lesie Kłamstw. Strażnicy otworzyli bramę bez żadnych pytań, spoglądając jedynie na śpiącą towarzyszkę drowa. Zeskoczył z siodła, odebrał kobietę i udał się do sali, gdzie powinni już na nich czekać inni członkowie klanu. Wszedł do pomieszczenia i położył kobietę na podłodze. Mikstura powinna za niedługo przestać działać, więc pozostawało czekać*
Podróż dla innych może byłaby dość długa, ale dla Nidy to było jakby krótka drzemka. Pamiętała tylko jak coś wypiła poza tym już niczego. Otworzyła powoli oczy, niczego jeszcze wyraźnie nie widziała, potarła oczy dłonią. Usiadła, słyszała tylko szum w głowie i przytrzymała czoło-Coś Ty mi zrobił..?-zapytała cicho. Podniosła wzrok i zdała sobie sprawę, że nie zna tego miejsca.-Mam nadzieję, że wyjaśnisz mi to i owo..
*Drow popatrzył na kobietę z wyrazem satysfakcji na twarz. Po raz pierwszy mogła zobaczyć jego twarz. Ściągnął kaptur i kobieta mogła zobaczyć jego ścięte na krótko białe włosy oraz twarz o hebanowej skórze, zeszpeconą przez bliznę po lewej stronie jego twarzy* Jedyne co zrobiłem, to oszczędziłem Ci niepotrzebnych kłopotów. Narazie nie pytaj o nic więcej. Znajdujesz się w naszej twierdzy, która być może stanie się i Twoim schronieniem. Wszystko rozstrzygnie się tutaj, musisz się jednak uzbroić w cierpliwość. Poczekaj tam gdzie jesteś, za niedługo napewno się zjawią* skończył, po czym sam usiadł na jednym z krzeseł znajdujących się w tym pomieszczeniu*
Zjawią..? Kto się zjawi?-mimo jego sprzeciwu zadała pytanie. Podniosła się ledwością z podłogi. Szum się nasilił i przez chwilę miała ciemność przed oczami. Wzięła głęboki oddech, teraz było jej troszkę lepiej. Podeszła do ściany i oparła się o nią plecami. Teraz czekała razem z nim.
*I musieli poczekać sobie dobrą chwilę nim ktoś się raczył zjawić... Najpierw lekkie szuranie mogła świadczyć o czyjejś jeszcze obecności w komnacie a dopiero po nim dało się usłyszeć lekkie kroki dobiegające od strony miejsc siedzących po przeciwnej stronie. Kilka zaledwie - najwidoczniej osoba, która je wydała zatrzymała się.* No proszę... Co my tu mamy... *Dało się słyszeć głos dobiegający z ciemności... Głos mężczyzny. Głos, który Raevilin mógł już znać i dopasować go do konkretnej osoby - Valaghara, Pierwszego Oficera Areny.*
*Z niechęcią, ale podniósł się z krzesła rozpoznając głos Pierwszego Oficera* Przyprowadziłem ze sobą kandydatkę na Cienia. Mam nadzieję, że uda jej się przekonać Was do siebie* Mówiąc popatrzył intensywnie na kobietę, ciekaw jej reakcji na przybycie jednego z oczekiwanych*
Doprawdy? *W głosie dąło się słyszeć powątpiewanie...* A kimże ona jest, że zwróciła na siebie Twą uwagę? *I mimo, że pytanie było skierowane do Cienia, to dobrze by było gdyby odpowiedź padła z ust owej Kandydatki.*
A, więc o nim wspominał-pomyślała sobie. Przeniosła wzrok na nowo przybyłego, przynajmniej jej się tak wydawało. W ciemnościach, których on przebywał ledwo co można było dostrzec jego posturę. Przysłuchiwała się całej rozmowie-Ja tylko wiem, że podobno byłam obserwowana przez jakiś czas..-odezwała się w końcu.-I on..-spojrzała na Raevilina-złożył mi ofertę, która podobno może się opłacić..
Złożył ofertę? *Z ciemności po drugiej stronie dobiegło pytanie* A jakaż to oferta była? *Kolejne. Najwidoczniej osobnik chciał troszkę podrążyć temat. Czy to z ciekawości czy zwykłej złośliwości...*
Zamyśliła się na chwilkę, jakby sobie przypominała jego słowa.-No...-zaczęła-dołączenie do grona, schronienie i protekcję. Jak się domyślam Ty należysz do tego grona i od Ciebie także zależy czy się tutaj dostanę czy nie..
*Val zdębiał wręcz... Nie tego się spodziewał... Dlatego też komnatę wypełniło kilka chwil ciszy. Dopiero gdy one przeminęły drow rzekł* I to wszystko w zamian za...?
Podobno za moje umiejętności..-burknęła.-Ale wy jesteście mi winni słowa wyjaśnienia.
*A mężczyzna odburknął, i nic miłego w jego głosie nie było* My nie jesteśmy Ci nic winni... *Rzekł to na tyle stanowczo by móc odnieść wrażenie, że jest świecie przekonany o prawdziwości swych słów.* A co taki człowiek... *Dośc duży nacisk padł na to słowo - nacisk w negatywnej konotacji* ...może posiadać za umiejętności, hmmm...
Człowiek, no cóż była w połowie człowiekiem, więc nic na to nie odpowiedziała.-Jak już mówiłam, byłam obserwowana przez jakiś czas.-skrzyżowała ręce na piersiach.-Przynajmniej Twój kolega mi o tym powiedział, a zresztą co ja się będę tłumaczyć-westchnęła.
*Dla mrocznego mieszaniec był w zasadzie na podobnej półce użyteczności co i człowiek... A z tej odległości mógł się pomylić co do jej rasy... W każdym bądź razie nie miał zamiaru tłumaczyć tej pomyłki tylko ciągnął dalej* Będziesz się tłumaczyć, bo od tego zależy Twój los... *Stwierdzenie miało bardziej formę nakazu niż wyjasnienia...* Choć zaiste może on okazać się niewiele wart...
*Stał i przysłuchiwał się rozmowie. Był ciekawy jak kobieta poradzi sobie, jaką wymówkę wymyśli. Okaże się jak cenne jest dla niej życie, gdyż stawką teraz właśnie ono było. Sam doskonale wiedział, że kobieta może się przydać, jednak gdyby jednak nie, zawsze można było ściągnąć tutaj kolejną osobę*
Cholera jasna..-zaklęła pod nosem. Gdyby wiedziała, że tak będzie wyglądać sytuacja nie zgodziła by się na wypicie eliksiru, ale teraz nie miała żadnego wyjścia. Znalazła się w obcym miejscu wśród obcych, jeszcze musiała się z tego tłumaczyć-Nie jestem do końca pewna, ale chyba chodzi o niezbyt chwalebny zawód, który wykonuję.
*Nieprecyzyjne odpowiedzi miały to do siebie, że mogły zostać w różnoraki sposób odebrane... Często w zupełnie inny sposób niż autor, bądź autorka mogła mieć na myśli. Tak najpewniej było i w tym przypadku, bo Valaghar się zdziwił słysząc taką odpowiedź i kolejne pytanie skierował do Raevilina* Cieniu, a po cóż nam tu ludzka ladacznica?
*Nie spodobało mu się za bardzo, że uwaga została przeniesiona na niego. Ale był już do tego przyzwyczajony* No właśnie, ladacznica. Wspaniale to ująłeś. A po za tym przydałyby się nam jej małe zdolności. I zawsze wpłynęło by trochę kosztowności. To były chyba główne powody, dla których została tu sprowadzona
Ja nie jestem żadną ludzką ladacznicą!-zaprotestowała.-W życiu bym nie sprzedała swego ciała za żadną sumę. Miałam na myśli bycie złodziejaszkiem, kieszonkowcem, włamywaczem...
Doprawdy? *W pytaniu dało się wyczuć nutkę złośliwości... Czyżby osoba z którą ludzka kobieta mogła rozmawiać dobrze się bawiła? Może... Niemniej jednak mężczyzna kontynuował swe dociekania* W takim razie pochwal się nimi...
Tak i nie jestem tutaj po to, aby zaspokajać czyjeś nocne pragnienia. Pochwal? Czyli co? Mam opowiedzieć o swoich wyczynach, przecież mnie obserwowaliście, więc nie mam tu nic do mówienia.
Nie było to przez cały dzień. Chciałbym żebyś powiedziała na co Cię stać. Jedna sprawa to obserwacja, a drugie co sama możesz nam powiedzieć na swój temat*pozwolił wtrącić się do rozmowy. Wszak sam ją tutaj sprowadził*
Jeśli takie będzie nasze życzenie to będziesz zaspokajać każdą naszą zachciankę... *Drow z którym kobieta rozmawiała wypowiedział to dość szybko... Jakby jednym tchem... W zasadzie ta rozmowa zaczęła go już coraz bardziej irytować - mimo, że należał do jednych ze spokojniejszych przedstawicieli swego gatunku. Kobieta nie dość, że miała problem z powiedzeniem czegokolwiek kreatywnego bądź w najmniejszym choć stopniu wnoszącego coś do tej rozmowy to do tego jeszcze nie wykonywała poleceń.* I nie lubię się powtarzać kobieto... *Dodał jeszcze tym samym zbywając jej stwierdzenie o jakichś obserwacjach...*
Ah to chyba że.. N dobrze, skoro chodzi o moje zdolności to moją dość mocną stroną jest skuteczne włamywanie się za pomocą tego...-wyciągnęła z kieszeni dziwnie wyglądającą szpilkę-Dzięki temu otwieram zamek bez praktycznie żadnych szkód.
Dobrze... *Zabrzmiał głos jakby przyjmując do wiadomości pierwsza z informacji...* To wszystko?
No nie..-pokręciła głową.-Było "trochę" już tych przechodniów, którzy gubili przypadkowo swoje pełne sakiewki nawet nie będąc tego świadomymi albo sprzedawców, którym zabrakło towaru na półkach. Poza tym sądzę, że potrafiłabym odnaleźć wyjście z każdej sytuacji, wystarczy pomyśleć i odrobina sprytu.
Hmmmm...*Posłużyło teraz za komentarz gdy mężczyzna wyrabiał sobie obraz przeciętnego złodziejaszka z ulicy. A to dla mrocznego nie był jakiś imponujący obraz. no i rzecz jasna, jako że tego było mało pojawiło się kolejne pytanie* Umiesz walczyć?
Zazwyczaj unikam walki, ale owszem umiem.-już nieraz zdarzyło jej się walczyć o przetrwanie, przez podróż jaką odbywała często była napadana przez rozbójników, ale wychodziła z tego zazwyczaj bez szwanku. Raz nawet zabiła człowieka, przez wbicie mu noża w plecy. Ale czy o tym także ma mówić?-Spotkałam kiedyś pewną osobę i ona nauczyła mnie jak mam się bronić, panować nad nerwami i temu podobne rzeczy.
*Po części odpowiedź na jej niewypowiedziane pytanie padła w... o dziwo kolejnym pytaniu drowa* Jak długo żyjesz w mieście?*Nie sprecyzował o które miasto mu chodzi* I czy w tym czasie kogoś zabiłaś? *Kontynuował, zaczynało to przypominać przesłuchanie...*
Już miesiąc będzie przynajmniej, więc miasto praktycznie znam. A jeśli chodzi o to drugie..-zamilkła to chwilkę-To zabiłam.. ciężko to przyznać..
*Drow podchwycił temat* Ciężko? *Zapytał* Ten ktoś był taki dobry czy może to dla Ciebie aż taki ciężar? *Znał już ludzi... Wiedział czym jest sumienie, choć sam go nie posiadał. Jednak kontakty z licznymi Rekrutami Domu - najróżniejszej rasy wykształciły w Oficerze dość obszerną i praktyczną wiedzę o ich zachowaniu, słabościach i wadach.*
Nie sądzę, aby ten ktoś był dobry. I nie wiem czy to mądre chwalić się, że kogoś się zabiło. Po prostu nie lubię o tym mówić.-przed oczami miała ten obraz wokół tylko ciemność, miejsce niezbyt przyjemne. Znajdowali się na bagnach wśród wysokich zarośli. Byli tam tylko on i ona, ten nieznajomy rzucił się na nią i chciał udusić. Ostatkiem sił wyciągnęła sztylet i wbiła mu w bok, a następnie w plecy.
Czy mądre? Nie wiem... *Odparł mężczyzna* Ale w obecnej sytuacji na pewno rozsądne... *Kontynuował niemal z marszu przechodząc do kolejnego pytania... Nie miał najwidoczniej zamiaru rozczulać się nad tematem zabójstwa* Należysz albo należałaś do jakiejś gildii? *Niewątpliwie miał na myśli jakiekolwiek zgrupowanie związane z jej gachem*
Nie i nie należałam, ale miałam okazję należeć, jednak odmówiłam.
*Drow miał już tego dosyć... Nie był zwolennikiem ciągnięcia kogoś za język a skoro Niewiasta nie miała zamiaru się w żaden sposób wysilić do przekonania go to i on nie miał zamiaru dłużej tego ciągnąć. Kolejne słowa padły do mrocznego stojącego przy półelfiej kobiecie* Jest bezużyteczna... Nie będzie nam potrzebna... Pozbądź się jej... *Tu się chwile zawahał... Coś mu bowiem przyszło do głowy* Chyba, że przyda Ci się prywatna niewolnica... *Uśmiechnął się sam do siebie... O czym tylko on rzecz jasna wiedział... Ciekaw był reakcji Cienia.*
Mi się nie przyda, ale znam pewną osobę, która na pewno nie pogardzi nawet "pół-elwem"* specjalnie podkreślił to ostatnie słowo, aby wiadomo było kogo ma na myśli* Mam nadzieję, że zjawi się tu jak zwykle niespodziewanie, w poszukiwaniu jednej rzeczy*Popatrzył na kobietę i z uśmiechem dodał* Nie powinna wybrzydzać
*Oficer w duchu zgodził się z Cieniem przypominając sobie opowieści co poniektórych o tym co tez wspomniana przez Raevilina osoba wyprawiała z niektórymi więźniami Domu. W zasadzie drow skarcił się nawet trochę, iż sam na to nie wpadł.* Doskonale... Trzeba zatem ją tu sprowadzić... *I pozwolił tym słowom zawisnąć w powietrzu... Nie precyzując kto powinien ją tu sprowadzić.*
*Cień podszedł do drzwi z szerokim uśmiechem goszczącym na jego twarzy. Rzadko można było zobaczyć go w takim stanie. Otworzył drzwi, wziął głęboki wdech, odwrócił się jeszcze raz w stronę oficera po czym krzyknął na całe gardło*BYĆ JEŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!* po czym z zadowoleniem wrócił na swoje miejsce, licząc po cichu*
Stała w osłupieniu za bardzo nie wiedząc co się dzieje, reakcja Oficera nieznośnie zagęściła atmosferę. Jednak najbardziej zdziwiła ją reakcja Cienia: Być...jeść...?! -*co to do cholery znaczy?*- zapytała się zdziwiona w myślach. Postanowiła przemilczeć całą sytuację i czekać na rozwój wydarzeń.
*Val przyglądał się tylko... Pomysł Cienia był naprawdę oryginalny lecz najwidoczniej nie zdał egzaminu bo osoba o której wszyscy myśleli, że zaraz tu wbiegnie nie pojawiła się... Oficer zatem odchrząknął tylko głośno by zaraz rzec* Chyba ten sposób "wabienia" nie zadziałał... *I oczywiście powiedział coś co było oczywiste... Jednak najwidoczniej poczuwał się do tej roli i chciał by to co wszyscy widzą zostało też zwerbalizowane... Nidą praktycznie już się nie przejmował ani nie zwracał na nią uwagi... A może to tylko pozory?*
*Cień był dość zakłopotany. Być jeść nie poskutkowało? To coś nowego*Wysłać któregoś ze strażników czy sam mam ją tutaj osobiście przyprowadzić?*spytał oficera, choć ta druga możliwość nie odpowiadała mu wcale*
*I tu Cień zrobił podstawowy błąd... Zamiast od razu zawołać jakiegoś żołnierza by zrobił to za niego on zapytał Vala... A ten oczywiście, że odpowiedział wskazując na ta drugą wersję* Osobiście lepiej tego dopilnujesz... *Co w mniemaniu Oficera miało go zostawić sam na sam z przyprowadzoną przez Cienia kobietą.*
*Podświadomie wiedział, że taka będzie odpowiedź. Wyszedł z komnaty i rozglądał się za pierwszym lepszym strażnikiem, a na jego twarzy pojawił się przyjacielski uśmiech*
*Pierwszy lepszy strażnik jakiego spotkał Raevilin był sierżant wracający ze służby. Dzień był dość męczący i nie miał on najlepszego nastroju. Znów jeden z tych parszywych mieszańców nie sprostał jego oczekiwaniom, co nie napawało go optymizmem. W zasadzie nic nie napawało go optymizmem, odkąd dostał przydział do tych parszywków. On! Drow pełnej krwi! Dobrze chociaż, że był najwyższy stopniem. Nie zniósłby, gdyby rozkazy wydawał mu kundel.*
*Wszystko tego dnia było chyba przeciwko niemu. Popatrzył tylko z niechęcią na sierżanta i ruszył na dalsze poszukiwania*
*Jak pech to pech... Bo nikogo więcej jak na złość nie było widać. Cień mógł albo zawrócić głowę wyższemu stopniem, albo samemu iść tam gdzie chciał kogoś wysłać oraz zrobić to w czym chciał się kimś innym wyręczyć...*
Wiedziałem, że tak będzie*Nie widząc nikogo żywego ruszył w poszukiwaniu Rudej, która mogła być w każdej części Twierdzy*
*Tymczasem Oficer został sam z kobietę... Uśmiechnął się i zrobił krok do przodu... Tak, iż wyłonił się lekko z cienia.* I teraz pozostaliśmy sami... Chcesz coś jeszcze powiedzieć? *Pytanie bez dwóch zdań skierowane było do Nidy.*
Przyglądała się całej sytuacji w milczeniu, była troszkę zdenerwowana. Ona ma być niewolnicą..? Nie tak sobie to wszystko wyobrażała. Czekała niecierpliwie z zamyślenia wytrącił ją głos oficera, jedynie spojrzała w jego stronę.-Ja..?-zapytała głupio.-*A co może powiedzieć przyszła niewolnica w obecnej sytuacji..?*-pomyślała lecz nie powiedziała tego głośno. Westchnęła-Nie mam nic do powiedzenia..-powiedziała cicho.
*Drow szedł dalej zbliżając się do półelfki. Zatrzymał się dopiero gdy dzieliły ich jakieś dwa kroki. Dopiero wtedy dostrzegł jakiej tak naprawdę rasy jest Niewiasta* Mieszaniec... *Mruknął lustrując ją dokładniej...* Które z twych rodziców było elfem? *Pytanie niezbyt delikatnie zadane, i niewątpliwie o negatywnej konotacji... Val bowiem coś rozważał w swej głowie próbując patrzeć na Nidę z wyższością... Mimo, że fizycznie był niższy od niej.*
Odwróciła zaraz wzrok jak tylko zanadto się zbliżył do niej. Trochę ją krępowała jego obecność. Wzruszyła ramionami na jego słowa. Nie jej wina, że urodziła się pół-elfką.-Ojciec..-odpowiedziała krótko i przełknęła ślinę, to słowo ciężko przechodziło jej przez język. Nie poznała nigdy swojego ojca, więc dla niej był nikim. Nie lubiła zbytnio mówić o swojej "rodzinie".
Ścierwo... *Skomentował jedynie mroczny... I domyślać się można było tylko, że ma na myśli elfiego ojca Niewiasty... A że nie miał zamiaru się kryć ze swym nastawieniem do elfów to było niemal oczywiste. Przechylił lekko głowę by z innego kąta spojrzeć na półelfkę* Powiedz... Czego się spodziewałaś przychodząc tutaj? *Drow jakby pominął fakt, że tak naprawdę Nida została tu przyniesiona*
Czasami mógłbyś zachować swoje myśli dla siebie-burknęła pod nosem i spojrzała na niego kątem oka.-No ja..-zamyśliła się na chwilkę-Szczerze nie tak sobie to wszystko wyobrażałam. Jako złodziejka myślałam, że będę mogła wykonywać jakieś zlecenia za to dostane tutaj schronienie.-westchnęła cicho-*Jaka ja głupia...*-pomyślała. Nie znała tego miejsca ani osób. Musiała przyznać, że bywają bardzo ostrożni i nieufni wobec nowych rekrutów.
*Mroczny uniósł brew dokładnie wtedy gdy kobieta coś burknęła pod nosem... Nawet jego ręka drgnęła tak jakby chciał nią energicznie poruszyć - wstrzymał się jednak. Czyżby półelfka zapomniała o wyczulonym słuchu mrocznych elfów? To i tak teraz nieistotne bowiem Val nie zareagował w żaden inny sposób.* Zlecenie powiadasz? *Pogładził dłonią się po brodzie jakby się nad czymś głębiej zastanawiał* Może jednak dostaniesz swą szansę... *Głośno wyraził swe myśli*
Niestety czasem Nidzie zdarzało się być zbyt bezpośrednią osobą. Odwróciła w jego stronę wzrok i lekko się uśmiechnęła-Byłoby mi bardzo miło. A jeżeli mi się nie uda i zawiodę zrobicie ze mną co chcecie..-była pewna swoich słów. Jeżeli tylko dotyczyło jej zdolności, nie było zadania, którego by się nie podjęła.
Miło... Zapewne... *Rzekł lekko sarkastycznie i uśmiechnął się dziwnie... Bez wątpienia coś wymyślił... Dało się to dostrzec w jego oczach...* Za mną... *Rzucił jeszcze na koniec i odwrócił się na pięcie do miejsca z którego wychylił się z cienia... Zrobił pierwszy krok*
//Nido prosimy o rejestrację na forum. Tą sesję dokończymy jeszcze z profilu gościa ale dalej potrzebne będzie Ci już konto //
Podążyła za nim pewnym krokiem, rozmyślając nad tym co ją czeka. Spodziewała się wszystkiego i postawiła wszystko na jedną kartę... nie mogła zawieść, bez względu na wszystko. W przeciwnym wypadku... o tym wolała nie myśleć. Ruszyła za mrocznym elfem, odtrącając złe myśli.
//oke, nie ma sprawy//
*Gdy mroczny wszedł w cienistą część sali można było zauważyć jedynie kontur jakiegoś siedziska... Fotelu albo krzesła... Kolejne kroki zaprowadziły go zaś pod samą ścianę w której jak się okazało znajduje się przejście dalej. Nie czekając ani nie patrząc czy półelfka nadąża drow zniknął w nim.*
Biegła, ledwo za nim nadążając. W pewnym momencie zauważyła że kieruje się prosto na ścianę i wcale nie zwalnia kroku -"Zwariował? Przecież tam nic nie ma - myślała cały czas idąc - może to jakiś test?". Rozmyślała co planuje, lecz praktycznie w ułamku sekundy, mroczny zniknął jej z oczu. Jednak nie stanęła jak wryta, bardzo szybko się otrząsnęła i przyspieszyła kroku aż ukazało jej się przejście w ścianie. Nie zważając co czeka ją po drugiej stronie przejścia, zagłębiła się w mroku.
//I teraz przenosimy się w inne miejsce. Proszę ponownie o rejestrację na forum. Ten temat zamykam.//