Futbolin
Interesuje mnie wasze zdanie na temat samotnych wyjazdów w teren. Tylko człowiek i koń, przestrzeń, las i samotność. Cisza co zewsząd człowieka otula, mącona jedynie szumem drzew i krzykiem ptaków.... .
Za i przeciw.
ciężko będzie Cię znaleźć w razie jakiegoś wypadku...
ale ja lubię samotne wypady w teren. co prawda nigdy nie byłam na dłuższej wyprawie, ale kilkugodzinne spacery z koniem relaksują mnie, uspakajają... czuję się wtedy szczęśliwa
W nocy jest cicho tylko wtedy widoki troche inne,mozna by powiedziec ze ich brak.Samotny z koniem?
samotny w sensie, że bez ludzi. to jest bardzo przyjemna odmiana samotności... a nocą też bardzo przyjemnie się jeździ czy spaceruje 'w ręku' - i człowiek, i koń uczą się wzajemnego zaufania
Ja naprawde lubię samotne wypady z konikiem w teren, met ma rację co do wypadków, ale te chwile sam na sam z fauną i florą rekompensują wszystko, w takich momentach nie myśli się o złych rzeczach, tylko cieszy się chwilą, która mogłaby trwać wiecznie
Ale odrobine rozwagi nie zaszkodzi.Ja jak ostatnio samotnie wracalem do domu po zmroku to mialem takie czarne mysli "co by bylo gdyby".
hmm... zawsze mam przy sobie tel., chociaż wiem, że on mnie do domu nie doprowadzi, jeśli będę leżała gdzieś zemdlona;) ale zawsze coś...
Kiedys i chyba nadal uslugodawcy telefoni komorkowych oferowali opcje "namierzania" danego telefonu. A odpowienie urzadzenia (niestety dostepne tylko w GOPR) zlokalizuja nawet wylaczony telefon.
Samotne jazdy w teren? Przerabiam to juz od 8 lat i zawsze jest cudownie. Glowna zasada to taka aby miec z soba telefon komorkowy, powiedziec komus w jakim mniejwiecej kierunku sie jedzie i czasami wylasc SMS o tresci "Wszystko wporzadku, jest super! Wlucze sie gdzies w okolicy <czegos tam>" taki sms mozna zapisac w szablonach i tylko zmieniac koncowke tresci. Niedlugo wprowadzam jako obowiazkowe przytroczenie kamizelki z odblaskami.
Widzę, że jesteście troszkę samolubni ...........
Dlaczego nie chcecie dzielic się swoim szczęściem z bliźnimi .........???
czyż nie jest przyjemniej dzielic te wspaniałe uczucia z kimś jeszcze
Mnie również zdarza się uciekac od natłoku spraw codziennych i przyziemnych w samotne spacery do lasu ..... jednak doceniam urok wspólnego wypadu w towarzystwie.............
Pozdrawiam jednak towarzysko
No ja z ludzmi też lubie jeździć... jak jade z met to się nagadam w przerwach między cwałami (wtedy to ona wyrywa przedemnie, ale tylko dlatego że ma większego konia i nawet jak krzycze to nie słyszy) a jak jadę z kuleżanką z mojej stajni to zawsze śpiewam i też konie się płoszą.... wogóle wszyscy przede mną zwiewają, więc czasem se musze sama pojechać no nie
Tak, wszystko ładne pięknie, ale... raz, dwa razy w tygodniu. Jak sie codziennie spędza 4-6 godzin sam na sam z koniem i naturą, to troche zaczyna męczyć. Nawet najpiękniejsze okolice zaczynają się nudzić, jak się zna każde drzewo i kamień. Jednak mimo wszystko lubię to, i dlatego jeżdże rajdy (sportowe, nie turystyczne). Z drugiej strony, gdyby nie towrzyszył mi cel przygotowania konia do zawodów, to pewnie jeździłabym na krótsze wycieczki.
Nie zgodzę się Pikusiu z Twoim stwierdzeniem, iż najpiękniejsze okolice zaczynają nudzić gdy się je lepiej pozna.Każdy krzak,drzewo czy kamień za każdym razem można odkrywać na nowo.
Pozdrawiam
ja jednak pozostanę przy wypadach we dwoje owszem jeździłam sama i bardzo o lubię i lubiłam ale jednak to z deka niebezpieczne..przekonałam się o tym 2 dni przed bożym narodzeniem, gdyby nie to że nie puściłam wody kosztem wykręconego ramienia - wciąż mi przeskakuje coś jak ruszam ręką musiałabym na piechotę wracać ze złamaną nogą..nie pytajcie mnie jak wlazłam na konia ze złamaniem trzonu strzałki bo sama tego nie wiem ale zdecydownie staram się teraz jednak unkiać samotnej jazdy... a cóż da telefon? powiem że leżę przy 5 drzewie na prwo od 6 ścieżki skręcającej w lewo? owszem mniej więcej mogę powiedzieć w którym kierunku pojechałam i ułatwi to poszukiwania ale gdzie dokładnie w lesie jestem ciężko by było określić...szczególnie kiedy człoiek w szoku..i jeżeli jest to kwestia złamanej nogi jak u mnie da się jakoś sobie poradzić ale z urazem głowy np cz przy stracie przytomności....kiepska sprawa ze znalezieniem takiej osoby szczególnie gdy na podłożu nie bardzo widać końskie kopytka, tak mi się wydaje
Jednak trzeba odpowiednio dobierac sobie wspoltowarzysza takich wypadow aby to co mialo byc przyjemnoscia nie przerodzilo sie w udreke.
Mialem juz kilka takich wypadow w teren kiedy tesknilem za widokiem stajni.
No wlasnie, moze napiszcie czy macie takie doswiadczenia.
Co Was najbardziej irytuje w zachowaniu wspoltowarzysza-ow w czasie takich wypadow.
1. Sama ich obecnosc, bo lubie byc sama
2. To ze jak juz sa to gapia sie na mnie jak na idiotke gdy gadam do konia
3. Musze sie trzymac utartych sciezek bo moga sobie nie poradzic w nowym terenie
4. Najgorsze jeset ograniczenie czasowe...
5. Co chwila pytaja, a gdzie jestesmy? Ja czesto tego nie wiem do puki gdzies nie wyjade.
ja aqrat jeżdżę jak coś z włąściwielką stajjni - 2lata starszą ode mnie dziewczyną rozumiemy się dobrze więc dobrz enam się razem jeździ..jeździmy razem treningi rajdowe więc nie sąto takie spacerki a rzeczywiście trzymamy dobre tempo...czego nie lubię to ścigać się i czasem tęsknię do takich spokojnych tereników...a mamy jeszcze jedną taką szaloną duszyczkę w stajni i jak już jedziemy we 3 to masakra bo jedna nakręca drugą i czasem na prostej takie porozumiewawcze spojrzenia i zium... boo i to czego nie lubie jeżdżąc w więcej niż dwie osoby to miejsce w zastępie..niecierpię jechać z tyłu, a już tym bardziej na końcu bądź sama kiedy jedziemy na nieparzystą liczbę koni a z tym to różnie bywa kto gdzie jedzie...
Niestety nie bardzo teraz mam czas na długie wypady samotnie. Bardzo lubiłem te wielogodzinne tereniki gdzie konika mogłem puścić sobie wolno by pobiegał sobie między drzewami co chwila jedyni ekontrolując swoje wzajemne położenie. Jak się nudziło maszerowanie Hultaj parkował przedemną i pozwalał się dosiadać. Teraz mając ok8 koni do jeżdzenia to nieosiągalny luksus. A wyjazdy z tłumem to właściwie mnie męczą i robię to raczej z obowiązku.
A co do bezpieczeństwa - oprócz sprawdzonego konia obowiązkowym wyposażeniem telefon. U mnie w domu wisi dokładna mam lasów ze współrzednymi (słupki kwartalne w lesie) więc z dokładnością do ok 100m jestem w stanie określić swoje polożenie
w sumie najbardziej drazniace jest kiedy czlowiek ma niezbyt dobry dzien i chce sie odizolowac od swiata a musi wziac ze soba w teren towazysza.. wtedy nawet rozmowa drazni..
pozdrawiam
To jedziesz i milczysz .................... jeśli Twój towarzysz jest w porządku ...... jesli jestescie ze soba tak blisko, że potraficoie milczeć ...........to też jest w porządku .......
Pozdrawiam
Nic też nie stoi na przeszkodzie abyście milczeli na jeden temat.
Pozdrawiam
hmm...troszkę sensu nie ma zapraszanie ludzi kiedy nie lubi się jeździć z kimkolwiek..
Bo ze mnie jest taka dziwna osoba. A poza tym wydawalo mi sie ze mowimy tu o wypadach w teren na kilka godzin, a nie o rajdzie. A rajdu nie wyobrazam sobie bez tych wszystkich ludzi, bo z kim miala bym podziwiac widoki i dzielic rados podruzowania i spania pod chmurka (czasami)? Zas jazda w teren u mnie odbywa sie na zupelnie innej zasadzie, glownie jest poto abym odreagowala steres dnia codziennego.
Czyli lubisz klientow a nie lubisz wspoltowarzyszy . Ja tak tylko sie czepiam ,ale nie sadze zeby Twoje poglady zmienialy sie w zaleznosci czy to jest rajd czy wycieczka lub zwykly teren.Mgliscie to brzmi Twoje tlumaczenie, a wszystkie punkty wymienione przez Ciebie moga odnosic sie do obu sposobow spedzania wolnego czasu.
Z wypowiedzi AWEK wynika raczej,iż częste konatkty z rajdowiczami chce odstresować czy też odreagować poprzez samotne wypady w teren.Ona koń i...reszta świata.A to przecież nic zdrożnego.
Pozdrawiam
Witam.Moim zdaniem taka samotna wyprawa na koniu w teren to coś fantastycznego.Brak mi słów żeby odpowiednio wyrazić to uczucie. Choć i we dwoje może być równie przyjennie. "KONIOM I ZAKOCHANY INACZEJ PACHNIE SIANO"
ja włocze sie dużo samotnie po terenach, nawet rajd 3 dniowy mam za soba, i to tylko we dwoje tzn, ja i koń, i bylo super, choc czasami zdarzaja sie problemy orientacyjne, szczegolnie w lasach, ale polecam, to zalezy od knia na jakim jezdzisz i jego zaufaniu wobec ciebie, nigdy nie mysle o tym co byly bylo gdyby.. bo w razie czego jestem pewna ze moj kon nie ucieknie tylko zostanie przy mnie, bo to o niego sie bardziej boje niz o siebie w razie rozłączenia...
ale czsami fakt fajnie jest jechac grupa i sie po wyglupiac, a jazda w 2 osoby to super sprawa, tylko trzeba odpowiednio trafic.
pozdrawiam i zycze udanych wypadów w teren
A jak wygląda taka podróź gdzy zaczną trzaskać pioruny?
Michale- jedziesz i starasz się nie słuchać jak gdzieś za tobą trzaskają gałęzie i nie myśleć, że większość lasu jeszcze przed Tobą. Tym bardziej kiedy Twój koń idzie na sprężynie, tańczy i boi się wtedy wszystkiego. Nikomu nie polecam, mnie również raz wystarczyło;)
No cóż samotne tereny to cudowna sprawa. Lubię czasami wziąć konia, psa i heja do lasu. W towarzystwie .., no cóż, jeżeli jest się z kimś 24 h na dobę to chwila wytchnienia też ma swoje uroki. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to faktycznie telefon może być pomocny, orientacyjna trasa przejazdu lub kierunek podany w stajni no i pies, ale całe szczęście jakoś nigdy nie musiałam z tego korzystać. A co do psów nie wszędzie można z nimi wjeżdżać i to jest problem, z resztą konno po lesie bez zezwolenia z nadleśnictwa też nie wolno. Mieliście może jakieś problemy z tego powodu?
Samotne wyjazdy w teren to moja ulubiona forma spędzania czasu z koniem. Czasem mam ochotę pomilczeć i spokojnie pomyśleć, jeśli wtedy jadę w towarzystwie męczy mnie jak ktoś do mnie mówi, denerwuję się jak muszę odpowiadać a jak się nie odzywam to mój towarzysz/ka myśli, że się obraziłam. Poza tym nie muszę się zastanawiać czy drugiej osoby nie męczy np godzina jazdy stępem. Ale jeśli znajdę kogoś, kto też lubi pomilczeć... kto wie
Ja tez sama jezdze w tereny zawsze - chyba ze akurat fryzikiem smigam - to wtedy jego wlascicielka na haflingerku jezdie ze mna .... A jak sama jestem slucham radyjka z komorki zawsze - i podspiewuje czasami przy tym .... I dlatego dobrze, ze wtedy nikogo ze mna nie ma
jak znajome mi są te tematy, od 9 lat jeżdżę przeważnie sama w tereny,nic mnie tak nie relaksuje i nie odpręza a im dalej od domu im nowsze drogi odkrywam tym bardziej mi się podoba, a tereny do jazdy mam cudowne, jednak asekuracyjnie telefon ma raczej zawsze przy sobie, trudno o dobrego towarzysza, jedni marudzą że daleko,inni że za długo,że zimno itp
Ja także dłuuugo jeżdze w "samotne" tereny i uwazam to za coś wspaniałego. Jest tylko TY i koń.....
Jazda w teren, której jedynym towarzyszem jest koń to za każdym razem wyjątkowe przeżycie, bardzo osobiste, zwłaszcza, gdy dosiada się ulubionego konika . Jest to niesamowita odskocznia, najlepszy relaks, ale również czas na przemyślenia i kontemplację. Miło jest również pojechać w teren w gronie przyjaciół, z którymi dzieli się pasję. Chociaż mam na koncie kilka przypadków, kiedy (tak jak RomanK) tęskinłam za widokiem stajni... Marudzenie potrafi zatruć i zamienić teren w piekło... Jednakże jeżdżąc konno parę lat poznałam "kilka" osóbek, z którymi teren to czysta przyjemność . Ale chciałabym zwrócić tu uwagę osób mniej doświadczonych, które po przeczytaniu naszych postów mogą wybrać się na spacer, skoro to taka przyjemność... Nie należy zapominać, że tereny (a przede wszystkim te samotne) mogą być przyjemnością tylko wtedy, gdy jeździec ma już odpowiednie umiejętności i potrafi panować nad swoim wierzchowcem również w sytuacjach kryzysowych (np. gdy koń się spłoszy). Nie ma co liczyć na przyjemność, jeżeli nie panujesz nad koniem! Taka wyprawa może skończyć się tragicznie zarówno dla jeźdźca, jak i dla konia. Pamiętaj, że jadąc w teren odpowiadasz za siebie, ale także za konia! Telefon komórkowy jako jedyne zabezpieczenie nie jest wystarczający. Dlatego jeżeli nie czujesz się pewnie na koniu, nie wybieraj się samotnie do lasu!!! Pod okiem kogoś doświadczonego, kto zna Twoje umiejętności i charakter Twojego konia możesz w odpowiednim momencie zacząć poznawać smak przyjemności, jaką dostarcza zwiedzanie okolic z grzbietu konia. Koń w towarzystwie drugiego konia zazwyczaj jest spokojniejszy. W pewnym momencie Twoje umiejętności staną się wystarczające, aby skosztować samotnych wypraw. Na wszystko przychodzi w końcu czas. I warto odpowiednio się do tego przygotować, aby móc w pełni poprzeć nasze słowa.
Pozdrawiam i życzę przyjemnych terenów
Ania
Uwielbiam samotne wyjazdy w teren. Zgadzam sie że jest to troche niebezpieczna eskapada, ale kiedy jadę sama nie muszę się do nikogo dostosowywac, jedziemy wlasnym tempem. Nie muszę z nikim rozmawiać (poza koniem) tylko rozmyslam i podziwiam piękne widoki. Szczególnie lubię tereny wczesno wiosenne i jesienne kiedy nie ma juz uciązliwych owadów i można skupic się tylko na jezdzie.
Ja nie przepadam za samotnymi wyjazdami ale nie uważam, żeby było to coś złego i jeśli ktoś lubi niech sobie jeździ. Ja mam uraz do samotnych wyjazdów...
Podobnie jak Ciapkoszczak mam złe wspomnienia z samotnych wypraw - wystarczy poczytać temat "szalony koń"
Nie wiem co dalej, bo uwielbiam samotną włóczegę, ale i terenik włóczegowy z dobrze jeżdżącymi znajomkami na prywatnych koniach (brak ograniczeń czasowo - jakichkolwiek) - fajna sprawa
Nicto - chwilowo i tak nie jeżdżę, bo kara źrebna, a dziadek ogr na emeryturze
Poza tym jak nas Ciapkoszczak na west przestwi i będziemy sportowcami, to nie wiem czy wypada
Szczerze zazdoszczę wszystkim terenów i życzę szerokich dróg i gumowych drzew
Ania poruszyła ważny temat-druga strona medalu-takie samotne wyjazdy w tereny mogą być frajdą ale trzeba sobie zdawać sprawę z poziomu swoich i konia umiejętności, bo konsekwencje dla niedoświadczonych wycieczkowiczów mogą być przykre, na początek dla nowicjuszy przyda się albo doświadczony towarzysz albo doświadczony koń, trochę orientacji w terenie też się przyda! zawsze trzeba być przewidującym bo przeważnie jesteśmy zdani na siebie no i konia! Ale to i tak najfajniejsza forma wypoczynku!polecam
a ja se jeżdżę na Mańku i jest super
Legolasie, samotnie jezdzisz?
w teren
Nie samotnie, tylko z... przepraszam: na Mańku
śmiejcie się śmiejcie ale każdy chciałby takiego konia. śmieszy was imię? Ok ale kto z was jest jeszcze właścicielem tak pięknego FRYZA???
Ja nie - ale jezdze jednego ))
A ty KROM i TEN VERONIQ na osłach jeździcie czy na mułach??
Pewnie mają jakieś francuskie imiona!!
a MOŻE MAMUSIE WAM KUPIŁY PO KUCYKU??
a MOŻE MAMUSIE WAM KUPIŁY PO KUCYKU??
Sam sobie kupiłem kucyka i nie, nie ma on francuskiego imienia
Ja to kucusia nie mam ale moze kupie corce , najgorsze ze nie wiem czy nie bedzie mial francuskiego imienia , aaaaa tam , jak bedzie mial takowe to go przechrzcze
cholera... nie mam kucusia fryza też nie - co ze mnie za koniarz
Ale kara tak się trochę z francuska nazywa... może to Cię ratuje?
Nie wiem... może... i ta fryzyjska maść... hm znaczy chociaz kole koniarza stałam
OJ JAK ŁATWO ROZDRAŻNIĆ TO WIELKIE KONIARSKIE TOWARZYSTWO,NIBY NIE ZAZDROŚNI ALE JACY USZCZYPLIW, ALE CHOCIAŻ MIAŁEM DOBRĄ ZABAWE Z WAMI!!!! MÓJ MANIEK,KTÓRY Z FRYZA TO MA TYLKO TAK SAMO BUJNĄ GRZYWE I NIC WIĘCEJ,TERAZ PEWNIE SIE CZERWIENI Z TEGO ZAINTERESOWANIA WOKÓŁ JEGO KOŃSKIEJ OSOBY!!! TO DO ZOBACZENIA GDZIŚ W TERENIE KONIARZE!!!
Legolas, jeśli Ty miałeś choć w połowie tak dobrą zabawę z nas, jak my z Ciebie, to super - śmiech to zdrowie. Ja mam ogromne kompleksy, że nie mam fryza i jeżdżę na kucyku (żółtym na dodatek). Nie wiem, jak będę z tym dalej żył...
MIAŁEM CHYBA JESZCZE LEPSZA OD WAS A MANIEK PEWNIE BY BOKI ZRYWAŁ ZE ŚMIECHU,ŻE WYWOŁAŁ TYLE ZAMĘTU( TAKI MAŁY NIEPOZORNY KONIK A BYŁ TEMATEM NA FORUM)ŚWIETNIE,CIESZE SIE ŻE DYSKUSJE SIE OŻYWIŁY,POMYSLE JESZCZE NAD CZYMŚ CO MOŻE PRZYSPOŻYĆ WAM KONIARZOM TEMATÓW DO DYSKUSJI! WIESZ JA NIE MAM KOMPLEKSÓW ŻE NIE MAM FRYZA A MOŻE NAWET SIE CIESZE, BO WIDAĆ ŻE NIE LUBICIE LEPSZYCH OD SIEBIE, A ŻE JA TAKI SZARACZEK TO MOŻE SIE JAKOŚ WKUPIE WŁASKI... WKURZYLIŚCIE MNIE,ŻE NAŚMIEWCIE SIE Z TEGO JAKIE KOŃ MA IMIE,TO CHAMSKIE, A MANIEK TO POCZCIWY KONIK I ŚMIAĆ SIE Z NIEGO NIE POZWOLE!!!
A moze na poczatek przestalbys krzyczec duzymi literkami?
Przeczytaj jeszcze raz posty i wskaz w ktorym to miejscu nasmiewalismy sie z imienia Twego poczciwego konika.
Sam okazujesz kompleksy z powodu imienia konika .
i marzysz o fryzie
Krom, ty chyba psychologiem jesteś bo tak analizujesz moje wypowiedzi i ich podświadomy cel, gdybym miał kompleksy to bym nie nadał mu takiego imienia albo przechrzcił jak najszybciej, dla mnie i tak jest Miniem,Marianem i mi to pasuje, niemądry jestem skoro źle odebrałem wasze wypowiedzi ,wybaczcie nietaktownemu głupcowi, chyba przeczulony jestem
Fryzy bardzo mi się podobaja ,pomarzyć dobra rzecz , może kiedyś na pewno nie w zamian za Mańka, po prostu was sprowokowałem do niezłej dyskusji !!! od razu widać jak reagujecie na kogoś nowego i w dodatku takiego zarozumiałego jak niby ja jestem,
Coz , skoro Sam sie tak okresliles
Nowy nie jestes, jestes gosciem!
Krom, ty chyba psychologiem jesteś
Nie, to Ja jestem psychologiem
Legolas, jeśli chodzi o traktowanie "nowych" a nawet "gości" to jest to jedno z najspokojniejszych i najbardziej kulturalnych for tematycznych. Zaufaj mi...
Twoje prowokacje są bardzo zabawne i w ogóle, ale mam wrażenie, że już za bardzo się nakręcasz. Jak chcesz pogadać o Mańku, to może założysz temat w "Po godzinach". Ten temat dotyczy czego innego i nie ma potrzeby go zaśmiecać naszymi offami.
masz racje ,dyskusja bez celu, to w końcu Ty jesteś psychologiem a ja tylko zootechnikiem, ale to już w ogóle nie na temat!!! Na koniec podsumowując moje dygresje co do tematu "samotne wyjazdy w teren..." to świetna forma spędzania wolnego czasu, czy to na Mańku czy na fryzie, czy na kucyku, to lubię najbardziej!!!!!! Już spadam, cobyście się już nie unosili
Nikt się nie unosi
teraz będę biernym uczestnikiem waszych forumowych spotkań, nie będę już prowokatorem nietematycznych wsawek! obiecuję!pozdrowienia ode mnie i mojego Mańka- miło było z Wami sie poprzekomarzać! na koniec samotne wyjazdy w teren to jak widać temat -morze...
Byłam dzisiaj samotnie w lesie było pięknie!!!!!!!!!
Jedyny minus nisko pochylone gałęzie pełne śniegu i dużo śniegu za koszulą.
Polecam fascynujące przeżycie
I takim to sposobem ten veroniq nie dal mi szansy pobyc psychologiem
Sol, az Ci zazdroszcze ,oczywiscie pieknego tereniku. U mnie roztopy na calego, chlapa jednym slowem.
A może jest nas dwóch, co Krom? Zdekonspiruj się
U mnie też wszystko rozmiękło, zimny wiatr, brr. Jeździć w ogóle mi się nie chce, o terenach nie mówiąc. Samochodem fajniej, nic za kurtkę nie kapie.
My z Osiełem też się dzisiaj tereniliśmy i super było! Świeży śnieżek to jest to!
Koniczka - chcesz sniegu to przjedz do mnie- ja juz mam dosc :/ Mialam nadzieje, ze sie skonczyl tam na gorze i schodze przed chwila do bziuma i co ?? Pada znow :/ Grrrr...
u nas wczoraj cały dzień śnieżyło. I to mocno. A śnieżek dla mnie dobry tylko na terenik, ale i tak wolę jak ciepło, także za ofertę uprzejmie dziękuję
dla nas najlepsze pogody są jesień - wiosna.
co do lata najwięcej much itp.