Futbolin
nie wiem , ale może tu będę mogła was skłonić do przeczytania tego co mam do powiedzenia
oto adres mojego blogu który porusza temat ujeżdżenia i nie tylko
http://konie-dresaz.blog.onet.pl/
cóż, to forum wydaje mi się być najodpowiedniejsze do tego by miłośników koni i dresażu zachęcić do przemyśleń
co prawda mój blog będzie się na razie powoli się rozwijał, ale potrzebuje tu też waszej pomocy (jeżeli rzecz jasna będziecie meć na to ochotę)
pozdrawiam wszystkich i zapraszam!
to, co piszesz na blogu o dawnym szkoleniu jeźdźca to prawda. Jednak tak było kiedyś. Pracowałam spory czas jako instruktor i z doświadczenia wiem, że dzisiaj taki sposób szkolenia byłby bardzo trudny głownie ze względu na to, że podejście ludzi bardzo się zmieniło. Dzisiaj trudno jest znaleźć "zapaleńca", któremu jak się cztery litery trochę poobijają to powie "nieszkodzi" i ochoczo zjawi się na następnych zajęciach. Nie mówię, że nie ma takich w ogóle, ale jest ich znacznie mniej. Niestety wiele jest sytuacji, kiedy instruktor musi spełniać oczekiwania klientów zamiast kierować się swoją wiedzą w zakresie szkolenia. Wiele razy spotkałam się z przypadkiem, gdy kazałam (a potem próbowałam namówić, a nawet prosić) np. wyjąć nogi ze strzemion a delikwent zajmujący miejsce w siodle odmawiał bo nie chciał, albo się bał, albo było mu niewygodnie itp. Kiedyś usłyszałam od takiego, że jak będę go do czegoś zmuszać to nie będzie przyjeżdżał do tej stajni tylko pojedzie do innej (a że okolica bogata w różne ośrodki to miał w czym wybierać). I gdyby nie to, że byłam tylko pracownikiem ośrodka, i zależało mi na utrzymaniu posady (bo o pracę ciężko) to podziękowałabym takiemu i byłabym rada, że już go więcej nie zobaczę...
Kolejnym powodem zmiany w systemie szkolenia jest "gramlatość" dzisiejszej młodzieży. Dla sporej grupy dzieciaków problemem jest wdrapanie się na konia a co dopiero wykonywanie na nim jakichkolwiek ćwiczeń. Niestety, większość z tych młodych ludzi ma na stałe zwolnienie z w-fu a boiska osiedlowe opustoszały, drabinki i zjeżdżalnie na placach zabaw rdzewieją... wszyscy wolą siedzieć przed komputerem niż skakać na skakance, grać w piłkę, w klasy i inne. I tak oto rośnie nam pokolenie osób upośledzonych fizycznie!
Również z doświadczenia wiem, że jeżeli jakiemuś instruktorowi trafi się ktoś, po kim widać, że jest skory do wspólpracy to wkłada on bardzo dużo zaangażowania, energii i przede wszystkim serca w szkolenie takiej osoby. Czyżby z tęsknoty za tym co było kiedyś???...
Ale to są tylko moje spostrzeżenia
Również z doświadczenia wiem, że jeżeli jakiemuś instruktorowi trafi się ktoś, po kim widać, że jest skory do wspólpracy to wkłada on bardzo dużo zaangażowania, energii i przede wszystkim serca w szkolenie takiej osoby. Czyżby z tęsknoty za tym co było kiedyś???..
raczej z radości, że jeszcze są tacy ludzie..
jaka ja jestem wam wdzięczna!
jednak są tacy co mnie popierają!
a już myślałam, że nie ma takich ludzi
jak tak dalej pójdzie to więcej będę wypowiadać swoje zdanie na blogu w tych tematach
może to jest jedyny taki blog???
może większość jeźdźców się trochę "obudzi"?
POZDRAWIAM!
Blog super Powiem nawet ze każdy instruktor powinien sobie go przeczytać ! Może mu to da co nie co do myślenia
Popieram w 100 %. Faktycznie, tak jest.
Cieszę się, że Czarnaperla wyjaśniła dzisiaj, że wina leży po obu stronach, bo szczerze mówiąc na początku (jako instruktor) poczułam się nieco urażona
Blog fajny, zachęcam wszystkich.
słuchajcie zapraszam do przeczytania kolejnego postu na temat PRESTIŻU
no i oczywiście skłaniam do refleksji i wypowiadania własnego zdania
wydaje mi się, że na temat prestiżu szkółek jeździeckich powinni się raczej wypowiedzieć ich właściciele.
Ja nie znam instruktora, który nie przykładałby się do swojej pracy, i robi to nie tylko po to, by zrobić reklamę samemu sobie ale również zrobić reklamę szkółce jeździeckiej. Ale to niestety nie zawsze wystarczy, żeby poprawić prestiż całemu ośrodkowi. Trzeba pamiętać, że ośrodek to nie tylko instruktor i konie. To jeszcze właściciel (od którego zależy najwięcej), inni pracownicy i pozostali ludzie (np klubowicze) na stałe krzątający się po stajni.
Jeźdźcy szkoleni w Grudziądzu charakteryzowali się nie tylko jednym stylem jazdy. Byli bardzo dobrymi jeźdźcami, o dużym wyczuciu, delikatnej, ale pewnej ręce... myślę, że sporo ich zalet można by tu jeszcze wymienić. Byli również jeźdźcami liczącymi się na świecie.
Z całą pewnością wszystkie ośrodki, mniejsze i większe powinny starać się być taką właśnie szkołą. Ale moim zdaniem jest to niemożliwe...
pisze się W. PrUchniewicz
Ja także wypowiem sie na temat dresazu . Jako przedstawiciel owej dziedziny, co prawda jeszcze młody , ale moge wypowiedzieć swoje zdanie...
ale zaznaczam ze na temat dresażu a nie klepania tyłka.
Myślę ze problem jest związany przedewszystkim w komunikacji jezdziec -kon .
Obserwując rozprężenie przed konkursami ujeżdzeniowymi , a potem sam wystep par na czworoboku mam okazje widzieć cos przerażającego. Nie widzę szczęśliwych jeżdżcow i rozlużnionych koni które powinny prezentowac sie tak naturalnie jak to tylko możliwe.
Widzę szarpanie , frustracje, złość i strach.
Komunikacji miedzy parami dresażowymi nie widzę prawie nigdzie.Podstawowym powodem pewnie sa patenty , do których kazdy z nas ucieka kiedy tylko cos nie wychodzi. Kon zadziera głowe- czambon , zadziera jaeszcze - czarna wodza, ucieka - munsztuk , traci impuls- wieksza ostroga.
Wszystkie patenty ,a co za nimi idzie droga na skróty, odłączają nas od jakiejkolwiek komunikacji z koniem .
Moje doswiadczenie z końmi pomogło mi w jednym , pomogło mi otworzyć oczy na takie sprawy... nie wyjezdzam na trening dopóki mój koń nie jest w pełni rozluzniony, nie stosuje zadnych patentów, zadnych zbednych wytoków, itd . Zwykłe wiedzidło- na tym koń ma odpuścic , wtedy dopiero bedzie gotowy na kiełzno mocniejsze .Jezeli mój kon nie jest gotowy to odpuszczam konkurs .Wiem ze nie stać na to kazdego. Ja z tego nie zyje,To moja pasja zycia i chce realizować ja tak doskonale jak tylko potrafie.
życzyłabym sobie zeby wszyscy dresazyści posmakowli szkoły natural horsemanship , aby zrozumieli nie tylko co to jest jezdziectwo ale kim jest kon .nie tylko dresazyści z reszta , ale wszyscy uprawijący ten piekny sport.
takie jest moje zdanie
wiecie, zdaje sobię sprawę z tego, że pisze trochę na zasadzie "może zawojuje świat?" nawet jeśli nie zawojuje, to może choć nie którzy trochę się obudzą? a potem MOŻE podziękują (choć na ludzką wdzięczność raczej trudno liczyć)
ale ktoś do cholery musi zacząć wyrażać zdanie i sprzeciwiać się, choćby to miały być tylko słowa
ja zaczęłam, a co dalej będzie, nie wiem.
Moze ktos sie obudz a moze nie??
Moze porostu znudzi Ci się to??trzymam kciuki ze nie.
Moze .... wiesz trudno w dzisiejszym swiecie jednostce zdziałać cokolwiek ... nie mówić juz o rewolucji w jezdziectwie a takowa juz sie zaczęła nie jesteś pierwsza
kilka słow o niej tutaj
http://www.hippika.pdm-promo.pl/prasa-rayhunt.htm
ktoś pomysli sobie , nastepna od montiego robertsa .Nie!!! nie jestem fanatyczką naturalu która hce wszystkim wklepać ze sport jest zły , ze od dzisiaj zamykamy sklepy jezdzieckie bo tylko linka nam się przyda ... poprostu uwazam ze rewolucja juz sie zaczeła .
Coraz więcej ludzi stosuje np wczesne szkolenie zrebat , czy odczulanie kiedy koń nie chce skakac bo sie poprostu boi...
to wszystko juz się zaczeło , juz trwa , nie znam osoby która by nie znała naturalu , chociażby ze słuchu....
natural uczy przedewszystkim ustepowania od nacisku , co prowadzi za soba komunikację bez słow , wystarczy sugestia koń ustepuje, ruch palcem koń obniza głowe.
poprostu zeby cos sie zmieniło mysle ze to musi dotrzec do wszystkich . to wszystko zależy od nas . mamy solidne fundamenty , to od nas zalezy jaki dom na tych fundamentach powstanie.
licze ze zapał w tobie nie zgaśnie , a ludzie .... hmmm od niektórych mozesz usłyszec dziękuje ale od większości mozesz spodziewac sie tylko negatywnego podejscia.... trzymam kciuki
z bólem muszę przyznać, że Magnolias ma rację co do konkursów ujeżdżenia. Czasem widząc co się dzieje na rozprężalniach, czworobokach czy parkurach podczas zawodów aż strach pomyśleć o tym co dzieje się w stajniach, z których owi zawodnicy przyjechali. Czasem myślę, że miłość tych ludzi do koni gdzieś zanikła a pozostała jedynie chęć osiągnięcia sukcesu.
najgorsze jest to iż w jezdziectwie panuje Snobizm i to w każdej dyscyplinie czy to w skokach czy w ujezdzeniu, ale zaznaczyć trzeba ze wsród PINGWINÓW jest go najwięcej...
ów snobizm takze utrudnia szerzenie nowych metod.
Niestety jeszcze długo ptrwa zanim zrozumiemy ze jesteśmy tylko ludzmi , nie mamy prawa decydowac o wszystkim .
Poprzedniczka takze zauważyła ze na parkurach i rozpręzalniach dzieje sie coś niesamowitego...i ma tez racje ze nikt nie chciałby oglądać co dzieje sie na treningach.
Potem nie mozemy sie dziwic ze 9 letnie konie gasną, traca impuls, odmawiaja skoków.
Bo czy koniom zależy na miejscu na podium ???
wydaje mi sie ze dla nich to nie ma znaczenia , bardziej istotna jest dla nich komunikacja bo przeciez to zwierzeta stadne...
dziś pojawi się post o wędzidłach i nachrapnikach
apropo jak macie pomysł na to bym poruszyła jakiś temat, bądź chcecie poprostu poznać moje zdanie, to sygnalizujcie mi to na forum, albo na blogu wpisując się do księgi gości, albo komentując. forma dowolna
wszystko jest dobre ale w odpowiednich rekach, w naturalu konie ustepuję od sugestii i uczone sa ustepowania od nacisku tym samym od jakiegokolwiek wedzidła.
podkreślam wszystko jest dobre w dobrych rekach ... w rekach laika uwiąż i kantar to broń zabujcza dla konia...
myslę że zbyt negatywnie podchodzisz do wedzidel... trzeba wiedziec jak je stosowac
rzeczywiście mam negatywne podejście do wędzideł, ale wtedy kiedy widzę gdy ktoś je stosuje w niewłaściwy sposób, właśnie tak jak powiedziałaś gdy takie narzędzie znajdzie się w rękach laika
widzisz ja mam na to wszystko inne spojrzenie polegające na: "skoro człowiek wymyślił zwykłe wędzidło i ono wystarcza, to po co wymyślać dalej?" (inny łatwiejszy przykład, by mnie zrozumieć: skoro wiadomo, że ziemia daje plony, pożywienie, to po co człowiek wymyśla pożywienie składające się z samej chemii?) dla mnie reszta wymyślonych wędzideł to kwestia braku umiejętności porozumienia między jeźdźcem a koniem i pójście po prostej linii oporu, mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe
widzę, że mamy podobne zdanie w wielu kwestiach rzeczy, które opisałaś (tzn nachrapniki kombinowane i inne niż zwykłe wędzidła) to nic innego jak tylko tzw patenty. Nie nazwałabym ich może nadzwyczaj ostrymi (choć trzeba tu dodać to co już pisałyście, że w ręku nieodpowiedniej osoby nawet zwykły sznurek stanie się zabójczy), ale jednak patentami bo jak nazwać coś, co jest wykorzystywane po to by pewne rzeczy sobie ułatwić?
Co do konkursów ujeżdżenia - tych wysokich, w których jeździ się na munsztuku to mieć go a używać (lub nadużywać) to dwie różne kwestie. Uważam, że sędziowie wiedzą kiedy jest nadużywany, bo koń, który jest trzymany za pysk tylko po to by mu łeb w pionie utrzymać, będzie sztywny a co za tym idzie cały przejazd będzie nierówny, chaotyczny, szarpany itp. Nie jestem zwolennikiem munsztuku, ale uważam, że nienadużywany nie robi wielkiej krzywdy, a podczas wykonywania niektórych elementów może pomóc.
To, co mnie natomiast denerwuje w konkursach ujeżdżenia to obowiązek jazdy w ostrogach. Po co to? Czemu to ma służyć? Są konie, które bardzo dobrze reagują na łydkę, nawet w momencie, gdy wykonują trudniejszy element, a ostrogi ewidentnie im przeszkadzają. Mam koleżankę, która ma z tym problem. Podczas jazdy "w domu" bez ostróg jest wszystko ok i patrząc na jej treningi można zaryzykować stwierdzenie, że jazda ta sprawia przyjemność i jej i koniowi, ale jak tylko założy ostrogi to zaczyna się problem i nie ma znaczenia czy jest to trening czy zawody. Od razu widać u konia nerwowość i niezadowolenie. Może ktoś z Was powie mi co to ma na celu???
No tak, tyle,że dobry jeździec potrafi tak trzymać łydkę ,żęby nie dźgać konia co krok ostrogą, to przeceż nie o to chodzi, żeby go kłuć co krok i doprowadzać do szału
Ja tez czasem jeżdżę w ostrogach ,ale używam ich tylko , jak tego potrzebuję.... czyli np do chodów bocznych czasem ,gdy koń leniwiej odchodzi od łydki , albo na dodaniu
bacik trzeba przekładać, jest mniej precyzyjny ,a ostroga działa zawsze w punkt i jest zsynchronizowana z łydka
Munsztuk , myślę ,e ma wykazać ,że koń w pełni akceptuje kiełzno .
Nie raz widziałm konie tzw "trudne" które zostały wpakowane w munsztuk i wracały z jazdy z zakrwawionym pyskiem.
szczerze nie bardzo rozumiem o co chodzi z ta Robin Brueckmann (jeździ na zwykłym wędzidle? ) bo styl to nie wiem z kad wzieła, gdyby siodła trzymajacego nie miała to by chyba z siodła wyskoczyła.. plus te łydki nie wiem.. chyba, ze ja na jakiś spaczony filmik natrafiłam.
Karola, pisząc o tych ostrogach nie mam na myśli jeźdźców, którzy zaczynają przygodę z ujeżdżeniem, bo dla nich są programy w których nie trzeba mieć ostróg. Piszę o tych wysokich konkursach, w których startują doświadczone osoby.
Nie chodzi mi też o dźganie konia bez celu po co to robić?! chyba tylko, żeby się wyżyć na zwierzęciu, ale za co?!! jak ktoś ma problemy z emocjami to niech walnie głową w mur a nie nadużywa ostróg!!! Ale raczej trudno zrobić ciąg czy piruet nie używając łydki.
Nie piszę o braku umiejętności jeźdźca ale o charakterze i wrażliwości niektórych koni. Z tego co wiem nie tylko koń mojej koleżanki ma z tym problem. Byłam kiedyś na zawodach i słyszałam rozmowę dwóch zawodniczek. Jedna mówiła właśnie, że jej koń nie akceptuje ostróg i przez to wiele elementów nie wychodzi tak jak powinno... Więc po co obowiązek zakładania ostróg??? Niech je zakładają ci, którzy tego potrzebują a ci, którzy nie potrzebują lub nie chcą niech jeżdżą bez.
wiecie co podam troszeczkę inny przykład zamiast Robin Breuckmann
"Andrzej Sałacki i Czcionka" - to wpiszcie w you tube
chodzi Ci zapewne o ten popisowy numer bez ogłowia?
no raczej innego popisu tam nie ma
można jeźdźić bez ogłowia? można
wiele rzeczy można, jak się chce
ale nie pokoi mnie fakt, że zadałaś mi w taki sposób pytanie jak byś chciała mi powiedzieć, że czegoś nie wiem
kurcze, jak nie wiem to powiedz, ciekawość mnie zżera
Czarnaperla, myślę, że chciałaś na przykładzie Sałackiego i Czcionki pokazać, że w ujeżdżeniu (a właściwie ogólnie w jeździectwie) chodzi o zgranie, współpracę jeźdźca i konia, o posłuszeństwo nie wymuszone za pomocą munsztuku. Ten popis miał miejsce bodajże w 1988roku i był swego rodzaju sensacją. Dziś już wiele osób "bawi się" w natural chcąc swoje konie do współpracy zachęcić a nie zmuszać. To dobrze, bo to znaczy, że nie stoimy w miejscu a ciągle się uczymy jak uczynić z naszych koni szczęśliwsze zwierzęta. Wydaje mi się jednak, że sporo czasu jeszcze musi upłynąć zanim zrozumieją to wszyscy ludzie zajmujący się końmi
czarnaperla1990, tylko spytałam
ja też uważam ,że się da.. sama jeżdże często na kantarze, przyzwyczajam konia do sznurka na szyji .
Podczas jazdy moj koń bardzo ładnie reaguje na dosiad i myślę,że już niedługo będziemy śmigać na cordeo.
Ja nigdy nie używałam innych wędzideł niż zwykłe i z wąsami, bo po prostu nie widzę takiej potrzeby .
polecam Darię Kobiernik bez ogłowia w skoku
http://www.youtube.com/watch?v=hgaXZNIinBc
Dziś już wiele osób "bawi się" w natural chcąc swoje konie do współpracy zachęcić a nie zmuszać
A Ci którzy się w natural nie bawią to konie do wszystkiego zmuszają?
Tego nie napisałam, ja również jeżdżę na wędzidle i nie uważam, że to coś złego. Wcześniej było pisane o munsztuku, o jego używaniu a nawet o nadużywaniu i chodziło tu bardziej o to. Niestety znam kilka przykładów, kiedy jak coś nie wychodzi to wpina się koniowi coraz ostrzejsze kiełzno, wychodząc z założenia, że niepowodzenia to na pewno wina konia i ten natural to raczej jest kierowany do tych właśnie osób.
tak poza tematem nieco
informować was o nowych wpisach na blogu czy nie?
no jasne
informuj
ok w takim razie informuje, że pojawiła się nowa notka na temat kłusa ćwiczebnego, możliwe że dla niektórych z was to pestka, ale chciałam wytłumaczyć dla tych, którzy mją z tym problem, bo chce poprostu przekazywać wiedzę w tym zakresie (takie moje małe marzenie)
a mogłabyś jak dodajesz wpis na forum , dodac od razu link ? bo mi sie potem nie chce szukać :PPPP
jasne podaje:
http://konie-dresaz.blog.onet.pl/
i od teraz adres mojego blogu zawsze będzie widnieć pod moją wypowiedzią, więc to wam nieco ułatwi sprawę
oooo.. super
A Ci którzy się w natural nie bawią to konie do wszystkiego zmuszają?
omlecik , ja tak nie uwarzam ale wielu sportowców a przedewszystkim ich konie wygladaja na zmuszane. Popatrz przyjeżdzasz na zawody , i co tam widzisz? nie mówie tylko o dresazu... widac nawet okiem laika które konie wykonuja chetnie polecenia jezdzców a które trzeba do tego zmuszać... spoceni jezdzcy z grymasem na twarzy , szarpanie za pyski, i w końcu biedne koniska z popsuta psychiką. Jakze bym chciała jechac na zawody i zobaczyc oczy pełne zaufania a nie strachu....
dla zainteresowanych polecam filmiki...ostrzegam ze one nie sa przyjemne ale uświadamiaja rzeczy które dla człowieka sa banalne...a dla konia to zycie
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Co do kłusa ćwiczebnego, to nie zgadzam sie z tym ze nie wolno odchylac sie do tyłu... skąd te stwierdzenie ze bedzie bolał kregosłup???jesli mówisz osobie która wysiaduje poraz pierwszy nie odchylaj się , to ona automatycznie sie garbi... za garbieniem idzie napiecie mięsni nóg, pleców, podkurczanie kolan , i pięta w górę ucieka....a małym dzieciom ćwiczebny bez odchylenia jak ma wyjść, owszem sa takie które sa swiadome swojego ciała , nisamowicie wygimnastykowane . Nie mówie tu o odchylaniu ja w fotelu rozkładanym , zebys mnie zle nie zrozumiała.
magnolias, apropo kłusa ćwiczebnego, ja jestem nieco surową osobą dlatego napisałam żeby się nie odchylać koniec kropka, ale rzeczywiście na początku powinno się nieco odchylać do tyłu, ALE chodzi mi przede wszystkim o to, by potem to odchylanie nie stało się nawykiem, żeby potem starać się siedzieć w pozycji wyprostowanej
co do bólu kręgosłupa: są jakieś potwierdzone badania, że nie powinno się siedzieć odchylonym do tyłu w kłusie ćwiczebnym (jak znajdę czas to wytłumaczę to w pełni na blogu)
a tak apropo jest nowa notka na blogu, ale nie dotyczy ona koni czy jazdy konnej zresztą jak zechcecie to zobaczycie
To, co mnie natomiast denerwuje w konkursach ujeżdżenia to obowiązek jazdy w ostrogach. Po co to? Czemu to ma służyć?
To test dla jeźdźca - każda niestabilność łydki jest wówczas widoczna. Ubranie ostróg nie oznacza przecież konieczności ich użycia.
Dalej - munsztuk jest testem przepuszczalności konia, nie wielkim i strasznym patentem. Elementy wykonywane na munsztuku konie wykonują najczęściej rówież bez niego. Często widzi się, że jeździec nie używa w ogóle wodzy munsztukowej, prowadząc konai na wędzidełku.
Ogłowie bezwędzidłowe - hackamore może, ale nie musi być ostrym kiełznem. Działanie zależne jest od długości czanki i zastosowanego podbródka, krótkie czanki i skórzany podbródek działają na konia 1000% delikatniej, niż położony na wrażliwych dziąsłach kawał metalu - choćby i oliwkowy...
Co do jazdy na innych bezwędzidłowych ogłowiach - jeśli koń bezie chciał wyjść spod kontroli, to i na munsztuku się go nie utrzyma...
Kłus - rzeczywiscie w ćwiczebnym biodra powinny nieznacznie wyprzedzić ramiona - szczególnie w kłusie pośrednim i wyciągniętym które wysiedzieć już trudniej
W pozycji idealnie pionowej żaden ze stawów nie zamortyzuje pionowych ruchów konia , tylko ruch poziomy. W takiej sytuacji całosć obciążenia z ruchu pionowego przejmie właśnie kręgosłup - a to na dłuższą metę niedopuszczalne... Na marginesie kompletnie nie wyobrażam sobie wysiedzenia kłusa wyciągniętego wg wskazówek z bloga...
Gaga, ja Cię kocham
>>co do bólu kręgosłupa: są jakieś potwierdzone badania, że nie powinno się siedzieć odchylonym do tyłu w kłusie ćwiczebnym (jak znajdę czas to wytłumaczę to w pełni na blogu)<<
chcę zobaczyć wyniki tych badań:))kto i kiedy je robił... ?
GAGA zgadzam sie z Tobą w 100 %
CZarnaperła chciałabym zobaczyc jak wyiadujesz kłus wyciagniety całkowicie w pionie, czy wtedy nie jest tak ze stajesz sie sztywna , a sztywny jeżdziec przeszkadza koniowi??? i wtedy jest brak właśnie komunikacjii??? nie jestem przeciwna Twojemu bogowi ale myslę ze książki to nie wszystko tym bardziej w jezdziectwie... myslę ze powinnaś najpierw przepraktykowac Twoje obserwacje... no nic kazdy uczy sie na woich błędach:)
już mówię, przećwiczyłam "swoją" metodę wysiedzenia kłusa (ale nie wyciągniętego, ja na blogu pisałam z myślą o zwykłym kłusie) i według mnie to jest zupełnie inna jazda i to jest właśnie podążanie za ruchem konia bez telepania w siodło (bo nie którzy są w stanie wysiedzieć w ten sposób kłusa, aczkolwiek nie zdają sobie sprawy z telepania i "wbijania" swojego kręgosłupa w miednicę), jak wypróbowywałam wysiedzieć kłusa to ja poprostu czułam, że "płynę" razem z koniem i o to mi właśnie chodziło
a co do pionu mam wrażenie, że chyba się nie zrozumieliśmy, mi chodzi o to by jeździec siedział prosto od miednicy i w górę pleców aż po kark (tak jak się patrzy z profilu), a nie żeby był w zupełności prosty jeszcze w kolanach itd.
ale z Twojej wypowiedzi wnioskuje ze podchodzisz do wszystkich tak samo.... każdy człowiek jest inny to tez potrzebuje zupełnie innych wskazówek.... siedzi inaczej na koniu , wnikliwy obserwator zauwazy...
no i kwestia tego nieszczęsnego kłusa wyrażnie podkreśliłaś ze satnowcze Nie ....odchyleniu .
nie pisałaś o rodzaju kłusa...
wiesz najczęstszym odbiorcą internetowych porad na blogach sa jednak Ci młodsi jeżdżcy którym to trzeba nieco inaczej przedstawiac takie informacje .
Potem przychodzi na jazde wszystko wiedząca Pani 14 latka i mówi bo w internecie pisało...
popieram to ze wyrażasz swoje zdanie ,ale tak jak Gaga Ci juz pisała ze ona nie wyobraża sobie wysiadywać kłusa z rad na blogu , tak dla odwrotu taka 12 latka weżmie cie az za serio.
Internet ma tak szeroki odbiór u młodych ludzi. No nic czekamy na dalsze wpisy.
słuchajcie ręce załamuje, bo widzę że niektórzy kompletnie nie rozumieją tego co piszę (mówię tak ogólnie)
jak wyrażam swoje zdanie to piszę "że według mnie" co wyraźnie staram się zaznaczyć. ja nie twierdzę np. "że tak powinno być koniec kropka" tylko piszę że "moim zdaniem tak powinno być koniec kropka", a to jest duża różnica czyli inaczej mówiąc trzeba moją wypowiedź zrozumieć: "tak powinno być według mnie ale ja i tak nie mam wpływu na innych"
i wybaczcie kochani, ale nie interesują mnie 14 latki i inne typy, które czytają to, to już jest ich problem jeżeli internet uważają za święte miejsce jedynej prawdy, a nie sprawdzone książki czy cokolwiek w tym rodzaju, każdy z nas ma swój rozum i powinien z niego korzystać / o mnie przecież nikt się nie martwi gdy czytam czyjegoś bloga, prawda? ja bym zwariowała jak bym miała się zamartwiać myślami 1000 osób, które przeczytałay mój blog i chyba się zgodzicie ze mną?
,,ja jestem nieco surową osobą dlatego napisałam żeby się nie odchylać koniec kropka,,
cytat z Twojego postu
alez sie zbulwersowałaś ....
ja tylko wyrażam swoje zdanie
tak jak Ty na swoim blogu:)
Czekamy na dalsze wpisy
magnoliasku, co ty, ja się wogóle nie zbulwersowałam
wiesz, jak się pisze w internecie to każdy w różny sposób może to odebrać, ja z natury jestem człowiekiem spokojny
proponuje żebyś wyobrażała sobie, że wypowiadam swoje opinie ze spokojem
wiecie co mam do was prośbę, na moim blogu jest notatka dotycząca wędzideł (myślę że wiecie), a na końcu komentarz "ile ty wogóle masz lat dziecko i czego się w życiu nauczyłaś", powiedzcie szczerze czy jest on słuszny? (ale tak szczerze, bo jeżeli dostaje takiego typu komentarze to ja zaczynam głupieć i zachdzę w głowę o co temu człowiekowi chodzi i czy rzeczywiście mam kontynuować bloga)
czy jest on słuszny?
Moim zdaniem tak - napisałam już w tym temacie co sądzę m.in na temat notki o wędzidłach... Bloga kontynuować możesz - Twoje prawo, ale musisz się liczyć z krytyką - szczególnie, że doświadczenie masz znikome.
konie i jezdziectwo to nie są ksiązki, płyty cd i kanał youtuba!!! I do jasnej ciasnej że sie tak wyraże i koniarze i pseudo koniarze ,i wszyscy Ci którzy wiedzą wszystko powinni w końcu zrozumiec , ze konie to PRACA , CIĘŻKA PRACA , SAMODYSCYPLINA I POKORA!!!!
no cóż trudno, że jest jak jest, ale przynajmniej spróbowałam i z tego jestem zadowolona, skoro mam znikome pojęcie no to nie ma co kontynuować bloga, żegnam i dziękuję.
Witam Was, wszystko to prawda, ale jest jeszcze jedna sprawa w ujeżdżeniu, trzeba mieć
do tego konie. Najlepsze są andaluzy i lusitany. Są tak stworzone poprzez selekcje treningi np do walk z bykami że mają takie chody jakich nie mają inne rasy. Zwłaszcza lusitany. Zwinne, odważne i potrafią szybko się koncentrować. Cudne konie. Dlatego sprowadziłam ich kilka z Hiszpanii.Sami zobaczcie jakie są ładne.
Najlepsze są andaluzy i lusitany
to dlaczego nie ma ich rpaktycznie w tzw wysokim sporcie
widać za to hanowery, holsztyny, oldenburgi czy KWPN-y?
to prawda, andaluzy i lusitany mają bardzo efektowny ruch, ale w dużym sporcie ich nie ma...
Ujeżdżenie to nie tylko ruch konia, to przede wszystkim posłuszeństwo, chęć współpracy i oczywiście wiele, wiele pracy na treningach. Nawet konia, który nie ma Bóg wie jakiego ruchu można wyszkolić do wysokiego poziomu. To nie jest tak, że andaluzy i lusitany są najlepsze...
Wydaje mi się, że dzisiejsze ujeżdżenie wymaga innego typu ruchu niż ten, którym są obdarzone konie "barokowe". W dodatku konie hiszpańskie często bilardują. "zamiatają" nogami, dużo w tym ekspresji, a mało efektywnego ruchu naprzód.
skoro mam znikome pojęcie no to nie ma co kontynuować bloga
.. i tu popełniasz błąd, bo należy się rozwijać i uzupełniać swoje braki, weryfikować i konsultować swoje wiadomości, nanosić poprawki.. Każdy kiedyś zaczynał ..
Gaga, Maria89, ar...?, ... bo Wy się nie znacie...
Witam
Jak juz zmieniacie temat to wydaje sie ze wszystko zstalo powiedziane...czarnaperla skasowala bloga, magnolias przyczyniajac sie do tego, spuscila przy okazji cisnienie z balona ktore nie wiedziec czemu naroslo. Dziewczyny ktore pialy z zachwytu nagle ucichly gdy po czarnejperle zaczeto jechac jak po czarnej owcy. Gaga natomiast popiera obrazliwe wpist typu: ile ty masz lat dziecko?...jak by to tylko dorosli byli obdarowani wiedza i doswiadczeniem. Tokos jakos odnioslem wrazenie ze to wlasnie Gaga jest autorka tego wpisu na blogu, ale jezeli to tylko wrazenie to i tak popierajac go jaest sie jak by ... Czarnaperlo tez odnioslem wrazenie ze na tym blogu chcialas zbawiac swiat jezdziecki. Niestety to co nam wydaje sie tak oczywiste, wcale oczywiscie oczywistym nie jest, i jak sie okazalo u ciebie tez, poniewaz po kilku ostrych krytykach wycofalas sie kasujac bloga...I po co?...Pewnie po to ze by juz nie denerwowac Magnolis ktora jak wyrocznia nawoluje do pracy, ciezkiej pracy i pokory, oskarzajac przy tym wypowiadajacych swoje zdanie o demoralizacje jezdziecka 12 i 14 letnie dzieci...Czarnaperelko czy nie pomyslalas o tym ze jak Magnolis napisz cos w typie: I do jasnej ciasnej że sie tak wyraże i koniarze i pseudo koniarze ,i wszyscy Ci którzy wiedzą wszystko powinni w końcu zrozumiec, Niedługo bedziemy czytali na forum co zrobić żeby mój kon nie srał!!!...To, to tez czytaja dzieci. Jesli traci sie panowanie przy dyskusji w necie to, jezdzac konno moze latwiej?...Tak sie tylko zastanawiam...Magnolis napisala; mysle ze problem jest zwiazany przedewszystkim w komunikacji jezdziec kon. A ja mysle ze problem jest przedewszystkim w komunikacja jezdzieca z samym soba. I to tu prubowal bym cos najpierw zrobic....Czarnaperelko, pytasz czy pisac bloga? Jesli miala bys go pisac w tajkiej formie jak bys chciala zbawiac swiat to radzil bym uwazac...historja zna taki przypadek zbawcy....Jesli natomiast to on ciebie bedzie uczyl i poglebial twoja wiedze i wzmacnial charakter przez krytyczne wpisy i te obrazliwe oczywiscie tez wzmacniajac kontrole nad emocjami...To czemu nie Ale nie dawaj sie sterowac z ekranu komputera
Ps. Wpis na blogu pod imieniem Simon byl moj Pozdrawiam
Ja prowadzę fotobloga, też czasem dostaję negatywne komentarze, czasem słuc\szne ,czasem nie, bo ludzie oceniają mnie... wcale mnie nie znając ... tacy już są i nic nie poradzisz...
lubie wraca do zdjęc z przeszlości czytać niektóre notki i śmiac się z siebie i z głupot jakie wypisywałam, jednak nie skasuję tego , bo jest to częśc mnie ... jest tam uwieczniony mój rozwój, moje przemiany wewnętrzne, moje... wszystko ^^
nie poddawaj się
Zbyszku poniekąd czuję się urażona, skoro uważasz, że komentuję czyjeś blogi w takiej formie... Skoro jednak ktoś pyta mnie o zdanie na forum - zdanie swoje wyrażam... to wszystko... I mam do tego pełne prawo jako forumowicz jeśli moje posty nei są chamskie i obraźliwe - a takie nie są...
Na samym poczatku napisałam ze moze uda sie czarnej zmienić swiat ,a moze jej sie to znudzi... no i co? kilka słów krytyki?nie bez podstaw z reszta . Szczerze myślałam ze to nie jest słomiany zapał...
.. i tu popełniasz błąd, bo należy się rozwijać i uzupełniać swoje braki, weryfikować i konsultować swoje wiadomości, nanosić poprawki.. Każdy kiedyś zaczynał ..
z tym sie zgadzam ...
no ale jak sie ma miekkie serce to trzeba miec twardą pupe...
Zbyszku masz rację zbyt wulgarnie napisałm tamtego posta i nie bede sie usprawiedliwiać.
moge jedynie przeprosic.co zrobiłam juz wczesniej
Trzeba jednak pamietać o tym ze to jest forum kazdy ma prawo wypowiadac swoje zdanie. Ikazdy ma prawo poczuć sie urazonym... to tylko internet a moze i az?
Zbyszku masz rację zbyt wulgarnie napisałm tamtego posta i nie bede sie usprawiedliwiać.
Nie chodzi mi o wulgaryzm, tylko o to ze obwiniasz innych za cos co sama zrobilas, i nie chodzi mi o przepraszanie kogo kolwiek...poprostu to zobacz.
[quote="Gaga"]Zbyszku poniekąd czuję się urażona, skoro uważasz, że komentuję czyjeś blogi w takiej formie...
. Jesli ty czujesz sie urazona ...to jak czuje sie adresat wpowiedzi z ktora sie zgadzasz? I mam na mysli cytat u gory, bo calosci z bloga nie znam...Z ktorym sie zgadzasz. Oczywiscie wiem ze nie jestes autorka, to byla prowokacja. Jednak z forma sie zgadzasz i tego nie rozumiem...Znamy sie tyle lat na tym forum Gaga
A ja mysle ze ani ja ani Gaga nie przyczynłyśmy sie az tak bardzo do podjecia takiej a nie innej decyzji o prowadzeniu bloga. Ja myślę ze to słomiany zapał.
Kazdy ma prawo wypowiadać swoje zdanie...
Nie bede sie usprawiedliwiać , bo to itak nie ma sensu , Zbyszku dziękuję za wskazówki.
bardzo przykro mi jest, że wdarły się tu emocje
dziękuję forumowiczowi "zbigniew Herman", że jako jedyny podszedł do tego całego zamiesznia ze spokojem, którego tak bardzo brakuje ludziom
zgodzę się ze stwierdzeniem, że pisząc bloga chciałam "obudzić" ludzi, ale nie jest powiedziane że "obudzę" wszystkich, ten kto zechce, usiądzie, przeczyta, skonfrontuje przeczytane informacje ze swoimi myślami, poglądami (NA SPOKOJNIE), a ten kto się nie zgadza, nie wiem dlaczego atakuje zadzierając przy tym nosa i w tym wypadku nic nie poradzę inaczej mówiąć "nie obudzę" i nie zmuszę do tego (niektórzy ludzie poprostu nie potrafią się otworzyć na innych ludzi)
pisałam tego bloga, bo chciałam również zniwelować wewnętrzny ból związany z tym, że mnie nie stać na PRAWDZIWĄ naukę jazdy konnej, bo to wymaga dużego nakładu pieniędzy, nie ma sensu również jeździć konno rekreacyjnie w sposób byle jaki bo to jest dla mnie wyrzucanenie pieniędzy w błoto
pisząc bloga myślałam, że jeżeli nie mogę być w prawdziwym świecie na końskim grzbiecie, to chociaż w myślach
jest mi przykro bo moją sytuację mozna prównać do sytacji, w której ktoś wyróżnia się z tłumu, a po chwili zostaje zmieszany z błotem skopany i pozostawiony sam sobie, dla porównania podam inny przykład: w PRL-u ,jezeli człowieku byłeś przeciw komunistycznym poglądom, trafiałeś po chwili za kratki
chciałam wam przekazać różne ciekawe rzeczy, ale trafiłam na szklaną ścianę od której odbija się wszystko, nie dajecie dotrzeć do siebie
ten kto się nie zgadza, nie wiem dlaczego atakuje zadzierając przy tym nosa
Pytałaś forumowiczów o opinie dotyczące Twoich publicznych wypowiedzi. Tutaj - nei na blogu - forumowicze się wypowiedzieli - zabrakło ochów i achów - czyli od razu założyłaś, że "cały świat jest rpzeciwko Tobie"...?
PRAWDZIWĄ naukę jazdy konnej, bo to wymaga dużego nakładu pieniędzy, nie ma sensu również jeździć konno rekreacyjnie w sposób byle jaki bo to jest dla mnie wyrzucanenie pieniędzy w błoto - blog został skasowany, wieć do niego odnieść się nie mogę, ale to zdanie jest... dziwne. Co znaczy PRAWDZIWA jazda konna? jesli nie jeździsz wirtyalnie, to jazda konna jest prawdziwa. jesli nawet przez rok bedziesz tłukła zadek na kasztance u pana Michałka, to niczego się nie nauczysz/ A może jednak?
Teraz każdy tylko czeka na podanie na tacy. Na PROFESJONALNY trening, najlepiej za friko, na sponsora dla niego i dla konia, na kursy u Anky . oczywiście, że dobrze jest mieć trenera od razu, od razu byc dobrze szkolonym na przygotowanych koniach. ale z każdej jazdy da sie czegoś nauczyć. jesli się myśli. samemu .
co do PRL - eee... że tez ja w innym świecie zyłam. W latach 50-tych to może i tak było, ale potem, to trzeba sie było dobrze przyłozyć, by za kratki trafic .
Czarnaperło od początku bardzo mi się Twój blog podobał. Wiadomą rzeczą jest, że z pewnymi kwestiami tam poruszanymi nie wszyscy muszą się zgodzić. Ale na tym właśnie miało to chyba polegać (przynajmniej tak mi się wydawało), żeby wymieniać poglądy, doświadczenia, być może wysłuchać jakiś porad. To, że ktoś napisał Ci niemiły komentarz nie świadczy o tym, że wszyscy muszą się z jego autorem zgodzić. I jeśli ktoś sprawił Ci tym przykrość i zniechęcił do dalszego pisania bloga to musisz wiedzieć, że treningi jazdy konnej też czasem kończą się niepowodzeniem i kilkoma słowami krytyki ze strony trenera. I co wtedy byś zrobiła? Zrezygnowała z jeździectwa bo coś poszło nie po Twojej myśli? Nie gniewaj się na mnie, bo nie jestem przeciwko Tobie, ale uważam, że właśnie skasowaniem bloga zachowałaś się trochę jak rozkapryszone dziecko.
A co do jazdy konnej: jak byłam dzieckiem to rodziców było stać na to, żebym mogła chodzić na lekcje najwyżej raz w tygodniu, a do tego wtedy nie było jeszcze tylu ośrodków ile jest teraz. Bardzo szybko udało mi się dogadać z właścicielem stajni, żeby pozwolił mi czasem wsiąść na konia w zamian za pracę. Fakt, zapieprzałam jak mały robocik, żeby udało się połączyć obowiązki domowe, szkolne i te w stajni, ale nie żałuję... O tym, żeby mieć własnego konia, na którym mogłabym startować mogłam tylko pomarzyć, a jednak dla tych kilku jazd rekreacyjnych byłam w stanie zrobić bardzo wiele. Nikt też nie fatygował się, żeby zapoznać mnie z tajnikami sportu. Jedyne co mogłam to obserwować treningi sportowców, czytać, słuchać tego co mówi do nich trener i wyciągać wnioski... I tak powoli, powoli.......
Dzisiaj mam stałą pracę (nawiasem mówiąc przy koniach), na płacę też nie mogę narzekać, i być może żaden ze mnie sportowiec, ale mam dwa swoje konie, które kupiłam SAMA za własnoręcznie zarobione pieniądze, pracuję z nimi na miarę swoich możliwości i umiejętności i cieszę się z tego, czego przez lata nauczyłam się jeżdżąc rekreacyjnie i dokształcając na boku.
W skrócie opisałam Ci swoją historię, ale jestem pewna, że bardzo wiele osób mogłoby opowiedzieć Ci swoje, bardzo podobne do tej, więc pisanie o braku możliwości jest (przynajmniej dla mnie) czymś dziwnym. I w 100% zgodzę się z Ambą