ďťż

JAka rasa na pierwszego konia ,wlkp ,mlp czy sp :)?

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Pomóżcie kupuję sobie konika na wiosnę lub na zimę i nie wiem jaką rase mam wybrać konik będzie przeznaczony do rekreacji czyli troche ujeżdżenia i trochę skoków. Do wyboru klacz wielkopolska ,małopolska lub sp.

Ja najbardziej chciałabym klacz wielkopolska to skupmy się najbardziej na niem proszę o podanie cen koni tych 3 ras i o dokładny opis - plusy i minusy !!!!

Bardzo proszę o pomoc


koniara95, od ilu lat jeździsz?
od 11 lat
no to ekstra, a dlaczego ograniczasz się tylko do 3 ras? xD


Popnieważ te najbardziej mi się podobają chyba ,że podaj własne sugestie ,ale najbardziej interesuje mnie rasa wielkopolska
mnie się najbardziej holsztyny podobają, ale myślę że przy wyborze konia, nie tylko na wygląd patrzymy...
myślę, że postawiłaś na dobre rasy. Wydaje mi się, że dobrze nadają się do tego o czym pisałaś. Trochę dziwi mnie tylko sp. Wlkp i młp to "konkretnie" określone rasy a sp jest właściwie swego rodzaju mieszanką. W ich rodowodach można spotkać praktycznie wszystko. Ale sądzę, że postawiłaś na dobre rasy.
Jeśli chodzi o płeć to ja do takich celów wybrałabym klacz, zawsze możesz ja jeszcze dodatkowo pokryć.
A wolałabyś konia już zrobionego czy raczej jakiegoś młodszego? Tzn takiego, który jeszcze za dużo nie umie, żeby móc z nim pracować samemu?
koniara95, ja myślę,że najpierw powinnaś dojrzeć a potem kupić konia...po pierwsze nie bardzo widzę,jak w wieku 4 lat jeździłaś konno...może byłaś oprowadzana... ale mniejsza o to, bo mało istotne... napisałaś wcześniej w innym temacie,że Ty pokryjesz koszt zakupu konia ale co dalej? Masz 15 lat, co z pieniędzmi na utrzymanie konia?
jestem tego samego zdania co Obis.Juz sam tytuł wątku mówi wiele o Twojej niedojrzałości."Pomocy"- kurcze myslałam ,że cos się stało i ,że naprawdę potrzebna jest pomoc a tu ....Wracając do kupna konia do rekreacji to Holsztyn ,hanower to konie wysokie z predyspozycjami do sportu no i potwornie drogie , Folbluty wrażliwe trudne w chowie i utrzymaniu ,Wielkopolaki marnie wykorzystują paszę i są przez to kosztowne w utrzymaniu ,Sp są rozne w zaleznosci z czym mieszane (ot nie wiemy gdzie zakwalifikowac konia to niech będzie sp) osobiscie doradzałabym małopolaka lub slązaka.Dla Ciebie jako ,ze to Twoj pierwszy kon to radziłabym wałaszka ,rzadko miewa kapryry spotykane u klaczy w rui
TAk w wieku 4 lat jeszcze mnie prowadzano ,a samoa jeżdże od 5-6 roku życia (stęp,Kłus) właśnie chodziło mi o waszą pomoc więc dziękuje za nią koszty utrzymania pokryje dziadek i myślę ,że skieruję się w strone kupna klaczy wielkopolskiej ,ale może ktoś coś więcej opowie o tych koniach
ja bym ci radziła, ogiera pełnej krwi angielskiej kupić.
oj, założycielka tematu (a raczej tematów) mało dojrzała i raczej chyba nie za dużo wiedząca. To tak wygląda jak coś w stylu kupię sobie konika (bo z komunii mam sporo pieniążków) a potem niech się dzieje co chce. Trochę to wszystko małoodpowiedzialne
koniara95, nie odbieraj tego co teraz napisze odrazu jako atak,tylko postaraj się przemyśleć...
Skoro jeździsz od tak dawna, masz kontakt z końmi niemalże od zawsze, to skąd pytanie o doradzenie,jakiego konia? Sama nie wiesz? Przecież w obrębie jednej rasy zdarzają się konie skrajne wręcz, np. w przypadku małopolaków, jedne są temperamentne, z napędem na cztery kopyta a inne trzeba ciągle zachęcać do jakiegokolwiek ruchu do przodu , jeżeli uważasz,że się tak dobrze znasz na koniach,to pytanie przez internet jest średnim pomysłem na wybór konia... Przede wszystkim to Ty byś na nim jeździła,Ty się nim zajmowała, miałby być to koń dla Ciebie więc to Ty po tylu latach jazdy powinnaś wiedzieć do czego tego konia chcesz, wybrać przede wszystkim nie pod względem rasy a indywidualnych potrzeb Twoich i predyspozycji danego konia, że o zawartości portfela tudzież skarbonki nie wspomnę ...
A co do kosztów,to stajnia w której chcesz trzymać konia (jak podałaś w innym temacie) to koszt w zależności od miesiąca 600-800zł, do tego musisz doliczyć odrobaczenia,szczepienia,kowala nie wspominając o dodatkach paszowych, sprzęcie,który lubi się niszczyć i nie daj Boże sytuacji, gdzie koń zachoruje i trzeba nie raz wydać naprawdę spora sumę...Zastanów się,czy dziadka będzie stać na co miesięczny tak olbrzymi wydatek...To naprawdę duża odpowiedzialność,również finansowa...

edit.
Maria89, właśnie to jest chyba główny problem, niezdawanie sobie sprawy,że kupić, to jest najmniejszy problem, jakby posiadanie konia ograniczało sie do zakupu, to miałabym stado,ale że trzeba płacić za jedno,drugie i trzecie... to mam jednego ...
Obiś, popieram w 100%. Ja najchętniej kupiłabym od swojego pracodawcy wszystkie te, którymi się zajmuję, ale to nie możliwe. Od kilku lat jestem właścicielką 2 koni. Zdawałam sobie sprawę z wydatków, więc wszystko dokładnie przeliczyłam i wyszło, że sobie poradzę. I tak było do momentu, kiedy nie pojawiła się na świecie moja córeczka, teraz dzielę kasę na troje i czasami staję na rzęsach, powiekach i czym tylko się da żeby zaspokoić wszystkie potrzeby i koni i dziecka.
Maria89, Bo tak niestety albo stety jest. Ja decydując się na swojego konia nie byłam w pełni świadoma tego co mnie czeka, może nawet inaczej, byłam świadoma, ale dopóki się tego nie płaci, to nie można powiedzieć,że się wie jak to jest. Łatwo jest powiedzieć,że to pikuś, kowal,odrobaczanie,szczepienie, pensjonat, witaminki i super, a tu nagle wyskakuje grzybica (przykład taki, bo niedawna nasza sytuacja) i staje się naprawdę wtedy na rzęsach,żeby zapewnić w tym momencie zwierzakowi maksimum... Należę do osób, które kiedyś nie miały szans nawet na jazdę konną, ze względu właśnie na finanse, konia udało mi się kupić po śmiesznej cenie,bo był w zasadzie wcześniejszym właścicielom zbędny, do tego obiecałam,że będę w sezonie,więc w pewien sposób resztę odpracowałam a praca nie była łatwa... Wszystko było super, miałam swojego konika, stał w stajni za darmo, ja pracowałam/odpracowywałam i przyszedł moment przewiezienia konia, bo skoro sie po sezonie przeprowadziłam to i konia trzeba było wziąć... I wtedy tu przewóz, to pensjonat, tu tamto i siamto... I wtedy poczułam co to naprawdę znaczy mieć konia, kiedy w zasadzie za wszystko trzeba płacić, kombinować i odmawiać sobie wszystkiego po kolei ale wtedy też zrozumiałam,że mimo w moim przypadku postawienia wszystkiego na jedną kartę była to jedna z najlepszych decyzji jakie kiedykolwiek podjęłam. I choć nie jest łatwo, to wiem dziś,że było warto, ale to była moja decyzja, podjęta świadomie i samodzielnie, wiedząc,że chcę właśnie tego konia bez względu na wszystko (koń kulał sezonowo co roku, więc już różne rzeczy mi do łba przychodziły,a okazało się,że była to wina strugania i na szczęście problem znikł)chcę.
teraz po latach znajomości konia, po miesiącach w pensjonacie za który się płaci mogę w pełni powiedzieć,że wiem jak dużym wyrzeczeniem jest koń i że warto. Jednak wydaje mi się,że do tego trzeba dojrzeć i zrozumieć,że własny koń to nie tylko przyjemności ale i olbrzymi obowiązek...
Oczywiście macie racje w 100% ,moje pytanie pojawiło się na forum z tego względu ,że chciałam poznać opinie innych ludzi - po prostu ciekawość.
To prawda kupienie konia to pikuś ,ale co dalej na szczęście rodzina mnie wspiera i powiedziała ,że będzie się dorzucać .
Mogłabym was jeszcze prosić ,abyście podali mi swoje kwoty jakie płacicie za konia miesięcznie i rocznie ze wszystskim i odzdzielnie wszystko wypisane np. kowal to tyle kosztuje ,odrobaczenie to ytle i póżniej wszystko razem połączone to jaka kwota tak mniejwięcej wychodzi miesięcznie i rocznie .Akurat nie mam pojęcia ile za weterynarza się płaci i innych specjalistów od koników wieć prosze o podanie cen

Z góry dziękuje
koniara95, nie lepiej najpierw ci konia wydzierżawić?
to fajny test na to czy sobie poradzisz..
Już jednego dzierżawiłąm kuca i dużo więcej mi to wyszło ,ponieważ wydaje pieniądze na nie swojego konia

Już jednego dzierżawiłąm kuca i dużo więcej mi to wyszło ,ponieważ wydaje pieniądze na nie swojego konia

skoro dzierżawiłaś to nie wiesz ile kosztuje utrzymanie miesięczne konia? Weterynarz, kowal kosztuje tyle samo dla dzierżawionego co dla własnego...
koniara95, jeżeli już teraz rodzina będzie Cię wspierać, zrzucając się na podstawowe utrzymanie konia, to zastanów się, co będzie jeżeli koń, nie daj Boże, zachoruje, leczenie to czasami wydatek ładnych kilku tysięcy. A odnośnie Twojego pytania o roczne utrzymanie konia -mnie kosztowało rocznie ok 10 000zł. Wliczyłam w to cenę pensjonatu, szczepionek, odżywek, witamin, kowala, wet-szczątkowo, bo ja inaczej liczona byłam ..
edit: literówka
Ja kupowałam swojego pierwszego konia jak miałam 16lat.Nikt w domu nie wiedział że kupuje konia,bo nie chcieli się zgodzić.Szukałam ujeżdżonej karej klaczy (koniecznie!),kupiłam siwego rocznego ogierka arabskiego z rozwaloną nogą.Kasy miałam tyle że ledwo mi na kantar dla niego wystarczyło.Konia trzymałam u znajomego po kosztach,uczyłam się i pracowałam żeby to wszystko ogarnąć.Moja tajemnica szybko wyszła na jaw,oczywiście wielka awantura w domu,w międzyczasie znajomy likwidował stajnie i musiałam się wynieść.Na hotel nie było mnie stać.Po wielu rozmowach (i awanturach z rodziną) pozwolili mi postawić stajnię koło domu, oczywiście nie dając na to ani grosza.Pozwolili,ale radź sobie sama.Razem z moim chłopakiem,obecnym mężem stawialiśmy sami stajnie.Koń,ponieważ musieliśmy go już zabrać stał u nas bez stajni.Wyglądało to tak że stał wbity słupek do słupka był przywiązany koń,a my dookoła konia budowaliśmy stajnię.Komedia.Potem,sami zarabialiśmy na konia,zbieraliśmy siano,pomagaliśmy żniwach za słomę itd.To były czasy,szalone ale wspaniałe.Nigdy bym ich nie zamieniła na to ze rodzice kupują mi konia,utrzymują i mam wszystko.Wtedy tak,ale teraz nie.Po latach okazało się ze cała rodzina nieźle rozpieszczała mi konia przez te wszystkie lata,zachowując fason,kupiłaś to sobie teraz radź.Jak się później okazało koń był oczkiem w głowie całej rodziny.Teraz wszyscy się z tego śmiejemy.Siwego mam do dziś,skończył w tym roku 19lat,mam wrażenie ze dobrze przeżył te lata u mnie,jest w świetnej kondycji.Przez kilka lat włóczył się z nami po stajniach w całej Polsce,kiedy to już pracowaliśmy.Teraz jak mamy swoją stajnię i już osiedliśmy jest szefem całego stada.I należy mu się,przecież był pierwszy i jedyny i taki zostanie na zawsze.Nigdy nie zamieniłabym go na tysiąc karych klaczy.
koniara95,może po prostu poszukaj konia,takiego żebyś miała w nim przyjaciela i wtedy nieistotne będzie to czy to wielkopolak,małaopolak czy nn i czy będzie siwy czy gniady,klacz czy wałach.Czasem przypadek sprawia jakiego konia kupimy.A to ze nie masz dużego doświadczenia,nie masz wielkiej kasy,to jeszcze nie powód żeby rezygnować z marzeń,myślę że jak bardzo chcesz konia a nie jest to tylko Twoja fanaberia,to go znajdziesz,będziesz szczęśliwa i koń tez.

koniara95,może po prostu poszukaj konia,takiego żebyś miała w nim przyjaciela i wtedy nieistotne będzie to czy to wielkopolak,małaopolak czy nn i czy będzie siwy czy gniady,klacz czy wałach.Czasem przypadek sprawia jakiego konia kupimy.A to ze nie masz dużego doświadczenia,nie masz wielkiej kasy,to jeszcze nie powód żeby rezygnować z marzeń,myślę że jak bardzo chcesz konia a nie jest to tylko Twoja fanaberia,to go znajdziesz,będziesz szczęśliwa i koń tez.

Bardzo Ci dziękuje za słowa wsparcia ,już wcześniej o tym myślałam po prostu jak jakiś koń będzie w potrzebie (właściciele sobie z nim nie radzą) to już postanowiłam po prostu go od nich wezmę tub kupię za symboliczne pieniądze ,przynajmniej będzie moim prawdziwym przyjacielem i go nigdy nie opuszcze
Siwa, Twoja historia jest niesamowita i na pewno super się to wszystko wspomina, jednak nie do końca się z Tobą zgodzę z tym co napisałaś do koniary. Fajnie, że dziewczyna ma marzenia, fajnie, że rodzina ją wspiera i pomoże i że nie brakuje w tym wszystkim samozaparcia, bo to wszystko jest bardzo ważne. Ale czy nie wydaje Ci się dziwne, że dziecko, które niejako już miało swojego konia (mam na myśli tego dzierżawionego) zadaje pytania ile kosztuje roczne utrzymanie? Z dzierżawy zrezygnowała, bo wychodziło ją to drogo, bo wydaje się pieniądze na nie swojego konia... dla mnie to jest jakieś nie poważne, bo na swojego konia też trzeba wydawać pieniądze i nie można się z tego wypisać tak ot, bo dużo kosztuje
No tak ,ale wtedy na swojego konika już wydaje na nie na czyjegoś bo miesięcznie wychodziło mi 500zł i jeszcze trzeba jakis kantar kupic itd.
Więc chciałabym mieć własnego konika i będe mogła robić z nim co chcę .
O to mi chodzi
Dziewczyno! 500zł to nie jest tak dużo, często sam pensjonat kosztuje więcej, a jak do tego doliczyć dodatki paszowe, witaminowe, kowala, weta, sprzęt itp to nagle się okazuje, że czasami ledwo się można zmieścić w 1000zł!!! Już pomijam sytuację jak koń zachoruje! I co wtedy zrobisz??? Nie będziesz leczyć i skażesz konia na cierpienie bo leczenie kosztuje więcej niż 500zł???!!! A po za tym co to jest za stwierdzenie, że jak będziesz miała swojego konia to będziesz z nim mogła robić co będziesz chciała?! Zwierzę to nie jest zabawka i wymaga odpowiedzialnej opieki, i nie można go obciążać kaprysami małoletnich dziewczynek! A Ty niestety taką małoletnią dziewczynką jesteś nie tylko ciałem ale również duchem i w moim przekonaniu na chwilę obecną nie nadajesz się na właściciela konia.

Pojedź do jakiejś pobliskiej stajni, poproś właściciela, żeby pozwolił Ci się zajmować jakimś koniem, nie oczekuj przy tym, że da Ci za to parę groszy, po prostu się nim opiekuj. Z kieszonkowych kup konikowi jakiś kantar, szczotki, może czapraczek... Ty będziesz miała okazję sprawdzić się jako opiekun i nie będzie Cię to kosztowało 500zł, koń na tym skorzysta, a być może będzie tak, że zakochacie się w sobie nawzajem i wtedy zdecydujesz się na kupno właśnie tego konkretnego, którym się zajmowałaś
...i wszystlko skończy się szczęśliwie jak w bajce (no, prawie jak w bajce)
koniara95, jeszcze jakiś kantar kupic?! chyba chcialas powiedziec, jeszcze trzeba siodło kupic!, ogłowie, wędzidła, szczotki, czapraki, derki, itp.!
mój boże, mi to naprawdę na wirtualną stajnię wygląda
skończ ściemniać koniara, bo kłamstwo ma krótkie nogi.
oregonka, krótkir, krótkie ale za to jakie szybkie za kilka postów temat się skończy koniara95, Ja będę kupowała konika w sumie za śmieszne pieniądze, jestem w o tyle dobrej sytuacji , że koszty utrzymanie wyniosą mnie jedyne, na oko 200zł miesięcznie, może ciut więcej. A to z racji tego, że praktycznie codziennie (szczególnie w tym tygodniu) chodzę oprzątać rano i wieczorem, pomagam, robię porządki i wszystko, co potrzeba. Można powiedzieć też, że jestem na telefon. Tak, że płacić będę za samo jedzonko, boks gratis ponieważ sprzątam mojęj ulubionej klaczy jak i innym koniom w razie potrzeby jeśli chodzi o "okoliczne" stajnie w moich "rejonach", to ceny utrzymania są różne i zależy też za co doliczają ekstra. W jednej stajni dobrze mi znanej płaci się 600zł z tym, że np. Twój konik użytkowany jest przez przyjezdnych tak, jak konie właścicielki, inna stajnia 750 zł, ponieważ doliczają za trenera/instruktora. Jeszcze inna stajnia- drewnianka 750, murowana stajnia 900zł plus zimą hala czyli dodatkowe 100zł. no i jeszcze na własne życzenie trener, czyli kolejne 5 dych za każdą z nim lekcję
Oj chyba trochę przesadzacie z tym że nie powinna mieć konia.Z tego punktu widzenia ja też 18 lat temu nie powinnam,a wszystko było ok.Uczyłam się kasę na konia musiałam zdobyć sama.I dałam radę.No i oczywiście wtedy myślałam że o koniach wiem wszystko,sama się teraz z siebie śmieję.Osobiście znam kilka osób ,które mają konia choć teoretycznie ich na niego nie stać.U wszystkich tych osób konie mają jak u Pana Boga za piecem,są traktowane z szacunkiem i odpowiedzialnością,a że może nie mają kantara z najnowszej kolekcji i czasem z braku kasy na kowala poczekają dwa tygodnie dłużej niż podaje się w książkach,to naprawdę nic złego się nie dzieję.Sprzęt można kompletować sukcesywnie,nie od razu trzeba wykupić pół sklepu jeździeckiego.Pensjonaty mają to do siebie ze są tańsze i droższe,każdy coś dla siebie znajdzie.Wszystko zależy kto i czego oczekuje.A koniara95 jak widzę jest z olsztyńskiego,a tam jest trochę taniej niż w centralnej Polsce.Choroby przecież nikt z góry nie zakłada,ale wiadomo że nieszczęścia się zdarzają i wtedy jak ktoś chce to stanie na głowie bo będzie musiał,żeby wszystko skończyło się dobrze.Ja mam w tej chwili kilka koni swoich i jakby(odpukać!!!) coś się stało to nie mam kasy na klinikę,operacje itp.Jak będzie trzeba ,będę myśleć.
znam też wielu (bardzo wielu) ludzi którzy mają ogromna kasę,na konia ich stać na pewno,konie mają wszystko co najlepsze,najmodniejsze i oczywiście najdroższe.I uwierzcie nie chciałabym być na miejscu tego konia.Właśnie te konie są traktowane jak zabawki,przedmioty jak się znudzą lub zepsują (np.kontuzja) to do wymiany.Często właśnie te młode i niewiele wiedzące dziewczynki zapewnią koniowi wszystko,bo będą to robiły z serca,oczywiście nie wszystkie ale nie mamy podstaw żeby twierdzić że koniara95 to jakaś laska bez serca i konia kupuje dla szpanu.
Siwa, bardzo dobrze powiedziane ja nie jestem jeszcze właścicielką mojej piękności ale gdy będę miała pieniążki na kupno a byłaby potrzeba wydania kaski na leczenie (odpukać, żeby nie było ale "zagrożenie" istnieje szczególnie po wczorajszym incydencie) zrobiłabym to bez wahania. Kupić można zawsze, natomiast leczenie jest na pierwszym miejscu Też nie mam jakiejś wielkiej wiedzy o koniach a tym bardziej nie śpię na pieniądzach, uczę się na błędach ale bardzo ważne jest to, że przywiązałam się do konika i zrobię wszystko, aby była zdrowa i miała jaknajlepiej tym więcej, że konik ufa mi w 100%tach
Caly osprzet mam na konia bo w tej dzierzawie ja za wszystko placilam i wszystko kupowalam ,doslownie wszystko 500 zl to cena jak placilam dla kobiety od ktorej konika dzierzawilam. Wiec dochodzi jeszcze do tego weterynarz kowal itp. za co ja wszystko placilam .
Ze slowami bede mogla robic z nim co chce chodzilo mi o to ,ze w wakacje zawsze wyjezdzam do kaletki tam mam domek to jest jakies 30 km od olsztyna wiec latech chcialabym zabierac tam swojego konia oczywiscie do jakiesc stajnia najprawdopodobniej w baldach.wiec z tym o to mi chodzilo. nic nie klamie taka jest prawda rzadna wirtualna stajnie czy cos w tym rodzaju
Kowal, to jeszcze pół biedy, pod górkę zaczyna się z wetem. U mnie za przyjazd liczą sobie 50 zł dodatkowo np za jakieś zastrzyki czy leki od 25zł do nawet 200zł "za sztukę". Dobrze, gdy konik nie choruje ale to nie znaczy, że nie potrzeba profilaktyki
masz cały sprzęt?! dzierżawiłas kucyka, a chcesz dużego konia... na pewno wszystko będzie pasować szczególnie sieodło i ogłowie .
i jeszcze ujeździła 2 ogiery!
hahhaa.... ja też ujeździłam dwa ogiery... jeden był mega killerem a drugi był totalnym luzakiem... czy ujeżdżanie ogierów to jakiś wyznacznik umiejętności ?
Kochani chyba naprawdę jesteście przewrażliwieni. Mój tata kupił mi konia gdy miałam 16 lat i tak jak Siwa myślałam że wiem już o koniach wszystko. na szczęscie ona miała rok i jeszcze 2,5 roku poczekałam zanim zaczeliśmy ją ujeżdżać. Przez ten czas miałam szczęście że trafiłam na fajna osobę która mi wiele mądrości przekazała a jest ode mnie tylko 2 lata starsza ode mnie. Miałam o tyle lepiej niż Siwa że koszty utrzymania pokrywali rodzice, ale tylko do tego się wtrącali. Jeżeli chodziło o opiekę miałam wolną rękę. Preę lat była na hotelu teraz teraz jest u mnie. Przez ten czasu uczyłam się jeździć w szkółce, dużo czytałam, obserwowałam, pomagałam w stajni. Nie sądzę żebym skrzywdziła Rewiulca skoro ma 16 lat i odpukać jest w bardzo dbrej formie. Ludzie którzy ją widzą przed zajrzeniem w zęby dają jej 5-7 lat. Nigdy nie była głodzona, maltretowana, nie miała zerwanych ścięgien. I nie wiem od czego to zależy ale wydaje mi się że są ludzie spokojni i narwani. Ci pierwsi nadają się do kupna konia w wieku lat 15 ci drudzy nie bo na dzien dobry koń dostaje w "pysk".
agulaj79, ale to nie o to chodzi. Czytałaś wszystkie tematy dziewczyny?

Często właśnie te młode i niewiele wiedzące dziewczynki zapewnią koniowi wszystko,bo będą to robiły z serca,oczywiście nie wszystkie ale nie mamy podstaw żeby twierdzić że koniara95 to jakaś laska bez serca i konia kupuje dla szpanu.

Dokładnie nie kupuje sobie konika dla szapnu chce mieć prwadziwego przyjaciela ,ja osobiście nie jestem zbyt towarzystka dla ludzi nie umiem się zaprzyjaźnić za to ze zwierzętami dogaduje się świetnie ,mam wrażenie jak by mnie naprawde rozumiały i bardzo się wtedy cieszę ,a poza tym moja mama również jeździ konno i też zawsze chciała mieć swojego konika więc moje marzenie i jej się spełni

koniara95, podlicz sobie najprościej jak się da...
stajnie wybrałaś za 600-800zł w zależności od miesiąca więc średnio na miesiąc:
pensjonat 700zł
kowal 30zł(liczę część bo powiedzmy,że co 2 miesiące będzie przyjeżdżał i brał 60zł-liczę samo niedrogie struganie)
odrobaczenie plus szczepienie, odrobaczeni chociaż 2 razy w roku,czyli ok 80zł, szczepienie też dwa to ok 150zł, wiec czyli na rok ok 230zł,więc miesięcznie powiedzmy 20zł
jakieś dodatki paszowe,witaminy,cukierki, jabłuszka, marchew itd powiedmy 70zł miesięcznie(licze,że nie dajesz mu jakiejś super paszy,tylko jakieś dodatki)
sprzęt,powiedzmy 100zł miesięcznie(liczę bez żadnych szaleństw, tylko jak np czaprak się porwie,ogłowie zniszczy itd...)
Wychodzi 870zł miesięcznie i to takie podliczenie w sumie wydaje mi się raczej minimum,bo nie mam w tym podliczeniu miejsca na zakup czegoś dla przyjemności, np.czapraka,bo się spodobał, nie ma też weta,który prędzej czy później zapewne przyjedzie niestety...Koszty są olbrzymie i uważam,że w Twoim wieku powinnaś tylko i wyłącznie zdecydować się na konia,jeżeli Twoi rodzice będą w stanie za to płacić,bo nie łudźmy się,że sama to nazbierasz...Ja mam problem ze znalezieniem pracy, kombinuję na własną rękę,a mam trochę więcej lat i większe możliwości niż Ty...z dorobieniem/zarobieniem wcale nie jest łatwo...


Rozmiar siodła w calach jest dla twojego tyłka a NIE dla konia,więc skąd wiesz,że będzie dobre?
Co to za ogłowia pocy/cob, cob/pony...

To ja wiem ,że do tyłka ,ale powinno być dobre jakby co to moja koleżanka ma jeszcze całkiem inne niż ja to od niej pożycze co do rozmiaru do przepraszam pomyliłam sie miało być pony/cob i cob/full
Jeszcze raz przepraszam
koniara95, ale skąd wiesz,że będzie dobre te siodło? Bo nadal nie rozumiem...Przecież rozmiar siedziska nie ma nic do rzeczy, nie od niego zależy,czy siodło będzie pasowało,czy też nie...
TAk wiem cale są do tyłka mam nadzieję ,że będzie pasować jeśli nie to sprzedam te co mam i za otrzymane pieniążki kupie inne
Chciałabym zmienić nazwę tematu ,ale nie mogę
agulaj79, nie uważam, że jestem narwana tylko dlatego, że nie kupiłam sobie konia mając 15 lat, mimo, że bardzo o tym marzyłam. Wręcz przeciwnie, uważam, że podjęłam odpowiedzialną i dojrzałą decyzję nie robiąc tego wtedy. Chyba by mi serce pękło, gdybym nie podołała obowiązkom i nie dała rady utrzymać ukochanego konia w związku z czym musiałby zostać sprzedany. Moi rodzice nie mogliby mi pomóc bo nie było ich stać na takie wydatki.
Nie krytykuję ani Siwej ani Ciebie, a jedynie bardzo podziwiam i cieszę się, że Wam się udało, ale uważam też, że dzisiejszym dzieciom brak tego samozaparcia, które miała Siwa. Zgadzam się, że być może wielka wiedza w tej dziedzinie nie jest konieczna bo zawsze można liczyć na znajomych, którzy wiedzą więcej i doradzą, ale przeglądając wszystkie tematy koniary95 można zauważyć w wielu postach same niejasności: dzierżawiła kuca ale nie zdaje sobie sprawy ile będzie kosztowało utrzymanie, ma siostrę znającą się na koniach, ale pyta o wszystko na forum, po dzierżawionym kucu został jej cały sprzęt, który ma być używany na kobyłę wlkp...
jak dla mnie to wszystko brzmi mało odpowiedzialnie, a wydaje mi się, że tak jak wiedza nie jest niezbędna tak odrobina odpowiedzialności jest jak najbardziej konieczna
Ja chyba jestem ograniczona...
Co mają chęci czy nawet samozaparcie do REALIÓW?
Fajnie,że np. Siwej się udało,super i naprawdę pogratulować bo zapewne nie było łatwo,ale miała możliwość odpracowania,wstawienia potem konia do siebie itd, a co jeśli ktoś nie ma takiej możliwości? To w wieku lat 15 można za przeproszeniem gówno zrobić,żeby uzbierać chociażby te 500zł KAŻDEGO miesiąca...jest to niewykonalne...

przeglądając wszystkie tematy koniary95 można zauważyć w wielu postach same niejasności: dzierżawiła kuca ale nie zdaje sobie sprawy ile będzie kosztowało utrzymanie, ma siostrę znającą się na koniach, ale pyta o wszystko na forum, po dzierżawionym kucu został jej cały sprzęt, który ma być używany na kobyłę wlkp...
jak dla mnie to wszystko brzmi mało odpowiedzialnie, a wydaje mi się, że tak jak wiedza nie jest niezbędna tak odrobina odpowiedzialności jest jak najbardziej konieczna


Pytam się dlatego na forum bo chciałąm poznać innych ludzi opinie i ile płacą przecież każdy inną kwote płaci , został mi cały osprzęt więc ile będe mogła to zostawie a reszte sprzedam i kupie większe rozmiary. Mam wielu znajomych ,którzy wiedzą wiele o koniach więc będziemy się wymieniać wiedzą . Proszę uwierzcie mi jestem odpowiedzialna a poza tym jak już pisałam to nie będzie tylko mój koń ,ale także mojej mamy ,która róznież nie źle sobie radzi. Jeszcze zastanowię się jak z tą stajnią u robsonów bo, przecież będe mogła tak zrobić ,że konia dam do stajni i w tej stajni będe im pomagać więc zawsze to mniejsza kwota wyjdzie ,ale jeszcze do wiosny mam czas do dokładnego zastanowienia się wieć nie podejmuje decyzji pochomnie mam prawie rok na dokładne przemyślenia
I dziękuje was za wszystkie zady są mi bardzo cenne i napewno ich nie zapomne
Pumcia a czy ty w wieku koniary byłaś wszystko-wiedząca? bo ja nie i zadawałam wiele głupszych i mądrzejszych pytań. Nie było wtedy takiego dostępu do internetu więc na mniejsze grono mogłam liczyć. Poza tym po w sumie 20 latach pasji końskiej nadal mam wiele pytań i wątpliwości czy robię dobrze. Teraz sama prowadzę hotel i nie raz pytam "konkurencje" o różne sprawy lub poprostu właścicieli koni i nie sądzę by źle to wyglądało w ich oczach.
Obiś ja mam konia od 15 lat, jeżdżę na niej od 13 (mniej więcej) i zapewniam cię ze nadal mam to samo ogłowie i to samo siodło. Wymieniałam tylko czapraki a jeżeli chodzi o kantar to jest nasz trzeci więc na tyle lat jakiś większych wydatków nie poniosłam. To samo ze szczotkami - w tym roku wymieniłam. Wędzidło zmieniłam 3 lata temu. Kobyłka nie należy do najspokojniejszych ale - odpukać - jeszcze mi sprzętu swoim histeryzmem nie zniszczyła a odpowiednia pielęgacja z mojej strony sprawia że wszystko wygląda prawie jak nowe.
Koń całe życie na owsie, sianie, trawie (w sezonie), słoma, otręby, marchew (zimą) i lizawka w boksie. Zimą podaję jej siemie lniane. Żadnych dodatków witaminowych ani innych specyfików bo to koń rekreacyjny i naprawdę nie ma potrzeby jej ładować wynalazkami tymbardziej że wyniki krwi ma bardzo dobre i wygląda bardzo dobrze (odpukać).Kowal regularnie co 2 m-ce zwykłe struganie bo kucie to by była ekstrawagancja z mojej strony zupełnie nie potrzebna, szczepiona dopiero teraz z racji wieku ale wcześniej wogóle nie szczepiona i nic się nie działo. Odrobaczana 2 x w roku.
Nie zniechęcajcie dziewczyny dlatego że jest młoda. Nie wiecie co w życiu przeszła a na forum po kilku wypowiedziach naprawdę nie można ocenić osoby. Owszem są osoby takie jak "celebesówka" (czy jak jej tam) ale nie należy młodzieży szufladkować. Każdy z nas popełnia błędy nie wspominając o gafach.
I nie obruszajcie się że tak ją bronię poprostu staram się spojrzeć troche z innej strony. Pozdrawiam

Pumcia a czy ty w wieku koniary byłaś wszystko-wiedząca? bo ja nie i zadawałam wiele głupszych i mądrzejszych pytań. Nie było wtedy takiego dostępu do internetu więc na mniejsze grono mogłam liczyć.

Nie nie byłam wszech wiedząca ale lubiłam się przyglądać, w dzieciństwie nie zadawałam pytań w ogóle pierwsze zdanie wymusił na mnie ojciec gdy miałam 5 lat. Zamiast pokazać palcem że chcę kapcie poprosił mnie żebym powiedziała czego potrzebuje. Teraz jestem gadatliwa z nutką czarnego poczucia humoru i uwielbiam ironizować. Z natury rzadko pytam chyba że o droge hehe To tak a propo opowieści z dawnych lat... Z tego co widzę wyciągam wnioski zazwyczaj. Ogólnie jestem dziwna. Dziewczyna wkurzyła mnie tym że tu wpada i zadaje pytania w kilku działach na ten sam temat a ja tego nie lubię, robi zamieszanie na forum.
http://swiatkoni.pl/forum...profile&u=22665
Za nim się o coś zapyta powinna zapoznać się z zasadami forum bo to nie luźne wypowiedzi typu forum onet lub wp...
Ja nie twierdze że nie może mieć konia ale po pierwsze jak chce korzystać z forum to niech poprawi tytuł tematu a po drugie przemyśli za nim coś napisze.
Już skończyłam. Mam już 39 stopni gorączki i zastanawiam się skąd ta gorączka, ktoś mi odpowie nie znając mnie i nie widząc w tej chwili na oczy? Dodam jeszcze że nie mam kaszlu ani kataru tylko gorączka i bóle wszystkiego w sensie mięśni...
agulaj79, ja nie szufladkuję nie odradzam, chciałabym jedynie,żeby się grubo zastanowiła...Oczywiście można założyć,że ogłowie będzie miała na lat ileś tam,ale jednocześnie dobrze może coś sie wydarzyć, chociażby ko zerwie wodze itd itp, to nie są może wielkie wydatki, ale jednak są i trzeba mieć na to pieniądze...Tak samo z wetem,można założyć,że koń nigdy nie zachoruje i oczywiście może tak być,ale może też zdarzyć się, że będzie trzeba pokryć koszty jakiegoś leczenia a jak wiadomo niejednokrotnie koszty są ogromne...Ja jak pisałam kupując konia tez stawiałam wszystko na jedna kartę,ale tyle co się nakombinowałam i namyślałam co z nim zrobić, jak trzeba było go przenieść to jest moje... Teraz tez mój koń, moja decyzja, mój problem, nie powiem bo rodzice go rozpieszczają, jakby trzeba by było na weta a ja bym nie miała,pożyczyliby,ale wszystkie wydatki związane ze wszystkim są na mojej głowie i chociaż mam więcej możliwości niż 15 latka (nie piszę tego złośliwie,a logicznie myśląc)to przez zaoczne studia które mam też w piątki nie potrafię znaleźć pracy,więc dzięki papierkom zdobytym wcześniej wraz z małżeństwem mającym konie w tej samej stajni co ja założyliśmy swoją działalność,może coś z tego wyjdzie...Patrząc po sobie, skoro ja nie potrafię znaleźć żadnej pracy,to osobie niepełnoletniej,uczącej się będzie tym bardziej trudno dorobić a to co innego płacić za pensjonat a co innego mieć konia u siebie...Mogłabym tak pisac i pisać, chodzi po prostu o to,że jeżeli nie ma się pieniędzy wszystko jest na 50%,takie same szanse,że się ułoży a takie same,że nie i właśnie dlatego warto się zastanowić, bo kupić jest łatwo,gorzej utrzymać ...
A wiesz ja też jeździłam całe lata na tym samym siodle i gdyby nie fakt ze przesiadłam się na westowe to pewnie bym na nim jeździła do dziś .Czapraka też nie zmieniam co roku,ogłowie i hackamore od wielu lat to samo,szczotki służą mi od lat.Sklepu jeździeckiego nie widziałam od dawna.Moje konie nie dostają żadnych specyfików,cukierków itp więc koszt żaden.Szczepię raz do roku,odrobaczam dwa razy,kowal w sezonie letnim co 6-8tygodni bo kuję (włóczymy się po Polsce,więc muszę),potem jak rozkuwam w październiku to najczęściej nie ruszam kopyt do marca,chyba że coś się dzieje.
ja też pewien czas nie pracowałam, koń już był tylko na moim utrzymaniu i jedyne co mi pomogło to dobre stosunki z właścielką stajnie której przez 5 m-cy nie płaciłam a jeżeli chodzi o odpracowanie tego nie było możliwości. Ja poprostu jestem optymistką i do większości spraw podchodzę z założeniem że dam radę bo kto jeżeli nie ja! i wam wszystkim tego życzę
Siwa do sklepu jeździeckiego czasem jeżdże żeby z obiegu nie wypaść o pooglądać nowości do nieczego mi nie przydatne hihi. Musimy się z Aską kiedyś zebrać i odwiedzić cię bo planujemy, planujemy i nam nie wychodzi.

jdo większości spraw podchodzę z założeniem że dam radę bo kto jeżeli nie ja!
Ja na szczęście też, inaczej miałabym co najwyżej...konika na biegunach
agulaj79 bardzo Ci dziękuje za te wspaniałe słowa ,ludzie na forum tak mnie poniżają ,że to się w głowie nie mieści po prostu jestem ciekawa wielu pytań na ,które nie znam odpowiedzi to ,że się powtarzam z tematami świadczy o tym ,że dałam te same tematy ponieważ nie którzy ludzie zaglądają tu a nie którzy gdzieś indziej dlatego wole się spytać .
Jeszcze raz dziękuje za słowa otuchy
koniara95, nie poniżają, tylko próbują uświadomić... W zasadzie to nie my,a Ty wiesz,czy jesteś odpowiedzialna,czy miałabyś czas itd, tylko naprawdę tu wszystko w zasadzie zależy od kogoś,kto będzie konia utrzymywał, więc warto się zastanowić 100 razy a potem kolejny...
Ja jestem tak ,że jak coś postanowie to mam `strategie `obmyślaną już kilka miesięcy wcześniej ,więc jestem przygotowana a do wiosny myślę ,że tysiące pomysłów przyjdzie mi do głowy

koniara95, nie poniżają, tylko próbują uświadomić... W zasadzie to nie my,a Ty wiesz,czy jesteś odpowiedzialna,czy miałabyś czas itd, tylko naprawdę tu wszystko w zasadzie zależy od kogoś,kto będzie konia utrzymywał, więc warto się zastanowić 100 razy a potem kolejny...

Obiś uwierz mi tą sprawe przemyślałam już tysiące razy już nie raz płakałam z tego powodu bo miałam pustkę w głowie ,ale cały czas nachodzą mnie nowe omysły i tego się trzymam ,na konia zawsze mam czas
koniara95, to jak poprawisz ten temat na coś innego niż Pomocy!!! ? Modowa do Ciebie pisała że jak nie zmienisz tytułu to zamknie Ci temat.
To jak już wszystko wyjaśnione to moglibyśmy skupić sie na początkowej treści tematu ja wam przypomne o co dokładnie mi chodziło

Właśnie nie wiem jak mam nazwe zmieniać
nie widze
koniara95, to ja nic na tonie poradzę.
Jak masz swoją nazwę to na drugim końcu na tej samej wysokości masz EDYTUJ
Już mam dziekuje
koniara95, małopolak,przynajmniej ja znam duuużo naprawdę fajnych małopolaków, oczywiście nie mówię,że SP,czy wielkopolskie nie są fajne, ale jakoś pod względem rasy wybierając wybrałabym małopolską, bo wśród tej rasy znam najwięcej takich naprawdę fajnych,wszechstronnych,rodzinnych, przyjaznych koni

edit:
Chociaż w zasadzie to takie gdybanie, najlepiej,jakbyś mogła wcześniej danego konia poznać,żeby się upewnić czy to ten jedyny
koniara95, nikt Cię tutaj nie poniża, tylko ludzie dają Ci rady poparte doświadczeniem. Jeśli kupisz konia i dasz radę go utrzymać czy sama czy też z pomocą rodziców to ja ze swojej strony życzę Ci jak najbardziej powodzenia i radości jaką niewątpliwie daje posiadanie konia. Pamiętaj tylko o tym, że to nie jest zabawka i musisz mu stworzyć jak najlepsze warunki...

Wielkopolaki też są fajne.....
Koniara, a nie zabierasz Ty sie czasem do wyboru konia od d..y strony? Najpierw rasa, potem płeć, a na koniec będziesz dopiero szukała konkretnego konia? I co? "fajnie mi się jeździ, super koń, ale to wałach hanowerski - odpada". Szczęście, że maści nie wybrałaś.
Mi się marzy ogier kwpn, ale jak będę szukać, to pod kontem jezdności i predyspozycji a nie rasy i płci, i Tobie też tak radzę. Pojeździj, pooglądaj i nie przejmuj się rasą aż tak.
A z podanych przez Ciebie ras każda będzie dobra, jeśli koń będzie dobry.
a mi się marzył kasztan typ sportowy , a mam pogrubianego sp gniadego

nie jest ważna rasa, są pewne cechy rasy, to powinnaś wiedzieć...
mnie osobiście bardzo podobają się małopolaki, bo takie akurat spotykałam - ułożone ,spokojne ,pojętne ...ale z każdego konia można zrobić "potwora" i na odwrót.

Nie kieryj się rasą ,tylko zacznij się rozglądać za koniem ,który będzie Ci pasowął z charakteru .
mam w tej chwili 10koni ,różne rasy ot takie koniki dla mnie do kochania i spacerkow.Mam rożne rasy od zimnioka ,araba ,folbluta, małopolaka (baardzo wysoki!),angloarabka po slązaczki.I wiem ,ze charakter konika .jego zachowanie zakeżą przede wszystkim od własciciela.Moje 2 folbluty wbrew temu co się o nich pisze to dwa misie ,przytulanki takie "proludzkie" miłe psiaczki ,araby są płochliwe acz bardzo ciekawskie i towarzyskie ,slązaczki bardzo odwazne ,małopolak (170 w klębie) to najwiekszy zebrak ale najchętniej idący do przodu,jaką rasę ja bym wybrała na swojego pierwszego konia?Tego ktory miałby to cos ,ze od razu bym wiedziała ,takie cos jak moja kochana Kasia ,wygodna w terenach, nie panikujaca ,spokojna ,opanowana, posluszna ot taka moja kochana chabetka -kon zimniak w papierach wszystko nn
Faza, bo dokłądnie tak jest jak napisałaś, też znam małopolki ponad 170 w kłębie, znam też angloarabkę chodzącą w rekreacji pod dziećmi,bo jest misiek, znam wielkopolaki mniejsze od małopolaków itd itp, dlatego pod kątem rasy trudno wybierać...
Ja jak byłam mała chciałam mieć dużego karego konia, mam gniadego kucysia(no niby hucuł koń,ale wzrostem kuc)i w życiu i za żadne pieniądze bym go nie zamieniła na innego, czasami po prostu człowiek się przywiąże, zgra z jakimś koniem i wtedy nieważne jaka to rasa, jaka to maśc itd, w moim przypadku dzięki mojemu Futru (które na początku nawet nie wiedziałam,że jest 101% hucułkiem)zaczęła się przygoda z hucułami, strasznie polubiłam tą rasę, jest specyficzna, ale nie znaczy to,że inne konie są gorsze, wszystko zależy od upodobań itd. Dziś wiem,że jakbym miała kupować kolejnego konia to na pewno nie kierowałabym się rasą, maścią, płcią czy nawet wzrostem, po prostu jak się widzi tego jedynego to się wie

też znam małopolki ponad 170 w kłębie,
a ja znam małopolaka z 180cm w kłębie ;P
Ja kiedyś sobie wymarzyłam, że idealny koń jakiego bym chciała mieć to kary lub kasztan wielkopolski wałach z czterema wysokimi odmianami na nogach i łysiną na pysku.. ale to tylko takie wyobrażenie,bo nie przekłada się to na życie.

Nie wiedziałam, że nie to kiedyś spotka, bo jak się pracuje z dużą ilością koni, to lubi się wszystkie lub jakiegoś nie lubi, ale nie kocha się jednego szczególnego, jednak to nie prawda.. poznałam niedawno wspaniałego wałacha SP (nie lubie tej rasy), który zawładnoł mym sercem. Niestety nie byłam w stanie go kupić chociaż mam pracę, mąż ma pracę, no co prawda mamy dziecko, ale nie było by nas na tego konia stać. Ryczałam z tego powodu kilka dni. Koń ma syndrom trzeszczkowy.. nie miała bym pieniędzy na leczenie ;( a była szansa, że ten kto go kupi, będzie miał.
Ja nie chce kupować byle jakiego konia, byle była by to jakaś określona rasa.. chciała bym konia, który będzie mnie rozumiał i którego ja będę rozumieć.. do tej pory znalazłam tylko takiego jednego.. w ciągu mojej 13 letniej przygody z końmi.
Już dokładnie jak będe jeżdzić po Polsce szukać konika to też racja wątpie czy wtedy będe patrzec na rasę po prostu kupię konia ,który skradnie mi serce ,którego pochocham od pierwszedo ujrzenia ,a pytam się o rasy tak na wszelki wypadek jakby co. Ale nie ukrywam ,że marzy mi się kara lub srokata piękna wysoka klacz ,ale wiedomo ,że moję zobaczyć innego koni który od razu przyciągnie moją uwagę i od razu będe wiedziała ,że to ten jedyny

Jeszcze będe się zastanawiać po prostu poczytam owiększości ras jaki plusy i minusy i się zobaczy

Dziękuje za pomoc
na moje to trochę dziwne pytanie, bo charakter to cecha indywidualna, a nie wyznacznik jakiejś rasy, takie jest moje zdanie
Dobra nie ważne już nie chce mi się komentować nie których użytkowników wypowiedzi ,prosiłąm abyście skupili się n głównym temacie a nie na podtekstach

... chciała bym konia, który będzie mnie rozumiał i którego ja będę rozumieć..
Dokładnie, w tym jest sedno...
Ja znalazłam takie dwa, jednym był ogier arabofiord na którego niestety nie nazbierałam pieniędzy w porę...a stado ogierów nie zna sentymentów, nie trzymają konia, którego nie da się dosiąść czy zaprzęgać do bryczki, nie trzyma się konie,którego się wykluczyło ze stada...więc zafundowali mu podróż do Włoch w jedną stronę... Wtedy myślałam,że nie znajdę już konia dla siebie, tego jedynego i racja, takiego, jak Sopot nie będzie, chociaż wtedy nie było możliwości jeżdżenia na nim był dla mnie wszystkim i nigdy go nie zapomnę... Drugim takim koniem stał się dla mnie Oberek, w zasadzie nie wiem dlaczego on, jak zobaczyłam Sopota wiedziałam,że to ten, Oberka (który stał obok Sopota) nie lubiłam początkowo, był dla mnie po prostu nieobliczalnym oszołomem...Jednak potem doszło do mnie,że jest jaki jest w większości nie z jego winy, zaczęłam poświęcać mu czas, przywiązaliśmy się do siebie, koń robił olbrzymie postępy w kwestii chodzenia pod siodłem i nawet nie wiem kiedy stał się dla mnie najważniejszy, okazało się,że razem możemy wszystko. I tym bardziej jest dla mnie najważniejszy, ze względu na to, że to co najważniejsze w nim się nie zmieniło. Nie stał się konikiem który robi wszystko na zawołanie, stał się za to koniem z którym ja się dogaduję na 101% .
Dla mnie Księciunio to moje małe dzielne dzikie kucunio i tak pozostanie i tego w zasadzie też każdemu życzę, konia z którym można stworzyć takie porozumienie bez słów.
Dokładnie właśnie o to mi chodzi jak będe kupoeać konia to też z dnia na dzień go nie kupię myśle ,że kupno konia potrwa u mnie nie mniej niż 10 dni ,ponieważ będe się dokłanie zastanawiać ty to ten koń z którym będę się dogatywać na 123% czy może nie.
Więc decyzna na prawde pochopna nie będzie
Obiś-czy ty piszesz o koniu Oberek xx od Opałka po Skunks?
Fonetyka, nie mój to hucuł
wedle mnie ustalenie rasy konia, ktorego chcemy kupic rzecz dobra - bo łatwiej się szuka, ale zwykle zawodna - bo często tak jest, że chce się takiego konia, a ma się innego, bo nagle się okazało, że to jest ten własnie i tylko ten (cóż, moja mała przynajmniej łączy obie rasy, ktore uwielbiam araby i hucuły i ma wady obu ).
co do utrzymania, to owszem, warto przemyslec dokładnie, czy CHCE się mieć konia naprawdę - i gotowi jestesmy poswięcić np. wakacje, kupno nowych ciuchów, czas (pisze specjalnie o tych ograniczeniach, bo jak pisała Siwa, sporo ludzi ma konie, choć wedle tzw. koszyka, powinno byc ich nie stać, tylko, że zamiast kupowac np. najnowyszy gadzet, wybieraja utrzymanie konia).
z kosztami natomiast samymi nie przesadzajmy - najdroższy jest hotel, ale co do odzywek - rekreantowi zwykle ich nie potrzeba, sprzęt też sie nie zuzywa az tak, a szmatoholikiem po prostu byc nie trzeba, u mojej kobyły wet był całe trzy razy, bo szczepię, odrobaczam, a przy mniejszych dolegliwościach radzę sobie sama, i koń jakoś 13 lat zyje i nieźle się ma , no, kowal oczywiście, ale jesli koń jest tylko werkowany (a podkowy nie kazdemu potrzebne) to drogo nie wychodzi.
zaś taki koń, własnie zakupiony jako ten, jeden jedyny, potrafi - wbrew pozorom - WYPROWADZIĆ cżłowieka na jak najlepsze ściezki.
przepraszam, musiałam sobie popisać
A ja nawet nie planowałam kupować konia. Po prostu w tamtym roku zaczęłam jeździć w pewnej stajni, bardzo daleko od swojego domu w dodatku i to praktycznie tylko w weekendy.Na poczatku tylko ujeżdżalnia, o terenach na dużym koniu(po moim upadku sprzed ok. 12 lat) nie było absolutnie mowy!!!!!! Ale przyszła zima, ujeżdżalnia niedostepna i zrobił się problem, bo miałam do wyboru albo teren albo nic.Ale dostałam "nową" kobyłkę, na której nigdy wcześniej nie siedziałam, z zapewnieniem ze jest bardzo spokojna.I na tej jednej kobyłce przejeździłam całą piękną zimę. Spędziłam na jej grzbiecie wiele godzin w tak cudnej aurze, nieważne czy była śnieżyca czy -20stopni.Przez te kilka miesięcy byłam praktycznie jej jedynym jeźdźcem. Przyszła wiosna, zaczęli krecić się znów "jacyś obcy" po ośrodku. Raz nawet usłyszałam od pewnej dziewczyny - widze że jeździ pani na moim koniu!.Uwierzcie-myślałam ze zejdę z konia i dam jej w twarz .Serce waliło mi jak głupie, nogi mi zmiękły i pomyśłam wtedy;to przeciez mój koń, jak ona śmie tak mówić!.No i od tamtego dnia klacz jest moja . Jest ładna, gniada, bez odmian, niewysoka.CZy to miało znaczenie?Żadne!No może tylko to, że jednak nie mam przekonania do wysokich koni.Ja się po prostu do niej przywiązałam, zaufałam, i ona tez mnie wyróżniała i poznawała, mimo ze dzieli nas wiele wiele kilometrów.Myślę, że najważniejszą rzeczą, jaka powinna połączyć "takich dwoje" to zaufanie.Ja chyba nie zdecydowałabym się na kupowanie konia z ogłoszenia. Tak więc moja klacz to tak naprawdę przypadek, ale chyba za to najlepszy sposób kupowania konia To ona sprawiła, ze ta straszna śnieżna zima była najpiękniejszą zimą w moim zyciu:) A teraz poznajemy się w letnich terenach, na maneżu...i o tym już możecie poczytać w innych wątkach.
A co do Siwej to szczerze podziwiam i gratuluje uporu!
Aha-zapomniałam. Moja klacz to wlkp.
Do forumowiczów:
dlaczego odradzacie dziewczynie kupno konia skoro ona nie pyta czy kupic czy nie, tylko jakiego kupic, czym sie przejmujecie ? to nie wasze pieniadze nie wasz kon i nie wasz problem. dziewczyna napewno zrobi wszystko by koniowi bylo dobrze, by nie był głodny itp.
W dzisiejszych czasach 15 letnie osoby sa wystarczajaco odpowiedzialne by miec konia, zwlaszcza gdy podstawowa opieka zajmie sie dziadek...
Wy tez kiedys kupowaliscie pierwszego konia!

Do autorki:
Uwazam ze konia powinnas kupic, nie patrz na rase patrz na charakter, kup sobie cos sredniej wielkosci, nie mocno stare ale i nie młode. wielkopolaka to chyba moze byc trudno znalesc, bo ta rasa jest na wyginieciu, przynajmniej w dziale sprzedaz, ale to dosc dobry pomysl, ale i tak musisz zwrócic uwage na charakter.
Małopolaki to chyba nieco bardziej dynamiczne i tyemperamentne konie, zwłaszcza te po torach.
SP to kundle, chyba z nich najszybciej cos wybierzesz, ale musisz patrzec co ma w paszporcie poza SP.
powodzenia
To ja dodam na pocieszenie-że "moje "pierwsze konie to te, którymi opiekowałam sie razem z moim dziadkiem, kiedy byłam jeszcze dzieckiem, te, które były u nas w gospodarstwie. To ja je czyściłam, karmiłam, nosiłam wodę w wiaderkach, zaprzęgałam do wozu, jeździłam na oklep. Ostatnim koniem jakiego mój dziadek kupił to była kilkunastoletnia kobyła, chuda, brzydka, na stromych kopytach, z karpiowatym grzbietem, maści jakiejś kasztanowato-bułanej?Pół wsi się śmiało z mojego dziadka. Ale się za nią wzięliśmy razem-dziadek ją troche podkarmiał, ja zaczęłąm ją regularnie czyścić, zamówiłam kowala! W końcu pozyczyłam siodło i ...pojechałam w teren.Nauczyła się podstawowych ruchów(stęp, kłus, galop) na pomoce. Mało tego-robiłam na niej nawet zwrot na zadzie.Byłam z niej tak strasznie dumna, kiedy jako jedyny koń we wsi i okolicy chodziła pod siodłem jak prawdziwy koń rekreacyjny .Poza tym była uosobieniem spokoju.Kiedy ludzie widzieli ją pode mną nie wierzyli ze to ta sama kobyła.To dzięki niej zaczęłam znów jeździć po fatalnym upadku z innego konia.
Sonia- była pierwszym koniem "zajeżdżanym"(dumnie brzmi:)) przeze mnie, a rasa? Kto to wie:), chodziła w wozie. To był pierwszy koń, do którego miałam obsolutne zaufanie.
Więc to ze masz pomoc dziadka do opieki nad koniem to rewelacja i bardzo Ci tego zazdroszczę.
Nieważna jest rasa-ważny jest TEN WŁAŚCIWY KOŃ