ďťż

koń-samobójca?

Baza znalezionych fraz

Futbolin

co powiedziecie na taki przypadek...
roczny ogierek (z przebadanymi oczami - zdrowe) podczas galopu po pastwisku zderzył się z... drzewem!
uderzył z takim impetem, że przez chwilę właściciel myślał, że koń już się nie podniesie:(
znów ten problem... już wcześniej (jeszcze za kadencji kt) próbowałam się dowiedzieć, jakież to są choroby psychiczne koni. skutek? nijaki.
co o tym myślicie?

aktualnie chłopak ma 4 lata i coś takiego nigdy więcej się nie powtórzyło. jest w miarę spokojny, taki sobie konik.


o ty by trzeba spytać weta albo innego specjalistę, ja tak intuicyjnie myślę że baaaaardzo czesto pomija się ten aspekt w diagnostyce zwierząt ogólnie (również psów, kotów itd.) W końcu jak choroby psychiczne dotykają ludzi, to czemu miałyby omijać inne gatunki. Albo np. problemy z systemem nerwowym, nie wiem. Nie wiadomo tez czy nie tworza się np. jakieś guzy lub krwiaki na mózgu, które nie powodują ucisku i bólu, a jednak zmieniają psychikę zwierzaka - nie wiem, może tu jakieś głupoty opowiadam, ale nie wiem co innego mogłoby być przyczyną takich wyczynów. Wszyscy na forum powinni powrzucać tu swoje przemyślenia może coś się wyklaruje
met moze cie to pocieszy ze nie musi to byc choroba psychiczna. On mogl nie zauwazyc tego drzewa... Ja sama sedzilam 3 dni w szpitalu po zdezeniu ze slupem elektrycznym na ktory wpadlam, biegnac do domu (nic do okola mnie nie rozpraszalo, ani nikogo nie bylo w poblizu). Wynik? wstrzas muzgu, zmasakrowana twarz i 3h wyjete z zyciorysu. Tak wiec mogl walnac w to drzewo z roztargnienia
AWEK - jakim cudem ci sie to udało?? Ewidentny talent


AWEK i carmina mają rację. Małe wariaty tak mają, szczególnie jak troszkę stały, a później widzą przeeestrzeń... A co im drzewo będzie drogę zagradzać!!! To ich teren i już!

Ostatnio jeden z moich podopiecznych (miał 3 tygodnie), próbował się z taką przeszkodą, jak nie da rady przegalopować przez drzewko, to można je ugryźć, może sobie pójdzie!

Ale gorsza sprawa jak się ziemia kończy po skoku do rowu... No, co... Tak mu się dobrze robiło kółka wkoło mamy, że nie zauważył! I był naskok na drągu, jedno foule i... bach na piach
Ale jaki ładny był ten skok, jaka parabola lotu. A jaka zdziwiona minka jak wylądował metr niżej
Ja widziałam jak 3 miesięczny źrebol znokoutował swoją mamę. A było to tak : Super zabawa w ganianego z psem. Raz koń goni psa, raz pies gania za konikiem. Pastwisko olbrzymie. Mamusia spokojnie skubie trawkę i nie patrzy się na tą zabawę ponieważ psa zna bardzo dobrze i wie, że krzywdy jej dziecku nie zrobi. Kolejna zmiana, pies goni konia. Koń patrzy się przed siebie i leci prosto na mamusię. Z rozpędu (on naprawdę nawet nie usiłował hamować) wpada na bok klaczy. Klacz pokazuje nam rozmiar podków. Źrebol przefikołkował przez nią. Pies wyhamował. I tu niestety zabawa została przerwana bo mamusia najpierw pogoniła psa a potem natarła uszu swojemu dziecku. I o czym on myślał? Nie ślepy i nie chory psychicznie. Po prostu rozbawiony a wtedy nieobliczalny.
Niezłe są te opowieści z rzycia wzięte, poproszę o jeszcze.

[ Add: Czw 09 Wrz, 2004 11:22 ]
widziałem jak źrebak taki kilkutygodniowy, nie zauważył ogrodzenia ( z źrerdzi) pękła i górna i dolna źerdz, źrebakowi zostałą szrama na czole i tyle. Dla wszystkich było to małe zaskoczenie, choć działo sie to w stadninie koni i ludzie już niejedno widzieli. Zaskakujące było to że źerdzie sie połamały a maluchowi nic sie nie stało a cała siła rozłożyła sie między głwę ( wysoka źerdz) a nogę ( niska źerdz). Nogi całe głowa lekko odrapana konik zdrowy.
drugi podobny przypadek był z udziałem metalowego ogrodzenia źrebak go nie zauważył i po porstu siłą rozpędu przecisną sie pod barierką a później miał problem z wruceniem do mamy.
roczny ogierek pasł się na wybiegu sąsiadującym z wybiegiem klaczek, który już uważał za swoje. po sprowadzeniu ostatniej klaczy do stajni, chłopak nie mógł dłużej czekać - wziął rozbieg i wyskoczył między rurkami ogrodzenia (akurat się zmieścił, tylko delikatnie uderzył kopytkiem i troszkę z zadu zdarł sierść)...

a Pokerek, jak jeszcze mieszkał z mamusią, opatentował pewien pomysł... jak wydostać się z boksu, którego drzwi zaczynają się ok. 50cm na ziemią? wyturlać się!

Iskierka natomiast była jedną z głównych wojowniczek o wyzwolenie uciskanych koni... jak to robiła? wybierała odpowiedni moment, szarżowała na pastucha elektrycznego z opuszczoną głową, a momencie, kiedy była już pod nim, nagle szyję prostowała i było po ogrodzeniu - konie mogły swobodnie szukać bardziej zielonej trawki.
Historia mojego 45letniego wujaszka( jak coś mam 21 lat)
Kiedy mój wujek wybrał sie na swoim ogierze w teren o mały włos koń nie wrzedł na drzewo.Powtórzyło sie to pare razy w końcu wujek nie wytrzymał i wiechali stępem na to drzewo. A tu prosze koń zrobił sie potulny jak baranek. A był to koń startyjący na służewcu i dziwne że na wyścigach szedł pięknie.

_____________________________________________

Dziwne co nie???