ďťż

Wszystko na temat siana

Baza znalezionych fraz

Futbolin


uwielbiam teorie o dobrej jakosci sianie.......tylko jak to sprawdzić?
to akurat nie jest problem.
Każdą pasze można sprawdzić pod kątem zasobności w składniki pokarmowe, czystość mikrobiologiczną itp.
Można zagadać na uczelniach rolniczych w katedrze żywienia zwierząt, są specjalistyczne placówki tylko tym się zajmujące
http://www.lazip.pl/
oraz warto nauczyć się rozpoznawać organoleptycznie dobre siano.
Ma być zielone, ładnie pachnące, nie pylące, bez białych nalotów, oraz niestety trzeba poznać wartościowe gatunki traw i motylkowatych. Nie każda zielona. ładna trawa jest o wysokiej wartości żywieniowej. Siano z turzyc jest zwykle piękne kolorem, a mniej wartościowe niż słoma...


tyle co piszesz to ja tez wiem, od dziecka żyje na wsi....
mnie bardziej chodzilo o precyzyjne okreslenie wartosci pokarmowej, poprzez zawarte skladniki w danym sianie, tu juz zaczyna sie problem, poniewaz siano kupuje, co kilka miesiecy od kogos innego, poniewaz nie maja tu ludzie tak duzych ląk a ja nie mam gdzie trzymac zapasow całorocznych, no i powód ostatni, czasem sie trzeba nagimnastykowac zeby kupic siano wogole, a zeby jeszce moc przebierac w jakosci....to juz luksus.


uwielbiam teorie o dobrej jakosci sianie.......tylko jak to sprawdzić?


Nie chciałam uogólniać pisałam o sianie którym karmię swoje konie. Co roku jest własne, z własnych porządnie nawożonych, wapnowanych łąk, zebrane maksymalnie szybko (od pokoszenia) i nie dotacyjne, czyli koszone długo przed lipcem
Zawsze pięnie pachnące i praktycznie w 100% bez kropli deszczu ( w czasie zbierania rzecz jasna ).
Mimo, że łąki nadrzeczne, to tereny niebagienne wiec turzycy nie ma.

edzia69
No wiesz, jedna pani kiedyś jak byłam nad Biebrzą próbowała mnie przekonać o fantstycznej wartosci sianokiszonki z turzycy

No wiesz, jedna pani kiedyś jak byłam nad Biebrzą próbowała mnie przekonać o fantstycznej wartosci sianokiszonki z turzycy
ładna, zielona i pachnąca była to git!


Z jakością siana to i owszem racja jak ktoś kupuje o fakt nie wie jaka jest jego wartość pokarmowa. Jednak siano skoszone pierwszy pokos przed kwitnieniem i oczywiście jeśli skład runi jest odpowiedni odpowiada nieraz wartością taką jak owies.( jeszcze jak ktoś moze to sobie przypilnować to już jest super)
Zresztą każdy kon jest inny jednemu wystarczy samo siano inne wcale go nie dostają, to wszystko zależy od rasy, sposobu użytkowania, utrzymania itd.

Co do obierków też nie jestem zwolennikiem.

W surowych obierkach z ziemniaków znajduje się organiczny związek chemiczny, silnie toksyczny glikozyd o nazwie solanina. I to jest fakt. Solanina występuje w bulwach, ale przede wszystkim w skórce ziemniaczanej i owocach ziemniaków (zielonych kulkach, rosnących na łodygach). Jest jej też sporo w zielonych pomidorach. W przypadku ziemniaków czynniki takie jak: uszkodzenia mechaniczne, działanie światła, także spotykane zielenienie bulw wystawionych zbyt długo na świetle w sklepach zwiększają zawartość glikoalkaloidów. Jednak z lektury bardziej wiarygodnych publikacji wynika że jak pokazują wyniki badań głównym czynnikiem decydującym o syntezie solaniny jest odmiana, dopiero zadziałanie ww. czynników może nawet podwoić zawartość substancji. Szczególnie dużo solaniny znajduje się w kiełkach ziemniaczanych (tj. w bardzo starych ziemniakach, przechowywanych w pomieszczeniu ciepłym i nie w pełni zacienionym). Pamiętać trzeba też, że praktycznie wszystkie ziemniaki dopuszczone w Polsce do sprzedaży to odmiany zmodyfikowane genetycznie, mające "z definicji" niską zawartość glikoalkaloidów, tj. poniżej 50 mg/kg świeżych bulw.

Zatem: nie ma w praktyce przeciwwskazań do podawania koniom ziemniaków lub obierek ziemniaczanych, o ile są one umyte, świeże, bez kiełków i zazielenień, oraz oczywiście stanowią dodatek paszowy!!!!!, a nie podstawę żywienia. Zawartość solaniny i innych szkodliwych azotanów i glikoalkaloidów silnie zmniejsza się podczas gotowania lub parowania ziemniaków, więc jeśli jest taka możliwość, można obierki np. sparzyć wrzątkiem.
moja trenerka mówi, że to tylko dla takich wiejskich koni, które są przyzwyczajone, bo takie uszlachetnione tego nie zniosą...
Tak owszem zgodzę się, pewnie można konia każdego przyzwyczaić tyle, ze wszystko zależy od sposobu użytkowania.Np moje mało pracują pasą sie całymi dniami i nie są wiejskimi konikami z pochodzenia, no chyba, ze wiejskie koniki to te które mieszkają na wsi i prawie nic nie robia:)ewentualnie w polu.
Ale jeśli konik użytkowany jest do sportu lub rekreacji to te obierki nie bardzo.
Ja swoje konisie kupiłam z dość dobrej stajni i one oprócz owsa nic nie jadły tzn nie chciały i nie umiały jeść. Teraz jedzą buraki na początku nawet nie chciały patrzeć na to . Jak wpadły mi w ogródek pożarły i kapustę i nieraz młode ziemniaki z kosza wyjedzą na podwórku. Jedzą to ca znajdą na pastwisku i żołędzi trochę i śliwki( ogrodzone a one i tak stają dęba i zrywają ) i jesienią sięgną nieraz gruszki z sadu i jabłka - chociaż fakt pilnuję żeby niezawiele tego zjadły.Konie zdrowe nic im nie jest. Kwestia przyzwyczajenia konika.

każdy kon jest inny jednemu wystarczy samo siano inne wcale go nie dostają
kamilius chyba siętrochęzagalopowałaś z brakiem siana w końskiej diecie. Co miałby bowiem taki koń zamiast siana/kiszonki/zielonki jeść? Na samym owsie za długo nie pociągnie...

Kamilus, błagam Cię, darujmy sobie te oderwane od życia mądrości książkowe.

Widziałeś kiedyś na własne oczy siano skoszone przed kwitnieniem traw i w dodatk o optymalnym składzie runi ?

A solanina w ilościach szkodliwych może być w ZIELONYCH obierkach. Podobnie jak w sałatce z zielonychy pomidorów, którą uwielbiam i którą zajadam się przy każdej okazji. Policz, ile kg obierek koń musiałby zjeść, żeby mu zaszkodziło...

To mówienie o wielkiej szkodliwości solaniny w obierkach przypomina mi pewien artykuł sprzed lat o strasznej szkodliwości pewnej substancji chemicznej, dodawanej powszechnie do owoców w alkoholu, np. wisienek w likierze. Owoce w alkoholu tracą kolor a tylko ta jedna jedyna substancja (której nazwy nie pomnę) pozwala na zachowanie owocom apetycznego wyglądu, jest więc stosowana w każdym tego typu "przetworze owocowym". W artykule podano ile się tej substancji przeciętnie dodaje do litra takich wisienek na spirytusie, jak również ilość, któej spożywanie codziennie powoduje wzrost prawdopodobieństwa zachorowania na raka do 50%. Jako bydlę dociekliwe szybko sobie wyliczyłem, że musiałbym ten litr wisienek na spirolu pochłaniać dzień w dzień przez 50 lat, a i wówczas miałbym szansę pół na pół, że będę zdrowy. Upijać się codziennie przez 50 lat z całkiem niezłą szansą na szczęśliwi koniec - to jest życie !
Gaga sorki za szybko myslalam i zle zdanie dobralam chodzilo mi o to ze owsa nie dostaja niektore konie, ze wystarczy samo siano jesli oczywiscie kon jest takiej rasy ktora nie jest wymagajaca ..co do braku siana są przypadki. pracowałam w miejscu gdzie było siano pierwszy pokos skoszony w sierpniu, a jak się konczylo w styczniu czy lutym konie nie widzialy siana do nastepnego pokosu, czyli lipiec sierpien. wlasciciel kazal owsem nadrabiac i sloma- dodam ze bogaci ludzie jednak co do koni to zero pojecia ale araby na pokaz sa!
Co do obierek to pisalam ze moga byc stosowane jako dodatek Pisalam w tym sensie, ze jesli np masz stajnie pelna koni sportowych lub duza stajnie hodowlana to sie w obierki po prostu nie bawisz tylko dajesz taka karme jaka im trzeba dac.

Tomek_J
Nie widziałem ..a widziałam.
wiadomo skład runi nigdy nie jest idealny jednak niewiem jak tam u was ale u nas siano sie kosi przed kwitnieniem ew. poczatek kwitnienia i siano jest piekne i zielone i podejrzewam ze ma tam duzo tego co powinno miec.

co do obierek wlasnie mialam tam jakis artykul i z niego korzystalam ale nie po to zeby sie spierac albo wymadrzac tylko odpowiedziec.
a wiadomo ze w ksiazkach pisza ze i to i tamto szkodliwe jednak konie jedza i nic im nie jest. w ksiazkach pisza jedno a w praktyce mozna sie dowiedziec czego innego:)

iewiem jak tam u was ale u nas siano sie kosi przed kwitnieniem ew. poczatek kwitnienia i siano jest piekne i zielone
U mnie siano kosi się, kiedy pogoda pozwoli na bezpieczne wysuszenie. Większe kombinacje z kwitnieniem mogłyby skończyć się deszczem...
a trawa kiedy kwitnie, że tak spytam? Czerwiec?
Od maja do października
Ale najczęściej spotykane odmiany pastwiskowe (na pasgtwisku, które jest założone i dosiewane) kwitną od czerwca właśnie, czyli w maju trzeba by kosić... hm :-/
Gaga, no właśnie.. zazwyczaj pierwsze pokosy są w czerwcu.. a ta pierwsza trawa niezdrowa dla koni po ochwacie, czyli mam rozumieć ze bardziej wartościowa (tak tak.. miałam łąkarstwo, ale kieedy to było )

mam rozumieć ze bardziej wartościowa
bardziej zasobna w białko - szczególnie ta, z udziałem motylkowych
obecnie w mieszankach pastwiskowych dla koni odchodzi się od udzuału motylkowych

obecnie w mieszankach pastwiskowych dla koni odchodzi się od udzuału motylkowych
na reszcie.. bo mimo, że np konczyna wartościowa.. potrafi być zabójcza.
a tak małym off topikiem, czy ktoś wie ile kosztuje ustalenie dawki żywieniowej dla jednej sztuki konia? Jeśli się korzysta z firmy doradczej?
edzia 69, ja pisałam kiedyś do jakiejś firmy sprzedającej pasze i zajmującej się doradztwem żywieniowym. Wymieniliśmy kilka mail,opisałam dokładnie konia,typ pracy jaki wykonuje itd itp i na takiej zasadzie ustaliliśmy co było dobre w jego dotychczasowej diecie a co warto byłoby nieco zmienić. W sumie ja się dowiedziałam tego czego chciałam, ale nie wiem czy takie internetowe doradztwo by Cię zadowoliło...

edit.
Oczywiście ta wymiana maili nic mnie nie kosztowała
Obiś,
interesuje mnie konkretnie cena za taką usługę,
edzia 69, aaaaa... że Ty byś chciała doradzać?? Priv Ci wysłałam.. ale już nie wiem o co Ci chodzi
Gaga, brawo za post o koszeniu - tym się właśnie różni teoria od praktyki

Artanis, trawy kwitną na przełomie maja i czerwca, nawet bardziej w maju, niż w czerwcu. Praktycznie zależne jest to od warunków pogodowych no i gatunku. Fakt, że siano z trawy przed kłoszeniem jest najlepsze, a swego czasu za komuny PGR-y nawet kosiły ludziom za armo, jeśli rolnicy decydowali się kosić w maju. Ale dziś w praktyce utrafić tak z pogodą i własnym czasem to prawie jak wygrana w totolotka. Nawet jak się ma własny sprzęt.

Również skorzystałam kiedyś z darmowej porady żywieniowej. Po podaniu wszystkich wymiarów koni - wyszło, że każdy z moich ogonów prawdopodobnie należy do ras zimnokrwistych, bo ich masa wyszła w granicach 600 kg i więcej Doradzono mi m.in karmić klacz - wówczas unieruchomioną z powodu kontuzji - 3 razy w tygodniiu meszem polskiego producenta... A ona na objętościowej była praktycznie tylko + suplementy... i tak ją roznosiło - to gdzie tu miejsce na mesz?
Koń 4 letni z problemami z koncetracją - miał dostawać pasze wysokoenergetyczne (tu polski producent)
Hm...

Czyli : Biorąc pod uwagę akwizycyjny charakter oferty nie skorzystałam

aaaaa... że Ty byś chciała doradzać?? Priv Ci wysłałam.. ale już nie wiem o co Ci chodzi
po prostu jestem ciekawa ile takie coś może kosztować. Za priva dzięki oczywiście.
Usługa moim zdaniem jak każda inna. Idę do dietetyka porada kosztuje tyle i tyle. Ot co.

.. a ta pierwsza trawa niezdrowa dla koni po ochwacie, czyli mam rozumieć ze bardziej wartościowa (tak tak.. miałam łąkarstwo, ale kieedy to było )

Chyba faktycznie dawno miałaś łąkarstwo

Bo dla koni niezdrowa jest trawa z drugiego koszenia.
Drobniejsza i właśnie bardziej bogata w koniczynę .
Z pierwszego pokosu trawa grubsza , często ze względu na pogodę zbierana już mocno wyrośnięta, częściowo zdrewniała,przez co uboższa w składniki pokarmowe, za to wymagająca dłuższego konsumowania.

Ja , z tego powodu oddaję łąki do drugiego koszenia.
To twierdzenie o trawie to nonsens.

Bo dla koni niezdrowa jest trawa z drugiego koszenia.
Drobniejsza i właśnie bardziej bogata w koniczynę .

umiesz czytać? gdzie napisałam ze dla ogółu niezdrowa?

pierwszej trawy koniom po ochwacie nie można dawać..
co jak wyżej napisałam jest równoznaczne z tym, ze to trawa bardziej wartościowa..

Tomek_J, tez słyszałam, że z drugiego pokosu jest nie dla koni, ale nie wierzę że ma to zastosowanie w praktyce...

że z drugiego pokosu jest nie dla koni
z drugiego pokosu to jest potraw, a nie siano....
zwał jak zwał
potwierdzam w 100% zdanie Tomka. A niby dlaczego nie można podawać konikom sianka z drugiego pokosu. U mnie w moim rejonie nabużanskim jak najbardziej kosimy dwa razy i oba poosy są dobre dla koni. Są miejsca gdzie ze względu na ochronę srodowiksa (lęgarnia jakis tam ptaszkó) nie wolno nam kosic przed pierwsza połową lipca. Kazdy by powiedział ,że taka trawa jest przerosnięta i niedobra dla koni. A tu..niespodzianka ,koniska bardzo lubia to sianko (z terenów rozlewskowych rzeki).
Co do ziemniaków czy skórek z ziemniaków. Wielu rolników szczególnie zimą tak od lat karmi swoje konie. Zwierzęta te w okresie zimowym prawie nie pracują więc podawanie ziarenek ograniczaja i to mocno w zamian dają koniko ziemniaki.
Ja osobiscie swoim konikom nigdy ziemniakó czy skórek z ziemniakó nie dawałam bo i po co? I tak mam grubaski , karmie je siankiem oraz paszą spillers z dodatkiem owsa , duuuzo marchwi, czasem jabłek dwa razy w tygodni własnej roboty mesz . Nie widzę potrzeby wdrażania do ich menu ziemniaków. Ale wiem ,że rolnicy któzry maja własne ziemniaki, jesienia przed zakopcowaniem przebierają je na te dla ludzi i te dla zwierząt.
Te dla zwierzaków wcale nie sa jakies przegniłe czy chore tylko są mniejsze trudne do obieranie itp. Daja równiez skórki ziemniakó jako ,że u chłopa jedzenia się nie wyrzuca a jesli nie ma On kur, swin zwyczajnie paruje je wraz z kartoflami i podaje konikom.
Nie wiem jak to jest dokładnie z tym potrawiem, czy szkodliwy czy nie, u nas dwa razy zrobili potraw i konie nie chcą tego jeść, w dodatku niektóre dostają po nim fatalną biegunkę
a to, że potraw jest mniej wartościowy niż siano też słyszałam od niejednej osoby.
Potraw jest mniej zalecaną pasza dla koni, a nie dlatego, że jest szkodliwy
Jest sporo literatury na ten temat , można poczytać.

No i tzw starzy rolnicy z dziada pradziada, ale i młodsi doskonale o tym wiedzą.
Oczywiście jak siana niewiele , bo fatalna pogoda, jak w ubiegłym roku, to podają siano i z drugiego koszenia.
Człowiek , któremu oddałam łąki kosił dla koni, mimo, że miał świadomość, że nie będzie zbyt dobre dla nich , ale jego łąki były zalane przez lato i nie miał co zbierać.
i owszem wiele ksiązek i porad rolniczych mówi wyraznie o mniejszej ilosci składników odżywczych i witamin ,minerałów w drugim pokosie. Ale dzs gdy dodajemy konikom witaminy , gdy karmimy ich nie tylko samym owsem i ziemniakami nie ma to wikeszego znaczenia. Jesli ylko siano jet ładne, pachnące, dobrze przesuszone napewno konikom nie zaszkodzi. Poza tym niewielu z nas ma taki areał aby miec i na pastwiska i na sianko tylko z jednego pokosu.
Nie tylko o mniejszą zawartość niezbędnych składników chodzi.
Siano z drugiego koszenia jest krótsze , drobniejsze , bo mniej korzystny okres do wzrostu.
A konie potrzebują bardziej twardej paszy ze względu na zęby i ogólnie układ pokarmowy.

Ja naprawdę nie wnikam, co kto daje koniom.
Oczywiście rozumiem tez , że np z 1 ha nie da się utrzymać kilku koni , żeby jeszcze miały pastwisko.
To zawsze sprawa wyboru człowieka.
Ja tylko piszę o tym , co jest zdrowsze dla koni.

I na szczęście mam możliwości, więc korzystam z prawa wyboru.
Chyba mi wolno?

I tak gwoli wyjaśnienia.
Moje konie poza owsem ( zimą) i sianem , otrzymują również dodatkowo inną paszę( całkiem przyzwoitą z renomowanych firm ) oraz naturalne witaminy, czyli marchew, buraki, itp.
Naprawde nie oszczędzam na nich
Sieczka 20 kg kosztuje mnie ok 100 zł za worek
Nie podejrzewam Cię o oszczędnosci na koniach.
Ja mam ok 0,8h na konia i wogóle nie zbieram ze swoich pastwis siana. Kupuję od tej samej osoby od lat. Wiem co ma i co mi sprzedaje. Co do oszczędnosci- ja kupuję sianko 300 zł za tonę. Wiem ,że są miejsca tansze i droższe ale ja mam sprzedawcę sprawdzonego i wspólpraca układa się okey. Więc nie będę szykała gdzie jest taniej a widziałam ez ogloszenia (w mazowieckim) sianka za 400 ba nawet 500 zl za tonę. Takiego sianka chocby nie wiem jak suuper bylo nie kupiłabym ,wiec moze i oszczędzam bo nie lubie głupio wydawac pieniędzy.
Co do żywienia koników. Nie wprowadzam im żadnych zmian żywieniowych od lat, wiem ,ze koniki nie lubia zmian pokarmowych a jelsi trzeba zmienic to trzeba to robic powolutku. Więc po co mam zmieniac- jest okey, konie wyglądają okey, wyniki krwi (ostatnio robiłam Kasce) sa okey. Więc niech wszystko idzie po staremu, ponoc mądrzy ludzie mówia ,że lepsze zawsze jest wrogiem dobrego.

ponoc mądrzy ludzie mówia ,że lepsze zawsze jest wrogiem dobrego.
Fazo doskonale wiemy,że nowe nie znaczy od razu lepsze.Wielu ludzi łapie się na to....

Potraw jest mniej zalecaną pasza dla koni, a nie dlatego, że jest szkodliwy

A wcześniej było:

owszem, ludzie, zwłaszcza starzy mówia ze potraw moze konia zabic. bo sie zbija w kulę gdzieś w przewodzie pokarmowym i go zatyka.
oczywiscie, jest wiele takich prawd i mitow.
ja potraw koniom dawalam zawsze, ale uwazalam by byl ostry, bo dobry dla koni to taki ktory mimo ze ze krotszy i cienszy ale bedzie dosc twardy.
ostatnio niestety nie trafilam z zakupem jednej belki potrawu, mimo pieknego koloru i zapachu, konie nie chcialy go jesc, byl za cienki i wiotki, ale mieszajac od czasu do czasu z sianem nawet zaczely go zjadac.
i ten potraw napewno nie nadawal by sie dla koni po ochwacie, poniewaz w skladniki byl bogatszy niz nie jedno siano tegoroczne.
nie kierujmy sie schematami.