Futbolin
Hm, witam. Mam taki... Nietypowy problem.
Chodzę do szkółki jeździeckiej. Jednak nie jestem usatysfakcjonowana tym, czego się tam "uczę". Bo tak naprawdę... Od długiego czasu nie trenowałam nic nowego. Instruktorzy mają kompletnie wylane na moją osobę (zresztą nie tylko na moją) no i... Chciałabym się czegoś nauczyć na... Własną rękę? Chciałam się zapytać, czy nie znacie może jakichś ćwiczeń itp, których mogłabym wypróbować podczas jazdy w zastępie.
Nie mam możliwości jeżdżenia gdzie indziej, na własnego konia również mnie nie stać...
Tak, wiem. Przez internet ciężko czegoś takiego się nauczyć itd, ale zależy mi. Już raczej nic innego mi nie zostało.
Pozdrawiam.
podczas jazdy w zastępie trudno jest wykonywać jakieś cwiczenia ,zwłaszcza jesli instruktor wydał wczesniej inne . Chyba ,ze jazda w kłusie ćwiczebnym ,aby szkolic dosiad ,lub cos w podobie .
Nie mniej jednak,jesli chcesz robic cos bardziej kreatywnego zalecam zmianę stajni . W koncu w szkółce za jazdy tez się płaci ,a moze znajdziesz jakieś miejsce ,gdzie jazdy będą bardziej zblizone do treningów ,a nie monotonnej jazdy w zastępie .
Pozdrawiam
Też ci doradzam zmianę w stajni. W szkółce się już nieczego nie nauczysz. I to zgadzam sie załkowicie ze Zwichrowaną, tam też płacisz, i nawet jeśli płacisz mało, to są to też pieniądze. Lepiej jedzić rzadziej ale w lepszej stajni i miec lepszą jakość jazdy niż tracić czas i kasę w tej co teraz. Powodzenia, nie bój się zmian, bo często one idą ku dobremu.
A juz teraz w Polsce jest coraz wiecej ośrodków i wierze że coś sobie najdziesz lepszego.
Ja byłam w podobnej sytuacji-wytrzymałam 8 jazd z kółko stępem i kłusem anglezowanym w jedną strone przez 60minut.Też w okolicy nie mam innej szkółki, dlatego jeżdzę 300km do koni, które moze wcale nie sa najspokojniejsze, ale poprzez zajmowanie się nimi czuję tak, jakby były częściowo moje. Znam je, znam ich fobie,wiem, co lubią i jeżdżac na nich czuję że jadę na koniu, a nie na maszynie do uczenia jazdy konnej.
U mnie bylo tak samo...."nauka" w szkolce, w duzej grupie....totalne nieporozumienie. Tam sie tylko wsiadlo i zsiadalo z konia po 40 min i pa. Nie bylo szans konia osiodlac, rozsiodlac etc co wg mnie jest bardzo wazne ( oswojenie sie z koniem, nauka siodlania, zakladania oglowia, czyszenia kopyt ) a dodatkowo sprawia mi osobiscie przyjemnosci
Dlatego zmienilam szkolke i teraz jestem MEGA zadowolona!
Myślałam nad zmianą szkółki, i to nie jeden raz.
Nawet stajnię znalazłam, gdzie byłoby lepiej, bo słyszałam opinię jeżdżących tam ludzi.
No ale, niestety, znajduje się ona daleko, no a ja niezbyt mam jak tam dojechać...
W tej co teraz jestem niby nie jest źle. Mamy nawet >grupę odznakową<, która skacze itp.
No ale... Fakt faktem jest, że od dwóch lat tam jeżdżę i wciąż ciężko wysiedzieć mi, najmiększy nawet, galop.
W tej co teraz jestem niby nie jest źle. Mamy nawet >grupę odznakową<, która skacze itp.
to poproś o przeniesienie do grupy odznakowej i już
a probowalas porozmawiac z instruktorem? niestety bardzo duza czesc osob uczących sie w szkolkach ma podejscie minimalistyczne i za wiele nie chcą po prostu. i takim osobom ciezko jest wymyslac cwiczenia, bo nie chca i juz. moze wlasnie "zaginelas" w tlumie? moze popros o wieksza uwagę, ze chcesz nauczyc sie pelnego dosiadu- zeby ci krok po kroku wytlumaczyli na czym polega pelny dosiad...... moze sie uda?
polecam ci osrodek skret- genialnie tlumacza i co najwazniejsze- chce im sie tlumaczyc i zdaje sie ze masz 100 km do nich, moze troszke wiecej- pojedz na tydzien, zupelnie zmienia ci w glowie pojęcie "instruktor"
a jeżeli chodzi o ćwiczenia z zastępem, to rób z nimi (jako czołowa) ósemki, wolty, półwolty, jeźdzcie parami ... w zastępie można parę fajnych rzeczy wykombinować
Co do "zwrócenia na siebie uwagi"... czasami dobrze a czasami nie, ponieważ za "szczególne (że tak powiem) traktowanie" nie raz trzeba dopłacić albo umówić się na prywatne lekcje. Również proponuję zmianę stajni w miarę możliwości
A ja od wczoraj mam WŁASNĄ klacz:). Właśnie dzięki temu, że przez ponad 5 miesięcy tylko ja sie nią zajmowałam i to praktycznie tylko dwa weekendy w miesiącu.I mozecie wierzyć lub nie-klacz się strasznie do mnie przywiązała. Zawsze byłam zdania ze koń na tak dużą odległosć to bez sensu, ze nawet właściciela nie bedzie poznawał.Ona udowodniła mi-kiedy była chora-że może być inaczej:)Widocznie trzeba trafić na tego właściwego. POzdrawiam wszystkich sfrustrowanych jeźdżców i życzę Wam znalezienia takiego konia dla siebie-nawet w szkółóce-jak ja znalazłam.