Futbolin
Sprawa wyglądała następująco: koń "sie posmarkał" i zaczął kaszleć. No to zmierzymy mu temperaturkę. Oj nie jest dobrze, 40 i trochę. Tętno też jakby zbyt wysokie. No to wołamy koniodoktora. Diagnoza - przeziębienie, w płuckach gra muzyczka. Leczenie. Temperaturkę kontroluję we własnym zakresie - mam przecież śliczny weterynaryjny termometr. Kontrola temperaturki odbywała sie do dnia dzisiejszego bezkonfliktowo. Koń zajmował sie własnymi sprawami a ja pełna garścią trzymałam termometr i było ok. Dzisiaj jednak jakies fatum nad nami zawisło. Mierzymy temperaturkę a ty jakas mucha sie napatoczyła. Koń fajtnął ogonem i nagle ... zostałam z kawałkiem termometru w ręce. Druga część została w ... pupie. Złamał się, nie do wiary!!
Panika! Za telefon i do weterynarza po ratunek. Czarne wizje...Strach...Nie do opisania.Jak wydobyć tę część termometru z jelit??
Nagle...koń sie spręża i ... kupa a w niej ... złamany fragment termometru.
Boże, co za ulga. Miękko w kolanach. Koń zdaje się nawet nie poczuł, że się stało coś strasznego.
Nigdy tak sie nie bałam. Zwykła głupota, brak wyobraźni i lepiej nie myślec nad konsekwencjami. Dobrze, że się tak skończyło.
dlatego zawsze przy miezeniu temperatury przdatna jest 2-ga osoba trzymajaca patataja.
Nie samowite ale prawdziwe! Straszne, nie pozazdroszcze, nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji! Życzę aby nikt nie przezywał takiego strachu...
Kurka, to nie bylo fajne. Mogło dojśc do perforacji jelita i konik mógł zejśc na wieczne pastwiska. Kup sobie na przyszłośc elektroniczny termometr.
A wystarczyło mieć "przerobiony" odpowiednio termometr - na końcu termometra za pomocą kropelki można przykleić kawałek (plasterek) gumy, do niego przywiązać tasiemkę ze spinaczem takim jak do firanek, który się przypina do ogona i sprawa załatwiona.
U mnie w stajni jest taki termometr i doskonale się sprawdza
A wystarczyło mieć "przerobiony" odpowiednio termometr - na końcu termometra za pomocą kropelki można przykleić kawałek (plasterek) gumy, do niego przywiązać tasiemkę ze spinaczem takim jak do firanek, który się przypina do ogona i sprawa załatwiona.
U mnie w stajni jest taki termometr i doskonale się sprawdza
Wiesz, to nie o to chodziło. Przerobiony termometr nic by nie pomógł w tej sytuacji. Mój termometr po prostu się złamał, gdy koń machnął ogonem. Część została w ręce a część w pupie. Na to, że koń może "wciągnąc" termometr bylam przygotowana, ale na taka ewentuanośc jaka nastapiła - po prostu nie. Na przyszłośc będę ostrożniejsza.
Z drugiej strony to dziwne że termometr i to weterynaryjny złamał się od machnięcia ogonem....
ale musialas miec stracha!! lecz to dziwne ze kon po prostu machnal ogonem i termomtr sie zlamal!!
zbyt kurczowo go trzymałaś
Chyba każdy kurczowo trzyma
a czy ten termometr był rtęciowy?? Bo jakby się ta rtęć wylała to by mogło być naprawdę źle