Futbolin
Za dnia niema tu nic strasznego, jednak kiedy zmierzcha drzewa wydają się, jakby ożywały. Gałęzie zaczynają się ruszać, drzewa przybierają różne straszne formy. Niektóre podobno łapią inne lwy i zabijają dusząc w swoich gałęziach.
Gdy ciemna noc otuliła sawannę w Krzywym Lesie pojawił się Davu.Delikatny wiatr przedostawał się przez gałęzie muskając ciało lwa.Davu spacerował sobie jednakże po chwili usiadł pod drzewem.Jego obecność zdradzała tylko para błękitnych oczu.Czekał ... ale na kogo ?
Na polane wbiegła pewnie ciemna lwica. Jednak kiedy spostrzegła lwa oddaliła się kawałek.
-W...witaj.-przywitała się nieśmiało.
Lwica trochę dalej usiadła i zaczeła myć łapę.
Kiedy usłyszał piękny głos szybko odwrócił pysk.Ujrzał ciemnobrązową lwicę.Zaniemówił.Wyłonił się z cienia i skłonił nisko.
-Witaj.
Powiedział cicho.
-Jak ci na imię ?
Spytał siadając odrobinę bliżej lwicy.Patrzył prosto w jej oczy.
-Azula... A ty ?-zapytała z uśmiechem.
-Jesteś nowy? Nigdy cię nie widziałam na tych terenach.
Lew nie spuszczał lwicy z oczu.
-Wybacz mi proszę me maniery jestem Davu i tak jestem tu od niedawna.Chyba od 3 księżycy
Oznajmił i potrząsł pyskiem by zrzucić grzywę która przysłaniała mu oczy.Błękitne oczy jak zawsze były spokojne i tajemnicze.
Wszedł, lubił takie miejsca. Usiadł pod drzewem, spojrzał daleko
-Miło mi cię poznać. Pochodzisz ze stada Rwącej Rzeki ?Ja jestem samotniczką...-lwica spostrzegła błękit oczu lwa. Więc i ona spojrzała na niego swymi zielonymi oczami.
-Ja ? - spytał - Nie jestem ze Stada Odległej Ziemi - powiedział cicho i uśmiechnął się delikatnie.
-Hmm...-lwica przerzuciła swój wzrok na niebo. Patrzyła na nie przez chwilę w bezruchu.
Machnął ogonem, położył się
Wyszedł