ďťż

Jazda na dupce

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Jakiś czas temu poznałam nowy styl jazdy, mianowicie "jazda na dupce", polega ona na tym, że jeden jeździec siedzi na siodle, a drugi za i tak sobie jadą Chciałam się dowiedzieć czy istnieją jakieś zagrożenia, związane z tego typu jazdą, czy może się coś konikowi stać


Jeśli jeździsz na klacze to musicie uważać (też tak jeździłam) bo klacze gdzieś koło zadu mają czujy punkt i wieżgają więc trzeba tak jeździć ostrożnie
No właśnie sama się zdziwiłam jak poznałam ten nowy styl, ale musze przyznać, że przypadł mi on do gustu, tylko nie chciałabym znowu zostać okrzykniętą okrutną wobec koni, dlatego mam nadzieję, że się dowiem czy istnieją zagrożenia
hmm nie wiedzialam, ze jest to jakas 'nowosc' czy cos w tym stylu.. w dwie osoby w siodle troszke ciezko usiedziec, a zadek nadaje sie do tego w sam raz. mysallam, ze to jest zjawisko powszechne... zaskakujecie mnie


T!NEK wlasnie sie dziwilam dleczego walaszki nie rreagowaly a moja Bella doslownie dostawala swira gdy miala postawic chociazby krok z moja osoba poza siodlem.
ja musze przyznać też tak podrużowałem i nie sądze żeby to jakoś strasznie uraziło konika no chyba że osoba na siodle waży 70 kilo i ta zasiodołem nie należy do najlżejszych hehe ale Tobie Karinko to niegrozi wiec ... ale ja mogę poprostu niewiedzieć i dalej czekać na opinię specjalisty. Niestety nie tylko klacze mają ten punkcik, mój wałaszek Łoś też ma takowy i nie znosi za długiego koca lub gdy mu moja peleryna opada na zad.
Pozdr.
no konik w tym miejscu to ma nerki,prawda?no a jak wiemy jest to miejsce w ktorym dosc mocno odczuwa sie bol...no wiec...pare lat temu jechalam tak raz z kumpela ale to byl tylko spacerek...zadnych wariactw...no bo juz w klusie to mozna troche konikowi nerki poobilac...
kłus nawet na oklep (tam gdzie siodeło)jest dośc ryzykowny. chodzi o kregosłup. b. łatwo mozna odgniecenie zrobić. także ja osobiście nie ryzykowałabym długich terenów "za siodłem", aczkolwiek jako urozmaicenie, czemu nie ostatnio we dwie z koleżanką sobie na oklep jechałyśmy, śmieszno było!

co do tej wagi, to zalezy od konia. ja np jexdzilam na koniku, który miał 120 w kłębie, a zasuwał równo nawet pod ciężarem 130 kilo... i bynajmniej nie był po jexdzie zmartretowany...

barszcz
jak dla mnie to nie radziłabym takiej jazdy, po cholerę? Koniowi to raczej nie służy (wspomniana już kwestia poobijania nerek, które są jednak wrażliwe), a dla własnej zabawy nie warto. Raz tak siedziałam na koniu,ale była to kwestia hipoterapii i przytrzymania dziecka siedzacego w siodle, niemniej jednak nie jeździłabym tak i nikomu nie polecam. Zawsze w jakiś tam spobób narusza to równowage i stwarza niewygodę, więc po co...?
KIEPSKI POMYSŁ. Za siodłem na lędźwie po bokach słabizna i wszystko to narażone na silne obicie przez tyłek jeźdźca siedzącego za siodłem. Nie chce mi się tu robić wykładu z weterynarii ale konsekwencje mogą być kiepskie. Jeśli już chcesz tak jeździć to radziłbym zdjąć siodło i położyć na konia gruby koc i to tak aby oboje jeźdżcy na nim siedzieli. Odradzał bym też w takiej jeździe ostrych galopad i przemęczenia konia. Jeśli już to krótko i spokojnie. Jak będziesz tak często jeździć to z czasem koń się do tego dostosuje fizycznie i psychicznie i będzie sobie można pozwolić na coś więcej ale na początku radził bym uważać.
Jeśli chcesz koniecznie tak jeździć, to za siodłem "na dupce" powinna znajdować się lżejsza osoba (ponieważ siłą rzeczy siedzi na nerkach i kręgosłupie konia).
W czasach, gdy konie były domeną mężczyzn (np. kilkaset, czy kilka tysięcy lat temu), za siodłem były wożone kobiety, np. w średniowieczu dla dam instalowano tam specjalną poduszeczkę.
Na pewno nie jest to dla konia zbyt przyjemne, ani komfortowe, ale sadyzmem też tego nazwać nie można
hieh, pod siodłem chyba też jest kręgosłup, prawda? witamy na forum
Witam, witam
Kręgosłup bez wątpienia jest na całej długości konia (a więc po środku grzbietu też), ale siodło nie uciska go bezpośrednio... a przynajmniej nie powinno! Ławki opierają się po obu stronach kręgosłupa. Natomiast nasze 4 litery nie są tak wyprofilowane
" W czasach, gdy konie były domeną mężczyzn (np. kilkaset, czy kilka tysięcy lat temu) "

eckhem....ekhem....oj zniewieścieli nam ci mężczyźni przez te parę setek lat [/quote]
jedyne moje przygody z jazda w dwojke to na grubasach w terenie na oklep bylam tylko na step i kawaleczek klusika fajnie bylo a tak za siodlem to chyba nei za wygodnie przeciez tylni lek sie wbija w brzuch i wogole jak sie czlowiek znajdzie za blosko slabizny to wiadomo jakie moga byc skutki a pozatym to chyab konia boli boprzeciez to takie delikatne miejsce
Kiedyś we dwie z koleżankią skakałyśmy w ten sposób (ja na zadku) na grubawym (wygodnym) fiordingu. Ale byłam młoda i głupia. To nie jest dobry pomysł. Co prawda nie spotkałam się z tym żeby jakiś konik ucierpiał przez taka jazde, ale... Wiec najlepiej ograniczcie sie do stępa bo konik stworzony jest do noszenia jednej osoby na grzbiecie.
hieh, chyba nie zupełnie do tego jest stworzony
no tak, konie są stworzone do życia na ogromnych, trawiastych przestrzeniach, do wędrówki i ucieczki a ich układ kostny też nie jest idealny do noszenia kilkudziesięciu kilogramów na grzbiecie. Jednak patrząc na konia trudno oprzec się wrazeniu że został stworzony po to żeby na nim jezdzić (szczególnie oglądając konkursy ujeżdżenia na najwyższym poziomie...) Wątpie czy moglibyśmy jezdzić np. na psie albo kozie gdyby miały one rozmiary konia...
Coś w tym jest... Np. zebry są większe, niż mój kuc (przez złośliwych nazywany "żółtym psem"), ale wcale mnie nie pociągają jako wierzchowce... Koń to koń, i już!
Stworzone do jazdy, czy nie, nie wolno im uprzykrzać życia naszymi fanaberiami. Jeśli jest potrzeba, aby jechać we dwie osoby (np. w hipoterapii, z dzieckiem, z osobą która spadła w terenie, z dziewczyną na romantycznym hehe spacerku) - to ok, ale tak dla zabawy... po co? Dla nas to zabawa, a dla konia przykra konieczność.

Carmina, dlaczego od razu "zniewieścieli"? Brzmi to równie nieładnie, jak stwierdzenie, że kobiety "schłopiały". Mężczyźni jeździli i jeżdżą, a panie stopniowo dołączały do tego grona, raz z konieczności, raz przełamując konwencje i stereotypy... a na forach internetowych są nawet w przewadze!
ja po prostu czepiam się słów...

może już mi się wszystko jednoznacznie kojarzy...ech....
Jak Ci się jednoznacznie kojarzy, to uważaj.... To po męsku!!
no właśnie - a dlaczego po męsku!!!! czy mi, jako przedstawicielki płci z założenia pięknej nie może się kojarzyć!!

P.S. chyba staję się wojującą feministką....

Pozdrówka!!
hahaha właśnie nasunęło mi się pytanie, dlaczego mimo męskiej budowy anatomicznej, czy jak to zwać, jazda okrakiem przyjęła się jako jazda po męsku. Niestety nauczając mężczyzn jazdy konnej nie potrafiłam im powiedzieć co mają zrobić z ich przyrodzeniem kiedy ich bolało ups nie powinnam się z tego śmiać.
no właśnie Anita, ja uważam że kobiety są wręcz stworzone (pod względem anatomicznym) do jeżdżenia konno i grzechem jest to zaprzepaszczać , przynajmniej nic się nie majta między nogami

Wszystkim mężczyznom, którzy opracowali już jakąś technikę radzenia sobie z tym problemem - gratuluję!!!!
witam
ja kiedyś tak jechałam - stanowczo nie polecam!:

spadłam w terenie i mój konik pogalopował daleko do przodu. byłam troche poobijana i miałam biednice mocno obszorowaną i ciężko mi się szło. koleżanka zaproponowałą że mnie... podwiezie. cholera zgodziłam się "przeciez tylko na stępa". ale druga koleżanka pogalopowała po mojego wałaszka i my zostałyśmy daleko z tyłu. jak kobyłka zorientowała się że jest sama zaczęła szaleć i postanowiłyśmy dogonić tamte konie. "tylko kłusem"... cholera, klacz strasznie wybijała a mi siodło szorowało... strasznie bolało i już brałam pod uwagę możliwość ewakuowania się gdy klacz przeszła w galop. kiwałyśmy się z koleżanką na boki! (bo ja się jej tak kurczowo trzymałam a mnie właśnie tak na boki wybijało) i wogóle było to straszne przeżycie! dlatego NIGDY WIĘCEJ

ale polecam jezdę na oklep w dwie osoby! tylko może z pominięciem kłusa - jak już to galop

pzdr
Ja troszke jazd na dupce mam za sobą... co prawda to prawda, konsekwencją takiej jazdy dla jeźdźca(tylko na początku jak się nie jest do takiej jazdy przyzwyczajonym) są obdarcia w miejscach intymnych przez tylni łęk(szczególnie jak się jeździ kłusikiem)... A co do koni, to właśnie wydawało mi się, że nie ma to wpływu na stan zdrowia, jesli jezdziec dobrze siedzi i nie gibie się na boki tylko idzie płynnie z ruchami konia, to przecież nic się nie obija... Pozatym jakby konikom się to nie podobało, to chyba by wyrażały jakoś swoje niezadowolenie... Sama już nie wiem(zamotałam się nieźle)...
Karinka - wiele rzeczy sie koniom nie podoba,a jakoś znoszą różne patenty i wynalazki, stąd tak ważne jest używac naszego rozumu i zdolności logicznego myslenia,żeby stworzyć im komfortowe warunki życia i użytkowania - ja jestem przeciw
Czyli jakie są konsekwencje zdrowotne dla koni? Pobijanie nerek, lędźwi, słabizny do czego prowadzi? Wogóle takie są rzecziwiste skutki, czy na chłopski rozum wam się wydaję? Proszę o szczegóły
P.S niech nikt nie pomysli ze ja tak jezdze bez przerwy, poprostu pare razy sie zdarzylo i nigdy dla zabawy (chodzilo o przemieszczenie sie z jednego miejsca w drugie) i nie były to wspomniane wcześniej galopady...
no więc myślę że od czasu do czasu nie zaszkodzi (tak jak to opisujesz) - a do czego prowadzi poobijanie nerek wolę sobie nie wyobrażać, akurat jestem na bieżaco bo sama mam chore nerki i bolesnością swoją z niewieloma rzeczami mogą się równać