Futbolin
Mój koń chodzi ujeżdżenie klasy L z elementami P, wszystko byłoby super gdyby nie drobny problem. Mój koń atakuje na treningu inne konie (skacze na nie, zgrzyta zębami itd) ogólnie podczas treningu z innymi końmi nie ma szans na koncentrację i rozluźnienie a przecież o to chodzi w ujeżdżeniu!!!!!!. Muszę do tego dodać że koń nie robi tego zawsze jednego dnia może iść obok jakiegoś konie a na drugi dzień tego samego konia atakuje. Próbowałam różnych metod (nagród za poprawne zachowanie, kar za złe zachowanie), czytałam książki o psychologi koni ale nie spotkałam się z takim przypadkiem. Dodam że koń to ogier (będzie teraz kastrowany), który jeszcze rok temu chodził normalnie z innymi końmi.
Bardzo proszę o opinie i rady jak pokazać mojemu złośnikowi że nie trzeba atakować koni??
1 wykastrować, a 2 pilnować. Jakim cudem koniowi pod siodłem pozwalasz na atakowanie?
nie nazwałabym tego pozwalaniem (atak polega na niekontrolowanym skakaniu w kierunku innych koni) bo gdyby tak było to dawno doszłoby do jakiegoś wypadku. Całość wygląda tak że koń wykonuje np. jakieś zadanie i w momencie kiedy przejeżdża inny koń (co na treningu jest nieuniknione) raz atakuje innym razem nie.
Muszę dodać że koń nie podnieca się na widok klaczy tylko przejawia zachowanie agresywne, nigdy nie krył.
Jeśli chodzi o kastrację to powyżej napisałam że zabieg będzie przeprowadzony. Był weterynarz i powiedział że jego zdaniem zabieg nie zmieni takiego zachowania.
Jeśli chodzi o pilnowanie to koń mi nie sprawia żadnych problemów (nie licząc na treningu), np. kiedy się go prowadzi na uwiązie z ziemi obok koni nie zachowuje się tak wręcz można powiedzieć że lekceważy inne konie.
Problem dotyczy tylko treningu!!!!! i to nie zawsze:(
dodam że koń chodzi na zwykłym wędzidle, bez jakichkolwiek patentów, ma dobre siodło i jest zdrowy fizycznie, kiedy jest sam na treningu nie sprawia żadnych problemów
KOŃ KIEDYŚ SIĘ TAK NIE ZACHOWYWAŁ
Pewnie jest to w jakiejś części moja wina bo moja trenerka sobie z tym poradziła, mogę powiedzieć że wiele czytałam książek o podobnych problemach ale nie spotkałam się z czymś takim.
Dlatego proszę o jakieś rady bo może coś przeoczyłam.
Kiedyś była taka sytuacja że wsiadła na niego moja trenerka powalczyła z nim i przestał ale tylko na krótki czas, ja bym nie chciała żeby każda moja jazda składała się z tego że muszę z nim walczyć żeby tego nie robił BO TO NIE O TO CHODZI. Chcę poznać przyczynę dlaczego tak robi i rozwiązać problem, chce mu pokazać że nie musi tak robić ale już nie mam pomysłów jak...
Zmieni, zmieni.
Tzn nie chcę być tu mądrzejsza od weterynarza, nie nie, ale widziałam kilka takich przypadków i kastracja przeprowadzona dobrze, sprawiła, że konie przestały skakać i atakować inne konie, bo przestały w nich buzować hormony, były wypuszczane na padok z innymi końmi i generalnie się uspokoiły, problem zniknął.
Z resztą, warto by się zastanowić, dlaczego Twój koń tak się zachowuje.... Bo nie sądzę, żeby był nie wiem, zazdrosny o inne konie. Na moje niefachowe oko, koń kieruje się instynktem płynących z bycia ogierem i może widzi w jakimś koniu, nie wiem, rywala? Z resztą zobaczysz, jak będzie po zabiegu.
ja mam wrażenie że on chce zdominować inne konie, pilnuje strasznie swojego terytorium (np. na treningu potrafi cały czas zaznaczać teren) jeśli chodzi o weterynarza to nie jesteś jedyną osobą która tak mówi i mam nadzieję że macie rację tylko że chodzi o to że on ma 8 lat i weterynarz powiedział że jeśli takie zachowanie mu się w głowie zapisało to kastracja tego nie zmieni:(:(. Tylko cały czas podkreślam że mam go 2 rok i się tak nie zachowywał dlatego zastanawiam się gdzie popełniłam błąd. Wiem że dla ogiera trzeba być osobą dominującą i tak jest w codziennej pracy ale na treningu czegoś widać brakuje:(:( Nie sztuką jest mu pozakładać patenty (jak radzą niektórzy) ja chcę się z nim dogadać!!!!
ewula90, jeśli trenerka sobie z nim poradziła, to chyba mozei i ciebie nauczyć, co nalezy zrobić? Nie wolno na to pozwalać! Jak będziesz pobłażała na zasadzie - ja chce rozwiązać problem czekając - to może okazać się wyjątkowo niebezpieczne. Jeśłi na początku każdej jazdy mu nie pozwolisz i zaczniesz pilnować, to zacznie spowrotem się podporządkowywać, bo na razie ma Cię po prostu gdzieś. Koń nie ma prawa, jeśli go masz w pomocach i pilnujesz, atakować innych koni albo teren zaznaczać. Zawsze on ma robić co chcesz, choćby miał zgrzytać zebami ze złości. Jak czujesz na co sięszykuje, to zwracaj ejgo uwagę na siebie, żeby coś zrobił i on ma to wykonać i już. Nie dawaj mu luzu, żeby miał czas myślec i się rozglądać. Koń zawsze wykazuje jakieś symptoomy co on zaraz zrobi, i to musi być kontrolowane. Po rpostu mu nie pobłażaj, bo to duży błąd, który wyraźnie wykonujesz. A w miedzyczasie możesz prowadzić śledztwo co się zmieniło. Ale mozlwie tylko tyle, ze koń wymyślił, ze ma nad tobą pewną kontrolę i moze sobie pozwalac na takowe zachowania. To ty masz być górą, a nie zastanawiać się, co się zmieniło biednemu konikowi w główce. "Nie będę go trzymać, bo to takie biedactwo, mój kochany konik." Koń to kawał szczwanego bydlęcia i trzeba pilnować go i tyle.
Mój zwierz jest dosć ciężki i cwaniakowaty, więc wiem, że tylko odpowiednią jazdą i stosem wymagań można utemperować takeigo konia. Mam go od młodego a po drodze rózne rzeczy nagle mu "odbijały", bo coś wymyślił, bo za dużo luzu mu dawałam. Sądzę, ze to podobny przypadek.
Poprę w całości Deyę, takie zachowanie u konia to brak szacunku dla jeźdźca
Ja poprę w całości weterynarza.Kastracja, jeśli ten koń długo się tak zachowuje może niewiele zmienić. Jestem więcej niż pewna,że stan, w którym ten koń odstawia numery trwa dłużej niż 2 lata.Tylko problem narasta i teraz zaczął się rzucać na inne konie. Na razie tylko podczas treningów, ale nie chcę źle wróżyć, tylko krok od rzucania się na konie podczas obsługi i przeprowadzania w ręku.
Przypomnę stare przysłowie. Od wałacha się wymaga, z ogierem dyskutuje a klacz prosi. Na razie to Twój ogier drobnymi kroczkami bierze nad Tobą górę [tych wcześniejszych drobniejszych nieposłuszeństw moim zdaniem nie nie zauważyłaś lub zlekceważyłaś je].
Jeśli Trenerka sobie z nim radzi to zrób to samo co ona, jeśli się czujesz na siłach. Jeżeli ogier ma licencję to możesz rozważyć sprzedaż go do hodowli i zakup innego konia. Nie uważam ,że kastracja będzie to cudowny lek na ten problem, ale na pewno będzie pomocne. Znam podobny przypadek.
dziękuję wam bardzo jeśli chodzi o karę za atak na innego konia to zawsze jest za to karany (nie jestem osobą która, rozczula się nad koniem), jak trenerka na niego wsiadła to on jej się strasznie stawiał, walczył z nią, brykał i stawał dęba (poprzednia dziewczyna która na nim jeździła doprowadziła do tego że koń był zupełnie nie do pracy, każdą próbę współpracy traktował jako potencjalny atak na siebie i się bronił (rzucał głową, brykał, stawał dęba, był cały sztywny, podczas codziennej obsługi też nie był skory do współpracy) kiedy go poznałam dużo czasu nam zajęło żebyśmy się dogadali, żeby mi zaufał teraz jest tak że mi jedynej nie sprawia kłopotu (innych potrafi z boksu wyrzucić, albo z pastwiska a przede wszystkim się na nich napala) i właśnie dlatego że udało mi się z nim nawiązać więź nie chcę żeby znów był bity i traktowany jak kiedyś:(:(. Wszystko było naprawdę super do puki nie zaczął wycinać takich numerów:(:( a możecie mi wyjaśnić dlaczego (oczywiście waszym zdaniem) jednego dnia atakuje a drugiego może iść obok każdego konia (obojętnie czy to kobyłka czy wałach) i nic sobie z tego nie robić??
a możecie mi wyjaśnić dlaczego (oczywiście waszym zdaniem) jednego dnia atakuje a drugiego może iść obok każdego konia (obojętnie czy to kobyłka czy wałach) i nic sobie z tego nie robić??
może właśnie przez hormony jednego dnia hormony buzują, następnego jest spokój...
nie wiem może jest to dla mnie bardzo przykre bo przez cały czas nie było z nim żadnych problemów, jest moim przyjacielem i wszystko bym dała żeby było jak kiedyś
ewula90, wyobrażam to sobie. Ciężkie są takie sytuacje. Zobaczysz jak będzie po kastracji! Podejrzewam, że jego zachowanie się zmieni...
ewula90, a jestes pewna czy ktoś nim przypadkiem nie krył za twoimi plecami?
Znam jeden taki przypadek...
nie wydaje mi się przynajmniej w tym okresie jak go mam
ewula90, jej też się nie wydawało aż po latach zobaczyła konia prawie identycznego jak swojego z tej stajni gdzie wtedy stał i nawet czas sie zgadzał.
Wykastrowała i za nim się wprawiła minął rok.jeździła bardzo długo pod okiem doświadczonego trenera.