ďťż

kontuzja...PROSZĘ O POMOC

Baza znalezionych fraz

Futbolin

W niedziele mój koń zaczął kuleć na prawy tył. Rano nie było ani opuchlizny, ani cieplejszego kopyta. Posmarowałam zelem chłodzącym i zawinęłam owijką. Ok 17 była juz spuchnięta.
Zadzwoniłam po weta. Podał jakieś zastrzyki dożylne i dał preparat Vetisolon. Przez pierwsze dni kazał co 4 godziny smarowac. We wtorek opuchlizna zeszła została tylko w jednym miejscu (zdjęcie)
Przeszukuje neta w poszukiwaniu wiadomości co to moze byc za rodzaj kontuzji ale nic nie mogę znaleźć... Proszę o pomoc drodzy forumowicze!!!
Na domiar złego dzis zauważyłam, że kopyto musi być podbite bo utworzył nię na koronce ropień. Wet powiedział ze mam smarować wcierka grzejącom albo tym Vetisolonem zeby się ropień otworzył. Potem wycisnac ile sie da i przemyć rywanolem.

Uważacie, ze leczenie przebiega odpowiednio? To jego pierwsza kontuzja nie mam zadnego doswiadczenia w tych sprawach... proszę o opinnie.

Acha... nie wiem jak to sie mogło stać, w sobote byłam w terenie tylko na stępa bo u nas straszna gruda i lód. Jak go odstawiałam do boksu było ok.


PS: koń dalej kuleje
Nie jestem weterynarzem, ale na pierwszy rzut oka nie wygląda poważnie, jeżeli ma ropnia , to musi kuleć, (przypuszczam , że opuchlizna była sygnałem, a problem w kopycie). Musiało się konisko podbić, na grudzie o to łatwo. Jeżeli tak właśnie jest to rozgrzewaj to miejsce gdzie wybije się ropa zgodnie z tym co radził vet, jeżeli tak się stanie powinno być ok. Taka ropa może się wybijać tydzień lub półtora.
Heca, tydzień lub półtora wybijania się ropy to dodatkowy tydzień cierpienia dla konia. Bolał Cię kiedyś ząb?
Ropnie się ewakuuje z kopyta, bo ropa poza nieznośnym bólem sieje w środku kopyta spustoszenie.


Zobacz czy to miejsce opuchniecia jest twarde bo moze to byc nakostniak a wtedy rozgrzewanie czy chlodzenie za duzo nie da.
Madziaka2, jest miękkie, jakby w srodku byla woda
edzia 69, to co robić???
Trudno pomóc na odległość,ale,jeśli to podbicie, to potrzeba dobrego lekarza weterynarii, by w konsultacji z kowalem otworzył kopyto ewentualnie. Nie wolno czekać tydzień. Zrób wszystko, co możliwe by znaleźć źródło stanu zapalnego, nawet usg stawów, by wyeliminować ew. tam problem.
Jak miałam podbitego konia, to otwieraliśmy kopyto jak najszybciej i była natychmiastowa poprawa, kulawizna ustąpiła momentalnie; potem jednak żmudne sterylne opatrunki zmieniane codziennie, ale da się to rozwiązać.
Uważałabym z tym Vetisolonem, działa bardzo mocno drażniąco na naskórek i na stawy, moim zdaniem za wcześnie by go stosować, bo może zniszczyć to, co nie trzeba. Wiem, co mówię, bo mam ojca lekarza wet. i sporo się od niego nauczyłam. Jeśli ropień jest na koronce, to lepiej zadziałać mechanicznie i zrobić nacięcie. To jednak musisz uzgodnić z lekarzem, może nie z tym, ale z innym. Ludzkiego zdrowia nie powierzam jednemu, a co dopiero końskiego.

Życzę powodzenia Tobie,
koniowi wyzdrowienia

Florianka

Jeśli ropień jest na koronce, to lepiej zadziałać mechanicznie i zrobić nacięcie
co to znaczy?
albo twój wet leczy konia, albo panienki z forum
głupi post
zamknij
podobno robi się okład z otrąb zalanych ciepłym rivanolem. Ale czy ten okład robić na kopyto? słyszał ktoś o tym?
?
Robi się nacięcie tam, gdzie wyczuwalne jest jądro ropnia. Wszystko napisałam powy żej.
No wet chyba nie leczy, skoro zleca Vetisolon, nie precyzując źródła kontuzji.
Ktoś kiedyś polecił mi taki sposób z otrębami, obkłada się kopyto na kilka godzin, by przyspieszyć wychodzenie ropnia.

Ale lepiej skonsultuj z wetem lub bo

..... panienki z forum nic tu nie pomogą.

Pozdrawiam

Florianka
jak wet był w niedziele to nie było jeszcze tego ropienia. Była tylko spuchnięta noga w stawie pęcinowym. Dopiero dzisiaj powstał ropień. Zadzwoniłam do niego, a on poradził zebym smarowała go czyms rozgrzewającym az się otworzy. Potem wycisnęła i polała ciepłym rywanolem.
Rozumiem,ale nie masz kontaktu z innym wetm? Trochę dziwne,że nie ma go przy tym koniu i zostawił Cię samą z tym problemem Już dawno od niedzieli powinien tam być i monitorować problem. Nic więcej nie potrafię powiedzieć. Przykro mi.

Florianka
Nie miałam na szczęście takich problemów, ale ciepłe okłady przyspieszają "dojrzewanie" ropnia i w rezultacie wypłynięcie ropy, a w związku z tym koń odczuwa natychmiastową ulgę.

Myślę, że nikt poza weterynarzem nie odważy się zabiegu na nodze konia , więc nic innego nie można zrobić poza właśnie okładami, skoro wet nie może interweniować.
Tylko takie okłady muszą być ciepłe przez wiele godzin, żeby poskutkowały.

Zastanawiam się nad zastosowaniem maści Ichtiolowej - tej dla ludzi.
Ta maść właśnie powoduje wyjście ropy- może sprawdzi się i u konia?
Konstancja, co do ropnia w kopycie, skoro nie mozesz wezwac kowala skoro z wetem cięzko? Co do "gulki" na stawie pęcinowym, przypomina mi to opój jaki miał mój koń po tym jak sie gdzieś uderzyła czy cos i wet stwierdził zapalenie torebki stawowej. Nie jest to groźna kontuzja, ale jeżeli po Vetisolonie opoj nie zniknie, to trzeba spuścic gromadzący się w stawie płyn bo może on uszkodzic staw... także wet KONIECZNIE!
konstancja88, Ropnie się ewakuuje czyli Doktor powinien teraz, zbadać czułkami kopytowymi kopyto, znaleźć miejsce bolesne i nożem kopytowym je zestrugać i wypuścić ropę.Do tego nie trzeba od razu kowala.Czekanie aż sama wypłynie jest moim zdaniem barbarzyństwem. Jak Florianka wspomniała po zejściu ropy koń przestaje kuleć prawie natychmiast. Lekarz powinien pokazać jak zakładać opatrunek na kopyto, aby okład nie spadał z niego. Jest to specjalny sposób bandażowania. Sama tego nie wykombinujesz, opatrunek spadnie i rana będzie się brudzić.Rivanol i maść ichtiolowa wyczyści kopyto z ropy. Opatrunek trzeba zmieniać codziennie.
Jeśli ropa wychodzi koronką, to znaczy,że dużo w kopycie naniszczyła i zdrowienie będzie trwało dłużej. Jeśli uszkodzeniu ulegnie tkanka budująca ścianę kopyta to może tworzyć się szczelina zstępująca i kłopoty gotowe.Kulawiznę mającą swoje pochodzenie w kopycie można podejrzewać jeśli będzie mocno wyczuwalne tętnienie tętnic, które przebiegają po bocznych stronach pęciny.
Tak czy owak, wizyty Doktora nie unikniesz.
Konstancja to bardzo, bardzo poważna rzecz. J anie zauważyłam u mojej Soni ropy w koronce. Widzisz moja Sonia to koniko specjalnej troski. I tak była tuz przed zabiegiem i kulała. I o ile u zdrowego konia gdy zaczyna kulec widzisz ,że cos złego się dzieje tak u Soni Nikt niczego złego nie zaobserwował. Ani wetka ani kowal ani my własciciele. I... i ropa rozsadziła jej kopytko u góry. Ileż Ona musiała się nacierpiec a my ludzie zwiedlismy!!!! Przyjechała wetka i stwierdzial ,że z tego konia nic już nie będzie,że należałoby ja uspic. My zas wbrew logice szybko zawiezlismy ja do szpitala, tam wspaniały dr Samsel podjął się leczenia Soni, mówiąc ,że musimy byc dobrej myli.
Jestem temu lekarzowi niezmiernie wdzięczna. próbowal najpierw farmakologi, niestety nie pomogło i Sonia miała zdejmowaną częsc opuszka. Ropa zstała usunięta mechanicznie (operacyjnie). Kopytko pięknie odrasta (chiałoby się aby szybciej!) dzis Sonia nawet kłusuje. Dlaczego o tym piszę. Ku przestrdze. Konstancja nie bagatelizuj, nie wiem "spod ziemi": musisz znalesc dobrego weta bo same okłady i inne zabiegi moga nie pomóc.Kowal raczej tez będzie bezradny bo piszesz o ropie w koronce , tam kowal nie dojdzie. Szukaj weta.
Czytałam, że jak ropa uchodzi koronką, to kopyto jest bardzo głęboko zainfekowane
Przypomniałam sobie , że u mnie Kuba też raz nagle zakulał i to okropnie.
Ale kowal ,po którego pojechałam niczego nie znalazł , koń następnego dnia chodził normalnie.
Za kilka dni w czasie werkowania kowal znalazł malutką czarną kropkę na podeszwie blisko krawędzi ściany.
Poprosiłam o spenetrowanie tego i głębiej było już czarno i mokro.
Kowal zrobił na podeszwie taką malultą kieszonkę, w którą można było wlać Rivanol i wepchnąć malutką watkę.
Robiłam mu opatrunki na kopyto przez kilka dni.
Nigdy więcej nie zakulał, wszystko ładnie przeszło.
Ale przy wyjściu ropy koronką to już inna bajka.
Tak jak pisze Edzia , może dojść do pionowego pęknięcia puszki i do jeszcze od góry.
Koniecznie wołaj lekarza.

Dopisuję.
Jak czytałam, taka ropa to znak, że kopyto samo próbuje pozbyć się infekcji z głębi "wyrzucając" ropę na zewnątrz.

Dopisuję.
Jak czytałam, taka ropa to znak, że kopyto samo próbuje pozbyć się infekcji z głębi "wyrzucając" ropę na zewnątrz.


Tak własnie stało się u mojej Sonki. I ja apeluję o znalezienie dobrego weta i to pilnie.
Ale zaraz zaraz... bo czegos tu nie rozumiem... Z postu Konstancji wynika ze sa dwa problemy... Uraz w okolicy stawu, od którego wszystko sie zaczęło i ta nieszczęsna ropa w koronce... Czy wychodzicie z zalożenia że kulawizna była spowodowana gromadzeniem sie ropy? Ale skad wtedy ten opoj? Więc nie wiem, czy klopoty są dwa czy jeden...
no właśnie! opój wciąz nie znika. dzis arkan juz szedł o wiele lepiej!
Byłąm u niego 4 razy smaruję tylko opuchnięte miejsce vetisolonem.
Jesli chodzi o podbicie to kupiłam maść ichtiolową. smarowałam ropien. Robiłam ciepłe okłady z otręb zalanych rywanolem. A ten wrzód chyba jednak nie jest na koronce tylko jeszcze na kopycie, tylko bardzo wysoko, tuż pod włosami.
Zadzwonilam do weta. Jutro, góra pojutrze przyjedzie, takze wszystko się dokładnie dowiem.
Konstancjo więc z tym opojem i kulawizna obstawiam właśnie zapalenie torebki stawowej bo wygląda to bardzo podobnie jak bylo u mojej kobyłki Co do kopyta to pojęcia nie mam... Daj znać co powie wet Dużo zdrówka Twemu zwierzowi życze

postu Konstancji wynika ze sa dwa problemy... Uraz w okolicy stawu, od którego wszystko sie zaczęło i ta nieszczęsna ropa w koronce..
Kajotku ropa w kopycie, czy nawet podbicie bardzo często pokazuje się również jako stan zapalny w najbliższym stawie - chociaż widziałam i opuchliznę siegającą stawy skokowego... Zatem szczerze wątpię w zapalenie torebki stawowej - natomiast czekanie tak długo czas na weta uważam za okrucieńśtwo wobec konia. Ropa w kopycie to wyjątkowo bolesna kontuzja (jak ropa w zębie - cały czas boli). Spuścić ropę może podkuwacz - nie musi być przy tym weterynarza...
Gaga, dzwoniąc do weta powiedziałam jak ten wrzód wyglada i wysłałam fotkę mmsem. On na to ze ropień jest jeszcze niewystarczająco dojrzały i ze jakby teraz to otworzyć to moze wdać się zakażenie. Zaraz do niego jade to jeszcze raz zrobie zdjęcie i wam pokaze jak to dzis wyglada.
Powiem szczerze że nie widze po Arkanie aby go to bolało. A widywałam go juz takiego gdy klacz mu złamała przegrode nosowa kopniakiem, kiedy był po kastracji. Znam go i zauważyłabym, ze cierpi. W niedziele i poniedziałek było po nim widac, bo wciaż leżał, dyszał, pokazywał nosem nogę. Ale teraz jest inaczej. Nie leży w dzień w ogóle, je jak opentany, jak otwieram boks to pcha sie na zewnątrz.
Mam tylko ogromna nadzieję, ze to nie cisza przed burzą.
A jeśli chodzi o weta, myslę że wie co robi. To świetny specjalista. Wyleczył wiele koni w naszej okolicy. Zresztą nie przyjeżdza sam. Pracuje z jeszcze jedna Panią Doktor, która też ma specjalizację z koni. Widać, ze ludzie maja podejście i wiedzę.
Muszę im zaufać. Nie mam innego wyjscia.


Muszę im zaufać. Nie mam innego wyjscia.


Dokładnie tak to bywa.
Jest się zdanym na lekarza w takiej sytuacji.
A kiedy będzie miał czas- to przyjedzie
Czy możemy poprosić Naszego Doktora o opisanie schematu postępowania w przypadku podejrzenia o ropę w kopycie? Kilkoro z nas opisało tu swoje doświadczenia, czasem całkowicie różne. czego się trzymać? Czekać aż ropa wyjdzie sama czy nie? Bo zauważamy dwie sprzeczne ze sobą metody- usuwania ropy i oczekiwanie aż sama "wyjdzie"
to ja spotkałam się z takim postępowaniem, że najpierw kowal lub wet usuwa z kopyta ropę przez nacięcie, a później pakuje się kopyto w otręby i owija bandażem i tak koń stoi

to ja spotkałam się z takim postępowaniem, że najpierw kowal lub wet usuwa z kopyta ropę przez nacięcie, a później pakuje się kopyto w otręby i owija bandażem i tak koń stoi
Dlaczego same otręby?
One raczej niczego nie dezynfekują? , raczej służą do utrzymywania ciepła w opatrunku i to przed nacięciem.

Jeśli już odkażamy, to raczej samym Rivanolem.

Jeśli już odkażamy, to raczej samym Rivanolem.
dokładnie tak mi powiedział mój wet, rywanolem i to ciepłym.

Byłam u Lulusia. Wcale nie kuleje. Co mnie bardzo dziwi. Ropien wyraźnie chce się otworzyć. jak go przetarłam chusteczka aby zmyć resztki starej masci to złyszcza sie. Ta maść ichtiolowa chyba działa. Niestety opuchlizna nad stawem pęcinowym nie zeszła jeszcze, ale jest mniejszy obrzęk.
Jestem dobrej myśli.
A więc wstawiam zdjęcia podbitego kopyta (robione dzisiaj ok 17)


Tak to wyglada na chwilę obecną
ropień ropniem, ale konik ma na zawężone kopyto i flary [czyli oderwane od kopyta ściany], ja bym wystrzygła tę koronkę
edzia 69, nic z tego nie rozumniem
ok, juz wiem o co chodzi. poczytałam w necie.
kopyta nie powinny sie tak rozchodzic na dole- dobrze myśle?
musze cos z tym zrobic... najlepsze wyjscie to chyba zmienić kowala, bo ten obecny nigdy mi nie wspomniał ze arkan ma taki problem.
konstancja88, zobacz na kształt kopyta, jest wąskie z tyłu, na bank ma wąską strzałkę, i kopyto bo bocznych stronach dołem robi się w kształcie dzwonu.W tych miejscach jest rozciągnięta biała linia i pewnikiem chora biała linia.Prosiłam już Valkirię, która jest bardzo oblatana w temacie rehabilitacji kopyt, aby je obejrzała.
jutro jeśli trzeba porobię wiecej fotek jego kopyta. od spodu z tyłu...
tylko muszę zaznaczyc ze w ten weekend mija 6 tyg od ostatniego werkowania.

ja bym wystrzygła tę koronkę co to znaczy?

co to znaczy?
nad koronką kopyta są włosy, które będą właziły w ranę, jak już się ropień otworzy. zetnij te włosy po prostu.

ok, juz wiem o co chodzi. poczytałam w necie.
kopyta nie powinny sie tak rozchodzic na dole- dobrze myśle?
musze cos z tym zrobic... najlepsze wyjscie to chyba zmienić kowala, bo ten obecny nigdy mi nie wspomniał ze arkan ma taki problem.


Kopyta wyglądają fatalnie nawet jak dla mnie
Nie tylko flara , pewnie zacieśnione, ale dodatkowo piętki mocno podeszły pod kopyto, czyli zły balans.
Ropy może więc byc całkiej sporo w kopytach

Eh.. kowale.

Eh.. kowale. naprawde, nie mam słów . Człowiekowi się wydaje, ze wszystko jest w pozadku jeśli sie pilnuje terminów szczepień, co 6 tyg wzywa kowala ... a tu sie okazuje ze to wszystko to g***o, bo ktos bez skrupułów bierze pieniądze odwalając fuszerke.
Jestem zdeterminowana na maksa.
Zadzwoniłąm do wszystkich znanych mi koniarzy. Polecili mi Pana Tomasza Grzywińskiego z Kowalewa Pomorskiego. Zna ktos może tego kowala?
Rozmawiałam przez telefon. Facet wydaje sie do rzeczy. Powiedziałam jaki jest problem. Poprosił o jak największą ilosc zdjęc na maila. To chyba dobry znak.
Jak odwiedzi mnie wet to zapytam kiedy mogę wziąść kowala.
konstancja88, ja Ci się wcale nie dziwię, mój kon ROK!! stał, bo wszyscy znajomi kowale kazali go kuc bo macał. jak juz się całkiem rozpadł to wzruszyli ramionami bo ma g...e kopyta.
polecam blog naszej forumowej Valkirii, ja doznałam olśnienia i mój platfus od pół roku chodzi na bosaka! w tereny, co dawniej było niemożliwe!!!
http://o-kopytach-naturalnie.blog.onet.pl/
edzia 69, juz go przejrzałam po łepkach, jutro przeczytam uważniej bo dzisiaj muszę jeszcze się pouczyć (sesja tuz tuż) tak sie przygotuję do wizyty kowala ze tym razem mnie następny nie wycycka!!! Będę nadgorliwa i szczegółowa!!!
konstancja88, I TAK TRZYMAĆ!!!!
Ze zdjęcia da się powiedzieć tylko tyle, że ściany przedkątne są bardzo poodrywane, a kopyto wygląda na zawężone, bo chrząstki kopytowe są wypchnięte w górę z puszki kopytowej.

Instrukcja robienia zdjęć kopyt:
http://www.all-natural-ho...oof-photos.html

Ewentualny ropień może równie dobrze pochodzić z rozwalonej linii białej - brud, piach i żwir nabija się w taką linię i dotarłszy do żywej tkanki, wywołuje ropienie.
Był weterynarz i okazało się ze to wcale nie jest ropien. Nie pamiętam jak wet to nazwał, ale jest to cos w rodzaju odcisku. Powoli się złuszcza i zmienia kolor na normalny.
Opuchlizna stawu też juz zeszła, takze Arkan powoli wraca do zdrowia.
Lekarz powiedział tez, że kopyta są źle werkowane, a szczególnie to z chorą nogą. Piętki są za nisko, kopyto jest za bardzo wysunięte do przodu, przez co ścięgna są za bardzo nadwyręzane i dopóki kowal nie zacznie go poprawnie strugać to problem bedzie sie powtarzał.
hej jstem tu nowa i mam też pytanie
mój konik małopolak wałach był zajeżdzany jak miał 1,5 roku no nie jeździli na nim dużo no ale coś było wiem tylko że jeździli galopem stepem i kłusem na oklep tylko na oklep i był to czas wakcaji gdy wakacje się skonczyły już nie jeździli na nim potem jak miał 2 lata też troche jeździli ale pare razy siadli potem znów jak miał 2,5 przez jakiś miesiąc jeździli jjuż w siodle no i teraz mam go jak ma 3 latak już pół roku pracujemy na lonży w czambonie no i teraz tak czy może coś temu konikowi być ?? w jakim wieku mam zacząc siadac na niego czy mam nadal pracować na lonzy??
prosze ??
i może ktoś z was spotkał się z takim wczesnym zajeżdzaniem

Pytanie do Moniki17 jak tam twoj konik bo jak wim to też był wczesnie zajezdzany ma jakies problemy??
sory za te pytanie do moniki
ale to nie do was )
hejjjj jest tu jeszcze ktoś
prosze o pomoc????????????????/
konie44, trzeba było kupić konia, który nie był wsiadany jako 1,5 roczny.
ale zrozum ja go nie kupowałam ja go dostałam

zrozum ja go nie kupowałam ja go dostałam
teraz rozumiem
no własnie i nie chce go sprzedawac bo go kocham i mi go szkoda ale to dobrze ze go odstawiam do 4 lat to moze troche pomoze jak myślisz??
zapytaj się kogoś kto ma o tym pojęcie i jest na miejscu, może popatrzeć na konia
czy my mamy rentgen w oczach ?

no własnie i nie chce go sprzedawac bo go kocham i mi go szkoda ale to dobrze ze go odstawiam do 4 lat to moze troche pomoze jak myślisz??
na pewno nie zaszkodzi!!!
Pytasz czy moze mu cos być jesli tak wcześnie zaczeli na nim jeździć... myślę że może mieć problemy z równowagą, itd...
kontynuuj lonżowanie na czambonie (zapinać między nogami do popręgu), aby rozbudować mu mięśnie grzbietu bo to na pewno pomoże w późniejszej pracy pod siodłem, zadbaj o to aby był werkowany regularnie, odpowiednio odżywiany, szczepiony, odrobaczany, często padokowany...
Nie jestem ekspertem w pracy z młodymi końmi, a tym bardziej z jakimiś problemami, ale swojego sama wszystkiego nauczyłam i mogę powiedziec jedno: nie ma sie co spieszyć z pracą w siodle. Jest dużo innych fajnych ćwiczeń jakie można wykonywać z koniem zanim się zacznie wsiadac. Jak zaczniecie sie dogadywać i rozumiec z ziemi to na pewno zaowocuje w jeździe.
Powodzenia!
konstancja88,
wielkie dzięki:)
mam nadzieje, ze wszystko bedzie ok. Mój konis tez ma wiele wad i nieciekawą przeszłosć, ale wierze że z kazdego można wykrzesać coś fajnego, tylko czasem kosztuje to wiecej wysiłku... ale za to jaka satysfakcja kiedy sie uda!
no tak )
a jakie twój konik ma wady

oczywiście jak moge spytać?
Przede wszystkim bardzo sie potyka, myślę ze wpływ na taki stan rzeczy maja jego kopyta. Ma nieprawidłowy kształt, ale już nad tym pracuję z nowym kowalem, poza tym stawia nogi od palca co też na pewno wpływa na to ze często sie potyka.
Ma niedźwiedzią łapę, a przy jego wadze grozi to częstymi kontuzjami. Cała zime kulał. A przy tym wszystkim to cholerny buntownik i trudno mi z nim cokolwiek zrobic, ciagle jest na nie! Ale i tak go kocham i wciaz w niego wierzę!
biedny konik
szkoda go ale bedzie dobrze:))