Futbolin
Idę do Krzywego Lasu, aby zapolować.
Zauważasz tłustą przepiórkę, ptak ma przetrącone skrzydełko.
Przylegam do ziemi, skradam się od niewidocznej dla przepiórki strony, kryję się wśród traw, uważam na śmieci pod łapami. Zachowuję się cicho. Idę pod wiatr, oddycham płytko, stąpam cicho, kontroluje ruchy potencjalnej ofiary. Kiedy jestem blisko ptaka, przerzucam ciężar ciała na tylne łapy i skaczę na niego. Wbijam zęby w jego kark i zaciskam szczęki, wbijam w międzyczasie w niego pazury i rozrywam go.
I masz ją!
+ 20 PD
Zjadam od razu i wyruszam dalej,
Małpiatka siedzi na korzeniu drzewa...
Przylegam do ziemi, skradam się od niewidocznej dla małpiatki strony, kryję się wśród traw, uważam na śmieci pod łapami. Zachowuję się cicho. Idę pod wiatr, oddycham płytko, stąpam cicho, kontroluje ruchy potencjalnej ofiary. Kiedy jestem blisko ssaka, przerzucam ciężar ciała na tylne łapy i skaczę na niego. Wbijam zęby w jego kark i zaciskam szczęki, wbijam w międzyczasie w niego pazury i rozrywam go.
Zabiłeś zwierzaka na miejscu. + 35 PD
Zjadam znowu. Potrzebuję dużo siły, aby prowadzić swą działalność.
Regenerujesz siły. Czujesz kolejny zapach, lecz tym razem jest to zapach innego drapieżnika, rozpoznajesz po zapachu, że to samica lamparta i raczej już niemłoda. Wokół jednak nic nie widać, żadnego ruchu w zaroślach.
Idę na przód, za jej zapachem. Nie mogę dać kolejnej okazji umknąć...
Wkrótce dostrzegasz lamparcicę. Jak sam zapach mówił ci wcześniej, jest już niemłoda, ale niewiele straciła ze swojej urody. Wciąż ma smukłą figurę oraz lśniące i zadbane futro. Na twój widok leżąca uniosła niespokojnie łeb.
- Czego tu chcesz młodzieńcze? Idź sobie! - warknęła bardziej ze strachu przed tobą, niż z agresji.
Wysuwam pazury i uśmiecham się do niej złośliwie. Z mojego spojrzenia powinna wywnioskować, jakie mam zamiary...
Podchodzę coraz bliżej niej.
Przyległa płasko do ziemi, jeżąc się ze strachu i cofając przed tobą. Stuliła uszy, obserwując czujnie każdy twój ruch.
Rzucam się na nią. Atakuję ją. Na początek staram się wydrapać jej oczy.
//Zmieniam plan xD
Wyrwała ci się i uciekła ile sił w łapach. W tym samym momencie usłyszałeś czyjś cichy drwiący śmiech i poczułeś kolejny zapach jakiejś przedstawicielki płci pięknej, choć tym razem słabszy i lepiej zamaskowany. Czyżby znowu jakaś lamparcica? Z pewnością nie ta sama, bo zapach sugerował, że ten osobnik płci żeńskiej jest młodszy i sporo atrakcyjniejszy od uciekającej w oddali staruszki. Jakiś ciemny kształt przemknął po drzewie nad tobą. Teraz jesteś pewien, że to pantera.
Spojrzałem tylko na nią.
- Przyjdziesz tutaj, koteczku? - mruknąłem, uśmiechając się do niej prowokująco. Kolejna okazja.
- Zeszłabym, ale wiesz, wolę nie stracić moich pięknych i jedynych ocząt w walce z groźnym wojownikiem. Koteczku. - puściła ci oczko, nie ruszając się z miejsca. - A tak szczerze, to działasz na kobiety. Trzeba ci to przyznać. - mruknęła z pewnym uznaniem, liżąc swoją przednią łapę.
- Mogę Ci pokazać, na co mnie stać, jeśli zejdziesz.
Siadam na ziemi, wptaruję się w nią nadal.
Zeskoczyła na ziemię, stając przed tobą i prezentując całość swojego jak na kota dość ponętnego ciała.
- Skoro tak bardzo potrzebujesz samiczki, to dlaczego nie znajdziesz sobie jakiejś ładnej lwicy na partnerkę? - spytała po chwili inteligentnie, chodząc sobie wokół ciebie i poruszając lekko ogonem.
- Nie potrzebuję partnerki. Mam taką siłę, że mogę zrobić to z każdą gdzie i kiedy chcę.
Uśmiechnam się szarmancko. Podchodzę do jednego z drzew. Ruchem głowy każę panterze, aby się przede mną położyła.
Położyła się więc, nie protestując i zamknęła oczy. Bynajmniej się nie bała, wyglądała na taką, której i tak jest już wszystko jedno.
//Dawaj na PW, ja też mam dzisiaj taki dziwny dzień jak ty. xDD//
Wspiął się na nią i *CENZURA*.
//Już napisałam.
Pantera opadła z sił i dyszała ciężko, leżąc wciąż na ziemi.
Wychodzę z niej i rzucam się na nią z furią. Atakuję jej odsłonięte miejsca.
- To tak na wszelki wypadek - zabezpieczenie przed ciążą - śmieję się kpiąco, wbijając zęby i pazury w jej ciało.
Kompletnie nie spodziewała się ataku, była zbyt zmęczona i oszołomiona, żeby się bronić przed lwem. Wydała tylko z siebie przedśmiertny pisk przerażonego kociaka i upadła martwa przed twoimi łapami. Zgarniasz nagrodę w postaci + 45 PD.
Uśmiecham się wrednie. Idę dalej.
Zgrabna gazela na dwunastej. xD
Przylegam do ziemi, skradam się od niewidocznej dla antylopy strony, kryję się wśród traw, uważam na śmieci pod łapami. Zachowuję się cicho. Idę pod wiatr, oddycham płytko, stąpam cicho, kontroluje ruchy potencjalnej ofiary. Ogon trzymam nisko, jednak nie na tyle, aby nie szurać nim po ziemi. Kiedy jestem blisko antylopy, przerzucam ciężar ciała na tylne łapy i skaczę na nią. Jeśli będzie chciała uciekać, wbijam zęby i pazury w jej zad, przy okazji starając się przeciąć tętnice. W międzyczasie łapię ją za gardło szczękami, które ciasno zaciskam, aby ją udusić.
Złapana! +60 PD
Zakopuję i idę dalej.
Surykatka po prawej wygrzebuje robale z ziemi.