Futbolin
W co można się "bawić" z młodym koniem?
Chodzi mi o zabawy i ćwiczenia, które zaczną go przygotowywać do prawdziwej pracy.
Co myślicie o spacerach w teren? Koń pozna okolice, nie będzie się bał w przyszłości.
Spacery w teren są bardzo dobre!
Pod warunkiem, że jesteśmy pewni konia, sami się tego konia nie boimy ["bo on coś zrobi!"] i ten koń darzy nas zaufaniem. Galopujący ze strachu koń ciągnący za sobą człowieka przez las i do stajni to pewnie przyjemne doświadczenie nie jest.
Od jutra mam właśnie zamiar zacząć spacerować. Nie boję się go, nawet jeśli "on coś zrobi". Bo ja zrobi to będzie zrobione i na tym polega cała zabawa Dodatkowo, jest bardzo dzielny, dlatego nie obawiam się niczego poza tym, że się zmęczymy
Koszmarna, skoro konik młody postaraj się na te pierwsze spacerki o towarzystwo drugiego doświadczonego, spokojnego i pewnego oraz odważnego drugiego konia, który lubi się z Twoim. Ten drugi może być nawet wierzchem.
Sama od dłuższego czasu praktykuję spacerki w ręku i jeszcze nie spotkałam się z równie fajnym spędzaniem czasu z koniem. Przy okazji pogłębicie zaufanie względem siebie, koń będzie pewniejszy i odważniejszy, może poznać różne "dziwne" i "straszne" "koniożerne" zjawiska. No i prowadząca może złapać troszkę kondycji
Co do ogólnych zabawa polecam przyzwyczajanie konia do przedmiotów na nim. Chodzi o nakładania koniowi na różne części ciała rzeczy. Można się bawić kocami, sznurkami, bluzkami, czaprakami, foliami itd.. Do tego można użyć wszystkiego, byleby dbać o bezpieczeństwo konia. (Friendly Game Pata Parelli)
Gruby jest odczulony już na wszelakie badziewia "koniożerne" jak baciki, worki i reszta
Co do zakładania mu czegoś na grzbiet, próbowaliśmy z czaprakiem, ale na tym pozostaniemy jeszcze długo (mamy czas, koniu ma 16 mcy dopiero). Jutro wyruszamy po raz pierwszy Biorę kogoś do pomocy w razie "W".
Dam znać jak nam poszło
Nie no, nie przeginajmy w drugą stronę.;) Z moim pierwszy raz poszłam do lasu całkiem sama, bo byłam za niego pewna. Zdawałam sobie sprawę, że może uciec, wyrwać się, przestraszyć, ale ufałam mu[i nadal z resztą ufam] na tyle, że byłam pewna, że nic się nie stanie. No, i się nie stało. Oprócz tego, że zaatakowało nas pomniejsze bagno, z którego oboje wyskoczyliśmy jak oparzeni, ale po wszystkim koń schował się za mną, niebezpieczeństwo minęło i było spoko.;)
Mówiąc "on coś zrobi" miałam na myśli nie tyle konia, a ludzi, którzy swoją postawą, przeświadczeniem i nastawieniem sami "wpędzają" konie w strach. Konie czują reakcje człowieka silniej niż można się spodziewać i jeśli człowiek się boi - koń będzie bał się tak samo i zrobi to, do czego go natura stworzyła - ucieknie. Analogicznie, jeśli człowiek się nie boi to i koń się nie boi. Mówię o duecie człowiek-koń, gdzie panuje wzajemne zaufanie, szacunek i stabilność psychiczna;) Wiadomo, że bardzo płochliwy koń jest w stanie czasami odskoczyć czy spłoszyć się niezależnie od świętego spokoju siedzącego na nim człowieka.
Jeszcze możesz przyzwyczaić konia do dużych samochodów i maszyn. I to wbrew pozorom nie jest śmieszne! Mój kochany i odważny koń raz mnie tak zaszokował, że szczękę z podłogi zbierałam: na widok samochodu wyrwał mi się i z powiewającą za nim lonżą, fruwającymi tybinkami [miał siodło drugi raz na grzbiecie] galopował niedaleko otwartej na ulicę bramy. Modliłam się do wszystkich możliwych Bogów i Świętości, żeby na nią nie wybiegł.... I na szczęście, wbiegł do hali.
Co do zakładania mu czegoś na grzbiet, próbowaliśmy z czaprakiem, ale na tym pozostaniemy jeszcze długo (mamy czas, koniu ma 16 mcy dopiero).
tak tak, ale myślę, że Pauli chodziło o samo odczulanie konia na różne bodźce. . . . Ja mojej starej doświadczonej kobyle też czasami kłade na grzbiet folie i takie tam inne pierdoły tak dla zabawy. najlepsze jest, że jak już jej się znudzi folia na grzbiecie to odwraca głowę i ściąga ją zębami na ziemię . .
Tak jak paula poradziłabym Ci zapoznanie się z Friendly Game Pata Parelli świetna sprawa dla młodego konia.
Jeszcze możesz przyzwyczaić konia do dużych samochodów i maszyn.
Mam to szczęście, że stajnia w której stoi Gruby jest blisko zakładów chemicznych. TIRy i inne samochody dostawcze przejeżdżają metr od wybiegu. Kiedyś, na samym początku, mały na nie dość gromko reagował, jednak teraz stoi i im się przygląda. Autobusy też jeżdżą.. Zresztą, wybrałam wieczorna porę, ze względu na właśnie ruch i na upał, który w dzień nie daje spokoju :/ Także musi być dobrze
poradziłabym Ci zapoznanie się z Friendly Game Pata Parelli świetna sprawa dla młodego konia.
Parelliego gry Grubemu nie sa obce, bawimy się w nie od dawna. Najpierw chodziło mi o wyeliminowanie szczypania (jak to ogierki maja w zwyczaju), a potem już poszłooooo... Koń nabrał zaufania do mnie, ja do niego
Mówiąc "on coś zrobi" miałam na myśli nie tyle konia, a ludzi, którzy swoją postawą, przeświadczeniem i nastawieniem sami "wpędzają" konie w strach. Konie czują reakcje człowieka silniej niż można się spodziewać i jeśli człowiek się boi - koń będzie bał się tak samo i zrobi to, do czego go natura stworzyła - ucieknie. Analogicznie, jeśli człowiek się nie boi to i koń się nie boi. Mówię o duecie człowiek-koń, gdzie panuje wzajemne zaufanie, szacunek i stabilność psychiczna;) Wiadomo, że bardzo płochliwy koń jest w stanie czasami odskoczyć czy spłoszyć się niezależnie od świętego spokoju siedzącego na nim człowieka.
Wiem o co chodziło. I dlatego napisałam : Nie boję się go, nawet jeśli "on coś zrobi". Bo ja zrobi to będzie zrobione i na tym polega cała zabawa W końcu każde jedno "zrobienie" to kolejna zabawa, w przekładanie mu potem tego na : 1.tak nie wolno, 2.to nie jest straszne, 3.tak się nie robi. I to jest właśnie najlepsze Ja przynajmniej takie mam podejście.
Bo to co "robi" nie jest złe, dobre też - to się po prostu zdarza