ďťż

Chore nogi u mojego konia

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Witam. Wczoraj u mojego konia zauważyłam przebarwienia na pzrednich nogach na stawie nadgarstkowym. Gdyby tego było mało to pojawiły się strupy. A stawy u mojego konia strzykają. Strzykały już jak go kupiliśmy. Później przestały, ale od niedawna znowu strzelają.
Co mogło się mu stać? Jak to leczyć ? Jakie są tego objawy?


Trochę cięzko cos Ci poradzić, bo malo napisałaś o koniu. Napisz ile ma lat, jak jest użytkowany. W którym miejscu są te strupy? Czy kuleje?
Co do strzykania, nie zawsze jest to objaw czegoś poważnego, czasem po prostu świadczy to o zbyt małym wytwarzaniu mazi w stawach i wystarczy podawać zelatynę w ilości 1 lyzka stolowa dziennie do owsa by przestalo strzykać
Faktycznie, za mało informacji, żeby cokolwiek na temat napisać...
U chyba wszystkich naszych koni stawy strzykają. Najbardziej, gdy koń stoi i zegnie nogę, żeby ruszyć - taki odgłos, jakby magnesy się o siebie obijały...
Moja kobyłka od kiedy wcina zelatynke chodzi cichutko więc polecam


Koń ma 11 lat Ogólnie chodzi pod siodłem około 4-3 razy w tygodniu. Na jeździe głównie skaczemy. Może to przez to, że tydzien temu miał bardzo pracowity weekend? W piątek jechał jakieś 17 km do naszej instruktorki. Koń nie jest podkuty, a kawałek drogi gdzie nie było jakieś trawy piachu na poboczu, to chodził po asfalcie. Na następny dzien miał zawody, a potem powrót do instruktorki (jechaliśmy jakieś 30 min.) A na następny dzien po zawodach znowu jechał do domu 17 km.
na jeździe głównie skaczecie? super !
No chyba nie jestem głupia i teraz tylko koń stępem chodzi?
Nie skacze od czasu pojawienia się ran, które nie są nic poważnym. Dzisiaj sprawdzaliśmy, żadna woda ani ropa się nie zbiera. Koń nie kuleje. Okazało się, że te paski na nogach to są zwykłe przebarwienia na wiosnę, jak to na gniadosza przystało, zmienia kolor sierści. Już całą pierś ma jasną. Teraz ma takie same paski/plamy na szyi która u nas zawsze na końcu nabiera nowej sierści. Na stawy dostaje regularnie biotynę.
No ale wolę dmuchać na zimne, niż później się martwić i ubolewać.
biotyna nie wspomaga stawów...
Jeśli skaczesz - jak piszesz - 4 razy w tygodniu, to z pewnością Twój koń na tym nie zyskuje...
Strupy na nadgarstkach mogą wynikać z infekcji bakteryjnej lub grzybicznej
Dragonowa, mi nie chodzi o to czy teraz skaczecie, tylko dziwi mnie ,że skaczecie 3-4 razy w tygodniu i jak to ujęłaś "głównie" czyli skoki przeważają...
Dokladnie, skoki tak często to zabojstwo dla stawów i nic dziwnego ze "strzykają"... Zastanów się nad tym, czy jest warto dalej trenować z tą osobą, skoro nie widzi w tym nic złego... Ty masz dopiero 13 lat i rozumiem, ze mogłaś niewiedziec o tym, ze tak często skakac nie wolno ( 1 raz w tyg, 2 to max jak dla mnie). A co do trenerki to no comments... Przemyśl to dla dobra zwierzaka.
Stawy strzykają już mu od dawien dawna. Koń nigdy nie miał stajni. Całe 10 lat przebył na padoku był wychudzony nie miał co jeść. Do tego bardzo często chodził pod siodłem. Stawy miał wykończone. Cały czas strzelały. Potem trafił do nas przytył i wyładniał, nogi były zdrowsze stawy strzykały tylko czasami. Dopiero teraz staje się to częściej. a Koń na ogół chodzi : 1 dzień - małe pojedyncze przeszkody około 20-40 cm. Drugi dzień - przeszkody około 40-70 cm. 3 dzień - 20-30cm. a 4 dzień zazwyczaj bez skoków tylko lonża na stęp i kłus...
To bardzo duze obciążenie jak na konia z "wykończonymi" jak piszesz stawami. oczywiscie decyzja nalezy do Ciebie, ale ja bym przemyślała kwestie treningu. Poza tym 17 km w jeden dzien, w nastepny zawody, a w kolejny znowu 17 km... no zastanow sie sama... Nawet super zdrowy kon bylby padniety. Przemyśl to...
Popieram wszystkich odpowiadających na Twoje pytanie. 1. jeżeli Twoja trenerka nie widzi w sposobie trenowania nic złego to OBOWIĄZKOWO ZMIEŃ TRENERA bo szkodzisz koniowi. 2. to, że od dawna strzykają nogi konia to nie powód, żeby to olać, trzeba mu o nogi zadbać. po każdej jeździe chłodzić, jeżeli trzeba to na noc zawijać... a sposób w jaki użytkowany jest Twój koń na pewno nie ma pozytywnego wpływu na jego zdrowie i jeżeli dalej będziesz tak robić to wkrótce nie będziesz miała na czym jeździć. Przemyśl to co wszyscy Ci tutaj napisali
17 km moim zdaniem to nie taki straszny dystans...
My z naszymmi końmi jechaliśmy 20 km na trening skokowy (u nas nie ma jak skakać), 3 h później wracaliśmy, a one nie były takie zmęczone, rwały na wybieg...
Oczywiście, że po każdej jeździe wcieram wcierki i chłodzę nogi. Już ustaliłam z siostrą, że w piątek i sobotę tylko na skoki będziemy wchodzić (oczywiście nie będziemy skakać wielkich przeszkód bo nam nie chodzi o to aby skakać na wysokość tylko aby poprawić dosiad. Np. mojej techniki skoku nikt z was nie chciałby ujrzeć...) a w niedziele wejdziemy na nie aby je tylko rozruszać na stępa i kłusa. Wtedy konie będą miały 4 dni wolnego, bo siostra wyjeżdża a ja sama nie dam rady ich oporządzić szczególnie klaczy siostry.
Może nie najlepiej ułożyłam ten wykres jazdy, ale chyba ten którego napisałam teraz jest lepszy od tamtego?
Najlepiej, byście nie skakały dwa dni pod rząd, tylko np w soboty i powiedzmy w środy. A co do wcierek, to jeżeli nie ma wyraznych wskazań do ich robienia, to moim zdaniem nie powinno sie ich robić, by niepotrzebnie nie uwrażliwiac końskich nóg.
Co do poprawy dosiadu - są tysiące innych sposobów by go poprawic dosiad, nie trzeba wcale skakać.
Hm97 - czy czytałaś cały wątek od początku? Jeśli tak, to moim zdaniem, dla konia "po przejściach" i z problemami zdrowotnymi taki wysiłek jest zbyt duży.
Dziwne, bo u nas się skacze codziennie, z trenerem...
No to moje gratulacje... Ehhh... Nie będe po raz kolejny pisać ze tak nie można... A takich "trenerów" to bym
zależy co się rozumie pod pojęciem "skacze się "
może to być przeszkoda 20 cm raz przeskoczona, może być to o wiele większy wysiłek.
W szkólkach często się widzi , że szkólkowicze skaczą codziennie ,ale to są przeszkody max 40 cm i to najczęsciej z kłusa i jeden skok.

W szkólkach często się widzi , że szkólkowicze skaczą codziennie ,ale to są przeszkody max 40 cm i
Tyle, że szkółkowicze uczą sie skakać, co przy ich braku równowagi - stanowi dla konia o wiele większe obciążenie, niż skoki wyższe pod zawodnikiem... Codzienne skoki w szkółce przyczyniają się do wywozu koni rzeźnych, które o kilku latach takiej pracy nie są w stanie dalej funkcjonować
pisząc o chłodzeniu nie koniecznie miałam na myśli jakieś żele czy inne preparaty. Mój koń pracuje 6 razy w tygodniu i po każdej jeździe zmywam mu nogi zimną wodą, a dodatkowo po większym wysiłku (np. po zawodach itp) na noc zawijam, ale też nie smaruję żadnymi wcierkami rozgrzewającymi, chodzi o to, że same owijki (bez tych wszystkich smarowideł) też przecież rozgrzewają...
Gaga, nie powiedzialabym, w szkólce o której pisałam bardzo dbają o konie i dożywają one późnej starości....nie zauważyłam też żeby miały więcej problemów z nogami , niż przeciętny koń.
może też źle mnie zrozumieliście, bo źle to napisałam....chodziło mi o to ,że jeden koń ,jeden skok, nie ,że na każdej jeździe po jednym skoku i to tez nie zawsze...
ale fakt ,że zwróciłas uwagę na to, że przy zachwianej równowadze nawet 20 cm może być nielada wyzwaniem.
Witam.

Ktos kiedys wyliczyl, ze jezdziec by nabyc naprawde dobra technike skoku musialby wykonac okolo 1000 skokow miesiecznie.

Moze i jest to liczba przesadzona, ale odzwierciedla mniej wiecej proporcje jakie jezdziec potrzebuje by sie nauczyc, podazac za ruchem konia, wyczucia rytmu, wyrobieniu sobie " oka" do oceny dystansu i nauki plynnnego regulowania foule, by odskok wypadl odpowiednio.

Slynna Ratina Z ( dla mlodszego pokolenie polecam poszperac w google ), do samego konca kariery pokonywala parkury 160 cm. ze swierzoscia 7 latki.

W jej tygodniowym treningu NIE bylo skokow - poza zawodami.

W Polsce nawet te najbogatsze osrodki wciaz nie dysponuja symulatorami do jazdy konnej - ktore istnieja, i sa wykorzystywane w innych krajach europejskich.

Wiec pozostaje sie nam uczyc jezdzic konno na tych poczciwych " rekreantach", chce wierzyc w to , ze sa w Polsce osrodki, w ktorych te konie dozywaja starosci; ale jakze czesto ich droga konczy sie na zaladunku do Stara.......

Podsumowujac, Majac konia po przejsciach, z jakimikolwiek podejzeniami o problemy ze stawami, moim zdaniem nauczysz sie skakac , jezeli w ogole, to za cene odeslania konia do .....

Z drugiej strony co to ma znaczyc "skaczemy 20 cm "??? Naprawde, to juz nie chodzi o to czy ktos jest starym koniarzem czy poczatkujacym szkolkowiczem - wystarczy 15 min. by na YT poogladac sobie przejazdy z zawodow kl. N i te z brazowych odznak - I porownac TYLKO ruch konia nad przeszkoda.

Czego chcesz sie nauczyc pokonujac 20 - 40 cm.? Wiekszosc koni pokonuje to w zwyklym foule galopu - nie ma oni odbicia ani fazy lotu ani ladowania......Za to jest zestresowany jezdziec ( O boze bede skakac!!! ), brak rownowagi, kurczowe trzymanie sie wodzy i niepotrzebne obciazanie stawow konia.

Zycze Twojemu konikowi, bys zdobyla sie na gleboka refleksje....
Od razy mówię, koń nie jest kupiony w celach sportowych, ale to, ze czasami poskaczę to mu chyba nie zaszkodzi. Pfff.... Koń nigdy nie pojedzie do żadnej rzeźni, nie po to jest kupiony aby go sprzedać na mięso i zarobić. Mamy dwa konie tylko dlatego, że to nasze hobby. Moja rodzina za żadne skarby by nie oddała konia na rzeź! Jesteśmy z nim za bardzo przywiązani. Zresztą czemu miałabym go sprzedać? Dlatego, że będzie chory (broń boże gdyby to się stało...) Dragon już zrobił niejedno głupstwo ale wybaczamy mu. Ja byłam w szpitalu na kilka dni do teraz mam straszny zanik pamięci i nie pamiętam co się działo w tamtych dniach, miałam prawie złamaną nogę reszta rodziny też niejednokrotnie ucierpiała. No cóż kupiliśmy takiego konia, może to był błąd, może nie, ale żyje się dalej i już tego nie zmienimy. Dragon zostaje z nami do końca. Jeżdżąc na tym koniu nie mam na myśli o super zawodach klasa P. Jeden jedyny raz byłam na zawodach gdzie ustawione były krzyżaki 30 cm. Jeżeli ktoś nie wierzy, mogę wysłać zdjęcia... Nie mam zamiaru na nim skakać 160 czy jeszcze wyżej. Jeżdżę dla przyjemności. Już wcześniej przemyślałam to wszystko. Teraz mamy przerwę ze skokami. Chcę spróbować czegoś nowego. Myślałam nad podstawami Ujeżdżenia. Nie wiem czy ten pomysł przejdzie u Dragona, ma on jednak hackamore i pewnie niektóre ćwiczenia będą sprawiały trochę kłopotu ale chcemy spróbować wszystkiego aby wiedzieć w czym lepiej nam się współpracuje. I proszę Was mówiąc 'spróbować Ujeżdżenia" nie odbierajcie tego jak bym chciała od razy wykonywać piaffy, piruety, pasaże, ciągi itp.. Ze skokami było tak samo, niektórzy myśleli, że skacze nie wiadomo jak wysoko lecz jak już wspomniałam jeżdżę dla przyjemności i nie mam w planach jazdy sportowej. Jeśli już się okażę, że mój koń zachoruje (tfu, tfu! ) to trudno koniec z jazdą. Nie będę miała na kim jeździć, ale przecież nie na tym opiera się całe jeździectwo aby tylko jeździć, prawda?
Kajotek, nasza trenerka to Danuta Lusina (mama Oli). A wnuczka trenerki skacze ok. 90 - 130 cm.
Nie chodzi o to byś nie skakała, tylko robiła to z wiekszym planowaniem i rozsądnie dawkowała taki trening
Uważam, że podstawy ujeżdżenia powinnaś była wprowadzić przed skokami, no ale lepiej późno niż wcale. A hackamore nie ma tu nic do rzeczy
Zgadzam się z Kajotkiem Ważne jest też aby chłodzić okolice stawów zimną wodą
Kajotek,
ty mówiłaś a raczej pisałaś ze dawałaśkonikoi zelatyne na strzykające stawy i ze pomogło
a to się zelatyne rozpuszcza w wodzie czy tak na sucho wsypuje się do owasa ??
i tylko raz dziennie podaje się zelatyne???
Raz dziennie dodac łyżke stolową do owsa
Kajotek,
aha dzięki
hejj
może słyszeliście kiedyś co to jest gangiel u konai na nadgarstku??
pytam się ponieważ mój koń ma na nadgarstku taką gulke mieką wypełniona płynem i byl wet i własnie powiedzial ze to gangiel (nie wiem moze ja źle uslyszałam)
powiedział ze to jakaś maź z nogi tam z kości czy jakoś tak zw wwypłyneła i zrobiła się gulka i powiedziła ze to jest nie szkodliwe i nic mu nie będzie ..
tylko wlasnie nic mi nie mówł czy to samo zniknie czy mam mu coś smarować

moze wy się z takim czymś spotkaliście ????
Jednej klaczy w stadninie, w której kiedyś jeździłam zrobiło się podobne "coś" na kolanie. Było to wielkości piłki do tenisa, po dwóch dniach znacznie się zwiększyło i też był płyn. Niestety samo nie zeszło a klacz musiała mieć wstawiane dreny...
Mysz, piłki do tenisa!?
A tak w ogóle co to są dreny ?
Dreny to takie gumowe rurki, które umieszcza się po to, aby odprowadziły na zewnątrz płyn gromadzący się ( w "moim" przypadku) w kolanie lub innym miejscu. Czy twój konik uderzył się albo odbił nogę? bo jeśli tak to może mieć uszkodzoną torebkę stawową i z tąd gromadzi się płyn. Ale jeśli wet powiedział, że to nie groźne i zejdzie samo to chyba wie lepiej ode mnie
nasz też miał i miał tą "wodę " odsysaną
robiło się zawsze w sezonie podczas wzmożonego wysiłku... jeęli wysiłku nie bło dużo , to schodziło , jeżeli był koń użytkowany normalnie to musial mieć odsysaną.
Nie kulał.
Nie musi kuleć ale to nie znaczy, że nie zacznie. Ta klacz, o której pisałam została kopnięta przez innego konia, na początku nie kulała a woda nachodziła. Gdy zrobiło się to wielkości w.w. piłki tenisowej, zaczęła odciążać nogę, później bardzo spuchło, w sumie było jak balon z wodą i nie stała na niej wcale. Jak woda zeszła to zaczęła normalnie dreptać acz kolwiek powoli, po 2 tygodniach było po krzyku Jeśli konik np. odbije sobie nogę w stawie, problem będzie się ponawiał (tak wet mówił co do tamtej kobyłki).
hm97 Zkonsultuj się jeszcze z innym wetem dla pewności.
Mysz, ale ja nie mam takich problemów, tylko się dziwię, że duża jak piłka tenisowa.
Mysz,
wiesz wet nic nie mówił ze to samo zdejdzie tylko powiedział ze to jest nie grożne i nic mu nie będzie ale nie wiem może ma coś mi przywieśc do tej nogi bo powiedziła cos takiego:żel:
i tyle może chce mi jakis preparat dać bo tak w czwartek lub w srode ..
a spotkaliscie się z taką nazwą jak gangiel??
a i zaden kon go nie kopną
??
Znalazłam wyjaśnienie dla naszego Gangla
Nie wiem czy to spolszczone jest czy nie ale istnieje taka nazwa jak Ganglion (łac. opuchlizna) jest to guzek wypełniony masą śluzową lub szklistą, powstający z uwypuklenia się błony maziowej pochewki ścięgna lub stawu. Krótko mówiąc Torbiel galaretowata. Sama miałam kiedyś torbiel w kolanie, oprócz tego, że po tygodniu nie mogłam chodzić, kolano miałam jak wiadro. Ściągnęli igłą + zastrzyk na rozpędzenie i jest ok. Tylko czasem boli na zmianę pogody i puchnie. Najlepiej skontaktuj się z jakimś uczciwym wetem, niech powie co z tym zrobić. Nie to, że z igły robię widły ale nigdy nic nie wiadomo...
Mysz,
aha ,dzieki
a mozesz mi powiedzieć gdzie to znalazłaś??
tak konkretnie;)
więc tak znalazłam też ten gaglion i czytałam i tam pisze ze sa takie przypadkize w 50% znikają one same ale chyba tylko u ludzie i ciekawe przez jaki czas??
a u was z konie nie miały takiego czegoś??
konie44, Znalazłam to w słowniku wyrazów obcych, wpisz w Google to napewno będzie
Co do ludzi, torbiel sama nie zejdzie, trzeba zastrzyki, tablety albo poprostu usunąć, co do koni to nie mam pomysłu.
aha ok dzięki i tak za pomoc:)
Rany na szczęście zeszły, przebarwienia sierści również A do skoków to na razie jeszcze nie mam zamiaru do nich wracać. Jazda bardziej na ujeżdżeniowo (czyt. wydłużenie strzemion o 2 dziurki ) mi się podoba