ďťż

Łysienie u nasady ogona - proszę weterynarza o pomoc

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Od niedawna mam siwo-tarantowatą klacz; od jakiegoś czasu, zauważyłam, że u nasady ogona zaczęła wypadać jej sierść - pojawił się najpierw łysiejący mały placuszek, ale widzę, że się powiększa.
Klacz ma różową skórę - w miejscu łysienia, wychodzi jej sierść, skóra nie zmieniła barwy, nie jest zaczerwieniona, nie łuszczy się.
Czy może to być spowodowane przebywaniem na słońcu?
w innych miejscach na ciele, włosów nie gubi.
Dodam jeszcze, że jak do tej pory, klacz ma piękne i bujne włosy na ogonie i grzywie (bardziej gęste niż u większości koni nawet), choć dość łamliwe.
Będę wdzięczna za poradę co z tym zrobić i co to może być.


Cobrinha, zdrowe, niepołamane włosy wypadają?
Wypadają tylko te u nasady, koło łysiejącego miejsca, a tak łamliwość w normie jak na taranta, zawsze jakieś kłaczki przy czesaniu się wyłamią.
Wypadają same, czy wyciera ogon po prostu?


Na pewno nie jest to kwestia wycierania ogona, same wypadają
W takim razie zrób bezwzględnie posiew na grzyby , pasożyty skórne i bakterie
bez tego żaden wet i tak nie pomoże
Dziś może uda mi się to zrobić... bo faktycznie, gołym okiem, zmian skórnych nie widać
Załatwione, byłam najpierw po wymazówki (takie coś jak probówka do pobrania materiału) w zakładzie mikrobiologii, później do stajni, szybki wymaz z łysiejącego placka, później znowu do katedry mikrobiologii... wyniki z bakterii będą niby w poniedziałek a z grzybów za 3tyg. Mam nadzieję, że do tego czasu, placek nie będzie się powiększał bardziej.

Wcześniej telefonicznie konsultowałam to ze swoim weterynarzem, ale nie wie co to może być, skoro zmian skórnych brak prócz tego miejscowego łysienia, pasożytów też brak. Zastanawiam się też, czy mogę to czymś smarować do czasu, aż będą wyniki, czy nie ma sensu. Równie dobrze, może to byc od słońca skoro ma skórę różową.
Przyszło mi jeszcze do głowy na podstawie doświadczenia ze swoim psiakiem, że mogą to być sprawy hormonalne.
Szkoda stracić tak piękny ogon
Cobrinha, czy koń ma w stajni albo gdziekolwie białkowane ściany? U nas jednemu konisiowy zaczeły wypadać własnie od ocierania sie o takie syfy. Zwyczajnie własił zadem w ściane i wapń ze scian zesypywał sie w jego rzep. Włosy były w idealnym stanie.
Tak, były białkowane ale było to dawno i środek był bardzo rozwodniony, do tego ściany nie za czyste już są, a ona się o nie raczej nie ociera, więc to chyba nie to.
Jeszcze a propos białkowania, właściwie białka - równie dobrze koń może mieć go nadmiar w paszy
Pasowałoby o tyle, że teraz, na młodej trawie łatwo o przebiałkowanie zwierzaka
Raczej to opcja też odpada; klacz dostaje ok. 3,5kg owsa gniecionego, więc nie są to jakieś duże ilości przy jej wzroście 172cm , grubasem też nie jest...
Cobrinha, to nie kwestia ilości a jakości paszy. W młodej trawie jest dużo białka - może stąd problemy?
Gaga, wiem, ale trawka u nas licha i bardzo mało jej jest na jej wybiegu... co do ilości, to inne konie (nie pracujące) podobne dawki paszy dostają, nawet Tornado dostaje porównywalną ilość i nie ma takiego problemu... trawa na prawdę kiepska więc raczej nie od tego; wet pytał czy jest koniczyna na pastwisku, że może od tego, ale jej tam nie ma, więc wykluczyliśmy taką ewentualność. Ciągle mam wrażenie, żę to jednak słoneczko
Jesli to ta sama klacz, które puchną nogi, to jednak stawiałabym na przebiałkowanie

Co więcej każdy koń inaczej reaguje na białko - jednemu wypadają włosy, innemu puchna nogi, kolejnemu nic nie jest... nie ma reguły
Gaga, jej puchły nogi nim zaczęła na trawę wychodzić, i tylko po staniu w boksie w nocy, po wyjściu i pochodzeniu chwilke znika; a odnośnie jedzenia, to teraz wychodzi na lichą trawkę, gniecionego nie dostaje ponad normę, to jakoś ciężko mi w to uwierzyć, by mogło to byc od tego...
moja klacz miala tak samo, lysienie u nasady ogona, i jak wywrocilam grzywe na druga strone to tez u nasady nie bylo wlosow, moja miala siersciojady, wyleczylam ja, natomiast jesli podejrzewaz grzybice mozesz smarowac clotrimazolem dla ludzi, albo na innego rodzaju pasozyty biodylon dla zwierzat,ale powiem szczerze ze mam tarantke i ona teraz na wiosne jak zaczela liniec to ma jeszce mniej siersci niz miala, a to taki tarant typowy bez ogona i bez grzywy, wiec sadze iz to u niej normalne ze ma skapa siersc.
o przebiałkowaniu rzeczywiscie nie pomyslałam a to calkiem realne. Gdy kupowałas klacz była Ona bardzo chudziutka, dsotawała niewlka ilośc paszy może jednak i te 3,5 kg to dla niej za dużo.Gaga ma rację owies wsowi nie równy, trawa trawce tez nie.
Aby o tym się przekonac wystarczy zrobic analiże krwi-koszt 25 zł. Wtedy tez wyjasniłaby się sprawa dlaczego gdy stoi dłużej puchna jej noig.

Coprawda ja miałam klacz "przebiałczoną" objawy były ciut inne łyse placki na szyi ale moja klacz mocno się drapała. Badania krwi wyraznie wskazywałao na przebiałczenie- zmiana paszy (nie ilości ) zupełnie zamknęła temat. Inne konie otrzymywały wczesniej dokładnie to samo i nie miały kłopotów no ale wiadomo każdy kon inczeej wykorzystuje paszy , na co innego może się uczulic.
Mojemu koniowi zaczęły wypadać włosy po preparacie na ogon, niby taki dobry ale uczula. Po dokładnym "wypraniu" ogona w szamponie dla dzieci ogon wrócił do dawnej świetności ale owszem po przebiałkowaniu objawy moją wystąpić podobne, mój koń pracuje jako sportowiec ale dostaje też 3,5 kg owsa lecz do tego inne pasze bo nie chodzi o ilość a o jakość.
Może faktycznie badanie krwi coś wyjaśni... faktycznie dostawała mniej owsa (nie pracowała), ale przecież dla konia tej wielkości, młodego, narwanego ok 3,5 kg gniecionego owsa (jak nie mniej), i chodzącego pod siodłem 3-4x w tygodniu po parę godzin w terenie, to naprawdę niewiele. Więc ciężko mi uwierzyć w przebiałkowanie.
Ale zadzwonię do weta, z taką sugestią. Może to być też na tle nerwowym, bo chodzi sama teraz po padoku - widzi konie ale ma wydzieloną swoją kwaterkę, i być może to też może mieć na to wpływ.
Kurcze, żeby te wyniki szybciej można było otrzymać, a tak mogę tylko czekać - a co jak one nic nie wyjaśnią? badania krwi chyba zostaną...
Są już wyniki badań...
posiew na bakterie i grzyby nic nie wykazał, ale zrobiliśmy badania krwi...

"Blondynka" ma zaniżony poziom eozynofilów 4 jednostki (gdzie norma wynosi 10-12)
i niski poziom wapnia 2,10 (norma 3-4) oraz magnezu 0,6 (powinno być 0,7-0,9).
Na wapń i magnez ma dostać jakieś najtańsze dostępne witaminy, żeby ich poziom uzupełnić - Calvet lub Formosan - nie wiem czemu magnezu i wapnia ma niski poziom, bo witaminki dostaje od 2mc);

co do eozynofilów, mogą one sugerować że pomimo regularnego odrobaczania (ostatnio pod koniec maja), zalegają jakieś pozostałości pasożytów, na które jest uczulona, np. jaja.

Mam ją odrobaczyć 2x podwójną dawką Antiwermem lub Pyrantelem... czyli dwie tuby na raz, tydzień przerwy i znowu podwójna dawka.
Zobaczymy czy pomoże...
Nie polecam tych środków - ich działanie jest słabe, wiele jest pasożytów odpornych na pyrantel (substancja czynna w obu środkach). Co więcej nie rozumiem po co łączyć dwie pasty o prawie identycznym składzie... Polecam zamiast tego np. dectomax w injekcji (z tanich środków).
Gaga, wetowi ufam jak mało któremu, na prawdę dobry; co do tej dużej dawki, rozmawiałam z met, jej wet też zalecał kiedyś odrobaczanie w kilkukrotnej dawce, bo podobne podejrzenie było o wpływ jakiś resztek pasożytów.
Nie będę podważać zdania i zaleceń weta, tym bardziej, że wyraźnie powiedział, że nie ma co droższych środków stosować, o inny tańszy środek też pytałam i również odradził...
A co do środków... odrobaczałam ją zdecydowanie drogą i lepszą pastą i co z tego...

A tak na marginesie czemu uważasz, że ten środek dectomax jest lepszy?
Cobrinha, Twój koń i Twoje decyzje. Dectomax bazuje na doramektynie, która jest jeszcze stosunkowo skuteczna.

Jakieś 2 lata temu miałam w stajni koszmarną inwazje strongolidów. Wet również zalecał tanie środki stosowane w dużych dawkach kilkunastokrotnie. Stajnię odkażałam co 2 - 3 dni, zmieniałam pastwiska suma sumamrum konie chodziły na jakimś kawałku piasku, bo pastwiska również odkażane. Dostawały pyrantel i fenbenazol w dawkach "jak dla słonia". Fakt środek tani, ale zeżarły tego kilka jeśli nie kilknanaście kilogramów przez kilka miesięcy. W leczeniu m.in. stały w stajni po kilka dni - dostając codziennie duże dawki leku. Wolę nie wiedzieć co na to ich wątroby, ale robale miały się świetnie - ot zmniejszała się ich liczebność z "bardzo inwazyjnej" w "inwazyjną" czyli nadal niebezpieczną dla zdrowia. Wydałam kupę forsy na odkażanie i leki i żadnych postępów. Wystarczyło dwukrotne odrobaczenie droższym i skuteczniejszym środkiem, aby konie wyleczyć zupełnie. Nie wspomnę o tym, że dwukrotne orobaczenie środkie mdrogim było o wiele tańsze, niż kilku miesieczne leczenie tanimi zamiennikami. Nauczyłam się na własnych błędach i dziś jeśli już sięgam po zamienniki (np. dectomax), to sprawdzam substancję czynną i jej skuteczność (polecam anglojęzyczne strony weterynaryjne, na których publikowane są badania nt. skuteczności pytantelu, czy ivermektyny)... stąd moja rada, ale jak już rozpoczęłam tego posta - koń Twój i decyzja Twoja...
Dzwoniłam jeszcze raz do weta... zapytałam czy inny środek droższy nie będzie lepszy, powiedziałam co myślę, ale on stwierdził, że to nie do końca o to chodzi, że to działanie trochę profilaktyczne, tym bardziej że pod koniec maja była odrobaczana dobrym preparatem... stwierdził, że nie ma sensu droższego w tym wypadku środka stosować, bo to nie do końca typowe trucie pasożytów.
Wet wetowi nie równy a ten na prawdę jest świetny więc nie mam powodów by negować jego zalecenia i doświadczenie. Widać ma swoje powody by zalecić ten a nie inny środek na podstawie badań i obserwacji - to w końcu on kończył weterynarię nie ja
Nie mam najmniejszego zamiaru podważać opinii Twojego weterynarza... to nie tak... Wszak również weterynarii nie kończyłam
Napisałam jedynie o swoich doświadczeniach z preparatami odrobaczającymi, o swoich wyborach , właściwie wyborach lekarza któremu ufałam... hm dzis inny weterynarz zajmuje się moimi "ogonami".
Moze warto zrobić badanie kału na obecność pasożytów? to niewielki koszt - 20 - 30 zł a da jakiś pogląd na sensowność stosowania konkretnego środka.
Sugerowałam to ale powiedział, że nie ma takiej potrzeby, on by nie robił, więc spasowałam... to bardziej profilaktyczne "odrobaczenie"... zobaczymy za dwa, trzy tygodnie...
Gaga, wiem że przejścia z wetami też nas uczą, i cenie Twoje zdanie ale jak na razie zastosuje się do wskazówek weta - od lat prowadzi konia znajomego, moje od dwóch i nigdy mnie nie zawiódł... badania kału zrobię pewnie po tych dawkach, bo teraz ani czasu ani możliwości za bardzo nie mam.
Odświeżam temat bo problem powrócił...
Po podaniu 2x podwójnych dawek Antiwermu zeszłego roku, za jakiś czas problem zniknął - tak w ramach uaktualnienia tematu

Ta sama pora roku, ten sam miesiąc i problem właśnie powrócił.
Tydzień temu podałam znowu to samo co rok temu (Antiwerm) - dziś kolejna dawka.

Tak się zastanawiam, czy to na pewno sprawa pasożytów (tym bardziej że regularnie ją odrobaczam) czy sprawa hormonów...

Tak na marginesie u mojego doga ten problem z miejscowym łysieniem ogona pojawia się co roku w tym samym okresie czasu co u Blondynki - i weterynarz stwierdził że albo to uczulenie albo sprawy hormonalne.