ďťż

Młody koń a zajeżdżenie ?

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Witajcie! mam pewne pytanie.
Jakie są konsekwencje przy zajeżdżaniu ogiera 2 lata ? , chodzi mi o PRZYSZŁOŚC .
Z czym koń może miec problemy ? , jakie mogą wystąpic problemy zdrowotne i jakie kolwiek informacje na temat tego co wiąże sie z tym .

Pozdrawiam.


Monika17, łatwiej było by wymienić jakich problemów w przyszłości mieć nie będzie (jeśli chodzi o wsiadanie). Daj mu się jeszcze pobawić, niech pobiega sobie z roczek, w końcu to "dziecko"
kręgosłup w wieku 8 lat bedzie wyglądał jak u konia w wieku 18 lat, nogi szybko odmówia posluszenstwa, kon sie nie rozbuduje prawidłowo.... przepraszam że tak powiem... ale jeśli ktoś zadaje takie pytanie - to obsolutnie nie powinien mieć konia bo za mało sie wie na jego temat... Jeśli masz konia - to załatw sobie trenera. On Tobie wytłumaczy co i jak.
Przepraszam ale nie chodzi o żadnego z moich koni !!! ..
Pytam z istnej ciekawości !!! bo nie znam się na zajeżdżaniu koni itd ... dlatego pytam.
Pozdrawiam.


Monika17, to dobrze
A to wszystko zależy- xx zajeżdża się jako 1,5 roczniaki bo jako 2 latki już śmigają na Służewcu wyścigi na krótkie dystanse oczywiście kluczowa jest tu waga jeźdzca- około 50kg
Fonetyka, i po roku kariery trafiają do rzeźni... ( mam 3km od siebie rzeznie )...
nie mogłabym tam mieszkać, gdzie Ty
KarolaJn13, nie mam wyjścia... już nie raz tam "butel" narobiłam... ale sama nic nie zdziałam... każdy niby jest na to zły a nikt nic nie robi. Gdyby wszyscy zaprotestowali to by było inaczej... konie zabijać będa i tak - niestety. Ale zeby nie musiał na "swoją kolej" czekać koń chory, który np ma kolke, mięśniochwat i np lezy z odlezynami... szkoda gadać... a czasem zdazają sie super konie. I jesli nikt ich nie kupi to idą pod noz.. jak narobiłam problemów po raz pierwszy tam to koń lezał pod drzewami, a ja przejezdzalam drogą. I zatrzymalam sie i polecialam do niego zobaczyc co mu jest. I jak od niego odchodzilam to dzwignął z ziemi głowe i resztkami głosu zarżal... i te jego oczy.. ja mam tyle do opowiedzenia na ten temat ale nikt nie chce słuchać..
masakra.... nie wyobrażam sobie przezywac czegoś takiego w przeczuciu, że i tak nic nie możesz z tym zrobić ;/
KarolaJn13, jedynie co ja ze znajomymi tam zdziałalismy to są inspekcje weta itd
tutaj są zdj. ( 2 konie co stoją my uratowali z pomocą fundacji ) a ten co lezy pod drzewem... niestety... te ryczące dziewczynki to ja z moją przyjaciółką forumową eclipse ok 4 lata temu
http://www.nowiny.pl/gale...=321&id_top=220
A tutaj artykuł:
http://www.nowiny.pl/arty..._arch&ida=17904

nie zapomne jak ten koń na mnie patrzył.. wołał - nie zostawiaj mnie tu... doprowadza to mnie do łez za każdym razem jak sobie to przypomne.. a pamiętam to jak dziś... i wzrok tych wszystkich koni... ale nie na temat sie rozpisałam. Przepraszam
jestem zbulwersowana tym artykułem....
polska rzeczywistość.
KarolaJn13, niestety.... Gdyby za to sie konkretnie policja wzieła, i wiele innych koniarzy z okolic śląska to by szło na pewno więcej zdziałać... tam przez cały sezon letni konie chodzą na pastwiskach nawet ogiery z klaczami.. konie bez oczu, czasem i zdrowe, czasem ze złamanymi nogami.. a czasem nawet konie które już wogóle chodzic nie umią.. jak je zbierają do rzezni to kopią je, biją i maja z tego radoche Ci ludzie. Żałuje ze nie miałam kamery przy sobie jak to widziałam...
od rzeźnika uslyszalam takie zdanie:
jeśli ci sie coś nie podoba to sie odwróć i nie patrz. Ale ty lubisz patrzeć na to skoro patrzysz.
- ja mając 13lat mu odpowiedziałam że gdyby każdy sie tak odwracał i nie patrzyl na zło to co by to było na świecie.. W artykule delikatnie to opisali....
mysle,że musisz troche tam pobyc (co pewnie nie będzie dla Ciebie łatwe) i zdobyc materiały dowodowe, co potrawa, ale zaowocuje na przyszłośc. Zrób parę filmów, wtedy nie powiedzą,ż ecoś tam było tłumaczone przez 13 -latkę
teraz już mam 18 w grudniu. Czekam na te 18 ale z drugiej str. nawet moja rodzina przeciwko mnie bo sie go boją... :/ ja w takim wieku 13lat zostałam w sumie sama z tym problemem... ale teraz już jest inaczej. Sama sie za to nie biore - to nie ma sensu.. mi mogą nie uwierzyc po wiedzą ze mam na niego cięte...
Ej, bez przesady. Koń ciągle jest zwierzęciem rzeźnym i niestety - ludzkość będzie koninę jadła, także walka o zamknięcie rzeźni [albo i rzeźń w liczbie mnogiej] jest nieco bez sensu. Pozostaje ludziom tylko walczyć o humanitarny transport albo w ogóle zakaz wywozu żywych zwierząt oraz o czysty, sterylny i humanitarny ubój. Właśnie te transporty wielogodzinne w ścisku, zaduchu, bez wody i jedzenia są najbardziej męczące dla koni, nie sama rzeźnia.
no mi chodziło, żeby udokumentować brutalne traktowanie zwierząt ....
Aniołek
Tu się z Tobą nie zgodzę- jeżdziłam wyścigi przez 10 sezonów i nikt nie kierował koni po karierze do rzeźni, bo to są zwyczajnie za drogie na to konie.
Sama jestem właścicielką klaczy po karierze wyścigowej( biegła 4 razy jako 2latka), teraz ma 4 lata i trenujemy w kierunku sportu(skoki)i nie mam zamiaru wysłać jej do rzeźni choć charakterek ma po tatusiu
Fonetyka a ja znam takie przypadki... konie biegały przypuśćmy dwa sezony i potem właściciel oddawał na rzeź , bo np. nie była już wystarczająco dobra, była znerwicowana, sprawiała same kłopoty...
Akurat ten przypadek co znałam zakończył się dobrze, gdyż udało się wykupić konia od handlarza...
Ale tak sie zdarza czasami, bo to zależy już tylko od ludzi,którzy jak wiadomo są róźni...wyrzucają psy aut czy przywiązują do drzewa to tak samo oddają konie do rzeźni
no ja niestety tez znam duzo koni co z torow wracalo do mojego ulubionego rzeznika. Konie zabijać i tak beda - tego oczywiscie nie zmienie. Ale postaram sie zmienic zeby sie nie meczyly.. napisalam to gdzies wyzej..
Ja mam do tego tematu tylko kilka słów a że jestem ateistką to te słowa w moich ustach wiele wiele znaczą : CHRYSTE PANIE, ZMIŁUJ SIĘ NAD TYMI BIEDNYMI ZWIERZĘTAMI!! Mam nadzieje (może i to jest nie na miejscu według niektórych) że ci ludzie albo doświadczą takiej męki jak te konie albo sami się nimi staną tzn bd torturowani bo inaczej tego nazwać nie moge

Pozostaje ludziom tylko walczyć o humanitarny transport albo w ogóle zakaz wywozu żywych zwierząt oraz o czysty, sterylny i humanitarny ubój.
Jedno z drugim się wyklucza, zresztą przy masowym uboju (przemysłowym) coś takiego jak czysty, sterylny, bezbolesny, szybki, bezstresowy etc etc ubój jest absolutnie niewykonalny bo nieopłacalny pracochłonny i czasochłonny. To samo dotyczy humanitarnego przewozu, niestety takie są smutne realia. Nie ma litości, nie ma czasu na litość dla produktu... nawet jeśli jeszcze ten produkt jest istotą żywą.

Chyba przydałoby się wydzielić temat

Wracając do właściwego wątku. Ja sobie w ogóle nie wyobrażam siadania na 2latka, dla mnie to zakrawa na okrucieństwo przecież dwulatek to jeszcze dziecko...
Tak to dopiero jest zbrodnia bo potem takie konie wlasnie na rzez trafiaja bo nie moga chodzic krzywy kregoslup i wgl caly jest "poniszczony"
Kaze, nie wyklucza się, ale faktycznie - zamiast słowa "oraz" mogłam napisać słowo "albo". I jestem optymistką - wydaje mi się, że tak zwany humanitarny ubój albo zakaz wywozu żywych zwierząt mogłyby mieć miejsce -> przy zakazie byłoby, wydaje mi się, łatwiej. Jest wiele miejsc, które wykupują konie z rzeźni przeprowadzając wręcz propagandę kojarzenia rzeźni jako najgorszej rzeczy na świecie. I racja, nie wyglądają może te rzeźnie pięknie, ale mięso tam produkowane musi być dobrej jakości, bo inaczej nie dostałoby się na stół po prostu. A żeby było dobrej jakości - zwierzę musi być chowane i trzymane w przynajmniej dostatecznych warunkach. Konie byłyby zabijane po prostu na miejscu, w Polsce i jechałyby do Włoch czy tam gdzieś indziej zapaczkowane po prostu, ale przynajmniej nieżywe.
Ja naoglądałam się filmów o przewozie koni na rzeź i w 100%tach zgodzę się z Tobą, Vesna, aby konie transportowane były w chłodniach w postaci "mięsa" a nie żywe. (nie jestem zwolenniczką uboju koni ale są i będą one "traktowane" tak samo jak krowy czy prosiaki - jako mięso... do tego drogie mięso) Widziałam na jednym z filmów piękną siwą klacz... konie jechały 400km bez wody ani postoju (chyba na Węgry) ta klacz przewróciła się, noga zablokowana była między rurami przyczepy (klacz leżała "na plecach"), ktoś odciął jej kopyto na żywca, następnie wywlekli konia za linkę uwiązaną do szyi po czym udusili i porzucili przy drodze... (ale dość już końskiej masakry... może powrócimy do głównego wątku...?)
Oczywiście, zakaz transportu żywych koni jak najbardziej jest na miejscu. Wiadomo, że konina była jest i będzie ceniona we Włoszech czy Francji bo powiedzmy sobie szczerze, że w Polsce raczej nie jest to popularne mięso. Samego procesu uboju niestety nie da się zatrzymać ale jeśli można odjąć cierpienia to należy to zrobić. Z dwojga złego mniejszą krzywdą byłoby zabijanie na miejscu.
Kaze, zabijanie a zabijanie

poderżnięcie gardła, duszenie stalową linką czy wrzucanie na wpół martwego konia do wrzątku...
w przypadku świni się spotkałam z takimi metodami.. w przypadku koni, tylko pistolet rzeźniczy ... tak na studiach uczyli.. po za tym co opowiada mi ojciec i jednym znajomym z rzeźni - uwaga - końskiej nie znam przypadków.. wszędzie zabija się pistoletem rzeźniczym..

powiedz mi mysz.. jaki sens ma wsadzanie koni do wrzątku? Bo świnie to jeszcze rozumiem, ale konie? o podcinaniu gardła słyszałam tylko u jakiego anglika, co konie trzymał w "naturalnych" warunkach..

do uboju bydła są takie specjalne maszyny, co ogłupia i podcina gardło.. ale o takim czymś dla koni nigdy nie słyszałam..

z kąd więc macie takie informacje pytam jeszcze raz?
Kaze, zabijanie a zabijanie
jesteśmy częścią łancucha pokarmowego...
zabijanie było i będzie , wcale nie jest rzeczą złą. To jest naturalne.
Tylko rzadko kóre zwierze zabija z premedytacją i z okrucieństwem lub dla zabawy.
Zwierzęta robią to by przeżyć, zabija osobinki chore lub starsze, ot naturalna selekcja.
Ludzie niestety się od zwierząt różnią.

rzadko kóre zwierze zabija z premedytacją i z okrucieństwem lub dla zabawy
koty zabijają dla zabawy
daltego nie lubię kotów, ale w stajni mieć muszę :-/
mówię,że rzadko które, ale się zdarzają
Atranis czy w/g Ciebie w każdej rzeźni panuje pożądek? Widziałam kiedyś w filmie (czarno białym) jak powiesili ogłupionego konia za zadnie nogi po czym podcięto mu gardło... Rzeźnia wyglądała "zchludnie" ale czy wiesz co się dzieje "za stodołą"...?
Heh oni mają frajde z tego jak koń cierpi. Np lezy a oni go kopią albo grają sobie przez niego w siatkówke... Jak zbierali konie z pastwiska np. kon ze zlamaną nogą - to gonili je i mieli z tego radoche...
Ja bede walczyć o to, zeby koń który bardzo cierpi był zabijany od razu jak przyjedzie. Bo koń który np. jest wzglednie zdrowy moze poczekac chwile dluzej... co do transportu - ostatnio jechalam za "żukiem" i w nim byly 2 konie. I pierwszy stał normalnie pionowo ( w kierunku jazdy) a drugi za nim poziomo. Czyli bokiem. I kon pierwszy fajnie kopał tego drugiego... Nawet nie umial sie obronic... wole nie wiedziec jak wygladaly nogi po takim przejezdzie... A jak ładują te konie... masakra... powinno wejść prawo dotyczace pojazdów do przewozów zwierząt, i kazdy pojazd przeznaczony do tego powinien miec dane dotyczące ilosci miejsc dla koni. Ale po co....... i tak duzo ludzi niby ma cos przeciw, a jakos 3/4 nic nie stara sie zdzialać zeby bylo lepiej... inaczej..
Mysz, ogłuszone zwierze nie ma świadomości.. lepiej ogłusić niz nie.. niektóre pistolety rzeźnicze też tylko ogłuszają..

aniołek24, przenies sie do tematu o rollkurze.. to zobaczysz jak niektórzy ludzie mają klapki na oczach...
Artanis, też racja.. :/ teraz troche przeczytałam... na samą myśl boli mnie szyja. Niech człowiek też chodzi z głową przy piersiach. Ciekawe czy tak wygodnie bedzie... A co do transportów ( ja jeszcze nie widziałam zeby konie super traktowali handlarze )
Dołączam się do pytania Artanis. bo dla mnie jest to troszkę przekolorowane z tym wrzucaniem do wrzątku
Dusiekk, O tym wrzątku... być może
Witam, weszłam do tego wątku, z powodu ciekawego tytułu, o zajeżdżaniu młodego konia.
Może powinien być stworzony drugi wątek?
..bo ten dużo się różni od tematu ww.:cry
Rozumiem że z prosiakami i kurczakami tak jest ale temat zaczął się od wrzucania KONI do wrzątku. Zresztą powinniśmy się wrócić do prawowitego tematu o zajeżdżaniu koni
Dusiekk, Właśnie, trzeba wrócić do głównego wątku mam wrażenie, że już któryś z kolei temat zaczyna się "na temat" i kończy też zupełnie inaczej
No właśnie tak jest zazwyczaj bo się ludzie na forum zaczynają kłócić
No to jak z tym zajeżdżaniem młodych koni?
ja bym zaczeła konia robić jak ma 4 latka
Nasze 4 (i pół) latki juź się poźrebiły jedna jeździ od półtora roku (wlkp), druga od 2 lat (wlkp/xx) i naprawdę ma budowę folbluta, tylko nam troszkę zchudła...
Ja mam trzylatka, zupełnie surowego, budową wygląda już jak dorosły koń, zwłaszcza że ogier i masy już troszkę nabiera tu i ówdzie, ale w główce ciągle siano, zaczynamy pracę powolutku, wsiadać będziemy jak będzie gotów-nie spieszy się nam.
Karesowa, i dobrze można zacząc prace w ręce, albo ew. lązować ze siodłem itd ale ja bym ze wsiadaniem poczekała.... Mój był zajezdzany w wieku 5 lat. Ma teraz 7 a kręgosłup normalnie rewelacja kazdemu Rumakowi zycze takiego kregoslupa.
Mysz, to dopiero wychodzi po kilku latach...
Zajmuje się ujeżdżaniem koni już od bardzo dawna i wiem, że wiek konia do zajeżdżania zależy od niego samego. Charakteru, podatności i wielu jeszcze innych czynników. Każdego konia traktuje indywidualnie, nigdy schematowo.
Kiedyś zajeżdżano konie dopiero jak skończyły rosnąć (niej więcej 5-6 lat). Ja osobiście zaczynam pracę z ziemi z nimi jak mają 2,5 roku. Ale w tym jest więcej zabawy dla konia niż pracy. W wieku 3 lat zaczyna lekką pracę z jeźdzcem, bo moją wagę można nazwać jako lekko pół śmieszną-taki mały dar od Boga:) wraz z wiekiem powoli zwiększam stopień wtajemnicznie Qnika:) oczywiście z pełnym spokojem:)
Każdy koń jest inny i każdego się inaczej zajeżdża...