ďťż

postępowanie z młodym koniem

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Witam
mam kilka pytań dotyczących wychowania mlodego konia...
mam klacz - ponad 2 letnia... od malego staram sie z nia pracowac... (mam ją od urodzenia) ostatnio zaczęłam ją lonżować... myślałam, że jest to słuszny krok.
Znajomy stwierdził, iż robie ta za wcześnie i że powinnam poczekać aż skończy ona 3 lata... zastanawiam sie czy ma racje?
Z tego co się orientuje "szkoły" są podzielone... staram się korzystać z uwag bardziej dościawdzonych hodowców i sięgam też do książek... w niektórych jest napisane, że młodego konia należy zacząć lonżować od okolo 2 lat, w innych konie nie powinny się lonżować, a jeżeli już to napewno nie na pojedynczej lonży, ale na pasie do lonżowania pomysłu Jimmy'ego Williamsa lub na "podwójnej lonży" i dopiero po ukonczeniu 3-go roku.
Proszę o rady i pomoc


Ja powiem tylko tyle, że czas działa na korzyść konia. Zdana na temat lonżowania są faktycznie bardzo podzielone, niektórzy lonżują roczniaki, a nawet młodsze konie i nie widzą w tym nic złego, a inni są całkowicie przeciwni pracy na lonży.
Ja osobiście czekałbym z tym co najmniej do 3 lat.
Z 2-letnim koniem można robić wiele innych ciekawych rzeczy, można bawić się w 7 gier, pracować nad zaufaniem, chodzić na spacery itp
qartka, jest temat o lonżowaniu tak samo jest wiele wypowiedzi w tym temacie.
ja bym poczekała az młoda skończy 3 lata a najbardziej przemawia do mnie argument typu że koń sie jest jeszcze w szybkiej fazie rozwoju a lonża jest obciążająca dla łopatek i stawów.
Zależy co masz na myśli "praca" na lonży... jeśli ograniczy się to do przyzwyczajania ją do chodzenia po okręgu, niezbyt często i nie intensywnie, po 15min to nie widzę w tym nic złego - można byle z głową. Ale jak piszą moi przedmówcy, można połączyć to z zabawami, ustępowania od nacisku, przesuwania, biegania w ręku, i różnymi innymi zabawami...


Dziękuję za rady mam prośbę Pumciu możesz mi ewentualnie dać linka do tematu lonżowanie? starałam się znaleźć, ale nie udało mi się. Będę bardzo wdzięczna
qartka, ja znalazłam kilka takich, poczytaj sobie, może coś znajdziesz Nie wiem czy będą adekwatne do Twoich potrzeb, ale to już sobie Ty sprawdzisz A zawsze warto coś poczytać, nawet jeśli całkiem nie dotyczy to obecnego problemu, kiedyś może się przydać

tutaj coś o samym lonżowaniu:
http://swiatkoni.pl/forum...ht=lon%BFowanie
http://swiatkoni.pl/forum...?t=1609&start=0
http://swiatkoni.pl/forum...?t=6233&start=0
http://swiatkoni.pl/forum...?t=3975&start=0

tutaj o sprawach dotyczących młodego konia, pewnie wiele o lonżowaniu się przewinęło
http://swiatkoni.pl/forum...t=12140&start=0
http://swiatkoni.pl/forum...?t=1800&start=0

i tutaj o urozmaiceniu czasu wolnego konia;)
http://swiatkoni.pl/forum...ht=lon%BFowanie

Miłego czytania
Cobrinha, ma racje przyzwyczajać zawsze możesz ale nie ma mowy o pracy jako wyrabiania tempa, dynamiki, elastyczności, itp. itd.

madziadur, dzięki że poszukałaś

qartka, poczytaj i wybierz mądre wypowiedzi. Napewno z tych tematów wyciągniesz wnioski. Powodzenia
Dziękuje Wam wszystkim bardzo za pomoc
qartka,
Twój znajomy ma stuprocentową rację. I nie wiem w jakich "mądrych" książkach jest napisane, że konie można lonżować od 2 roku życia [nie mówimy o folblutach i ogólnej pracy bo to jest zupełnie inna sprawa].
Poza tym, ja mam dla ciebie jedną radę: nie bierz się za coś, na czym się nie znasz... Forum internetowe ci w tym wcale a wcale nie pomoże.
Vesna, nie można krytykować od razu kogoś kto szuka pomocy na forum, ono chyba po to jest by pytać.
Sama kiedyś zaczynałam i wiem ile człowiek ma wątpliwości a ile osób się zapyta tyle i na ogół teorii... jak tak będzie się krytykować z góry to później nie dziwota że ludziska nie pytają a różne głupoty później zwierzakom robią...

Najlepiej kierować się własnym rozsądkiem i dobrem zwierzaka - ja też dość wcześnie zaczynałam swojego łobuza przyzwyczajać ale raczej ciężko nazwać to lonżowaniem jako takim (jego charakter i zachowanie zmuszało do tego)

Moja rada, patrz, obserwuj... teraz to ma być dla niego zachęta na później, uważaj żeby go nie zrazić do współpracy - taka "praca" nie za często i nie za długo 15-20 minut... chodzi o to by zrozumiał o co Ci chodzi... częste odpoczynki w międzyczasie żeby pomyślał jak zrobi coś dobrze, zareaguje na głos, Twoje sygnały... i urozmaicaj zabawą, różnymi zadaniami pamiętaj że dla niego musi to być teraz zabawa, nawet jeśli podczas niej się uczy
A jeśli chodzi o folbluty, to też nie jest to dla nich dobre... mitem jest, że to konie niby szybko dojrzewające... po prostu ich mięśnie wcześniej się rozwijają i koń wygląda na ukształtowanego, natomiast kościec rozwija się tak samo jak u innych ras...
Cobrinha, możę się wtrące, ale wątpie czy ktoś, kto nie wie w jakim wieku można zaczynać pracę z koniem, jest w stanie prawidłowo go zajeździć..

Bo to raczej człowiek, który nie spotkał się wczesniej z prawidłowym zajeżdzaniem koni, nie miał się od kogo pewnie nauczyć (bo o czym my mówimy.. jak by coś wiedział na ten temat, to zapewne wiedział by też w jakim wieku zacząć)

Na forum ani przez internet się tego nie nauczy i tu zgadzam się z Vesną, a może jeszcze więcej szkody niż pożytku narobić ...

A co do folblutów.. to owszem kościec może i sie rozwija tak jak u innych koni, ale jednak wiele naukowców doszło do tego, że są wcześnie dojżewające..
Przecież nie przyszedł byle jaki chłop, nie popatrzył się na konia, nie zobaczył rozwiniętych mięśni i nie stwierdził tego że wcześniej dojżał tylko po tym..
Taaa wszystko super wygląda w teorii a w praktyce zazwyczaj jest inaczej. Co do lonżowania a właściwie pracy na lonżowniku odpowiedniej wielkości nie jest zła dla młodego konia. Ja niestety spotkałam się z kobitą ktora zaprzęgała i jeździła 2-latki i uważa że nic złego nie robi, po wykupieniu od niej 2-latka, myślałam że zaprzestanie praktyk ale ona w dalszym ciągu pod moją nieobecność zaprzęgała młodego i jeździła. gdy postanowiłam przenieść konia babka postanowiła mi oddać pieniądze i nie wydała mi mojego konia. Dobrze że dziwczyna interesuje się tematem a nie robi tak jak większość ludzi. teraz przegladając ogłoszenia widzę że jest pełno 3 latków które już są w treningu skokowym :/
Można wszystko ale z głową, myśląc głownie o koniu a nie o własnych ambicjach...
wiele też zależy od ogólnego rozwoju konia... nie mówię o książkowych przepisać że niby jedne rasy szybciej inne wolniej dojrzewają
(nie zgodzę się z tym; jakiś czas temu czytałam artykuł na ten temat i nie zgodzę się że są rasy dojrzewające wcześniej - ale nie o to mi chodzi).

Można zajeżdżać dwu latka-ale po co... (lepiej jak ma 2,5r), ale jak mówiłam zależy jak, ile, w jakim stanie jest koń, jak się rozwija... i wg mnie później należy dać mu kilka mc przerwy.
No i ważne, że jeździec nie może być ciężki, a to zajeżdżanie rozciągnięte w czasie i w krótkich okresach, nie ma to być wysiłek dla konia... koń ma tylko załapać o co chodzi-później przerwa i powrót do pracy po 0,5-1 roku.
Ale jak już mówiłam, wszystko zależy od indywidualnych cech każdego konia i osoby przyuczającej go do jazd. Trzeba mieć na tyle wiedzy i doświadczenia żeby wiedzieć kiedy przestać...
nie mówię, że popieram zajeżdżanie 2-latka, ja wolałabym poczekać do 2,5roku, wtedy można delikatnie zacząć pracę pod warunkiem że koń by się prawidłowo rozwijał i nie przemęczał... są konie które w wieku 2,5 lat mimo wieku wyglądają jak 1,5 roczniaki...
Cobrinha, ależ owszem, forum jest po to by zdobywać informacje... ale nie po to by uczyć i trenować! Można coś podpowiedzieć, można podyskutować na jakiś temat, ale wybacz, kiedy widzę kolejny raz ten sam temat pt "młody koń", "problem z młodym koniem", "mam młodego konia" i kolejny raz ze sposobu wypowiadania się można wywnioskować, że delikwent-założyciel tematu ma naprawdę nikłe pojęcie na dany temat to nie jestem w stanie napisać nic innego, bo to nic zupełnie nie da.
Ja też zaczynałam, uczyłam się i ciągle się uczę, wyjeżdżam w różne miejsca, dyskutuję z różnymi ludźmi, czytam książki, trenuję i przede wszystkim ciężko pracuję na jakikolwiek postęp. Do większości rzeczy doszłam sama i owszem, popieram ludzi którzy chcą się uczyć, chcą trenować i robią to z głową, ale sorry, internet to nie trener.... A większość podobnych tematów na forach to naprawdę badziewne źródła informacji.

Vesna, w ok (za wyjątkiem zdania z folblutami hehe)... ale skoro już ktoś szuka rady, a ma tego konia, kupił mimo braku wystarczającej wiedzy i doświadczenia, to lepiej doradzić (choć w teorii) niż liczyć, że delikwent sam wpadnie na to, przy okazji mogąc wcześniej zaszkodzić zwierzakowi - niestety, zawsze będą na forach Ci co się uczą i Ci co kiedyś się uczyli a teraz służą wiedzą.
Wiadomo, że nie na wszystko można dać odpowiedz, bo nagle jest tyle pytań i rozwiązań że niecelowe jest debatowanie na ich temat bo możliwości jest multum.
Ale podstawowych porad można udzielić, z resztą problemów każdy pytający sam będzie musiał się zmierzyć.

nie zgodzę się z tym; jakiś czas temu czytałam artykuł na ten temat i nie zgodzę się że są rasy dojrzewające wcześniej
ach ten słynny artykół.. widzę, że podbija serca wszystkich tak jest tam wiele racji, ale nie można ograniczać się do jednego artykułu.. też go czytałam, jednak na studiach czego innego uczą..
http://www.konie.biz/modu...article&sid=560

ale skoro już ktoś szuka rady, a ma tego konia, kupił mimo braku wystarczającej wiedzy i doświadczenia, to lepiej doradzić (choć w teorii) niż liczyć, że delikwent sam wpadnie na to, przy okazji mogąc wcześniej zaszkodzić zwierzakowi
Doradzić choć w teorii można tylko jedną rzecz - trenera bądź instruktora.
Zaszkodzić zwierzakowi można na bardzo wiele sposobów - m. in. stosując rady znawców z internetu, którzy konia nie widzieli, nie mogą ocenić o co w tym tak naprawdę chodzi i nie widza problemu - mogą tylko coś podpowiedzieć, coś zauważyć z filmu czy zdjęcia, ale pod warunkiem, że ten oceniany ma już pewne doświadczenie i "szuka innych wyjść". Osobie niedoświadczonej nie wytłumaczę przecież jak postępować z jej koniem przez internet.
I przy mojej folblutowej teorii będę się upierać
Chociaż, z drugiej strony to jest dobre - zajeździjmy komuś konia przez internet, niech ten koń się znarowi i damy pracę specjalistom od naturalnego jeździectwa, "zaklinaczom koni" i prawdziwym fachowcom, odrabiającym końskie problemy a przy okazji i weterynarzom.
Zupełnie zielonej osobie nie wytłumaczysz... zakładam, że ktoś ma jakie takie pojęcie ale wróżką nie jestem... staram się być wyrozumiała, świata nie zbawię i nie podejmę decyzji za kogoś - ale fakt, najlepszym wyjściem byłby trener:)
Ja tam nikomu przez internet zajeżdżać konia nie będę wystarczą mi doznania w realu hehe
Cobrinha, tak dokładnie ten artykół czytałam..
przeczytałam wszystkie opinie...
dziękuję za rady.
W kwestii wyjaśnienia.
mam kilku znajomych... i są wśród nich zdania podzielone na ten temat... dlatego zarejestrowałam się...
jeżeli chodzi o moje obeznanie się z końmi - to uważam, że nie jest ono, małe... ale tak: źrebaka mialam pierwszy raz... a chcę go sama przygotować, bo moja starsza klacz - mówiąc krótko "była po przejściach", o czym przekonałam się po 2 latach od zakupu...
ale dziękuję za rade z końmi starszymi, nie chce przesadzac, ale robie dużo...
gdy zacyznałam przygode z końmi mialam 8 lat, jezdzilam u dobrego trenera (facet o wieloletnicm doświadczeniu, i wielkich tradycjach, jego rodzina od czasów jego pradziadka, szkolila konie, jego pradziadek szkolil je nawet do polskiego wojska) - od niego też uczyłam się obchodzenia z końmi... dalej mam z nim kontakt... ostatnio poradzil mi, zebym zaczęła ją lonżować...
tak też zrobiłam... zabrałam moją 2 letnią ( 2 lata i 3 msc) do lonżownika i wtedy podszedł do mnie inny człowiek hodujący konie i powiedział, że zaczynam zbyt wcześnie...
Dlatego postaralam się o znalezienie tej strony i zdecydowalam się napisac.
Jeżeli chodzi o mnie to jestem studentem Zootechniki (specjalność Hodowla i użytkowanie konii) - na którą poszłam z myślą o moich koniach, którym nie chcę zrobić krzywdy... ale do tej pory jeszcze nie miałam przedmiotów kierunkowych... dlatego staram sie zbierać informacje od osób bardziej doświadczonych...
qartka, no ten post już świadczy, a przynajmniej robi takie wrażenie, że jednak masz trochę oleju w głowie..... miło, że masz dobre chęci i mam nadzieję, że zdrowy rozsądek również posiadasz oraz Twoje myślenie jest na normalnym, ludzkim poziomie. Z końmi, a z młodymi najczęściej, można bardzo szybko i bardzo łatwo "przedobrzyć", bo one uczą się bardzo szybko i bardzo łatwo, jednocześnie dobrych i złych nawyków. jednakże, proces nauki "psychicznie" nie idzie w parze z rozwojem mięśni i stawów, które tak jak u człowieka, muszą się przyzwyczaić do wysiłku, do pracy. Generalnie małe dzieci również mają okres dzieciństwa, kiedy nie można im kazać podnosić ciężkich rzeczy, nie można kazać im ciężko pracować bo w przyszłości będą miały problemy a to z kręgosłupem, a to ze stawami..... I z końmi jest dokładnie tak samo. Musi upłynąć jakiś okres czasu, zanim można je powoli przystosowywać do noszenia jeźdźca na grzbiecie, także lonżowanie 2 latka i rozpoczynanie z nim pracy jest dla mnie zdecydowanie za szybkim procesem. Pozwólmy koniom pobyć chwilę tylko końmi, a dopiero później ujeżdżeniowcami, skoczkami, wkkwistami czy rekreantami.

Odnośnie trenera - nie neguję jego wiedzy, aczkolwiek zdarzają się przypadki dobrych trenerów wpadających w rutynę i tracących pasję, ale my nie o tym... Pytanie, co on rozumiał pod hasłem "możesz zacząć ją lonżować". Jeśli myślał o kilku minutowych "sesjach" z lonżą, samą naukę chodzenia po kole i odczulanie na bata, a wszystko nie trwałoby dłużej niż 20 minut i nie codziennie - to tak, to się zgadzam, ale jeśli miał na myśli poważne lonżowanie mające na celu przygotować konia pod jeźdźca [czyli - lonżę na wypięciu w celu rozwinięcia mięśni, reakcję na głos i tak dalej, dzień w dzień] to moim zdaniem nie powinnaś go słuchać. Sama mam 3,5 letniego konia, który siodło widuje kilka razy w tygodniu, jest regularnie lonżowany przez 20-30 minut, w zależności co chcę uzyskać i generalnie usłyszałam tyle haseł typu "ale dlaczego nie wsiadasz? powinnaś dawno wsiąść!" "dlaczego JESZCZE nie jeździsz?", " a w ogóle, jak chcesz, to ja ci tego konia zrobię, bo tobie coś niespieszno do tego..." że mogłabym książkę napisać.... i każde z tych haseł przelatuje mimo uszu, bo sama najlepiej wiem co dla mojego konia jest dobre, a jeśli nie wiem - pytam zaufanych, bardziej doświadczonych osób co myślą na ten temat. Zdanie, że są różne szkoły, bla, bla i sama tak do końca nie wiesz jak to z tym jest świadczyło, że brakuje Ci wiedzy w tym temacie i naprawdę, fajnie by było, gdyby Twoją pracę nadzorował ktoś "bardziej w temacie". Od siebie dodam tyle, że dobrym źródłem informacji są książki nieco "starszej daty".
Każdego konia można "popsuć" bardzo łatwo, każdy koń może "popsuć" nas samych, przez co my nie odziałujemy na niego tak jak powinniśmy i powstaje nakręcająca się spirala złości, bezradności, aż w końcu któraś ze stron się poddaje. Pal sześć, jeśli to jeździec się poddaje...
qartka, acha i może ktoś o tym napisał już wcześniej ale ja napiszę jeszcze raz
Róbcie jak największe koło na tej lonży żeby z byt mocno się nie obciążać.
Mysle ze lonza stepem i klusem polegajaca na przyzwyczajaniu konia do przyspieszania i zwalniania nie zaszkodzi oczywiscie jezeli traktujecie to bardziej jako zabawe w wieku 2,5 roku 2,8 mozna zaczac cos powazniejszego np zakladac powolutku oglowie od czasu do czasu siodlo i popreg kon powinien zaczynac galopowac na lonzy kiedy bedziecie obie gotowe to w wieku 3 - 3,5 roku mozesz na kilka minut wsiadac na stepa i za kazdym treningiem zwiekszac czas o pare minut bez szalenstw
( Pamietaj ze kon jest twoim partnerem nie zabawka on mowi* do Ciebie )
My tak pracujemy z moim Gniadoszem 3 latek narazie praca z ziemi i z efektow jestem zadowolona kon obdarza mnie zaufaniem