ďťż

Strata ukochanego konia

Baza znalezionych fraz

Futbolin

Postanowiłam rozwinąć ten temat, ponieważ na moim blogu wiele osób rzali mi się że straciło konia. Samo to przeżyłam więc chciała bym dać tym którzy przeżyli to ale również i tym którzy narazie tego uczucia nie przeżyli. Konia można stracić w przeróżny sposób jest ich wiele i właściwe cały czas można jakieś dodawać lecz zasada jest zawsze jedna. Po płaczu i przeróżnych rozterkach trzeba się wżąść w garść- ja tak zrobiłam po pewnym czasie pokochałam nowego konia i od teraz jesteśmy na zawsze razem...


Trochę o tym wiem, i masz racje, konia można stracić na wiele różnych sposobów.
W zeszłym roku zaczęłam trenować skoki, co prawda na b.niskim, podwórkowym poziomie, ale dla mnie było to wystarczajace. Pod koniec wakacji wystartowałam na podwórkowych zawodach, nie poszło mi najlepiej. I od razu po tym starcie powiedziałam trenerce, że startuję na kolejnych zawodach-Hubertusie. I tu muszę zaznaczyć, ze w tej stajni jeździłam za darmo. Nieświadomie konia-Czetę-pokochałam i "zrobiłam" ja pod własny styl. Ale znalazł sie ktoś, kto płacił. I konia w ten sposób straciłam, zawiodłam się również na trenerce, bo na Hubertusa nie wystartowałam, a i już nigdy nie było tak samo. Czeta już nie była "moim" koniem.
Przepraszam za moja twórczosć, ale ciągle leży mi to na sercu i pozdrawiam Magda, trzym się!
znam to uczucie - niestety ostatnio musiałam zmienić stajnię ze względu na przeprowadzke no i niestety ale musiałam pożegnac sę z moimi dwoma końmi na których jeździłam, gdy ostatnio pojechałam w dwiedziny do nich okazało się że jeden z nich został sprzedany a właściciel obiecywał że jak będzie go sprzedawał to mi da znać kupiłabym go niestety teraz zobaczę go sporadycznie i już na niego nie wsiąde bo może jest teraz bliżej mnie ale u obcych mi osób
ja nie chce wkrecac sie znow w historie jak to ja stracilam konika bo za bardzo sie denerwwuje ale prosze wszystkich trzymajcie za mnie kciucki 30tego sierpnia bo jest mozliwosc ze tego dnia zapadnie decyzja ze ja odzyskam:)


Mam nadzieje że Ci sie uda,trzymam kciuki i życze powodzenia.Siwa
Ja rowniez trzymam kciuki pepsii!
Niestety tak bywa, ze tracimy nasze ukochane koniki. Jednego konika mi zabrali (ukradli?) i do tej pory nie wiem gdzie przebywa, to drugi mi sie urodzil. Lecz nacieszyc sie nim nie zdazylam, bo po 0,5 roku juz go nie bylo wsrod nas
a 3 tygodnie temu dostalam w prezencie najukochansza kobylke pod sloncem (mame poprzedniego), ale teraz zabrac jej nie moge do siebie, bo ten pan, ktory ja dzierzawil chce duuzo kasy, a poprzednia wlascicielka bez przerwy odklada zalatwienie tej sprawy.. a moja dawna kolezanka mogla miec kazdego konika (pewno nie miala takiego pecha jak ja), ale traktowala je okropnie. Jak to jest, ze kiedy ktos prawdziwie chce z wielka miloscia opiekowac sie konikami, napotyka bez przerwy jakies przeszkody, a druga osoba z sercem z kamienia, ma to co chce.. nie powinno byc odwrotnie? trace powoli nadzieje, czekam co z moja kobylka bedzie.. 23 sierpien - to prawdopodbny dzien powrotu jej do mnie, ale czy tak bedzie?..
no to trzymam kciuki za was oboje
Ja na szczescie nie znam takiego uczucia, ale to naprawde straszne. ja chyba bym tego nie zniosla!!!! bardzo wspulczuje tym ktorzy to uczucie znaja!!!