Futbolin
Co o nim myślicie?
Cyrk w wydaniu "made in CCCP"
Konie trzymane w odosobnieniu, dokarmiane smakołykami zawsze będą współpracować z człowiekiem choćby dla tych kilku chwil rozrywki w ciągu dnia...
Brak kiełzna - nie on to wymyślił, sądzę, że naszi pra pra pra pra dziadowie niejednokrotnie tak jeździli nie wzbudzając ogromnych emocji
mi się nie podoba owiana wielką tajemnicą szkoła super - naturalu, bo moim zdaniem z naturą koni ma niewiele wspólnego
Brak kiełzna - nie on to wymyślił,
na pewno nie on ale jemu wychodzi to genialnie. Wielu znasz jeźdźców, którzy prezentowaliby tak wysoki poziom ujeżdżenia bez ogłowia?
cavalier, sądzę jednak, że to:
cavalier, zgodzę sięz Tobą w pełni, iż poziom jeździecki i poziom wyszkolenia koni Nevozorowa jest wysoki. Nie podoba mi się jednak droga jaką do niego dochodzi, nie zgadzam się z jego filozofią. Wg mnie ktoś, kto mówi o sobie w kanwach naturalnego podejścia do koni - jest hipokrytą stowając każdego z kopytnych w osobnej stajni, oddzielnie od innych , z osobnym mini - wybiegiem. Po co - otóż po to, aby osiagnąć "pęłną harmonię" - koński instynkt stadny jest równie silny, jak instynkt przeżycia - Nevozorov wg mnie to właśnie wykorzystuje... podsumowując - dla mnie to cyrk - na wysokim jeździecko poziomie - ale nadal cyrk :-/
Co do historii jeździectwa - w sensie klasyki na peno masz racje , ale na "szerokich stepach Nevady" jeżdżono niegdyś "na sznurkach"
stowając każdego z kopytnych w osobnej stajni, oddzielnie od innych , z osobnym mini - wybiegiem.
o tym nie wiedziałem.
Obił mi się on o uszy juz jakis czas temu jednak dopiero ostatnio postanowiłem sie nim nieco bardziej zainteresować, tzn tym co robi i jak to robi. Chcę sobie wyrobić o nim własne zdanie i moja obecna wiedza o nim jest jeszcze mała. Pewne jest to że poziom prezentuje wysoki.
Nie mniej jednak mając na uwadze Twoją wypowiedź i wpis "salkady" bedę wdzięczny za podanie jakiegoś linka do forum na którym wałkuje się dyskusja o nim. Chetnie poczytam
Witam serdecznie!
Taka dzis pochmurna niedziela, siedze w domu i sie troche nudzę i przerabiam internet znajdując zadziwiające informacje na temat Aleksandra Nevzorova. Ten post z 6 maja bieżącego roku jest najnowszym który udało mi sie wyszukać.
Chciałam powiedzieć że jestem członkiem forum Aleksandra Nevzorova od 1,5 roku, prawdopodobnie w sierpniu lub we wrześniu będę już studentką jego szkoły.
Przykro mi jest gdy czytam te wszystkie bzdury i farmazony które są wypisywane na polskich stronach na temat owej szkoły- że to ruski cyrk, że konie trzymane są osobno, że stosuje się na nich przymus za jakąś zasloną. To jest chore!
A najbardziej chore jest to, ze ten stek bzdur wypisuja osoby które były wcześniej na forum A. Nevzorova i odeszły lub zostały zbanowane, a teraz nie wiem mszczą sie czy co?
Szkoła A.N to nie jest żadna metoda ani tresura- jest to FILOZOFIA, sposób myslenia, realna i prawdziwa przyjażń z koniem którą niestety nie każdy człowiek jest zdolny wcielić w zycie.
Reguły szkoły są dość ostre i każdy jej uczestnik musi ich przestrzegać.
Aleksander Nevzorov jest też tylko czlowiekiem, to co osiągnął jest niesamowitym sukcesem, nie zatrzymał sie na jakimś tam etapie, przez cały czas dąży do jak najlepszych relacji z koniem, poznania prawdy i dwa lata temu doszedł do wniosku, że jazda, nawet 15 minut czy 5 minut dziennie ma negatywny wpływ na końskie zdrowie (chodzi o kręgosłup, bo o wędzidle juz dawno wiadomo) i nie jeździ on juz konno. Nikt z uczestnikow szkoły równiez nie jeździ, jazda jest surowo zabroniona, a jezeli komus to nie odpowiada to odchodzi ze szkoły i tworzy nie wiem jak to nazwać "własne organizacje"? i wtedy pojawia się stek bzdur który dzisiaj czytałam.
Wiem jedno- ani ja ani moje konie nie były nigdy bardziej szczęśliwe jak teraz- jestem pewna że to co jest pomiedzy mną a nimi to prawdziwa miłość i przyjaźń.
Na forum NHE nie ma podanej na tacy metody "jak osiągnąć prawdziwą przyjaźń z koniem", bo jak powiedziałam, NHE to nie jest metoda- to jest filozofia i każdy sam, w swojej wędrówce, na podstawie własnych doświadczeń, na podstawie charakteru swojego konia może się nauczyć jak osiągnąć "tą prawdziwą przyjaźń".
Ja przerabialam już Parellego, Robertsa, Hempflinga, etc.....i tak naprawdę ani mi ani moim koniom nie przypadły one do gustu. Bo mnie nie satusfakcjonuje fakt że moj koń kładzie się lub wykonuje stęp hiszpański tylko dla tego, że go tego nauczyłam na podstawie psychicznego przymusu. Mnie satysfakcjonuje to że mój koń na tyle mnie lubi że jak go poproszę o to zeby podał mi piłkę to zrobi to- nie dlatego że nauczyłam go tego niewidzialnym psychicznym przymusem, ale dlatego że sprawia mu to prawdziwą przyjemność i ze szczerze mnie lubi, bo chce coś dla mnie zrobić lub autentycznie chce byśmy coś zrobili razem. To jest własnie prawdziwa szczera przyjaźń między człowiekiem a koniem.
Tu nie ma przymusu- jeśli koń nie chce czegoś zrobić to poprostu człowiek musi to zaakceptować.
Konie NHE to konie inteligentne, którym człowiek dał mozliwość wyrażania własnego zdania i własnej opinii na każdy temat. Człowiek szanuje zdanie konia, koń szanuje zdanie człowieka, człowiek nie wywiera żadnej presji na konia, koń nie wywiera żadnej presji na człowieka.
Jest to możliwe i realne, przekonałam się o tym na własnej skórze i nie znam lepszej drogi niż NHE do osiągnięcia najpiekniejszych relacji z koniem.
mam nadzieje ze to nie jest jakas sekta.. Bo mowisz o tym tak jakby to byla jakas religia...
I wgl nie jezdzicie naa koniach?? Nie mija sie to troche z celem?? Kurcze moze ja troche dziwny jestem ale teraz konie to raczej do jazdy na nich sluza
nawet 15 minut czy 5 minut dziennie ma negatywny wpływ na końskie zdrowie (chodzi o kręgosłup, bo o wędzidle juz dawno wiadomo) i nie jeździ on juz konno. Nikt z uczestnikow szkoły równiez nie jeździ, jazda jest surowo zabroniona,
Gdyby na koniach się nie jeździło,gdyby się ich nie zaprzęgało, gdyby nie było klaczy hodowlanych to konie wyginęłyby zaraz po tym jak Indianie powędrowali do rezerwatów... Jest to proste i banalne, oglądalibyśmy je w muzeach...A tak mniej ironicznie, nie przesadzajmy,że wędzidło robi taką wielką krzywdę albo,że jazda wierzchem tak niszczy zdrowie konia, skoro te użytkowane z głową dożywają sędziwego wieku... Dobrze dopasowany sprzęt, dobry jeździec i minimum wyobraźni a koniowi użytkowanemu pod siodłem czy w bryczce nie dzieje się NIC złego... jazda bez wędzidła nie jest dla mnie niczym nadzwyczajnym... Nie rozumiem o co całe halo...Kiedyś natural kojarzył mi się pozytywnie teraz z kolejną nową osobą "go wyznającą" coraz bardziej mam tego dość, bo jak Gaga napisała jest to cyrk...Co jest takiego naturalnego i super w tym,że koń na POLECENIE człowieka się kładzie, siada itd itp...jakoś nie dostrzegam nic naturalnego i tym bardziej nadzwyczajnego, poziom umiejętności koni i tego pana moze i faktycznie jest duzy, ale gdzie tu jakieś rewelacje? Dla mnie to popadanie ze skrajności w skrajność...bo albo ludzie wsiadają na roczniaka albo głoszą,żeby nie wsiadać w ogóle bo konikowi kręgosłup wysiada...Nie lepiej WYŚRODKOWAĆ...?
Nie to nie jest religia, to jest filozofia.
mam nadzieje ze to nie jest jakas sekta.. Bo mowisz o tym tak jakby to byla jakas religia...
I wgl nie jezdzicie naa koniach?? Nie mija sie to troche z celem?? Kurcze moze ja troche dziwny jestem ale teraz konie to raczej do jazdy na nich sluza
Moim zdaniem nie jestes dziwny a to że konie służą do jazdy to jest pogląd szeeeeeroko rozpowszechniony.
No i to każdego czlowieka indywidualna decyzja czy chce jeździć na koniach mimo tego że jazda odbija sie negatywnie na kregoslupie i mięśniach konia, jeden bedzie mial wyrzuty sumienia i przestanie na nim jeździć (jesli to prawdziwa przyjaźń z koniem) a drugi nie będzie miał wyrzutów sumienia i bedzie jezdził dalej.
Chce tez powiedziec że to nie jest sekta, w NHE są ludzie róznego wyznania z calego swiata, ale łaczy nas jedno- ten sam sposób myslenia, czyli wspólna filozofia.
Jak napisałam wczesniej NHE nie jest dla kazdego. Nie każdy czlowiek jest w stanie pojąć tą filozofię.
Gdyby na koniach się nie jeździło,gdyby się ich nie zaprzęgało, gdyby nie było klaczy hodowlanych to konie wyginęłyby zaraz po tym jak Indianie powędrowali do rezerwatów... Jest to proste i banalne, oglądalibyśmy je w muzeach...A tak mniej ironicznie, nie przesadzajmy,że wędzidło robi taką wielką krzywdę albo,że jazda wierzchem tak niszczy zdrowie konia, skoro te użytkowane z głową dożywają sędziwego wieku... Dobrze dopasowany sprzęt, dobry jeździec i minimum wyobraźni a koniowi użytkowanemu pod siodłem czy w bryczce nie dzieje się NIC złego... jazda bez wędzidła nie jest dla mnie niczym nadzwyczajnym... Nie rozumiem o co całe halo...Kiedyś natural kojarzył mi się pozytywnie teraz z kolejną nową osobą "go wyznającą" coraz bardziej mam tego dość, bo jak Gaga napisała jest to cyrk...Co jest takiego naturalnego i super w tym,że koń na POLECENIE człowieka się kładzie, siada itd itp...jakoś nie dostrzegam nic naturalnego i tym bardziej nadzwyczajnego, poziom umiejętności koni i tego pana moze i faktycznie jest duzy, ale gdzie tu jakieś rewelacje? Dla mnie to popadanie ze skrajności w skrajność...bo albo ludzie wsiadają na roczniaka albo głoszą,żeby nie wsiadać w ogóle bo konikowi kręgosłup wysiada...Nie lepiej WYŚRODKOWAĆ...?
Gdyby malpa nie zeszłaby z drzewa to nie powstałby człowiek.......
Mamy teraz chyba 21 wiek tak? Ewolucja człowieka przebiega doskonale tak?- era komputerów, wszystko zmotoryzowane tak? A w relacjach z koniem co? Dlaczego to sie nie zmienia? Przed naszą erą w Rzymie konie były doskonale wyszkolone i szanowano je........mija dwa tysiące lat........czy cos sie zmieniło????
I czy tak ma byc zawsze? Wszystko ulega udoskonalenoiu ale relacje z koniem maja pozostać takie same jak 2000 lat temu?
Czyli ludzie wcale nie stają sie bardziej inteligentni?
dlaczego ludzie moga pojąć skomplikowany mechanizm komputera a nie sa w stanie pojąć prawdziwej natury konia?
Chyba wiem dlaczego!
Bo im z tym dobrze! Bo tak jest prościej! Bo tak jest łatwiej!
Koń zawsze słuzył do jazdy, koń jest do tego stworzony! Hallo! Gdyby Bóg stworzył konia po to by czlowiek na nim jeździł to dlaczego jazda na nim wywiera na niego szkodliwy wpływ?
To jest 21 wiek i nierozumiem dlaczego to jest ludziom tak trudno pojąć.
To że koń dozywa sędziwego wieku mimo "dobrze dopasowanego sprzętu" (chociaż nie ma w 100% dobrze dopasowanego sprzetu, każdy z nich musiałby być robiony indywidualnie na zamowienie dla danego konia) to czy ten koń który chodzi w tym sprzęcie jest szczęśliwy?
ale przeciez na konia jest wywierana jakaś tam presja psychiczna i jeździec choćby chciał nie wiem jak bardzo to nie dostrzeże tego ze koniowi to sprawia ból (nie ważne czy duzy czy mały- ból to bol) bo koń nie powie ze nie chce, bo wie że zaraz bedzie wywarta na niego jakas tam presja i woli sie podporzadkować. Taka jest jego natura.
I nie jest lepiej wysrodkowac. Nie mozna byc w połowie w ciąży. Prawda jest tylko jedna.
Nie rozumiem skąd wam sie wziął ten "cyrk".
Wszelkie cwiczenia które wykonuje koń w szkole NHE robi to z własnej woli, do niczego nie jest zmuszany. A czlowiek prosi konia o wykonywanie tych ćwiczeń nie dlatego że lubi patrzeć jak koń sobie piaffuje na przykład, ale dlatego że chce dla konia jak najlepszego jego rozwoju psychicznego i fizycznego, bo niestety koń w warunkach oswojonych (konie NHE nie są udomowione, sa oswojone) nie jest w stanie sam sie w pełni rozwinąc (nie ma prerii, nie ma mozliwosci przemieszczania sie kilkadziesiat kilometrów dziennie, hodowla jest ograniczona, zatem sam koń nie jest w stanie doskonale rozwinąć swoich umiejętności, które leżą w jego naturze. Czlowiek mu w tym pomaga. Zdrowie psychiczne i fizyczne konia to jest cel NHE.
Na sarnach tez sie nie jezdzi a jakoś przeżyły, nawet rezerwatów im nie zrobiono.
dlaczego jazda na nim wywiera na niego szkodliwy wpływ
Bardzo proszę o dowód na tę teorię...
Koń który mówi, to mój ideał
podobnież jak Gaga chciałabym zobaczyć teorie i dowody na temat tego że jazda wywiera szkodliwy wpływ na końskie zdrowie
http://www.youtube.com/watch?v=fWLIRUTgvTc to tak a'propos tego że u niego na koniach się nie jeździ...
sam mistrz w akcji
I filozofia może wyglądać niczym religijna sekta.
Upieranie się, że "to nie religia, to filozofia" dalej trąci mi fanatyzmem.
Niemniej jednak, co człowiek to opinia - nie chcą jeździć, ich sprawa. Znam takich, którzy nie jeżdżą konno, ale trzymają w domu konie "bo ładnie wyglądają".
Ja nie wiem, jakoś wszyscy uwielbiają naginać historię do swoich potrzeb:
Przed naszą erą w Rzymie konie CIĘŻKO pracowały - chyba nie powiesz, że Bucefał Aleksandra Wielkiego przez całe życie chodził po ogrodach pałacowych, a sam Aleksander podbijał Europę w lektyce, którą niosło 10 niewolników.... Któryś cesarz zbudował grób dla swojego ogiera, bodajże Kaligula wybudował koniowi pałac, ale.... oni wszyscy na tych koniach jeździli.
Z resztą, nie tylko w Rzymie. W Hiszpanii ok. V w p.n.e owszem, wręcz otaczano konie czcią, nawet o ile się nie mylę, miały swoje posągi jak bóstwa, ale.... jednocześnie tam wziął początek sposób pracy z koniem z ziemi. Konie były wykorzystywane wierzchem jako pomoc do hodowli byków, dokładnie tak jak robili/robią dużo "młodsi" kowboje w Ameryce.
I tak przez lata, do momentu zurbanizowania wielu ośrodków pracy [szczególnie wsi] konie służyły przede wszystkim na wojnie, w polowaniach, pracowały w kopalni, przy wycince drzew, orały pola.... były głównym środkiem transportu lądowego. Na części z tych koni w ogóle nie jeżdżono, tylko zaprzęgano do pługa.
Tu nie chodzi o samą jazdę, tylko SPOSÓB dogadania się z koniem, podejście do konia. Różne jest podejście np. szanującego konie jeźdźca, dla którego największą wartością jest koń od podejścia innego jeźdźca, który ma jakieś chore ambicje, nie liczy się ze zdrowiem końskim i ma w nosie samopoczucie konia. Ale i ten jeździ i ten jeździ, nie? To znaczy - i ten i ten robi źle, bo JEŹDZI!
I filozofia może wyglądać niczym religijna sekta
Fakt, dla mnie hipokryzją jest uczenie konia sztuczek i podciąganie pod to całej filozofii z wiodącą myślą, iż jest to dla konia... naturalne Bo czym innym jest szkoła Nevozorova, jak nie nauką sztuczek? Widzieliście kiedys w naturze konia - mustang,a czy - o co w Polsce łatwiej - konika polskiego - który poruszał się po stepie stępem hiszpańskim??
Moje konie nie są szkolone żadną super -naturalną szkołą, ale - są szczęśliwe i ufają człowiekowi. Śpią na płasko na piasku przed stajnią - można się na nich uwalić , robiąc sobie podgrzewany materac do opalania , w okresie letnim mieszkają non stop na pastwiskach, jednocześnie przychodzą na zawołanie - ba - Darco widząc człowieka - biegnie drąc się w niebogłosy, jakby na loterii wygrał... Co więcej konie stoją spokojnie przy siodłaniu - nieuwiązane - często mogą sobie zwyczajnie pójść na trawę - a stoją... nikt ich do stania nie zmusza - gdyby jazda sprawiała im ból - stałyby, czy probowały chociaż pomalutku zwiać?? Przychodziłyby na zawołanie? Rżały na widok człowieka? W końcu mój pupil - Darco - łazi za człowiekiem jak pies - czasem bywa męczący, czasem po prostu jest moim cieniem śledząc mnie jak naprawiam ogrodzenia, przestawiam pastuchy, itp... a wsiadam na niego przecież...
Wszelkie cwiczenia które wykonuje koń w szkole NHE robi to z własnej woli, do niczego nie jest zmuszany. A czlowiek prosi konia o wykonywanie tych ćwiczeń nie dlatego że lubi patrzeć jak koń sobie piaffuje na przykład, ale dlatego że chce dla konia jak najlepszego jego rozwoju psychicznego i fizyczneg
A to do czego A.N ma na zdjęciach ten bacik?
No i to każdego czlowieka indywidualna decyzja czy chce jeździć na koniach mimo tego że jazda odbija sie negatywnie na kregoslupie i mięśniach konia,
Mój koń( 16lat) jest w takim razie jakimś wyjątkiem Skoczek chodzący do tej pory dośc wysokie konkursy, sztorcowe kopyto a na rtg żadnych zmian w kościach i stawach. Prawidłowo rozwinięta muskulatura( konski masażysta nie miał sie czego przyczepic).
Nie mam nic przeciwko AN, z przyjemnością patrzę na to co robi z konmi. Ale też nie wiedziałam, ze trzyma konie osobno i wkurza mnie takie podejście, że wszyscy którzy jezdza krzywdzą konie
Droga Gago!
Nie jestem tu po to aby przedstawiać dowody, jeśli Cię naprawdę interesuje fakt czy jazda konna szkodzi koniom to mozesz kupić jakąkolwiek książkę o anatomii konia I jego fizjologii, przeczytać ją I wysunąć odpowiednie wnioski.
Ja nie muszę niczego udowadniać. Jeśli ktoś chce naprawdę się dowiedzieć jaka jest prawda to zrobi to w swoim zakresie.
Ale tak że mam akurat to pod ręką to podam może takie informacje, część treści artykułu napisanego przez bardzo mądrą i piekną kobietę, Lydię Nevzorovą, artykuł z 2005 roku
http://hauteecole.ru/en/press.php?sid=0&id=236
Ponizej znajduje się cytat z wypowiedzi Pana Aleksandra:
I can openly say for the first time (with sadness, but really frankly) that if we are honest with ourselves and if we have respect for other living beings, if we rely solely on scientifically sound and accurate data, we have to recognize that the anatomy of the horse (no matter who is on horseback: a child, a Haute Ecole master or an athlete) leaves no possibility for riding. There can no riding - no need to fool your head - not for five minutes or ten minutes.
Riding is always a huge problem for the horse's spine and spinal cord, and the muscles cutaneus scapulobrachialis, and cutaneus maximus - those subcutaneous muscles that take the first blow. I can say that after riding, the restoration of the horse to a relatively normal state of the back, with restored blood flow in some muscles, takes more than a year. I understand that to some extent these unpleasant words will probably turn away many from the school; but for those who come in the hope to achieve an extraordinary relationship with the horse, no, you can not ride anymore.
The sadness is due to the fact that I regret my own name is associated with riding on horseback (despite some unique achievement in this area), and the fact that I, wittingly or unwittingly, have done very much to popularize this extremely disgusting fun. I now regret it, but, as I always say: well, of course, I was not born with the knowledge that I have at the moment. But, alas, I am to get this knowledge and also to work as icebreaker for the whole School, because I am involuntarily leading the way, breaking the terrible ice of errors and delusions.
Droga Gago, gdy znajdziesz czas to może Ty mi przedstawisz dowody na to że jazda nie wywiera żadnego szkodliwego wplywu na stawy, mięśnie I kręgosłup konia.
Mojej wypowiedzi o sarnach chyba nie zrozumiałaś do końca, wiec nie obracaj kota ogonem.
Ad. Cyrku- czy mogłabyś otworzyć sobie stronę wikipedii i poszukać pojęcia „cyrk”? bo chyba nie rozumiesz znaczenia tego słowa. Dla mnie cyrk to przedstawienie które ogladają widzowie. Ja Ci mogę powiedzieć że Aleksander Nevzorov nigdy nie urządza żadnych przedstawień ani scen, ponieważ on nie wykorzystuje koni w celu rozrywki jak większość ludzi (zawody, pokazy itp.) oraz w żaden sposób na nich nie zarabia. Tu gdzie dochodzi do jakiegokolwiek wykorzystania, nie tylko w relacjach z konmi, również z ludzmi nie ma mowy o przyjaźni.
NHE to nie jest tresura, to nawet nie ma nic wspólnego z zasada działania klikiera, nie ma mowy o przekupstwie konia, tutaj zyskuje się szacunek konia i koń z własnej woli wykonuje dane ćwiczenie które umozliwia jego rozwój.
NHE nie można również nazwać że to jest natural, nie uwazamy naszej filozofii za naturalną, ponieważ żaden człowiek, żadna metoda nie jest w stanie być tak naprawde naturalna. A jeżeli już chcesz dociekac aż tak bardzo to powiedz mi dlaczego PNH itp. Uważają się za naturalnych, a jak w pojęciu konia jazda na nim jest naturalna? Czy koń jezdzi na koniu?
Oregonko!
Gdybyś chociaż trochę wiedziała o czym mówisz to po samym tytule tego filmiku wiedziałabyś że dodała go osoba która również wogole nie miała znajomości tematu, naturalhorsemaship? Nasza filozofia mówi, ze koń nigdy nie będzie traktowal człowieka jako członka swojego stada, a gdybyś chciała wiedzieć więcej i otworzyła szerzej oczy i spedziłabyś chociaż jeden cały dzień obserwując konie i nie robiąc zupełnie nic to zobaczyłabyś, że konie podporządkowane unikają konia alfy w stadzie. Owszem dominuje on, ale pozostałe konie wola nie przebywac w jego obecności. W relacjach człowiek-koń PNH czy SNH człowiek staje w pozycji alfy, ale koń nie ma możliwości wyrażenia swojej opinni tak jak w przypadku odejścia od konia alfy, bo czlwoiek stosuje tu linę……
NHE to nie jest horsemanship to jest FRIENDSHIP i człowiek nie stoji powyżej konia, nawet nie jest jego pasywnym przywódcą, obydwoje stoją na tej samej wysokości i maja te same prawa.
Sankarita!
Czy forum dla rodziców o bezstresowym wychowywaniu dzieci tez nazwiesz sektą?
Duchem NHE jest filozofia Indian Lakota.
Bardzo mi się podoba Twoje ostatni akapit:
„
Tu nie chodzi o samą jazdę, tylko SPOSÓB dogadania się z koniem, podejście do konia. Różne jest podejście np. szanującego konie jeźdźca, dla którego największą wartością jest koń od podejścia innego jeźdźca, który ma jakieś chore ambicje, nie liczy się ze zdrowiem końskim i ma w nosie samopoczucie konia. Ale i ten jeździ i ten jeździ, nie? To znaczy - i ten i ten robi źle, bo JEŹDZI! ”
Masz rację. Najwazniejszy jest sposób dogadania się z koniem i jego pełne zrozumienie. Ja jeździłam przez 16 lat konno. Mam zawod instruktora jazdy konnej, zaczęłam już nawet robić kurs instruktora sportu i czy mogę się za to obwiniac ze wczesniej nie wiedziałam o tym że w jakiś sposób wyrzadzam koniom krzywdę?
Ale teraz gdy zaczynam poznawac prawdziwą nature konia, to ze dałam moim koniom szansę mówić do mnie to wiem, że one nie chcą żebym na nich jeździła. One są tak inteligentne. W zyciu bym nie przypuszczała ile koń może nam powiedziec gdybym nie dała mu szansy mowić. I teraz te chwile które spedzam ze swoimi końmi są najszczęśliwszymi w moim zyciu, bo wiem, że że to jest prawdziwa przyjaźń.
Gago,
Możesz zrobic sobie małe doświadczenie jeśli myslisz że mówie nieprawde.
Poswięć jednego konia na pół roku, wypuść go na pastwisko, przychodz do niego codziennie ale niczego od niego nie wymagaj. Kompletnie niczego. Nie przekupuj go.
Gdy podejdzie do ciebie ciesz się chwilą spedzona z nim.
Koń będzie na początku zdezorientowany, będzie zdziwiony dlaczego nic od niego nie chcesz. W końcu zrozumie za ma prawo wlasnego zdania, ze może powiedziec zawsze co mysli. Praktykuj to przez poł roku. A wtedy załóż na niego siodło- ja znam jego reakcję. Radzę ci wtedy stac za płotem, bo ten koń który jak mówisz stoi spokojnie przy siodłaniu wreszcie ci powie co o tym wszystkim mysli- może zrobić ci naprawde dużą krzywdę.
Na początku konie NHE ulegają „zdziczeniu” tak żeby zapomniały o wszystkim i zrozumiały ze czolwiek je dominuje, i dopiero gdy koń ma świadomość że zawsze może wyrazić każdą swoja opinie (radość, wściekłość) zaczyna się z nim pracować, na początku to róznego rodzaju zabawy, dopiero potem cwiczenia i figury. Ja już jestem prawie 2 lata w szkole i jeszcze moje konie nie wykonywaly tych figur. Będą je wykonywać dopiero wtedy jak zdam egzaminy i wykażę się wiedza że na tyle znam język ciała konia, jezyk jego mięśni, że będę w stanie określić że dane ćwiczenie jest dla niego komfortowe i nie wyrzadza mu większej lub mniejszej krzywdy.
Bacik nie jest po to by bić konia, niech ktos z Was spróbuje uderzyc konia któremu dano szansę że zawsze może „oddać”.
Bacik ma tu funcje przedłużenia reki, nigdy on nie dotyka konia, niektóre figury wymagaja pokazywania koniowi i z przodu i z tyłu jednoczesnie. Nie musialby być uzywany gdyby człowiek miał na przykład 2 metrową rekę.
kurcze;/ jak to czytam to kojarzy i sie to troche ze stylem wypowiedzi pewnego trolla ;D
Ale do Ciebie jak narazie mam duzy szacunek bo prubujesz tlumaczyc i piszesz sama nie wklejasz jakies strony z ksiazki
Jesli mowisz ze ty uiczysz sie w tej szkoel juz 2 lata i twoje konie jeszcze nie robia zadnych figur to ile lat A.N cwiczy ze swoimi najlepszymi koniami??
Gdyby malpa nie zeszłaby z drzewa to nie powstałby człowiek.......
Ewolucja twierdzi swoje, wyznawcy Boga swoje, nikt nie ma dowaodów na 101%...
Ania27, dobra, dobra, ale unikasz odpowiedzi. dalam ten filmik, po to by pokazać ci, że chyba ta wasza filozofia się kłóci z dzialaniem ! piszesz, że wg. Nevzorova nie powinno się jeździć, a on sam jeździ.
i gdzie tu filozofia?
Obiś-owa, zgadzam się !
Szczerze mówiąc o A.N dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Raczej na pierwszy rzut oka wyglądało mi to na tresurę, więc nie zagłębiałam się w temat, bo ta forma pracy z koniem mnie nie interesuje. W związku z tym nie znam faktów dotyczących koni trzymanych osobno (jeśli faktycznie tak jest to tego nie popieram) ale w sumie to co widzi się na filmikach nie robi na mnie złego wrażenia, wręcz przeciwnie. To, że A.N nie jeździ na koniach to jego sprawa. Również uważam, że jazda konna nie wyrządza tym zwierzętom krzywdy jeśli robione jest to z głową... Ale eżeli prawdą jest, że trzyma konie osobno to w tym momencie przestaje być jak to nazwała Ania ich przyjacielem, bo wiadomą rzeczą jest, że to krzywdzi konie i gdyby dać im wolny wybór na pewno wybrałyby towarzystwo innych koni a nie człowieka. Takie zachowanie jest moim zdaniem nie fair.
Ja tam jestem zdania, że jeśli chcemy, żeby nasz koń był szczęśliwy to musimy mu stworzyć jak najlepsze warunki utrzymania a nie zmuszać go do takiej przyjaźni.
kurcze;/ jak to czytam to kojarzy i sie to troche ze stylem wypowiedzi pewnego trolla ;D
Ale do Ciebie jak narazie mam duzy szacunek bo prubujesz tlumaczyc i piszesz sama nie wklejasz jakies strony z ksiazki
hehe, dokładnie o tym samym sobie pomyślałam czytając posty Ani27
spotkałm wiele opinii- negatywnych!
ZĘ konie stoją osobno, na padok ida osobna , że wychodzą tylko na sesję z trenerem, przez co są takie przywiązane do człowieka.
Mówisz Aniu... nie przekupować konia... w takim razie czemu na wielu filmach konie śledza ruch ręki Nevzorova? tak jakby czekały czy coś im da... on czasem wykonuje taki ruch jakby sięgał do kieszeni...
Dziękuję Billi.
Nie wiem o kim mowa bo nie miałam przyjemności poznać owego Trolla.
Szczerze mówiąc to nie wiem ile dokładnie lat zajęło Aleksandrowi osiagniecie takich relacji z koniem, podejrzewam ze bardzo długo, nie znam dokładnie jego życiorysu ale myslę, ze było to kilkanaście lat.
Ale celem NHE nie są te wszystkie figury, cel NHE to jak najlepsze zdrowie i komfort psychiczny i fizyczny konia, tu się nikt nie ściga i nie pokazujemy sobie czyj koń w czym jest najlepszy, tutaj wazna jest przyjemność bycia i robienia czegos razem z koniem.
To taka jakby joga dla koni. Praktycznie każdy z uczestników szkoły przebył kurs jogi, tai-chi, medytacji, itp. aby umieć się w pełni wyciszyc i otworzyc swój umysł, bo tylko przez wyciszenie i wyczyszczenie swojego umysłu w tym całym rozpedzonym swiecie jesteśmy w stanie oderwać się od codziennych problemów i ujrzec prawdę oczyma konia.
Obisiu….
Co się zmienilo? Konie były uzywane do jazdy i są nadal. Wczesniej uzywano je po to by pomagały np. w walkach, przemieszczaniu się człowieka. Teraz są samochody, samoloty. Dzisiejszy koń mogłby być niepotrzebny jednak ludzie trzymają go tylko i wyłącznie dla własnej rozrywki, po to by sobie na nim pojeździć.
Owszem ludzie bardzo kochają szczerze jazdę konną, nie konie, tylko jazde konną.
„i przyjemny niż robienie z niego cyrkowego pajaca, który miałby siadać na zawołanie, kłaść się a potem iść jakże NATURALNYM chodem hiszpańskim...”
Chyba nie rozumiesz…..
Nasze konie nie siadają na zawolanie, nic nie robią na zawolanie, wielokrotnie odmawiają czegokolwiek gdy nie chcą tego zrobic a człowiek szanuje ich zdanie. Przewaznie to koń proponuje na co ma ochotę, mówi- teraz mam duzo energii- chodź bawimy się w dzika grę, lub mówi- musze cos zrobic z ta adrenaliną- więc człowiek proponuje wtedy np. stawanie dęba, gdy Kon mówi- ciepło dzis i mam mało energii- to człowiek proponuje np. zabawę w kolory, gdy koń mówi że „mam dobry chumor i chęć do zabawy więc cię będę zaczepiał i podgryzal” no to człowiek mówi mu np. „swietnie, ale wiesz podgryzanie mnie zbytnio nie bawi a za to tobie mój koniu świetnie wychodzi step hiszpański, jestes w tym o wiele lepszy niż w podgryzaniu mnie”
Pewnie jest to dla Ciebie szok. Ale taka jest prawda. Koń jest bardzo inteligentny. Trzeba mu tylko dać szansę to zrozumieć.
Mówisz że nie chcesz konia wytresowanego, my nie mamy takich koni. Jak ujeżdżałaś swojego kucyka? Czy dałaś mu szansę powiedzieć „nie”? A nawet jak mu dałas powiedzieć „nie” bo na przykład sobie bryknął to co wtedy zrobiłaś? Uszanowałas jego zdanie? Nie! Dalej wkładalas siodło, a Twój kucyk w końcu zrozumiał, ze nie ma sensu mówic „nie” bo to nic nie da…..bo Ty nie rozumiesz…..więc w koncu doszedł do wniosku, ze nie ma sensu się w ogóle odzywać. Gdybys bliżej znała nature konia to wiedziałabyś że koń to takie stworzenie które nie przepada za konfliktami i woli się podporządkowywać.
Nie wiem ile razy jeszcze będę zmuszona powtarzac w kółko ze NHE to nie jest tresura. Z pojeciem tresury są związane słowa: nagroda i kara. Kara może być róznie definiowana, tak samo jak nagroda (presja fizyczna lub psychiczna/ smakołyk lub pogłaskanie, pochwała).
W NHE nie ma czegos takiego jak kara, nie ma mowy o jakimkolwiek dyskomforcie dla konia (fizycznym czy psychicznym). Np. gdy ja proszę swojego konia o to byśmy wyczyścili razem jego kopyta a on nie poda mi nogi bo nie ma na to ochoty to ja to akceptuję. I nie odchodze po prostu, ale i tak mu dziękuję za wspólnie spedzony czas, czyli jak mi nie da nogi to i tak go nagradzam. Inaczej nie zasłużyłabym na szacunek konia.
Oregonko,
Nie znam daty powstania tego filmiku, wczesniej napisałam że Aleksander nie jeździ od 2 lat, a wczesniej jeździł, czy czytałas jego wypowiedz którą tu przekopiowałam?
Mario,
Pewnie przeczytałaś gdzieś tam zdanie typu : „Nevzorov nie trzyma koni w stadzie”
I powiem Ci, ze to prawda, ani Nevzorov ani członkowie szkoły nigdy nie dopuściliby na stadny tryb zycia koni.
Dlatego, że definicja stada to :” Grupa koni wolno poruszających się na nieograniczonym terenie”
Ani ja ani nikt ze szkoły i na pewno nie Aleksander nie pozwolilibyśmy aby nasze konie latały po lasach czy polach jak im się tam podoba i miały możliwość kontaktu z przypadkowymi ludzmi.
Moje konie są trzymane razem, maja wspolna wiate, konie moich przyjaciół ze szkoły tez nie są oddzielnie, zdarzaja się przypadki, np. gdy jakis Kon jest stary, np. ma ponad 30 lat i ma tak starte zęby ze nie jest w stanie przyjmowac normalnego pokarmu, jest slepy czy już przygłuchawy, a reszta koni w grupie strasznie go dominuje to wtedy takiego konia umieszcza się na oddzielnym pastwisku, podaje mu się specjalnie rozdrobnione siano, ale i tak za płotem czuje swoich końskich przyjaciół. U Aleksandra Nevzorova nie byłam na kawie i nie widziałam jego ogrodu, ale na pewno w szkole nie ma żadnego wymogu aby nasze konie musiały być trzymane każdy osobno.
Karola,
Podejrzewam ze masz na mysli jak koń patrzy na palec Nevzorova, ręka czy palec mają tu funkcję komunikacji.
Zabronione jest przekupstwo koni, przekupstwo koni to już imitacja NHE, a imitacja może skonczyc się tragicznie dla konia czy człowieka, dla człowieka czasem nawet śmiertelnie.
Jak wczesniej powiedziałam, nagroda jest zawsze- czy Kon cos zrobi czy nie zrobi, zatem to nie może być definiowane jako przekupstwo.
To wszystko fajne, ale sama stwierdziłaś, że koń jest zwierzęciem inteligentynym, więc czy w pewnym momencie nie zacznie wykorzystywać tego, że gdy nie chce podać Ci nogi to nie musi tego zrobić? Przecież taka sytuacja może się zdarzać każdego dnia...? Tu jest przykład podawania nóg, ale przykładów może być wiele..
No nie wiem, ale raczej jestem za klasyczną szkołą jazdy, tzn cieszę się, że mój koń chce ze mną współpracować (bo do tej chęci współpracy cały czas dążę) ale jestem konsekwentna i swoim stanowczym (ale nie brutalnym) zachowaniem daję mu do zrozumienia, że oczekuję od niego zaangażowania w to, co wspólnie chcemy osiągnąć. Ja również nie stawiam koniowi poprzeczki zbyt wysoko. Chcę, aby wykonał dobrze te ćwiczenia do których został odpowiednio przygotowany zarówno fizycznie jak i psychicznie. Nie zmuszam go by robił coś na co nie jest jeszcze gotowy (np nie będę oczekiwała, że zrobi ciąg jeśli ma problem z ustępowaniem itp), i koń wyraźnie daje mi do zrozumienia, że wymagam od niego czegoś co jest ponad jego możliwości. W takiej sytuacji również mówię mu "ok, to jest dla ciebie za trudne, więc spróbujemy innym razem, ale dzisiaj w zamian za to chcę, żebyś zrobił to (czyli coś, co jest mu już znane i wiem, że jest w stanie wykonać to dobrze)"
...Tak się rozpisałam, i w sumie doszłam do wniosku, że nasze szkoły różnią się głównie tym, że Ty swojego konia prosisz, żeby wykonał jakieś zadanie stojąc na ziemi obok niego, a ja mojego proszę siedząc na nim. Napisałaś, że jeździłaś 16 lat więc wiesz, że do największych sukcesów dochodzi się współpracując z koniem a nie zmuszając go. Termin "współpraca" nie oznacza, że zawsze i w każdej sytuacji będziemy się dogadywać, ale nie oznacza również, że jeździec będzie na siłę za pomocą np wędzidła lub bata zmuszał konia do wykonania jakiegoś zadania, bo to już nie współpraca lecz przymus, a tego przecież unikasz Ty i uwierz mi, ja również.
Jako różnicę między tym co robisz Ty a tym co robię ja można podać przykład (znów) podnoszenia nóg. Ty mówisz do konia: "nie chcesz dzisiaj podać mi nóg? Ok, nie musisz..." a ja mówię: "podaj nogę, bo umiesz to zrobić i nie stanowi to dla ciebie problemu"...
Zaszczyciłaś mnie bardzo miłym postem Mario J
Ale oczywiście że koń w pewnym momencie może zacząć wykorzystywać to, że zawsze mimo wszystko otrzyma nagrodę. Tak się dzieje bardzo często. Dlatego nie rozumiejąc w pełni filozofii NHE i nie ucząc się przez całe życie nikomu nie polecam jej praktykować bo naprawdę może się to skończyć tragicznie.
Mogę tu przedstawić swój przykład: gdy zaczęłam robić ze swoimi końmi kompletnie nic, czyli dałam im czas stania się tak naprawde koniem, który zapomniał co to jest dominacja i który zaczął traktowac mnie jako stworzenie nie „lepsze” od niego to w moim zyciu nastała taka a nie inna sytuacja, nie będę przedstawiać tu szczegółów, ale mimo ze tego bardzo nie chciałam to straciłam na jakis czas kontakt ze szkoła NHE. Musiałam pracowac własną głową, czyli można powiedzieć ze zaczęłam imitować NHE, nie mialam nikogo kto mogłby mi wytłumaczyc pewne sprawy. To moja klaczka, która miala wtedy 2,5 roku stała się tak agresywna ze o mało pare razy nie straciłam zycia. Skonczyło się na tym że nie mogłam wejść na pastwisko bo ona się na mnie rzucała, chciala mnie przewrócic i staranowac, wilokrotnie kopnąć czy ugryźć.
I do dzisiejszego dnia Bogu dziękuję że nie zaczelam jej pokazywać że ona nie ma prawa tego robić bo ja jestem człowiekiem a ona musi mi być podporządkowana.
Przetrwalam jakos ten czas.
Udało mi się wrócić do szkoły i osoby o podobnych doświadczeniach pomogly mi zrozumiec jej zachowanie.
Dzis już wiem dlaczego ona to robiła i do końca zycia będę jej za to wdzieczna.
Gdyby nie jej zachowanie to nigdy nie zrozumiałabym siebie, bo ona, koń NHE jest dokładnie odzwierciedleniem człowieka, koń NHE dokładnie Ci powie co o Tobie mysli i co masz w sercu.
Zmieniłam pracę, wywróciłam swoje Zycie o 180 stopni, zmieniłam swoje podejście do ludzi, zrozumiałam mnóstwo rzeczy, zdałam sobie sprawe z tego co w zyciu jest najważniejsze, zaczelam lepiej dbac o siebie i o innych.
Teraz moja klaczka ma prawie 4 lata, gdy jest mi smutno ona czuje to samo, gdy cos mi nie wyszło, ona tez jest sfrustrowana, gdy jestem szczęsliwa ona jest również.
Gdyby nie NHE dalej dałabym się wykorzystywać ludziom, nadal miałabym ciagła depresję, nadal uwazałabym ze swiat jest podły i że ludzie są źli bo Zycie jest ciężkie, pewnie złosciłabym się i byłabym wredna lub niemiła dla innych, miałabym klapki na oczach jak większość ludzi. Teraz wiem że nasz świat nie musi polegać na tym, że koń musi na siebie zarobic, że jakiekolwiek ziwerze musi na siebie zarobic, ze ktoś na cos musi zasłużyć. Teraz wiem i wierzę w to że swiat może być piekny, wystarczy otworzyc oczy i nauczyc się rozumiec innych, nie wysuwać pochopnych wniosków, nie oceniac innych. Zycie może być harmonią dla wszystkich istot żywych. Czy swiat nie były piekny gdyby każdy człowiek tego wlasnie chciał i do tego dążył? A przeciez to jest możliwe, wystarczy tylko zobaczyć prawdę.
Szacunek, dyscyplina, miłość, zrozumienie, uczciwość, szczerość to jest filozofia NHE. Nawet w biblii (nie urazając oczywiście kogos kto jest innego wyznania) że dobro i sprawiedliwośc zwycięży.
Więc zdaję sobie sprawde że większość z Was nazwie mnie wariatką. Ale nie pozostaje mi nic innego jak się tylko do Was uśmiechnąć.
Nie będę zamartwiac się tym ze niektórzy są zaslepieni całym szałem tego świata, codziennymi problemami i nie chcą zobaczyc prawdy bo musieliby poswiecic na to swój cenny czas którego nam wszystkim tak brakuje w dzisiejszym swiecie.
Ja czuję że mogę latać, mam ogromną sile w sercu, wiem że szczęście jest tu i teraz, że rodzina i konie to dla mnie najwazniejsza rzecz na swiecie, jestem baaaaardzo szczęśliwa, a moje konie odzwierciedlają to szczęście, one wiedzą że ja szczerze je kocham i odwzajemniaja tą miłość.
Dziś moja klaczka już mnie nie atakuje, ale zawsze widze po niej czy cos jest nie tak, jeśli jest to szukam przyczyny w sobie, bo ona zawsze mówi mi prawdę J
Dlatego nie każdy człowiek ma taką wewnętrzną siłę i chęć poznania prawdy żeby mógł podążać filozofią NHE. Ona nie jest dla każdego.
Twoja metoda pracy z koniem dokładnie odzwierciedla moją, jaką praktykowałam przez 16 lat. Ciesze się ze mogłam Cie poznac.
Czytając to nasuwa mi się jedno: "urzekła nas twoja historia..."
jeśli Cię naprawdę interesuje fakt czy jazda konna szkodzi koniom to mozesz kupić jakąkolwiek książkę o anatomii konia I jego fizjologii, przeczytać ją I wysunąć odpowiednie wnioski
Mam w domu wiele książek o anatomii konia. Jest tam wyraźnie napisane, że zbudowanie odpowiedniej muskulatury pozwala koniowi nosić ciężar jeźdźca bez szkody dla zdrowia.
Teraz wiem że nasz świat nie musi polegać na tym, że koń musi na siebie zarobic, że jakiekolwiek ziwerze musi na siebie zarobic, ze ktoś na cos musi zasłużyć
mam podobne podejście, a nie studiuję żadnej szkoły. Po prostu to zrozumiałam. Jeżdżę na Ambicji, ale jak ona ma zły dzień, to zsiadam i nie jeżdżę. co ciekawe - Ambicja tego nie wykorzystuje. na następny dzień, albo za tydzień sama drze pyska, że chce iść na spacer.
No dobrze, nogi czyszczę jej, czy tego chce czy nie, bo tak ja mam wdrukowane, że koń musi mieć czyszczone kopyta .
Obisiu….
Co się zmienilo? Konie były uzywane do jazdy i są nadal. Wczesniej uzywano je po to by pomagały np. w walkach, przemieszczaniu się człowieka. Teraz są samochody, samoloty. Dzisiejszy koń mogłby być niepotrzebny jednak ludzie trzymają go tylko i wyłącznie dla własnej rozrywki, po to by sobie na nim pojeździć.
A oglądanie konia który robi te wszystkie sztuczki to nie rozrywka?A cóż innego dla tych wszystkich którzy na to patrzą... Zmieniło się podejście do konia,ale widocznie nie chcesz tego zauważać... Piszesz,że są samochody, owszem, jest również soja, to dlaczego wciąż ludzie jedzą mięso?
Ania napisała
"Gdyby nie jej zachowanie to nigdy nie zrozumiałabym siebie, bo ona, koń NHE jest dokładnie odzwierciedleniem człowieka, koń NHE dokładnie Ci powie co o Tobie mysli i co masz w sercu."
Uważam, że do tego koniowi NHE nie jest potrzebne, tylko człowiekowi ,żeby to zobaczył i zrozumiał. Uwierz mi Aniu, że mój kon potrafi dokładnie mi pokazac co o mnie mysli i sadzę każdy jeden to potrafi. Tylko nie każdy człowiek potrafi to zauwazyc i zrozumiec.
Acha i powtórze za Obiś-twierdzenie, że my kochamy jazde konna a nie konie jest obrazliwe i krzywdzace.
Ania 27, Jeżeli , w tym co robimy jest zdrowy rozsądek,to wszyscy możemy być z siebie dumni i patrzeć na świat wesołymi oczami.
Ja kupiłam konia ,po to, aby na nim jeździć, ale gdy z tego czy innego powodu na konia nie wsiadam, tylko idę z nim na spacer, czuję się ,tak samo szczęśliwa, jak na jego grzbiecie .
Napisałaś ,że
''cyt'':Szacunek, dyscyplina, miłość, zrozumienie, uczciwość, szczerość to jest filozofia NHE. ''-koniec cyt.
Chce napisać, że to jest również moja filozofia i wielu innych wspaniałych ludzi, którzy kochają te piękne zwierzaki.
To, że użytkuje mojego konia, jeżdżąc na nim, na pewno nie wyrządzam mu krzywdy.
Oczywiście, są miedzy nami i znam takich, którzy nie powinni jeździć z tego czy z innego powodu, mało tego , powinni mieć zakaz wsiadania lub posiadania konia.
Piszesz również ,że
cyt '' życie może być harmonią dla wszystkich istot żywych. Czy świat nie były piękny gdyby każdy człowiek tego właśnie chciał i do tego dążył? A przecież to jest możliwe, wystarczy tylko zobaczyć prawdę. '''koniec cyt.
owszem,wtedy powinniśmy, puścić nasze konie na olbrzymie pastwiska i pozwolić im tam spokojnie żyć z godnie z naturą.
Powtarzam z naturą czyli bez ingerencji człowieka.
================
Ja osobiście, nie jestem ani klasykiem , ani 100%westowcem, mimo ,że jeżdżę west i filozofia naturalsów w niektórych momentach mi się podoba , nie używam bata, ostrogów, nie używam, żadnych patentów.
Nie bawię się, w żadne 7 gier i inne takie tam.
Mam konia, szanuje go jak każde żywe zwierzę , nie wymagam od niego więcej niż to co umie.
Mam go, kocham go całym swoim ''człowieczym'' sercem , on na pewno nie traktuje mnie jak przyjaciela, bo jego kompanem do zabawy jest Bodzio-Hucuł , a jego przyjacielem ,mentorem i nauczycielem jest starszy ''przyszywany'' brat -koń profesor.
I mimo,że jest między nami miagia, to coś ..co pozwala,że
się rozumiemy w czasie jazdy i nie tylko.
To jestem pewna, że gdyby dać im wybór , np na otwartym polu ,postawić kompana do zabawy i moją skromna osobę, wybrałby swój gatunek.
Bo to jest naturalne.
Hej!
Mam mało czasu teraz, wieczorem postaram się jeszcze cos wam wyjaśnić.
Ale przypomniała mi sie pewna piosenka, ona jest chyba z czasów solidarności, nie wiem dokładnie, bo szczerze polityka to nie jest moja mocna strona.
Tekst ten piosenki jest odnosnikiem do ludzi- nie chodzi tu o konia, ale o czlowieka, ale tekst jest idealny jak dla mnie.
Widac tu dokładnie ze nie tylko Aleksander Nevzorov, ale taze Polak doskonale zdawal sobie sprawe tego do czego prowadzi jazda konna....
Podaje link:
http://www.youtube.com/watch?v=TEFvsLuYXPU
ja tam wogole rosjanom nie ufam xD
myślę, że to nie koniecznie jest kwestia zaufania tylko przekonań...
Ania27, nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem waszej szkoły, filozofii czy jak to nazwać. Jeśli nie dzieje się zwierzętom żadna krzywda to możecie im pozwolić nawet wejść sobie na głowę, nic mi do tego. Ja jednak wolę klasyczną szkołę jazdy (przypomnę: klasyczną nie znaczy brutalną) i uważam, że jeżdżąc na koniu (przy jednoczesnym dbaniu o niego) nie wyrządzam mu krzywdy.
Nie podoba mi się natomiast to, że chcąc się zając waszą metodą musiałabym zrezygnować z tego co do tej pory robiłam. Lubię jeździć konno, lubię jeździć na zawody i nie chciałabym z tego rezygnować. Zmuszanie kursantów do rezygnacji z tego czym zajmowali się dotychczas jest nie w porządku i "zalatuje" sektą...
Gago,
Czytając książke o anatomii i o fizjologii konia nie czytaj już wyciągniętych wniosków ale sama je wyciagnij.
To możliwe ze koń który nie chodził pod siodłem przez pół roku nie zrobi nic co łatwo będzie zauważyć okiem ze nie chce być osiodłany i jeżdzony. Jak pracowałam przy hodowli zrebiat to kobyle po pół roku spedzonym na pastwisku tez zakładało się siodło i ona nie pokazywała większego sprzeciwu. Ale chodzi tu o to żeby przez ten czas od konia niczego nie wymagac- nie zakładać kantaru, nie oprowadzać, nie karmic 3 lub 6 razy dziennie zimą- siano musi być non stop, ale traktowac konia w ten sposób by zrozumiał ze nic kompletnie go z człowiekiem nie wiąże, to tak jakby stał się dzikim koniem z wyjątkiem jednego- ten widzi człowieka tylko ze zapomnial o tym ze człowiek może go dotknąć, człowiek przebywa w odległości od konia, chyba ze koń chce to sam podchodzi do człowieka. Jak już to osiagniesz to wtedy załóż siodło.
Co do kowala- ja sama robie kopyta, jestem po kursie naturalnego werkowania jak każdy z naszej szkoły. Dzisiaj własnie werkowałam tyły moim dwóm klaczom, wczoraj robiłam im przody.
Co do weterynarza- NHE to olbrzymia odpowiedzialność, większość rzeczy które robi weterynarz robimy sami, cały czas się uczymy fizjologii i anatomii konia, oczywiście każdy to robi na własna odpowiedzialnośc i to jest każdego własne sumienie czy jest pewny tego co robi. Rzadko zdarza się przypadek kiedy nie jesteśmy w stanie pomóc naszym koniom a wtedy przybywa weterynarz. I tu chodzi o to aby każdy właściciel swojego pupila tak go przygotował psychicznie na jego wizyte, żeby koń nie mówił „nie” kiedy już ten weterynarz obok niego stanie. Jeśli to się nie udaje to trzeba zadać sobie pytanie czy dalej mogę podążać ta drogą NHE? Na tym etapie ze szkoły rezygnuje duzo ludzi, po prostu nie mogą sobie poradzic z tym wszystkim, jest to dla nich za trudne i odchodza.
Ad. Częstego czyszczenia- to wcale nie jest dla konia zdrowe. Zauwaz że koń lubi być zawsze troche brudny. Owszem ja czyszcze swoje konie ale jedynie wiechciem słomy lub miekką szczotką z naturalnego włosia. Nigdy nie uzywam zgrzebła. Konie w naturze nie czyszczą się, czyszczenie konia uszkadza prawidłowe funkcjonowanie jego skóry, zaburza prace gruczołów skórnych itp.
Jezu, dziewczyno czy ty naprawde nie rozumiesz o co tu chodzi? Ja nie twierdze ze twoje konie SA nieszczęśliwe, ze są pobite, zmaltretowane. Ja wierze w to ze robisz wszystko co w twojej mocy aby miały jak najlepiej. Ja robie dokładnie to samo, tylko że ja cały czas drąże i szukam „nowej prawdziwej” prawdy, nie trzymam się stereotypów, jestes uparta i twierdzisz ze nie wyrzadzasz krzywdy swoim koniom jeżdżąc na nich, nie mogę cie o to osądzac bo nie rozumiesz tego. To tak samo jak dziecko z 1wszej klasy niesie na plecach bardzo ciężki tornister- i większość ludzi powie- to jest normalne, to jest ok., kazde dziecko ma taki i nie dzieje mu się wieksza krzywda. Tu nie chodzi o to że wyrzadzasz im WIELKĄ krzywdę, to co czują to może nawet nie jest ból, ale to i tak jest jakas presja z zewnątrz na ich kręgosłup. Tak samo jak na kręgosłup dziecka.
Czy wiesz że w konia naturze i fizjologii jest tak ze jego układ pokarmowy musi działac przez cały czas? Daj koniowi możliwość będzie jadł przez cały czas- srednio w ciagu doby Kon je 15- 20 razy. Jeśli go osiodłasz i idziesz z nim na jazde to ile ta jazda trwa? 1 godzine, 0,5 czy 2 godziny? On nie je w tym czasie. Przed samą jazdą tez nie je bo w trakcie wysilku mogloby mu to zaszkodzic, tuz po jezdzie tez nie je, czyli zbyt dlugo nie je. To dla jego układu pokarmowego nie jest normalne.
Podejrzewam ze tak jest u ciebie.
I teraz wyobraz sobie że jedziesz sobie gdzies tam przez las, ktos cie zobaczy i pomysli sobie- ale fajnie, ja tez chciałbym mieć takiego przyjaciela który woziłby mnie po lesie na plecach.
I taki człowiek który nie ma zielonego pojecia o jezdzie kupuje sobie takiego konia. Jego dziadek mowi mu ze on miał tez kiedys konia i ze koniowi wystarczy jak karmisz go 1 raz lub 2 razy dziennie a pic wystarczy mu dac 1 raz, facet prawdopodobnie kupuje sobie jakiegos spokojnego pociągowego. Zakłada mu siodło, oczywiście zle bo nie ma pojecia jak powinno być to zrobione, wsiada i jedzie nie umiejąc utrzymac równowagi, szarpie konia za pysk i trzyma się wodzy. I przyjdzie do ciebie i spyta cie jak się powinno jeździć? Nie! Bo jego dziadek tez miał konia i on wie lepiej. A posmaruj swojemu koniowi kopyta jakims olejem to będzie się z ciebie nabijał ze mu paznokcie lakierujesz.
W lepszym przypadku osoba która cie widziała pojdzie na nauke jazdy konnej do stadniny.
Idz do jakiejs stajni rekreacyjnej czy sportowej. Konie są przewaznie karmione 3 razy dziennie, dla nauki dla początkujących uzywa się koni „gorszych”, ci je szarpia za pyski, klepia w siodło jak worek kartofli, a te lepsze konie wystawiane są w zawodach sportowych- kapie się je w szamponach jak pudle jakies, zakłada się im podkowy które negatywnie wpływaja na funkcje krażenia u koni i odpowiednia pozycję kosci kopytowej, co za tym idzie zaburzenia w funkcjonowaniu stawów, choroby serca. Etc, etc, etc.
Amba,
Przeciez wiesz, że w naturalnych warunkach konie sobie nie czyszczą kopyt. Może zdrowiej byłoby dla koni domowych gdyby pastwiska i padoki były tak przygotowane aby koń sam sobie mógł je czyscić i odpowiednio kształtować? Ewentualnie jakby spadł Duzy deszcz i na pastwisku byłoby błoto to musiałabys uzyć kopystki aby dopuścić powietrze do nich?
Co do siadania i innych figur to one nie są obowiązkowe. Jeśli ktos nie chce uczyc konia siadania, a raczej jeżeli Kon nie chce nauczyć człowieka żeby on go prosił o siadanie to spoko. Tu wszystko zalezy od konia.
Obiś,
Co do tego miesa, to zauważ ze gdyby ludzie nie jeździli konno to nie byłoby zawodów itp., stare zuzyte konie nie byłyby oddawane do żeźni tylko dozywałyby sędziwej starosci na pastwiskach należących do ludzi którzy je kochają, konie nie służyłyby jako mięso. Nie będę mówiła o terrorze jakie konie muszą przechodzic w czasie transportu i w samej rzeźni, no ale gdyby na nich nie jeżdżono to by się ich nie jadło.
Ad tego co napisałam powyżej czy dalej sądzisz że ludzie szczerze kochają konie a nie jazde konną?
Przecież ja tu nie rzucam nazwiskami! Ludzie mowię ogółem, ja nie twierdze że ty nie kochasz koni, ja też je bardzo kocham od samego dzieciństwa a jeździłam na nich przez 16 lat, ale proszę spójrz na innych- trenerów, zawodników- czy naprawde nie widzisz ze glowna role odgrywają tu pieniadze?
Przeciez widzisz że były problemy z Twoim kucykiem gdy do Ciebie dotarł, a przeciez ludzie którzy go mieli wczesniej tak samo uparcie twierdzili że wiedzą co robią, że kochaja konie. I byli pewni że mają rację.
Co do latania po lasach i polach beztrosko to ja wlasnie do tego dążę. Tylko niestety ani ty ani ja tego nie doczekamy, ani nasze dzieci ani nasze wnuki…….z całego serca wierzę ze to będzie kiedys możliwe ale ktoś musi zacząć ten proces i pokazac ludziom ze można inaczej. A czy wierzysz w to że jak ludzie będą mysleć przez caly czas że konie są po to by na nich jeździc to czy będzie to możliwe? Bo ja nie….nie tędy droga…..
Teraz niestety nie wypuszczę moich koni na nieograniczoną przestrzeń jeżeli mnie przy nich nie będzie, to jest na razie tylko możliwe gdy ide z nimi na spacer, ale co by było gdyby mnie nie było przy nich?- sidła w lesie, ludzie którzy nie mają pojecia o koniach mogliby zacząć bawić się w Indian i zlapać moje konie na lasso a potem założyć im wędzidło, moglyby wybiec na ulice i zostac potrącone przez rozpedzony tir, pomyśl nad tym….
I dopuki ludzie nie zmądrzeją i nie będą dążyc do harmonii na tym swiecie przyszłośc koni nie ulegnie poprawie.
Nevzorov nie ma z tego żadnych pieniędzy, my wszystko w szkole mamy za darmo.
Indianie Lakota zapoczątkowali ta filozofię setki lat temu i czy zapomniano o nich?
Sahara,
Tak masz rację bo NHE jest dla każdego konia, ale nie jest dla każdego człowieka.
Twierdzenie że jazda konna jest zła dla kogo jest krzywdzące? Dla ciebie czy dla koni?
Czy myslisz że powstrzymasz ludzi przed złym traktowaniem koni jeżdżąc na swoim i pokazując im jaka z was idealna para?
Jeśli szczerze kochasz konie to odpowiedz sobie na to pytanie.
Porównaj sobie zachowanie 3-4 miesiecznego źrebaka którego jeszcze nawet nikt nie czyścił a takiego który od urodzenia był oswojony z dotykiem ludzkiej reki. Który z tych źrebaków ma bardziej naturalna psychikę?
Co do tej sekty to że trzeba zrezygnowac ze wszystkiego to powiem tyle ze pierwsza częśc forum jest otwarta, można na niej przebywać do woli i uczyć się o naturze konia do pewnego stopnia, można jeździc nadal…..ale do głębszych informacji nie będzie dostępu ponieważ nie chcemy aby tak cudowna inteligentna i szlachetna natura konia została wykorzystana przeciw niemu w sporcie jeździeckim.
Obiś,
Co do tego miesa, to zauważ ze gdyby ludzie nie jeździli konno to nie byłoby zawodów itp., stare zuzyte konie nie byłyby oddawane do żeźni tylko dozywałyby sędziwej starosci na pastwiskach należących do ludzi którzy je kochają, konie nie służyłyby jako mięso. Nie będę mówiła o terrorze jakie konie muszą przechodzic w czasie transportu i w samej rzeźni, no ale gdyby na nich nie jeżdżono to by się ich nie jadło.
Niestety część koni, które trafiają do rzeźni nigdy pod siodłem nie chodziła, i na odwrót część tych, która przez lata chodziła nigdy nie trafi do rzeźni, więc to nie jest reguła...
Aniu napisałam, ze krzywdzace jest stwierdzenie, że ja kocham jazdę konna a nie konie.
Oczywiscie, ze nie zbawie całego swiata i nie powstrzymam ludzi ktorzy krzywdzą konie i inne stworzenia- ale ja - piszę to z pełna swiadomoscia- nie robie krzywdy moim podopiecznym.
Kieruję się sercem, intuicją, obserwuję i zdobywam wiedzę. I ciagle najwiecej ucze sie od koni...
I o to chodzi według mnie- a czy to sie nazywa PNH czy NHE czy jeszcze inaczej-nie ma znaczenia.
Saharo,
Kochasz tylko swoje konie czy zależy Ci na szczęściu wszystkich koni?
Częstego czyszczenia- to wcale nie jest dla konia zdrowe. Zauwaz że koń lubi być zawsze troche brudny. Owszem ja czyszcze swoje konie ale jedynie wiechciem słomy lub miekką szczotką z naturalnego włosia. Nigdy nie uzywam zgrzebła. Konie w naturze nie czyszczą się, czyszczenie konia uszkadza prawidłowe funkcjonowanie jego skóry, zaburza prace gruczołów skórnych itp.
Co do tego jestem nieco innego zdania, regularne czyszczenie poprawia nie tylko wygląd ale i ukrwienie skóry (a co za tym idzie całego organizmu). Jest też swego rodzaju masażem, który większości koniom sprawia przyjemność. Raczej powiedziałabym, że czyszczenie nie zaburza pracy gruczołów skórnych, ale dzięki tej czynności skóra lepiej oddycha przez co gruczoły pracują lepiej. Ach, i jeszcze jedno, koń nie tarza się dlatego, że lubi być brudny, ale 1) sam wykonuje sobie w ten sposób masaż 2) tworzy sobie swego rodzaju warstwę ochronną przed owadami. Ja czyszczę moje konie każdego dnia i zauważyłam, że jeśli jest sprzyjająca pogoda (tzn gdy jest chłodno i robale nie są tak dokuczliwe) to one się nie tarzają. Nie muszą stwarzać sobie warstwy ochronnej przed owadami a same masować się za pomocą tarzania też nie muszą, bo wiedzą, że jak wrócą do stajni to ja im ten masaż za pomocą szczotek zafunduję
Mario, sama jeszcze raz przeczytaj co napisalas.....kon sie nie tarza bo wie ze jak przyjdzie do stajni to ty go podrapiesz?!
Otóz masaż poprwia funkcjonowanie skóry konia ale nadmierne czyszczenie odwrotnie.
Koń tarzając się "czyści sie z potu", "drapie sie itp...i nie narusza bariery ochronnej swojej skóry, ty czyszcząc go dokładnie naruszasz ta barierę ochronną, to tak jak ty brałabys prysznic kilka razy dziennie, tak samo zmywasz z siebie bariere ochronna i jesteś bardziej narazona na wtargniecie niekorzystnych mikroorganizmów do twojego ciala.
Chcesz znac prawde na temat sportu jezdzieckiego i zawodów? To wejdz na ponizszy link. nie tylko A.N. prowadził doswiadczenia na temat wpływu sportu jezdzieckiego na konia ale rowniez cały szereg weterynarzy z całego swiata.
Oto on:
http://www.konie.biz/modu...article&sid=817
Ale chodzi tu o to żeby przez ten czas od konia niczego nie wymagac- nie zakładać kantaru, nie oprowadzać, nie karmic 3 lub 6 razy dziennie zimą- siano musi być non stop, ale traktowac konia w ten sposób by zrozumiał ze nic kompletnie go z człowiekiem nie wiąże, to tak jakby stał się dzikim koniem z wyjątkiem jednego- ten widzi człowieka tylko ze zapomnial o tym ze człowiek może go dotknąć, człowiek przebywa w odległości od konia, chyba ze koń chce to sam podchodzi do człowieka. Jak już to osiagniesz to wtedy załóż siodło.
Aniu niestety na to sobie pozwolić nie mogę. Moje konie co 6 tygodni "widzą się" z podkuwaczem (są werkowane, nie kute) i minimum co 4 miesiące z weterynarzem. Klacz źrebna tym bardziej - sama USG nie zrobię...
Może zdrowiej byłoby dla koni domowych gdyby pastwiska i padoki były tak przygotowane aby koń sam sobie mógł je czyscić i odpowiednio kształtować? - miło by było, gdybym znalazła stajnię, gdzie konie maja wielkie, trawiaste pastwiska, rzeczkę piaszczystą i jeszcze troche skałek, wtedy - akurat to wiem z własnego doświadczenia - wystarczyłoby sprawdzać czy nie ma kamyczków w strzałce i werkowac raz na pół roku. ale nie znam takiej stajni w pobliżu Łodzi. Więc musze koniowi kopyta czyścić, własnie z powodu owego nieszczęsnego błota .
Druga sprawa - według mnie nie można powiedziec, że jazda unieszczęśliwia konie, że one chcą nam powiedzieć "nie" - wsiadałam na konie, które nie robiły nic (no, wychodziły na pastwiska i wracały na noc do stajni, żeby ich nikt nie ukradł, a nie dlatego, żeby im ciepło było )przez cztery miesiące, pół roku i... one były zachwyne, że coś bedziemy robic, że jedziemy na spacer! Więc tu nie mogę sie zgodzić, z w/w szkołą - wiele koni, ktore znam, w tym moja obecna "babina" mówi "tak" .
Aleksander Nevzorov nigdy nie urządza żadnych przedstawień ani scen, ponieważ on nie wykorzystuje koni w celu rozrywki jak większość ludzi (zawody, pokazy itp.) oraz w żaden sposób na nich nie zarabia. Tu gdzie dochodzi do jakiegokolwiek wykorzystania, nie tylko w relacjach z konmi, również z ludzmi nie ma mowy o przyjaźni.
Jesli jest w internecie film z tym jak pracuje z konmi, jesli jest tlumaczony po angielsku, jesli jak napisalas ma w szkole ludzi z zagranicy, itd Facet jest znany w swiecie i to dzieki koniom i swojej metodzie oczywiscie... ale jak widac to nie prawda jest ze sa nie wykorzystywane te konisie....wiec jak to jest z ta przyjaznia...prawdziwa czy troche naciagana... w tej szkole?
To ja mam kilka pytan odnosnie tego tematu..
Gdybym chciala dolaczyc do tej szkoly, to w jaki sposob mialabym potwierdzic swa wiarygodnosc odnosnie np startow na zawodach? Przeciez moge mowic, ze tego nie robie i robic, albo co gorsza byc "szpiegiem", ktory probuje wykrasc informacje i sprzedac je dalej...
Po drugie.. Skoro Nevzorov juz nie jezdzi i kategorycznie tego zabrania to po co wciaz ma na stronie mnostwo djec jak siedzi na koniu? Przeciez wedlug waszej "filozofii" jest to szkoda dla konskiego zdrowia psychicznego i fizycznego. No chyba mistrz nie powinien dawac zlego przykladu?
Po trzecie, ogladajac zdjecia na jego stronie znalazlam uwiecznionego wygolonego konia. No to jestescie naturalni, nie kujecie koni bla bla bla a golicie? Bo mi sie tak obilo o uszy, ze goli sie konie sportowe. Jako dowod dodaje tutaj to zdjecie.
http://img59.imageshack.us/img59/6360/62311265.jpg
Wiele, oj wiele niescislosci jest w tym temacie. Generalnie mnie strasznie drazni popadanie ze skrajnosci w skrajnosc i to, ze to jest takie "owiane tajemnica", "tylko dla wybranych"- niestety jak ktos juz tu wspmnial- sekta
Droga Gago!
Szczerze przyznam że naprawde jestem z Ciebie dumna i może nie zdajesz sobie z tego sprawy ale Ty już jestes częścią NHE. Twoja ostatnia wypowiedz dokładnie mowi to o czym my się cały czas uczymy w szkole, nie przebywasz na naszym forum, ale najważniejsze jest dla Ciebie zdrowie konia a my wlasnie się o tym uczymy.
Mówisz że nie pozwolisz sobie na to żeby nie zakładac kantaru jak np. będzie kowal czy weterynarz i masz 100% racje!!! Stwierdzisz pewnie ze ja sama sobie zaprzeczam, ale uwierz mi nie jest tak….
Niestety nie mogę Ci tego wyjaśnić tutaj na tym forum, pewnych informacji po prostu nie mogę udzielać publicznie bo moglyby być wykorzystane przeciwko koniom przez kogos….
Wiem ze to jest teraz dla Ciebie absolutnie niezrozumiałe ale wiedz że jestem pewna ze któregos dnia to zrozumiesz.
Mówisz że najlepszym nauczycielem jest koń- i tak własnie jest.
Ad. Jedzenia…..to jest tak ze nasze konie cały czas mają możliwość jedzenia. Krótkie sesje zabawy czy nauki nie trwają dłużej niż kilka minut, maksymalnie 10 minut, ponieważ tylko tyle Kon może tak naprawde się skupic, potem potrzebuje dłuuuuugiego odpoczynku, najlepiej aż do nastepnego dnia.
U mnie wiszą nisko przy ziemi siatki z sianem, w których nigdy siana nie brakuje, czy zimą czy latem zawsze jest w nich siano.
Chciałabym Ci cos powiedziec. Pisałas ze Twoje konie przebywają cały czas na pastwisku, to bardzo dobrze, ale nie dla każdego konia.
Chciałabym abyś przyjrzała się kopytom Twoich koni. Dokładnie je obejrzyj- z każdej strony, patrz na sciane kopytową, przejedz po niej palcem, i jeśli wyczujesz jakies zgrubienie lub nierówność to oznacza to że najprawdopodobniej ten koń jest insulino oporny. Albo czy może zaobserwowałas kiedys ze po trawie konie mają rzadszą kupkę? Trawa jest bardzo zdrowa, ale wiem ze jestes mądra i na pewno pamiętasz lekcje z biologii o fotosyntezie. Chodzi tu o zawartość cukru w trawie.
Jeżeli wyczujesz jakies zgrubienie lub nierównośc na kopycie oznacza to że Twój Kon ma za duzo cukru którego się najadł jak spozywał trawę.
Ja swoje konie w maju i czerwcu wypuszczam tylko o świcie na trawe i spedzają one max 2 godziny dziennie na niej ponieważ mają znacznie wyczuwalne bruzdy na kopytach. Zgodnie z zasadą fotosyntezy nad samym ranem trawa ma najmniejszą ilość cukru.
Konie dzikie, mustangi, znacznie unikają wszelkiego bardzo zielonego pokarmu, wolą suchą szarą i zółtawa trawę. Konie domowe przyzwyczaiły się do tej zielonej o bardzo słodkim smaku.
W zeszłym roku jak wypuszczałam moje konie na pastwisko (wtedy nie miały jeszcze siatek z sianem na pastwisku, a karmiłam je sianem 5 razy dziennie) to wylatywały na nie jakby siedział im tygrys na plecach i nie chciały przyjść powrotem, kopyta nie miały najlepszej jakości, flara, bruzdy, popekania, itp.
Teraz gdy otwieram bramkę na zielona trawę to one niechętnie tam idą. Jak trawa była bardzo mała w maju i intensywnie zielona to one wogole jej nie jadły. Byłam w szoku i myślałam jak to możliwe ze im trawa nie smakuje???? One wolały siano. Wiedziały że siana w siatkach nogdy nie zabraknie, ze jedzenia jest pod dostatkiem, ze nigdy nie poczuja głodu, nawet małego burczenia w żołądku. Teraz gdy trawa jest już duza i zaczyna robic się żółta to gdy je wypuszczam na nią to chętniej ją jedzą, ale tez nie wyjadają wszystkiego od strony tylko wybierają sobie określony rodzaj trawy (tymote łąkowa lubią szczególnie). Wiem ze w sierpniu będą przebywac na trawie przez cały czas….
Zrobisz jak uważasz ale chciałabym żebys obejrzala im te kopyta, jeśli będą bez zadnego zgrubienia to bardzo mnie to ucieszy a ty będziesz mogła być spokojna że z przemianą cukru w ich organizmie wszystko jest w porzadku.
Co do tej tresury to nie będę cie przekonywac, mogłabym tłumaczyc i tłumaczyć ale ty to sama musisz zobaczyć. Ale w sumie to tak samo jakbys nazwała rodzica który uczy swoje dziecko liczyć? Że je tresuje?
Kon jest bardzo inteligentny wiec dlaczego nie rozwijac jego inteligencji jeszcze bardziej?
Skoro Kon może się rozwijac umysłowo to dlaczego mu w tym nie pomóc? To tak jak w dawnych czasach tylko chłopcom można było uczęszczać do szkoły a dziewczynki musiały zostać w domu, a tez przeciez SA bardzo inteligentne- nawet wywalczyły równouprawnienie, a ja zawsze powtarzam ze kobiety SA od myslenia a mezczyzni od robienia
Ambo,
Bo nie ma takiej stadniny. Bo właściciele stadnin koni nie są nastawieni na to nawet żeby wykorzystywać konie aby zarabiały na siebie- czyli nie po to aby kasa z nich szła na doskonalenie warunkow ich zycia. Kasa idzie tylko na to aby zapewnic im minimalny komforta reszta pieniędzy? Sama wiesz w co jest ładowana.
My w szkole robimy wszystko co w naszej mocy aby zapewnić naszym koniom jak najlepsze warunki, oczywiście nie dla każdego jest to możliwe z powodów finansowych ale robimy wszystko co w naszej mocy. Co do tego błota to moja taka drobna sugestia- bardzo dobrze działa żwir. Np. tam gdzie jest paśnik, czyli siano- jest żwir, konie jak idą jeść odpowietrzają sobie kopyta, przy wodopoju następny zwir, przed wejściem do wiaty nastepny, itd., wazne jest aby pastwisko było bardzo dobrze zorganizowane i przemyślane.
Co do tego kowala to jeszcze tyle powiem ze gdy jeszcze kozystałam z jego usług to on tez przybywal do mnie co 6-8 tygodni, ale gdy zaczęłam studiować budowe i motoryke kopyt to stwierdziłam ze moje konie musza być werkowane co 2 tygodnie, scieram im wtedy znacznie mniejsza warstwę a to nie wpływa tak brutalnie na kość kopytową jak w przypadku werkowania co 6 tygodni, a to prowadzi do jeszcze lepszego komfortu moich koni.
Zbigniewie,
A jak pokarzesz ludziom ze można inaczej? Ze relacje z koniem bez wywierania na niego presji są absolutnie możliwe? Uwierzą ci na slowo? Jeśli tak to zapłace ci 10.000!
Już tłumaczyłam funkcje bacika, przeczytaj dokładnie moje posty. A konie tez maja bacik- moje wielokrotnie, tylko niestety nie są w stanie trzymac go za pomoca kopyta- trzymaja go w zebach!
A jak idziesz z kobieta do łóżka pierwszy raz i nie wiesz o tym ze ona woli od tyłu a ty ja bzykasz od przodu to co miłość pryśnie? To ty mi tu pierdoł nie wciskaj! Bo chyba nie masz zielonego pojecia na czym polega prawdziwe partnerswo, przyjaźń i miłość!
Ego? Czy ty wogole wiesz co to jest ego? Co to znaczy ze ja wytrzymam? Przeciez ja się nie mecze! Mi sprawia przyjemnośc bycia ze swoimi konmi i nie robienia niczego, niczego nie wymagania od nich jeżeli nie maja na to ochoty. Gdyby mnie to gryzło i nie sprawiało przyjemności to uwierz mi moje konie nie chciałyby przebywac w mojej obecności jeśli wokół mnie byłaby negatywna aura.
Dziwne, bo ja mam 27 lat a jestem w stanie pojąć życie bardziej niż 43 letni facet! Tak bo nie możesz objąc tym swoim rozumem, a nawet nie chcesz dopuścić do siebie takiej mysli ze czasem Kon jest mądrzejszy niż ty!
W szkole kazdy pisze swój pamietnik i przedstawia swoje relacje z koniem z danego dnia czy tygodnia, kwestia czasu. Ale nikt nie jest tak głupi u nas w szkole żeby nie stwierdzić czy dana osoba mowi prawdę czy klamie, opis zachowania konia wszystko wyjawni.
Ja nie widze zeby ten kon był wygolony, po pierwsze zdjecie jest zdjeciem artystycznym, po drugie jest tu dodany efekt swietlny a po trzecie ja widze na tym koniu cień od czegoś, a ten kon ma na imie Lipsi
Nier wiem po co wogole sie udzielasz skoro nie jestes w temacie. Przeczytaj mije wszystkie posty i linki a dowiesz sie dlaczego Aleksander na tych zdjeciach siedzi na koniu- i moja podpowiedz to ze na tych zdjeciach siedzi na koniu nie oznacza ze te nie jezdzi od dwóch lat a zdjecia były robione wcześniej (to jest prawda ale nie o to mi chodzi) tylko z innego powodu nie usunął ich ze strony! Rusz głową!
Haha ty chyba nie wiesz kto to jest Zbigniew Herman i czym się zajmuje...
Już mi się mdło robi od czytania tych przesadnych postów, tego bezgranicznego zapatrzenia i poniekąd próby wywyższenia :/ bo przecież to jest dla wybranych...a najlepsze, że chcecie szerzyć tę swoją filozofię, ale nie możecie jej zdradzać zwykłym śmiertelnikom
A czemu mam sie nie udzielac, skoro chce sie wiecej dowiedziec? Przeczytalam caly temat i dlatego postanowilam dopytac.
Prowadzicie pamietniki? A gdyby tak rzeczywiscie stosowac sie do zasad, ale tylko przez np rok? I potem pojechac na zawody, ale nigdzie o tym nie napisac? To co wtedy? Przeciez ludzie sa rozni, ktos teoretycznie moglby wpasc na taki pomysl.
A co do zdjecia.. Przykro mi, ale bede sie upierac, ze ten kon wyglada jakby byl wygolony. Zaden efekt swietlny nie bedzie taki rowny
Ania27, myślę, że niepotrzebnie zaczynasz się denerwować. Każdy z nas ma po prostu wiele wątpliwości co do waszej szkoły i niestety to wszystko budzi wiele wątpliwości a do tego jest jeszcze tak dziwnie owiane tajemnicą...
Już tłumaczyłam funkcje bacika, przeczytaj dokładnie moje posty
Lecz bacik pozostaje caly czas bacikiem...jak bysmy go nie nazywali; pomoca, precyzja, wydluzeniem reki, itp. taki bacik to nic innego jak presja. Mozemy ja sobie wystopniowac od 1 (lagodna, wydluzona reka, precyzja) do 1000 (brutalna, bat na wedke), lecz caly czas pozostaje presja.
Wiem kim jest Zbigniew i nie robi to na mnie żadnego wrazenia, mógłby byc nawet prezydentem USA albo papiezem, nie robi na mnie to zadnego wrazenia bo w sposób haniebny wykorzystuje konie i moze mowic sobie o mnie, o A.N i o NHE co mus ie podoba, jego opinia nie ma tu dla mnie zadnego znaczenia.
A jak kogoś mdli od tego co pisze to po cholere to czyta? Ja nie czytam postow o sporcie jezdzieckim bo mnie te własnie doprowadzaja do mdlosci.
a jak jeszcze kogos mdli to że ja i inni ludzie twierdza ze prawdziwe partnerstwo z koniem jest niemozliwe to na sądzie ostatecznym niech stanie przed Bogiem i to samo niech mu powtórzy, moze nawet przed Nim zwymiotowac...........prosze bardzo! Nie moje sumienie....
Jeśli chcesz wiedzieć duzo to możesz wejść na nasze forum, Tam jest mnóstwo informacji dla początkujących. One SA dostępne dla każdego- pisze się tam pamiętnik, jest tam dział horse revolution (czyli końska rewolucja), dział save a horse (czyli ocalic konie), for the newcomers (dla początkujących, gdzie są udzielane odpowiedzi na pytanie które zadaja osoby przeaznie przez pierwsze pół roku od zalogowania).
Jeśli chcesz praktykowac NHE i być na naszym forum przez rok to proszę bardzo- dojdziesz mniej wiecej do tego etapu ze może po tym okresie uda Ci się poprosic konia żeby podał ci piłkę lub zagrał z toba w jakąś gre myslową. Jeżeli będziesz szczerze przestrzegac przez rok zasad NHE a potem uda ci się go osiodłać, prawdopodobnie będziesz musiala go ujeżdżać od nowa wg tradycyjnych metod to twoja sprawa- koniowi nie wyrządzisz większej fizycznej krzywdy ale ogromna krzywde psychiczną za to co będzie dalej z Toba to jest kwestia tylko i wyłącznie twojego serca i sumienia.
Jeśli natomiast bedac na forum nie będziesz przestrzegac zasad NHE to twoja sprawa, możesz czytać posty innych ale niczego większego i głębszego się nie dowiesz o naturze konia i jego psychologii bo zostaniesz w sekcji newcomers. Jeśli będziesz próbowac klamac w swoim pamiętniku to i tak to wyjdzie na jaw….
Zenku...........
A czy wiesz co to jest "wybaczam ci i zapominam"?
No chyba ze sądzisz ze kon nie jest do tego zdolny............
Moja aura w tym momencie jest bardzo goraca, zdenerwowana mówisz........ja nie jestem zdenerwowana ja tylko mówie do ciebie twoim jezykiem bo jak mówie normalnie to chyba zbytnio nie rozumiesz.......
Jedno mnie zastanawia- jak macie watpliwosci to dlaczego sami ich nie rozwiążecie tylko zadajecie pytania mi? Mi w szkole nikt tylu odpowiedzi nma raz nie udzielił co ja wam. Sama do wszxystkiego dochodzilam, otrzymywałam zaledwie wskazowki a do własnych wniosków musialam sama dochodzić.
I nigdy nie powiedziałam że jestem "wybrana", chyba że nie umiesz zrozumiec co miałam na mysli.
Ps To co Ania opisuje...dla mnie jset to Avatar. Swiat w ktorym chcial bym istniec. Jako ze staram sie jak najmniej ograniczac to, zostaje mi wierzyc ze kiedys take uczenie konia bedzie mozliwe, tylko my ludzie juz nie bedziemy do tego potrzebni. Konie beda robily to same, beda mialy to co podobno my mamy - wolna wole.
One juz mają wolna wolę! Tylko daj im to zrozumiec...........a ten swiat nie bedzie w niebie........nieba nie ma wg mnie, i nie bedzie tak ze to bedzie po smierci........jeżeli tu nie bedziesz dążył do tego aby to zrozumiec jestes to myslisz że potem Bóg cie nagle olsni i pozwoli abyś mógł "nagle" w takim swiecie uczestniczyć?
Przemysl to.......czy naprawde nie zalezy ci na prawdzie?
Mi sie temat bardzo podoba- jest poprowazony sprawnie i grzecznie(puki co). Zgadzam sie z z wieloma rzeczami o ktorych pisze Ania aczkolwiek czlonkiem grupy nie chcialabym zostac. Moja intuicja podpowiada mi ze niedobrze bym sie czula majac wieczne nakazy i zakazy nad soba. Wole korzystac z wielu rozwiazan i sama moc decydowac co dla mojego konia jest dobre a co zle.
Aczkolwiek samo podejscie do sfery kon- czlowiek bardzo mi sie podoba. do kwestii jezdzenia hmm sama nie mam zdania. Puki co mam mlodego konia. nie moge sie co prawda doczekac az pojedziemy razem w teren choc widzac go ubranego w siodlo i oglowie sama czuje dyskomfort psychiczny. wole na niego patrzec jak szaleje po padoku puki co. By moze nastawienie wynika z tego ze jest jeszcze mlody a nam sie nie spieszy. czas pokaze,
Denerwuje mnie natomiast w tej szkole fakt ze wszytsko jest owiane tajemnica.
nie zgodze sie rowniez z faktem ze kon robi sam z siebie cos dla czlowieka. bo niby dlaczego. nie ma takich zwierzat ktore robia cos dla przyjemnosci czlowieka tylko dla samego faktu ze jestesmy ludzmi. rownie dobrze moglyby to robic przed czlonkami wlasnego stada. zwierzeciu trzeba wdrukowac pewna nauke, pokazac ze cos sie oplaca a co nie . wylapujemy odpowiednie zachowania i wykrzystujemy je w naszym celu. nadal nazywa sie to nauka .. a czy tresura( nieladne slowo ) czy szkoleniem caly czas jest to nauka.
druga sprawa to prosba konia o cokolwiek. ja nie naleze do zadnej szkoly koniowi nie karze ale oczekuje ze to czego sie razem w zabawie np nauczylismy powtorzy. jesli nie ma dnia odpuszczam jesli jest super nagradzam. bawimy sie oboje . nie nakazuje mu . nie zadam ale uwazam ze majac duze zwierze tak plochliwe w moim obowiazku lezy nauczenie go tego zeby byl bezpieczny sam i wiekszosc dookola.
dlatego nie przekonuje mnie ta metoda na tyle by zostac jej zwolennikiem.
gdybym miala isc rowno ze wszytskimi sloganami to puscilabym konia na wielkie laki i niczego od niego nie oczekiwala. nie prosilabym go rowniez o nic bo po co. w koncu kon najszczesliwszy wolno galopujacy.
oczywiscie kazdy ma prawo zarowno popierac jak i negowac- nie mnie oceniac . ja jedynie podziwiam wytrwalosc czlonkow szkoly bo to chyba niezly kawal orzecha do rozgryzienia.
przeczytalam dosc dokladnie posty zeby nie bylo.
ludzie zawsze beda sceptyczni do nowosci- tym bardziej nowosci o ktorych nic nie wiadomo na pewnika.
Co do tej tresury to nie będę cie przekonywac, mogłabym tłumaczyc i tłumaczyć ale ty to sama musisz zobaczyć. Ale w sumie to tak samo jakbys nazwała rodzica który uczy swoje dziecko liczyć? Że je tresuje?
Dziecko dorastając wykorzysta umiejętność liczenia. Jest mu ona potrzebna do tak podstawowej codziennej czynności koniecznej do życia jak kupowanie jedzenia i ubrań - bez tego człowiek nei przeżyje... Ale nauka liczenia, czytania, pisania - jest swego rodzaju tresurą - jak najbardziej tresujemy swoje dzieci ale jest w tym określony cel - tj. konieczność potrzebna dla przeżycia... Czy koń nie przeżyje bez stępa hiszpańskiego??
prawdopodobnie będziesz musiala go ujeżdżać od nowa wg tradycyjnych metod to twoja sprawa- koniowi nie wyrządzisz większej fizycznej krzywdy ale ogromna krzywde psychiczną
a niedawno jeszzce twierdziłaś ,że jeżdżąc na koniach wyrządzamy im ogromną krzywdę ! zdecyduj się.
może dochodziłas do wszystkich wniosków sama, ale skąd wiesz ,że wszystkie są poprawne?
Ja również czasami mam dyskomfort, gdy biorę konia z pastwiska i nakładam na niego siodło, też wolałabym, aby pasł się cały dzień.
Podoba mi się ,że nie jeździcie na koniach (chociaż ja to uwielbiam) Może, dzięki temu nie jeden z nich dożyje sędziwego wieku bez urazów.
Na pewno nie wyrządzacie koniom krzywdy, ja również nie wyrządzam jeżdżąc na moich.
Lecz nie zgadzam się z całego serca z tym ,że to:
http://www.youtube.com/watch?v=fWLIRUTgvTc
nie jest tresurą.
Jest to tresura i nic więcej. To nie są naturalne zachowanie konia.
Jedyne co mi się podoba , w tym co robicie, to to, że zostawiacie je i dajecie im tzw święty spokój....to jest naturalne dla koni i ta filozofia jest najbardziej ''natural''
koń w naturze w ogóle nie powinien mieć do czynienia z człowiekiem.
więc, cokolwiek byś ania napisała, o tym że u AN , jest wszystko naturalne, będzie bzdurą, bo to czy koń chodzi na lonży, ma kantar jest naturalne? już zostawię to jazdę na koniu, która ponoć jest be, a sam "mistrz" ją praktykuje...
0:48 sekunda filmiku, który wstawiła Iwona - czy ten sznurek nie jest presją ? czy ta lonża dalej tez nie jest presją ?
Żeby było jasne moje zdanie jest takie że AN jest wybitnym treserem koni widać, że doskonale się z nimi dogaduje i mają wspólny język wielu ludzi, którzy rzekomo zajmują się pokazami konnymi, nie dorasta mu do pięt.
Razi mnie tylko ta cała otoczka o której opowiadasz, że prosisz ,że brak presji , że jak nie chce to nie robi itd. i to twoje parcie na udowodnienie za wszelką cenę, że jest to jedyna słuszna droga i wszystkie inne konie są krzywdzone, bo tylko Wy i wasza szkoła jest taka cudowna i niekrzywdząca.
Aniu kocham konie-ale wpływ na to jak sa utrzymywane, traktowane i uzytkowane ,mam tylko na moje. Jesli Ty masz sposób na to żeby uszczęsliwić WSZYSTKIE to ...
Ania27, śledzę ten wątek z zainteresowaniem od samego początku. To co mówisz jest piękne, dać koniom wolną wolę i żyć z nimi w całkowitej harmonii. Ale to co jest piękne, nie zawsze jest prawdziwe. W którymś z numerów chyba Konia Polskiego widziałam reportaż z życia pasterzy z Mongolii. Takich, którzy zajmują się wypasem stad koni na stepach (o ile mnie pamięć nie myli). Podobny reportaż był w wersji filmowej na National Geographic lub Discovery. I moim zdaniem ten rodzaj chowu koni dopiero można nazwać naturalnym. Koń miał bardzo ograniczony kontakt z człowiekiem, żył sobie w stadzie. To co robi AN na pewno nie jest naturalne, piękne to i owszem, konie nie wyglądają na zmuszone do określonych działań, cieszą się że mogą z nim pracować, ale naturalnym w żadnym razie bym tego nie nazwała. Metoda jaką do tego doszedł jest owiana tajemnicą, co nie budzi zaufania i podważa prawdziwość tezy o wolnej woli konia w takiej współpracy. Takie jest moje zdanie
ale wpływ na to jak sa utrzymywane - w niektórych warunkach nawet z tym trudno. Bo co ma zrobic zuczek, zasadniczo mieszkający w bloku? Muszę wstawić konia do ktorejś ze stajni juz istniejąych - i prosze nie piszcie mi, że sobie moge wybudowac stajnię, bo jakbym mogła, to bym sobie wybudowała - oczywiście, mogę przebierac i wybierać, ale też w jakiś okreslonych granicach (np. finansowych czy dojazdowych). Tak więc na użytkowanie mam pełny wpływ, ale jako własciciel konia "pensjonatowego", na utrzymywanie ( więc np. na to by był żwir, 28 ha pastwisk i jeszcze rzeczka) to mam trochę mniejszy .
Doszłam do wniosku ze nie ma sensu tłumaczyć co jak i o co chodzi. Jeśli ktoś jest zainteresowany to nasze forum jest otwarte i można sobie poczytac mnóstwo informacji, są tam tez odpowiedzi na pytania jakie mi zadajecie, także jeśli szczerze kogos to interesuje to proszę bardzo polecam również dobry translator- drugi od góry w googlach po wpisaniu tłumacz online.
Wg mnie to co robi Aleksander nie jest tresurą. Wedłóg niektórych jest. Ja mam inne zdanie.
Chciałam tez powiedziec ze u nas w szkole ludzie tez mają odmienne zdania, nie każdy z każdym musi się we wszystkim zgadzać, wszystko zalezy od doświadczeń zyciowych, od sposobu postrzegania swiata, od danego konia.
To co ja tu pisze inna osoba od nas ze szkoly mogłaby to sformułowac zupełnie inaczej. To co pisze to SA wyłącznie moje przemyślenia. Nie będę się wypowiadac za inne osoby.
To co pisze to SA wyłącznie moje wnioski- nikt mnie ich nie nauczył z wyjątkiem moich koni, pojęłam to sama na podstawie doświadczenia jakie dało mi Zycie, ucząc się i czytając książki, ale wyciągając z nich wnioski sama.
Moja historia jest taka ze gdy zaczęłam pracowac w stadninie rekreacyjnej poznałam Pagodę, ma ona teraz 8 lat, gdy ją zobaczylam po raz pierwszy miala 3. Nie wiem co musiała przejść ale ona nawet nie wiedziała co to jest kantar i gdybym wtedy miala taka wiedze jak teraz to nasza droga byłaby zupełnie inna, ale ja wtedy byłam na etapie Parelli i zaczęłam stosowac jeża i żałuje tego przez cały czas. Ujezdziłam Pagodę, sadziłam że ona lubi jeździć ze mną na zawody, wygrywałyśmy, przeniosłam się do stadniny sportowej Pegaz Dziemiany, pracowalam tam, moje metody pracy z Pagoda były wysmiewane przez prezesa stadniny i jej właściciela. Mówił że jestem glupia, ze Pagoda jest zle wychowana, że ja robie z niej kretynke itp. wczesniej jeszcze zanim pracowałam w Pegazie i jeszcze jak Pagoda nie była moja własnością musiałam zrobic kurs instruktora jazdy konnej i zrobiłam go tylko i wyłącznie żeby móc być dalej przy Pagodzie, w końcu mój szef zazrebił ją, on chciał ja przeznaczyc do rekreacji lecz ja nie mogłam na to pozwolic. Serce by mi pekło. Wiec wziełam pożyczkę w banku i kupiłam Pagode za niezła sume pieniędzy. Gdy miala rodzic lezałam 3 noce pod jej boksem czekając na Princess, przez 3 doby spałam tylko 1 godzinę. Princess się urodziła i po Pol roku ją tez musiałam kupic. I kupiłam ją bo jak Pagoda była w ciąży to obiecałam jej że zawsze ona, jej mała i ja zawsze będziemy razem i chociaz miałabym na Glowie stanąć lub się urwać w pół dokonam tego. Pagoda raz miała kolkę, weterynarz dał jej zastrzyk i powiedział ze jak nie przejdzie po 10 min to będzie koniec. I nie przeszło jej po 10 min, nie przeszło jej po 5 godzinach, przeszło jej po 7 godzinach. To była walka. Ale błagałam ją że ona nie może mnie zostawić, że zrobie wszystko wszystko i wszystko żeby ona była szczęśliwa, że poswiece całe swoje zycie, błagałam Boga i nie traciłam nadziei i Pagodzie przeszła kolka po 7 godzinach. A ja dotrzymam tego słowa które jej dałam.
Postanowiłam skończyc z jazda konna- to była moja decyzja, jeszcze wtedy nie wiedziałam o NHE. Spedzałam ze swoimi konmi miły czas. Po roku znalazłam strone NHE, zalogowałam się tam i nie zadawalam pytań typu- sekta? Tresura? Pic na wode?
Weszłam tam bo zobaczyłam że Aleksander Nevzorov nienawidzi sportu jeździeckiego, to była glówna przyczyna dlaczego się tam zalogowałam.
Zaczełam czytać posty innych, brałam udział w dyskusjach- jeszcze wtedy nawet nie wiedziałam że Kon powinien jeść 15-20 razy dziennie, ja swoje karmiłam 3 razy dziennie i byłam przekonana ze tak jest dobrze. Nikt mi nie kazał że mam im zbudowac pastwisko idealne dla konia, że musze to i tamto, w naszej szkole nie o to chodzi. Po prostu czytając niektóre rzeczy sama zrozumiałam że tak powinno być. To nie było wcale takie proste. Byłam biedna jak mysz kościelna, sama chodziłam głodna żeby móc kupic siano. To nie jest żart i nie sciemniam.
I myślałam ze robie wszystko co w mojej mocy, ale teraz wiem, że zawsze cos mogę robic lepiej, ze nigdy nic co zrobie nie będzie doskonałe i że zawsze stac mnie na wiecej.
Gdyby nie moja Princess do dzis pracowałabym jako marny przedstawiciel firmy Provident, jeździłabym na rowerze wożąc balot siana na kierownicy, ciągnęłabym na wózku przez zaspy wode w balijce dla koni. Było ciężko jak cholera! Ale nikt w szkole nie powiedział mi że robie zle ani że mogę zrobic cos lepiej, sama do tego doszłam.
Umysł człowieka jest niesamowity, wszystko zalezy od naszego umysłu, od jego siły, od tego co widzimy, jak reagujemy na poszczególne sytuacje.
I do tej pory sama nie wiem jak to zrobiłam ze z providentki która jeździła maluchem, który nie miał nawet hamulców i którego trzeba było pchać stałam się kobietą która ma własna firmę, olbrzymie pastwisko dla koni i udane zycie małżeńskie. To jest wlasnie NHE, historia zycia członków naszego forum jest rózna, każdy ma własne zdanie i opinie na poszczególny temat, ale łaczy nas jedno- dobro konia jest na pierwszym miejscu.
Zresztą Aleksander tez napisał w linku który wam podałam, że dalej będzie się rozwijał, kto wie może dojdzie do tego że wypuści swoje konie na wolność, to jest jego sprawa, ja wiem że NHE jest dla mnie, bo nie spotkalam i nie słyszałam jeszcze o czlwoieku który zrobiłby tyle dla koni co on, nie boi się jako pierwszy zaprzeczac podstawowemu światopoglądowi, ze kon słuzy do jazdy, również on odbył dluga wędrówkę aby do tego dojść.
W NHE chodzi o rewolucje ludzkiego i konskiego umysłu, o dążenie do poznania prawdy i do harmonii.
Co do naturalności- ja nigdy nie powiedziałam ze NHE jest naturalne, już mowiłam że to się nazywa FRIENDSHIP a nie NATURAL FRIENDSHIP.
Moim zdaniem jeśli kon ma wrodzoną zdolnośc uczenia się to nie oznacza że nie mam go czegoś uczyć.
Wiem ze któregoś dnia jak będzie już na ziemi panowałao Krolestwo Boga to będzie harmonia, ale watpie w to ze harmonia ta będzie polegala na tym ze konie będą sobie begac w jakims innym trój wymiarze i ze nie będą przenikac do swiata ludzi albo ze swiaty te będą ze soba połaczone ale nawzajem nie będą w siebie ingerowac. Dla mnie harmonia będzie wtedy jak człowiek i kon będą się wzajemnie od siebie uczyć. Skoro człowiek jest zdolny do tego by uczyc się od konia i koń jest zdolny do tego żeby uczyc się od człowieka to dla mnie to silnie przemawia i jest wystarczającym niepodważalnym faktem że koń i człowiek są zdolni wytworzyć miedzy soba prawdziwą przyjaźń opartą na wzajemnym szacunku i zaufaniu.
To mój filmik z Princess- koniem który kiedys chciał mnie zabić, i proszę nie mówicie ze to tresura…..obok na Youtube inne moje filmiki:
http://www.youtube.com/watch?v=Jq34gZJ3KJg
Myslę że gdyby Aleksander Nevzorov byłby np. Polakiem lub Amerykaninem sposób patrzenia na niego byłby inny, wiec sami widzicie jak bardzo ludzie podlegają stereotypom.
Przepraszam, że zapytam, ale co niezwykłego jest w tym filmiku ?
To nie ma zabrzmieć złośliwie, ale ja serio nie wiem.
Aha no wlasnie i w tym momencie doznałam olśnienia!
„Metoda jaką do tego doszedł jest owiana tajemnicą, co nie budzi zaufania i podważa prawdziwość tezy o wolnej woli konia w takiej współpracy.”
Dziekuje ci za to bo dzieki Tobie zdałam sobie sprawe dlaczego znaczna część ludzi uważa ze to sekta.
Jest owiana tajemnicą- jest i to jest słuszne. Moim zdaniem z tego względu jest słuszne bo wiem że kon ma taką nature że potrafi kochac całym sercem, potrafi być oddany, tak jak człowiek.
I tak mi na mysl teraz przyszło ze tak samo przeciez jest z ludzmi, jeśli się zakochujemy i dążymy do tego żeby ktos nas kochał to czasem robimy rzeczy wbrew sobie. Np. pamiętam sama po sobie jak się zakochałam po raz pierwszy to w zasadzie chciałam być taka żeby ten chłopak się mną zainteresował, ubierałam się tak jak mu się podobalo a nie tak jak dotychczas, itp.
Aleksander Nevzorov poznając nature konia na wiele lat przestał jeździć na danym koniu z którym pracował, potem na niego wsiadł i przekonał się że koniowi to odpowiada, teraz natomiast dokonując wszelkich badań naukowych, nie sam oczywiście ale z ekipą weterynarzy, biologów, itp. stwierdzili jednogłosnie że koń nie sluzy do jazdy, ze mimo bardzo dobrze rozwinietej muskulatury, przygotowania psychicznego koń stwierdzi że ok.- tak bardzo cie lubie i szanuje ze nie przeszkadza mi ze na mnie siedzisz, bo twoje szczęście jest dla mnie tak samo ważne jak moje dla ciebie.
Aleksander doszedł do wniosku ze kon jest zdolny do takich uczuć i do takiego oddania. Ja również tak myslę.
Wiec Aleksander przyznał się do swojego błedu- jest tez tylko człowiekiem i nie boi się mówić o swoich porazkach, on nie urodził się wszechwiedzacy, on cały czas dąży do poznania jak najlepiej natury konia.
I teraz wyobraz sobie że jakaś osoba wkupuje się w łaski konia, studiuje NHE, kon go pokochuje, zaczyna mu ufac bezgranicznie a ta osoba wtedy konia siodła, mimo ze on nie wyrazi sprzeciwu i wykorzystuje go w zawodach sportowych, zakochany i pełen ufności koń zrobi wszystko dla swojego właściciela z wlasnej woli, ale właściciel wykorzystuje jego zaufanie do własnych celów, . Dlatego nie wszystkie informacje NHE mogą być dostępne dla każdego. Ten przykład z właścicielem bylby mega mega maxymalnym świństwem jakie człowiek może zrobic koniowi, dlatego niestety ale my- społeczność NHE nie możemy pozwolic na takie zdarzenie.
Jeśli ktos zaczyna poznawac nature konia i zalezy mu na dążeniu do prawdy i na harmonii i nie chce nic zrobic co mogloby psychicznie lub fizycznie skrzywdzić konia to nie widze zadnego problemu, po upływie pewnego czasu zostaną dla niego otwarte nastepne dziedziny wiedzy i będzie mógł z nich kozystać.
Przeciez wszystko w swoim czasie…….Aleksander dochodził do tego mnóstwo lat…..a my nie możemy mieć podane wszystkiego na tacy od razu, trzeba wykazać się choćby odrobina pokory, a zresztą jego podejście do koni może być zupełnie inne niż moje do moich koni- jego konie SA inne od moich, ja jestem inna od niego, wiec nie ma dwóch identycznych takich samych dróg w relacjach z koniem, ale zawsze mog,e posłuchać rad czy przyjrzeć się doświadczeniom innej osoby.
Widzisz oto chodzi- w tym filmiku nie ma niczego niezwykłego, i to własnie chciałam wam pokazać.
Mi nie zalezy na czyms niezwykłym, wszystkim w naszej szkole na tym nie zalezy,ja sie bardzo dobrze bawię wlasnie robiac takie rzeczy z moja Princess, dla mnie to jest swietne i dla niej równiez jezeli mozemy robić cos razem, umiem ja poprosić o podanie mi czegoś, tak samo jak ona umie mnie poprosić równiez o coś, a ja ja rozumiem, to jest dla mnie sukces, bo uczyłysmy się tego obie bez jakieljkolwiek presji, dla mnie to jest poczatek prawdziwej wspaniałej przyjaźni, widzisz- mowie poczatek, a dążę do tego juz od 3 lat.
Aniu a czy uwazasz ze np jesli ja doszlam(lub ktokolwiek inny) do takiego samego kontaktu z koniem jaki widac na tym filmiku nie metoda AN , nie PP czy MR a jedynie spedzaniem czasu z koniem to jest to co innego? cos zlego? ja sie w konskie laski nie wkradam ja poprostu jestem i staje sie czescia jego zycia. wkradanie sie w czyjes laski to caly czas rodzaj przekupstwa.
bardzo mi sie podoba sposob w jaki piszesz o relacjach z koniem aczkolwiek wpada mi tu troche slowo skrajnosc czytajac twoje posty.
dziwi mnie fakt ze skoro chcecie pomagac,. szerzyc pewne zagadnienia majace pomoc koniom to czemu jest to wlasnie owiane tajemnica?
czemu AN jest w wiekszosc postrzegany negatywnie? PP. MR nie ma tylu przeciwnikow. pokazuje jak jest , uczy . nie robi wokol tego granicy tajemnicy na miare zamachu Kennedego. Moze wlasnie zmieniajac podejscie potrafilibyscie wiecej zdzialac.
Krolestwo Boga troche mi jedynie w tym nie pasuje ale to juz wkroczenie w sprawy religijne wiec odpuszcze temat.
Jesli dochodzisz do takich samych relacji z koniem bez wywierania na niego jakiejkolwiek presji i dążysz do poznania natury konia i zrobisz wszystko co w twojej mocy aby twój koń byl zdrowy i szczęsliwy, poznajesz jego anatomię, fizjologię, psychologię i pragniesz całe zycie sie uczyć i nie zaprzestaniesz na swoich wnioskach tylko bedziesz je pogłebiać to absolutnie tego nie bede negowac, Pozostaje mi się bardzo cieszyć z tego faktu! To jest własnie NHE, i to racja że nie wazne że to się nazywa NHE mogłoby to się nazywac zupełnie inaczej.....gdybym ja np pojawila się przed Nevzorovem i doszła do tego co on to prawdopodobnie nazywałoby sie to ANH. To jest nie istotne.
co do tej tajemnicy to jeszcze tak sobie myslałam, ze moze to być dlatego równiez że Aleksander doszedł równiez do wniosku ze jesli juz jakis kon ma byc przenaczony na sport to moze lepiej jest dla niego jesli nie zdaje sobie sprawy ze swojej inteligencji, dzieki temu moze uniknąć cierpienia psychicznego. To jest tylko moja myśl, absolutnie nie mówię że aleksander tak twierdzi.
Jeśli dalej byłyby czasy niewolnictwa a ja miałabym byc niewolnicą to chyba tez wolalabym nie wiedziec ze moge mieć swoje zdanie, ze jest cos takiego jak równość, czulabym sie strasznie wykorzystana, a gdybym nie miała takiej swiadomości to znacznie latwiej byloby mi to przyjąć....
Jesli dochodzisz do takich samych relacji z koniem bez wywierania na niego jakiejkolwiek presji i dążysz do poznania natury konia i zrobisz wszystko co w twojej mocy aby twój koń byl zdrowy i szczęsliwy, poznajesz jego anatomię, fizjologię, psychologię i pragniesz całe zycie sie uczyć i nie zaprzestaniesz na swoich wnioskach tylko bedziesz je pogłebiać to absolutnie tego nie bede negowac, Pozostaje mi się bardzo cieszyć z tego faktu! To jest własnie NHE, i to racja że nie wazne że to się nazywa NHE mogłoby to się nazywac zupełnie inaczej.....gdybym ja np pojawila się przed Nevzorovem i doszła do tego co on to prawdopodobnie nazywałoby sie to ANH. To jest nie istotne.
co do tej tajemnicy to jeszcze tak sobie myslałam, ze moze to być dlatego równiez że Aleksander doszedł równiez do wniosku ze jesli juz jakis kon ma byc przenaczony na sport to moze lepiej jest dla niego jesli nie zdaje sobie sprawy ze swojej inteligencji, dzieki temu moze uniknąć cierpienia psychicznego. To jest tylko moja myśl, absolutnie nie mówię że aleksander tak twierdzi.
Jeśli dalej byłyby czasy niewolnictwa a ja miałabym byc niewolnicą to chyba tez wolalabym nie wiedziec ze moge mieć swoje zdanie, ze jest cos takiego jak równość, czulabym sie strasznie wykorzystana, a gdybym nie miała takiej swiadomości to znacznie latwiej byloby mi to przyjąć....
Tu sie zgodze ze to w jaki sposob kon bedzie traktowany zalezy wylacznie od jego wlasciciela aczkolwiek bede sie caly czas trzymac przy stwierdzeniu ze o ile metoda bylaby bardziej dostepna mialaby szersze grono zwolennikow.
Aniu co do drugiej czesci postu zgadzam sie z toba.przykladem moga byc Kobiety wychowane w Polsce ktore watpie zeby poddaly sie zasadom muzulmanizmu. a jesli probuja to rzadko to wychodzi. tak jak napisalas podobnie jest z niewolnictwiem choc mysle ze zbyt duzo tu uczlowieczania. Zwierze nie ma naszego myslenia . szczesliwsze jest wladajac wlasnymi zasadami. u nich nie ma laski. nie ma proszenia. u nich sa jasne sygnaly ktore sa odczytywane albo nie. Zawodowo i hobystycznie zajmuje sie zoopsychologia stad moje dylematy w zwiazku z twoim podejsciem.
zwierze nic nie zrobi dla czlowieka samo z siebie bo to nie jest wpisane w jego instynkt ktory kieruje calym jego zyciem. Zyje po to by zdobyc pozywienie , posiadac wlasne stado, rozmnazac sie. Tak naprawde czlowieka nie potrzebuje. To my ich potrzebujemy stad udomowienie. Wykorzystujemy w znanych nam celach. sporcie przynoszacym dochod badz hobbystycznie. pokazach ,w pracy , rekreacyjnie kiedy kon jest naszym wylacznym przyjacielem i towarzyszem wedrowek po lesie.
to wszystko rozni sie tylko tym jakiego kon ma wlasciciela. czy madrego, patrzacego zeby dac mu jak najwiecej swobody i naturalnego podejscia czy wymagajacego bez slowa sprzeciwu posluszenstwa.
nie zamierzam przekonywac nikogo do slusznosci mojego czy twojego podejscia .Nasz kon rozliczy nas z naszych dobrych lub zlych posuniec i nie wazne czy na nim jezdzimy czy nie. czy chodzi w sporcie czy nie. nie nam krytykowac czyjes posuniecia To mi sie jedynie podoba ze potrafisz zaakceptowac iinne zdanie.
Umysł człowieka jest niesamowity, wszystko zalezy od naszego umysłu, od jego siły, od tego co widzimy, jak reagujemy na poszczególne sytuacje.
I do tej pory sama nie wiem jak to zrobiłam ze z providentki która jeździła maluchem, który nie miał nawet hamulców i którego trzeba było pchać stałam się kobietą która ma własna firmę, olbrzymie pastwisko dla koni i udane zycie małżeńskie. To jest wlasnie NHE, historia zycia członków naszego forum jest rózna, każdy ma własne zdanie i opinie na poszczególny temat, ale łaczy nas jedno- dobro konia jest na pierwszym miejscu. - nie, no, prosze... Sama filozofia podejścia do konia jako do istoty inteligentnej i współzyjącej na tej planecie z nami bardzo mi się podoba, podoba mi sie, żeby podchodzić do konia nie ze stanowiska ja, czlowiek, tylko ja, druga istota, która chce razem z tą inną (koniem) fajnie spedzić czas. sama na to wpadłam kilka lat temu (kurczę, czy ja jestem taka geniealna? czemu nie założyłam zadnej szkoły ) podchodze nie tylko do koni jako do współmieszkańców Ziemi, ale także do innych stworzeń (prócz pająków i ludzi, ktorzy dręczą słabsze istotki) i cieszę się życiem jako takim, bo w końcu to najpiękniejsza rzecz jaka może sie nam trafić, niestety. Rozumiem też, że koń potrafi zmienić zycie człowieka, wyzwolić w nim niesamoite siły i zdolności, ale to samo potrafi zrobić dziecko czy nieprzemożona ochota by zobaczyć Nepal (albo Pcim Dolny, żeby nie było ). zgadzam sie również, że tak sie dzieje, że jesli podążamy dobra drogą, to droga zaczyna sie nam układać, ot tak, jakoś, sama z siebie.
ale nie lubie NADMIERNEJ ufności w swoja siłę sprawczą. trudno, ja ufam Komu Innemu i wiele razy już przekonałam się, że Jego pomysły na nasz los bywają bardziej skomplikowane . no, ale to juz sprawa filozofii, religii czy czego tam, nie ma nic wspolnego z jakąkolwiek szkołą kontaktowania sie z końmi . natomaist jesli podchodzimy do tego tak, że DZIEKI tej szkole możemy stac się bogatszymi ludźmi, na dodatek z udanym zyciem małżeńskim... to...e... sorry, ale dla mnie to już jest manipulacja i brzmi tak, że jesli nie wyczaruę swojej kobyle tych 28 ha, to do końca życia będę się telepac tramwajami. A co zrobić jesli ja lubię jeździć tramwajami
a ja tak trochę, z innej beczki: po co to wszystko?
Co z tego wszystkiego ma koń?
Rozumiem, puszczenie go swobodnego na pastwiska i dać mu święty spokój, ale po co te sztuczki?
po co to wszystko? - myślę, że spotkanie z druga istotą . Wiem, że to brzmi trochę jak w/w Avatar, ale ja tez zauwazyłam, ze konie lubią przebywać z ludźmi, oni ich interesują, ot, jako inne stworzenie, wieć jesli cżłowiek umie zainteresowac konia soba jeszcze bardziej, to jest miło . I to chyba po to
bo najwazniejsze jest to co łączy, nie to co dzieli
Mi się wydaje, że większość z nas (konkretnie tu się wypowiadających) dąży do tego samego, tylko innymi drogami Czytając tą całą dyskusję wiem, że muszę się nauczyć od swojego pluszaka jeszcze bardzo dużo. Niestety nie przychodzi to łatwo, ale trzeba nauczyć się słuchać i próbować iść do przodu, budować więź
Miło jest poczytać spokojną dyskusję bez osobistych wycieczek i dogryzania sobie nawzajem, dobre zakończenie tygodnia
Ambo,
Dlaczego manipulacja? Dlaczego to, że podzieliłam sie z Wami moją historią chcesz wykorzystać przeciwko mnie i przeciwko NHE mówiąc ze to manipulacja?
I stąd sie bierze własnie tyle negatywnych opinii o NHE, bo ludzie do końca nie rozumieją i wyciagają pochopne wnioski.
I tak jakby cała nasza filozofia miałaby pójść na cały swiat to niewyobrazam sobie jak wielkie negatywne skutki dałoby to.
Ludzie są rózni- sa tacy co stoja z piwem za sklepem i sa tacy którzy dążą do poznania wiedzy, nie chce tu teraz nikogo obrazać ale jakby np. taki facet ktorego znam co stoi codziennie za sklepem i żłapie piwo i który ma konia dowiedziałby sie nawet o tym co tu teraz pisze to znając i widząc rozwój jego umysłu, jego rozumowanie to wogóle tego nie widze, nie zrozumiałby ani jednego mojego słowa, obrociłby to wlasnie przeciwko NHE i mnie, a potem rozgłosił ze to NHE to własnie jakaś świrownia, a nam ludziom NHE nie o to chodzi, my nie chcemy osiągnąć celu......nam chofdzi o to żeby ludzie sami zrozumieli że mozna inaczej, ze wykorzystywanie koni w zawodach sportowych jest zle, ale oni musza sami do tego dojść, my nie możemy im tego zakazać, bo to nie o to chodzi, tu musi dojść do rewolucji człowieka, kazdego we własnym zakresie........i co z tego ze to potrwa setki lat? W końcu konie przestana byc wykorzystywane a człwoeik spojrzy na konia jako tak samo inteligentna istote jak on, to sie nie stanie z dnia na dzień, to jest nierealne. To jest długi i powolny proces.
człwoeik spojrzy na konia jako tak samo inteligentna istote jak on
Pomimo podziwu dla tak dużego poparcia dla utopijnych teorii z którymi się kompletnei nei zgadzam - mam pewność, że człowiek nigdy nie uzna konia za zwierzę zbliżone do nas inteligencją. Niestety zwierzęta nie rozwinęły na tyle mocno swoich ośrodków nerowych, aby można ich "rozumowanie" porównać od ludzkiego. Nadal jesteśmy najbardziej inteligentną formą życia na Ziemi - a co za tym idzie powinniśmy być również formą odpowiedzialną... i tu jest jedyne zblizenie NHE i koniarzy przez duże "Ko" - obie strony chcą dla swoich podopiecznych jak najlepiej, czując się za nie odpowiedzialnymi.
Ania27, nie chcę wykorzystac przeciwko tobie. Po prostu jestem uczulona na pewien sposób wypowiedzi. Nic na to nie poradzę. Tak samo jestem uczulona na pana Cohelo oraz na penicylinę.
poza tym prosze, nie pisz, ze mój stan umysłu jest taki, że nic nie rozumiem. rozumiem - tylko się nie zgadzam akurat w tym jednym punkcie. szkoda, ze widzisz tylko negatywy w moich postach .
Moim skromnym zdaniem to ta filozofia zalatuje sektą. Np. wiedza dostępna tylko dla wtajemniczonych (wiem, niedoświadczeni mogliby ją źle użyć). Ale mimo wszystko sądzę, że takie podejście jest mocno podejrzane. Być może przesadzam w tym względzie, ale taka już jestem.
Dla mnie to popadanie ze skrajności w skrajność...bo albo ludzie wsiadają na roczniaka albo głoszą,żeby nie wsiadać w ogóle bo konikowi kręgosłup wysiada...Nie lepiej WYŚRODKOWAĆ...?
Zgadzam się z tym.
Ambo,
Nie napisalam że Ty nic nie rozumiesz, napisalam ze ludzie są rożni i miałam na mysli to że jedni rozumią wiecej a jedni mniej a niektórzy wcale.
To że jezdzisz tramwajem i jest Ci z tym dobrze no to super i gratuluję! Bardzo mnie to cieszy i podziwiam Cie bo mnie by szlak trafił jakbym miała jezdzic tramwajem. widzisz Ty umiesz się cieszyć i być szczęśliwa z tego faktu i to bardzo dobrze! Ja nie potrafiłam być szczęsliwa że musialam pchać samochod w blocie a to się odbiło na Princess i chociaz bardzo sie staralam byc szczęśliwa to nie umialam, musiałam zmienic swoje zycie po to by być i żeby mój koń tez mogł byc szczęśliwy.
Nie pamietam gdzie to czytałam, ale to byl artykuł o jakiejś tam zalezności wplywu czlowieka na konia.
Stal sobie czlowiek i kon obok siebie, doswiadczenie przeprowadzano w jakimś pomieszczeniu, była tam kompletna cisza, kon nie slyszał nic, nie widział nic tylko człwoieka ktory obok niego stoi. Do konia i do czlowieka były przyzcepione macki i kabelki prowadzace do komputera który badał rytm serca człowieka i konia. Człowiek mial na uszach słuchawki ze spokojna muzyka relaksacyjną- serce konia i człowieka biło spokojnie, w okreslonych momentach wlanczano ostra muzyke, wtedy serce człowieka mocniej zaczynało bić, i w tym samym czasie serce konia rowniez mimo tego ze czlowiek konia wcale nie dotykal, stał on jedynie obok niego, doswiadczenie powtorzono wielokrotnie i zawsze był taki sam wynik.
Ja wiem ze czlwoeik nie korzysta z calego swojego mózgu, jest jeszcze mnóstwo miejsca które czlowiek nie wykorzystuje, niektórzy to potrafia w pewnym stopniu- np. przesuwaja przedmioty siła woli, ostatnio czytałam o człwoieku który siedział pod drzewem przez 2 lata w pozycji kiwatu lotosu i nic przez ten czas nie jadl i nie pił tylko medytował, kon tez nie korzysta ze 100% swojego mózgu i ja mysle w ten sposób, ze skoro natura/Bog dal mu taki mózg to po cos mu to dał.
Racja jest ze przesadziłam ze koń moze być tak inteligentny jak czlowiek, kon nigdy nie bedzie tak inteligentny jak człowiek, to prawda, ale ja wiem ze rozwój inteligencji konia moze sięgnąć bardzo bardzo daleko.
Podpisalismy mnóstwo petycji przeciw sportowi konnemy i podpisujemy ich bardzo duzo- jesli ludzie twierdziliby że kon sluży do tego by wystawiac go w zawodach nie podpisywaliby tych petycji, a statystyki mówią ze to ze koń nie sluzy do sportu popietra coraz wiecej ludzi.
To jest własnie rewolucja. Powoli, powoli i powoli, ale nie ma innej drogi, przynajmniej ja jej nie znam żeby ludzie zaczeli (ogolnie ludzie) dostrzegać w koniu inteligentna istotę która nie chce byc wykorzystywana.
Ambo....
Własnie myje okna i tak sobie o tobie myslalam i przykro mi że zrozumiałas mnie zle, nie chciałam Cie urazić.
Po Twoich postach widzę że do pewnych wniosków doszlas sama i to co piszesz w niektórych miejscach jest naprawde piekne.
I tak mi przyszedł pewien pomysł do głowy....a mianowicie gdy mylam okno przypomnialo mi się że Twoje hobby i praca zwiazana jest z psychologia koni.
I teraz moje pytanie: Czy moze znasz jakies ciekawe artykuły lub książki na ten temat które mogłyby mnie zaiteresować lub moze sama jakis juz napisałaś i opublikowalaś?
Jesli tak to byłabym szczerze zainteresowana, i gdybys nie miała nic przeciwko to pokazałabym je równiez swoim przyjaciołom ze szkoły. Napewno byłoby to bardzo pomocne w rozwijaniu naszej wiedzy.
Bedę wdzieczna za odpowiedz.
to samo mogę powiedzieć o wykorzystywaniu koni do pokazów i wklejanie filmów na youtube
Podobieństwa- relacje czlwoieka i konia mogą zobaczyć inni
różnice- pokazywanie sie z koniem nie jest najważniejsze dla NHE, natomiast pokazywanie swoich osiągnięć innym oraz rywalizacja miedzy ludzmi jest najwazniejsza w sporcie.
Pokazywanie się z koniem w NHE polega na tym żeby ludzie zrozumieli, że mozna inaczej i po to zebyśmy mogli nawzajem zobaczyć własne błedy lub i pomóc w relacjach z koniem drugiej osobie- wspólnie dojść do wnioskow i poznawac nature konia.
Pokazywanie się z koniem w sporcie jezdzieckim doprowadza to rywalizacja- jeden trener drugiemu raczej nie zdradza swoich metod, nie pomagaja sobie wzajemnie, zakłada sie ostrogi, wytoki i inne patenty zeby pokazać- mój kon umie tak i tak i jest lepszy od twojego.
Aleksander umiescił (nie tylko on widze po tytułach) filmiki żeby pokazać że istnieje taka filozofia, gdyby nie pokazal że mozna dojść do takich relacji z koniem bez przemocy a tylko np. mówił o tym watpie czy ktokolwiek uwierzyłby mu. Gdybym ja nie umiesciłabym swojego filmiku z Princess na youtube jak mnie atakowała (akurat tego nie widzieliscie) to nie otrzymałabym az tak dokladnej pomocy od innych osób, które na podstawie Princess mowy ciala mogły wysunąć pewne wnioski które jeszcze wtedy były dla mnie niezrozumiałe.
Gdyby zalezaloby mu na rozglosie to uczyłby wszystkich i jego wiedza bylaby dostepna dla kazdego. Są 4 filmy które mozna kupić na naszej stronie- jednak one nie pokazuja jak uczyć konia poszczególnych rzeczy a mniej wiecej odzwierciedlają to ca ja tutaj piszę.
"Po co te wszystkie sztuczki?"
więc mysle tak- albo Ty nie doszłas w swoim rozumowaniu do takiego momentu ze figury te rozwijaja sprawność psychiczną i sprawność fizyczna konia, tak jak np. joga u ludzi lub ja nie doszłam do takiego momentu w swoim rozumowaniu że figury te sa szkodliwe dla konia, nie pomagaja mu w jego rozwoju oraz nie pomagaja w rozwijaniu przyjazni (zaufania np) miedzy człowiekiem a koniem.
I co do tej utopii......
więc tak: ja nigdy nie dorosłam i nie chce dorosnąć, chce miec jak najbardziej rozumowanie malego dziecka, chce być jak ono- jak cokolwiek zobacze chce pytać- dlaczego? czemu tak? po co? chce odrzucac od siebie wszelkie stereotypy, chce miec jakby to nazać- pusty umysl.......
To tak jak macie pełną filizanke herbaty i bedziecie do niej wciąz dolewać to nic wiecej poza filizanka sie tam nie zmieści. Tak samo jest z umysłem- to sie nazywa "początkowe mysli"- umysł dziecka calkowicie otwarty i wyczyszczony.
umysł dziecka calkowicie otwarty i wyczyszczony.
umysl dziecka jest otwarty, to prawda...i bardzo chlonny. ale nie jest w zadnymm momecie wyczyszczony
Ps brawo za fanatyzm
Wg mnie jest wyczyszczony.
Wyczyszczony oznacza u mnie "nie dotknięty wcześniej wiedzą", to tak jak wylać z filiżanki herbatę, ale pozostałość cukru czy cytryny może zepsuć smak nowej herbaty którą tam wlewamy.
Zatem "wyczyszczony" mam na myśli umytą filiżankę i dokładnie osuszoną.
Ja aby zrozumieć pewne rzeczy musiałam całkowicie zapomnieć o pewnych rzeczach które wiedziałam, czyli całkowicie wybić je sobie z głowy aby nie pozostał po nich żaden ślad.