Futbolin
Witam.
Wiem, że temat o owadach jest otwarty, ale ja chciałabym poruszyć sprawę uszu.
Jak sobie z tym radzicie? W trakcie jazdy nauszniki, ale co dalej? Konie są całe pogryzione, chwila moment i leje się krew. Nie do wytrzymania!
Przemywacie czymś, coś z tym robicie?
olcia-mloda, ja nie mam tego problemu, mój koń z uszami nic nie robi, są jakie były, a nauszniki jak dla mnie sa okropne... w kwestii owadów to ja preferuję specyfiki do pryskania/smarowania, jeżeli naprawdę jest konieczność... a jeśli chodzi o uszy,to jak napisałam my problemu nie mamy, zresztą w mojej stani żaden koń nie ma uszu w takim stanie o jakim piszesz, mają normalne uszka i nie zauważyłam,żeby się jakoś drapały, także nie dostrzegam takiego problemu...
Olcia możesz spróbować preparat przeciw owadom nanieść sobie na rękę a później ostrożnie nanieść na ucho konia tak żeby nie wlać do ucha ani nie podrażnić oczu. Jeśli to nie pomaga to albo nauszniki albo siatka na głowę. U mojego konia uszy nie są pogryzione, atakowane są raczej spodnie części ciała
U nas w stajni stosuje się albo siatki albo nauszniki i nikt nie marudzi, że nieładne, czy coś tam. Koniska jakoś żyją! Przed ugryzieniami chronimy się jakimiś repellentami, a jak coś użre to balsam łagodzący i pomaga! Na lato nie przerywam za bardzo grzywek i nie przycinam ogonów, by miały się czym oganiać. Wszelkie żrące paskudztwo było od zawsze i koniska jakoś z nimi żyły.
"Wszelkie żrące paskudztwo było od zawsze i koniska jakoś z nimi żyły."
I owszem, gorzej tylko jeśli koń został przeniesiony z miasta gdzie owadów nie ma tak dużo i nie są tak uciążliwe, na wieś wśród pól i lasów gdzie niestety jest bardzo dużo owadów. Mój koń nie jest specjalnie zadowolony, że raptem po 14 latach każę mu się uczyć odganiać od owadów.. Ogólnie jakby mógł to wskoczyłby mi na ręce z okrzykiem: Pańcia tyłek mi gryzą..
Saszetka, może i masz racje,że to zależy od tego, gdzie koń wychowywany itp,ale jeżeli koń nie jest uczulony, to nie przesadzajmy, przyzwyczai się, nawet po latach, można używać specyfików przeciwko owadom,żeby było mu łatwiej się przyzwyczaić i tyle, przecież te konie, które nawet mieszkają od zawsze pomiędzy lasami i polami po zimie też w pewien sposób się na nowo przyzwyczajają do wszelkiego robactwa
aaaa nie chce mi się dywagować i mieszać postów.
Pzdr
Jak sobie z tym radzicie? W trakcie jazdy nauszniki, ale co dalej? Konie są całe pogryzione, chwila moment i leje się krew. Nie do wytrzymania!
Przemywacie czymś, coś z tym robicie?
U mnie to powazny problem.
Meszki właża koniom do uszu całymi stadami.
Kuc w ubiegłym roku na skutek drapania miał uszy całe w ropiejących strupach.
Oczywiście dotknąc sobie nie pozwolił, bo ogier z zasady chroni uszy- walczą grzyząc uszy, więc przeczulowny.
Dodatkowo obolałe- jakos udalo mu ochlapac płynem odkażającym.
Potem bezwzględnie maskitera z nausznikami.
Nieważne, że wygląda głupio, bo ma małe uszka, a takich w sprzedaży nie ma.
Jesli koniowi nie założe maski, to wyciagam mu z uszu całe mnóstwo drobniutkich meszek .
Zazdroszczę tym terenom, które nie obfituja w robacwo.
Tak naprawde to moje przestoja w wiacie lub stajni większa cześć dnia.
guli, a czy ten Twój kuc to nie jest uczulony przypadkiem? To Ty pisałaś o uczuleniu u swojego kopytnego,czy mi się pomieszało...?
Kuc rzeczywiście jest uczulony , ale koń wcześniej nie był.
A teraz też mocno cierpi.
Nie wiem, czy to nie owadów coraz więcej , może zmutowały się.
Bo koń Kuba bez przerwy potrząsa głową próbując pozbyć się meszek z uszu.
Jedyna ulga, to nauszniki- tylko , że kuc mu ciągle drze i zrywa maskę - idzie ich sporo w sezonie , mimo mojego łatania
guli, czyli dobrze pamiętałam , no w przypadku kiedy koń/kuc jest uczulony to faktycznie jest nieciekawa sytuacja...ale jeżeli nie jest, to myślę,że wszelkie specyfiki do smarowania/pryskania wystarczą, u nas konie chodzą na pastwiska od mniej więcej 7.30 do 13-17 w zależności od pogody i żaden nie jest niczym pryskany/smarowany i żaden nie ma problemów z wycieraniem, no i dodam,że stajnia znajduje się właśnie pomiędzy polami i lasami i robactwa mamy duuużo...
więcej 7.30 do 13-17 a muszyska najbardziej atakują jak się już robi chłodno tak po 18-19. nasze stoją do po 20 i jak po nie idziemy to muszyska są tak natarczywe że szok.
na upierdliwe muszyska najlepsze rozwiązanie to albo moskitiera albo jakiś środek. znajoma smarowała swojemu uszy offem i też działało albo możesz kupić Brosa (taki środek dla ludzi na meszki. tylko że jest w aerozolu i może sie koń przestraszyć szumu. polecam bo sama używam, tzn dla siebie i działa
guli, widzę, że dokładnie wiesz o czym mówię
będziemy próbować róznych wynalazków, zobaczymy jak się sprawdzą