Futbolin
Przyczepione do ściany różne kołki, liny i łańcuchy, a pod nią leżą bicze, pejcze, kagańce, obroże z kolcami, metalowe drągi do wypalania znaków...słowem wszystko, co tylko potrzebne jest do zadawania tortur. Na środku sali stoi wielki kamienny stół, do którego można przykuć ofiarę łańcuchami, a po lewej znajduje się wielki piec. Z tego miejsca nie da się łatwo wyjść.
Kroczył, ostrożnie stawiając łapy, by nie potknąć się o jedno z narzędzi tortur. Ich zapas był oszałamiający.
Imponujące..., przeszło mu przez myśli. Uśmiechnął się do siebie nieznacznie.
Obejrzał się za siebie, po czym pociągnął mocniej łańcuch, przewracając lwicę. Przyjrzał się uważnie ścianie, po czym rozejrzał się. W pobliżu ujrzał mocny pal, który obwiązał łańcuchem ze strony, którą trzymał, by lwica nie mogła odejść dalej, niż na metr od niego.
- Witamy w Piekle. - rzekł, szczerząc kły w uśmiechu.
Odsunęła sie od lwa. Sierść jej się zjeżyła na widok tylu narzędzi...
Ruszył przed siebie, w kierunku ściany. Zatrzymał się kilka metrów od niej, przyglądając się 'narzędziom'.
- O! To będzie odpowiednie dla księżniczki.. - mogła dosłyszeć lwica.
Cień roześmiał się parszywie i odwrócił się do Saraw, mrużąc wściekle zielone ślepia. Dało się w nich dostrzec błysk szaleństwa. Ostrzegawczy.
A gdzie widownia..?
Przedstawienie musi trwać...
Przełknęła. Nie podobało jej sie to. Na razie nie okazywała żadnych objaw, mimo iz miogła rzucic sie na lwa... A raczej, mogłaby...
- Korona, idealna wręcz dla lwioziemskiej 'księżniczki'. - uśmiechnął się, trzymając w zębach koronę, zrobioną z cierni. Podszedł ostrożnie do Saraw, po czym nałożył ją na łeb lwicy.
- Mam tylko nadzieję, że lwiątka nie odziedziczą urody po tobie. - wyszczerzył kły w parszywym uśmiechu.
- Lwiątka? - gwałtownie się cofnęła. Korona ja kłuła, leciały strużki krwii... Czerwonej krwii... Ale nie da sie. Nie może.
//Nie wiem czemu, ale skojarzyło mi sie to z biczowaniem Jego.//
//Jezusa? huuuh. możliwe. ja w każdym razie niewiele o tym wiem, ateistą jestem.//
- Lwiątka. - odparł, okrążając ją, kierując się w stronę tyłu. Czarne do połowy łapy stawiał powoli, ostrożnie. Uśmiechnął się parszywie. Ślepia błysnęły szaleńczo.
Ilekroć on do niej podchodził, zawsze tak sie przekręcała, że była do niego przodem... Nie, nie da się. Nie może sie dać!
//Tak. Jestem katoliczką.//
Warknął, zirytowany jej 'unikami'. Rzucił wzrokiem na ścianę, po czym ściągnął z niej dwa łańcuchy. Oplątał nimi łapy lwicy.
Była w beznadziejnej sytuacji. Nie miała nawet możliwości, by się ruszyć.. Może jeszcze kaganiec..?
Uśmiechnął się ironicznie. Nie przesadzajmy. Przecież dam sobie radę z głupią lwicą...
Kłapnęła zębami, ale nie miała zamiaru gryźć. Stała, by sie nie ruszać. O nie, nie będzie sił marnować.
Uśmiechnął się tryumfalnie. Widok bezradnej lwicy dawał mu wiele satysfakcji.
[no i masz, nigdy ni wim, jak TO napisać x< niech będzie 'podręcznikowy' przykład xD]
Wspina się na nią i *cenzura*.
[bla bla bla ><]
warknęła. Kręci sie, jak tylko może. Niewiele to daje, ale zawsze coś.
Czarne, potężne łapska dało sie usłyszeć z oddali... Znajome odgłosy. Cholernie znajome.
Na pysku pojawił sie krzywy uśmiech, gdy zauważyła scenkę. Och, stare czasy. Przyjrzała się lwu. Skądś go znała...
Warknęła na lwicę. -Czego ona tutaj chce? - pomyślała.
[niezły timing, Shet ^^'
e...]
*cenzura* [? xD]
Nawet nie zwrócił uwagi na przybyłą lwicę - czy może raczej demonicą - pochłonięty 'swym zajęciem'.
[omfg. ><]
[ Matko, widze, ze akcja trwa. ]
Ziewnęła, znudzona, Wyraźnie czekała, aż lew spokojnie dokończy. Skąd to znała?
Za dużo wojen. Za dużo bycia kapitanem. Gorsze rzeczy nakazywano...
Westchnęła cicho. Miała cicha nadzieje, że lwiatka urodza sie martwe.
[oł, no i end.]
Zszedł z niej.
Teraz dopiero miał okazję bliżej przyjrzeć się przybyłej. Zmierzył ją wzrokiem, mrużąc ślepia.
- Witam. - rzekł tylko, uważając, że komentarze są zbędne.
Uśmiechnęła się, dość zadowolona. Doskonały wojownik... Acz zaraz. Czy...?
- Aluve, drogi Zły. Ładna partnereczka...
Siedziała z boku... A więc jednak... Co ona teraz powie? Co na to Kibo?
"Aluve"? Pilnie zmierzył ją wzrokiem.
- Ombre. - rzekł ostrożnie, mrużąc ślepia. - Cień.
Odpowiedzi na drugie zdanie sprytnie uniknął.
Uniosła wyżej brew, a po chwili zarechotała straszliwie. A więc jednak...
- Cień...? No proszę, bo takim czasie... Już wiem, skąd znałam ten 'styl'. Shetani. Łowca. - odparła z krzywym uśmiechem.
- Shet... - uśmiechnął się nieco szerzej - Kopę lat. Dawno się nie widzieliśmy.
Więc to ona. Mógł się domyślić. W końcu ciężko było ją pomylić z kimkolwiek innym..
- Cóż porabiałes, oprócz zabawy, brachu? - zapytała, unosząc brew jeszcze wyżej. Podeszła do niego i spojrzała na zmaltretowana lwicę.
Pokręciła łbem rozbawiona. Ombre, jej 'brat', miał dryg do tego.
Położyła się. Chciałą sie zerwać, ale łańcuch zbyt mocny... Łeżałą więc i w głowie rozważała swą sytuację.
Wszedł i rozejrzał się. - Witajcie. - powiedział i usiadł.
Spojrzał na Saraw obojętnie.
Weszła i uśmiechnęła się wrednie, patrząc na Saraw i na lwy.
- Dobra robota Ombre i Zkazo. - pochwaliła ich i zdjęła liny i łańcuchy z Saraw, uwalniając lwicę. - Precz stąd Lwioziemko! Zmykaj pókim dobra. - warknęła cicho, poczym obróciła się ku Shetani. - Jesteś tu nowa? - zapytała ją.
Warknęła na lwicę. Ale po chwili stąd wybiegła, mknąc jak wiatr...
//Dzieki, stokrotne. Juz myślałam, ze stąd nie wyjdę.//
- Jestem Sheranii, królowa Złej Ziemi. Witam w naszym stadzie. - powiedziała spokojnie do Shetani i usiadła w milczeniu czekając na odpowiedź lwicy.
Skinął łbem przywódczyni, mrużąc ślepia.
- Dziękuję. - rzekł tylko w odpowiedzi. Zerknął na Shet. Nie miał zamiaru odpowiadać za lwicę, więc jedynie wbił wzrok w Sheranii.
Czarna długo milczała, patrząc w ślad za Lwią... Tak... Wczepić się w jej futro i zabić. A jej dusza - Fru! ucieka...
Po chwili spojrzała na Sheranii:
- Amarth. Amarth Shetani. - odparła na przywitanie.
I nauczcie tu żołnierza nowych zasad...
- Jeszcze nie czas, aby ta Lwioziemka zeszła z tego świata. - powiedziała, czytając w myślach Shetani. - Pozwólmy jej trochę pocierpieć. Zabijesz ją innym razem. - dodała po chwili i obróciła się, żeby wyjść. - Wybaczcie teraz, muszę wracać do baobabu Marfikiego, jeszcze nie całkiem wyzdrowiałam. - rzuciła lwom na pożegnanie i wyszła.
- Następnym razem... .- Powiedział cicho i wyszedł
Ziewnęła przeciągle i zniknęła.
[ Dodano: 2009-04-01, 17:31 ]
Przywędrowała tutaj razem z Seyboth'em i Vaderem, ciągnąc Nihil za łańcuchy.
- Witamy na sali tortur. - wyszczerzyła się wrednie do lwicy i przypieła ją łańcuchami do kamiennego stołu, żeby nie mogła uciec.
Lwica warknęła i zmierzyła wrogim spojrzeniem Sher.Próbowała wydostać łapy z łańcuchów lecz na marne.Rzucała się jak opętana.Teraz jej najsłabsze punkty były na wycignięcie łapy było to krocze ,szyja i brzuch.
Od czego zaczynamy? - spytał
Lwicy udało się w końcu wyszarpać pysk.Warknęła i już chciała się rzucić na Vadera kiedy łańcuchy ją powstrzymały.
-Zostawcie mnie ! - krzyknęła ile sił w płucach.Bała się lecz nie okazywała tego.Bała się tego co z nią zrobią.
Milcz! - ryknął i walnął pazurami w pysk lwicy
Lwica otrzepała pysk i warknęła na lwa.
-Nie dotykaj mnie ! - warknęła przez zaciśnięte kły.
Wziął kaganiec, nałożył lwicy na pysk. - To cię uciszy - powiedział
Wszedł wolnym krokiem po czym podszedł do Vader'a.
- Witaj, dawno cię nie widziałem. - Powiedział po czym obojętnym wzrokiem spojrzał na lwicę przykutą do stołu
Wzięła spod ściany metalowy drąg z pięknie wyrzeźbionymi na jego końcu literkami ZZ i rozpaliła go w piecu do czerwoności poczym przyciągnęła Nihil za łańcuch i wypaliła te literki na jednym z jej pośladków.
Lwica jęknęła z bólu.Do jej oczu napłynęły łzy bólu.Chciała żeby to się już skończyło.
Spojrzał twardo na lwicę. - tak szybko to się nie skończy - powiedział kpiąco
Odłożyła drąg i wzięła do łapy bicz, zaczęła nim bezlitośnie okładać lwicę, przecinając jej skórę.
Wziął drugi bicz i zaczął bić nim lwicę
Sięgnęła do worka z solą i posypała solą rany lwicy.
- Może utniemy jej ogon? - spytała, uśmiechając się wrednie.
Czemu nie - powiedział
Wzięła do łapy sztylet i odcięła Nihil ogon na żywca tuż przy zadzie, teraz wszystko, co Nihil miała poprzednio pod ogonem stało się już na zawsze wyraźnie widoczne. Dodatkowo zrobiła jej pazurami trzy szerokie szramy na pysku i nacięła jej jedno ucho. Widząc, że Nihil prawie mdleje z bólu wylała na nią kubeł lodowatej wody.
- Na dziś wystarczy zabawy. Vader weź ją i porzuć gdzieś na terenach wolnych. - powiedziała, poczym zabrała ogon Nihil jako trofeum i odeszła.
//Nihil tracisz ogon i nie licz na to, że ci kiedykolwiek odrośnie, już do końca życia będziesz bez ogona//
-Robi się - powiedział, wziął ją na plecy, wyszedł
Po tym co zobaczył szybko wyszedł.