Futbolin
mam problem jak można zwalczyć pękające kopyta u koni?? jest jakiś sposób na to??
Dobre struganie w wykonaniu kompetentnego kowala
Nie wiem czy miałaś okazję korzystać z usług podkuwacza Wojtka Taranowicza, ale spróbuj z nim pogadać. Od Częstochowy to do niego rzut beretem z antenką
Okolice Gidel / Radomska jest dobry kowal ale obawiam się że mu to nie pomoże. Kopytko mu pęka pionowo ii jest już pęknięte do pęciny. kurcze strasznie kruche ma te kopytka.i nie wiem czy jest jakaś odzywka na to??
Poza zbilansowanym żywieniem jest TYLKO jeden sposób na tego typu problemy:
gosia
Szczeliny,pęknięcia w kopycie powstają na skutek napięć w tworzywie. Napięcia te spowodowane są tym, że – w ten czy inny sposób – kopyto podlega działaniu nierównych sił/obciążeń. Przykładowo, jeśli jedna strona ścianki kopyta podlega siłom działającym w innym kierunku, niż w reszcie kopyta, to powstaje napięcie, które może spowodować pęknięcia ścianki. Szczelina może powstać zupełnie gdzie indziej, niż samo napięcie (powód). Szczeliny w tylnej części kopyta często spowodowane są niewłaściwym werkowaniem kątów wsporowych.
Podkowy nigdy nie rozwiązują tego rodzaju problemów, gdyż nie usuwają wadliwego napięcia w ściance kopyta. Nawet traktowanie kopyta nitami i śrubami nadal nie usuwa przyczyny,takze zadne kucie ort -kucie wrecz pogarsza stan kopyt ale mało kto o tym wie ..jeszcze
Prosty i naturalny sposób postępowania, to oczywiście usunięcie wadliwych napięć w kopycie. Wówczas ścianka kopyta przestaje pękać, a – w miarę jak kopyto rośnie dalej – szczeliny wraz ze ścianką kopyta "schodzą w dół" i znikają.
napięć w tworzywie - fizycy i mechanicy nazywają to naprężeniami.
Niestety nie zgodze się, że w przypadku dużych peknięć podkucie nie pomoże a zaszkodzi. Jeśli układ sił zaistniały w kopycie np na skutek wcześniejszego złego strugania / kucia spowodował pęknięcie na powierzchni puszki kopytowej to znaczy, że także tkanki wewnątrz uległy uszkodzeniu- jeśli są "rozrywane" przez działające na nie siły powstające w trakcie stąpania konia po podłożu, to jakie mają szanse na szybkie i prawidłowe zregenerowanie się?. Zakładając, że nie chcemy na kilka miesięcy zamknąć konia w boksie i do nimimum ograniczyć jego ruch to wolałabym wspomóc sie podkową. Dobrze wystrugać, zastosować odpowiednie kucie ortopedyczne- od tego są przeciez fachowcy, praktycy- i przez to zmniejszyć siły powodujące "rozchodzenie" się ścian kopyta. Nie mówię, że kucie bedzie konieczne już "zawsze" ale twierdze, ze w przypadku dużego pionowego pęknięcia warto zastosować coś, czyt. podkowę, co na jakiś czas spowoduje odciążenie newralgicznego miejsca i umożliwi jego pełną odbudowę.
Ja osobiscie wierzę w potrzebę kucia ortopedycznego z róznych przyczyn. Np mój Hultaj (o czym już pisałam) chyba w sumie przez 3 miesiące nosił podkuwki ortopedyczne. Dzis chodzi boso a po kalectwie nie ma sladu.
napięć w tworzywie - fizycy i mechanicy nazywają to naprężeniami.
Niestety nie zgodze się, że w przypadku dużych peknięć podkucie nie pomoże a zaszkodzi. Jeśli układ sił zaistniały w kopycie np na skutek wcześniejszego złego strugania / kucia spowodował pęknięcie na powierzchni puszki kopytowej to znaczy, że także tkanki wewnątrz uległy uszkodzeniu- jeśli są "rozrywane" przez działające na nie siły powstające w trakcie stąpania konia po podłożu, to jakie mają szanse na szybkie i prawidłowe zregenerowanie się?. Zakładając, że nie chcemy na kilka miesięcy zamknąć konia w boksie i do nimimum ograniczyć jego ruch to wolałabym wspomóc sie podkową.
To ja nie zgodzę się z tą opinią- i to również pewnie wyjaśni fizyka ( choc nie ja )
Owszem pękanie to nierówne naprężenia w pracy kopyta i niestety w wyniku złego werkowania.
Dlaczego więc Twoim zdaniem podkowa złagodzi te naprężenia?
Przecież bose kopyto w czasie uderzenia o podłoże rozszerza puszkę , właśnie , żeby nie pękła.
Podkowa uniemożliwia to rozszerzanie- jak więc ma zlikwidować pękanie?
Wręcz przeciwnie- rozrywanie i na zewnątrz i wewnątrz będzie sobie trwało.
Jeśli pęka kopyto pionowo to sensowniej byłoby odciążyć pazur , żeby umozliwić proces naprawy- bo w miarę narastania puszki ( ok 1 cm miesięcznie i od góry, czyli od koronki) pęknięcie zejdzie na sam dół.
W tym czasie należałoby tak werkować, żeby umożliwić koniowi lądowania na piętkach , a nie na pazurze.
Wysokie piętki też mogą powodować takie naprężenia, że kopyto zacznie pękać
W tym czasie należałoby tak werkować, żeby umożliwić koniowi lądowania na piętkach , a nie na pazurze.
A co jeśli kopyto ma pionowe pęknięcie w obrębie tuż - przedpiętkowym (w okolicy katów wsporowych mniej więcej. Jak wówczas werkować
Dodam, że nie pytam złośliwie lecz z ciekawości. Miałam do czynienia z koniem tak "pękniętym"
znowu banalne pytanie ,jak werkowac ...o pekniete kopyto itd
przeczytaj w literaturze H.S albo dowiedz sie na ochwat@ochwat.pl
Ciebie nie pytam
A co jeśli kopyto ma pionowe pęknięcie w obrębie tuż - przedpiętkowym (w okolicy katów wsporowych mniej więcej. Jak wówczas werkować
To oznacza, że ściana przedkątna ( czyli przed piętkami) jest zbyt długa ,
Często kowale właśnie taka zostawiają, a ta ściana powinna krótsza, mieć łuczek .
Czy po ludzkiemu- jeśli kopyto stoi na twardej powierzchni, to między nim na ścianą przedkątną powinna być minimalna przerwa- nie powinna dotykac podłoża.
Jeśli jest na równo z podłożem, to oznacza, że jest zbyt długa- i siły naprężenia rozrywają ją, czyli pęka.
Dziękuję za konkretną i jasną odpowiedź
Witam,
miałam podobny problem z pękającymi kopytami u mojego konia. Kopyta pękały od koronki, wyglądało to koszmarnie, ale w naszym przypadku bardzo pomogło moczenie kopyt w RWL Resolutio http://www.arpav.pl/rwl/resolutio.php, dodatkowo prawidłowe kucie ortopedyczne (wkładki ze specjalnym amortyzującym wypełnieniem) oraz podawanie preparatów wspomagających wzrost kopyt np. EQUINA KERAGARD lub Hoof Formula.
Cała kuracja trwała prawie rok, niemniej dała świetny efekt - kopytka jak nowe.
Swietny efekt po roku?
To kopyto mojego Kuby z początku września 2009.
a to zdjęcie tego samego kopyta ze stycznia 2010 - bez śladu pęknięcia
Już pod koniec grudnia pęknięcie było na samym dole, na krawędzi
Od czerwca ubiegłego roku zmiana sposobu werkowania
Wycofywanie piętek, obniżanie ich , mustang-roll.
Choć kopyta rzadko robione, bo nie było potrzeby.
Zadnych suplementów , biotyn , mazideł i innych cudów
Niestety tak, dopiero po roku, w naszym przypadku pęknięcie było pionowe od samej koronki do podeszwy i było głębokie, do tego stopnia, że wyciekała z tego krew ... ale obecnie jest super:)
Przecież bose kopyto w czasie uderzenia o podłoże rozszerza puszkę , właśnie , żeby nie pękła. - no własnie o to chodzi jeśli peknięcie jest pionowe, a do tego na dośc długim odcinku, to normalna praca kopyta- czyli rozszerzanie się w momencie stykania się z podłożem- powoduje dalsze "rozrywanie" tkanki. Nie wiem jak to wytłumaczyć na przykładzie...może tak masz np małą gumową piłkę, w pewnym miejscu jej "ścianka" uległa uszkodzeniu, np na skutek tarcia i guma jest cieńsza, bawisz się ta piłka i np ściskasz cały czas. Co się stanie po iluś mocniejszych ściśnięciach? Piłka pęknie. naprężenia powstające w ścianie piłki w trakcie ściskania będą zbyt duże by mogła to wytrzymac osłabiona część tej ściany.
W żywym organizmie, w zależności od działających naprężeń, wartości i kierunku działania poszczególnych sił, inaczej będą odkładały się włokna tworzące nastepnie czy to ściane komórkową ( np celuloza u roślin) czy twory takie jak paznokieć czy ściana pokyta. Układ tych włókien zadecyduje nastepnie o grubości a także wytrzymałości na rozciąganie, rozrywanie powstałej struktury.
I przy okazji zapytam- puszka kopytowa rozserza się po to aby nie pękła czy po to by zamortyzowac uderzenie i zmniejszyć siły działające na kości i stawy?
Podkowa uniemożliwia to rozszerzanie- jak więc ma zlikwidować pękanie? - no własnie tak - uniemożliwiając rozszerzanie daje żywej tkance czas na zregenerowanie się i wzmocnienie. Jeśli już do takiej regeneracji dojdzie - cały czas mam na mysli duże i głebokie pęknięcie- powinno wystarczyć prawidłowe struganie
Jeśli pęka kopyto pionowo to sensowniej byłoby odciążyć pazur , żeby umozliwić proces naprawy- bo w miarę narastania puszki ( ok 1 cm miesięcznie i od góry, czyli od koronki) pęknięcie zejdzie na sam dół.
W tym czasie należałoby tak werkować, żeby umożliwić koniowi lądowania na piętkach , a nie na pazurze. - z tym wszystkim sie zgadzam, masz zupełna rację, tak należy konia wystrugać by jak najbardziej odciążyć tęj część ściany, w której powstało pęknięcie. Inaczej postąpimy gdy peknięćie jest w przedniej cześci puszki, inaczej w przypadku o którym wspomniała gaga. No ale od tego są fachowcy, nie ja.
Nie wiem czy udało mi się jako tako wyjaśnić dlaczego w przypadku "długiego" i głebokiego pionowego pęknięcia zastosowałabym, przynajmniej na jakis czas, podkowę a może i dodatkowa wkładkę amortyzującą.
Natomisat przykład Twojego Kuby i poprzecznego peknięcia jego kopyta jest z "zupełnie innej bajki" - powstał z innej przyczyny niż peknięcie pionowe i wymaga zupełnie innego traktowania w ramach "ratowania sytuacji" Nie mylę sie prawda?
sumka nt róznych pekniec kopyt pogadaj sobie najlepiej z dr Strasser na facebooku ,moze zrozumiesz przyczyne i odpowiednie leczenie
http://www.facebook.com/p...ser/42936987224
zobacz fatalny przyklad pekniecia kopyta wyleczony odpowiednią korekcją bez metalu
http://www.facebook.com/n...ks/162522714675
I przy okazji zapytam- puszka kopytowa rozserza się po to aby nie pękła czy po to by zamortyzowac uderzenie i zmniejszyć siły działające na kości i stawy?
Mechanika kopyta ma oczywiście wiele właściwości, więc także rozszerzanie amortyzuje, chroni stawy
- uniemożliwiając rozszerzanie daje żywej tkance czas na zregenerowanie się i wzmocnienie.
Podkowa nie umożliwi regeneracji puszki - wręcz przeciwnie.
Trzeba tylko pamiętać, że puszka rośnie cały czas od góry w dół, czy jest podkowa, czy koń bosy.
Tylko, że podkowa uniemożliwia ścieranie ścian , więc ściana rośnie, nie ściera się, pęknięcie nie ma możliwości likwidacji, czyli po prostu skrócenia poprzez ścieranie.
Jak kopyto bose, to pęknięcie przez całą puszkę zejdzie po ok roku, bo kopyto ma ok 12 cm w przedniej ścianie.
Bez względu na to, czy moczymy to kopyto, czy nie.
Jeszcze jedno - wstrząsy przy lądowaniu kopyta okutego, są wielokrotnie większe niż kopyta bosego- a to mam duży wpływ na "zrastanie" szczeliny.
Co do pęknięcia poziomego, jak pokazałam.
Nie znam przyczyny , ale też mogło pochodzić z naprężeń ściany- może "ciasny" tył?, a może uderzenie np kamieniem o ostry kamień.
W sumie to mniej istotne- chciałam pokazać, że puszka rośnie i pęknięcia same schodzą na dół , a żadnych specjalnych ratujących działań nie przeprowadzałam.
Oczywiście, że przy pęknięci pionowym przez całą puszkę proces jest dłuższy , ale nadal będzie narastać zdrowa ściana od góry, o ile będzie w tym czasie kopyto prawidłowo werkowane.
Natomiast ani podkowy, ani klamry nic nie pomogą, a tylko zaszkodzą.
Fizyki nie da się przeskoczyć
Mam pytanie co do pęknięcia pionowego (niestety nie mam zdjęcia), klacz małopolska u mnie ma pionowe pęknięcie na przednim kopycie o dł. około 3 cm, troszkę mnie to martwi, ponieważ przez to pęknięcie można zobaczyć linię białą... czy musimy szczególnie o to zadbać, czy samo zniknie?
Zasadniczo są dwie opcje - pęknięcie zejdzie wraz ze wzrostem kopyta, lub rozszerzy sie aż do koronki, uszkadzając część rogotwórczą... W takim przypadku rozsądnie jest wezwać dobrego podkuwacza, aby ocenił pęknięcie
Zrobiłabym to ale to nie jest mój konik... zawsze wolę na zimne dmuchać, no ale... jak pęknięcie będzie robiło się większe to napewno zaapeluję o oględziny fachowca, jak narazie mogę tylko obserwować
zawsze wolę na zimne dmuchać
jeśli to ten sam koń, na którym skaczesz, to z tym dmuchaniem na zimne raczej Ci nie idzie... Jak peknięcie zrobi się "dużo za większe" jest opcja wyłączenia wierzchowca na wiele tygodni, lub miesięcy z eksploatacji w tym zarobkowej - jeśli w ten sposób postawisz sprawę, moze własciciel zgodzi się na oględziny przeprowadzone przez porządnego pokduwacza...
Nie to nie jest ta klacz, na której skaczę. Nie wiem dlaczego jej to kopyto pękło, przez zimę aż do dziś chodziła ze 3 razy pod siodłem i było dobrze, jej pańcia chciała pojeździć w niedzielę no i zauważyła to. Narazie konik nie chodzi i najprawdopodobniej będzie jeździć dopiero w weekend, a do tego czasu będę obserwowała kopyto
jutro wrzucę zdjęcie pęknięcia do oględzin
Dalvivo, Mój koń ma dwa pęknięcia, obydwa od koronki, na lewym przodzie i prawym tyle, na bocznych ścianach kopyt. Pęknięcia są "płytkie", na dole kopyta nie rozchodzą się. Koń był kuty na przody, jak go rozkuwałam, to bałam się, że pęknięcie się pogorszy, a tu nic. Po werkowaniu koń przez pierwszy tydzień strasznie macał, po drugim werkowaniu to samo i zaczęło się tworzyć kolejne pęknięcie od dołu na przodzie kopyta. Więc zmieniłam kowala, ten ma trochę inne podejście (bardziej w stronę "naturalsów" ale raczej nie dr. Strasser ) i pęknięcie z tylnego kopyta zrasta, a pęknięcie przedniego kopyta, które zaczęło się tworzyć od dołu już się nie powiększa. Grunt to dobry fachowiec
Fachowiec to napewno, gośc, który do nas przyjeżdża elegancko kopyta robi (poprzedniego pognaliśmy ) ale nie mam pomysłu od czego mogło jej to pęknąć innym koniom nic się nie dzieje, a zaznaczę jeszcze raz, kobyłka nie chodziła prawie wcale od zimy dlatego bardziej mnie to dziwi (dziś miałam fotki wstawić ale mi się aparat popsuł)
Fachowiec to napewno, gośc, który do nas przyjeżdża elegancko kopyta robi
Nie chodzi o elegancję, ale o skuteczność... Pękanie kopyt w większości przypadków wynika z nieprawidłowego werkowania - jak już pisano wielokrotnie w tym temacie - naprężenia w kopycie nie są odpowiednio rozkładane i kopyto pęka... Dlatego warto inwestować z podkuwaczy , którzy mają pojęcie, dokształcają się, etc...
"Elegancko"- nie chodziło mi o to, że ładnie wygląda, tylko, że właśnie dobrze zrobione, klaczka była kiedyś kuta na cztery, może od braku podków ma pęknięcie... czy też od zpartaczonej roboty (poprzedni facet) konik może krok skrócić? ona chodzi zupełnie inaczej niż rok temu
Złe werkowanie może prowadzić i do pękania i do skrócenia wykroku i do problemów w obrębie całego aparatu ruchu niestety
Hmmm..... na dodatek klapie kopytamie jak by platfusa miała, pod siodłem się okropna zrobiła pod względem chodu... tyłek boli tylko...
a jak sie ma robienie dziurki na końcu pęknięcia?
Narazie jest tylko pęknięcie, szpara się zmniejszyła i jakby się to pęknięcie troszkę powiększyło...
klaczka była kiedyś kuta na cztery, może od braku podków ma pęknięcie... czy też od zpartaczonej roboty (poprzedni facet) konik może krok skrócić? ona chodzi zupełnie inaczej niż rok temu
Po pierwsze.
Z braku podków kopyta nie pękają, tylko ze złego rozkładu sił działających na nie, co wiąże się z przerostem ściany ( przeważnie zbyt długi pazur).
A to wiąże się z niewłaściwym werkowaniem i stąd właśnie skrócony wykrok.
Zawsze jest to alarmujący objaw, jeśli koń zaczyna skracać, bo to oznacza, że nie może swobodnie i bez bólu stawiać kopyt.
Nie wiem oczywiście jak wyglądają te konkretnie kopyta, ale podejrzewam, że ma wysokie piętki, może "podwinięte" zbyt długi pazur.
Prawdopodobnie chodzi też "od palca" i stąd wszystkie problemy, a to uparcie świadczy o złym werkowaniu.
Można powyżej górnej granicy pęknięcia ( nie na samym!!) zrobić poziome nacięcie, co często ogranicza dalsze pękanie kopyta.
Ale należałoby też nie obciążać go w tym czasie, czyli nie jeździć, albo wybierać tylko stęp i to po miękkim podłożu.
Prośba: czy może ktoś polecić dobrego kowala z Wielkopolski (bądź też Dolnego Śląska), który zechce przyjeżdzać do werkowania jednego konia? Chce sie wziąść za przody mojego Rudego...ma wysokie piętki, długi pazur i co za tym idzie kopyta zaczynają pękać, są strome... Chciałabym aby ktoś odpowiedzialny z doświadczeniem zabrał się solidnie za nie
zapytaj w ranczo stokrotka
http://www.rancho-stokrotka.com/pl_warsztaty.html
jak nie to zawiez tam konia na werkowanie