Futbolin
Moja kobyła ma wrażliwe kopyta.
Oczywiście najgorzej jest po struganiu mimo iż kowal symbolicznie wręcz wybiera z podeszwy.
Spacer po żwirowej drodze czy po twardym acz nierównym podłożu to katorga, klacz stąpa jak po rozżarzonych węglach.
Czy znacie jakieś sposoby domowe ew. środki farmakologiczne które mogą wpłynąć na zmniejszenie wrażliwości kopyt.
myslę, że zawsze warto zapytać kowala, bo on widzi jakość podeszwy. Moja kobyła miała podobny problem. nie dość, że wiecznie chodziła na palcach, to jeszcze się podbijała nie wiadomo od czego. Przez krótki czas zasugerowano mi smarowanie podeszew dobrym dziegciem (miałam wtedy Pfiffa) i stopniowe wdrażanie jej w jazdę po "róznych" powierzchniach. teraz podbicia praktycznie się nie zdarzają. Smarowałam tym dziegciem krótko - pół roku. Ale nie wiem, czy pomoże to twojej, bo każdy koń jest inny
gangrena, zmień podkuwacza. Koniom z wrażliwą podeszwą nie rusza się jej przy werkowaniu... Dziegieć odradzam - można nim załatwić strzałki i białą linię... ciekawe produkty "na zewnątrz" ma Kerabol. Do środka konia polecam Biotynę firmy Orling (www.orling.pl). Drogie, ale skuteczne.
Gaga, ale jak dziegiec wpłynie na strzałkę i biała linię jesli smaruje sie nim tylko podeszwę (dokładnie miejsca poza strzałką i z dala od brzegu kopyta)? Nie, żebym trzymała się owej teorii - może zadziałała ona, może zupełnie co innego, ale dziegieć nie wpłynął negatywnie na stan reszty kopyta, choć wiem, ze nadmiernie stosowany wysusza. i nie kłócę się, po po prostu jestem zainteresowana .
co do biotyny, to czasem zastanawiam się, czy nie podaje się jej za dużo. to tez witamina i jak kazda moze spowodować przewitaminizowanie. Jesli koń ma TYLKO wrazliwe podeszwy, to może lepiej ich nie rozczyszczać i czymś smarować a nie ładować od razu biotynę?
Wrażliwa podeszwa, to albo zbyt cienka, albo płaska .
Jak zbyt cienka, to nie wolno jej strugać!!!
Strzałki też nie wycina się, poza grotem , jeśli wystaje poza podeszwę.
Tył strzałki powinien byc na wysokości podeszwy , żeby zaczęła pracować.
Mój kuc ma dodatkową taką przypadłość
Zawsze kowal wycinał, kuc kulał coraz dłużej po każdym werkowaniu.
A własciwie to poruszał się jak po rozżarzonych węglach, jeśli miał stanąć na twarde podłoże .
Przy płaskich podeszwach koń dotyka całą powierzchnią podłoża i na twardym tez odczuwa ból.
Teraz ma "hodowane" podeszwy od 4 miesięcy i zmieniany balans kopyt, żeby odciążyć przód kopyt i dać szansę na wykształcenie się callusa .
Mogę powiedzieć, że podeszwa już trochę grubsza , a co najważniejsze zaczyna powoli wysklepiać się.
Kamienie nadal pokonuje raczej ostrożnie , ale juz po betonowym chodniku idzie bez obaw , czy oznak bólu.
Na gorsze drogi, np teren chodzi w butach z włożoną gąbką.
Zadnych suplementów np biotyny nie daję, bo nie ma takiej potrzeby
polecam super lekturę!
http://o-kopytach-naturalnie.blog.onet.pl/
gangrena, a może po prostu.... kobyłka ma kopyta z tych "wolnorosnących" i trzeba dłużej poczekać z werkowaniem, zostawić jej chwilę dłuższe?
gangrena, a może po prostu.... kobyłka ma kopyta z tych "wolnorosnących" i trzeba dłużej poczekać z werkowaniem, zostawić jej chwilę dłuższe?
Ta rada ma sens tylko wtedy, gdy koń dużo chodzi po urozmaiconym terenie. i w ten sp[osób ściera sobie kopyta.
Ale z opisu wynika, że przy takim problemie koń porusza się raczej tylko po miękkim, bo chyba Gangrena nie jest sadystką?
A jeśli na takim podłożu nie skraca się ścian, to niedługo wyrosną tak, że w wyniku naprężeń zaczną łupać się.
Dlatego w takich koni struga się często- najdłuższa przerwa to dwa tygodnie.
dzięki za wszelkie porady
kobyłka ma byle jakie kopyta, niezbyt twarde. Rosną dość szybko.
Kowal dobry tyle że tym razem chyba ciut za dużo wybrał. Poprzednie werkowania przebiegały bez problemów.
Ona po betonie czy asfalcie idzie bez oznak bólu. Najgorzej po żwirku czy kamyczkach.
Może rzeczywiście odczekam nieco dłużej z kolejnym werkowaniem.
Co do dziegciowania, mam dobry dziegieć i robię jej kopyta nim w razie potrzeby, średnio raz na dwa tygodnie. Mam też smar do kopyt którym natłuszczam/nawilżam puszkę kopytową i ta się chyba poprawiła nieco po kilku miesiącach dbania i chuchania.
Artykuły sobie poczytam przez weekend i będę mądrzejsza.
Jeśli rzeczywiście masz dobrego kowala, to powinien wiedzieć, że podeszwy nie wycina się
A nie, że wyciął zbyt dużo .
Większość z nas mówi dobrze o kowalach , do czasu....
I żadne smarowidła nie pomagają na kopyta!!
To mojego dużego, żadnych smarowideł, ani biotyny.
guli, wiadomo, że najlepiej jak nic nie jest potrzebne i ze sa konie, którym nic nie jest potrzebne. czasem jednak jest. Nie popadajmy w fanatyczny naturalizm. Moja kobyła musi mieć scielone trocinami, które troszkę wysuszają róg kopyta, więc jesli stosuję raz na tydzień olej do kopyt, to nie widze powodu do nieszczęścia. To tak jak z człowiekiem - najlepsza skorę ma się przebywając nad morzem czy na jeziorami i nie kapiąć się w wodzie chlorowanej. Fajnie, ale nie każdy tak może . I wtedy przydaja się kremy nawilżające
Moj kon ma to samo, najgorzej jest zaraz po werkowaniu, mimo ze moj kowal podeszwy nie rusza, jesli juz to tylko sciera wierzchnia martwa warstwe ale bardzo cienko, nie scina do białego, wiem ze nie ktorzy wlascixciele koni wrazliwych kaza scinac podeszwe tak aby jak najmniej dotykala podloza, ale nie wiem czy to dobre, starym chlopskim sposobem jest trzymac konia na głębszej sciólce, i na poczatku po werkowaniu nie scielic za duzo slomy, tak aby stal na wilgotnym, slyszalam takze ze dobrze dziala jak zaraz po werkowaniu i w czasie zaleznym od postepow robic opatrunki kopyta mocno nasaczone rywanolem.
ja osobiscie jednego takiego konia okulam i powiem ze efekt byl swietny, kon naprawde zaczal czuc sie dobrze, i mysle ze to najlepszy sposob, ale jesli nie chcemy kuc, (tak jak Ja) to nalezy jezdzic po miekim, osobiscie nie nawilzalabym kopyta i faktycznie pozwolila mu odrosnac, ja swojego konia narazie przestawiam z kopyt fatalnych, wiec u mnie mam nadzieje ze sprawa przejsciowa
. Nie popadajmy w fanatyczny naturalizm. Moja kobyła musi mieć scielone trocinami, które troszkę wysuszają róg kopyta, więc jesli stosuję raz na tydzień olej do kopyt, to nie widze powodu do nieszczęścia. To tak jak z człowiekiem - najlepsza skorę ma się przebywając nad morzem czy na jeziorami i nie kapiąć się w wodzie chlorowanej. Fajnie, ale nie każdy tak może . I wtedy przydaja się kremy nawilżające
To wcale nie jest fanatyzm
To zwykła logika i nawet tylko powierzchowna wiedza
Od stuleci wiadomo, że ściółka powinna być sucha, żeby konie nie stały w wilgoci.
A co ma dać olej na wysuszone kopyta?
Przecież tłuszcz ma własności impregnujące, czyli nie przepuszcza wody do wewnątrz kopyta.
Biotyna owszem powoduje szybszy przyrost rogu, grzywy i ogona.
I tu jest faktycznie efekt fajny ( grzywa, czy ogon)
Ale jeśli koń mało ściera sobie naturalnie kopyta, to po co mu szybszy wzrost?
Chyba, że chcemy, żeby szybko "wymienił" puszkę i często werkujemy.
Jak koń ma z kolei mokre kopyta, to tłuszcz nie pozwala im wyschnąć, bo działa w dwie strony.
Gdzie tu sens i logika?
Jak więc niby je nawilża?
Kremy nawilżające, też wcale nie nawilżają skóry właściwej , tylko naskórek, który ciągle obumiera
Guli OK, skoro kremy nawilżające nie działają, to dlaczego przy suchej skórze - po zastosowaniu kremu nawilżającego o wiele lepiej "czuję siena twarzy" - skóra nie jest napięta i sucha?
Dalej - stosuję kremy do rąk z racji tego, że często mam mokre dłonie (praca w stajni)... dłonie dzięki kremom mam mniej zniszczone... czyli jednak coś tam działa
Również uważam, że popadasz w skrajny naturalizm... Dziki koń, zycjący na prerii, korzystający w pełni z urokó natury (rosy, wody w jeziorach, etc), nie potrzebuje nic. Jeśli będzie miał problem z kopytami - szybko zostanie wyeliminowany przez wilki i nie przekaże dalej swojego genotypu. Co innego nasze, domowe konie, wychowywane w stajniach na podłożu wilgotnym... Nie oszukujmy się, nawet w mojej , codziennie sprzątanej stajni - po nocy ściółka jest mokra (miejscami, ale jednak). Amoniak + mocz nie wpływają na kopyta korzystnie... Dziki koń nie ma takiego problemu
Dalej - biotyna - przy zdrowych kopytach dobra jest w okresie zmiany sierści. Wówczas cały jej zapas "idzie" na zmianę sierści, a kopyta rosną sobei nadal zdrowe bez nejmniejszych słabszych punktów...
nie scina do białego, wiem ze nie ktorzy wlascixciele koni wrazliwych kaza scinac podeszwe tak aby jak najmniej dotykala podloza, ale nie wiem czy to dobre,
To już jest znęcanie się nad koniem
Trzeba zastanowić się, czemu służy podeszwa.
Przecież to ochrona kości kopytnej!!
Jak więc można ją wycinać????
A potem każdy krok konia to ból, bo ta kość zaczyna dotykać podłoża , albo ulega deformacji.
Co wychodzi na jedno.
p.s.
Nie edytowałam celowo poprzedniego, bo troszkę inny temat
Guli OK, skoro kremy nawilżające nie działają, to dlaczego przy suchej skórze - po zastosowaniu kremu nawilżającego o wiele lepiej "czuję siena twarzy" - skóra nie jest napięta i sucha?
..
To kwestia przyzwyczajenia skóry , a nie głębszych efektów.
Są kobiety, które nigdy nie używają żadnych kremów i nie mają jej napiętej.
Mężczyźni w większość kremów tez nie używają i nie maja z tego powodu problemów ze skórą.
Zastanów się nad włosami.
Ja np mam bardzo suche i niesforne.
Z tego powodu używam po myciu odżywek, czy masek.
Oczywiście rozczesuję je wtedy z łatwością , ale te odżywki nie zmieniają samej struktury włosów , bo są "posłuszne" do następnego mycia .
Jeśli nie zastosuję odżywki, to nie rozczeszę ich - czyli nie ma żadnej zmiany .
Proste.
I bardzo prosze nie przypinac mi żadnych łatek typu" naturalista", bo niem nie jestem.
Dla tzw naturalsów jestem wrogiem nr 1.
Litości
Celowo pisze o włosach bo to ten sam budulec co paznokcie.
W koni odpowiednio-grzywa ( ogon) i kopyta
moja koleznka smarowala koniowi kopyta olejem roślinnym jak nie bardzo chodzil po kowalu i nie pogorszylo mu sie, czy sie polepszylo? ciezko stwierdzic. jej kon takze stal na głębszej sciolce a po wymianie na czysta zlewala sucha slome woda zeby bylo wilgotne. kon po boksie chodzil dosc chetnie, problem zaczynal sie jak wychodzil na beton a potem na sucha ziemie. w rezultacie w boksie bylo mu tak dobrze ze mogl miec caly dzien otwarty boks i z niego nie wyszedl.osobiscie nie widze problemu w trzymaniu konia na mokrej sciolce zwlaszcza jezeli na dworzu ma tylko sucha, twarda ziemie z kamieniami. i oczywiscie pod warunkiem ze mowimy o koniu wrazliwym po werkowaniu.
Pedantycznie o suchosc sciólki w boksach dbam tylko wtedy gdzy na dworze utrzymuje sie deszczowa pogoda z ciągłym blotem. w sezonie pogody wzglednie suchej wymieniam sciolke raz lub dwa w tygodniu a codzien konie maja doscielane.
zaraz, zaraz, ale nikt nie napisał, ze kłopot zniknie. Niemniej dzięki niektórym "mazidłom" można zapewnić komfort. Skóra nie zostanie nawilżona dzięki kremom na wieki wieków, ale jak napisała Gaga - jest mniej napięta, dziękiczemu czujemy się lepiej. oczywiście, że jeśli koń cierpi na jakieś zaburzenia, które powdują, że źle narasta róg koytowy, to oleje nic nie pomogą, ale jesli kopyto jest wysuszone od ściółki (jak potrzyma się ręce w trocinach, to wiadomo o co chodzi), to olej jednak pomaga - działa zewnętrznie i "na trochę" ale pomaga. I widac to przy struganiu. Niech będzie, że kopyto natłuszcza, skoro czepamiamy się słówek. Przy zawligoconej ściółce stosuje się olej własnie dlatego, że impregnuje.
co do odzywki - stosuje się ją, po to by suche włosy ładniej się układały i łamały podczas czesania. rzecz prosta. Dzięki temu, że się nie łamią wyglądaja lepiej i zdrowiej. więc nie bardzo rozumiem, dlaczego nie pomagają? Że na krótko? Lepiej na krotko, niz wcale
no to teraz mam dopiero namieszane w głowie.
Kowal jak przycinał róg zawsze zbierał trochę podeszwy. Nie żeby specjalnie wybierać.
Dzisiaj się okazało że nie tyle problem leży w podeszwie co kobyła ma mega wrażliwe strzałki. Gdy kowal zebrał trochę rogu, strzałka znalazła się bliżej podłoża i kamyczki na żwirówce uwierają. Dlatego tez na betonie, kostce brukowej czy asfalcie idzie pewnie i równo, na mięciuśkim piasku też idzie dobrze, a na ubitej nierównej powierzchni czy na żwirze stąpa sztywno.
Poważnie zastanawiam się nad okuciem jej jednak. Jeśli ma tak wrażliwe strzałki to to może nieco pomóc. Tym bardziej, że idzie jesień i będziemy więcej w teren jeździć a tam dużo nierównych często kamienistych miejscami dróg.
Wrażliwe strzałki, to chore strzałki- nie ma innej opcji.
Zdrowe strzałki pracują jak amortyzatory.
Nie bardzo rozumiem, jak podkowy moga je wyleczyć???
Wprost przeciwnie- kiedy strzałka nie pracuje, czyli nie ma styczności z podłożem, nigdy nie będzie zdrowa.
Amba- na nawilżenie kopyt najlepsza jest poranna rosa.
Jeśli chcesz używac oleju, to je natłuścisz a nie nawilżysz.
Bardziej sensowne t na suche kopyta jest najpierw nawilżenie, a potem posmarowanie olejem, żeby utrzymać te wilgoć.
I skóra jest trochęe z innego budulca niż paznokcie , czy włosy
Działanie do "wewnątrz" organizmu może zmienic je, ale smarowanie to tylko napychanie portfela lproducentów.
Choć ja te kieszeń też zasilam , ale już nie końskim
guli, no więc właśnie edukuję się tu cały dzień z chorób strzałek i nic nie pasuje.
Strzałka jest sucha, nie gnijąca, nie łuszcząca się. Kopyto nie grzeje się.
Jedyne co jest niepokojące to, że strzałka jest nieco bardziej elastyczna niż była tydzień temu, ale... 3 dni temu kowal strugał kopyto i "ramiona" strzałki też.
Jakieś pomysły?
Co do smarowania olejami kopyt to ja traktowałam je olejem raz na tydzień po umyciu kopyt wodą. Stosowałam olej gdy było bardzo sucho. Było widać poprawę, róg nie był taki przesuszony.
gangrena, fotki zrób i wklej
edzia 69, tak jest!
Sorry że tak zawracam Wam głowę ale w tematach weterynaryjnych brakuje mi doświadczenia.
My stosujemy do pielęgnacji kopyt olej lniany. Ze strony o oleju -cytuję: "Olej lniany wykorzystywany jest także w przemyśle kosmetycznym, ze względu na swoje właściwości nawilżające ( w produkcji środków pielęgnujących dla niemowląt ), regenerujące, hamujące stany zapalne".
Teraz, kiedy konie stoją prawie cały dzień na trawie - nie smarujemy. Natomiast w zimie -kiedy konie więcej przebywają w stajni na słomie -smarujemy częściej - 2 razy w tygodniu. Kopyta są elastyczne i zdrowe. Ale problem z płaskostopiem u moich obu kobyłek -pozostał. Jedną planuję rozkuć i ubierać jej buty na jazdy. Zrezygnować całkiem z kucia nie mogę, bo mieszkam w górach gdzie drogi są bardzo kamieniste i strome.
Ta rada ma sens tylko wtedy, gdy koń dużo chodzi po urozmaiconym terenie. i w ten sp[osób ściera sobie kopyta.
Nie tylko. Ma sens również wtedy, kiedy koń jest werkowany niby przepisowe 6 tygodni, ale.... kopyto nie "nadąża" narosnąć i za każdym razem jest wycinane po prostu za dużo. I to nie chodzi nawet o podłoże po jakim koń się porusza tylko o szybkość narastania kopyta, który jest rzeczą raczej indywidualną i nawet mimo usilnych prób przyspieszenia narastania kopyta przez maści, oleje, pokarm.... z konia, któremu wolno rosną kopyta nie zrobi się konia, który po 4 tygodniach od werkowania ma przerośnięte kopyta
Większość koni powinno rozczyszczać się co 6-8 tygodni, ale są konie, które koniecznie trzeba rozczyszczać co 6 tygodni, nawet co 5 ponieważ z taką szybkością rośnie tkanka, a są konie, które trzeba rozczyszczać np. po 9 tygodniach, ponieważ kopyta rosną im wooooolno.......
Oczywiście, podłoże po jakim łazi koń jest rzeczą bardzo ważną i wpływającą na jakość kopyt, ja mówię tu o przykładach koni z jednej stajni, chodzących po tym samym podłożu.
Vesna, kowal przyzwoity, nikt na niego nie narzekał do tej pory.
Strzałka pracuje prawidłowo, dzisiaj oglądaliśmy Norce kopyta jak stoi itp. Wszystko jest ok, dopóki nie zaczyna się marsz po żwirowej ścieżce albo nierównym, twardym podłożu.
Koń gdy stoi nie dotyka strzałką podłoża. Sprawdzałam to mocząc jej podeszwę i patrzyłam jak zostawia ślady. Jutro zrobię zdjęcia kopyt i zobaczycie co i jak wystrugał kowal. Dwa miesiące temu zrobił jej kopyta i było wszyściutko ok. 4 miesiące temu problem był podobny ale zniknął sam po tygodniu. grudniowo-styczniowe struganie - nie było żadnych problemów.
Dwa miesiące temu zrobił jej kopyta i było wszyściutko ok. 4 miesiące temu problem był podobny ale zniknął sam po tygodniu. grudniowo-styczniowe struganie - nie było żadnych problemów.
Popatrz sama na chronologię werkowań.
U mnie było tak samo.
Rok temu po wizycie kowala kuc nie okazywał żadnego bólu.
Po każdej następnej zaczął pojawiać się okres bolesności, który trwał coraz dłużej.
Po lutowej br kuc miał problemy z poruszaniem się już przez półtora miesiąca .
W kwietniu , kiedy już zaczęłam szukać informacji i kopytach, powodach kulawiz , nie pozwoliłam kowalowi dotykac nożem podeszwy.
Całe szczeście, bo już chyba leżałby
Ale i tak wyciął strzałkę ( tzw ramiona) co czyni większość kowali i zostawił mu przeraźliwie długi pazur.
Strzałki nie wolno wycinać , ewentualnie przycina się grot, tę najwęższą częsć , żeby nie uwierała kości w ruchu.
Drugi koń, który ma naprawdę znakomite kopyta miał ciągle problemy ze strzępiącą się strzałką.
Czasem odrywała się po całej długości.
Od 4 miesięcy ma zostawioną w spokoju i nic się nie strzępi , nie obrywa.
Ale on ma bardzo ładnie wysklepioną podeszwę , sam zaokrągla sobie krawędzie kopyt.
U niego tylko skraca się ściany , jak mało porusza się.
Ale on sam chodzi po naprawdę dużych i ostrych kamieniach z krzemienia, którym mam wysypany wyjazd z podwórka.
Strzałka powinna być na równo z podeszwą, więc jak stoi , też powinna dotykać podłoża.
Kowale bardzo często zostawiają dużo wyższe piętki od strzałki- w ten sposób uniemożliwiają jej pracę.
Zobacz jak Twój koń stawia kopyta w ruchu, czy od "palca" czy płasko.
To przeważnie mówi o problemie ze strzałkami.
Prawidłowy ruch to płaski, lub od piętek.
Zdjęcie najlepiej zrobić od spodu podeszwy , z tyłu, żeby móc zobaczyć płaszczyznę.
I z profilu , z przodu, z tyłu , ale aparat powinien być przy ziemi.
osobiscie nie widze problemu w trzymaniu konia na mokrej sciolce zwlaszcza jezeli na dworzu ma tylko sucha, twarda ziemie
Ściółka mokra od wody, a ściółka mokra od odchodów to zuepłnie inna bajka. Woda nie jest toksyczna, odchody i mocz nie tylko źle wpływają na stan kopyt, ale i podczas snu konia na leżąco - moga powodować schorzenia dróg oddechowych...
Wcale nie uważam smarowania kopyt za samo zło.
Zwracam uwagę, że nawilżanie nie jest tym samym co natłuszczanie.
A wszelkie tłuszcze , w tym olej natłuszcza , a nie nawilża.
Wystarczy przeprowadzić eksperyment.
Natłuszczane kopyto pokropić wodą- bardzo ładnie spłynie po warstwie tłuszczu.
Takie smarowanie jest bardziej dla oka człowieka niż korzyści dla konia
to fakt, ale są kremy nawilżające
Kiedy zabrakło w Polsce tego, o którym piszę - zaczęłam stosować krem do paznokci bodaj Loreal'a i dawał podobny efekt
mi sprzedano następujący sposób na kopyta.
aby nie pękały przesuszone nieustannym poprawianiem urody za pomocą maści wszelakich, smarować po uprzednim solidnym nawilżeniu, po kąpieli w myjce, bo brodzeniu w wodzie. Jak wyżej ktoś napisał tłuszcz odcina dostęp wilgoci do głębszych struktur kopyt. Róg rureczkowy to nic innego jak system kapilar, które podciągają wodę w górę kopyta. Jeśli kapilarki zostaną zatkane tłuszczem, kopyto będzie coraz to bardziej suche i suche i zacznie pękać.
. Róg rureczkowy to nic innego jak system kapilar, które podciągają wodę w górę kopyta. Jeśli kapilarki zostaną zatkane tłuszczem, kopyto będzie coraz to bardziej suche i suche i zacznie pękać.
Dokładnie tak
To samo dotyczy smarowania podeszwy , na nawet całej puszki dziegciem.
Powszechnie używa się go właśnie do wysuszania np gnijących strzałek.
Ale posmarowanie całej podeszwy prowadzi do szkodliwego wysuszenia kopyta.
To o czym pisała Edzia.
mój miał chorą białą linię [pamiątka po kuciu]. Dziegciowanie nie pomogło. Pomogło dopiero usunięcie mechanicznej przyczyny choroby i spryskiwanie podeszwy roztworem octu z jodyną [zmiana pH i dodatek jodyny utrudnia wzrastanie grzybom zagnieżdżonym w uszkodzonej białej linii]
No właśnie - jodyna.
Taka niedoceniana, a skutecznie niszczy grzyby i bakterie.
Powszechnie stosowana w chirurgii ludzkiej.
Ja stosuję , jeśli mam podejrzenie co do strzałek.
A o occie nie wiedziałam - dzięki.
Kuc ma zupełnie postrzępioną białą linię przy pazurze.
Posmaruję mu octem podeszwę.
Do tej pory robiłam opatrunek z jodyny i rivanolu.
Ja rozrabiam ocet pół na pół z wodą i dolewam jodyny, aby roztwór był żółty. Wlałam to sobie do spryskiwacza po płynie do mycia okien. Pomogło.
Edzia- czyli 5 % ocet?
I jak często pryskasz?
Może lepiej pozostawić w opatrunku?
czyli 5 % ocet?
na to wychodzi, pryskam po jeździe, jak trzeba zwilżam watkę.
co do stawiania konia na mokrej sciólce, tzn tez nie do przesady mokrej, to mialam na mysli tyklko sytuacje gdy kon ma problemy z kopytami, takie jak np po werkowaniu, chodzi jakby go ziemia parzyła. Moj jest siwy wiec go na takiej nie postawie, chyba ze sie wkurze jak mu za pare dni nie przejdzie.
Guli, co powiesz o moim koniu skoro on wlasnie stawia kopyto plasko a nawet lekko z pietki, a problem z chodzenie po kowalu ma, malo tego kopyta maja ksztalt taki jak uwazacie za prawidłowy, czyli strzalka dotyka ziemi, nie ma za wysokich pietek, kopyto nie ma zostawionego dlugiego pazura, podeszwa nie byla ruszana, a kon chodzi jakby mu ktos naogi na szczudła zamienil.........??
Guli, co powiesz o moim koniu skoro on wlasnie stawia kopyto plasko a nawet lekko z pietki, a problem z chodzenie po kowalu ma, malo tego kopyta maja ksztalt taki jak uwazacie za prawidłowy, czyli strzalka dotyka ziemi, nie ma za wysokich pietek, kopyto nie ma zostawionego dlugiego pazura, podeszwa nie byla ruszana, a kon chodzi jakby mu ktos naogi na szczudła zamienil.........??
Nic o nim nie powiem, bo go nie widziałam na oczy
A co do pisania... ja tez kiedyś uważałam, że ma kopyta prawidłowo werkowane.
Tylko cudów nie ma- jeśli koń ma problemy z poruszaniem się po werkowaniu, to problem musi leżeć po stronie kowala.
Nie widzę innej możliwości.
Ale ja naprawdę nie mam pojęcia co miał robione, jak wygląda kopyto w rzeczywistości.
Nie mówiąc już o tym, że ze mnie żadnej fachowiec.
Zapoznałam się tylko z wieloma publikacjami, oglądam jak moje są strugane obecnie i porównuję., patrzę na zdjęcia, na chody.
A diabeł zawsze tkwi w szczegółach
Tylko trudno mi uwierzyć, że kowal niczego nie zrobił przy kopytach , a koń ma zdrowe i prawidłowe kopyta.
Co to znaczy niskie piętki, czy dobra długosć pazura.
Może ma płaskie podeszwy, albo kość kopytowa jest zrotowana?
Albo listewki oddzieliły się o od puszki?
Może złe zbalansowanie kopyta?
Tyle możliwości do gdybania
ja juz na temat kopyt w ostatnim czasie posiadlam wiedze szeroką, caly ten rok to problem z kopytami i nie u jednego konia. Zostalam niemalże zlinczowana ze postanowilam wziac kowala - mloda dziewczyne z Opola, i za rada forumowiczow tego i innych forum wzielam kowala poleconego, z doswiadczeniem itp.
to werkowanie bylo drugie, po pierwszym kopyta zaczely wygladac i z czasem kon zaczal chodzic dobrze, a przed pierwszym werkowaniem bylo zle,
przed drugim werkowaniem nagle sie cos posuło zaczal znow skracac i jakby co jakis czas znaczyc jedna noga, ale tylko pod siodlem,
przyjechal kowal wzielam konia najpierw na lonze bo chcial zobaczyc jak chodzi, bylo dobrze, nie znaczyl nie skracal, chetny do ruchu, po zwerkowaniu kopyt-lonza i: niechec do ruchu, skracanie, chodzenie jak po gorącym.....dlaczego?
dlaczego po pierwszym werkowaniu tego kowala bylo lepiej a po drugim sie pogorszylo ?
czy teraz znow musze zmienic kowala, a moze to nie jego wina a wina poprzednich kowali przez ktorych nie mogl wczesniej chodzic?
przed wizyta tego kowala kopyto pekalo wzdluz a teraz po miesiacu nie peklo, pomierzone ma kąty- sa w koncu prawidlowe, bo poprzedni kowal pogubil katy na tylach i kon sie kopal w przednia noge.....
od kwietnia walcze z kowalami, juz nawet sama te kopyta robilam,
moze jednak kon ma uraz(wczesniej byl podbity) i trzeba poczekac bo tak naprawde to minal dopiero miesiac od pierwszego werkowania do drugiego, czyli do wczoraj, i to zbyt malo czasu by ocenic tego kowala?
a wracajac do tematu, od zawsze ten kon miala jedno kopyto po werkowaniu wrazliwsze i potrafil zakulec na tydzien, a przeciez nie robil go jeden kowal a wielu.
Niestety nie zrobiłam zdjęcia bo było ciemno a z lampą wyszło beznadziejnie - nic nie widać.
Dzisiaj duuużo lepiej było. Żadnego utykania. Prawy przód ma jeszcze wrażliwy ale w niewielkim stopniu. Strzałka wyraźnie stwardniała od wczoraj - myślę że sprzyja temu sucha pogoda, piaszczysty padok.
Tylne kopyta jej nie bolały dziś w ogóle bo robiła sliding-stop'y zamiast niemrawych zatrzymań z dni ostatnich.
No nic, pożyjemy zobaczymy.
A obejrzał ją jeeszcze facet co się zna na koniach, pracuje przy nich od lat i stwierdził, że kobyła ma ciut zbyt elastyczną strzałkę i żeby następnym razem kowal mniej wybrał.
http://www.absorbine.pl/a...onditioner.html
a czy to tez jest olej ?? bo ja to kupilam to dla mojej kobyly ( stoi na piachu i odkad zmienilam stajnie to widze ze jej sie bardzo kopyta wsuszyly ) wczesniej nie mialam z tym problemu ( jak stala na lepszej glebie ) no i teraz po przeczytaniu nie wiem czy smarujac jej tym ( zawsze na mokre kopyto ) jej nie zaszkodze??
czy polecacie cos innego na takie problemy ??
Gacku, to jest świetne:
http://www.absorbine.pl/a...zing_creme.html
ale ciężko to w Polsce dostać
http://www.zebra.bydgoszc...-do-kopyt-355ml
dzieki gaga
że kobyła ma ciut zbyt elastyczną strzałkę i żeby następnym razem kowal mniej wybrał.
Co to znaczy że ma zbyt elastyczną strzałkę ?
Różnica między tradycyjnym werkowaniem a obecnym polega na tym, że po każdym struganiu mój kuc lepiej chodzi.
A poprzednio po każdym werkowaniu było gorzej.
Jestem szczęśliwa, bo wreszcie w sobotę byliśmy z terenie - kuc w reku i butach, ale po raz pierwszy od wielu miesięcy szedł po kamieniach, wdrapał się na stromą górę
Przedtem nawet w butach omijał kamienie.
I po spacerze nic mu nie było.
Co to znaczy że ma zbyt elastyczną strzałkę ?
znaczy tyle co napisałam. Ugina się pod naciskiem bardziej niż powinna.
tzn że jest zbyt miękka, ugina się pod palcem? Jest galaretowata?
Anita, jest zbyt miękka, galaretowata absolutnie nie. Konsystencja jest zasadniczo ok, tyle że jest bardziej elastyczna, bardziej się ugina niż kiedyś.
Jeśli rzeczywiście masz dobrego kowala, to powinien wiedzieć, że podeszwy nie wycina się
A nie, że wyciął zbyt dużo .
Większość z nas mówi dobrze o kowalach , do czasu....
I żadne smarowidła nie pomagają na kopyta!!
To mojego dużego, żadnych smarowideł, ani biotyny.
Obrazek
to fakt smarowidla nie pomagają wrecz szkodzą kopytom
na fotce widac dobrze pierscienie na kopytach jest to od nadmiaru cukru w diecie ,czym konia karmisz?
pierscienie na kopycie nie powstaja tylko od nadmiaru cukru!!
mam pytanie do Guli, czy jak załozylas kucowi buty pierwszy raz... czy wogole jest jakas roznica?
Pozatym uwazam ze calkowite nie ruszanie podeszwy to chory pomysl, moj kon przez to nie mogl chodzic, pozatym podbija sie co chwila.Totalna bzdura, dawniej kowal jak przyjezdzal to patrzyl na kopyto i mowil ze tu trzeba podeszwe glebiej bo bedzie sie podbijal, jak uwazal odwrotnie to zostawial, nie moge pogodzic sie z tendencja zostawiania wypuklej podeszwy!!!
nie moge pogodzic sie z tendencja zostawiania wypuklej podeszwy!!!
Podeszwa(kopyto) prawidłowa jest wklęsła a nie wypukła. Stanowi ona barierę ochronną dla wrażliwej żywej tkanki w kopycie. Skoro u twojego konia rosła wypukła, oznacza to, że coś było robione nie tak. Nic dziwnego, że się podbijał, skoro był nieprawidłowo werkowany... Nie wystarczy nie ruszać podeszwy, aby wszystko było cacy, jest jeszcze trochę więcej wyznaczników alternatywnego, prawidłowego werkowania.
Podeszwa samoistnie pogłębia się wraz z narastającym callusem, robienie tego sztuczne niebezpiecznie zbliża tkankę żywą do zewnętrznej. Jesli wszystko jest prawidłowo, to można jedynie "zdrapywać" kredową martwą warstwę podeszwy. Na forum jest kilka linków, które pokazują kopyto po przecięciu poprzecznym, które uwidacznia, co się dzieje przy wycinaniu podeszwy z jej grubością.
Podłączam się do tematu
Mój zwierz został okuty 2 lata temu, jakiś miesiąc temu zdecydowałam się na rozkucie. Po rozkuciu, ledwo stał na nogach, miał gorące kopyta, było widać, że go bolały. Dostał urlop od pracy na 2 tygodnie. Wsiadłam dopiero jak widziałam, że kopyta nie grzeją, jak po twardym zaczął w miarę równo chodzić, a po miękkim wręcz sam chętnie szedł do przodu. Więc pracowaliśmy tylko na miękkiej nawierzchni, nie stosowałam smarowideł, na padoku miał błotko, a w stajni sucho. Wszystko wyglądało że jest ok.
Trzy dni temu był werkowany przez kowala. I wszystko od początku się zaczęło. Kopyta gorące, po twardym chodzi jak po gorących węglach, po miękkim chodzi dobrze ale tylko na prostych, na zakrętach bolą go kopyta i lekko znaczy. Tragedia, aż serce mnie boli jak na niego patrzę!!! Znowu będzie miał urlop,do czasu aż się polepszy.
Podeszwa na przodach miękka, płaska, widać, że słaba - czym ją wzmocnić?
Strzałki dość elastyczne, ale z nimi chyba jest ok.
Mam pytanie jak długo po rozkuciu koń może dochodzić do siebie? Czy np buty uchronią podeszwę od podbicia po werkowaniu?
Tak, zmienię kowala, wiec tego już nie musicie pisać
o tym jak kopyto wygladac powinno, przeczytalam caly internet,
moj kowal, modnie robi w sposob zblizony do naturalnego werkowania, a stary kowal wybieral podeszwe. Nowy kowal ją zostawia, scina tylko ściane. ewntualnie skraca pazur, koryguje strzalke, mozna by rzec idealnie, ale.........kon maca, utyka, znaczy, nie chce chodzic po kamieniach czy tez po twardym, poprawa nastepuje po ok 2 tygodniach, a naprawde chodzi dobrze kiedy sciana jest wyzej niz podeszwa, czyli tuz przed kolejnym planowym werkowaniem, niestety nawet wtedy ma tendencje do podbijania sie.
Moze ja juz nie rozumiem, a moze ta reforma werkowania kopyt podobnie jak wszystkie polskie reformy, jest do du... niczego?
kopyta ma zdrowe i ładne, mocne, nawet biała linia jest biala, nie rozlewaja sie, nie odpryskuja, nie krusza, poprostu rewelacja, kowal tez zna sie na anatomi kopyt, wie co i jak, tylko co dalej z koniem?
Kasiu prawdopodobnie podkuwacz zbiera zbyt wiele podeszwy - stąd objawy opisane przez Ciebie. To jak długo koń po takiej wpadce dochodzi do siebie zależy indywidualnie od konia, jak również od tego jak mocno kopyta zostały zebrane. Wzmocnić je możesz podając dobry preparat biotynowy - osobiście polecam preparaty firmy Orling (www.orling.pl) - Biotin H (bodaj) przyczynia sie do szybszej odbudowy kopyt (sprawdzone).
Buty na pewno pomogłyby koniowi chodzić i chroniłyby przed podbijaniem (również sprawdzone - bynajmniej Old Mac'sy)
pierscienie na kopycie nie powstaja tylko od nadmiaru cukru!!
mam pytanie do Guli, czy jak załozylas kucowi buty pierwszy raz... czy wogole jest jakas roznica?
Pozatym uwazam ze calkowite nie ruszanie podeszwy to chory pomysl, moj kon przez to nie mogl chodzic, pozatym podbija sie co chwila.Totalna bzdura, dawniej kowal jak przyjezdzal to patrzyl na kopyto i mowil ze tu trzeba podeszwe glebiej bo bedzie sie podbijal, jak uwazal odwrotnie to zostawial, nie moge pogodzic sie z tendencja zostawiania wypuklej podeszwy!!!
Julie
Zbiera się z podeszwy tylko martwy naskórek, czyli to co kruszy się- taki biały proszek.
Kopyto jest pokryte skórą i naskórkiem.
Jeśli przez długi czas koń był źle werkowany, to zaszły spore zmiany w kopycie , nie tylko w kształcie.
To zmiany układy ścięgien , stawów.
Przywracanie prawidłowego układu całości trwa dosyć długo.
W naszym przypadku stan kuca pogarszał się przez 2 lata!
Do stanu prawidłowego w sensie poruszania się swobodnego- trwało 6 miesięcy.
Teraz jest jak nowy- to wieka radość patrzeć , jak wpada kłusem lub galopem z pastwiska.
Chodzi po twardym, kamieniach , nie ma żadnej różnicy w poruszaniu się po podłożu- nareszcie.
W czasie ostatniego pół roku, tylko 2-3 pierwsze strugania,dawały natychmiastową poprawę- potem było różnie, czasem znowu ostrożnie stawiał kopytka.
W tym czasie każde usunięcie martwego naskórka pokazywało kolejne krwiaki.
Miałam chwile zwątpienia, ale teraz już nie mam.
Podeszwa z cienkiej, płaskiej zrobiła się wreszcie dosyć gruba - utworzył się niewielki callus, przebrała kształt pożądanej miseczki - choć niezbyt wklęsła jeszcze.
Puszka od góry urosła ścisła, ściany nigdzie nie odrywają się , nie ma flary.
Ale najważniejszy jest sposób poruszania kuca.
Uwaga- sam przód podeszwy nie był tykany nożem.
Tylko skracane ściany wsporowe , piętki , pazur- bardzo mocno.
Właśnie ważne są ściany wsporowe , bo one często mocno wystają i "trzymają" zły balans kopyt.
Jeszcze raz podkreślam- strugany był co 2 , ostatnio co 3 tygodnie.
Choć powinien być częściej , ale nie miałam takiej możliwości.
Sama umiem tylko trochę działać pilnikiem i nie potrafię mocniej przyciąć.
Buty były znakomitą ochroną przed pobijaniem się , bo podbijał się bardzo często ( cienka i płaska podeszwa).
Nosił je nawet na wybiegu, gdy była gruda.
W tereny też miał zakładane - na początku i tak odruchowo omijał kamienie - ale gruba traktorowata podeszwa butów chroniła.
Niedawne wyjścia w teren w butach i odmienne zachowanie konia- kamieni nie omijał, po asfalcie zasuwał aż miło.
Chyba tydzień temu znowu teren już bez butów- żadnych wahań po twardym podłożu, czy kamykach .
Jeszcze będzie werkowany co 3 tygodnie do końca roku, aż cała puszka będzie nowa i ścisła.
Potem zobaczymy.
Teraz podłoże bardzo miękkie, bo lato i jesień deszczowe.
Błoto mam okropne- dużemu Kubie całe kopyta zagłębiają się w ziemi, kuc trochę lżejszy więc mniej zapada się.
Ale to powoduje , że kopyto nie ściera się zbytnio, bo nie ma na czym- dlatego trzeba tarnikować częściej.
Sciany wsporowe powinny więc troszkę wystawać ponad podeszwę, bo to naturalny bieżnik- jak w oponach .
Zapobiegają ślizganiu się - same zresztą konie wyhodowały sobie niezły
Ta metoda jest naprawdę skuteczna, tylko trzeba mieć niezłą wiedzę o kopytach.
Po rozkuciu koń może szybciej lub dłużej dochodzić do poprawnego poruszania się.
Kilka miesięcy, lub nawet rok- zależy w jakim stanie są kopyta.
Na forum re-volta jest duży wątek poświęcony naturalnej pielęgnacji kopyt.
Piszą osoby mające sporą wiedzę nie tylko teoretyczną ( jak ja )
Dużo zdjęć- może zajrzyj tam?
p.s
oczywiście, że pierścienie nie powstają tylko od nadmiaru cukru
Gaga, A jak myślisz posmarować czymś tę podeszwę np. dziegciem żeby ja trochę wysuszyć i utwardzić? (jest trochę miękka i koń stoi na błotnistym padoku)
Dziegieć wsadź gdzieś między bajki, bo nie jest to dobra metoda dla jakiegokolwiek schorzenia kopyta... Raz - odcina dostęp tlenu, dwa - anrynku jest aktualnie wiele prepatarów i zbliżonym działaniu wysuszającym, ale bez skutków ubocznych
Bardzo dobre są preparaty firmy Keralit, ale cena nie zachęca do zakupu
Można też dać działać komuś, kogo nazywam po prostu Dr Czas
Dziegieć nie utwardzi! podeszwy.
Musi narosnąć kolejna warstwa rogu , żeby była grubsza.
Dziegieć nic kompletnie nie da , poza wysuszeniem - a kopyto potrzebuje wilgoci, a nie wysuszenia rogu.
Wysuszenie powoduje większą kruchość, więc podatnosć na odłamywanie, pękanie.
nie odsylajcie mnie za kazdym razem do innych stron, bo ja to juz naprawde wszystko czytalam.
Guli czy mozesz mi wyslac zdjecie kopyt od spodu, tego kuca teraz, ewentualnie jak jest juz gdzies w necie to podaj link.
ja chyba juz wiem gdzie lezy problem, ale muze to jeszce zweryfikowac.
Proponuję zainwestować w piasek do wysypania chociaż części wybiegu żeby zrobić drenaż gruntu, nie będzie potem błota nawet gdy konie wdepczą go w ziemię, a ewentualnej trawce nie będzie przeszkadzało rosnąć. Piasek należy dosypywać stopniowo w miarę mieszania go z ziemią
Guli czy mozesz mi wyslac zdjecie kopyt od spodu, tego kuca teraz,
Pojutrze będą obydwa werkowane , więc porobię zdjęcia- przynajmniej będą czyste kopyta
Hamer.
Sypanie piasku na glinę to syzyfowa praca.
Ja tylko na lonżownik o średnicy ok 18-19 m wysypałam 4 tony piasku i tylko na slad.
I niewiele z niego zostało - 500 kg zostawia dziury , które podchodzą wodą .
Rzecz jest w bardzo mokrym roku- przynajmniej u mnie.
Tak wygląda u mnie wybieg- pastwisko , za ogrodzeniem, ale w środku jest tak samo.
A na części wydeptanej jest błocisko
a na dowód słuszności metody.
Kuc dobrowolnie chodzi po kamieniach, a to ostre krzemienie.
Oczywiście widać też, jak wygladają biegając po takim podłożu
Proponuję zainwestować w piasek do wysypania chociaż części wybiegu żeby zrobić drenaż gruntu, nie będzie potem błota nawet gdy konie wdepczą go w ziemię
Aż mnie korci, aby pokazać efekty wysypania takiego piasku... ŻADNEJ RÓŻNICY, i ani śladu go po chwili krótszej niż dłuższej... Konie po pęcinie w błocie :/
U mnie po wysypaniu kilkunastu (czy kilkudziesięciu nawet) ton piasku różnica była ogromna... i to nawet ze dwa tygodnie trwało, może trzy
dziś konie po pęciny w błocie miejscami łażą, piasek prawdopodobnie zezarły, albo po prostu wyparował
Trzeba by geowłókninę zastosować (czy jak tam się to coś nazywa), żeby piasek/żwir się nie topił, ale to raczej droga impreza jak na kieszeń przeciętnego posiadacza koni.....
A u mnie po wysypaniu piasku dwukrotnym, jest super podłoże za pierwszym razem też pojawiło się błoto ale po drugim razie już nie ponieważ pierwsza warstwa zapewniła drenaż, u was albo macie teren podmokły lub zbyt mocno ubite głębsze warstwy ziemi dlatego woda się zatrzymuje i tu macie trzy rozwiązania 1 zatrudnić kogoś z głęboszem by zdrenować głębsze warstwy lub 2 rozwiązanie samodzielne wykopanie rowów melioracyjnych w których będzie się zbierała woda z padoków po 3 wystąpić o dofinansowanie na melioryzacje terenu z UE jeśli problem jest aż tak palący, po zatem każdy padok czy łąka powinien być raz na 5 lat przeorany właśnie po to by zruszyć ziemie i umożliwić przesiąkanie wody zaniechanie tego powoduje błocko na powierzchni najlepiej przeorać na zimę
Dokładnie tak , posypanie piaskiem tylko po wierzchu nic nie da jeśli woda nie będzie miała gdzie odpływać, czy to w głąb gruntu czy na jego obrzeża. To tak jakby posypywać jezioro. Zapewnienie odpływu + piasek to połowa sukcesu.
wiekszosc koni ma plaskie podeszwy kopyt na dodatek nadmiernie wycinane dlatego tez czesto sie podbijają nie mowiąc juz o braku mozliwosci poruszania sie np po kamyczkach pagorkach
podeszwy powinny byc wklesłe! pietki niskie !
poczytajcie o naturalnych kopytach pooglądajcie ,porównajcie takie kopyta
nie ma podbicia ,chod normalny po kazdym terenie
Prawidłowa opieka nad kopytami czyli co powinieneś wiedzieć o nogach swojego konia.
http://www.ochwat.pl/teskt2.html
ech szkoda gadac
Święte słowa, i to jest ta druga połowa sukcesu
to jak ma to byc zrobione, podeszwa ma byc wklęsła bez wycinania? bo jakos nie rozumiem.
julia, jeśli nie robisz nic z podeszwą, ona naturalne "wykrusza sie" na kształt wklęsły właśnie. Zdrapuje się jedynie to co się kruszy, bez używania noża.
to jak ma to byc zrobione, podeszwa ma byc wklęsła bez wycinania? bo jakos nie rozumiem.
Dokładnie tak.
To zdjęcie podeszwy o kształcie miseczki , czyli wklęsła
To mój drugi, zdrowy koń.
On taką podeszwę ma naturalną, u niego nawet nie ma czego skrobac kopystką.
Pokazę potem aktualne zdjęcie i dla porównania podeszwę kuca, po ochwacie i o płaskiej podeszwie, choć już troszkę miseczkowatej.
Ta jego podeszwa to jak święta- bez ruszania nożem
to ja nie wiem, bo moj kowal jej nie rusza a ona nie jest wklesla a plaska. to co wtedy?
ona nie jest wklesla a plaska. to co wtedy?
Trzeba po prostu czekać aż wyhoduje się grubsza - nie ruszac nożem przodu( callusa).
Zobacz dla porównania.
To zdjęcie z końca maja br, kiedy miał pierwsze tzw naturalne struganie.
Płaska podeszwa , boląca- przyjrzyj się jak połozony jest grot strzałki.
I zdjęcie dzisiejsze - wyraźnie miseczkowata się robi
Tyle, ze brudna
ona nie jest wklesla a plaska. to co wtedy?
Trzeba po prostu czekać aż wyhoduje się grubsza - nie ruszac nożem przodu( callusa).
Zobacz dla porównania.
To zdjęcie kuca ( plaskacza) z końca maja br, kiedy miał pierwsze tzw naturalne struganie.
Płaska podeszwa , boląca- przyjrzyj się jak połozony jest grot strzałki.
I zdjęcie dzisiejsze - wyraźnie miseczkowata się robi
Tyle, ze brudna
sprobuje zrobic zdjecie kopyt, by tu wkleic, jednak martwia mnie zbyt plytkie rowki przy srzałkach, jakos nie rozumiem tego nturalnego werkowania, jesli tak chciala natura to dlaczego kon nadal chodzi zle, wiele lat robony klasycznie ale z niska pietka, chodzil dobrze, teraz za kazdym razem po rozczyszczaniu ok 2 tyg jest masakrycznie....
mam pytanie odnosnie pisaku, cy ktos moze wysypywal piasek na podloze gliniaste, byly jakies dluzsze efekty?
wiem ze jest sposob ale dosc kosztwny, nalezaloby najpierw porzadnie utwardzic teren żużlem, nalezaloby to ubic i zmieszac z ziemia a po ok pol roku sypac piach, wtedy ma to sens, robilam tak 2 lonzowniki, z czego jeden bez piachu sam zuzel,
sprawdza sie.
ale co zrobic z wileką ujezdzalnia?
nie da sie nawet tego przeorac.
Nie zrobilam zdjęć, bo nie mialam mozliwosci, chce natomiast kontynuowac temat,
bo co raz to ciekawsze rzeczy znajduje na kopytach...
dwie linie białe, spiczaste czubki tylnich kopyt, zamkniete kopyto, ktore sie zwęża (to sie dzieje z przodami). Poza tym kopytko NATURALNE.......Co o tym myślicie?
Julie, wymagasz rzeczy niemożliwej.
Nikt nic nie powie Ci o kopytach Twojego konia nie widząc ich.
Co poza tym oznacza określenie " kopyto NATURALNE"?
ach, no chyba wlasnie, nikt mi nie umie pomoc, bo nikt nic nie napisal ani na tym ani na innym forum, coby oznaczalo ze nikt sie nien spotkal z podwojna linia biala...no trudno bede musiala sama dojsc do tego co to jest.
a NATURALNE kopyta to znaczy, takie jak u mustanga. no prawie, jak napisalam, poza tym malym szczegolem.
ach, no chyba wlasnie, nikt mi nie umie pomoc, bo nikt nic nie napisal ani na tym ani na innym forum, coby oznaczalo ze nikt sie nien spotkal z podwojna linia biala..
Nikt Ci niczego nie napisał, bo po pierwsze:
Nawet nie pokazałaś zdjęć, więc na jaki temat mają się wypowiadać ?
Jakiej pomocy udzielić ?
Po drugie- nie ma podwójnej linii białej.
Jest tzw biała i tzw bezbarwna , która nie jest właściwie linią, tylko obwódką między białą, a krawędzią.
Za to może linia biała być poszarpaną, czyli kończyć się w jednym miejscu, a obok "idzie" jej dalsza część.
Naprawdę nie wiadomo o czym piszesz
a NATURALNE kopyta to znaczy, takie jak u mustanga. no prawie, jak napisalam, poza tym malym szczegolem.
Też trudno w to uwierzyć, bez obejrzenia.
Gdyby takie było, to nie miałabyś żadnego problemu, linia tzw biała przebiegałaby jednym ciągiem .
Z całą pewnością nie byłoby ich dwóch- jak twierdzisz.
Prędzej można podejrzewać, że właśnie jest rozerwana , a to objaw choroby, a nie kopyt mustanga.
guli, szkoda nerwów
własciwie to szkoda MOICH nerwow,
moj ostatni post w tym temacie nie jest pierwszym tutaj, wczesniej juz pisalam ze jakos ciezko mi uwiezyc ze naturalne rozczyszczanie jest lepsze dla konia niz klasyczne,
moj kon chodzi żle od kad ma robione je wedle naturalnych metod.
guli dlaczego zarzucasz mi klamstwo?
pisalam takze ze on ma je tak robione a nie ze one sa takie.
napisalam ze wiele wyznacznikow na jakie patrzymy aby okreslic czy kopyto jest naturalne(mustanga) wskazuje na to ze jest, ale nie wszystkie tylko wiele!!!!!
ostatnio pisalam ze ma dwie linie biale, dodaje ze jedna jest oryginalna nie przerwana itp,
pisalam ze kopyta maja szpiczasty ksztalt i w tym ze miejscu powstala druga biala linia.
chyba nie umiem juz bardziej przejzyscie napisac.
jezeli nie znacie takich przypadkow to nie piszcie, bo jaki sens,
nie musisz mnie tez guli i edzia traktowac jak dziecko ktore pierwszy raz widzi kopyto wogole, poprostu nie piszcie jesli drazni was ze czegos nie wiecie.
to moja wina ze wogole napisalam, pytanie bylo za trudne,
a was drazni ze nie znacie odpowiedzi, wiec nie potraficie w tej zlosci zachowac dobrych manier.
Julia, wstaw jakieś zdjęcia
Julia, wstaw jakieś zdjęcia
bo inaczej szkoda nerwów...
zrobie i jezeli bedzie cokolwiek na nich widac to wstawie.
to zrób takie, żeby było widać - bez tego nikt Ci nie powie nic mądrego, a wróżyć z fusów nie umiemy
niestety, zdjacia telefonem nie zrobie tak dokladnego, jednak z drugiej strony jedyne co mozecie mi powiedziec na ten temat ze zdjec, to wiem i ja, a ja raczej liczylam ze ktos mial podobny przypadek i wie cos wiecej niz ja, jednak gdyby byla taka osoba wiedziala by o co chodzi bez fotek.
uniewazniam moje pytanie.
Dziwne, że nie możesz zapytać sie o to osoby, która struga ci naturalnie, profesjonalnie to kopyto. Jeśli ona nie umie ci odpowiedzieć, to zastanów się nad tym, czy nie wiąże się to z niekompetencją tej osoby i tym samym wcale nie prawidłowym rozczyszczaniu kopyta, co skutkuje zmianami w jego strukturze oraz pogorszeniem stanu konia.
Twój "klasyczny" kowal moze robić bardziej naturalnie niż tamten "fachowiec". Albo nie stosujesz sie odpowiednio do zaleceń.
Możliwych przyczyn jest tyle, że wstaw zdjęcia, a jak nie jesteś w stanie, to trudno. Jak napisano wyżej - z fusów wróżyć nie będziemy. Każdy inaczej sobie z pewnością wyobraża to co piszesz. Może ktoś to miał (lub ma) ale zupełnie nie rozumie, co możesz mieć na myśli, mówiąc o podwójnej białej linii, albo o szpiczastym końcu kopyta.
julia, i co tam z kopytami Twojego konia?
narazie nic, teraz mu sie chodzi dobrze bo jest snieg, reguralnie poprawiam mu sama co by sie nie zamkaly.
kowal bedzie w polowie stycznia.
Witajcie,
Nie chciałam zakładać nowego tematu, więc podpinam się pod już istniejący, choć mój problem jest nieco inny. Mianowicie, jeden z naszych koni ma problem z kopytem. Koń jest po urazie kopyta, który został w zasadzie wyleczony, natomiast wymaga podkuwania. Ma wrażliwą podeszwę w tym kopycie i niestety w większej części powinien opierać się na puszce kopytowej niż na podeszwie. Zaznaczam, że metody "naturalnej" korekcji kopyt się tu nie sprawdzają, koń nie może opierać się na podeszwie a po dobrym podkuciu wszystkie problemy znikają. Problem w tym, że urwał ostatnio podkowę tak uprzejmie, że nowej nie ma bardzo do czego przybić. Chodzenie bez podków oznacza kulawiznę, niestety nie mogę też czekać aż kopyto odrośnie i dopiero przybić, bo to co odrasta to od razu połamie, ma słaby róg kopytowy. Chyba, że zafunduję koniowi stanie non stop w boksie, a tego oboje nie chcemy. Wychodzi więc trochę na padok. Mam więc pytanie, czy mieliście do czynienia z preparatami służącymi do uzupełniania ścian kopyta. Chodzi o to, czy rzeczywiście są one tak mocne, jak gwarantuje producent i można do nich spokojnie przybić podkowę. Myślę o takim specyfiku, ale nie jest to tania sprawa, a jeśli ma nic nie pomóc, to lepiej dać sobie spokój. Czy znacie jakiegoś kowala w dolnej części woj. mazowieckiego, który się takimi sprawami może odpowiednio zająć i nie jest bardzo drogi?
a myslałas o kupnie butów dla koni?
Buty na niewiele sietu zdadzą - skoro puszka kopytowa w tak koszmarnym stanie i jakości. Lepsze byłyby podkowy klejone z systemem uzupełnień (np. Dallmer'a) połączone z odpowiednią , kilkumiesięczną suplementacją (polecam w tak drastycznych przypadkach preparat firmy Orling: Gelo Pony Biotin). Do tego czysty boks, odkażony z wszelkich grzybów i pleśni. Widziałam już bardzo dobre rezultaty takiego leczenia zaniedbanych kopyt.
Tak, też się nad tym zastanawiam. Sama nie wiem, co lepsze.
Wszystko zależy od ego w jakim stanie są kopyta, w jakim stanie jest koń. Jaka jest jego zdolnosc regeneracji. Co robi, w jakich warunkach stoi, co je, etc... nie da się niestety pytanie pytanie "co lepsze" od tak odpowiedzieć... zapyta porządnego podkuwacza , który zobaczy konia. W linku masz namiary na podkuwaczy, którzy teoretycznie stosują Dallmer'a:
http://www.arpav.pl/rwl/art.php#7
znam neistety tylko Karola i Jacka - i oby bym poleciła...
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Konik to 12 letni wałach sp, który od czasu do czasu chodzi w małym sporcie skokowym. Ogólnie w dobrym stanie zdrowia. W zasadzie staramy się dbać o jego odpowiednio zbilansowaną dietę i o to, aby miał sucho w boksie, choć to świntuch i trochę zalewa boks z poidła. Faktycznie, spróbujemy mu jeszcze odkazić boks i poprawić odprowadzenie wody. Z suplementów kopytowych "zauważalne", choć też nie rewelacyjne efekty dawał nam Derbymed Keraquin, może przez to ,że nośnikiem biotyny i pozostałych składników jest tam olej i trochę lepiej się chyba dzięki temu przyswaja. Preparatu Orlinga nie stosowałam, może warto spróbować. Gaga, czy stosowałaś preparat Orlinga u różnych koni, jak z jego przyswajalnością?
Gaga, czy stosowałaś preparat Orlinga u różnych koni, jak z jego przyswajalnością? Raptem u 2 , u obu działał. Spotakałam się też z samymi pozytywnymi opiniamie nt tego preparatu.
signi608, możesz sobie kuc i odkażać, a póki nie stworzysz koniowi warunków [poprzez odpowiednie struganie] aby odrosło prawidłowe kopyto to będziesz miała wiecznie kulawego konia. Przerabiałam to ze swoim, kulawizna znikała jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki natychmiast po podkuciu, aż do czasu gdy
Gaga, dziękuję.
edzia69 - być może naturalne struganie + brak kucia jest w stanie pomóc konikowi np. po ochwacie, ale u nas problem był nieco inny. Oczywiście staramy się, aby koń nie miał zbyt wysokich piętek ani zawężonych kopyt, nie ma powodu sądzić, że koń był źle strugany. Natomiast wymaga podkuwania. Żeby niepotrzebnie nie wywoływać tutaj dyskusji na temat sensu lub braku sensu podkuwania - zabierałam konia z kliniki z zaleceniem podkuwania, to się sprawdza i nie mam powodu, aby wątpić w ich kompetencje.
signi608, ja życzę Ci z całego serca, abyś się nie myliła. Nie jestem wcale przeciwniczką kucia, ale niestety już stanęłaś pod ścianą, bo nie ma do czego kuć.
Miałam podobna sytuację. Jak chcesz leczyć kuciem konia, który już nie ma kopyt?
Mi dało to wiele do myślenia. Mój koń, kuty non stop, beznadziejny platfus, możliwy do użytkowania wyłącznie podkuty śmiga teraz 4 godzinne tereny na boso.Nie wykluczam ,że kiedyś go okuję, bop np: pojadę nim za skoki, ale teraz mam do czego przybić podkowy. Ty ze swoim koniem zrobisz oczywiście co będziesz uważała dla niego za najlepsze.
Gaga poleciła Ci super suplementację, na pewno mu to pomoże, tylko niech Ci w klinice powiedzą jak okuć konia, który nie ma kopyt. Mi zaproponowano dla mojego kulawą wegetację "na pastwiskach"lub eutanazję, a jednak żyjemy i jeździmy.
Jeśli koń ma wrażliwe podeszwy, to albo ma ropień podeszwy, albo gniją mu strzałki albo kowal wybiera tejże podeszwy za dużo.
Wszystkie te stany są wyleczalne.
Valkiria,wierzę, że rzeczy typu ropień lub gnijące strzałki możemy wyeliminować, ponieważ czytając posty signi608 można wnioskować, że kopyta jej konia mają należytą opiekę i takie rzeczy pewnie by zauważyła, tym bardziej, że napisała, że
A co konkretnie mu się stało?
U nas sprawa wygląda nietypowo. Koń 1,5 roku temu skaleczył sobie koronkę, zaczął z tego miejsca wyrastać nieprawidłowy róg kopytowy, coś na kształt pierścienia. Musieliśmy to zoperować bo inaczej kopyto byłoby zdeformowane. Niestety, być może na skutek stania po zabiegu, albo czort wie czego pojawiło się w kopycie niewielkie zwapnienie w okolicy kości kopytowej. Koń reaguje na mocny ucisk podeszwy w tej okolicy, stąd konieczność przeniesienia ciężaru bardziej na puszkę kopytową. Zatem - po kuciu, jak ręką odjął, bez kucia nie da rady. Nie jest też tak drastycznie, że koń nie ma kopyt, urwał natomiast podkowę 4 dni po kuciu i akurat w miejscu, gdzie powinny być podkowiaki brakuje rogu. No i tak właśnie wygląda nasza historia Nie wyleczę tego żadnym struganiem. Bez podków mam konia na łąki, w podkowach chodzi parkury.
Signi, masz jakieś fotki tego miejsca po urazie?
Mam stare, jeszcze sprzed zabiegu. Teraz w zasadzie kopyto wygląda prawie normalnie, z zewnątrz nic nie widać.
Mogą być i stare, ciekawam jak to wyglądało
Mam stare, jeszcze sprzed zabiegu
te są właśnie najbardziej interesujące!
Uf, chyba nie umiem wstawić zdjęcia
signi608, wyślij mi na maila edzia69@onet.eu
wstawię Ci jutro
signi608, wklejam fotki Twojego konika
chyba się dużo wyjaśniło
ale poczekam na inne wypowiedzi
Dzięki, edzia.
Tak to wyglądało po zagojeniu koronki.
signi608, mnie bardzo martwi co innego, na zdjęciach wygląda jakby kopyto było szersze góra pod koronką niż na dole. Czy on był kuty na zwarte podkowy lub na te egg?
Jeśli to nie tylko wrażenie ze zdjęcia, to konik musi kuleć. To tak jakby ubrać szpilki i pobiec maraton. Delikatne struktury wnętrza kopyta są poddane zgniataniu przy każdym kroku konia. Kopyto konia powinno sie pod ciężarem poszerzać i obniżać. Przy takim wąziusieńkim kopytku dzieje się dokładnie odwrotnie.Zawęża się ono co sprawia ból . Podkowa w tym przypadku powoduje znieczulenie kopyta i daje doraźną poprawę, do czasu zgubienia podkowy.
tyle ode mnie.
edzia 69, nie, nie był kuty na zamknięte podkowy, ma tylko na przodach podkowy z dwoma noskami, inaczej zaraz je zdejmuje. Dla mnie to to kopyto ze zdjęcia jest raczej proste od góry do dołu. Później koń był parę miesięcy bez podków, kopyto odrosło, aktualnie lekko rozszerza się ku dołowi, choć pewnie mogłoby bardziej. Staramy się tak go podkuwać, aby podkowa była trochę szersza niż kopyto, może też przez to ją właśnie urwał, ale chodzi o to, żeby mu tam niczego nie ściskała. Nie wiem, czy aktualnie coś więcej możemy zrobić w tej kwestii.
Dzisiaj chodził już lepiej, co mnie bardzo cieszy
Nie wiem, czy aktualnie coś więcej możemy zrobić w tej kwestii. Tak - ja bym bezwzględnie zmieniła kowala. Co prawda ciężko ocenić z tak zrobionych zdjęć, ale ja również odnoszę wrażenie, że kopyto jest bardzo zawężone, a kucie w tym akurat przypadku tylko maskuje problem złego werkowania. Skoro koń musi być teraz użytkowany , proponuje po sezonie rozkuć i poprosić porządnego werkowacza o korektę kształtu kopyta - jest opcja, że sama korekta werkowaniem poprawi stan koopyta tak mechanicznie i fizjologicznie, jak i jakość rogu.
. Staramy się tak go podkuwać, aby podkowa była trochę szersza niż kopyto, może też przez to ją właśnie urwał, ale chodzi o to, żeby mu tam niczego nie ściskała. Nie wiem, czy aktualnie coś więcej możemy zrobić w tej kwestii.
To błędne myślenie.
Kopyto nie jest sztucznym tworem, które można mechanicznie rozszerzać
To żywy twór , wrażliwy na każde ludzkie działanie.
Podkowa na takich kopytach niszczy je może nawet bezpowrotnie.
Fakt, ze zdjęcie jest z fatalnego ujęcia, ale można też domyśleć się z kształtu ( trochę zresztą widać) , że piętki "podsunęły się" mocno pod kopyto , przypuszczam, że spód kopyta jest równie w fatalnym stanie.
Tylko prawidłowym werkowaniem można je próbować przywrócić do normalności.
Ale najpierw rozkuć i szukać mądrego kowala - a przede wszystkim samej dokształcić się w temacie kopyt.
Bo wtedy człowiek wie, o co chodzi
kiedys pisalam w tym temacie o moich problemach z kopytami, tyle ze u mnie okazalo sie ze nie chodzi o wrazliwa podeszwe, jak caly czas uwazalam, a o strzalke, kon byl werkowany, zgodnie z zasadami naturalnego werkowania....i bylo fatalnie, bo kowal zapomnial wziac pod uwage mase konia i wielkosc kopyt....proponuje zmienic kowala, ja wzielam innego ktory zmniejszyl strzalke i dba by kopyto sie nie zwężalo, ale u mojego konia to raczej natura go tak stworzyla, poprostu trzeba wekowac tak zeby sie nie zamykalo.
Skoro koń musi być teraz użytkowany , proponuje po sezonie rozkuć i poprosić porządnego werkowacza o korektę kształtu kopyta - jest opcja, że sama korekta werkowaniem poprawi stan koopyta tak mechanicznie i fizjologicznie, jak i jakość rogu.
co racja to racja, róg rośnie słaby, bo tworzywo kopyta, przy takim zacieśnieniu jest słabo odżywione.Mało krwi do niego dociera, a tak krawiec kraje, jak mu materii staje.Mało substancji odżywczych otrzymuje [bo zaburzone krążenie jest] marnej jakości róg kopytowy produkuje. Tworzywo kopyta jest na samym końcu układu krążenia, jeśli serce w swej pracy nie jest wspomagane mechaniką kopyta [czyli tym naprzemiennym poszerzaniem i zwężaniem się kopyta podczas poruszania się konia] koń ma prawdziwy problem.
julio, mój Darco urodził się z podobną wadą - kopyta małe i zacieśnione... mój podkuwacz klął w jaśniste, ale postanowił wyprowadzić łapy młodego. dziś mój 5 latek ma kopyta wielkie, jak zimniok - dało się je porządnie powiększyć, rozszerzyć , etc .i to bez potrzeby kucia... Ale ciężko niestety znaleźć podkuwacza, który zna sięna tym na tyle, aby takie wady korygować... Co więcej taka korekta trwa miesiące, jeśli nie lata...
Z tym rozcieśnianiem/poszerzaniem to jest przypadek kija o dwóch końcach.
Zależy w którym miejscu się to robi.
Jeśli poszerza się zawężone piętki i leczy gnijącą strzałkę, żeby zaczęła pracować i rozpychać kopyto od środka, to ok.
Tak, jak w tym kopycie
do poszerzenia jest tył i będzie to proces przywracania kopytu sprawnie działającego kształtu.
Natomiast jeśli mechanicznie (np.na podkowie) poszerza się kopyto NA OBWODZIE (czyli w rejonie ściany przedniej i ścian przedkątnych) to funduje się koniowi oderwanie ścian od kości kopytowej.
Widzieliście gdzieś na pewno taki obrazek:
Z prawej strony kopyta ściana jest oderwana, a kopyto tylko wygląda na duże.
Jeśli koń ma małe kości kopytowe, to będzie miał małe kopyta i żadne zaklinanie tu nie pomoże....
Valkiria, rozmawiamy o konkretnym przypadku - zobacz wcześniej wstawione zdjęcia podkutego kopyta - pomimo ujęcia widać, że coś z kształtem "nie teges"
Otóż, to co widzicie, to kopyto sprzed półtora roku. Następnie koń był przez siedem - osiem miesięcy bez podków, po zabiegu, z brakującym fragmentem ściany kopyta, później kopyto odrosło i to szersze a mimo to kulał. Na rtg wyszła sprawa z tym zwapnieniem i pomaga na to odpowiednie kucie. Zatem nie za małe kopytka tu są problemem, bo na jeszcze mniejszych śmigał. Ale jeżeli już się zgodzimy, że kopyta powinny być szersze - doradźcie jak to osiągnąć. Tzn tak konkretnie - jak strugać kopyto, żeby go poszerzyć, nasz kowal zrobi wszystko według wskazań. Musi być podkuwany, chodzenie bez podków jemu samemu sprawia dyskomfort, nawet nie chodzi o to, że nie można na nim jeździć. No i tu się kółko trochę zamyka - bo: trzeba poszerzać a w podkowach ciężko, trzeba by rozkuć a nie można. Dlaczego nie można - bo nacisk na podeszwę sprawia mu ból, więc zaraz możemy mieć jakiegoś krwiaka w kopycie itp.
I tak jeszcze - oba przody ma (miał) takie same, to idąc tym tokiem myślenia oszczędzałby oba - prawda? A kuleje tylko na nogę po urazie.
Chyba zrobię aktualne zdjęcie, ale to jak będzie chwila.
Naprawdę chcę, żeby z jego kopytami było jak najlepiej. Wiadomo, że człowiek musi się sam dokształcić, przynajmniej żeby wiedzieć, czy mu kowal nie partoli sprawy. Chyba już mi się głowa przegrzewa od rozmyślania o kopytach. No i tu np metoda dr Strasser się nie sprawdzi bo nie możemy obciążyć podeszwy. Strzałkę - tak, ale przód podeszwy musi być w górze. To tak jak u ludzi, u jednych takie leczenie przynosi rezultaty u innych inne. No i musimy to dostosować do konkretnego przypadku.
Na razie artysta chodzi po padoku, dostaje biotynę i czeka aż troszkę odrośnie. Może nie połamie.
Z kształtem nie bardzo, bo piętki na zawężone wyglądają.
Mogę doradzić jak postępować, żeby poszerzyć, ale bez podków.
Spotkałam kiedyś metodę poszerzania kątów wsporowych na podkowie, której ramiona miały spadek na zewn tak, że pod obciążeniem kąty zjeżdżały po tymże spadku i rozszerzały się.
Jednak na mój gust to takie rozszerzanie "na chama" i może bardzo łatwo doprowadzić do separacji linii białej, bo siły działające na listewki są bardzo duże.
Sam koń również przypuszczalnie nie będzie czuł się komfortowo w takim rozszerzanym na siłę kopycie.
Mój kon mial kiedys kopyta kute, po rozkuciu tez dlugo nie umial chodzic, ale juz ze 4 lata biega boso, mialam problem w ubieglym roku, poniewaz wzielam kowala, co to lubil sztorcowac, 2 werkowania i coraz gorzej, kopyta pekały itp, wzielam kowala innego co to po naturalnemu chcial robic, i jak koń mial odrosniete , dlugie kopyta to chodzil dobrze, jak kowal mu zwerkowal to macal, drobil, a nawet kulał.
od jesieni werkuje go ktos inny, jak zaczal to dlugo myslelismy o okuciu go na wiosne, bo bylo źle, nie chcialam tego robic i udalo sie na wiosne okazalo sie ze kon juz nie odczuwa zadnych dolegliwosci ze strony kopyt, przestal drobic, nie reaguje panika na kamien, jest dobrze, ale zweza sie, to 10 letni kon, wierze Gaga ze źrebakowi da sie wyprowadzic, ale doroslemu juz nie tak samo.
Moja rada dla majacych problemy z kopytami, nie wierzcie stereotypom.
signi608, nie wiem, czy bez konsultacji ktokolwiek bedzie umiał doradzić jak konkretnie strugać aktualnie... Sądzę, że rozsądniej byłoby po prostu zmienić podkuwacza na lepszzego, ale z drugiej strony - skąd takowego "lepszego" wziąć?? :-/ Bo siedząc w biurze przed monitorem mogę sobie pisać
Signi, a nie myślałaś o użyciu butów skoro koń rozkuty ma bardzo wrażliwe podeszwy?
BTW zaniedługo na hipologia.pl pojawi się artykuł właśnie o koniach wrażliwych po rozkuciu
EDIT: http://www.hipologia.pl/news/show/id/531
artykuł o podeszwach, miłej lektury
albo wziąć jakiegoś innego, "lepszego" podkuwacza na konsultacje. Niech obejrzy i podpowie Twojemu kowalowi co robić i jak. Czasem trudno po prostu o kogoś lepszego, kto jest w miarę blisko, i oni też z reguły mają mnóstwo pracy, więc nie zawsze mogą przyjechać "już teraz", a wydaje mi się, że w razie W w tym wypadku nie należałoby zwlekać z wezwaniem kowala.
Zapomnailam buty naprawde wiele mi ułatwily, moglam jezdzic zima a kon nabral wiecej pewnosci ruchowej...
Ja jak szukałam kowala, to nie tylko pytałam ludzi ale jezdzilam po stajniach o ogladalam kopyta:)
Tak, wiem, że przez internet nie do końca można pomóc. Ale w każdym razie dziękuję Wam za wszystkie dobre rady. Pozdrawiam